Sądzę, iż słowa te powtarzają sobie po cichu politycy z rządu PiS, a zwłaszcza ministrowie Waszczykowski i Macierewicz. Dlaczego tak uważam? Ano – kampania przeciw Polsce ze strony UE i niektórych środowisk w USA [inicjowana przez targowiczan z PO i Nowoczesnej] nie szkodzi temu rządowi. Wprawdzie mieliśmy wizyty w Polsce Jaglanda i Timmermansa, ma przybyć Juncker – szef KE, a w środę będzie głosowana w Parlamencie Europejskim rezolucja w sprawie Polski. Nic z tego jednak nie wynika.
Dr hab. Tomasz Kubin wyjaśnia {TUTAJ}, że do jakichkolwiek konkretnych efektów całego tego pokrzykiwania, tupania nogami i wygrażania pięściami przez unijnych biurokratów jest bardzo daleko. Czołowy targowiczanin z PO, Rafał Trzaskowski stwierdza w portalu Wpolityce.pl {TUTAJ}:
“Na pytanie, czym konkretnie rezolucja [PE] może skutkować, poseł PO {Trzaskowski] zaznaczył:
Tym, że Komisja Europejska będzie miała kolejny argument, żeby kontynuować procedurę naruszania praworządności w Polsce, tym że PiS zamiast załatwiać ważne sprawy dla Polski, dot. budżetu, polityki energetycznej, sankcji wobec Rosji, będzie musiało cały czas zajmować się nieudolnym tłumaczeniem tego co robi w Polsce.”.
Warto do tego dodać, iż pozycja PiS w sondażach stale rośnie; patrz dzisiejszy [8.04.2026] sondaż CBOS {TUTAJ}. Kampania opozycji przeciw Polsce nie jest więc skuteczna. W czym innym jednak jest problem. Najważniejszą sprawą jest jak najszybsze wprowadzanie “dobrych zmian”w różnych dziedzinach życia. I tu na przeszkodzie stoją… uroczystości [oraz szczyt NATO]. To właśnie konieczność zabezpieczenia uroczystości w Gnieznie i Poznaniu z okazji 1050 rocznicy chrztu Polski [14-16 kwietnia 2016], szczytu NATO [8-9 lipca 2016] oraz Światowych Dni Młodzieży z wizytą papieża Franciszka {27-31 lipca 2016] powoduje, że min. Macierewicz nie może zrobić trzęsienia ziemi w służbach, bo mogłoby ono pogorszyć ich sprawność.
Minister Waszczykowski wstrzymuje się z powodu szczytu NATO z reformą służby dyplomatycznej. Co więcej, te przyszłe wydarzenia slużą obecnie szantażowaniu Polski [np. przeniesieniem szczytu NATO do Rygi] i nieustannemu straszeniu nas możliwością zamachów terrorystycznych. To wszystko skończy się jednak 1 sierpnia 2016. Rząd PiS będzie miał rozwiązane ręce. Ciekawa, czy to wykorzysta?
Ja na miejscu naszego rządu i parlamentu wykonałabym prosty zabieg. Wakacje parlamentarne zrobiłabym w lipcu, a zintensyfikowałabym prace w sierpniu, kiedy cała Europa Zachodnia [a w szczególności jej politycy] wypoczywa sobie. Unijni biurokraci będąc na urlopach nie mieliby okazji do czepiania się Polski.
____________________________________________________________________________________________________________
Dodaj komentarz