Wyraźnie widać, że Trump pragnie powtórzyć to samo postępowanie, jakiego użył w stosunku do Korei Północnej. Zastraszyć, zagrozić sankcjami i zmusić do ustępstw. To się jednak nie uda. Iran to silne i uzbrojone po zęby regionalne mocarstwo, a nie – dość mały, głodujący kraj, rządzony przez komunistyczną dyktaturę i całkowicie zależny od Chin. Warto zauważyć, że od początku wojny w Iraku [2003 rok] oraz syryjskiej wojny domowej [2011 rok] Iran bardzo rozszerzył swoje wpływy. To on skorzystał najbardziej na tych konfliktach.
Obecnie Iran bezpośrednio lub pośrednio sprawuje kontrolę nad południowym i zachodnim Irakiem, znaczną częścią Syrii i Libanu, a także nad Jemenem [poza Adenem]. Wszędzie tam działają szyickie oddziały, najczęściej pod dowództwem irańskich oficerów, i znajdują się irańskie bazy wojskowe. W portalach “The Telegraph” {TUTAJ} i “Independent” {TUTAJ} można znaleźć mapki pokazujące rozmieszczenie sił pro-irańskich w Syrii oraz opis ostatnich starć Iranu z Izraelem w czwartek, 10.05.2018. Iran jest też w nieformalnym sojuszu z Rosją, rządem Asada w Syrii oraz z szyickim rządem w Iraku.
Wczoraj, w piątek 11 maja 2018, Biały Dom wydał oświadczenie:
“”Lekkomyślne działania Iranu stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego” – wskazano w oświadczeniu Białego Domu opublikowanym w piątek. Zaapelowano w nim do “narodów, które cechuje odpowiedzialność”, aby wywarły większą presję na Teheran. “Pora wywrzeć większą presję, by zmusić Iran do zmiany niebezpiecznego postępowania” – czytamy w oświadczeniu Białego Domu. Wskazano, że “irańska Gwardia Rewolucyjna nie szczędzi wielkich nakładów, by eksportować niestabilność do krajów Bliskiego Wschodu, mimo iż ludność Iranu cierpi niedostatki z powodu gospodarki znajdującej się w kryzysie”.{TUTAJ}.
No cóż, co najmniej od początku bieżącego roku Izrael regularnie atakował swymi rakietami irańskie transporty broni na terenie Syrii. Siły pro-irańskie zaczęły jednak próbować się odgryzać. Ich działania zdają się mieć charakter “wstępnego rozpoznania bojem”. W lutym 2018 wysłano w kierunku Izraela uzbrojonego drona. Został on zestrzelony przez Izraelczyków, a Izrael dokonał kilku nalotów na terytorium Syrii. W jednym z nich stracił swój myśliwiec F-16. Obecnie, po zerwaniu przez USA porozumienia nuklearnego z Iranem miał miejsce atak na pozycje izraelskie na wzgórzach Golan z użyciem 20 rakiet. Izrael odpowiedział atakiem na bazy irańskie w Syrii wystrzeliwując ponad 70 rakiet. W efekcie:
“Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ich wyniku zginęło co najmniej 27 osób. “Nie żyje co najmniej 27 proreżimowych bojowników: sześciu żołnierzy syryjskich i 21 cudzoziemców, w tym 11 Irańczyków” – poinformował dyrektor Obserwatorium, Rami Abdel Rahman, który wcześniej podawał bilans 23 zabitych. Był to największy izraelski atak w Syrii od wybuchu wojny domowej w tym kraju w 2011 roku, w którą włączyły się Iran, sprzymierzone z nim szyickie bojówki i Rosja, by wesprzeć prezydenta Asada – komentuje agencja Reutera.” [link wyżej].
Dość podobny charakter mają sporadyczne ataki rakietowe na terytorium Arabii Saudyjskiej dokonywane z Jemenu.
Owo zerwanie porozumienia z Iranem nie wydaje się szczęśliwym posunięciem Trumpa. Nikt go nie poparł poza Izraelem. Niemcy, Francja i Wielka Brytania stwierdziły, że nadal będą przestrzegać tego porozumienia. Trump chce w przyszłym tygodniu ogłosić sankcje przeciw Iranowi. Bez wsparcia sojuszników nic z tego jednak nie wyjdzie. W dodatku Iran ma od 1979 roku duże doświadczenie w radzeniu sobie z gniewem USA.
Jeśli chodzi o możliwość wojny, to Izrael jest po prostu za słaby, by wygrać samodzielnie starcie z Iranem. Saddam Husajn, cieszący się w latach 80-tych poparciem Zachodu, zaatakował Iran i przegrał, a obecnie Iran jest o wiele silniejszy. Stany Zjednoczone nie zaangażują się zaś bezpośrednio w wojnę z Iranem, zdając sobie sprawę, że miałoby to jeszcze gorszy skutek dla nich niż wojna wietnamska.
szatany zjednoczone pod dowództwem izraela są dziś największym zagrożeniem dla całego świata.