Porozumienie z września 2015, podpisane przez byłą premier Polski, Ewę Kopacz, a przewidujące przymusowe skierowanie do Polski ok. siedmiu tysiecy muzułmańskich imigrantów, wzbudziło falę obaw i niechęci do tzw “ciapatych” w całej Polsce. Lęki te są podsycane przez informacje o licznych zamachach dokonywanych przez islamistów w zachodniej Europie, oraz pogróżki niemieckich polityków, straszących nas opłatami za nieprzyjmowanie imigrantów lub wstrzymaniem unijnych dotacji. W jednym z gdańskich sklepów rozpoczęto nawet zbiórkę pieniędzy na “karabin na ciapatych” {TUTAJ}.
Czy ten strach jest uzasadniony? Z artykułu Izabeli Kacprzak “11 krajów europejskich nie przyjęło uchodźców” opublikowanego najpierw w “Rzeczpospolitej”, a potem w portalu Wp.pl {TUTAJ} wynika, że przynajmniej na razie nie mamy się czego bać. Autorka pisze:
“Z 32 państw europejskich, które zadeklarowały przyjęcie imigrantów z obozów w Grecji i we Włoszech, 11 nie wpuściło ani jednej osoby. W tym Polska. (…) Ani jednego imigranta nie przyjęły dotychczas Dania, Austria, Wielka Brytania, Węgry, Norwegia, Włochy, Grecja, Islandia, Słowacja i Liechtenstein – wynika z danych Europejskiego Urzędu Wsparcia na rzecz Azylu (EASO), agencji UE na rzecz wspólnej polityki azylowej, do których dotarła “Rzeczpospolita”.
Zgodnie z porozumieniem z września ubiegłego roku, państwa europejskie zgodziły się przyjąć 120 tys. uchodźców. Do Polski miało trafić ok. 6,5 tys. z nich. Przylot pierwszej 100-osobowej grupy zaplanowano na marzec (65 z obozu w Grecji oraz 35 z Włoch). Choć wytypowano potencjalnych chętnych, relokacja skończyła się fiaskiem – Grecy i Włosi anulowali wnioski. Jak ujawniła “Rzeczpospolita”, powodem miało być niespełnienie wymogów polskiej strony, (…) Wszystko wskazuje na to, że imigranci szybko do nas nie dotrą. – Obecnie nie ma żadnych nowych wniosków dotyczących relokacji do Polski – przyznaje Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców.
Nasz kraj jest wśród państw najrzadziej typowanych przez uchodźców. Polska postawiła wysokie progi dla azylantów – każdą osobę chce drobiazgowo zweryfikować. Uchodźca starający się o przyjazd nad Wisłę musi udowodnić obawę przed prześladowaniem w swoim kraju (odmówiliśmy przyjmowania emigrantów ekonomicznych). (…) Z danych EASO wynika, że Francja już przyjęła blisko 1350 osób z obu obozów, blisko pół tysiąca Holandia, po ponad 470 Portugalia i Finlandia, Hiszpania – blisko 200, a Belgia 109. Większość krajów z mozołem wywiązuje się z deklarowanych kwot: Niemcy przyjęli zaledwie 57 uchodźców (z ponad 17 tys. do których się zobowiązali), Szwecja – 39 (zamiast blisko 2400), Cypr – 35, Luksemburg – 91, Litwa – 67.
Czterech uchodźców z obozu w Grecji przyjęli Czesi, a Rumunia 130 osób”.
Trzeba tu podkreślić, że dane te obejmują tylko tych imigrantów , ktorych dotyczyło porozumienie z września 2015. Widać z nich, iż pozostało ono raczej na papierze. Przez prawie rok, jaki upłynął od jego zawarcia, dwadzieścia dwa wspomniane w artykule państwa UE przyjęły w sumie tylko niecałe 3600 osób [na 120 tys.]. W tym tempie relokacja migrantów zajmie ponad 20-30 lat [nie ma powodu, by sądzić, że nie wzmiankowane w artykule państwa okażą się bardziej gorliwe w przyjmowaniu tzw “Syryjczyków’].
Zauważmy, że w świetle powyższych liczb najwyższe kary za nieprzyjmowanie imigrantów zapłaciłyby Niemcy, a dotacje unijne należałoby obciąć 16 krajom Unii, w tym Niemcom. Jest to nierealne. Na razie więc – nie mamy się czego obawiać. Potoki imigrantów zalewające Zachodnią Europę omijają Polskę.
Dodaj komentarz