Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zgodzę się z poglądami Jacka Żakowskiego na jakąś sprawę. A jednak…. W piatek, 10.06.2016, Sejm uchwalił ustawę antyterrorystyczną. Jacek Żakowski zareagował na to artykułem w portalu Wp.pl {TUTAJ}. Pyta on: ustawa antyterrorystyczna czy antydemokratyczna? i od razu odpowiada:
“Od stanu wojennego, kiedy władza dała sobie prawo pozbawiania ludzi wolności bez wyroku sądu, żaden polski rząd nie dał tajnej policji takich uprawnień i takiej kontroli nad obywatelami, jakie daje ustawa “antyterrorystyczna”. Od ponad trzydziestu lat nie było w Polsce wolno więzić ludzi bez sądu, zakazywać wedle widzimisię zgromadzeń publicznych, inwigilować bez (przynajmniej formalnego) nadzoru sądów, ani zabijać bez ostrzeżenia. Jeżeli senat tej ustawy nie zmieni. Jeśli prezydent Andrzej Duda ją podpisze. Jeżeli nie obali jej obezwładniony ostatnio Trybunał Konstytucyjny, to zanim skończy się Euro 2016, Polska – przynajmniej potencjalnie – stanie się państwem policyjnym w pełnym tego słowa znaczeniu.
Pod dość mglistym pretekstem “zdarzenia o charakterze terrorystycznym” (wedle załącznika może to być np. zniknięcie munduru kolejarza lub zgubienie przez kogoś dowodu osobistego) tajna policja będzie miała prawo m.in. cenzurować (blokować) strony internetowe i zakazywać demonstracji. Pod rządami nowej ustawy karty przedpłacone będą musiały być imiennie rejestrowane, służby będą się mogły włamywać do wszystkich sieci teleinformatycznych pod pretekstem testowania ich zabezpieczeń, a cudzoziemcy (więc też osoby kontaktujące się z nimi) będą mogły być inwigilowane praktycznie bez ograniczeń.”.
Żakowski przesadza chyba, twierdząc, że nowe prawo skaże na śmierć pewne grupy Polaków, faktem jest jednak, iż znacznie utrudni ono korzystanie z telefonów na kartę. Jeden z najrozsądniejszych polityków PO, Marek Biernacki, wątpi w skuteczność nowego prawa. Czytamy {TUTAJ}:
“Ustawa antyterrorystyczna to bardzo ważny projekt, ale tempo jej wprowadzania i sam moment jest fatalny. Ona spowoduje, że służby będą działały znacznie mniej skuteczne. PiS wprowadza bardzo rozbudowany i całkowicie nowy system, w którym wiodącą rolę ma ABW. I to ma zadziałać w ciągu trzech tygodni! Proszę wybaczyć, ale ja jako praktyk, nigdy bym się na to nie zdecydował, w kontekście szczytu NATO i ŚDM – powiedział w #dziejesienazywo Marek Biernacki (PO).
– Uważam, że te rozwiązania są potrzebne, tylko warto by poprzedzić je długą debatą. Większa część obywateli uważa, że ta ustawa jest zamachem na ich prawa i wolności. Wchodzimy w bardzo ważne sfery bezpieczeństwa i prawa człowieka. Ograniczamy prawa dla wzmocnienia bezpieczeństwa. Dlatego każdy tego typu projekt musi być przedyskutowany z Polakami. Oni muszą wiedzieć, że to nie jest zamach na ich prawa – dodał.”.
Większe nawet emocje niz kwestia inwigilacji obywateli i nadmiernych uprawnień słuzb budzi kwestia przymusowej rejestracji wszystkich wydanych dotąd kart pre-paid telefonii komórkowej. Komentator Coś strasznego pisze w Salonie24:
“Ciekawe, jak wyjdzie rejestrowanie pre-paidów.
W Polsce jest tylko około 30 mln takich kart, do ŚDM i szczytu NATO na pewno ich nie zarejestrują, a pod koniec roku ludzi biegają za prezentami, a nie martwią się o jakiś papierologie.
Jestem dziwnie pewien, że 1 stycznia 2017 operatorzy będą mieli wybór – wyłączyć 10 – 20 mln telefonów i stracić natychmiast grube miliony z usług kupowanych na wyłączone numery, albo zrobić jesień średniowiecza w salonach, jak taka masa ludzi nagle pójdzie bić pracowników, bo telefony przestały działać. xD
Jeżeli wpisali ten obowiązek do ustawy, to spodziewam się pilnej nowelizacji 28 grudnia (likwidującej ten obowiązek), albo serii nowelizacji przedłużających termin obowiązkowej rejestracji na ruski rok.
Ciekawe, czy Rząd odważy się wqoorwić 10 czy 20 mln ludzi z powodu fobii kretynów z ABW i idiotyzmu min Błaszczaka, który okazał się zbyt tępy, żeby zrozumieć uwagi minister Strężyńskiej do ustawy.” {TUTAJ}.
No cóż, Coś strasznego słusznie prawi. Już przedłużono termin tej rejestracji do 1 lutego 2017. Przeciw niej był też klub KukIza. Poseł Grzegorz Długi:
“Dodał, że dla jego klubu najbardziej denerwująca jest decyzja o formalizacji kart prepaid. Zaznaczył, że młodzi ludzie nawet nie będą mogli sobie sami kupić tej karty tak po prostu, jak do tej pory. Według niego kilkadziesiąt milionów kart telefonicznych, jakie wydano, powoduje, że przepisu nie da się praktycznie wykorzystać, a przestępcy mogą przywieźć kartę przedpłaconą z zagranicy i nie jest to dla nich żadnym problemem. {TUTAJ}”.
Na tle przytoczonych wyżej zarzutów, dziwnie blado wypadają wypowiedzi tych, co bronią owej ustawy. Prezes Jarosław Kaczyński ograniczył się do ataku na opozycję: “Najpierw broniliście złodziei, a teraz terrorystów”. Rafał Ziemkiewicz stwierdził {TUTAJ}:
“Mamy teatr szarpania emocjami, budowania narracji, że tu się dzieje nie wiadomo co i ta ustawa będzie użyta do wprowadzenia jakiegoś stanu wojennego. Wynika to z tego, że opozycja żyje obsesją i z góry zakłada, że cokolwiek robi PiS służy temu, by niszczyć demokracje. Tak jak PiS zakłada, że cokolwiek robi opozycja, służy to podważeniu wyroku demokracji, który zapadł w wyborach.”.
Ani słowa o konkretnych zapisach ustawy. Tak samo jest z posłem Wąsikiem, mówiącym, że: “Ta ustawa wprowadza nowe uprawnienia dla służb specjalnych, dla policji, które pozwolą skutecznie walczyć z terroryzmem” {TUTAJ}. To właśnie budzi największe wątpliwości. Jak słusznie zauważa Biernacki – ustawa wdrażana będzie akurat w lipcu 2016 [kiedy to odbędą się – szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży], osłabiając skuteczność działania służb. Poza tym wieksze uprawnienia wcale nie musza oznaczac lepszego ich działania. Dobrym przykładem jest wprowadzona w latach 90-tych ustawa pozwalająca na karanie za samo posiadanie narkotyków.
Spowodowała ona to, że policjanci, zamiast zadzierać z dilerami i mafią, woleli prześladować gówniarzy złapanych z jointem [z marihuaną] w kieszeni. Było to bezpieczniejsze i poprawiało statystyki. Tak samo może stać się z antyterrorystami Zamiast ryzykować życie w walce z prawdziwymi terrorystami – będą tropić ludzi, którym zdarzyło się zgubic dowód osobisty, kupić na targu spodnie od munduru lub używać niezarejestrowanej w Polsce karty pre-paid. To ostatnie przypomina mi czasy PRL, kiedy to starano się rejestrować kserografy, maszyny do pisania oraz anteny satelitarne. Niewiele to pomogło komunizmowi.
_____________________________________________________________________________________________________________
Źródło fotografii: di.com.pl
Mam poważne wątpliwości, czy bubel to w tym przypadku właściwe określenie.
Ten wyrób nie wydaje się być tandetą, która nie działa zgodnie z przeznaczeniem.
Raczej przypomina sztukę precyzyjnej, skutecznej broni, np. takiego Beryla.
Leży sobie toto na półce i nie wiemy przez kogo i przeciwko komu zostanie użyte. Wiemy tylko, że raczej nie chcielibyśmy być w skórze tej żywej tarczy.
Warto zadać sobie pytanie, czy stratedzy PiSu rozważają różne scenariusze rozwoju sytuacji politycznej w Polsce – np. po następnych wyborach do parlamentu?
Niepodobna, by nie sięgali myślami w tak nieodległą przyszłość, prawda?
Bo jeśli straciliby władzę, to te wszystkie niebezpieczne zabawki w stylu upolitycznionych mediów “narodowych”, sparaliżowanego TK, wzmocnionego politycznego nadzoru nad sądownictwem i ustawy “anty-terrorystycznej” – wpadną w ręce ich następców.
Czy są pewni, że utrzymają władzę? Jeśli tak, to na jakiej podstawie?
Czy mają plany spacyfikowania obecnej “totalnej opozycji”?
Czy mogą być spokojni, że światowe lewactwo nie sięgnie po broń ekonomiczną by zdestabilizować naszą sytuację i doprowadzić do powrotu środowiska Komitetu Obrony (własnej) D. do władzy?
A może uznali, że jeśli nasz Naród pozwoli im utracić większość parlamentarną, to znaczy, że nie warto podejmować dalszych prób ratowania go i w takim wypadku planują przeniesienie się do bardziej cywilizowanego kraju, np. gdzieś na Bliskim Wschodzie?
Powoływanie się na posłów z PO, którzy poprzez swoje wieloletnie zaniedbania zmusili obecny rząd do szukania szybkich rozwiązań przed wielkimi imprezami (ŚDM i szczyt NATO), to kiepski sposób argumentowania.
A ze strony posłów PO, krytykowanie tej ustawy to bezczelność.