W ostatnim numerze tygodnika “W Sieci” [nr 25/2017] jest artykuł Piotra Skwiecińskiego “A rząd się trzyma”. Krótkie omówienie tego tekstu można znaleźć w portalu RMF24.pl {TUTAJ (link is external)}. Skwieciński zaczyna od stwierdzenia:
“Kryzys 18. miesiąca rządów, jak dotąd z żelazną regułą uderzający w każdą ekipę, wydaje się nie dotyczyć PiS”. A następnie pisze:
“w jednym z sondaży partia Kaczyńskiego wzbiła się na nieosiągalne dotąd wyżyny, uzyskując 42 proc. To efekt nie tylko lepszy niż w wyborach 2015 r., lecz także – śladowo – niż uzyskany przez SLD i PO w 2001 i 2007 r., a to są dotychczasowe polskie rekordy. (…) Oczywiście jak wiadomo, jeden sondaż jeszcze nie oznacza trendu. Ale z całą pewnością można stwierdzić, że sławetny “efekt Tuska” (czyli zjazd partii rządzącej po porażce, jaką było fiasko próby niedopuszczenia do ponownego wyboru byłego premiera na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej) był chwilowy i PiS trzyma się bardzo mocno. Co więcej, również średnia sondażowych notowań rządu i samej Beaty Szydło po półtora roku prawowania władzy jest wyższa niż wszystkich poprzednich premierów i gabinetów od czasów Jerzego Buzka (…)
Władza trzyma się więc bardzo mocno, pomimo zaistnienia wielu czynników, które teoretycznie powinny ją osłabiać. Tak jest i zjawisko to ma moim zdaniem szansę trwać jeszcze przez czas na tyle długi, że umożliwiający myślenie o drugiej kadencji jako o czymś realnym (choć oczywiście mogą się pojawić nowe zmienne, dezaktualizujące tę sytuację)”.
Piotr Skwieciński stara się zbadać przyczyny tej sytuacji. Jako najważniejszą podaje sprawę “uchodźców”. Stanowisko PiS w tej kwestii jest zgodne z odczuciami ok. 70% Polaków. Proimigrancka postawa opozycji skutecznie ich odstrasza i napędza zwolenników PiS. Skwieciński stwierdza:
“Jeli ta sytuacja nie ulegnie zmianie, a nic na to nie wskazuje, by mogły zmienić się jej podstawowe parametry (Zachód nadal będzie naciskał, polska opozycja nie będzie w stanie przekonywająco przedstawić się jako równie w tej sprawie twarda jak rząd, a ISIS będzie dokonywać kolejnych zamachów) to dalej będzie działać ona na korzyśc PiS.”.
Skwieciński podkreśla następnie wpływ programu 500+ i prospołeczną postawę PiS. Stwierdza:
“Otóż PiS wpisało się w te procesy. Okazalo sie partią państwa aktywnego społecznie. A to odpowiada Polakom. Opozycja zaś nie chce ani nie potrafi przepracować swojej tożsamości w tym zakresie.”.
Na koniec – Skwieciński zauważa:
“Wreszcie czynnik ostatni . Otóż opozycja nie jest w stanie przekonać Polakow, że ich wolność jest zagrożona (…) Opozycyjni stratedzy o tym wiedzą. I właśnie dlatego wyraźnie zdecydowali, że nie ma ważniejszej rzeczy niż sprowokowanie władzy do uzycia sily, i to takiego, które dałoby się przedstawić jako brutalne. (…) Tylko, że jak na razie władza nie daje się sprowokować.”.
Tyle Skwieciński. Ma on oczywiście rację, ale pomija jedną ważną rzecz. Oto w ostatnich miesiacach coraz wyraźniej wychodzi na jaw prawda o rządach PO-PSL. Dziś [21.06.2017] przed komisją sejmową ds. afery Amber Gold zeznawał syn premiera Tuska, Michał. Zaczyna działalność komisja weryfikacyjna w sprawie afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Na jaw wyszedł niebywały skandal z pochówkami ofiar tragedii smoleńskiej. TVP Info opublikowały podsłuchane rozmowy ks. Sowy z politykami i biznesmenami z Platformy [z 2014 roku]. Pokazały one wyraźnie na czym polegała działalność PO.
Tego wszystkiego nie są w stanie “przykryć” żadne wrzaski “totalnej opozycji” ani wywoływane przez nią awantury.
Ostatnie sondaże są satysfakcjonujące, ale prymat PiS trzyma się na bardzo cienkiej linie.
Gdy w sondażach doszło do wyprzedzenia PiS przez PO, twierdziłem, że jest to przełom, który już dziś rozstrzyga wynik wyborów w 2019 na korzyść Obozu Targowicy. Zastrzegając przy tym, że może być inaczej, tylko w przypadku jakiejś akcji z uchodźcami.
Ta akcja nastąpiła, ale może to być sukces pozorny, tak jak pozorne było odbicie się w sondażach PO w 2012 roku po artykule o trotylu. Przy tak chwiejnych sondażach, wszystko może się wyrównać, jeśli znowu dojdzie do niespodziewanych wydarzeń na scenie politycznej. I takie zagrożenie istnieje, bo podpalacze z Targowicy są gotowi na wszystko-byle wywołać rozróbę. A każdy 10. dzień miesiąca będzie do tego znakomitą okazją. Frasyniukiem nikt się nie przejął, ale co-jeśli za fraki wezmą TW Bolesława Wałęsę? A co, jeśli gdzieś poleje się krew? Co jeśli na Woodstocku coś się wydarzy? A co, jeśli znowu jakiś policjant popieści kogoś za długo paralizatorem?
Chciałbym odpukać w niemalowane, ale PiS musi mieć świadomość, że nikomu z Obozu Targowiczan nie może spaść nawet włos z głowy, bo właśnie o tym oni marzą i się proszą na ochotnika, by z któregoś zrobić męczennika.
PiS-owi zaszkodzą też wrogowie wewnętrzni. Nie myślcie, że wrzutki Radziwiłła o płatnej służbie zdrowia, czy tekst Szyszki przy kamerach o “córce leśniczego” to wpadki. Odbieram te akcje raczej, jako świadome zagrywki wynikające z walki pomiędzy różnymi frakcjami koalicji PiS-SP-PR-Toruń.
No i jest jeszcze bomba atomowa w postaci ustawy abonamentowej, którą PiS w bezmyślny sposób forsuje.
To wszystko każe nam zachować spory dystans wobec obecnych, chwiejnych badań sondażowych.
A co do eurokratów brukselskich-Kaczyński będzie im musiał przyznać Orła Białego, bo tylko dzięki nim PiS-owi przybyło punktów.
Po tym jak wczoraj niemiecka gazeta dla Polaków “Fakt” opublikowała artykuł o tym jak PiS ma szansę na większość konstytucyjną, dodając kolejny korzystny dla Kaczyńskiego sondaż, zaczynam się zastanawiać, czy tu nie chodzi o podpuchę, jak w Anglii, gdzie też partii konserwatywnej wróżono ogromną przewagę nad Partią Pracy.
Mam nadzieję, że PiS pod żadnym pozorem nie pójdzie na przedterminowe wybory, bo ryzyko porażki jest za duże.