Dziś [9.11.2017] rano padła znaczna część Internetu. Salon24.pl donosił:
“Od rana nie działało wiele popularnych stron, m.in. Salon24.pl. Powodem była awaria serwerowni francuskiej firmy OVH w Strasbourgu, w której padło zasilanie.
W Polsce awaria dotknęła m.in. strony PKP.pl, JakDojade.pl, Legia.net i Biedronka.pl, a także serwisy Salon24.pl, niezalezna.pl, Wirtualne Media i Kwejk. Padł system do wysyłania poczty elektronicznej.
Rano firma straciła zasilanie centrum danych w Strasbourgu we Francji. Awaria dotknęła dwóch linii zasilania i dwóch generatorów. Nie zadziałało także zasilanie awaryjne.” {TUTAJ (link is external)}.
Awarię usunięto koło godziny 13:00. Dotknęła ona wielu krajów, praktycznie całą Europę. To zdarzenie jeszcze raz pokazuje zależność Polski od zagranicy w dziedzinie mediów i łączności. Przypomnę wydarzenia z 16 i 17 grudnia 2016. Pisałam o nich {TUTAJ}:
“W portalu RMF24.pl ukazała się dziś [7.09.2017] następująca informacja: “Prokuratura wyjaśnia tajemniczą awarię systemu polskiej kontroli powietrznej”. Czytamy w niej:
“Przed północą 16 grudnia 2016 roku w warszawskim centrum zarządzania ruchem lotniczym przeprowadzano testy awaryjnego zasilania elektrycznego dla systemów kontroli ruchu. Po odłączeniu instalacji miejskiej doszło do awarii wszystkich akumulatorów zapasowych.
W efekcie przestały działać radary, a także system łączności radiowej i telefonicznej. Na pół godziny zamknięto polską przestrzeń. Samolotom nakazano omijanie naszego terytorium. Doszło też do opóźnień na krajowych lotniskach.
Prokuratura wyjaśnia, dlaczego doszło do całkowitej awarii wszystkich akumulatorów i to w sytuacji, gdy system ze względów bezpieczeństwa jest zwielokrotniony.(…) Jak usłyszeli dziennikarze RMF FM, brak kontroli nad polską strefą mógł być wykorzystany do przelotu nad Polską, wlotu, bądź wylotu z naszego kraju nielegalnych jednostek. Trzeba też sprawdzić, czy mogło dojść do testowania systemu przez obce służby.”. (…)
16 i 17 grudnia 2016 to nie były takie sobie zwykłe dni. Szesnastego miała miejsce okupacja sali sejmowej i próba uniemożliwienia uchwalenia budżetu. Przed Sejmem KOD oraz opozycja zwołały antyrządową manifestację. We Wrocławiu pojawił się Tusk robiący wrażenie, jakby chciał wjechać do Polski na białym koniu. Wszystko to nazwano “puczem”, a później “ciamajdanem”. Opisywana wyżej awaria nie była jedyną. W mojej notce z 18 grudnia 2016 pisałam:
“TVP Info doniosło, że od soboty [wczoraj – 17.12.2016] w ponad połowie Polski nie można odbierać sygnału TVP. Co się okazało? Otóż nadawaniem sygnału TVP dysponuje AMERYKAŃSKA firma EmiTel. W roku 2011 firma zarządzająca sygnałem TVP została sprzedana spółce EM Bidco (kontrolowanej przez Montagu Private Equity). Spółka ta tłumaczy się obecnie jakimiś awariami, które dziwnym trafem zdarzyły się właśnie teraz. Uniemożliwiały one m.in wysłuchanie orędzia premier Beaty Szydło.
Moim zdaniem jest to skandal. Rząd PiS od roku chwali się, ze prawica przejęła media publiczne, ale nikt się nie postarał o zabezpieczenie swobody nadawania. Teraz widzimy skutki. Być może za EmiTelem stoją ludzie Sorosa. Kto wie?”.”.
Dziś okazało się, iż działanie polskich stron internetowych zależy od francuskiej firmy OHV, która może po prostu wyłączyć swoje serwery. To uzależnienie polskich mediów, telekomunikacji i łączności od zagranicy zaczęło się już w 2001 roku, gdy Polska sprzedała wielką część udziałów w TP SA państwowej francuskiej firmie France Telecom {TUTAJ (link is external)}. Potem TP SA połączyła się z Centertelem i utworzyła spółkę Orange Polska. Wikipedia {TUTAJ (link is external)} pisze, że: “Według stanu na 21 października 2015 największym akcjonariuszem spółki był francuski Orange S.A., posiadający 50,67% akcji”.
No cóż, można dużo mówić o wolnych mediach i suwerenności. Są one jednak iluzją, gdy cała techniczna infrastruktura służąca do nadawania i łączności jest w rekach zagranicy i od Polski nie zależy.
Dodaj komentarz