Wydaje mi się, że większość ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką katastrofą dla polskiej gospodarki było wprowadzenie komunizmu w latach 1945-1949. Można to sobie uświadomić, czytając w “Gazecie Polskiej Codziennie” artykuł Rafała Grodowskiego “Czy dogonimy Zachód?”. Pierwsza część tej publikacji ukazała się w “GPC” z 23.03.2016 [ {TUTAJ}, pełny dostęp płatny SMS-em], a druga w “GPC” z 24.03.2016 [{TUTAJ}, pełny dostęp płatny SMS-em].
Najważniejszy w pierwszej części artykułu jest wykres obrazujący stosunek PKB na mieszkańca w Polsce do analogicznych wskaźników dla Hiszpanii,Japonii oraz Niemiec, rozpatrywany w latach 1950-2014. Wynika z niego, że PKB per capita Polski bylo w 1950 równe ponad 120% PKB per capita Hiszpanii, ok 110% PKB per capita Japonii i ok. 61% PKB per capita Niemiec. Potem sytuacja stale się pogarszała. W roku 1965 wskaźnik ten wynosił 80% hiszpańskiego, 60% japońskiego i 40% niemieckiego. Najgorzej było w roku 1991 kiedy mieliśmy odpowiednio ok. 40%, ok. 25% i ok. 28%.
Po upadku PRL zaczęło się powolne skracanie dystansu i po następnych 23 latach w roku 2014 było ok.ok. 78%, 58% i ok. 55%. Jednym słowem, po 23 latach wysiłków powróciliśmy w okolice roku 1970. W drugiej części tekstu autor zastanawia się, kiedy uda sie nam nadrobić całość opóźnienia wywołanego przez komunizm. To oczywiście zalezy od naszego tempa wzrostu. Grodowski wylicza, że przy średnim wzroście PKB równym ok. 4% rocznie z Niemcami zrównać się możemy między 2035 a 2045 rokiem, z Hiszpanią między 2024 a 2029 rokiem, a z Japonią między 2033 – 2043 rokiem. Zależy to od tempa rozwoju tych krajów. Autor przyjmuje tu 1,6 – 2%.
Oczywiście terminy te uległyby skróceniu, gdybyśmy przyspieszyli nasz rozwój do 6% lub 8%. Jednak nawet przy tak optymistycznym zalożeniu wyrównanie strat spowodowanych przez komunizm zajmie łącznie 28-50 lat [od 1991]. Autor pociesza, że jeśli porównamy to z innymi krajami naszego regionu, to wypadamy lepiej niz one. Jednym słowem – sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna.
Z okazji nadchodzacych Świąt Wielkiej Nocy składam wszystkim Czytelnikom, Komentatorom, Blogerom i Adminom najserdeczniejsze życzenia pogodnych, pięknych i szczęśliwych Świąt . Wesolego jajka i wszystkiego najlepszego!!!
Odezwę się po świętach.
Poza tym trzeba do tego dodać, że PRL WYDAŁO NA SOWIECKIE ZBROJENIA PONAD 1000 MILIARDÓW DOLARÓW.
O tych wydatkach na zbrojenia w PRL pisałem kilka lat temu w notce: “130 miliardów dolarów na bolszewickie kajdany”…
jednak, ogólne wydatki sowietyzowanego PRL* na cele militarne w okresie 36 lat pokoju (1946–1982) ocenić można jako znacznie przekraczające 130 miliardów dolarów USA. Jak pisze historyk Jerzy Łojek: “te 130 miliardów dolarów USA naród polski w latach 1946–1982 zapłacił faktycznie na fundusz utrzymania w dobrym stanie i w sprawnym funkcjonowaniu kajdan nałożonych na siebie w 1945 roku.”[iv]
Tylko w latach 1969–79 łączne wydatki na zbrojenia w PRL wyniosły w porównywalnych cenach światowych [cenach z 1983 r. — aandy] 62.8 mld dolarów USA…
W ciągu sześciu lat 1971–1981 wydatki na militarne PRL wzrastały średnio o 14 procent rocznie…[v] Rok 1981 był — rok pogłębiania się kryzysu i przygotowywania do do zdławienia “Solidarności” — był bardzo charakterystyczny; w roku tym polski dochód narodowy spadł w porównaniu z dochodem w 1979 roku o prawie 30 procent, wydatki zbrojeniowe wzrosły jednak o 7.1 procent, wynosząc 5,5 miliarda dolarów.
Dane za 1982 rok są typowe dla gospodarki nastawionej na zbrojenia. W warunkach pogłębiającego się kryzysu, okresu “pokojowego stanu wojennego” 1982 roku, wydatki PRL na cele militarne zwrosły do około 6,6 miliarda dolarów.
Ponadto, w 1982 roku napotrzeby LWP pracowało około 1800 zmilitaryzowanych zakładów. W tym około 150 produkowało wyłącznie uzbrojenie, amunicję i wyposażenie wojskowe.
Koszty produkcji i utrzymania na stanie armii przez PRL m.in. 3330 czołgów, 4855 transporterów opancerzonych, 81 wyrzutni rakiet operacyjnych i taktycznych oraz 480 samolotów bojowych — były olbrzymie.[vi] Nie licząc już nawet i kosztów utrzymania kadry osobowej tej armii LWP — liczącej 347.000 żołnierzy mających posłużyć bolszewickim bandytom jako mięso armatnie przy planowanym ataku na Zachód. A wszystko to utrzymywane przez dziesiątki lat na żądanie sowieckich kolonizatorów i najeźdźców… Przy czynnym współudziale sowieckieo agenta i zdrajcy, tow. Jaruzelskiego…
Faktyczne koszty zbrojeń były jednak znacznie większe
Jak wynika z badań RAND publikowane budżety Czechosłowacji, Węgier oraz Polski prawdopodobnie zawierały większość wydatków na zbrojenia — jednak nie są w tych budżetach uwzględnione badania naukowe na cele militarne oraz koszty wdrażania nowego uzbrojenia, jak również część wydatków osobowych oraz bezpośrednie dopłaty dla producentów uzbrojenia…[vii]
W tych wydatkach PRL na zbrojenia LWP mające posłużyć do ataku na demokratyczny Zachód wspólnie z armią sowiecką — sporą rolę odgrywał kosztowny import broni od kremlowskich zbrodniarzy rojących plany podboju Europy i świata. Bowiem nadzorując zbrojenia w swoich koloniach ci komunistyczno-sowieccy zbrodniarze nie dopuszczali do rozwoju miejscowych, a więc niezależnych od nich rodzajów uzbrojenia.
Do tego trzeba przecież jeszcz także dodać koszty utrzymywania przez niemal 50 lat okupacyjnej armii sowieckiej w PRL.
…cześć, Znamienita Blogerko. Serdeczności na Święta od wiernego czytelnika.
…pozdrawiam serdecznie – z okazji Świąt – Ciebie – Człeka, który nie tylko się
zapracowywuje, coby przekazać nam jakieś istotne informacje, ale ma też cojones.
Z pełnym szacunkiem i ciepło – rvw
P.S. jak trafisz na jakiegoś idyjotę-hejtera, który będzie Ci zarzucał np że zera
Ci się pomyliły – (tysiąc miliardów) – nie przejmuj się!!! Ot, gimbaza i tyle…
P.S.2: tekst jak zawsze świetny