Socjologia jagiellońska i nie tylko

Odwołanie przez Uniwersytet Jagielloński sesji naukowej z cyklu „Etyka w medycynie” pt. „Prawo dziecka do życia” pod wpływem argumentacji Partii Razem jakoby to była sesja pseudonaukowa poraziło część polskiego społeczeństwa, czego dowodem jest licznie podpisywana petycja do Ministra Nauki i Szkolnictwa wyższego z 15 grudnia tego roku.

[Powstrzymajmy cenzurę ideologiczną na uniwersytetach http://www.citizengo.org/pl/lf/131103-powstrzymajmy-cenzure-ideologiczna-na-uniwersytetach]

Ja też podpisałem i rozpowszechniłem, bo to dla mnie skandal i dowód na cenzurę oraz charakterystyczną dla postaw pseudonaukowych ignorancję władz wzorcowej polskiej uczelni objawiającą się nieznajomością faktów.

Ja na to odwołanie sesji zareagowałem natychmiast 13 grudnia tego roku [Apolityczny Uniwersytet Jagielloński razem z partią RAZEM[https://blogjw.wordpress.com/2017/12/13/apolityczny-uniwersytet-jagiellonski-razem-z-partia-razem/ i to przed śniadaniem, aby zabezpieczyć swój organizm przed reakcjami fizjologicznymi.

Nie zostałem jednak tym odwołaniem porażony, bo postawy władz UJ podkreślających swą apolityczność a jednocześnie swym postępowaniem dowodzące swoje podporządkowanie rozmaitym gremiom politycznym, lewackim w szczególności, znam od zawsze i piszę o tym od lat, a nawet wieków [ m.in. https://blogjw.wordpress.com/https://wobjw.wordpress.com/ ], co jednak nie spotkało się z żadną petycją, żadnym poparciem, a nawet żadną refleksją.

Tak postępujące władze UJ nie straciły prestiżu, swej siły przewodniej, wzorcowej, tak kiedyś, jak i dzisiaj, i tak w ślad za odwołaniem sesji na UJ poszło odwołanie wykładu pod naciskiem lewackim na uczelni wrocławskiej https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,pod-naciskiem-lewicy-wroclawska-uczelnia-wyrzuca-ze-swoich-murow-eurosceptycznego-wykladowce,wia5-3277-37858.html .

I niby co to za zaskoczenie ? Ja piszę od lat o odwołaniu moich wykładów, seminariów itp. o wygnaniu mnie jak psa z jagiellońskiej wszechnicy [ w ramach kulturalnych wydarzeń wojny jaruzelsko-polskiej] , przy trzymaniu podobnego fasonu przez wszechnice pozostałe, i nikt palcem w bucie w tej sprawie nie ruszył, petycji nie napisał do nikogo, protestu nie zorganizował, mimo że lat już upłynęło trzydzieści, a rzecz działa się w czasach dyktatury komunistycznej, wdrażanej w życie w murach jagiellońskiej wszechnicy przez anonimową do dnia dzisiejszego grupę przestępczą, przy aprobacie/wsparciu nieanonimowych władz uczelni i licznej gawiedzi akademickiej !

Skoro na takie łajdactwo, wręcz bestialstwo, szkodliwe społecznie, było i jest przyzwolenie/a nawet uwielbienie, to czemu zdziwienie takim skandalem w gruncie rzeczy jednodniowym, jednosesyjnym ? Do ilu moich wykładów przez te lata nie dopuszczono,  skoro wówczas miałem ich ponad 100 rocznie i nikt przez 30 lat nie zaproponował aby może takie, czy inne wykłady prowadzić, ani na uczelni, ani w gremiach społecznościowych, opozycyjnych.

Na moje propozycje też nie było żadnej pozytywnej reakcji .

Ale to kwestia dla badań naukowych – historycznych, socjologicznych, psychologicznych, prawnych, o ile na takie ktoś się zdobędzie wyróżniając się spośród zalewu pseudonaukowego bełkotu wydostającego się z podręcznych strusiówek (głów odważnie pogrążonych w piaskownicach) .

W petycji, przeze mnie popieranej zasadniczo, są jednak sformułowania, których sam bym nie użył, jak np. argumentacja ‚Podczas sesji miało wystąpić siedmiu prelegentów, z których każdy posiada stopień naukowcy co najmniej doktora, trudno więc zgodzić się z zarzutem jej „nienaukowości”,’ którą uważam za nietrafną.

O tym czy sesja jest naukowa, czy nienaukowa, nie świadczy ilość utytułowanych prelegentów !

Na naukowych sesjach międzynarodowych w ogóle nie podaje się stopni naukowych prelegentów, choć standardy naukowe i to wysokie są dotrzymywane. Co więcej, wielokrotnie podawałem przykłady nienaukowości a właściwie pseudonaukowości, a nawet antynaukowości, w wykonaniu wysoce utytułowanych i to znacznie wyżej od doktora koryfeuszy nauki polskiej, także jagiellońskiej. Czemu nikt tego nie bierze pod uwagę ?

Ileż można argumentować, udowadniać, że stopnie i tytuły, szczególnie proweniencji komunistycznej, nijak się mają do naukowości, a często mają się jasno co do ideologii, mafijności, klikowości, korupcyjności, nepotyzmu, konformizmu i innych przypadłości akademickich w systemie zniewolenia, szczególnie mentalnego/ moralnego często występujących.

W petycji jest zawarta trafna argumentacja „Uniwersytety odgrywają niezwykle istotną rolę w kształtowaniu debaty publicznej. Powinny być miejscem dialogu i ścierania się różnych, racjonalnie uzasadnionych stanowisk. Nie można się zgodzić na odbieranie głosu jednej ze stron….”

Rzecz w tym, że jak przez te dziesiątki lat nie dopuszczano do dialogu, odbierano głos jednej ze stron, wykluczając/wyklinając tych co mówili innym i ludzkim głosem a przy tym naukowym, udokumentowanym faktami ! i nikt nie postulował aby tak nie było, i wszyscy się zgadzali aby tak pozostało na wieki, to taka argumentacja ma cechy jedynie personalne a nie systemowe i to jest jej słabość.

Skandal na UJ nie jest jakimś aktem wyjątkowym,jednorazowym, jest standardem od lat powtarzającym się z mniejszą lub większą siłą, ale o tych największych skandalach się milczy, zamiata pod dywan, a argumentujących i to naukowo za wypompowaniem tych patologii z systemu – się ucisza/wyklucza z dyskusji/ z przestrzeni publicznej, co zresztą dokumentuję także na moich nagraniach pro publico bono. Nie bez przyczyny stanowią one zagrożenie dla nadzwyczajnych kast – tak akademickiej, jak i sądowej i je miłujących.

W petycji jest też powołanie na odznaczenia prelegentów, aby obronić naukowość odwołanej sesji, co moim zdaniem nie jest argumentem trafnym, bo przecież np. przed laty w pseudonaukowej sesji na UJ z Janem Tomaszem Grossem, kawalerem znaczących orderów, brał udział i to wiodący, także inny kawaler wielu orderów, w tym Orła Białego, sam nadredaktor Adam Michnik i żadną miarą te ordery nie nadały tej sesji charakteru naukowego.

Jednym słowem odwołana sesja miała mieć charakter naukowy przez swą tematykę i kompetencje prelegentów, a nie przez tytuły i ordery jakie posiadali, a władze UJ jednoznacznie wykazały i to nie po raz pierwszy, że nie kierują się zasadą Plus ratio quam vis, na którą się często powołują, tylko siłowo, bez brania rozumu pod uwagę, wdrażają w życie pseudonaukowe argumenty lewackich partii, czy towarzyszy.

W jakże potrzebnej petycji czytamy ponadto: „Zwracamy się do Wicepremiera i Ministra Szkolnictwa Wyższego Jarosława Gowina, aby podjął działania przeciwko temu niebezpiecznemu trendowi.” gdy tymczasem, jak wiadomo, zgodnie z obecnym prawem uczelnie są w swych działaniach – nawet skandalicznych i haniebnych – autonomiczne i ministrowie zasłaniają się brakiem kompetencji przed podejmowaniem jakichkolwiek działań w takiej materii. [np.https://blogjw.wordpress.com/2017/07/25/czy-ministerstwo-nauki-ma-nadal-racje-bytu-i-reformowania-systemu-akademickiego/].

Takie działania mogłyby natomiast podejmować środowiska akademickie, ale te negatywnie – tak pod względem intelektualnym, jak i przede wszystkim moralnym – wyselekcjonowane w systemie komunistycznym, wcale się do tego nie kwapią, a nawet podejmują działania popierające odwoływanie sesji naukowych, organizowanie pseudonaukowych, wyrzucanie akademików działających na rzecz cywilizowanych standardów naukowych i etycznych, które są dla tego zdemoralizowanego środowiska zagrożeniem.

Tym niemniej takie [choć winny być lepiej zredagowane] petycje mają sens i są potrzebne, tak jak potrzebna jest solidarność środowiska akademickiego i nie tylko, w działaniach na rzecz powrotu uniwersytetów do realizowania swych podstawowych naukowych i edukacyjnych funkcji.

Takiej solidarności jednak u nas nie ma, a na funkcje rektorów często są demokratycznie wybierani i po wyborze hołubieni ci, których na uniwersytetach w ogóle być nie powinno.

Nie sądzę aby po wdrożeniu w życie „Konstytucji dla nauki” coś się w tej materii zmieniło.

Mimo, że napisałem i rozpowszechniłem – także wśród decydentów, jak i opozycjonistów- dziesiątki a może i setki tekstów, nagrałem ileś tam godzin wyemitowanych wypowiedzi – nic nie drgnęło. Przy tworzeniu „Konstytucji” patologie wyrugowano z przestrzeni publicznej, podobnie jak je nagłośniających.

Mamy środowiskowe status quo, zainteresowanych tylko tym, aby zasadniczo było tak jak było i żeby beneficjenci patologicznego systemu mieli dożywotnie budżetowe utrzymanie a o wykluczonych żeby wszelki słuch zaginął.

Mimo zbliżających się Świąt nie mam już nadziei na zmianę tego stanu rzeczy, choć nie sądzę, aby tym razem zatrwożeni wolną myślą Herodowie wysłali po mnie swych siepaczy jak to drzewiej bywało. [Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Herodahttps://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/].

Jakieś przejawy dobrej zmiany może jednak są.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.