Trzeci dzień nieudanej próby siłowego przejęcia władzy przez PO, N., SLD i esbeków. PIĘĆ WNIOSKÓW
To jeszcze chwilę potrwa ale o pewne wnioski można już się pokusić. Naprawdę zjednoczona strachem opozycja, od PO, Nowoczesnej przez byłych esbeków, Dukaczewskiego po SLD, TVN, Wyborczą i innych, rzuciła wszystkie siły by spróbować w grudniu siłowego przełamania sytuacji w Polsce. Nie mieli wyjścia. Krajobraz wyjściowy jest bowiem następujący: sondaże nie dają im nadziei na szybką zmianę, brak programu i codzienne skłócenie opozycji utrudnia odzyskanie poparcia, presja zagraniczna zawiodła, sprawa Trybunału się kończy, Prawo i Sprawiedliwość nie pęka i nie odpuszcza realizacji programu. W tej sytuacji próba jakiegoś krwawego przewrotu jawi się ludziom uważającym się za naturalnych zarządców Polski jedynym wyjściem. Oto najważniejsze wnioski po drugim dniu tej proby przewrotu.
1. Po raz pierwszy po 1989 roku PRZEMOC została użyta w walce politycznej nie przez skrajny ruch walczący o uwagę (Samoobrona, Palikot), ale główne partie opozycyjne, niedawno rządzące. Co ważne, ograniczała ich w atakach na posłów i dziennikarzy nie przyzwoitość, ale możliwości. Z żalem patrzyli, że tak mało mają tych bojówkarzy, nie zdobyli się na ani jedno słowo potępienia. Podrzucali rady (Michał Broniatowski z wydawanego przez niemiecki kapitał Forbesa) jak zorganizować krwawy Majdan). I trzeba powiedzieć jasno, choć ze smutkiem: to będzie miało swoje konsekwencje.
2. Znowu potwierdziło się jak wielka jest MEDIALNA przewaga tamtej strony. Co tu się rozwodzić – media miały być pompą z benzyną, która z ogniska robi pożar. Co gorsza, okazało się w tym momencie kryzysu, że duża część nawet tych uważanych za neutralne, a częściowo nawet te uważane za przychylne obozowi zmiany, zagrała tak jak establishment III RP sobie życzy. I tutaj napiszę wprost: kolejnego ostrzeżenia może nie być. Wyrównanie szans i chociaż zwiększenie zasobów medialnych prawej strony to dziś najważniejszy warunek przetrwania tego obozu jako zdolnego do dłuższego sprawowania władzy. Albo wywrócą ten stolik kłamstwa, albo on wywrói ich.
CZYTAJ: Internauci oburzeni NAPRAWDĘ PRYMITYWNĄ manipulacją Platformy. Jak Russia Today!
3. Na zapleczu obecnej opozycji są elementy ekstremistyczne: bojówkarze Antify, odpowiedzialni za rozliczne akty przemocy w całej Europie. Są też byli esbecy, którzy poczuli, że tym razem postkomunizm naprawdę może się skończyć. To wymaga poważnego rozeznania przez służby państwowe.
4. Obóz zmian okazał się oczywiście nieprzygotowany na tę zaplanowaną w esbeckim stylu prowokację, ale ZDOLNY DO SZYBKIEJ REAKCJI. Trudny moment nie został wykorzystany do walk frakcyjnych czy jakiś nagłych wolt, nie było pęknięć i jojczenia. Jedynym innym głosem jest zapowiedź poniedziałkowej, krytycznej wobec PiS, konferencji Kazimierza Michała Ujazdowskiego, co przyjmuję z dużym smutkiem. Nie chodzi o odmienną opinię, do ktorej wybrany przez wyborców Prawa i Sprawiedliwości poseł do Parlamentu Europejskiego ma prawo, ale o zupełne nierozeznanie istoty wydarzeń, a zwłaszcza wybór momentu krytyki.
5. Ta próba zamachu okazała się na razie nieudana. Ale takie akcje BĘDĄ PONAWIANE. Ci ludzie nie są w stanie wytrzymać w opozycji dłużej niż rok, nie potrafią zaakceptować sytuacji w której kilka procent mediów mówi inaczej niż oni sobie życzą, gdzie służby państwowe chronią wybór Polaków, a nie zajmują się podpalaniem budek czy strzelaniem do demonstrantów by wywołać awanturę.
Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, obraz jest jasny: to jest walka w której obóz zmiany nie ma z kim pójść na kompromis. Dokładnie tak jak „Solidarność” nie mogła się dogadać z komunistami, bo istotą ich panowania była totalna dominacja. Innego modelu nie byli w stanie zaakceptować. Dzieci i wnuki tamtych działaczy, resortowe dzieci i sprzedani za pieniądze albo złamani byli działacze „Solidarnośc” też – jak widzimy – nie są w stanie.
CZYTAJ TEŻ: Kodziarze zaatakowali dziennikarza TVP. Jednym z napastników były wojewoda mazowiecki z PO Jacek Kozłowski
Jest jasne, że chciano krwi na ulicach. Niemniej jednak wciąż warto prowadzić dialog z częścią protestujących
Napisałem wczoraj na Twitterze, że podziwiam reporterów TVP Info, którzy relacjonowali „spontaniczny” protest opozycji. Dodałem, że ja bym po prostu „zaje….komuś.” Ostre słowa, ale oglądając wykrzywione od nienawiści twarze tych, którzy byli blisko fizycznego rozszarpania przedstawiciela znienawidzonych mediów, nie byłem w stanie inaczej odzwierciedlić moich odczuć.
Wczoraj zobaczyłem to samo co kilka lat wcześniej na Krakowskim Przedmieściu. Zdziczenie. Nienawiść. Czystą nienawiść. Nienawiść do odczłowieczonych wcześniej w antyrządowej propagandzie dziennikarzy mediów publicznych łączy się z najskrajniejszą pogardą. Tą samą, która pozwalała kopać staruszki modlące się pod krzyżem Tą samą, która pchała do robienie krzyża z puszek po piwie Lech. Barbarzyństwo nigdy nie było tak jaskrawe jak wtedy. Jego przebłyski widoczne były wokół dziennikarzy publicznych mediów. Nie twierdzę, że była ona normą wśród protestujących. Większość dziennikarzy opozycyjnych nawoływała by szanować ich kolegów z mediów publicznych. Nie można jednak przemilczać faktu, że takie zachowania się na marszach KOD pojawiają i są coraz szerzej akceptowane.
Nie mam wątpliwości, że wczorajsze protesty były precyzyjnie zorganizowaną próbą obalenia rządu. Zamachem stanu? Za mocne określenie obrażające dobrze zorganizowane zamachy stanu. No, ale przecież zupełnie wprost nawoływał do nich pluszak Donalda Tuska kierujący tygodnikiem Newsweek. Zbyt wiele drobnych informacji (od słów Liroya o przygotowywanych wcześniej kanapkach, aż po komunikaty rad adwokackich) składają się w puzzle, pokazując prawdziwe motywy protestujących. Sam dostrzegłem asystenta posła PO z Olsztyna, który agresywnie zachowywał się w stosunku do dziennikarza TVP Info.
Mieliśmy też pajaca symulującego uderzenie przez policję, którego tanie aktorstwo wyłapały kamery. Ten komediant stał się symbolem hucpy opozycji, ale posłużył niektórym mediom do skrajnie propagandowego przekazu. Ustawka więcej niż pewna.
Jasne, że PiS popełnił fatalny błąd w sprawie reformy regulaminu Sejmu dotyczącego dziennikarzy. Już się z niego wycofał, a temperatura wrzenia po stronie opozycji nie spadła. Bo przecież nie chodzi o żadne wolne media, a iskrę, która rozpali płomień zasilający umierający KOD.
„Nie wiadomo, która kropla przeleje czarę”- powiedział mi kolega chodzący na marsze KOD. Bardzo szczere słowa. Żeby było jasne- na te marsze chodzi wiele osób, które lubię i szczerze szanuję. One zupełnie serio wierzą, że PiS buduje system autorytarny i pewnie spontanicznie udały się w piątek i sobotę na marsze „w obronie demokracji”. Nie odmawiam im prawa do takiego poglądu.
Nie zmienia to faktu, że biorą oni udział w precyzyjnie reżyserowanych przez polityków opozycji manifestacjach mających jeden cel: obalić demokratycznie wybraną władzę.
(…)
następna strona »
autor: Łukasz Adamski
Krytyk filmowy tygodnika wSieci. Publicysta portalu wPolityce.pl i tygodnika ABC. Pisał m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „Frondzie”. Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. Laureat nagrody Złotej Ryby. im Macieja Rybińskiego dla mlodych felietonistów. Obserwuj mnie na Twitterze: https://twitter.com/adamskilukasz1
Czy neotargowica, ubectwo i polskojęzyczni patrioci niemieccy desperują?
Oby to były przedśmiertne podrygi tej bestii…
http://wpolityce.pl/polityka/317176-mieszkowski-sie-zdemaskowal-pracowalem-w-telewizji-kilka-lat-i-wiem-w-jaki-sposob-mozna-manipulowac-publicznoscia-wideo
http://wpolityce.pl/polityka/319931-ujawniamy-opozycja-planuje-wprowadzenie-do-sejmu-bojowkarzy-kod-i-rozpoczecie-okupacji-gmachu-z-paleniem-opon-i-barykadami
Do tego dochodzi to zamknięcie strefy powietrznej Polski w piątek, opóźnienia na kolei, teraz dochodzą informacje, że w większości województw są problemy z odbiorem TVP…
Migorr,
No niechże pan nie powtarza bzdur.
Proszę.
Wystarczy popatrzeć w internet.