Szanowni Państwo.
Obserwując ostatnie, przerażające wpadki wizerunkowe rządu Jarosława Kaczyńskiego nie mam już żadnych wątpliwości. To początek końca “Dobrej Zmiany”. Spalono już bowiem za dużo mostów między liderami koalicji, a rząd wydaje się być skłócony oraz niezdolny do jakichkolwiek działań. Od kilku tygodni jest jedynie wykonawcą poleceń płynących z Gazety Wyborczej i boi się prowadzić własną politykę. Sondaże, nawet jeśli są przekłamane, dają PiS już tylko iluzoryczną przewagę nad partią Schetyny. A jeśli zostanie przełamana granica psychologiczna i słupki sondażowe się przetną- nie będzie już od tego żadnego odwrotu.
Co się stało, że dość rzutka, energiczna formacja, jaką było PiS w okresie kampanii i pierwszego roku rządów, nagle wraca do roli politycznego króla obciachu?
Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z okresem wybudzenia “śpiochów” wewnątrz partii rządzącej. Trudno bowiem pomieścić w głowie, by wojenki wewnętrzne PiS-u były efektem zamierzonego programu politycznego. Pytanie tylko, kto jest tym agentem, kto nam się właśnie ujawnia, kto rozbija rząd od środka?
Przyznam szczerze, że trudno się w tym połapać, bo do tej roli pasowałby mi prawie każdy z luminarzy tego rządu. I naprawdę nie wiem, od której strony to rozgryźć.
Śmierdzi mi na odległość ten Macierewicz. Proszę zwrócić choćby na fakt, jak wielu członków jego komisji smoleńskiej była kojarzona przed 1989 rokiem, jako członkowie PZPR. Nadal chcę wierzyć, że jest człowiekiem prawym, jednak jego ostatnie wyczyny na polu medialnym są jakąś katastrofą. No i dwa- dobry żołnierz powinien słuchać rozkazów generała, a Pan Macierewicz ostentacyjnie odcina się od medialnych sugestii Kaczyńskiego.
Nie wykluczam też możliwości, że to sam Kaczyński jest agentem. I gdy Macierewicz i spółka dobrali się do skóry postkomuchom oraz bandytom w togach, ten zaciągnął hamulec ręczny. Skąd takie podejrzenie? Wiemy kto był mentorem Kaczyńskiego (J.J. Lipski), wiemy, co to za środowisko, nie każdy wierzy, że Pan Jarosław mógł naprawdę zerwać ze starymi przyjaźniami. Choć bardziej przyznam, wierzę, że dokonała się w nim pewna przemiana po Smoleńsku.
Inny “niepewny”? Ano były polityk Unii Wolności Prezydent Duda. Od kilku tygodni zaczyna fikać wobec Macierewicza, pisze jakiej bzdurne listy do MON, coraz częściej kwestionuje PiS-owskie ustawy i gołym okiem widać, że jest już na cenzurowanym u prezesa (choćby te chłodne uściski rąk). Aneks do raportu z WSI nadal nie odtajniony. I uwaga, ostatnio nabrał “wątpliwości” wobec ustawy o KRS, która wreszcie ma się rozprawić z kastą sędziowską. Bardzo podejrzana jest jak dla mnie Pani Prezydentowa, która mówiąc w kampanii o tym, że się nie boi Kaczyńskiego, chyba mówiła to na serio. Znamy pochodzenie Prezydentowej, wiemy też o tym, że nie towarzyszyła Prezydentowi podczas żadnej uroczystości patriotycznej, jak pogrzeb Inki czy uroczystość Intronizacji Chrystusa. Czy Prezydent słucha jej “dobrych rad”? Na razie bronią go tylko niezłe przemowy i nic poza tym.
To była oczywiście bardzo pobieżna i wąska analiza, ale co chcę przez nią powiedzieć. W związku z ostatnimi wydarzeniami nie wierzę w 100% nikomu z polskiej sceny politycznej.
Dziwnych zdarzeń wokół PiS będzie coraz więcej. Zdarzeń marginalnych, nieważnych, ale to one(wyglądające na prowokację służb)zdecydują o wyborach. Będzie więcej radnych PiS maltretujących swoje żony, będzie więcej działaczy PiS grających w filmach dla dorosłych, więcej stłuczek limuzyn rządowych, więcej parkowania samochodów rządowych na miejscach dla niepełnosprawnych (swoją drogą jestem niemal pewien, że Gowin zrobił to celowo w celu wywarcia presji na PiS).
W tej chwili, ostatnim ratunkiem dla PiS jest powrót tematu uchodźców. Jeśli nie nastąpią nadzwyczajne zmiany, mamy do czynienia z końcem tego rządu.
______________________________________________________________________________________________________________
O końcu tego rządu zadecydują najprawdopodobniej “starsi i mądrzejsi”, których PiS hołubi w nieprawdopodobny sposób naszym kosztem.
O początku dobrej zmiany nie musi, ale może zadecydować młode pokolenie Polaków, które powinno się wyzwolić z niewoli duchowej i mentalnej – na początek. Nie będzie to jednak PiS.
Jeśli już jesteśmy w kręgu teorii spiskowych to warto przypomnieć, że czerwoni praktycznie od samego początku byli mistrzami w tworzeniu fikcyjnych organizacji opozycyjnych, do których zwabiali i kontrolowali różnych porządnych ludzi.
Czy z takim kanalizowaniem mamy do czynienia oczywiście trudno powiedzieć. Gdyby rzeczywiście tak było to wówczas całe ścisłe kierownictwo decyzyjne z pakietem kontrolnym musiałoby być “zaufane”, a wtedy reszta będzie się pod nimi bezskutecznie miotać.
Inna z wielu możliwości to np. taka, że JK jest faktycznie wyjątkowym antytalentem w rozeznawaniu ludzi, na których stawia.
Albo, że IQ ich wszystkich jest mocno poniżej średniej.
Albo są trzymani przez siły zewnętrzne na bardzo krótkiej smyczy i nie po to zostali dopuszczeni do władzy aby priorytetem była realizacja polskich interesów.
Takich różnych koncepcji można jeszcze trochę namnożyć tylko nie ma ich jak zweryfikować. Faktem bezspornym jest natomiast, że niektóre sprawy wyglądają bardzo dziwnie…
No i jest jeszcze popularna w najbardziej betonowych kręgach koncepcja geniuszu, którego my zwykłe szaraczki po prostu nie potrafimy przeniknąć ani ogarnąć. W tej wersji należy wierzyć i ufać, a marudzący to w najlepszym razie ludzie małej wiary.
@mmisiek
Migorr przypomniał postać J.J. Lipskiego, w tym kontekście proponuję przypomnieć sobie spontaniczną wypowiedź o. Rydzyka, który powiedział swego czasu:
Nie nazywajmy szamba perfumerią
Chodziło wówczas o spotkanie żony Lecha Kaczyńskiego, Marii Kaczyńskiej z dzisiejszym środowiskiem czarcich protestów. Warto też zauważyć ilu byłych komuchów z PZPR jest w PiS-ie, i ilu z nich jest mianowanych na różne ważne stanowiska. Fakt, że wśród PO i reszty jest ich więcej, a także fakt, że roi się tam od resortowych komunistycznych dzidziusiów, nie ma znaczenia. Z takim partyjnym zapleczem, z prezydentem – byłym lemingiem z UW, obrzydliwym (moim zdaniem) konformistą, ta formacja nie jest w stanie prowadzić polityki:
1.Całkowicie zgodnej z polską racją stanu.
2.Stać się awangardą, która postawi sobie za cel restytucję polskiej państwowości.
PiS jest lepszy od PO? Dla przecietnego obywatela jest lepszy. Jest bardziej prorodzinny,
jest mniej złodziejski, podnosi ducha retoryka patriotyczną.
Ale PiS nie powstał z piany morskiej. Korzenie PiSu są tam gdzie korzenie wszystkich innych rządów po 1989r. Przy KORze, przy Wałęsie , przy Magdalence i okragłym stole.
Nadzieje, że PiS zrobi coś naprawdę innego dla Polski, to przecież tylko nadzieje, a te są piekne, przez to, że sie nie spełniają.
O tym czy nastąpi koniec “dobrej zmiany” w każdym razie nie my zdecydujemy.
Minął rok po sławetnym audycie rządów PO. I co? I nic. Nawet HGW, która powinna zostać zatrzymana po takim przewale u siebie w ratuszu, chodzi na wolności dalej i nic się nie dzieje. Ja wiem, kasta, trybunał ale w tym kraju jest kilku przyzwoitych prokuratorów i sędziów, którzy są w stanie poprowadzić śledztwo i osądzić.
Kopiemy się pod stołem ale do kostek.
Człowiek, który nadzoruje KNF (Mateusz Morawiecki) posiada akcje banku, którego regulatorem i nadzorcą jest KNF.
Dobre wskaźniki gospodarcze nie są zasługą dobrej zmiany to zachód konsumuje i kupuje. Sprzedaż aut wzrosła o 25% w porównaniu do roku poprzedniego.
Zmieniła się tylko retoryka z europejskiej na patriotyczną.
Z tym wsadzaniem PO-wców do więzień jest właśnie jeden mały haczyk. Oni bardzo, bardzo by chcieli trafić za kratki i zrobić z siebie męczenników na oczach świata. Wystarczy spojrzeć choćby na przykład ostatniego cyrku z ledwie przesłuchaniem Tuska. Oni wręcz przebierają nogami, by trafić za kratki, pytanie więc, czy PiS ma spełnić te zachcianki? Moim zdaniem powinien zrobić na złość łajdakom i ich nie więzić. Co nie znaczy, że sprawiedliwości ma się nie stać zadość. Każdy z Obozu Targowicy, kto złamał prawo, powinien bez błysku fleszy dostać mocno po kieszeni. Jest na to bynajmniej milion sposobów. Życie bez ośmiorniczek za 1500 netto byłoby dla nich najdotkliwszą karą :)
A nie mówiłem, że takich dziwnych i głupich sytuacji będzie więcej?
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/limuzyny-antoniego-macierewicza-staly-na-zakazie,734796.html
W przypadku HGW to nie byłaby żadnym męczennikiem. Sprawa za bardzo śmierdzi i nawet GW pisała o jej przewałach. Czy to jest Prawo i Sprawiedliwość?
Dodam, że skazany poseł Bury miewa się dobrze i więzienia na oczy nie widział.
Jak we Włoszech była akcja Mani Puliti to Craxi uciekł do Tunezji – a tu ktoś uciekł?
Sorry, ale oni sobie krzywdy nie zrobią. Będą się kopać ale nie powyżej kostek.
https://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu,96/najnowszy-sondaz-dla-faktow-tvn-i-tvn24-duze-zmiany,735019.html
Nawet jeśli sondaż jest zmanipulowany, to od obecnych trendów nie będzie już odwrotu.
Na pobieżnej niezależnej jest wpis pt:
PO właściwie oceniona
Nie chodzi o sondaż, lecz o ocenę PO przez polityka PiS… czyli typowa wrzutka, nie odtrutka, a raczej propagandowa trutka dla uśpionych pisowskich lemingów.
I jeszcze coś takiego, coś specjalnego dla “niepodległego Polaka”
@Migorr
Czy nie będzie odwrotu? Uważam, że nie ma determinizmu i odwrót jest możliwy, tylko pod innym – niepartyjnym znakiem, a nawet pod partyjnym, gdyby PiS się zmienił :-)
Ale reakcja Niezależnej.pl na wyniki sondaży jakże symptomatyczna: Zero refleksji, tylko atak w sondażownię, że była nieobiektywna. Sądzę, że takim podejściem to Pisowcy daleko nie zajadą. Bo co oni, myśleli, że TVN przygotuje cokolwiek innego?
Pisałem już o dziwnych przypadkach, których wokół PiS będzie przybywać, nie minęły dwa dni i już mamy wysyp takich newsów: A to Pani Streżyńskiej nie podoba się rząd, w którym jest, a to jakieś taśmy PiS, a to premier miała płakać w Brukseli, a to afera z nowymi limuzynami. I tak w kółko. Także, wydaje się, że mamy do czynienia z naprawdę skoordynowaną akcją.
Swoją drogą nie wiedziałem, że Pani Streżyńska jest tak niewykształcona ekonomicznie. Wczoraj wypowiedziała jedno z głupszych korwinowskich zaklęć, że to źle, że rząd za dużo pieniędzy wydaje, bo, “żeby wydać, to trzeba mieć”. Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego ignoranci ekonomiczni nie rozróżniający budżetu państwa od budżetu domowego, nie zadają tych samych pytań banksterom, którzy wyczarowują pieniądze z kapelusza.
Naprawdę do tego wszystkiego brakuje tylko ustawy o abonamencie Czabańskiego, która zwiększy przeciętnym ludziom comiesięczne rachunki za prąd :)
Z drugiej strony, jeśli TVP zbankrutuje, to Kaczyński może się pakować już teraz. Tak się właśnie teraz mści tolerancja dla funkcjonowania takich mediów, jak TVN, Polsat, RMF, WP czy Onet. Rząd mógł uciszyć te media na kilka wyrafinowanych sposobów, choćby przez przejęcie własności, nasyłanie uporczywych kontroli podatkowych, groźby odbioru koncesji, nie mówiąc już o podstawowej rzeczy, czyli wycięciu reklam ze spółek skarbu państwa. Tymczasem taki Lotos pochwalił się triumfalnie… przed miesiącem, że właśnie wycofał swoje reklamy z TVN. Rychło w czas kurna… A jeśli się spojrzy na reklamy w telewizjach głównego ścieku, to do dzisiaj promują się tam firmy państwowe, nawet w stacji, która na pasku informacyjnym pokazuje przekreślone logo PiS.
Zamiast więc te media zniszczyć, PiS zaczął wykonywać ich polecenia. Smutne to, bo druga taka okazja na “uchylenie okna w naszej klatce”, może już się nie pojawić.
Pobieżna niezależna traktuje wyborców PiS-u jak idiotów pisząc takie rzeczy:
Oczywiście jest to nieprawda:
Uważam, że w Pisie nadal siedzą lewacy, a przecież było ich tam multum. Przy okazji:
Żeby było śmieszniej jest to cytat z… niezależnej z komentarzem bez cienia refleksji. Przypominam tym, którzy nie załapali, że Dorn to współzałożyciel PiS-u, były minister MSW, a także wicepremier w rządzie PiS. Ujazdowski to “prawicowiec”, do niedawna europoseł PiS.
Panie Migor. Budżet państwa nie różni się od tego domowoego. Są przychody i wydatki. Pani Ania ma rację – by wydawać pieniądze to trzeba mieć je zabrać ludziom w postaci podatków i innych danin. Gdy się go nie ma to trzeba pożyczyć. To nie jest korwinizm, to zwykła ekonomia, którą operowały nasze babcie. W PRL rząd drukował pieniądze i czym się to kończyło – inflacją.
Streżyńska ma rację – trzeba inwestować a nie przeżerać te pieniądze.
Panie Karluum
To banksterzy najczęściej powtarzają te ekonomiczne dyrdymały, że “żeby wydać, trzeba zabrać”. Szkoda, że ten sam bankster nie wymaga tego samego od siebie. On nie tylko bezustannie psuje pieniądz, wpuszczając na rynek forsę bez pokrycia, ale też nie ponosi żadnego ryzyka gospodarczego! Jeśli coś spieprzy, woła o pieniądze publiczne (“wolny rynek” :) ), grożąc państwu odcięciem kredytowania. Któremu zresztą wcześniej zakazał kredytować się samemu.(“niezależne” Banki Centralne).
Ten Macierewicz śmierdział mi od samego początku…
Migorze, trzeba coś wiedzieć o ekonomii zanim zacznie się oskarżać innych o powtarzanie “banksterskich dyrdymałów”.
Czy masz (Ty, rodzina, znajomi) problem z tym, że pieniądze, które macie są zepsute, czy, że macie ich za mało (np. na fajną nieruchomość, na rozwinięcie jakiegoś interesu)?
Wiedz, że banki nie zalewają rynku “forsą bez pokrycia”, tylko drenują pieniądz i własność, dlatego nie mamy nadmiaru oszczędności i gotówki, a wręcz przeciwnie.
Dlatego program 500+ daje chwilowo dobre efekty w gospodarce, bo cierpi ona na ogromny głód pieniądza. Ponieważ jednak jest on ufundowany kredytem (nawet jeśli nie bezpośrednio – dopóki jest deficyt budżetowy, wszystkie wydatki rządowe idą z kredytu), chwilowy przypływ pieniądza zostanie okupiony jego jeszcze większym wysysaniem z rynku w niedalekiej przyszłości. Tego typu zastrzyki monetarne działają dla gospodarki jak gaszenie pragnienia słoną wodą. Chwilowa ulga prowadzi do jeszcze większego cierpienia.
Dopiero wprowadzenie suwerennego pieniądza, zlikwidowanie deficytu budżetu państwa i zlikwidowanie podatków dochodowych (także ukrytych, jak np. CIT, VAT) doprowadziłoby do wdrożenia uczciwej, pro-rozwojowej ekonomii.
Pieniądz który banki tworzą ma bardzo dobre pokrycie – w obietnicy harówki przez całe życie, którą składają kredytobiorcy (w ogromnej rzeszy – drobni ciułacze), a w imieniu tych, którzy sami nie biorą kredytów – rządy (z PiSowym włącznie).
Zdecydowanie jest tak, że aby wydać trzeba zarobić lub zabrać. Tylko, że rządy nie zarabiają, pozostaje im zatem zabór mienia. Dobre efekty programu 500+ można było uzyskać ograniczając (dla 2+2) lub całkowicie likwidując (dla rodzin wielodzietnych) podatek dochodowy. Tylko to ograniczyłoby drenaż pieniędzy od ludzi, a rząd (przynajmniej efektywnie, choć w przypadku Morawieckiego – pewnie całkiem świadomie) nie jest na usługach Narodu, ale właśnie – finansjery.
Sama wiedza, że banksterzy są źli nie wystarczy. Każdy, kto nie rozumie na czym polegają ich przekręty jest ich nieświadomym sprzymierzeńcem, agentem albo mięsem armatnim. Nie jest to wcale tak bardzo skomplikowane, ale trzeba wyczyścić umysł z dogmatów i zapamiętanych formułek i poświęcić parę godzin na lekturę i myślenie. Polecam artykuły na http://niss.org.pl.
Jest to swoisty paradoks, bo ten pieniądz nabiera wartości, w momencie gdy uznamy, że mamy go spłacać, nabiera wartości dzięki naszej pracy, ale w pewnym sensie jest pieniądzem pustym i bez pokrycia, które uzyskuje dzięki naszej niewolniczej deklaracji jego “wykupu”.
Pieniądz to weksel. Sam weksel nie ma żadnej wartości. Wartość nadaje mu obietnica spłaty. Dlatego powiedzenie, że w pewnym sensie jest on “pusty i bez pokrycia” i nabiera wartości dzięki jakiejś formie zabezpieczenia (dobrami lub deklaracją odpracowania) jest stwierdzeniem oczywistości i nic nie wnosi. W uczciwym systemie monetarnym pieniądz ma takie same cechy.
Istotne sprawy to:
– Kto ma prawo kreować i emitować pieniądz?
– Czy ktoś (kto?) ma prawo pobierać od kreacji i emisji pieniądza odsetki i opłaty?
@Asadow
Dopiero wprowadzenie suwerennego pieniądza, zlikwidowanie deficytu budżetu państwa i zlikwidowanie podatków dochodowych (także ukrytych, jak np. CIT, VAT) doprowadziłoby do wdrożenia uczciwej, pro-rozwojowej ekonomii.
Jak to się ma do poniższej listy krajów?
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_external_debt
Asadowie, wolałbyś żyć w krajach o największym zadłużeniu publicznym, czy w krajach z końcówki tej listy (nie licząc rajów podatkowych)?
Wiem, padnie zaraz argument o stosunku długu do PKB, ale czy można zwiększyć PKB kraju bez zadłużania się? Moim zdaniem nie.
Dlaczego nie licząc?
Po pierwsze nie trzeba wcale zwiększać PKB, tylko utrzymywać, po drugie, jest tak jak piszesz bo żyjemy w niewolniczym ustroju ekonomicznym. Realnie płacimy ok 70% podatku. Tak nie było w feudaliźmie, ani za pańszczyzny. Jeśli uważasz, że tak być musi, to jesteś niewolnikiem, który nie ma nadziei na wolność. Gdyby NBP (jak wymaga tego konstytucja) emitował PLN, to tak samo można by było zwiększać PKB, a “dług publiczny” byłby fikcyjny, ponieważ zarówno rząd, jak i NBP są własnością narodu.