Od prawie trzech tygodni Żydzi szaleją w amoku, starając się za wszelką cenę oskarżyć Polaków o antysemityzm. Ten ostatni to przecież forma rasizmu. Wydaje się więc celowe przypomnienie moich dwóch dawnych notek poświęconych temu zjawisku. Pierwsza z nich, napisana w 2009 r., nosi tytuł “Miliony ofiar walki z rasizmem” i poświęcona jest głównie Murzynom:
“Musimy zdać sobie sprawę z tego, że rasizm jest naturalnym stanem umysłu ludzkiego. Badania antropologów wykazały, że każde prymitywne plemię sądziło, że to oni właśnie są prawdziwymi ludźmi, a swoich sąsiadów uważało za dużo gorszych od siebie. Do skrajności doszło w Melanezji na wyspach Fidżi. Tamtejsze plemiona uważały swoich sąsiadów po prostu za bydło rzeźne. Schwytanych jeńców tuczono, a następnie zjadano. Dopiero przybyli z Europy misjonarze chrześcijańscy skłonili wyspiarzy do zmiany obyczajów.
Nie było to wcale przypadkowe. To właśnie chrześcijaństwo było pierwszą religią, która z taką siłą głosiła, że ludzie są równi wobec Boga. Dobitnie mówił o tym sam Jezus. Idea walki z rasizmem ma korzenie chrześcijańskie. Niestety, słuszna idea walki z dyskryminacją rasową wyrodziła się w naszych czasach w “polityczną poprawność”, która jest w swojej istocie inną odmianą rasizmu.
Rasistą jest bowiem nie tylko ten, co woła n.p.”bić Murzynów!”, ale i ten, kto traktuje z pobłażaniem występki i zbrodnie popełniane przez Murzynów i robi to tylko ze względu na kolor ich skóry. Oznacza to bowiem, że kryterium rasy jest dla niego ważniejsze niż cokolwiek innego. Większość elity intelektualnej na Zachodzie zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. W imię walki z rasizmem narzucili oni fałszywy obraz świata, w którym za całe zło odpowiadają wyłącznie biali, a Murzyni to szlachetne ofiary o których nie wolno powiedzieć nic złego.
Skutki tego okazały się fatalne przede wszystkim dla samych Murzynów. W latach 1994-2005 w Ruandzie, Burundi i Kongo toczyło się kilka wojen międzyplemiennych w których, według szacunków ONZ zginęło ponad 5 milionów ludzi. Wszyscy milczeli i udawali, ze nic zlego sie nie dzieje. Elity intelektualne nie protestowały, bo byłoby to sprzeczne z ich ideologia walki z rasizmem oraz z polityczna poprawnością. W ten sposob tolerowano wzajemne mordowanie sie Murzynów. Walka z rasizmem spowodowała wiec miliony dodatkowych ofiar w ludziach.
Opublikowano: 16.09.2009 19:23.” {TUTAJ (link is external)}.
Drugi tekst powstał w 2013 roku i jest polemiką z artykułem Waldemara Łysiaka o antysemityzmie. Nazwalam mój wpis “Kilka słów o rasizmie”:
“Co to jest rasizm? Wydaje się, że nawet Waldemar Łysiak nie wie tego zbyt dobrze. Takie odniosłam wrażenie po przeczytaniu jego tekstu “Antysemityzm” w ostatnim numerze “Do rzeczy” /nr 16/2013/.
Jest to bardzo obszerny artykuł /na prawie siedem bitych stron/, zaczynający się od cytatu z Napoleona Bonapartego:
“Wszelki rasizm jest obłędem i łajdactwem”.
Potem autor pisze o Żydach oskarżających wszystkich wokół o antysemityzm, o niesłusznych oskarżeniach wobec Polski i Polaków, o Żydach komunistach i ubekach, o antysemityzmie głoszonym przez niektórych Żydów, o Przedsiębiorstwie Holocaust, histerycznych kampaniach t.zw “Salonu” i podobnych sprawach. Jest to zręczna kompilacja dobrze znanych faktów, które zebrane do kupy robią silne wrażenie.
Na ostatniej stronie Łysiak zajął się jednak także filosemityzmem. Pisze: “Ja też brzydzę się filosemityzmem nie mniej niż antysemityzmem”, a kawałek dalej stwierdza:
“Jako wyżej rzekłem: filosemityzmem brzydzę się także. Przy czym gniewa mnie nie tylko filosemityzm werbalny, lecz i milczący, ergo: bezsłowny. Choćby milczenie Kościoła, który kornie znosi wszelkie zniewagi ze strony Żydów (…) wobec których Kosciół chowa głowę w piasek.”.
Trudno się z tym nie zgodzić, lecz uważam, iż Waldemar Łysiak nie zauważył jednej rzeczy: filosemityzm jest takim samym rasizmem jak antysemityzm. Wbrew popularnemu poglądowi, rasizm nie polega wcale na biciu kogoś, prześladowaniach, czy upokarzaniu. Jest on sposobem patrzenia na ludzi, przy którym najważniejszą cechą osoby ludzkiej jest jej przynależność rasowa.
Rasistą jest chuligan bijący Murzyna /lub Żyda/ tylko za to, że jest on Murzynem /lub Żydem/. Rasistą jest jednak również sędzia wydający łagodny wyrok tylko dlatego, iż podsądny jest Murzynem /lub Żydem/. Dla obu najważniejsze jest kryterium przynależności rasowej. Najlepszą ilustracją tej kwestii jest stary dowcip o rozmowie miedzy dwoma dyrygentami: sowieckim i amerykańskim:
“Dyrygent sowiecki przechwala się: w mojej orkiestrze jest dziesięciu Żydów”. Amerykanin na to: “Wie Pan, ja się nigdy nie zastanawiałem, kto w mojej orkiestrze jest Żydem. Ja tylko słucham jak oni grają.”.
No cóż, muszę powiedzieć, że postawa amerykańskiego dyrygenta najbardziej mi odpowiada. Wróćmy teraz do sprawy antysemityzmu. Łysiak w swoim artykule pisze “Zatem ów “pocałunek śmierci ( tak Jankesi zwą oskarżenie o antysemityzm) bywa przyznawany wybiórczo,”, a pod koniec całego tekstu stwierdza: “A Salon owym piaskiem zasypuje wzrok i słuch komu tylko się da, chłoszcząc grzbiety pejczem “antysemityzmu”.”.
Muszę Łysiaka pocieszyć – ta chłosta przestała być już specjalnie dotkliwa. Żydzi miotając oskarżenia na prawo i lewo doprowadzili do kompletnej dewaluacji tego zarzutu. Podam dwa przykłady z naszego polskiego podwórka. Jesienią 2012 Dawid Wildstein oskarżył o antysemityzm Rafała Ziemkiewicza. I co – i nic. Nawet wrzasku w mediach nie udało się zorganizować. Nieco więcej hałasu wywołał na początku kwietnia wywiad prof. Jasiewicza dla “Focus” /TUTAJ (link is external)(link is external)/, w którym profesor powtórzył znane od ponad 50 lat i dobrze udokumentowane tezy Hannah Arendt o tym, iż żydowscy kolaboranci ułatwili hitlerowcom przeprowadzenie Holocaustu. Awantura ucichła jednak po kilku dniach.
Wymyślono zresztą prosty sposób na uniknięcie tego problemu. Nazywa się on: “popieramy Palestyńczyków”. Sześć dni temu media obiegła wiadomość, że słynny fizyk, prof Stephen Hawking poparł bojkot Izraela nie jadąc na konferencję do tego kraju. Uniwersytet Cambridge tłumaczył potem, iż Hawking jest chory. Jak by to nie było /TUTAJ (link is external)(link is external)/ mogliśmy przeczytać, że:
“Bruce Willis i Jean-Claude van Damme mieli uczestniczyć w premierze filmu „Niezniszczalni 2″ w Tel Awiwie, ale nie przyjechali. Koncert w Izraelu odwołała słynna wokalistka jazzowa Cassandra Wilson, dołączając do takich gwiazd jak Lenny Kravitz, Carlos Santana czy Macy Gray. Roger Waters z Pink Floyd, wzywając do udziału w kampanii BDS, opowiadał o wrażeniu, jakie zrobił na nim mur zabezpieczający Izraelczyków przed atakami terrorystycznymi.”.
Zauważmy, że przy takim podejściu do sprawy piętno rasizmu znika. Zarówno Żydzi, jak i Palestyńczycy są Semitami.” {TUTAJ}.
Zwłaszcza ta druga notka jest na czasie. Widać to choćby po tym, iż wspomniałam w niej, że “Jesienią 2012 Dawid Wildstein oskarżył o antysemityzm Rafała Ziemkiewicza.” Obecnie oskarża go o to samo pewna brytyjska posłanka, domagająca się w dodatku, by zakazać Ziemkiewiczowi wstępu do Wielkiej Brytanii. Głupota Żydów bywa niezmienna.
Dobra, bo widzę, że mielicie w miejscu. Ja Wam wszystkim wyjaśnię łopatologicznie kto to jest antysemita, żeby więcej nie było żadnych wątpliwości. Otóż:
antysemitą jest ten kogo nie lubią żydzi.W wszystko jasne.
A po cóż te stare banały? Fakt, że Żydzi nazywają kogoś niesłusznie antysemitą, nie wyklucza istnienia prawdziwych antysemitów.
Sam pan się określił kiedyś jako antysemita. Odnoszę wrażenie, że to pan mieli wciąż jedną i tę samą mantrę.
Bo ja jestem PRAWDZIWYM antysemitą :-)