“Skuteczność antykultury wynika z zacierania lub odwracania znaczenia pojęć utrwalonego w języku kultury. W rezultacie antykultura i kultura używając tych samych pojęć i posługując się tym samym językiem, mówią zupełnie coś innego”. (K.K.)
Dlaczego prawica w Polsce używa coraz częściej plugawego języka lewicy w sytuacji opisu rzeczywistości oraz podczas dyskusji, ułatwiając tym samym indoktrynację społeczeństwa przez zwiększenie zamętu semantycznego i aksjologicznego?
Jak sobie radzić z gadzim językiem? Mechanizm działania kłamstwa
Sposób jest pozornie prosty: wystarczy zastąpić sztuczne słowa i wyrażenia pojęciami prawdziwymi. Trzeba to jednak uczynić, znając pierwotne znaczenie zawłaszczonych przez lewicę słów i wyeliminować neologizmy.
Poniżej zamieściłem podręczny słownik zawierający przykłady z gadziego języka wraz z towarzyszącymi mu odpowiednikami ludzkiej mowy.
Lewicowy FAŁszyzm polega na kilku prostych chwytach.
1. Pierwszym z nich jest tworzenie sztucznych słów i przypisanie im fałszywego znaczenia.
2. Drugim jest przerwanie asocjacji danego pojęcia z realnym desygnatem – budowanie fałszywych skojarzeń.
3. Trzecim jest wprowadzenie cenzury polegającej na zakazie używania słów opisujących lewicową patologię
Słownik
Poprawność polityczna (1) – polityczna uległość bazująca na komunistycznej poprawności w duchu antykulturowego marksizmu, polityczna nikczemność, polityczna głupkowatość.
Już samo słowo „poprawność” budzi sprzeciw, bo chodzi o rzecz całkowicie inną: o niepoprawność logiczną i etyczną – o nienormalność.
W języku ludzkim wyrażenie ma następujące odpowiedniki: polityczna uległość, komunistyczna poprawność, polityczna nikczemność, lub używane w innym kontekście: polityczna głupkowatość.
Orientacja seksualna – dezorientacja seksualna, dewiacja.
Unia Europejska – Unia posteuropejska, Unia antyeuropejska.
Społeczeństwo otwarte – Społeczeństwo bezbronne, ogłupione.
Faszysta – “według neomarksistów osoba przejawiająca tendencję do konserwatywnego myślenia” /Krzysztof Karoń/. Twórcą “skali F – faszyzmu” był neomarksista Adorno. W rzeczywistości faszyzm według swojego twórcy Mussoliniego opiera się na następującym ideologicznym założeniu: wszystko w państwie, nic bez państwa, nic przeciwko państwu.
Gej (sztuczne słowo mające zdjąć odium obrzydliwości z homoseksualizmu) – w normalnym języku odpowiednikami są: pederasta, homoseksualista, w innym kontekście – sodomita.
Skrajna prawica, radykalna prawica – skrajna normalność – ugrupowania polityczne lub środowiska odwołujące się do dekalogu.
Różnica pomiędzy radykalną a umiarkowaną prawicą opiera się głównie na tym, że ta druga (umiarkowana) wykazuje się daleko zaawansowanym umiarkowaniem w myśleniu i działaniu, sprawiającym wrażenie poważnego niedostatku.
Pracownik seksualny (sex worker) – prostytutka
Homofobia – Lewica nazywa w ten sposób spontaniczny odruch obrzydzenia estetycznego i moralnego zgorszenia. Nie podaję tłumaczenia ponieważ wyrażenie jest sztuczne i powinno zniknąć z ludzkiej mowy.
Inne fobie – najbardziej dobitnym przykładem jest występująca analogicznie – kurwofobia, czyli moralna ocena prostytucji.
Tolerancja – przykład słowa oderwanego od swojego desygnatu opartego na marksistowskiej tolerancji represywnej. W rozumieniu komunistycznym oznacza promocję patologii i nietolerancję dla normalności. Nie podaję “tłumaczenia” ponieważ temu słowu należy przywrócić prawdziwe znaczenie.
Agencja towarzyska – burdel, dom publiczny
Edukacja seksualna – w praktyce jest to pornoedukacja. Niedowiarkom polecam filmy z przykładami tego procederu. Pornoedukacja służy niszczeniu osobowości dziecka, mającego na celu stworzenie ludzi- zwierząt jako bazy zasilającej rewolucję i przyszłych niewolników. Osoby takie nie są potem zdolne do założenia normalnej rodziny, a nawet pracy.
Bezstresowe wychowanie – związane z wychowaniem permisywnym. “Permisywizm zakłada, że zakazy obyczajowe są niepotrzebne lub szkodliwe, a działania jednostek nie powinny być oceniane pod kątem obyczajności czy norm społecznych”. Normalne wychowanie nie jest wolne od stresu, systemu kar i nagród oraz oparte jest na wykształceniu racjonalnego mechanizmu autoprzymusu do nauki i pracy.
Lewak – Uznając postulat Krzysztofa Karonia, aby nazywać rzecz po imieniu, skłaniam się, aby wysunąć postulat używania adekwatnego słowa – komunista z zaznaczeniem, że cześć osób wyznających ideologię komunistyczną jest zainfekowanym mięsem armatnim lewicy, które ma nikłe pojęcie o samym marksizmie. Osoby które wyznają poglądy nazistowskie są po prostu neonazistami, a osoby głoszące ideologię komunistyczną – neomarksistami, komunistami.
A teraz przykład słowa, które jest używane przez użytecznych idiotów z prawicy politycznej i mediów quasi prawicowych. Tym słowem jest opozycja lub opozycja totalna. Wyrażenie to jest nagminnie używane w połączeniu z partiami politycznym typu PO, N et consortes. Tymczasem żadna z wymienionych partii nie spełnia kryterium bycia opozycją, a obdarzanie ich tym mianem legitymizuje ich istnienie, uwiarygodnia w oczach prawej opinii publicznej jako zło konieczne na które trzeba się zgodzić. Praktyka ta wkomponowuje targowicę (postkomunistów, neokomunistów, złodziei i zdrajców) w system demokracji bez wartości, utrwalając w ten sposób porządek okrągłostołowy.
_____________________________________________________________________________________________________________
1) political correctness
Powstała na zachodzie jako produkt marksizmu antykulturowego. Rozwijała się w tzw. szkole frankfurckiej – Instytucie Badań Społecznych.
Etapy:
Lata 30.: powstaje „teoria krytyczna” – idea permanentnej krytyki instytucji społeczeństwa zachodniego. W latach 50. i 60. Herbert Marcuse dokonał przekładu marksizmu na kategorie kulturowe i wprowadził go jako ideologiczny fundament do nowej lewicy. Ostatecznie political correctness pojawiła się w lewicowych środowiskach uniwersyteckich na przełomie lat 80. i 90. XX w. stawiając sobie za cel eliminowanie postaw racjonalnych i moralnych. Postulatem było wyprodukowanie nowego „nierobotniczego” – uciskanego, prześladowanego proletariatu, złożonego z mniejszości moralnych, seksualnych, rekrutowanie nowych rewolucjonistów spośród ludzi “normalnych inaczej”. Powstały studia ”gejowskie”, studia „murzyńskie”, studia „kobiece”, przekształcone potem w tzw. gender studies.
A może to nie “język lewicy“, a Żargon lewicy?
A jak po polsku mainstream? Nie znajduję na razie.
Niestety, ów żargon stał się językiem, którym mówi się w mediach, na polskich uczelniach, na “ulicy”.
Przyznam jednak, że tytuł, który dał pan na swojej stronie brzmi lepiej: “Słownik gadziego języka, czyli jak zastąpić żargon lewicy językiem ludzi normalnych” Dlatego, dziękując za tę uwagę, zmienię tytuł, choć w adresie zostanie stary.
A propos mainstreamu – w sensie głównego nurtu…
Pozdrawiam
1) mainstream po polsku? Proste: siuchta.
2) Mam kolosalne wrażenie, że niejaki pan autor “czarna limuzyna” padł był w otumanienie niejakiego najmodniejszego w lecie 2017 politruka pana Krzysztofa Karonia który setkami naczytał się różnych wariatów talmudycznych i teraz nimi trąci wszem i wobec i co więcej życzy sobie stanowczo i zdecydowanie, aby cała Polska i wszyscy Polacy edukowali się pracami tych wszystkich głupków. Czyli nie kijem go to pałą, kiedyś “dzieła” /podaję kilku przykładowych wariatów w kolejności przypadkowej jaka mi wpadła do głowy/ Lenina, Marksa, Pol Pota, Mao, Nietzschego, Hegla, Kanta, Spinellego, Locke, Heideggera, Ditfurtha, Liebknechta, Gramsciego, Mehringa, Zalmana, Horkheimera, Webera, Lukacsa, Münzenberga, Marcuse i setek setek im podobnych wariatów i zbrodniarzy, kiedyś te “dzieła” były przeznaczone tylko i wyłącznie dla towarzyszy partyjnych. Ale teraz zdaniem pana Karonia mamy pilnie studiować ich satanistyczne /to moja własna ocena/ wizje, aby mieć orientację co się na świecie dzieje. W tym samym stylu aby poznać się na głębi zła braku czystości należy pilnie uczęszczać do burdelów, a aby nauczyć się szkodliwości alkoholu należy wypić codziennie te co najmniej pół litra gorzałki. Oświecony tymi przeraźliwie zaraźliwymi “działami” tych rozmaitych skończonych pomyleńców, szajbusów i zbrodniarzy, których powyżej paru wymieniłem dla jasności, pan Karoń następnie zabiera głos – jako wielki bezdyskusyjny guru, ekspert w sprawach w których w ogóle się nie orientuje, to jest systemów finansowych, teologii katolickiej, giełdy, a nawet algorytmów w informatyce. No i potem oto jeden za drugim jego zwolennicy tego politruka powołują się na niego i wypisują idiotyzmy podając go jako światły przykład wielkiego autorytetu. Dawniej w prl-u to tymi wariatami talmudycznymi niejako z rozkazu organizacji partyjnych zajmowali się funkcjonariusze nomenklaturowi, lecz nie zwykli ludzie, brrr… Teraz z lekkiej ręki pana Karonia mamy zajmować się tymi kretynami i ich pierdołami wszyscy jak jeden mąż, a już szczególnie dziatwa szkolna pod dowództwem pana Karonia i jego “wiedzy społecznej”.
PS w nawiązaniu do definicji, co to jest tolerancja, prosta definicja i prawdziwa: “ja mam siłę i ty masz siłę, w tej sytuacji tolerujmy się nawzajem!”.
1)
Siuchta to klika, sitwa – towarzystwo wzajemnej adoracji i teatralnych, politycznych ustawek na użytek publiczności, czyli zasadniczy trzon tzw. mainstreamu, lecz są również w nim (głównym nurcie) inne środowiska, które jakościowo są lepsze.
2) Pisałem o języku lewicy wiele lat temu zanim wiedziałem o istnieniu pana Karonia. Pojęcia, które wymieniłem są obecne w codziennym przekazie medialnym, to jest fakt. Używany i słuchany codziennie język formatuje nam myślenie. Wydaje mi się, że źle pan odczytał intencję pana Karonia. Porównał pan zapoznanie się z faktami i poglądami, prawdziwymi intencjami neomarksistów do wizyty w burdelu. To złe porównanie, ponieważ większość mówi i myśli po komuszemu nie przeczytawszy żadnej linijki ani nie wysłuchawszy niczego o tym satanizmie, o którym pan wspomniał. Większość nawet nie wie, że popiera marksizm. Być może Panu nie jest potrzebna wiedza, odtrutka, lecz proszę nie drwić z osób, które chcą o tym ludziom powiedzieć.
Ilu Polaków na przykład wie, że oficjalnym programem UE jest manifest komunistyczny Spinellego? Uważa pan, że nie warto o tym powiedzieć, co tam jest napisane?
Neomarksiści występują dziś pod różnymi szyldami. Są to m.in. ruchy antyfaszystowskie, ekologiczne, feministyczne, demokratyczne. Zajęli prawie całe spectrum sceny politycznej, głosząc postulaty marksistowskie, które nie są postrzegane jako komunistyczne !!!
Ponadto Masowe duraczenie wymaga odpowiedniego języka oraz systemu deedukacji. Z tego powodu pan Karoń postuluje odkłamanie rzeczywistości, a pan się na to oburza, deprecjonując jego wysiłki.
Zechcę zwrócić panu uwagę na fakt, że powyzszy tekst w żaden sposób nie dotyczy pana Karonia, więc komentarz krytyczny wobec Karonia winien sie pojawić pod wypowiedziami tego ostatniego, a nie tutaj. Tym, co pan tutaj pisze sugeruje pan, że Limuzyna napisał powyżej jakieś bzdury inspirując się Karoniem, co jest swoistym kuriozum. Może pan krytokować Karonia, ale proszę podchodzic do krytyki racjonalnie, ja natomiast czuje, że uległ pan czarowi Brauna do tego stopnia, ze powtarza pan za nim głupoty. Co mam na myśli mówiąc “głupoty”. Otóż prawdą jest, że nakazywanie lektury powyższej “makulatury”, jak ją określał świętej pamięci prof. Wolniewicz wszystkim jak leci i bez odpowiedniego komentarza, to błąd pedagogiczny. Wielu ludzi ma elementarne problemy z logiką. Toteż naukę zaczyna się od tekstów i autorów porządnych, a nie od zideologizowanych, to pierwsze primo. Natomiast potem można czytać odpowiednio przygotowane opracowania, lub słuchać ludzi, którzy wyłapują w locie fałsz tych pseudomądrości. Karoń ma o tyle rację, że osoba, która chce się mierzyć z tym gównem na serio, musi przynajmniej znać podstawowe fakty dotyczące genezy szamba. Przychodzą ci głupie dzieweczki z “fundacji Róży Luksemburg” – musisz coś o dziwie wiedzieć, aby im wytłumaczyć, że to dziwa była obłudna, która chciała mordować wszystkich jak leci. To drugie primo. Ergo. Ani Braun ani Karoń nie mają 100% racji. Apeluję o uruchomienie samodzielnego myślenia.
Przyganiał kocioł garnkowi ;)))
Zgadzając się z meritum Pani komentarza pozwolę sobie zauważyć, że o ile w komentarzu podpisanym “gość św. Ekspedyta” pada odwołanie do Karonia, to jednak nie znajduję tam nic o Braunie.
Czy zatem sformułowanie “ja natomiast czuje, że uległ pan czarowi Brauna” nie jest wyrazem, tym razem Pani, uprzedzenia w stosunku do Brauna.
Z tym kotłem, to chyba przesada. Skoro Gość sam wdepnął na temat wypowiedzi Karonia, w której ten zachęcał do lektury oryginalnej makulatury, a nie tylko znajomości z entej ręki, którą to wypowiedzieć przedstawił w spotkaniu z niejakim G. Braunem, to bardziej racjonalnym jest zakładać, że (skoro Gość powtarza kropka w kropkę, co gadał Braun) powtarza słowa Brauna. Moje stwierdzenie wzięło się więc z dedukcji, drogi Watsonie. Natomiast komentowanie wypowiedzi Karonia pod słownikiem poprawności politycznej, to daleko bardziej luźna asocjacja. Gość chciał jedynie powiedzieć autorowi, że nie podoba mu się zbyt częste publikowanie spotkań z Karoniem przez tegoż, autora, motywując swoją niechęć faktem, że zachęca do czytania Marksa. Tymczasem to, że swoją opinię zamieścił pod tym, a nie innym wpisem Limuzyny jest jedynie przypadkiem. Więc jeśli już to przyganiał garnek kotłowi, a ten już chyba ma prawo nieco przyganiać. Znowuż, co moja wypowiedź miałaby mieć wspólnego z jakimś uprzedzeniem wobec Brauna nie mam pojęcia, to już mi musi pan objaśnić, bo żadnych powiązań logicznych nie widzę. Prędzej wskazuje na uprzedzenia wobec Gościa, bo może Gość Brauna nie znosi równie mocno, co Karonia, a wypowiedzi tego ostatniego o konieczności czytania słyszał w spotkaniach innych niż te z Braunem i sam wpadł na pomysł, że to głupie, aby czytać teksty Lenina czy Marksa, więc za Braunem wcale nie powtarza. Jeśli chodzi o samego Brauna, to z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że cierpi na poważne uprzedzenia wobec Lutra i Kalwina, ale czyta ich dokładnie tak, jak słucha Karonia, podczas jego ostatniej wizyty. Mniej więcej tak, że Karoń mówi: “trzeba czytać Marksa, żeby wiedzieć, co ten skurwiel knuje”, a Braun na to w żydowskim wręcz stylu: “Karoń powiedział, że młodzież winna czytać Marksa”. No straszna rzecz, Karoń to zwolennik Marksa? Komunista! Myślą sobie ci, co nie słuchali Karonia. Jak takie przeinaczenie interpretować? Uprzedzenie, głupota, albo szalbierstwo. Identycznie zachowuje się Żebrowski wobec Jabłonowskiego, chyba z lęku przed konkurencją. a może Jabłonowski wie coś brzydkiego o Żebrowskim i analogicznie Karoń coś wie o Braunie, albo może się nie daj Bóg dowiedzieć, bo jest bystry, więc z góry trzeba go zdeprecjonować.
Komentarz Gościa ma znamiona trollingu, lecz jakie miał intencje nie jestem pewien, natomiast widać jedną i wyraźną intencję deprecjacji problemu jakim jest stan świadomości, stan nieświadomości dużej części społeczeństwa polskiego. Żargonem lewicy posługują się nagminnie politycy PiS. Język służy do opisywania rzeczywistości, do wartościowania zjawisk, jest sposobem komunikacji, dlatego, to o czym napisałem jest ważne.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale już w szkole podstawowej zauważałem bełkot komunistycznej nowo – mowy, a o zjawisku fałszyzmu – budowania fałszywych skojarzeń pojęć z urojonym desygnatem pisałem już wiele razy.
Dziękuję za wyjaśnienia, nie słuchałem widać na tyle uważnie wypowiedzi Brauna, żeby wyłapać identyczność sformułowań Brauna i Gościa.
co moja wypowiedź miałaby mieć wspólnego z jakimś uprzedzeniem wobec Brauna
Właśnie to, że podobnie jak gość wstawił Karonia, mimo iż powyższy tekst w żaden sposób nie dotyczy pana Karonia, podobnie Pani komentując wypowiedź o Karoniu wstawia Brauna (co miałoby być spowodowane Pani uprzedzeniami)*, ale skoro sformułowania są identyczne, to założenie, że gość powtarza po Braunie (mniej lub bardziej świadomie) może być słuszne.
Odwołuję wobec tego wcześniejszy mój komentarz.
—-
*Jak w tym dowcipie o psychiatrze który badając pacjenta, pokazując mu różne obrazki pyta z czym się to Panu kojarzy, a gdy po dwudziestej piątej odpowiedzi “z D.” pyta czemu, pacjent stwierdza, że jemu się wszystko z D. kojarzy.
Jednym ze sposobów omawianego gadziego języka jest właśnie ustawianie sobie przeciwnika w jednym z szeregu z kimś, kogo łatwo zdeprecjonować, a potem to już sprawa jest łatwa bo to faszyści, ruscy agenci, otumanieni (tu proszę wpisać dowolne nazwisko) cierpiący na poważne uprzedzenia. Język przestaje być narzędziem komunikacji, ale służy jedynie do uzewnętrzniania emocji, a wtedy to już nawet żadem słownik nie pomoże, bo wystarczy tych kilka słów na k.. i ch…
Albo Orwell i dwójmyślenie.
Można układać słowniki pojęć, można ich używać, ale jeżeli za punkt odniesienia, za weryfikator przyjmiemy jedynie myśli, to takie słowniki są bezużyteczne, bo dostępu do cudzych myśli nie ma nikt postronny.
To z kolei powoduje, że desygnaty przestają mieć znaczenie, bo regułą stało się, że każdy może mieć własne skojarzenie, bo uzgadniamy desygnaty nie z rzeczywistością, ale z myśleniem.
Ja myślę tak, ktoś myśli inaczej, nie mogąc “spotkać się” w rzeczywistości i (w skrajnych przypadkach) pokazać palcem “koń to jest to” nie mamy żadnych narzędzi do uzgadniania znaczeń słów.
Odnoszę wrażenie, że nawet filozofowie za punkt odniesienia przyjmują myśl (jedni Tomasza, inni Augustyna, jeszcze inni Hegla, Marksa) a nie rzeczywistość.
Wygląda na to, że wszyscy źli…:)))…nie wiem czemu wyświetlił mi przed oczami napis “Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie.”…
Nic nie wiem o Kalwinie, lecz nie da się żadną miarą obronić bredni Lutra. Poza tym, po owocach go poznaliśmy. Trochę prawdy, którą uraczył czytelników i słuchaczy nie wystarczy, aby zrównoważyć uczynione zło.
Wydaje mi się – po prostu, że kultura, filozofia, nauczanie kościoła to bardzo pokaźny zasób – fundament na czym możemy bazować. Dowcip polega na tym, ze system neomarksistowskiej deedukacji zamienił zbiory z tego fundamentu wstawiając fałsze i dlatego zmienił u niektórych “myślenie”
Na tym polega ten diabelski plan, aby:
“bo uzgadniamy desygnaty nie z rzeczywistością, ale z myśleniem”
Używany język formatuje myślenie /niemyślenie/, dlatego trzeba to zmienić, można to zmienić, bo prawda jest poznawalna, ale tej umiejętności trzeba uczyć.
Dobrze, to z innej mański pana zapytam, a co pan wie o Lutrze? Czytał pan choćby jeden jego traktat czy kazanie w całości? Zapewniam pana, że z mojej wiedzy wynika, ze Kalwin był porządny chrześcijanin a w egzegezie Pisma Świętego nie różnił się ani trochę od św. Augustyna ani od Lutra. Jeśli ktoś wyzywa Lutra od diabłów, niech ma odwagę powiedzieć to samo o Augustynie. Ci dwaj, nie licząc faktu, że popełnili dwa kluczowe i dramatyczne w skutkach błędy w kwestii hierarchii i kwestii przekonania o tym, że Biblia może być czytana przez wszystkich, bez jakiegokolwiek komentarza ze strony fachowca (Co doprowadziło do dramatycznie szybkiej degeneracji ich wspólnot religijnych, bo wierni stali się na skutek tych dwóch błędów butni i w swoim mniemaniu “lepiej wiedzący” nawet od pastora, a niektórzy pastorzy okazali się “mądrzejsi” od Boga czy “cnotliwsi” – ten sam proces ma miejsce obecnie w KK i jest wywołany powszechnym szkolnictwem oraz demoralizacja sączącą się ze wszystkich państwowych szczekaczek), tak więc raz jeszcze powtarzam,nie licząc tych dramatycznych błędów byli obaj pierwsi protestanci bardzo ortodoksyjni. O ile pamiętam u św. Ambrożego również znalazłam tezę, która brzmi jak bzdura dla człowieka nieobeznanego z doktryną i też miało to związek z kwestią zła, która jak wiemy jest jedną z najtrudniejszych kwestii teologiczno-filozoficznych. To nie jest powód aby św. Ambrożego od heretyków wyzywać, to po prostu kwestia mistyczna, która została wyrażona metaforycznie pewnym “poetyckim” sformułowaniem. Ambroży krzyczał też “FELIX RUINA!” O! Szczęśliwy upadku! Jakby to wyrwać z kontekstu, to można powiedzieć, że jest wyznawcą diabła. Jako osoba o skłonnościach poetyckich powinien pan to rozumieć. Apeluje jak Karoń, proszę najpierw poczytać Lutra, dopiero potem go krytykować, zamiast powtarzać uprzedzenia Brauna, który bardzo ładnie pokazuje swoją ludzką czy też niecną stronę w spotkaniu z Karoniem. Takiej osobie nie można ufać na sto procent i przyjmować tego, co gada za dobrą monetę. W ogóle nie wolno tak robić, jeżeli się chce uchodzić za człowieka poważnego czy inteligentnego. Skoro Pan Lutra nie czytał, to skąd może pan wiedzieć, że zdanie wyrwane z kontekstu nie daje się żadną miarą obronić? To niepoważne jest z pana strony. Moja wiedza i doświadczenie nakazują mi wielką ostrożność w tej materii.
Grzech pierworodny robi swoje. Ja tylko wskazuje na pewne braki w myśleniu obecnych autorytetów, które mogą być świadome, a mogą wynikać z uprzedzeń i megalomanii. Tak czy inaczej grzech pierworodny – nikt nie jest bez winy i wszyscy zasługują na to, by się w piekle smażyć. Jeśli jest pan katolikiem nie powinien mieć pan co do tego wątpliwości, że wszyscy źli. Moje motto brzmiałoby raczej: Porzućcie wszelkie złudzenia, bo jak powiedział prof Wolniewicz, dorastanie polega w ogromnej mierze na pozbywaniu się złudzeń. No cóż, taki proces z definicji boli, dlatego wielu woli pozostać nieświadomymi i beztroskimi dzieciuszkami-niewolnikami. Im większe ogłupienie tym większa dziecinność w negatywnym sensie.
Przyznam nieskromnie, że o te rzekome wynikanie pytałam pana czysto retorycznie, bo domyślałam się na czym pana błąd polega. Problem w tym, że nawet przy pana punkcie wyjścia, popełnia pan błąd. Analogia jest błędna, bo odnosi się do jednego jedynie aspektu, mianowicie pojawienia się nazwiska osoby, która nie była wcześniej wymieniana. Tymczasem Gość ewidentnie dał popis swoich uprzedzeń wobec Karonia, czego dowodem dobór użytych przez niego określeń, i choć w swojej wypowiedzi przywołałam Brauna, takiego popisu jak Gość nie dałam. Celem Gościa, ewidentnie, było deprecjonowanie Karonia i Czarnej Limuzyny, a moim jedynie wskazanie na konkretną głupotę, jaką wykazał się Braun. Choć tego Brauna również pół żartem pół serio w sposób celowy przywołałam, skoro Gość wyjeżdża z zarzutem, ze to inspiracja “jakimś tam przybłędą”, to dla żartu wskazuje “innego przybłędę”, aby Gość zrozumiał w czym tkwi idiotyzm całej sytuacji przez niego spowodowanej. Więc nawet przy pana założeniach, analogia z uprzedzeniem nie wynika.
Pojawiła mi się w głowie kolejna szalona teoria spiskowa, otóż możliwe, że Gość, to w rzeczywistości sam pan Grzegorz, który pragnął pozostać incognito, stąd kropa w kropę jak Braun zagadał. Podoba mi się ten pomysł, nawet słyszę głos Brauna, jak te słowa wypowiada. XDDD
PS Natomiast, skoro już o uprzedzeniach mowa, to widzę, ze jest pan uprzedzony do filozofów, chyba pan na studiach za filozofią nie przepadał(często to pokłosie głupich wykładowców, którzy hołdują systemom mającym rzeczywiście nie wiele wspólnego z rzeczywistością, a bardzo dużo z tym, jak by chcieli, aby świat wyglądał):
“Odnoszę wrażenie, że nawet filozofowie za punkt odniesienia przyjmują myśl (jedni Tomasza, inni Augustyna, jeszcze inni Hegla, Marksa) a nie rzeczywistość”.
Filozofowie tworząc systemy metafizyczne starali się stworzyć ogólną teorie wszystkiego. Zawsze jednak wychodzili od rzeczywistości, bo system musiał ja jakoś tłumaczyć i porządkować. To w jakiej mierze, któremu się to udało to już inne zagadnienie. Każdy człowiek ma jakąś swoją filozofie, jakieś objaśnienie rzeczywistości, dlaczego jest taka a nie inna. Więc niewypowiedziane wprost przekonanie o tym, że ja wiem jaka jest rzeczywistość, a filozofia to jakieś bajdurzenie, jest przekonaniem egocentrycznym. Oczywiście każdy człowiek i każdy filozof jest przekonany o tym, że jest właśnie tak, jak on myśli. Ale tu nie jest pan w żaden sposób lepszy od Augustyna, Tomasza, Hegla (tfu wypluj wszystkich filozofów na H, bo to mętniacy) czy Wolniewicza. Filozofia zajmuje sie tym, co wszystkich żywotnie interesuje. Jaki jest świat i dlaczego jest taki, a nie inny. To, że nie każdy ma głowę do wgryzania sie w “Traktat Logiczno filozoficzny” Wittgenstaina, to nie znaczy, ze to co pisał Wittgenstein gówno warte. Nie każdy ma też głowę do czytania o fizyce kwantowej, co nie jest dobrym uzasadnieniem dla tez typu: “oni nie zajmują się rzeczywistością” tylko wymysłami swoimi. Z filozofii wyszła nauka i filozofia od nauki się nigdy nie odrywa (choć nauką per se nie jest, tak jak nie jest nią ani psychologia ani socjologia), w tym sensie, że czerpie z jej odkryć i się nimi inspiruje, a zajmuje się tym aspektem rzeczywistości, którego nauka nigdy nie wyjaśni.
O, a Pani powiedziala g..no i nie poleciala w cyberprzestrzen z wilczym biletem! Jest jednak sprawiedliwosc na tym swiecie zatem :)))) No, przynajmniej tutaj :)
Ad rem z wiekszoscia sie zgadzam. BZ!:)
Droga Pani,
To jest sporo nieuprzejmosci z mej strony, ze wzgl. na objetosc, i prosze o przebaczenie za te smialosc w zacheceniu Pani zapoznania sie, chocby wybiorczo, z tym materialem: http://www.delfin.neon24.pl/tag/32234,gogacz
Pozdrawiam
Maciej