W PlusMinus, weekendowym wydaniu “Rzeczpospolitej” z 7.10.2017 znalazłam felieton Michała Szułdrzyńskiego na temat paniki w londyńskim metrze. Tekst ten ukazał się także na stronie internetowej Rp.pl {TUTAJ (link is external)}. Opisywane zajście wyglądało tak:
“Do niecodziennego wydarzenia doszło w londyńskim pociągu stojącym na stacji w Wimbledonie w poniedziałek [2.0.2017] rano. Jeden z pasażerów zaczął głośno cytować Pismo Święte, w zatłoczonym wagonie mówiąc między innymi, że „śmierć nie jest końcem”. Pasażerowie wpadli w panikę. Otwierali drzwi za pomocą systemu alarmowego, część skakała z pociągu wprost na tory.
W całym „zajściu” nikt nie odniósł obrażeń, ale kolej kursująca na trasie Shepperton – London Waterloo musiała zmagać się w poniedziałek ze znacznymi opóźnieniami przez około 12 godzin. Policja nikogo nie aresztowała.
Mężczyzna przestał cytować Biblię po tym, jak jeden z pasażerów zwrócił mu uwagę na reakcję przerażonych ludzi.
Źródło: bbc.com ” [patrz {TUTAJ (link is external)}],
Michał Szułdrzyński komentował to następująco:
“sprawa wcale nie jest śmieszna. Pokazuje bowiem bardzo ważne, ale i niebezpieczne zjawiska. Pierwsze polega na tym, że religia zachodnim społeczeństwom kojarzy się już wyłącznie z radykalizmem, a co za tym idzie – terroryzmem. W konsekwencji – to drugie niepokojące zjawisko – ginie umiejętność rozróżnienia fundamentalizmu religijnego, gotowego do przemocy i przelewu krwi, od głoszenia Ewangelii i przykazań Bożych. (…) Ale na stole nie pojawiła się żadna nowa idea, żaden pomysł choćby powrotu do jakichś wartości, co mogłyby ukrócić kryzys Starego Kontynentu. Bez tego projekt europejski nie ma szans ani przetrwać, ani przeciwstawić się milionom migrantów, których kusi bogactwo Europy, lecz odrzucają jej wartości. Ale czym są dziś te wartości, skoro czytanie w pociągu na głos Biblii, na której ufundowana była europejska kultura, wywołuje atak paniki?”.
Ja się z tym nie zgadzam. Wydaje mi się, iż to nie odwołanie się do religii, ale ton głosu owego kaznodziei oraz przypomnienie niewygodnych prawd wywołało tę panikę. Moim zdaniem nieustanne straszenie zamachami terrorystycznymi oraz inwazja imigrantów wywołały w społeczeństwach Zachodniej Europy stan stałej, choć maskowanej i ukrywanej paniki. Wystarczy jednak byle co, by się ona ujawniła. Zapalnikiem może być równie dobrze przemowa kaznodziei jak i niespodziewany hałas. Przypomnę tutaj o wielkiej panice jaka wybuchła w strefie kibica w Turynie podczas oglądania w dniu 4.06.2017 finałowego meczu Ligi Mistrzów Juwentus – Real. Jak donosił portal Niezalezna.pl {TUTAJ (link is external)}:
“stratowane zostały setki osób. Kibice zaczęli uciekać depcząc innych. Według najnowszych danych obrażenia odniosło ponad półtora tysiąca kibiców.
Przyczyną wybuchu paniki, a w jej następstwie tratowania się ludzi, było pęknięcie fragmentu metalowej konstrukcji, prawdopodobnie z powodu przeciążenia. Gdy ludzie usłyszeli huk, krzyczeli o bombie. Setki osób zaczęły uciekać tratując się nawzajem.”.
Potem okazało się, że rannych było 1527 osób, a jedna z kobiet zmarła 12 dni później w szpitalu {TUTAJ (link is external)}. Trzeba powiedzieć, iż terroryści osiągnęli swoje cele doprowadzając społeczeństwa Zachodu do stanu ciężkiej nerwicy.
Dodaj komentarz