Szanowni Państwo.
Ze zdumieniem przyglądam się ostatnim “aferkom” w relacjach pomiędzy liderami obozu władzy, które bardzo osłabiają polski rząd. Znamy jego wady, ale znamy też zalety. Jest to na obecną chwilę jedyny gwarant obrony Polski przed Obozem Targowicy (PO, Nowoczesna). Zaś moim subiektywnym zdaniem, żadna partia konserwatywna/prawicowa/patriotyczna z obecnie istniejących, nie stworzyłaby rządu lepszego, niż obecny. Tym bardziej przykre i zastanawiające, dlaczego czołowi przedstawiciele obozu władzy od pewnego czasu seryjnie zaliczają medialne wpadki, wspierając przy tym wydatnie tak szkodliwą dla kraju “opozycję”, która w obiektywnych warunkach (500+, wyższa płaca minimalna, niższy wiek emerytalny, kompromitacja Kijowskiego, Petru ,”Ciamajdan”) i przy sprawnej władzy, skończyłaby, jak ta węgierska. Tymczasem sondaże PiS i PO właściwie już się zrównały, a wiadomo, że każda zmiana lidera w sondażach grozi partii rządzącej (w każdym kraju), iż utrzyma się aż do następnych wyborów. Niestety, nie wszystko da się wytłumaczyć fałszywymi sondażami. Najgorszy w tej całej grze jest fakt, iż prezes Kaczyński sprawia wrażenie, jakby tracił kontrolę nad swoim rządem, a pewni ministrowie nic sobie nie robią z jego medialnych reprymend. Co jeszcze bardziej szokujące: skoro prezes Kaczyński stracił pełnię władzy w PiS, dlaczego publicznie krytykuje działania swoich ministrów?! Przez to nie tylko osłabia własny rząd, ale też nadaje na tych samych falach, co TVN czy Polsat! I w drugą stronę: jeśli Kaczyński daje w mediach sygnały niezadowolenia, to dlaczego ich adresaci w postaci Macierewicza, Waszczykowskiego czy Szyszki udają, że tego nie słyszą i brną w zaparte (np. uporczywa obrona Misiewicza, brak poprawek w “lex Szyszko”), zamiast wyciszyć konflikty w rządzie i rozwiązywać je w zaciszu gabinetów.
Jeśli prezes miałby rzeczywistą władzę, to albo zdymisjonowałby ministrów, którzy mu podpadli (w tym gronie oprócz ministra obrony czy środowiska jest też Waszczykowski, który słynie z oryginalnych i głupich wypowiedzi), albo przeprowadziłby rozmowę wychowawczą/dyscyplinującą, zamykającą sprawę. Co sprawia, że jest bezradny? Jeśli nie on, to kto powołał polski rząd? Niektórzy komentatorzy prawicowi wskazują wprost, że “śpiochy” się budzą. Ja jestem ciekaw, o które frakcje w PiS może tu chodzić…
Co gorsza, medialnych problemów PiS-owi będzie jeszcze przybywało. Coraz dziwniej zachowuje się Prezydent Duda, raz po raz przymilając się do mainstreamu, czy nadal trzymając w szafie aneks do raportu z likwidacji WSI. Można by to było zbyć zabawą w dobrego i złego policjanta, gdyby nie oznaki “szorstkiej przyjaźni” między prezesem, a Prezydentem, jakie sobie okazywali przy kilku publicznych okazjach.
Kolejna bomba z opóźnionym zapłonem to koalicjant PiS – Polska Razem. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchnie. W wielu kwestiach program Polski Razem nie pokrywa się z programem PiS, a jej lider zawsze może się wytransferować z powrotem do PO.
Inny problem PR-owy (nie mylić z pijarem :) )to powrót debaty o aborcji. Już raz z tego powodu rząd PiS się posypał, kiedy w kadencji 2005-07 szeregi partii opuścił Marek Jurek. Aborcja to nie jest temat zastępczy. To temat o znaczeniu fundamentalnym. Prawo trzeba zmienić, ale należy to zrobić w sposób mądry, żeby po drodze nie doprowadzić do czegoś gorszego, czyli rządów Targowicy, która w ramach odwetu pozwoli na jeszcze więcej “zabiegów”.
Dalsze zagrożenie, czyli katastrofa Smoleńska. Wielokrotnie pisałem, że hipoteza zamachu wydaje mi się bardzo mało prawdopodobna, choć niczego bym nie wykluczał. Kilka osób mnie krytykowało, a kilku prawicowych publicystów, którzy podważali tezy Macierewicza okrzyknięto w Internecie wręcz zdrajcami. Gdzie jesteśmy dzisiaj? PiS rządzi od 1,5 roku, powstała podkomisja rządowa Macierewicza, a Kaczyński już od 7 lat powtarza na miesięcznicach, że “jesteśmy już naprawdę blisko ujawnienia prawdy o tragedii”. Nie mówiąc już nawet o wraku maszyny, którego ten rząd też nie zdołał odzyskać od Rosjan. Osobiście, naprawdę nie wiem co jest grane w tej sprawie i czy nie czeka nas kolejna wrzutka typu “Trotyl na wraku Tupolewa”, która obniży notowania PiS-owi. W 2012 roku ta sprawa wyszła akurat wtedy, gdy PiS zaczął wyprzedzać Platformę w sondażach. Potem wszystko wróciło do “normy”, ale partia Kaczyńskiego odrobiła straty przed wyborami w 2015 roku. I to chyba najmocniejsza przestroga dla PiS, bo jeśli PO choć raz wyprzedzi PiS w badaniach publicznych, także uzyska władzę w 2019 roku, jak PiS w 2015. Nawet jeśli po drodze ich drogi jeszcze się przetną z powodu kolejnej wpadki “opozycji”.
Jedyne co rząd PiS-u jeszcze trzyma wizerunkowo przy życiu, to to, co się dzieje między 19.30, a 20.00 w TVP1. Kaczyński zdaje sobie sprawę ze skali ważności roli, jaką odgrywają “Wiadomości” w podtrzymaniu jego władzy. I tutaj widzę największe z największych zagrożeń tego rządu. TVP tonie w długach i potrzebuje programu ratunkowego, który może nie obejść się bez wsparcia abonamentowego. Jeżeli PiS wprowadzi w życie dużą ustawę medialną firmowaną przez Czabańskiego, tego rządu już nie będzie. Abonament jest przecież najbardziej znienawidzonym przez Polaków podatkiem i pomysł, by każdemu go doliczać w rachunkach za prąd czy kablówkę jest iście szatański. Bez pieniędzy publicznych dla TVP PiS też przegra, więc musi Telewizję ratować, ale w sposób nieco bardziej wyrafinowany. Albo przez zwiększone reklamy spółek Skarbu Państwa, albo wprost-dotacją z budżetu państwa, żeby przynajmniej nikt z wyborców nie widział na swoich rachunkach pozycji “15 zł – Abonament RTV”.
Jak widać, mimo chyba najgorszej, najgłupszej i bezbarwnej “opozycji” na świecie, PiS jednak ma z kim przegrać. Z samym sobą. Utrzymanie władzy przez obecny rząd w 2019 może być niemożliwe, jeśli partia Kaczyńskiego nie wyciągnie wniosków z ostatnich wpadek wizerunkowych.
______________________________________________________________________________________________________________
Fot. YOUTUBE
Co do Orbana to w jednym z pierwszych swoich posunięć zrobił porządek z kłamliwymi mediami – to od razu daje zupełnie inny punkt wyjścia, spokój do pracy i bardzo ogranicza wrogim siłom udającym tzw. opozycję możliwości ogłupiania społeczeństwa i rozgrywania nieuniknionych tarć w obozie rządzącym.
U nas niestety PiS albo tego zupełnie nie pojmuje albo jest tak przestraszony, że do dzisiaj praktycznie nic się w tym względzie nie zmieniło. Nie wiem jak oni sobie wyobrażają możliwość trwałej naprawy Polski w warunkach ciągłego sabotażu.
Jest to o tyle dziwne, że poprzednim razem też się na tym przejechali, a nikt jakby nie potrafił wyciągnąć z tego żadnych wniosków…
I nie ma co się łudzić – w miarę upływu czasu będzie coraz gorzej, a nie lepiej.
Drugi błąd to oczywiście samorządy – zupełnie nic nie stało na przeszkodzie aby zaraz po zwycięstwie na fali ogólnego entuzjazmu chociaż zorganizować różne “oddolne” referenda odwoławcze i odzyskać przynajmniej część ośrodków obsadzonych ostatnimi sfałszowanymi wyborami. O tym też nikt nie pomyślał.
Generalnie rzecz biorąc opinie o jakiejś rzekomo genialnej pisowskiej strategii wydają się być bardzo mocno na wyrost.
Z kolei co do Smoleńska to sprawa jest chyba w miarę jasna, przynajmniej dla mnie – w całej operacji brał udział nie tylko straszliwy Putin, ale również nasi zachodni “przyjaciele”. Niemcy ewidentnie, choćby przez swoją agenturę czyli tzw. rząd Tuska, a i bez co najmniej cichej zgody Waszyngtonu nic takiego by się nie odbyło.
Dlatego w przewidywalnej przyszłości nic tu nie zostanie wyjaśnione i tyle. Widać to już było po pierwszej komisji Macierewicza – wszystko było tak prowadzone aby całą uwagę (zapewne również i uwagę JK) skupiać na wraku, wybuchach itp., a bardzo szerokim łukiem omijać wątki polskie (pod samym nosem i w zasięgu ręki), które mogłyby prowadzić w niewłaściwą stronę.
I jeszcze jedno – jakiekolwiek podejrzenia gier w dobrego i złego policjanta to moim zdaniem raczej z góry można odrzucić, teraz i w przyszłości. Taka przebiegłość to nie w stylu PiSu, tutaj “co na sercu to na języku”. Między innymi dlatego wszyscy bez większego trudu ich ciągle ogrywają.
Wychodząc trochę poza temat:
Tak naprawdę, PiS powinien stracić władzę na rzecz formacji Niezłomnych, która będzie potrafiła autentycznie odwołać się do Boga i w razie konieczności skutecznie stosować zawołanie Śmierć Wrogom Ojczyzny
Nadstawiać policzek można wiele razy swoim prywatnym nieprzyjaciołom, ale w przypadku wroga publicznego, który zagraża innym – nie potrafiącym się bronić, nie można tego robić. Wzywanie kogokolwiek, aby w obliczu wilków zachowywał się jak “kochający chrześcijanin” jest wielce bałamutne.
Sęk w tym, że młode Pokolenie, w praktyce nie ma jeszcze takiej siły, a do tego trzeba siły- duchowej i fizycznej.
Polska nie jest suwerennym krajem w pełni, a PiS nie jest formacją, która jest w stanie dokonać restytucji państwa polskiego. Nie można tego dokonać uzależniając się systematycznie od niewoli obcego prawa – unijnego i transatlantyckiego (CETA np.) i jakichkolwiek innych obcych implantów.
A czy nie przyszło Autorowi na myśl, że to Kaczyński ma do odegrania rolę dobrego policjanta? Jego wymuskane wystąpienia pod prawdziwie prawicową publikę są mocno podejrzane. Nie sądzę, aby nie miał on władzy. Przeciwnie, myślę że to wspólnie uzgodniona gra czołowych polityków z partii, aby naiwni prawicowcy zostali tak zdezorientowani, że zanim się połapią o co chodzi, Polska zostanie do reszty rozkradziona i rozszarpana przez imperialne agentury.
Odpowiadając, wszystko przychodzi na myśl. Żadnemu z polityków patriotycznych/prawicowych/konserwatywnych nie ufam w 100%. Stąd padło też pytanie, która frakcja w PiS kopie pod sobą dołki, mając w pamięci takie nazwiska, jak Sikorski, Marcinkiewicz, Kluzik-Rostkowska, Dorn, Ujazdowski i im podobni.
Humanista Śpiewak. Jak daleko może posunąć się człowiek, pozostając w politycznym konflikcie wobec ogromnej części własnych rodaków?
To już niedługo. Tylko nieco ponad dwa lata. A później zapanuje powszechna radość i szczęście. Pod warunkiem, że PiS przegra wybory. Wtedy nad partią Jarosława Kaczyńskiego zawiśnie apokalipsa. Politycy PiS zostaną zniszczeni. Eksterminowani. Oddziały sformowane przez polityków Platformy i Nowoczesnej wezmą w ręce maczety i „wytną ludzi PiS do samej kości”.
To pewne. Nie mówi tego rozgoryczony, porzucony przez przepięknej urody i talentów poetyckich Izabel Kazio Marcinkiewicz. Nie przepowiada Lech Wałęsa, sfrustrowany badaniami krakowskich grafologów, nie mających wątpliwości, czyją ręką skreślono na tajnym raporcie pseudonim „Bolek”. Ten niesamowity, wiejący grozą obraz przyszłości przewiduje wybitny socjolog, profesor Paweł Śpiewak. Były polityk Platformy Obywatelskiej. To jego pełna zaskakujących refleksji, postnowoczesna teoria rozwoju społecznego na przykładzie własnego państwa.
Żyjemy w okresie przygotowawczym do ostatecznej rozprawy z przeciwnikami politycznymi. Wprawdzie jej wynik poznamy w 2019 roku po zliczeniu głosów wyborczych, ale trzeba myśleć o przyszłości już dziś – zdaje się rozwijać swą teorię postępu cywilizacyjnego Paweł Śpiewak.
Jeśli PiS przegra te wybory, czeka go zagłada. Proces likwidacji PiS rozpocznie się od uśmiercenie dwóch znienawidzonych przez obecną opozycję ludzi, Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobro. Obydwaj staną przed Trybunałem Stanu, w którym „nie ma zmiłuj”. To będzie ich koniec. Trybunał nie zastosuje zwykłej procedury, jak przysługuje sądzonym. To nie będzie, zdaniem Śpiewaka, zwykła kara. Normalne wyroki. To będzie krwawa vendetta. (…)
Nie spodziewałem się, że profesor Śpiewak z maczetą w ręku będzie biegał razem z Lechem Wałęsą, żeby dokonać krwawej rozprawy z politycznymi przeciwnikami. Może moje zdziwienie jest dowodem ślepoty. Przecież Paweł Śpiewak będzie wycinał do samej kości tych, o których Daniel Olbrychski też nie ma dobrego zdania, mówiąc:- PiS to niszczyciele Polski jakich w historii nie widziałem (…) ludzie brzydcy i źli.
To po co tacy mają żyć?
autor: Jerzy Jachowicz
Dziennikarz śledczy i publicysta. W latach 1989 – 2005 pracował w Gazecie Wyborczej, później w Newsweeku i Dzienniku. Do 28 listopada 2012 współpracował z tygodnikiem “Uważam Rze”. Obecnie publikuje w tygodniku “wSieci”.
Cytowane za: wPolityce