tekst Stanisław Ryszard Dobrowolski “Goliard”
muz Andrzej Panufnik
Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych krwawy trud –
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamien Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!
Powiśle, Wola i Mokotów,
Ulica każda, każdy dom –
Gdy padnie pierwszy strzał bądź gotów,
Jak w ręku Boga złoty grom.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…
Od piły, dłuta, młota, kielni-.
Stolico, synów swoich sław,
Że stoją wraz przy Tobie wierni
Na straży Twych żelaznych praw.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…
Poległym chwała, wolność żywym,
Niech płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy, że nam Sprawiedliwy
Odpłaci za przelaną krew.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…
1944 r. (Powstanie)
Znalazłem kiedyś takie słowa, które w tej publikacji przypisywane są Tomaszowi Zanowi.
Ale nie zacytuje oryginału, tylko własny “przekład” :
„W pierwszej linii, pojąłem, koniecznem i trzeba
na cnych obywateli sposobić się nie bać,
byśmy silnym się mogli, wielkim stać narodem.
Biada bowiem ludowi, który serca młode
uczy wolność brać szturmem w krótkotrwałym zrywie,
nie zaś stawać wolności się godnym prawdziwie
wychowania zacnego, mądrego potęgą.
Niechby najszlachetniejsze instynkta zaprzęgą,
walecznością niezwykłą pełne i zapałem,
znów upadną bez wprawy w dążności wytrwałej.
Wielkość, siła przeminie jak gwałtowne fale,
których moc rozpryskuje się na pierwszej skale.
Wolność – ludzi walecznych nie tylko wymaga,
i nie tylko żołnierska żywi ją odwaga,
lecz i mocnych przekonań stałość nieznużona.
Bez stałości skarleje wielkość, wolność skona”.
„Naród chcący uzyskać i osadzić trwale
niepodległość, na mocnej wznosić musi skale.
Rozhukana straż przednia, tę utworzyć łatwo
a wypełnić nadzwyczaj bohaterską dziatwą,
niepotrzebna jest wcale. Konieczna jest przed to
ludu masa poważna, którego zaletą
dobre są obyczaje, gotowość poświęceń,
z bezinteresownością obeznane ręce.
W takich znajdzie Ojczyzna na swoje rozkazy
obywateli godnych, niewzruszone głazy,
nieznużenie i stale, za dnia oraz nocą,
służyć w każdej potrzebie gotowych ochoczo”.
Dla mnie jednym z najbardziej bolesnych i przerażająco prawdziwych poetyckich tekstów o Powstaniu są strofy ppor Józefa Szczepańskiego “Ziutka” napisane kilka dni przed jego śmiercią. Nie lubię wrzucać zbyt długich cytatów, ale w tym wyjątkowym dniu pozwolę sobie zrobić wyjątek:
Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.
Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.
Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.
Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia
Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.
Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.
Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,
wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem
powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.
Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych – mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.
Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
Nic nam nie robisz – masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić…
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.
Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.