Jestem wśród ogromnej ilości osób, które formalnie złożyły zawiadomienia o przestępstwach w sprawie bluźnierczej i pornograficznej imprezy zwanej „KLATWA”.
Po przeszło dwóch miesiącach (!) od prośby o ukrócenie tych bluźnierstw wezwano mnie na policję, jako „pokrzywdzonego”, bym powiedział, o co mi chodzi.
A chodziło, przypominam, o parę spraw.
W Teatrze Powszechnym w Warszawie, zwanym już potocznie „domem publicznym Bufetowej”, wystawiają składankę skeczów pt. „KLĄTWA”. Nie jest to nawet parodia sztuki Wyspiańskiego pod tym tytułem, lecz zbiór wulgarnych, bluźnierczych scenek wyszydzających świętych i Jezusa Chrystusa.
Czy seks oralny prostytutki zatrudnionej na scenie z figurą świętego to „sztuka”? Lub gwałt „na muzułmance” przez aktora udającego Chrystusa??
Chciałem powiedzieć -i domagałem się zapisania DOSŁOWNEGO, że tu nie o moje uczucia i odczucia chodzi, lecz o FAKT obiektywny – świętokradztwo i bluźnierstwo przeciw Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. Dokonują tego ciągle, w wielu miastach.
Pozatem – za nasze, podatników pieniądze. Normalny burdel, zwany postępowo agencją towarzyską, działa na własny koszt i na własne ryzyko alfonsa, czy szefa mafii porno. Tu jednak – jest inaczej: musimy za cudze bluźnierstwa płacić my, podatnicy.
Pani urzędniczka powiedziała, że śledztwo jest w „sprawie ranienia uczuć”, czy coś podobnego. Żadnych zdań o obiektywnym bluźnierstwie nie może więc zapisać.
Wybrnąłem z tego tak, że poleciłem zapisać: „rani mnie to, że Obiektywny fakt [bluźnierstwa itd.] jest dokonywany publicznie”.
Na pytanie, czy widziałem spektakl, powiedziałem, że wielokrotnie widziałem wiele wersji w internecie, ale na żywo mnie nie wpuścili, mimo że chciałem kupić bilet i wejść. Okazało się, że wykidajło „teatru”, młodzian, zauważył różaniec, którego nie zdążyłem schować do kieszeni, i rzekł „takim biletów nie sprzedają”. Młodzian ten, z którym parę godzin później rozmawiałem i dyskutowałem, dumnie wtedy oświadczył, że jest gejem oraz że czci szatana. Miękki i uśmiechnięty.
Zażądałem ukarania tak reżysera, też autora tych skeczów, jak i dyrektora teatru. Pozatem – ponieważ umożliwiło te bluźnierstwa finansowanie z naszych, podatnika pieniędzy, wnioskowałem o ukaranie prezydent Warszawy [HGW] oraz v-premiera Piotra Glińskiego, tego „od kultury”, który nasze pieniądze daje na anty-kulturę. Konieczne jest też ustalenie, kto jeszcze, działając w kryminalnej zmowie z wymienionymi, finansuje i promuje takie bluźnierstwa.
Domagałem się ukarania dowódcy policji, któremu podlega teren Teatru Powszechnego za to, że mimo formalnie posłanych żądań wielu osób :
- Nie wstrzymał przewidzianego, zapowiadanego bluźnierczego spektaklu do czasu pojawienia się decyzji prokuratury zajmującej się tym bluźnierstwem,
- Nie usunął nielegalnego zgromadzenia grup wyposażonych w broń akustyczną [gigantofony kierunkowe] wycelowanej w legalne zgromadzenie modlących się katolików, głównie odmawiających różaniec.
- Zamiast usunięcia tych chuliganów z gigantofonami, policja broniła dostępu do nich potrójnym kordonem. Chciałem łobuzów przekonać, że takie giga-wycie nie charakteryzuje ludzi dobrze wychowanych. Policja mi tę chęć dialogu uniemożliwiła.
- Ukarana też powinna być prezydent Warszawy [HGW] , za danie przyzwolenia na sprzeczną z przepisami prawa kontr- demonstrację.
Urzędniczka usiłowała mnie przekonać, że sprawy policji – to oddzielne śledztwo, jej to nie interesuje. Protestowałem argumentując, że podważanie zaufania do policji przez jej dowódców jest wewnątrz spraw, o których zeznaję.
Sporo mówiłem z konspektu, który sobie przygotowałem. Zapisywała.
O pułapce
Po godzinie, gdy już zmęczony dostałem protokół do sprawdzenia i podpisu, skupiłem się na tym, czy nie ma przekłamań. Nie było, więc po niewielkich poprawkach podpisałem.
I dopiero na przystanku zorientowałem się, jak mnie wykiwano:
Skupiałem się na szukaniu nieścisłości w napisanym protokole, ale nie zauważyłem opuszczeń w sprawach najważniejszych. [U mnie : Obiektywność bluźnierstw, udział policji itp]
Konieczne jest więc porównywanie przedstawionego protokołu z wcześniej przygotowanym konspektem oświadczenia. A w razie oporów – grożenie nie podpisaniem sfałszowanego protokołu.
O próbach fałszowania przez przesłuchującego należy napisać w protokole, lub nie podpisywać go. Stanowczość jest jednak dobrze widziana przez ‘stronę przeciwną’
Dziękuję za ten wpis i szczegółowe rady. Popieram w pełni Pana stanowisko.
Sam potrzebowałem kiedyś wzoru zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i z kilku dostępnych polecam opublikowany na stronie Inforu: http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/inne/87820,Wzory-pism.html
Ważne elementy – kwalifikacja prawna (należy wyszukać odpowiednie par. w KK), wnioski dowodowe (wskazanie konkretnych kroków, np. przesłuchań, które prokurator powinien wykonać), konstrukcja uzasadnienia.
Jest z tym sporo roboty, którą należy wykonać za prokuratora, bo powinno to być jego obowiązkiem i chlubą, ale im dokładniej określi się przestępstwo (w kontekście konkretnych przepisów KK – niestety dla zdeprawowanych, czyli prawdopodobnie – większości prawników – brak przepisu oznacza brak przestępstwa, krzywdy, zła) tym trudniej będzie się prokuratorowi wymigać z podjęcia się sprawy.
Opracowanie “Ochrona przed dyskryminacją religijną w art. 194 Kodeksu karnego z 1997 roku” – może się przydać.
Kodeks Karny,
Art. 194
Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 257.
Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowościowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.