Cytat dnia
______________________________________________________________________________________________________________
Słowo Boże
św. Bartłomieja Apostoła
J 1, 45-51
Skup się i wycisz. Poproś Ducha Świętego o dar modlitwy i spotkania z Jezusem. Wyobraź sobie Natanaela, który podchodzi do Jezusa i rozmawia z Nim.
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana
J 1, 45-51
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz». Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!» Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: „Widziałem cię pod drzewem figowym?” Zobaczysz jeszcze więcej niż to». Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».
Bóg często mówi do nas przez innych ludzi. Bywa jednak, że zamiast przybliżać Boga, zasłaniają Go sobą. Nieraz w tym, aby usłyszeć Boży głos, przeszkadzają nam różne uprzedzenia. Postaraj się przez nie przedrzeć, aby dotrzeć do osobistego spotkania z Jezusem. Czas osobistej modlitwy jest uprzywilejowaną okazją do takiego spotkania.
Zanim poznałeś Jezusa, On znał twoje najskrytsze tajemnice, twoje najbardziej wewnętrzne przeżycia. To On w Duchu Świętym jest w twoim sercu i zna cię lepiej niż ty sam. Nie musisz przed Nim niczego udawać, bo kocha cię takiego, jakim jesteś, i docenia w tobie każdą odrobinę dobra, której nawet ty sam możesz nie dostrzegać.
Jezus łączy niebo z ziemią, to On sam jest Niebem. Na tyle, na ile żyjesz Jego miłością, doświadczasz cząstki nieba na ziemi. Niestety często to doświadczenie Bożej miłości jest przysłonięte przez grzech, przez bolesne wydarzenia, a życie przypomina raczej czyściec niż niebo. Dlatego Jezus daje ci nadzieję: zobaczysz więcej niż to. Pełnia życia z komunii z Bogiem jest dopiero przed tobą.
Na zakończenie proś Jezusa, aby dotykał twojego serca i wypełniał je nadzieją na oglądanie Go twarzą w twarz.
_____________________________________________________________________________________________________________
Liturgia słowa na dziś
PIERWSZE CZYTANIE (Ap 21,9b-14)
Kościół zbudowany na fundamencie Apostołów
Czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana Apostoła.
Anioł tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka”.
I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu.
Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela.
Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.
Oto słowo Boże.
W kościołach, w których obchodzi się uroczystość powyższe pierwsze czytanie (Ap 21,9b-14) staje się drugim, a za pierwsze czytanie służy poniższe (Iz 49,1-6). W innych kościołach, gdzie obchodzi się tylko święto odczytujemy jedno czytanie (powyższe – Ap 21,9b-14), a poniższe opuszczamy.
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 49, 1-6)
Ustanowię Cię światłością dla pogan.
Czytanie z Księgi proroka Izajasza.
Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: „Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię”.
Ja zaś mówiłem: „Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą”.
A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela.
I rzekł mi: „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 145,10-11.12-13ab.17-18)
Refren: Niech wierni Twoi sławią Twe królestwo.
Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła *
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa *
i niech głoszą Twoją potęgę.
Aby synom ludzkim oznajmić Twoją potęgę *
i wspaniałość chwały Twojego królestwa.
Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków, *
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach *
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, *
wszystkich wzywających Go szczerze.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 1,49b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nauczycielu, Ty jesteś Synem Bożym,
Ty jesteś Królem Izraela.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (J 1,45-51)
Prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”.
Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”
Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.
Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”
Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.
Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!”
Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Rabbi, Syn Boży, Król Izraela
Co Natanael mógł robić pod drzewem figowym? To jedna z ciekawszych zagadek biblijnych. Przypomnienie tego wydarzenia nagle zmieniło jego osąd o Jezusie. W jednym zdaniu Natanael nadaje Mu aż trzy tytuły. Ewangelia zdaje się nas naprowadzać na odpowiedź. Drzewo jest obrazem dobrego człowieka, który jest rozmiłowany w Prawie Bożym. Za taką postawę jest on nazwany błogosławionym (Ps 1, 3; Jr 17, 8). Może Natanael pod drzewem figowym całymi dniami zgłębiał Prawo Boże, oczekując przyjścia Mesjasza? Może był uczonym w Piśmie, nauczycielem Izraela? To tylko przypuszczenia. Pewne jest, że Jezus objawił mu w jednym momencie to, czego w szczerości serca oczekiwał przez całe lata.
Panie, co bym usłyszał o sobie, gdybym mógł jak Natanael podejść do Ciebie. Naśladując wiarę i oddanie apostołów, dążę do uwolnienia mojego serca od wszelkiego podstępu i zła.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła
____________________________________________________________________________________________________________
Żywot świętego Bartłomieja, apostoła
(Żył około roku Pańskiego 71)
W Kanie Galilejskiej spoczywał w ogrodzie pod drzewem figowym szlachetny izraelita Natanael, rybak strudzony pracą, i gorąco błagał Boga, aby się zjawił obiecany Zbawiciel. Wtem zbliża się do niego przyjaciel Filip z Betsaidy i donosi mu z radością: “Nareszcie znalazł się Ten, o którym mówi Mojżesz i pisali prorocy, tj. Jezus, syn Józefa Nazareńskiego!” Natanael spojrzał z powątpiewaniem na rozradowanego zwiastuna i odezwał się doń żartobliwie: “Czyż by z Nazaretu mogło przyjść co dobrego?”, Filip wszakże nie silił się przekonać powątpiewającego o radosnym wypadku, lecz pochwycił go za rękę i rzekł: “Pójdź i przekonaj się!” Gdy Pan Jezus ujrzał Natanaela, powitał go tymi słowy: “Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady!” Zdziwiło Natanaela to powitanie, zapytał przeto pokornie: “Panie, skąd mnie znasz?” Na to rzekł mu Jezus: “Zanim Filip cię zawołał, gdy byłeś pod drzewem figowym, widziałem cię”. Tym dowodem wszechwiedzy Jezusa zdziwiony, wypowiedział Natanael szczerze swą wiarę słowy: “Rabbi, Tyś jest Syn Boży, Tyś jest król izraelski”, poznał zaś tak szybko i tak radośnie uznał Mesjasza, gdyż serce jego było wolne od fałszu i obłudy, a przez to przystępne dla prawdy i łaski. Pan Jezus nagrodził mu to obietnicą: “I żem ci powiedział: Widziałem cię pod figą, wierzysz: większe nad to ujrzysz. Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, ujrzycie Niebo otworzone i anioły Boże, wstępujące i zstępujące nad Synem człowieczym” (Jan 1,50. 51).
Ten Natanael Bar Thoiomai, czyli syn Tholomai jest Bartłomiejem apostołem. Bartłomiej był wiernym towarzyszem Jezusa przez całe życie i naocznym świadkiem ran, śmierci i zmartwychwstania Jego, w uroczystość Zielonych Świątek przyjął wraz z innymi apostołami Ducha św. i gorliwie głosił Ewangelię św. Jako widownię jego prac apostolskich oznacza podanie trzy wielkie krainy: Indie, Prygię i Armenię, gdzie w mieście Albanopolu poniósł za swego Mistrza, Jezusa Chrystusa, śmierć męczeńską w roku 71. Powodem jego męczeństwa była następująca okoliczność:
Bartłomiej zdziałał w tym kraju wiele cudów przy chorych i opętanych. Gdy się o tym dowiedział król Polimiusz, zaprosił apostoła, aby mu wyleczył córkę, którą dla wybuchów szaleństwa trzeba było krępować. Przybył Bartłomiej i krótką modlitwą uwolnił opętaną od złego ducha. Wkrótce rozeszła się radosna wieść o tym cudzie po całym świecie. Nieposiadający się z szczęścia monarcha chciał wynagrodzić apostoła złotem i klejnotami, ale Bartłomiej nie przyjął nagrody i rzekł: “Nie żądza złota przywiodła mnie tutaj, lecz pragnienie ocalenia dusz; nie chcę skarbów twego państwa, lecz wzywam cię, abyś ode mnie przyjął skarby Królestwa niebieskiego, wyrzekł się bałwochwalstwa i wielbił jedynego Boga Nieba i ziemi”. Potem obwieścił zebranym dworzanom, że Jezus ukrzyżowany jest prawdziwym Bogiem i dodał: “Na dowód, że wasze bożyszcza są szatanami i martwymi posągami, pójdziemy do świątyni, a ja przymuszę szatana, aby sam jawnie stwierdził, że mówię prawdę”. Król zgodził się na to i otoczony tłumem ludu towarzyszył Bartłomiejowi do świątyni bogini Astarty. W imię Jezusa rozkazał Bartłomiej powiedzieć jej, kim jest, i oto bogini wśród straszliwego wycia zeznała, że jest szatanem i dotychczas łudziła króla i naród cały, gdyż jeden tylko jest Bóg, którego wyznaje Bartłomiej. Apostoł rozkazał szatanowi podruzgotać bałwany w całym mieście, a życzenie jego spełniło się w jednej chwili.
Święty Bartłomiej
Zdarzenie to spowodowało króla, jego rodzinę i wielu poddanych do przyjęcia chrztu świętego. Kapłani bałwochwalczy, widząc przez kogo upadło ich znaczenie, zapałali nienawiścią przeciw apostołowi i zwrócili się z myślą zemsty do Astiagesa, brata królewskiego i zarządcy części Armenii. Ten, udając, że pragnie poznać wiarę chrześcijańską, zaprosił Bartłomieja do swego pałacu. Gdy apostoł przybył na wezwanie, Astiages zelżył go i zażądał, aby natychmiast złożył bożkom ofiarę, albo przysposobił się na śmierć. Ponieważ Bartłomiej stanowczo oświadczył, że rozkazu nie usłucha, kazał go Astiages żywcem obedrzeć ze skóry, a potem ściąć.
Po ścięciu świętego męczennika straszna kara nawiedziła Astiagesa i bałwochwalczych kapłanów, wszystkich bowiem opętał szatan i dręczył ich przez dni trzydzieści, po czym nędznie pomarli.
Zwłoki św. Bartłomieja przeniesione zostały do Dory w Mezopotamii, gdzie cesarz Justyn wystawił mu wspaniały kościół. Za czasów Saracenów dostały się do Benewentu, skąd cesarz Otton II przewiózł część ich do Rzymu.
Nauka moralna
Święty Bartłomiej uznał w “synu cieśli nazareńskiego” Syna Bożego, Zbawiciela i prawdziwego przewodnika na drodze do doskonałości. Wszyscy pragnący prawdy, a nie mający fałszu i obłudy w sercu, poznali z Ewangelii Jezusa, starali się pójść w ślady Jego i osiągnęli szczęście wiekuiste.
1) Pokora i zaparcie się samego siebie, jakie Pan Jezus okazywał od przyjścia na świat aż do śmierci (czym się żydzi tak mocno gorszyli), jest tłem, na którym maluje się osobistość, czyny i słowa Jego. Tą pokorą wabi On do siebie dusze szlachetniejszej natury. Pan Jezus jako Dziecię leży w skromnym żłóbku z rączkami stężałymi od zimna, w ubożuchne otulony powijaczki, ale aniołowie śpiewają Mu: “Chwała Bogu na wysokości”, pasterze klęczą u stóp Jego, mędrcy z daleka przynoszą Mu wonne kadzidła, a Herod drży na swym tronie. W późniejszym wieku słucha rodziców, pracuje w pocie czoła, dźwiga brzemię ubóstwa, ale zarazem zadziwia mędrców i doktorów jerozolimskich odpowiedziami na ich pytania. Pokutuje nad Jordanem, pości na pustyni, opiera się pokusom szatana, ale słyszy zarazem głos z Nieba: “Oto Syn Mój najmilszy”, a święty Jan wita Go tymi słowy: “Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata!” Prawi ludowi nauki, pieści maluczkie dziatki, przestaje z grzesznikami, ujmuje się za cudzołożnicą, płacze nad grobem Łazarza, myje uczniom nogi, ale równocześnie niewidomi, chromi, chorzy sławią Jego miłosierdzie, szatani drżą przed Jego potęgą, arcykapłani zgrzytają zębami ze złości, widząc Jego powagę i znaczenie. Pozwala się związać, znieważać, wyszydzać, biczować i wtłoczyć sobie na głowę cierniową koronę, kłaść krzyż na barki, ale rozpaczający Judasz, płaczący Piotr, zawstydzony Kajfasz, zdumiony Herod poświadczają Jego niepokalaną świętość. Takim nam się okazuje Pan Jezus w swej pokorze jako człowiek, będący zarazem Synem Bożym.
2) Uważmy teraz Jezusa w Jego szczytnej wzniosłości. Na wszystkich Jego czynach, słowach i postępkach wyryte jest znamię Boskiej wiedzy, potęgi i samodzielności. “Któż Mnie – mówi – obwinie może o grzech? Ja jestem prawdą, drogą i życiem. Ja światłem tego świata, Ja dobrym pasterzem, który oddaje życie za owieczki swoje, Ja chlebem żywym, pochodzącym z Nieba. Kto we Mnie wierzy, wiecznie żyć będzie. Przyjdźcie do Mnie, którzy jesteście strudzeni i obciążeni, pokrzepię was. Beze Mnie nic nie zdziałacie. Proście, a dane wam będzie, aby radość wasza zupełna była. Mnie dana wszelka moc na ziemi i Niebie. Nikt nie przyjdzie do Ojca Mego, chyba przeze Mnie”. On zapowiada Sąd Ostateczny tymi słowy: “Pojawi się na niebie znak Syna Boskiego, i ujrzą Go zstępującego w obłokach niebieskich w całej potędze i majestacie. Ześle On swych aniołów z trąbą i wielkim rozgłosem, a ci zbiorą Jego wybrańców z czterech wiatrów, od jednego krańca Niebios do drugiego”. Tak widzimy przed sobą Jezusa w niezrównanym majestacie, jak nikogo innego w dziejach świata, gdyż był nie tylko człowiekiem, jak inni ludzie, ale zarazem Synem Bożym.
Modlitwa
Wszechmogący i wieczny Boże, który nam dzień dzisiejszy święcie rozweselasz doroczną uroczystością błogosławionego apostoła Twojego Bartłomieja, prosimy, daj nam dzieciom Kościoła Twojego również miłować wszystko w co on wierzył, i ogłaszać co on nauczał. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.
______________________________________________________________________________________________________________
Czystość przedmałżeńska – walka na śmierć i życie
Anna Kapłańska
Czy czystość przedmałżeńska to przeżytek rodem ze średniowiecza? Młode małżeństwo przekonuje, że niekoniecznie… O skrzypiących drzwiach, myciu okien i seksie najlepszym na świecie, z Dagmarą i Jakubem Czernik rozmawiała Anna Kapłańska.
W Kościele dużo mówi się o czystości przedmałżeńskiej. Dlaczego to jest takie ważne?
Dagmara: Tak naprawdę zaczęłam to odkrywać dopiero po ślubie. Od początku wiedziałam, że jestem dla męża tą jedyną. To niesamowite uczucie. W noc poślubną i później mogłam czuć się bezpiecznie, wiedziałam, że nie jestem porównywana z żadną inną kobietą. Poza tym chciałam pozostać wierna Panu Bogu i żyć zgodnie z tym, co dyktowało mi sumienie.
Jakub: Po pierwsze, mężczyzna potrzebuje wyzwania, a troska o czystość przedmałżeńską jest walką o coś ważnego, wyjątkowego. To dar, który w dniu ślubu narzeczeni przynoszą przed ołtarz, by ofiarować go sobie nawzajem. Po drugie, statystyki pokazują, że większość małżeństw, które się rozpada, tworzą osoby, które nie dbały o czystość przedmałżeńską. Dlatego widzę, że nawet pomijając aspekt moralny, warto inwestować w czystość, bo to się potem zwraca. Chociaż teraz łatwo mi o tym mówić, bo widzę owoce, ale wcześniej to była walka na śmierć i życie.
Ale jeśli ludzie się kochają, planują się pobrać, to co za różnica, czy pójdą do łóżka dzień przed ślubem czy dzień po ślubie? Co to zmieni?
Jakub: Dużo zmieni. Absolutnej pewności nigdy nie ma – ani za siebie, ani za kogoś, a po ślubie to będzie już zupełnie inna relacja. W dodatku dzień przed ślubem narzeczeni nie mogą być pewni, że ten ślub się odbędzie, a dla czegoś tak wielkiego na pewno warto poczekać ten jeden dzień. “Prawie żona” to nie ŻONA, “prawie mąż” to nie MĄŻ, a współżycie jest zarezerwowane tylko dla małżonków.
Dagmara: Ważne są też skojarzenia z pierwszym współżyciem, zwłaszcza dla kobiety. Ten pierwszy raz pozostawia niezatarty ślad w psychice, który pozostaje cieniem albo radością do końca życia. Jeśli pierwszy raz ma miejsce w małżeństwie, to możemy czuć się wolni od poczucia lęku, że dzieje się coś, co jest nie w porządku albo że zaraz ktoś wejdzie, ktoś nas nakryje… Zamiast tego jest poczucie bezpieczeństwa, świadomość, że jestem ze swoim mężem. Ja do dzisiaj pamiętam wiele szczegółów tamtej nocy, tę radość, to wyczekiwanie, celebrację… To było coś niesamowitego. Poza tym wydaje mi się, że jeśli ktoś współżył przed ślubem, to później współżycie nie ma dla niego tak wielkiego znaczenia. Często nawet sposób, w jaki o nim mówi, jest pozbawiony szacunku i radości, czasem pojawia się agresja. Paradoksalnie, osoby, które wiedzą, ile kosztuje zachowanie czystości, potrafią wypowiadać się na temat współżycia, a ci, którzy współżyją przed ślubem, nie umieją o tym rozmawiać.
Często wiąże się czystość przedmałżeńską tylko ze sprawą religii, a z tego, co mówicie, wynika, że…
Dagmara: że religia nie jest jedynym powodem walki o czystość. Myślę, że to jest wspaniałe, że Pan Bóg to sobie tak wymyślił, bo chciał nas chronić. I my doświadczaliśmy tego, że to nie jest tak, że Pan Bóg powiedział: “To jest fajne i dlatego ja wam teraz tego zabronię”, ale wiedział, że jeśli będziemy współżyć przed ślubem, to będzie nam z tym źle. Wiedział, że to nie przyniesie niczego dobrego.
Jakub: Dzięki temu, że walczyliśmy o czystość przedmałżeńską, teraz ja i moja żona możemy mieć do siebie większe zaufanie. Jeśli wyjadę na dłuższy czas, może być spokojna, bo wie, że chcę być jej wierny, skoro udało mi się to przed ślubem. Poza tym to, czego wtedy się nauczyliśmy, przydaje nam się również teraz. Za każdym razem, kiedy Dagmara była w ciąży, były przeciwwskazania lekarskie do współżycia. Dzięki temu, że przed ślubem dochowaliśmy sobie wierności, później było nam lżej, co nie znaczy, że był to dla nas łatwy czas.
A co z takimi osobami, którym nie udało się zachować czystości przedmałżeńskiej?
Dagmara: Na pewno będzie im trudniej, ale to nie znaczy, że są skreśleni.
Jakub: To też nie znaczy, że oni już nie mają dbać o swoją czystość. Poddać się, to zrobić najgorszą z możliwych rzeczy. Ważne, żeby walczyć od nowa, bo to, co uda się wypracować przed ślubem, później będzie owocowało.
Dagmara: Pewien ksiądz często opowiada historię narzeczonych, którzy przez wiele lat mieszkali ze sobą. W końcu zdecydowali się na ślub. Podczas spowiedzi ksiądz powiedział im, że udzieli im rozgrzeszenia pod warunkiem, że nie będą mieszkać razem do ślubu. Nie podobało im się to, ale dla świętego spokoju spróbowali i faktycznie udało im się wytrwać w czystości przez ten czas. Później opowiadali, jak ważne było dla nich to doświadczenie: “Księże, ja się poczułem znów jak na randce! Bo ja znowu na nią wyczekiwałem, bo ja znowu się z nią spotykałem!”. To wyczekiwanie sprawiło, że poczuli wartość współżycia i naprawdę za sobą zatęsknili.
Współprowadzicie rekolekcje dla narzeczonych. Jak mówić młodym ludziom o czystości, żeby uniknąć efektu owocu zakazanego albo sprowadzenia całego bogactwa człowieka tylko do sfery seksualności?
Jakub: Na rekolekcjach dla narzeczonych seksualność nie jest głównym tematem. Owszem, dochodzi się do niej, ale najpierw rozmawiamy o kobiecie, o mężczyźnie, o ich relacjach, o tym, co wynoszą z domu itd.
Dagmara: Człowiek jest istotą spójną. Jeśli jedna sfera jego życia jest nieuporządkowana, to odzwierciedla się to we wszystkich. Dlatego warunkiem udanego małżeństwa nie jest tylko ciało, tylko duch albo tylko psychika. To wszystko musi współgrać ze sobą. Poza tym, na pewno nie wystarczy mówić ludziom, że czegoś nie wolno tylko dlatego, że Kościół tego zabrania. Obawiam się, że w chwili słabości mnie też taki argument mógłby nie wystarczyć.
Jakub: Zamiast mówić o tym, czego nie wolno, pokazujemy dobre strony, mówimy narzeczonym, że czeka na nich wielki dar, wielki prezent, który potem będą odpakowywać całe życie. Zdarzyło się kiedyś, że przed Wigilią znalazłaś prezent, który był przygotowany pod choinkę?
Dagmara: Jak go odpakujesz przed świętami, to tylko odbierzesz sobie radość. Bo potem wszyscy będą odpakowywać prezenty i cieszyć się z niespodzianki, a ty w swojej paczce znajdziesz to, co już znasz. To będzie ten sam prezent, który już widziałaś.
Jakub: Mówimy; chcesz super seksu? Ożeń się! Wyjdź za mąż! Wbrew pozorom (stwarzanym przez współczesne media) to małżeństwa mają najlepszy seks na świecie.
Dagmara: Jeśli pokazuje się tylko zakazy, to przedstawia się życie chrześcijan jako cierpiętnictwo. A my mamy głosić Ewangelię – Dobrą Nowinę.
A potem ludzie sobie jeszcze dopowiadają – to teraz tak: zero makijażu, spódnica do kostek…
Jakub: …a w domu “szlafrok antykoncepcyjny”.
Dagmara: Brak współżycia nie oznacza braku bliskości. Można ją okazywać na wiele sposobów. Ważne jest na przykład to, by dbać o siebie, bo jeśli chcemy się sobie nawzajem podobać, to znaczy, że jesteśmy dla siebie ważni.
Jakub: Kiedy Dagmara była w ciąży z Wojtkiem, nieraz tak było, że się specjalnie jakoś dla mnie przygotowała, ładnie ubrała… Mogłem sobie po prostu z nią pobyć i na nią popatrzeć. Człowiek ma potem więcej siły, żeby sobie ze wszystkim radzić.
Wasi rodzice są mocno związani z duszpasterstwem rodzin. W jaki sposób próbowali przekazać Wam, jak ważna jest czystość przedmałżeńska?
Dagmara: Teść chodził i sprawdzał, czy drzwi skrzypią. I zawsze skrzypiały (śmiech). Mama mi zawsze mówiła, że ważne, żeby nie współżyć przed ślubem i wiedziałam, że jeśli to zrobię, głęboko ją zasmucę. W momentach, w których nie potrafiła mi czegoś powiedzieć, podsyłała mi różne książki i czasopisma, które mam do dzisiaj. Nigdy nie było takich sytuacji, w których jeśli zapytałabym mamę o coś, ona by mi nie odpowiedziała. Tata czasem coś wtrącił żartem, ale też wiedziałam, że jeśli będę miała problem, zawsze mogę z nim porozmawiać. Zresztą tata pierwszy się dowiadywał o moich chłopakach.
Jakub: U mnie nie było specjalnych rozmów. Ważne było po prostu świadectwo życia rodziców. Razem z moją siostrą jeździliśmy z rodzicami na rekolekcje, kiedy mówili do młodzieży. Słuchaliśmy, jak tato opowiada, jak jest fajnie, kiedy jest seks dobry, bo wtedy mama ma więcej siły i potrafi wszystkie gary pozmywać i ciasto nawet upiecze. Umieli się tym cieszyć i pięknie o tym mówić.
Dagmara: Pamiętam, jak kiedyś powiedział “Bo jak jest dobry seks, żona umyje wszystkie okna w domu, a nawet i sąsiadce”. Ważne jednak, żeby również po ślubie okazywać sobie nawzajem czułość także w inny sposób. Przed ślubem jest czas na to, żeby się tego nauczyć. Choć oczywiście trzeba pamiętać, żeby nie przekroczyć pewnej granicy.
Jak określić, gdzie jest ta granica?
Jakub: Problem w tym, że nikt nie może powiedzieć: “Tutaj możesz położyć rękę i jest dobrze, ale centymetr dalej już nie. Zrób sobie kreskę markerem na nodze i dalej już nie wolno, bo to już jest grzech”. To tak nie działa.
Dagmara: Na pewno grzechem jest wchodzenie w miejsca narządów płciowych. Co do innych zachowań, chyba trzeba rozeznać we własnym sercu, czy to według mnie jest w porządku, czy nie lub porozmawiać z odpowiednią osobą (np. spowiednikiem, osobą przygotowującą narzeczonych do ślubu). Dla każdego człowieka granica może być nieco inna. Ważne, żeby narzeczeni o tym rozmawiali i próbowali znaleźć wspólną sferę, w której oboje postępują w zgodzie z przykazaniami i własnym sumieniem.
Co najbardziej pomaga w walce o czystość przedmałżeńską?
Dagmara: Myślę, że najbardziej pomocna w walce o czystość przedmałżeńską jest zmiana nastawienia. Często wciąż myślimy o tym, czego nam nie wolno, a zapominamy czemu to służy. Bogu zależy na nas i na naszej miłości, stąd dał nam piękny czas narzeczeństwa, abyśmy mogli się dobrze przygotować do tego, co będziemy przeżywać razem przez resztę życia.
Dodaj komentarz