Nie wystarczy być poprawnym, aby żyć w Niebie. Trzeba umieć kochać.- Sobota, 27 lutego 2016 r.

Jedność, harmonia, zgodność czyli Symfonia Nawróconych Serc

Myśl dnia

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków

i ciągle na nowo się nawracać

św. Jan Paweł II

 

Nie ten jest mądry, kto wiele spraw umie, lecz kto złe od dobrego rozeznać rozumie.

Mikołaj Rej

Nie uleczysz ciała, jak nie uleczysz duszy.
Hipokrates
NIE JEST UBOGI TEN, KTÓREMU WYSTARCZA TO , CZEGO UŻYWA.
Horacy
Nawrócenie ma wymiar wspólnotowy. Jego owocem jest symfonia nawróconych serc,
które zgodnie wyśpiewują radość z odnalezionego zbawienia.
ks. Mariusz Szmajdziński
Nikogo nie sądzić źle, ale starać się tłumaczyć ich błędy i niedociągnięcia, zarówno przed innymi,
jak i przed samym sobą; wyrabiać sobie i okazywać dobre mniemanie o wszystkich.
św. Gabriel od Matki Boskiej Bolesnej
Ten, kto prowadzi wewnętrzną walkę, w każdym czasie winien posiadać następujące
cztery cechy: pokorę, najwyższą uwagę, odpieranie pokus i modlitwę.
Hezychiusz z Synaju
shutterstock_123491269
Chryste, w Wielkim Poście podejmuję wysiłek nawrócenia – powstania ze swojego miejsca i powrotu do domu Ojca. Ty przypominasz mi, że mam się radować nie tylko swoim powrotem.
_________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

_________________________________________________________________________________________________

SOBOTA II TYGODNIA WIELKIEGO POSTU

Święty Gabriel od Matki Bożej BolesnejŚw. Gabriela od Matki Bożej Bolesnej, zkonnika

PIERWSZE CZYTANIE  (Mi 7,14-15.18-20)

Bóg wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy

Czytanie z Księgi proroka Micheasza.

Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego; co mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i Gilead, jak za dawnych czasów. Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukaż nam dziwy.
Któryż Bóg podobny Tobie, który oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie.
Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.
Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana *
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i miłosierdziem.

Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 15,18)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Powstanę i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA  (Łk 15,1-3.11-32)

Przypowieść o synu marnotrawnym

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
„Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem».
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego».
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę».
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»”.
Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Nawrócenie ma wymiar wspólnotowy

Starszy syn, gdy wracał i był już blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Ten krótki opis kryje w sobie znacznie więcej, niż może powiedzieć stwierdzenie “zabawa muzyczna wyrażająca radość z powrotu młodszego syna”. Na określenie muzyki Łukasz używa rzeczownika symfonia, który zgodnie z etymologią oznacza mówienie jednym głosem, a więc jedność, harmonię, zgodność. Co więc usłyszał starszy syn, gdy był sam przed domem? Zgodność wszystkich – ojca, syna, domowników, służących – w wyrażaniu radości, że ten syn był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się. Nawrócenie ma wymiar wspólnotowy. Jego owocem jest symfonia nawróconych serc, które zgodnie wyśpiewują radość z odnalezionego zbawienia.

Chryste, w Wielkim Poście podejmuję wysiłek nawrócenia – powstania ze swojego miejsca i powrotu do domu Ojca. Ty przypominasz mi, że mam się radować nie tylko swoim powrotem.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”

  1. Mariusz Szmajdziński
    Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
______________________________________

Dzień powszedni

Łk 15, 1-3.11-32Ściągnij plik MP3 (ikonka) ściągnij plik MP3
0,21 / 12,07

Wyobraź sobie, że podchodzisz razem z celnikami i grzesznikami bardzo blisko Jezusa. Posłuchaj przypowieści, którą On opowiada dziś dla ciebie.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 15, 1-3.11-32

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».Jezus chce ci opowiedzieć o Bogu Ojcu. Największym pragnieniem Jezusa jest to, abyś poznał Ojca takiego, jakim jest naprawdę. Czy zastanawiałeś się nad tym, jaki obraz Boga nosisz w swoim sercu? Co czujesz, gdy myślisz o tym, że Bóg jest twoim Ojcem?

Bóg jest Ojcem miłosiernym. Jest Ojcem, który tęskni za tobą i zawsze czeka na ciebie. Posłuchaj, jakie słowa zostawił dla ciebie w „Dzienniczku” świętej Faustyny: „Nie lękaj się, duszo grzeszna, swego Zbawiciela, pierwszy zbliżam się do ciebie, bo wiem, że sama z siebie nie jesteś zdolna wznieść się do mnie. Nie uciekaj dziecię od Ojca swego, chciej wejść w rozmowę sam na sam ze swym Bogiem miłosierdzia, który sam chce ci powiedzieć słowa przebaczenia i obsypać cię swymi łaskami”(Dz.1485).

Dwaj synowie z przypowieści nie znali tak naprawdę swojego ojca, nie odkryli jego miłości. Odkrywanie prawdziwego obrazu Boga jest procesem, który wymaga czasu. „Ojca nikt nie zna tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Poproś Jezusa, aby pomógł ci zobaczyć fałszywe obrazy Boga, które są w tobie. Posłuchaj raz jeszcze przypowieści, w której Jezus objawia ci, jaki naprawdę jest Ojciec.

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”»

Zwróć się w modlitwie do Boga Ojca, prosząc Go o łaskę poznania Go takim, jaki jest.

http://modlitwawdrodze.pl/home/
____________________________

#Ewangelia: Liczy się miłość, a nie poprawność

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: “Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. 

 
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: “Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. 
 
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. 
 
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. 
 
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». 
 
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. 
 
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». 
 
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». 
 
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»”.
Komentarz do Ewangelii
Najważniejszym przesłaniem przypowieści o Synu Marnotrawnym nie jest Boże miłosierdzie (tu ono jest opisane bardzo skromnie). W tej przypowieści chodzi o pytanie o jakość naszego bycia z Bogiem. Gdyby starszy syn był z ojcem z czystej miłości, wówczas nie robiłby ojcu wymówek w stylu: “Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi”. Na pewno lepiej jest być z Bogiem w taki sposób, niż być “synem marnotrawnym”, ale bycie z Bogiem nie z czystej miłości, lecz “z przyzwoitości” tak naprawdę niewiele daje człowiekowi – stawia go ciągle w dużej duchowej odległości od Boga.
Nie wystarczy być poprawnym, aby żyć w Niebie. Trzeba umieć kochać.
Łk 15, 1-3. 11-32 

 

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2783,ewangelia-liczy-sie-milosc-a-nie-poprawnosc.html
________________________________
 Św. Roman Pieśniarz, zwany Romanem Melodosem (? – ok. 560), kompozytor hymnów
Hymn 28, Syn marnotrawny, 17-21

A trzeba się weselić…, że ten brat twój był umarły, a znów ożył”

Starszy syn, rozgniewany, powiedział do ojca: “…Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu! … a ten marnotrawny powraca do ciebie i ty przejmujesz się nim bardziej, niż mną!”

Jak tylko usłyszał swego syna tak przemawiającego, ojciec odpowiedział mu łagodnie: “Posłuchaj twego ojca. Ty jesteś ze mną, ponieważ nigdy się ode mnie nie oddaliłeś; ty nigdy nie odszedłeś od Kościoła, zawsze jesteś przy moim boku, ze wszystkimi aniołami, a ten powrócił okryty wstydem, nagi i pozbawiony piękna, wołając: “Litości! Zgrzeszyłem, ojcze i uznaję moją winę przed tobą. Przyjmij mnie na robotnika i nakarm mnie, ponieważ kochasz ludzie, Panie i królu wieków”. (Mdr 1,6 ;1Tm 1,17)

“Twój brat zawołał: ‘Ratuj mnie, ojcze święty’! … Jakże nie miałbym się zlitować, nie zbawić mojego syna, który jęczał i szlochał? … Osądź mnie, ty, który mnie oskarżasz… Moją odwieczną radością jest kochanie ludzi… To moje stworzenie, jakże się nad nim nie litować? Jak nie przyjąć jego żalu? Moje łono zrodziło to dziecko, nad którym się ulitowałem, ja, Pan i król wieków.

“Wszystko, co mam, należy do ciebie, mój synu… Twój majątek nie został roztrwoniony, bo nie z niego zrobiłem prezent twojemu bratu… Ja jestem jedynym stwórcą was obu, jedynym ojcem, dobrym, kochającym i miłosiernym. Czczę cię, mój synu, ponieważ zawsze mnie kochałeś i służyłeś mi; a jemu współczuję, ponieważ cały jest żalem. Powinieneś zatem dzielić radość tych wszystkich, których zaprosiłem, ja, Pan i król wieków”.

“Dlatego też synu mów, raduj się z zaproszonymi na ucztę, śpiewaj z aniołami, ponieważ twój brat zaginął, a odnalazł się, był umarły, a znów ożył”. Słysząc te słowa, starszy syn dał się przekonać i zaśpiewał: “Radujcie się i wołajcie! ‘Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć’ (Ps 32,1). Błogosławię Cię, przyjacielu ludzi, który zbawiłeś także mojego brata, Ty, Panie i królu wieków”.

_______________________________

Jezus jest otwarty i gotowy na spotkanie z każdym człowiekiem. Czytając Ewangelia widzimy Jezusa z wrażliwym sercem na problemy ludzi. Nie lęka się zbliżyć do tych którymi inni pogardzają, na których pokazują palcem jako na najgorszych z ludzi, którzy są znienawidzeni i przekreśleni.

Zbliżyć się do Jezusa i zostać akceptowany

Zbliżyć się do Jezusa. On zawsze pierwszy wychodzi na spotkanie, szuka mnie i czeka na spotkanie ze mną. „My miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1J 4, 19). Zbliżanie się do Jezusa jest połączone z potrzebą bycia akceptowanym, z pragnieniem przebywania w obecności kogoś, kto nie skupia się tylko na wyrzucaniu mi na oczy moich błędów, słabości i upadków. Kogoś, kto przyjmie mnie takiego, jaki jestem. Kogoś, kto zauważy także moje dobre pragnienia.

Dzisiaj jesteś przy Jezusie z twoją historią życia. Może dotąd słuchałeś tylko o tym jaki jesteś grzeszny, że podejmujesz niewłaściwe decyzje, że zamykasz sobie drogę do do szczęścia. Celnicy i grzesznicy również wiedzieli o swoich grzechach. Nie udawali przed Jezusem kogoś lepszego i zadowolonego z życia. Po prostu zbliżyli się do Niego z całkowitą odpowiedzialnością za dobro i zło uczynione w ich życiu. To nie było o fałszywym spokoju, że w ich życiu nic złego się nie wydarzyło. Stali przed Jezusem ze szczerym pragnieniem zmiany. I w końcu znaleźli wyjście. Bo Jezus nie patrzył na nich tylko jako na grzeszników wypominając im ich słabości, lecz potrafił wyciągnąć do nich rękę z planem na ratunek i zbawienie. A właśnie uczucie akceptacji ich jako osoby nie zaś ich grzechu stało się dla nich bodźcem do nawrócenia.

 

 

Słuchać Jezusa

 

„Zbliżali się do Jezusa, aby Go słuchać“. Jeżeli człowiek czuje się akceptowany i kochany, wówczas jest gotowy słuchać, przyjąć radę. Jeżeli znalazłeś miejsce w sercu Jezusa, wówczas rozszerza się i twoje wnętrze i zaczynasz słuchać.

 

Jezus nie ma zwyczaju tylko wypominać. Gdy rozmawia z człowiekiem, ten który Go słucha czuje w Jego słowach zachętę, podniesienie z ziemi: „Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”. (J 8, 10). „Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19, 5).

Wierzę, że również w Tobie nastąpi połączenie tych dwóch sytuacji – uczucia i świadomości bycia akceptowanym oraz gotowości do słuchania. Nie tyłko treści z zewnątrz, lecz także słuchanie głosu wnętrza, sumienia. Dlatego jest tak wartościowa chwila ciszy. Podkreślił to w Orędziu na Wielki Post w tym roku papież Franciszek: „prymat modlitewnego słuchania Słowa Bożego, zwłaszcza prorockiego”. Pierwszy odruch jest często opowiadanie Jezusowi o wszystkim i wychodzi z tego stanięcie w obronie siebie samego. Przed Jezusem nie muszę być dla siebie adwokatem, wystarczy Go słuchać. Słuchać znaczy poznać swoją sytuację i wykroczyć na drogę na drogę pokuty z nowym przemienionym myśleniem.

 

 

Szemranie

 

Akceptacja i słuchanie mają swego przeciwnika. Jest nim szemranie. Ty również na drodze do Jezusa możesz spotkać się z taką przeszkodą. Najpierw w Twoim wnętrzu, w Twoich myślach, gdy zaczynasz wątpić, czy to ma sens, czy poradzisz sobie, jak inni będą patrzeć na Ciebie. Nie pozwól się zniechęcić. Bądź przygotowany na szemranie Twego otoczenia. Nawet od tych, od których byś się tego w ogóle nie spodziewał, od tych, którzy czują się „sprawiedliwi”. Od wierzących podobnych do starszego brata z przypowieści, którzy chodzą do Kościoła, jednak ich serce nie potrafi radować się z Twego nawrócenia, z Twego pragnienia pojednać się z Bogiem. A Ojciec czeka na Ciebie. „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15, 20). Na co czeka Ojciec? Czego pragnie? „Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy” (Mi 7, 19).

 

Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom. Do wszystkich powinna dotrzeć pociecha oraz impuls zbawczej miłości Boga, działającej tajemniczo w każdym człowieku, niezależnie od jego ułomności i upadków (Evangelii Gaudium 44).

ks. Matej Trizuliak MS (Słowacja)

Księża Misjonarze Saletyni 
Centrum Pojednania “La Salette” 
38-220 Dębowiec 55 
tel.: +48 13 441 31 90 | +48 797 907 287 
www.centrum.saletyni.pl | centrum@saletyni.pl
 
____________________________
 

Kilka słów o Słowie 27 II 2016

 
https://youtu.be/lDXWPkgDqrE
 
_____________________________
 

Szemranie przeciw Bogu (27 lutego 2016)

szemranie-przeciw-bogu-komentarz-liturgiczny

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.

Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.

Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”» (Z rozdz. 15 Ewangelii wg św. Łukasza)

 

Czasami odpowiedzią na miłosierdzie Boga jest ludzkie szemranie. Szemrać, to znaczy nie pozwolić być komuś dobrym. Szemraniem najgorszego rodzaju jest to, że człowiek nie zgadza się na dobroć Boga. Tak szemrali na łagodność Jezusa faryzeusze; tak szemrał brat syna marnotrawnego. Szemrający może mieć swoje obiektywne racje na poparcie własnego niezadowolenia, ale nie daje drugiemu możliwości na poprawę. Wystawia gotową receptę i oczekuje, że jego życzenia zostaną spełnione tu i teraz. Ojciec obydwu braci okazuje cierpliwość i łagodność wobec obydwu. Bóg daje nam przykład – jedynym lekarstwem na szemranie jest cierpliwość zarówno wtedy, gdy nas do szemrania kusi, jak i wtedy, gdy jest kierowane pod naszym adresem. Dopóki nie pozwolimy ludziom i Bogu być wolnymi, tak długo kusić nas będzie szemranie.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Mi 7, 14-15. 18-20; Łk 15, 1-3. 11-32

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą

http://ps-po.pl/2016/02/26/szemranie-przeciw-bogu-27-lutego-2016/

____________________________

Nowa seria niedzielnych komentarzy liturgicznych w wersji wideo :)

poczatek

Kochani Czytelnicy, przygotowaliśmy dla każdego z Was coś specjalnego. Postanowiliśmy udostępniać na PSPO komentarz do niedzielnych czytań liturgicznych w wersji wideo, który również będzie publikowany na naszym kanale YouTube. Jeżeli ktoś chce otrzymywać na bieżąco informacje o nowym odcinku, zachęcamy do subskrypcji naszego kanału lub zapisania się do newslettera.

Komentarz liturgiczny w wersji wideo będzie z udziałem o. Jana Pawła Konobrodzkiego OSB, który w krótkich refleksjach postara się, w sposób przystępny, wytłumaczyć sens niedzielnej Liturgii Słowa.

Każdy odcinek udostępniać będziemy w sobotę wieczorem o 22.00. Już teraz zaznaczamy, że materiał wideo jest do swobodnego wykorzystania; możecie dzielić się nim i umieszczać go na stronie www lub blogu, czy też wysyłać znajomym

Dziękujemy ojcu Janowi Pawłowi za zaangażowanie i dobre słowo, które co tydzień będzie kierował dla wszystkich czytelników PSPO.

jan-pawel-konobrodzki

http://ps-po.pl/2016/02/26/nowa-seria-niedzielnych-komentarzy-liturgicznych/

 
 
_________________________________________________________________________________________________

Świętych Obcowanie

_________________________________________________________________________________________________

27 lutego

 

Święty Gabriel od Matki Bożej Bolesnej Święty Gabriel od Matki Bożej Bolesnej, zakonnik
Święty Leander Święty Leander, biskup

 

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:

W Lyonie – św. Baldomara, mnicha. Był zbudowaniem dla wszystkich. Nadaremnie próbowano go przynaglić do przyjęcia święceń. Zmarł około roku 650. W departamencie Loary istnieje miejscowość jego imienia. We francuskim brzmi ono Gaumier lub Galmier.

W Konstantynopolu – św. Prokopa, który za panowania cesarza Leona dużo wycierpiał dla obrony świętych obrazów. Zmarł około roku 741. Często wspominany bywa ze św. Bazylim, jak on mężnym obrońcą prawowierności.

oraz:

św. Bezasa, żołnierza, męczennika (+ 250); świętych męczenników Juliana i Eunusa (+ 250); świętych Leonarda, papieża, i Florentyny z Sewilli (+ 600); bł. Willany, zakonnicy (+ 1560)

 

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-27.php3

________________________

Postanowienia św. Gabriela od Matki Bożej Bolesnej

 

Cieszyć się z dobrego, które przytrafia sie innym. Ilekroć czuję się z tego niezadowolony lub zazdrosny, uważać to za przewinienie; również kiedy odczuwam zadowolenie z siebie, lub odruch zarozumiałości.
Nie działać pod wpływem względów ludzkich ani po to, aby być widzianym, ani dla własnej korzyści, pożytku lub przyjemności, a jedynie dla Boga.
Nie tłumaczyć się, a tym bardziej nie składać winy na drugich, czy to otwarcie, czy też w głębi ducha.
Nie uskarżać się i nie mówić nigdy o niczyich usterkach nawet oczywistych; nikomu nie uchybić w należnym mu szacunku, bez względu na to czy jest obecny, czy nieobecny: mówić dobrze o wszystkich.

Nie mówić nigdy w sposób szorstki, zdradzający zniecierpliwienie lub w jakikolwiek inny sposób, mogący kogoś urazić.
Nikogo nie sądzić źle, ale starać się tłumaczyć ich błędy i niedociągnięcia, zarówno przed innymi, jak i przed samym sobą; wyrabiać sobie i okazywać dobre mniemanie o wszystkich.
Umartwiać się przy każdej sposobności, która nadarza się, choć jej nie szukałem, starając się znieść cierpliwie i w ten sposób ją wykorzystać.
Nie będę mówił bez potrzeby.
Będę się umartwiał w zwykłych, codziennych sprawach takich jak jedzenie, czytanie, uczenie się, spacerowanie, rekreacje, słowem we wszystkim, co mam ochotę czynić, starając się najpierw pohamować swoje apetyty i chęci, a potem mówiąc z całego serca: “Panie, nie czynię tego, by dogodzić sobie, ale dlatego, że taką jest Twoja Wola”.
Nie pozwalać sobie na żaden niepokój serca, żadne rozdrażnienie, smutek, czy oburzenie, a tym bardziej nie dopuszczać myśli o odwecie, nawet najlżejszym.
Nie okazywać żadnych oznak zniecierpliwienia, natomiast pielęgnować w sobie pokój wewnętrzny i okazywać go na zewnątrz tak w słowach jak w spojrzeniach i uczynkach. Tłumić od razu wszelkie uczucia, nawet nagłe, jak również najmniejsze bodaj pragnienie zakłócające spokój.
Przyjmować każdą rzecz  i w każdych  okolicznościach jako zesłaną od Boga dla mojego większego dobra i pożytku, czy będzie to rzecz duża, czy mała i bez względu na to, jak się ona wydarzy. Będę przyjmował wszystko tak, jak gdyby słyszał samego Jezusa mówiącego do mnie: “Chcę, abyś to uczynił”. A ja odpowiadam: Fiat voluntas tua
Nie zaniedbywać niczego, o czym wiem, że jest wolą Bożą.
Trwać w obecności Bożej przy pomocy ponawianych raz po raz aktów strzelistych.
Będę badał swoje sumienie w tym, co dotyczy nabożeństwa do Maryi. Jeśli stwierdzę, że staję się pod tym względem oziębły, będę się na przyszłość starał o większą żarliwość.
Wyrobić w sobie nawyk czynienia, dla Boga wszystkiego, cokolwiek czynię, odnosząc wszystko do Niego już od samego rana, a potem znów przed rozpoczęciem pracy, podnosząc serce do Boga mówiąc: “Czynię to dla Ciebie, i dla Twojej chwały, bo taka jest Twoja święta wola”. Będę stale mnożył liczbę tych aktów, od rana do wieczora.
Ani jednego dnia nie zaniedbywać się w dokładnym wykonywaniu wszystkich moich ćwiczeń duchowych, przeznaczając na każde z nich przepisany czas. Jeśli coś mi przeszkodzi – nadrobię to później. Ze szczególną starannością odprawiać te ćwiczenia: msza św., rozmyślanie, czytanie duchowe, oficjum, prywatne i publiczne umartwiania.
Ofiarować Bogu wszystko, co czynię w zjednoczeniu z zasługami Jezusa Chrystusa, zarazem ofiarowując samego siebie tak, aby ze mną i moimi pracami mógł uczynić wszystko, co Mu się spodoba. Będę Go zapewniał, że nie pragnę niczego prócz Jego miłości i spełnienia Jego woli.

http://www.sanctus.ovh.org/sanc/rozmyslania/postanowieniaGabriela.html

_________________________

Święty Gabriel od Matki Bożej Bolesnej – zakonnik

27 lutego

Święty Gabriel od Matki Bożej BolesnejFranciszek Possenti urodził się w Asyżu 1 marca 1838 r. Jego ojciec piastował urząd gubernatora tego miasta i okolic z ramienia Stolicy Apostolskiej, gdyż obszar ten należał wówczas do państwa kościelnego.
Pierwsze lata swojego życia spędził św. Gabriel w różnych miejscach, a to dlatego, że jego ojciec nie zdecydował się jeszcze, gdzie obrać sobie stałą rezydencję. W roku 1856 osiadł na stałe w Spoleto. Gdy Franciszek miał 4 lata, zmarła jego matka.
Franciszek odbywał studia najpierw u Braci Szkół Chrześcijańskich, którzy pogłębili w nim zasady religijne, wyniesione już z domu. Od roku 1850 uczęszczał do kolegium jezuitów. Należał do najlepszych uczniów. Miał wówczas 12 lat. Sakrament Bierzmowania przyjął z rąk arcybiskupa Jana Sabbioni. Dbał aż do przesady o swój wygląd zewnętrzny, lubił grę w karty, tańce, imprezy artystyczne, wieczorki towarzyskie, polowania. Po krótkim okresie zbyt swobodnej młodości 22 sierpnia 1856 r. wstąpił do klasztoru pasjonistów w Morovalle, gdzie przyjął imię zakonne Gabriel. Ojciec, który myślał o zaślubieniu go z pewną panienką z dobrej rodziny, był stanowczo przeciwny, by jego syn szedł do zakonu i to wówczas jednego z najsurowszych. Franciszek zdołał jednak przełamać opór ojca i 6 września tegoż roku jako 18-letni młodzieniec pożegnał ojca i braci, i zapukał do bram nowicjatu. Obrał sobie zakon, którego celem było pogłębianie w sobie i szerzenie wśród otoczenia nabożeństwa do męki Pańskiej i do Matki Bożej Bolesnej. Dwa te nabożeństwa jakoś młodzieńcowi szczególnie przypadły do serca. One też uświęciły go tak dalece, że po niewielu latach wzniósł się aż na stopień heroiczny doskonałości chrześcijańskiej. Zachował się notatnik Świętego, w którym notował on sobie postanowienia do coraz to nowych ofiar w duchu pokuty. Był gotów przyjąć wszystkie, choćby największe męki, byle tylko pocieszyć Serce Boże i Jego Matki.
Zmarł na gruźlicę 27 lutego 1862 r., mając 24 lata, nie doczekawszy święceń kapłańskich. Włosi nazywają św. Gabriela Santo del sorriso – “Świętym uśmiechu”. Jest patronem kleryków i młodych zakonników. Papież św. Pius X ogłosił Gabriela błogosławionym (1908), a papież Benedykt XV wpisał go do katalogu świętych (1920). Papież Pius XI obrał św. Gabriela za patrona młodzieży włoskiej Akcji Katolickiej (1926). W roku 1953 papież Pius XII wyznaczył św. Gabriela na patrona diecezji Teramo i Atri na równi ze św. Bernardynem i św. Reparatą.Francesco to włoska wersja imienia Franciszek pochodzącego od germańskiego słowa “frank” – wolny, wolno urodzony; Franciszek to “mąż z plemienia Franków”.
     Był rok 1860. Po terytorium Włoch grasowały bandy żołnierzy Garibaldiego. Jedna z nich wtargnęła do wioski Isola w środkowych Włoszech. Dwudziestu pijanych garibaldczyków zaczęło terroryzować mieszkańców. 22-letni brat Gabriel – kleryk z miejscowego klasztoru pasjonistów, za zgodą rektora wyszedł stawić im czoło. Jeden z bandytów pastwił się właśnie nad młodą kobietą, ciągnąc ją w niecnych celach w ciemny zaułek. Widząc zbliżającego się zakonnika zakpił z niego używając obraźliwych słów. Gabriel wyrwał mu wtedy zza pasa tkwiący tam pistolet. “Wypuść kobietę!” – zażądał, po czym błyskawicznie przyskoczył do drugiego z bandytów. “Rzuć broń!” – krzyknął. Oniemiały opryszek usłuchał. Po chwili Gabriel wycofał się na bezpieczną odległość, dzierżąc w ręku dwa zdobyczne pistolety. “Zostawcie nas w spokoju, wynoście się stąd” – zażądał. Jego słowa nie odniosły jednak pożądanego skutku. “Nie podskakuj, bo pożałujesz” – zagrozili bandyci. Zbiegli się wszyscy okrążając Gabriela. Nagle w zaciskającym się kręgu pojawiła się mała jaszczurka. Zatrzymała się na krótką chwilę pomiędzy Gabrielem a napastnikami. Młody seminarzysta w mgnieniu oka podniósł pistolet i nawet nie mierząc… jednym strzałem ubił gada. Bandyci otrzeźwieli. Nie spodziewali się, że zakonnik będzie aż tak dobrym strzelcem. Widząc co się stało, nabrali do niego wielkiego respektu. Gabriel rozkazał im wtedy rzucić broń, oddać zrabowane przedmioty i opuścić miejscowość. Kiedy bandyci wyszli z Isoli, wdzięczni mieszkańcy procesyjnie odprowadzili Gabriela do klasztoru.
Francesco Possenti, bo tak nazywał się naprawdę ów odważny brat, miał dwanaścioro rodzeństwa. Pochodził z Asyżu. Wychowywał się w szkołach zakonnych, ale prowadził dość rozrywkowe życie. Był znakomitym tancerzem, jeźdźcem i strzelcem, nie stronił od towarzystwa dziewcząt. Po kryjomu palił z kolegami papierosy i grał w karty. Jednak nawet bawiąc się wesoło, w głębi serca odczuwał, że czegoś mu brak.
Pewnego dnia jego wzrok przykuł niesiony w procesji podczas epidemii cholery obraz Matki Bożej – zwany “ikoną ze Spoleto”. Wydawało mu się, że Boża Rodzicielka patrzy wprost na niego. W swoim sercu – zbolałym po śmierci ukochanej siostry – usłyszał głos: “Franciszku, świat nie jest już dla ciebie”. Pokonując opór ojca, osiemnastoletni chłopak wstąpił do zakonu pasjonistów. Zawsze pełen radości, heroicznie praktykował cnoty pokory i posłuszeństwa. Żywił szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, Męki Pańskiej i Najświętszego Sakramentu.
Nie ominęło go cierpienie. Zachorował bowiem na nieuleczalną wówczas gruźlicę. Choroba powoli zabijała młodego pasjonistę. Zmarł – krótko po święceniach kapłańskich – mając zaledwie 24 lata. Po śmierci zasłynął licznymi cudami i nawróceniami. Jego relikwie znajdują się we włoskim sanktuarium w Isola di Gran Sasso.
JAN XXIII
LIST
Z OKAZJI SETNEJ ROCZNICY ŚMIERCI ŚW. GABRIELA OD M. B. BOLESNEJ.
Umiłowanemu Synowi Malkolmowi La Velle
Przełożonemu Generalnemu
Zgromadzeniu Kleryków Bosych Najśw. Krzyża i Męki P. N. Jezusa Chrystusa (OO. Pasjonistów)
Umiłowany Synu, pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo.
Kościół, piastun nie gasnącej świętości, tak bardzo jaśnieje duchowym pięknem swych dzieci, ponieważ zdobią go nie tylko wspaniałe czyny ich wieku dojrzałego i sędziwego, lecz także przemiła woń kwiatów czystej młodości. W gronie świętych młodzieńców szczególną cześć odbiera św. Gabriel od Matki Bożej Bolesnej ze Zgromadzenia Kleryków Bosych Najśw. Krzyża i Męki P. N. Jezusa Chrystusa, który zanim jeszcze ukończył 24-ty rok życia okazał się godnym nagrody niebieskiej, po którą odszedł przed stu laty w nieznanym dawniej miasteczku Abruzzów włoskich Isola del Gran Sasso.
Od tego czasu, a zwłaszcza od beatyfikacji i kanonizacji, jaśnieje w Kościele świętym ten młodzieniec jakby nowa gwiazda, świecąc wszystkim przykładem życia i wspierając swych czcicieli skutecznym wstawiennictwem u Boga.
Dobrze się przeto stało, że ten wspaniały młodzieniec obrany został za jednego z Patronów włoskiej młodzieży zrzeszonej w Akcji Katolickiej, albowiem jest on nam tak współczesny, a przed wstąpieniem do zakonu żył wśród świata zgodnie z nakazami prawa chrześcijańskiego, wstąpiwszy zaś do zakonu, w krótkim czasie osiągnął szczyty świętości. Nam też dane było ogłosić go niebieskim Patronem krainy Abruzzów.
Solidaryzując się bardzo z zamiarem uroczystego uczczenia setnej rocznicy śmierci św. Gabriela, postanowiliśmy wystosować do ciebie, umiłowany synu, nasz List, aby tym sposobem oddać należną cześć owemu wspaniałemu młodzieńcowi, który tak wielki zaszczyt przynosi twej rodzinie zakonnej, jak również by podać go za wzór do naśladowania, albowiem w swym krótkim życiu zajaśniał niezwykłymi cnotami.
Miasto Asyż, znana siedziba cnoty, wydało tego znakomitego syna Kościoła, który się urodził dnia 1 marca 1838 roku. Otrzymawszy imię seraficznego ojca Franciszka, starał się ustawicznie naśladować go w umiłowaniu Chrystusa Ukrzyżowanego oraz w umiłowaniu ubóstwa i pogardy świata. Chlubnie ukończył szkołę średnią i posłuszny woli Bożej, wstąpił do twego Zgromadzenia, podejmując w klasztorze życie zdyscyplinowanej walki, która zakończyła się pełnym zwycięstwem. Franciszek Possenti przybrał tam nowe imię Gabriela od Matki Bożej Bolesnej i przyoblekł się w nowego człowieka, zwłaszcza pod względem praktyki cnót, którymi szczególnie się wyróżniał. Pogardził zupełnie tym, co zmienne i przemijające na świecie. Uważał się za rozbitka, który ocalał z szalejącej burzy i jedynie miłosierdziu Bożemu zawdzięczał, iż przeniesiony został do portu zbawienia, jakim jest społeczność zakonna, wśród której tak bezpiecznie się żyje.
W swym życiu świeckim hołdował nieco próżnym rozrywkom i zabawom. Zrozumiał jednak, że “wzgardzić należy wszelką chwałą świata, którego powaby są zwodnicze, a rozkosze zabójcze” (Św. Wawrzyniec Justyniani, De humilitate 3).
Z innego jeszcze tytułu zasługuje na pochwałę ten młody rycerz Chrystusowy, a mianowicie że z niezwykłą gorliwością oddawał się pokucie i umartwieniu ciała. Nauczył się bowiem poskramiać pożądliwości wewnętrzne i ciało nakłaniać do uległości. Zgodnie z nauką swego ojca Założyciela nie tylko pobożnie rozważał i czcił cierpienia Zbawiciela i Najświętszej Maryi Panny, Jego Matki, ale pragnął w tych cierpieniach uczestniczyć, aby stać się miłą Bogu ofiarą.
Podziwiać trzeba jak troskliwie i usilnie strzegł czystości i to jeszcze w świeckim stanie, biorąc udział w rozrywkach i zabawach, które jednak umiał zawsze pogodzić z niewinnością, w klasztorze zaś roztaczał woń anielskiej cnoty na podobieństwo lilii. Żeby jednak tę cnotę, która jest tak uroczą, ustrzec od skazy, używał w tym celu dobrze wypróbowanych środków: modlitwy, nabożeństwa do Najśw. Maryi Panny i pokuty.
Znamienną cechą Gabriela jest także to, że chociaż tak wiele od siebie wymagał, mimo to nie był smutny, ale zawsze odznaczał się radością i weselem. Bo też źródłem prawdziwego pokoju i wesela ducha nie są próżne, a tym mniej zakazane przyjemności, lecz życie cnotliwe, w stanie łaski uświęcającej. Zawsze panując nad sobą, pogodnym obliczem okazywał wesele ducha, zachęcając przez to innych do radości. Radował się on Bogiem, który “jest radością ponad wszelką radość, jest radością przewyższającą wszelka inną radość, radością poza którą nie ma radości” (Soliloquia animć, 35; P. L. 40, 894).
Odznaczał się wreszcie szczególnym nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny, a jego miłość ku Niej polegała nie na czczym uczuciu, lecz przejawiała się w czynie. Najboleśniejsza Matka była stale przedmiotem jego myśli. Do Niej uciekał się w każdej potrzebie z niezachwianą ufnością i można powiedzieć, że pod tym względem współzawodniczył ze świętym Bernardem, który gorąco zachęca: “myśl o Maryi, wzywaj Maryi, Maryja niech nie schodzi z Twoich ust, nie ustępuje z serca, a jeśli pragniesz pozyskać Jej wstawiennictwo, nie ustawaj w Jej naśladowaniu” (Horn. I. Super Missus; P. L. 183, 70). W tym nabożeństwie postąpił tak dalece, że ślubem się zobowiązał do szerzenia chwały Bogarodzicy.
Ponieważ zaś ten wyjątkowo przykładny młodzieniec tak doskonale odtwarzał w sobie cnoty swego ojca Założyciela, mają Pasjoniści kogo naśladować. Zapewne też obchody setnej rocznicy śmierci św. Gabriela zachęcą ich do ochotnego pełnienia tak wielkich i wzniosłych zadań, by mogli dzierżyć sztandar Krzyża i przez rozważanie Jego tajemnicy kierować lud na drogę zbawienia. Nie potrafią jednak sprostać temu zadaniu, jeżeli podobnie jak św. Gabriel, nie będą przepojeni mądrością Krzyża.
Wzywamy także młodzież do głębokiego zastanowienia się nad cnotami tego świętego, który w swym krótkim życiu te same co ona musiał przeżywać i pokonywać trudności. Wezwanie to jest tym bardziej aktualne, że młode pokolenie skłonne jest zazwyczaj do nieprzestrzegania dyscypliny, do zamiłowania w rozrywkach i przyjemnościach, do lekceważenia “tego, co jest wzniosłe” (Kol 3, 1), a zbytniego pożądania rzeczy materialnych. Święty Gabriel w swym życiu wśród świata również miłował rozrywki i przyjemności, ale nigdy nie oddalały go one od Boga. Za jego też przykładem młodzież, która jest nam tak droga, winna nauczyć się “służenia Panu z radością” (Ps. 99, 1), zgodnie jednak z zasadami umiaru i skromności. Nade wszystko niech uczy się od Gabriela czystości obyczajów, bowiem w obecnych czasach jej czystość jest narażona na tyle niebezpieczeństw, zwłaszcza że wynalazki techniczne tak bardzo szerzą zepsucie. Aby zaś tę piękną cnotę czystości młodzież mogła zachować, niechaj żywi aktywne nabożeństwo do Najśw. Maryi Panny, która wolna była od wszelkiej zmazy i Jej opiece się powierza, jak to miał zwyczaj czynić św. Gabriel.
Służy on przykładem i udziela wskazań nie tylko młodzieży świeckiej, lecz również tym, którzy zostali powołani do życia duchownego i kapłańskiego. Muszą oni mieć stale na uwadze, że główny nacisk należy kłaść na życie wewnętrzne a nie na zewnętrzne, bo zewnętrzna działalność ma być wynikiem życia wewnętrznego, którym duch się posila. Wszelka bowiem działalność będzie bezowocna, jeśli pozbawiona będzie łaski Bożej, która kieruje i oświeca człowieka. Ze względu przeto na dusze, które mają być im powierzone, niech się starają o własne uświęcenie, by jak najwierniej odpowiedzieć łasce świętego powołania. I tu nie wolno lekceważyć pokuty, której tak gorliwie oddawał się św. Gabriel, gotując się do przyjęcia kapłaństwa. Niech też powstrzymują się od pewnych przyjemności, dozwolonych osobom świeckim. Spragnieni duchowej mądrości, niechaj ochoczo i z pokorną uległością powierzą się swym wychowawcom i kierownikom, którzy im Boga zastępują. Usilnie też winni się strzec zamiłowania do przepychu i wygód, co młodzieży duchownej tak bardzo nie przystoi.
Życie tego młodzieńca odznaczającego się tyloma cnotami powinno być wezwaniem dla ojców i matek rodzin do dobrego pełnienia swych obowiązków wychowywania własnych dzieci w myśl nakazów religii. Do ich bowiem zadań należy nie tylko wydanie na świat potomstwa, lecz przede wszystkim dobre jego wychowanie, tak by się dzieci stały aktywnymi członkami Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa.
Jeżeli w rodzinie panuje pobożność, kwitnie czystość obyczajów, przestrzega się prawa Bożego, wówczas łaska Boża z łatwością sieje ziarna powołań do stanu kapłańskiego i zakonnego oraz kładzie podstawy prawdziwej świętości.
Oto są rady i upomnienia, które się nam nasuwają z okazji uroczystych obchodów setnej rocznicy pobożnego zgonu św. Gabriela. Obchody te łącza się doskonale ze zbliżającym się Drugim Watykańskim Soborem Powszechnym. Niechaj wszyscy przygotowują się do niego naśladując przykładne życie tego czcigodnego młodzieńca, a owoce Soboru będą radosne i obfite.
Tobie zaś, umiłowany synu, członkom Zgromadzenia nad którym sprawujesz rządy, młodzieży i tym wszystkim, którzy będą uczestniczyć w tych obchodach, z wielką miłością udzielamy w Panu, jako zadatku i zapowiedzi łask Bożych, Apostolskiego Błogosławieństwa.
Dan w Rzymie u św. Piotra, dnia 27 lutego 1962 roku, w Naszym Pontyfikacie roku czwartego.
IOANNES XXIIIŹródło: Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie, 52 (1962) 257 – 260.

_________________________________________________________________________________________________

Podarunek Karola Wojtyły dla Anny Tymienieckiej

ks. Adam Błyszcz CR

BBC wyemitowało materiał poświęcony korespondencji między świętym Janem Pawłem II a Anną Teresą Tymieniecką, która zmarła w 2014 roku. Była Amerykanką o polskich korzeniach i w 1973 roku poznała kardynała Karola Wojtyłę. Od tego czasu datuje się ich przyjaźń.

 

Mówię o przyjaźni, chociaż autor filmu, Edward Stourton, powiedział, że byli kimś więcej niż przyjaciółmi i kimś mniej niż kochankami. Spotkali się przy okazji pracy nad książką Karola Wojtyły “Osoba i czyn” (po raz pierwszy została wydana w 1969 roku), która w 1982 roku doczekała się ponownej, poszerzonej edycji (pod redakcją właśnie Tymienieckiej).

 

Listów zachowało się ponad trzysta i są świadectwem bardzo intensywnej relacji, która istniała między metropolitą krakowskim i późniejszym papieżem a amerykańską filozof, która była mężatką i matką trojga dzieci.
Zastanawiamy się, jak potraktować materiał wyemitowany przez BBC, a poświęcony ponadtrzydziestoletniej korespondencji między świętym Janem Pawłem II a Anną Teresą Tymieniecką. Nie brakuje takich, którzy próbują czytać tę historię jako opowieść o możliwym romansie między nimi. Kardynał Dziwisz, który przez dziesięciolecia towarzyszył świętemu Janowi Pawłowi II, zareagował w sposób bardzo zdecydowany. Jego komentarz sprowadza się do prostej deklaracji – kto znał Papieża, wie, że nie było w nim żadnej dwuznaczności.
Nie ulega wątpliwości, że adresatka tych listów była Karolem Wojtyłą zafascynowana. Ci, którzy mieli dostęp do listów, twierdzą, że była w nim zakochana. Być może śladem tego są jej słowa z jednego z listów do krakowskiego kardynała, w którym wyznaje, że czuje się zupełnie rozbita. A on odpisuje, że nie wie, jak ma odpowiedzieć na to jej rozbicie. Nie ukrywa, że długo szukał stosownej odpowiedzi. Aż w końcu w jednym z listów napisał, że chce jej podarować szkaplerz.

 

To właśnie on miał najlepiej wyrażać sposób, w jaki ówczesny biskup Krakowa (działo to się jeszcze, zanim został wybrany na Stolicę Piotrową) chciał wyrazić swoją bliskość dla Anny Teresy Tymienieckiej.
Luigi Accattoli, który filmowi zrealizowanemu przez BBC poświęcił jeden ze swoich felietonów we włoskim dzienniku “Corriere della Sera”, próbował jakoś uporać się z tym dziwnym znakiem. Nie wszyscy czytelnicy włoskiej gazety muszą wiedzieć, czym jest szkaplerz. W związku z tym jeden z najlepszych dziennikarzy specjalizujących się w tematyce watykańskiej pisze, że szkaplerz to kawałek płótna, który nosi się na plecach. No cóż, to prawda. Z drugiej strony ktoś może sobie pomyśleć, że każdy mężczyzna kobietę, którą szanuje, ceni, kocha (lub przynajmniej lubi), obdarowuje.

 

Jeden zdobywa się na kwiaty, drugi na jakąś biżuterię, ktoś trzeci na książkę, zdjęcie lub jakikolwiek przedmiot, który ma symbolizować (i chronić) ich głęboką relację. Tyle tylko, że z takim tłumaczeniem pozostajemy dalej w sentymentalnej (i dwuznacznej) perspektywie, którą próbują narzucić ludzie chcący widzieć w tej relacji romans biskupa i zamężnej kobiety.
Wybór szkaplerza nie wydaje się jednak przypadkowy. Próbując znaleźć wyjaśnienie, zajrzałem na strony internetowe Rodziny Szkaplerznej Szkaplerza Karmelitańskiego (papież taki nosił od wczesnego dzieciństwa). Czytam tam zatem, że szkaplerz oznacza szczególną więź z Maryją, a co za tym idzie: “wyraża pragnienie naśladowania Maryi, Jej stylu życia i cnót, szczególnie cnoty czystości przeżywanej według własnego stanu”. Czyżby zatem ów podarowany szkaplerz miał stanowić swoistą granicę, wyznaczoną przez metropolitę krakowskiego?

 

Możemy się zżymać, że ktoś ośmielił się zajrzeć w prywatną korespondencję świętego Jana Pawła II. Ośmielił się, nie naruszając przy tym prawa! Nie ulega jednak wątpliwości, że dzięki temu udało nam się zobaczyć Karola Wojtyłę raz jeszcze jako prawdziwego człowieka i prawdziwego mężczyznę, który nie bał się zawiązywać głębokie relacje z kobietami (przy okazji raz jeszcze wspomniano o jego przyjaźni z Wandą Półtawską) i potrafił je przeżywać jako przyjaźnie.

 

Niewykluczone, że właśnie te doświadczenia stoją za listem do kapłanów z 1995 roku, który był poświęcony roli kobiety w życiu kapłana, a w którym znajdujemy i takie słowa: “Tak więc matka i siostra są to dwa podstawowe wymiary odniesienia kapłana do kobiety. Jeżeli to odniesienie jest wypracowane w sposób szczery i dojrzały, kobieta nie znajduje szczególnych trudności w swoich kontaktach z kapłanem.

 

Nie znajduje na przykład trudności, by wyznawać swoje przewinienia w Sakramencie Pojednania. Tym bardziej nie znajduje trudności w tym, ażeby wspólnie z kapłanami podejmować różnorodną działalność apostolską. Na każdym kapłanie spoczywa więc wielka odpowiedzialność za wypracowanie w sobie autentycznej postawy brata w odniesieniu do kobiety – postawy, która nie dopuszcza jakiejkolwiek dwuznaczności. W tej perspektywie Apostoł zaleca uczniowi Tymoteuszowi traktować «starsze kobiety – jak matki; młodsze – jak siostry, z całą czystością!» (1 Tm 5,2)”.

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2330,podarunek-karola-wojtyly-dla-anny-tymienieckiej.html

__________________________

10 ważnych cytatów św. Jana Pawła II

Wybór 10 ważnych myśli z jego pism.

 

1. Kto nie daje się unosić pożądaniom, będzie wzlatywał lekko swym duchem, jak ptak, któremu nie brak skrzydeł.

2. Pod wieczór będą cię sądzić z miłości.

3. Uspokój swą duszę, odrzucając wszelkie troski i nie przejmując się niczym, a będziesz służył Bogu według Jego upodobania i znajdziesz w Nim swą radość.

4. Zawsze Bóg odkrywał przed ludźmi skarby swej mądrości i ducha, lecz teraz, gdy zło więcej odsłania oblicze, On hojniej je odkrywa.

5. Duszy z Bogiem złączonej lęka się szatan jak samego Boga

6. Mów mało i nie wtrącaj się do spraw, kiedy cię nie pytają.

7. Oddal się od zła, czyń dobrze i szukaj pokoju.

8. O, jakiegoż szczęścia będziemy doznawać na widok Trójcy Przenajświętszej.

9. Kto gardzi modlitwą, gardzi wszelkim dobrem.

10. Ten jest łagodny, kto umie znosić bliźnich i siebie samego.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2173,10-waznych-mysli-sw-jana-od-krzyza.html

_______________________________

10 ważnych myśli bł. Jerzego Popiełuszki

10 ważnych myśli błogosławionego.

 

1. “Prze­moc nie jest oz­naką siły, lecz słabości”.

 

2. “Nie jest to ra­na śmier­telna, bo nie można za­dać ra­ny śmier­telnej cze­muś, co jest nieśmier­telne. Nie można uśmier­cić nadziei”.

 

3. “Człowiek pracujący ciężko bez Boga, bez modlitwy, bez ideałów będzie jak ptak z jednym skrzydłem dreptał po ziemi”.

 

4. “Solidarność to jedność serc, umysłów i rąk zakorzenionych w ideałach, które są zdolne przemieniać świat”.

 

5. “Służyć Bogu, to szukać dróg do ludzkich serc. Służyć Bogu to mówić o złu jak o chorobie, którą trzeba ujawnić, aby ją móc leczyć. Służyć Bogu, to piętnować zło i wszystkie jego przejawy”.

 

6. “Życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno. Zachować godność człowieka, to pozostać wolnym, nawet przy zewnętrznym zniewoleniu. Pozostać sobą – żyć w prawdzie – to jest minimum, aby nie zamazać w sobie obrazu dziecka Bożego”

 

7. “Człowieka można prze­mocą ugiąć, ale nie można go zniewolić”.

 

8. “Za­sad­niczą sprawą przy wyz­wo­leniu człowieka i na­rodu jest przez­wy­ciężenie lęku”.

 

9. “Miłość prze­ras­ta spra­wied­li­wość, a równocześnie znaj­du­je pot­wier­dze­nie w sprawiedliwości”.

 

10. “Są więzienia niewidzial­ne, jest ich bar­dzo wiele. Są więzienia, w których ludzie rodzą się, rosną i umierają. Są więzienia sys­temów i us­trojów. Te więzienia nie tyl­ko niszczą ciała, ale sięgają da­lej, sięgają duszy, sięgają głębo­ko praw­dzi­wej wolności”.

http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,1094,10-waznych-mysli-bl-jerzego-popieluszki.html

___________________________

Jan Paweł II – pontyfikat przełomów

W najbardziej dosłownym sensie, Jan Paweł II był papieżem przełomu jako ten, który – według przepowiedni Prymasa Tysiąclecia w dniu konklawe, 16 października 1978, miał wprowadzić Kościół w Trzecie Millenium.

 

Zwrot antropologiczny – przełom w myśleniu teologicznym: “drogą Kościoła jest człowiek” (Redemptor Hominis)

Można wyrazić się radykalnie: Jan Paweł II nie bronił chrześcijaństwa, ale człowieka. W nauczaniu tego papieża nie chodziło o “propagandę doktryny” z upartym używaniem starych, sprawdzonych metod, ale o ponowne odkrywanie – w duchu Soboru Watykańskiego II – tej pierwotnej treści, “dobrej nowiny” która dotyczy człowieka, w konkrecie jego życia, uwarunkowaniach kultury, obyczajów i kondycji społecznej.

Chrześcijaństwo Jan Paweł II ukazywał zawsze nie jako ideologię, lecz nowy powiew ducha, jakże potrzebny współczesnemu światu. Przełomowość tego pontyfikatu polegała m.in. na tym, że tak, jak demaskował on wszelkie ideologie laickie, totalitarne i ateistyczne, tak podobnie oczyszczał i sam Kościół z “ideologicznej otoczki”, z wszelkich prób instrumentalizacji wiary w programach politycznych i działaniach grup powołujących się na chrześcijaństwo i kościół, a reprezentujących swe partykularne interesy. W tej kwestii Jan Paweł II był nadzwyczaj konsekwentny.

Pontyfikat Jana Pawła II to odsłanianie Chrystusa w człowieku (“Człowiek musi mieć świadomość swego autentycznego obywatelstwa, swego pierwszeństwa w jakimkolwiek układzie stosunków i sił”, Warszawa 1979). Co więcej, zadaniem człowieka jest chronić Chrystusa, bo każde uderzenie w człowieka uderza w Boga (por. przemówienie w Muzeum Pamięci Yad Vashem).

 

“Człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa…”

 

Wyrazisty sygnał – zapowiedź przełomów dany został już w pierwszym publicznym wystąpieniu po wyborze na Stolicę Piotrową. “Otwarcie drzwi” systemów politycznych i kultur jest warunkiem powiązania duchowości z zaangażowaniem społecznym (por. Nuovo Millenio Ineunte, nr 52). Dlatego właśnie chrześcijaństwo Jana Pawła II nie mogło być “zakrystyjne” a Kościołowi nie wolno dać się wypchnąć z publicznej sfery życia.
Kultura i chrześcijaństwo wzajemnie się przenikają – ta prawda nieustannie powtarzana przez Jana Pawła II była jednym z najbardziej znamiennych rysów jego przesłania do współczesnego świata.
Kultura stanowi naturalne środowisko życia dla wiary a wiara daje kulturze istotne siły witalne. Zaangażowanie się kościoła na polu życia kulturowego i publicznego nie może więc nosić i nie nosi – jak to nieustannie podkreślał – żadnego śladu intencji promowania “własnych ukrytych interesów”: “Nie bójcie się. Otwórzcie drzwi Chrustusowi! Granice państw, systemów ekonomicznych, szerokie dziedziny kultury. Nie bójcie się. On jeden wie… Człowieka nie sposób zrozumieć bez Chrystusa”. (16.10.1979, Plac Św. Piotra).

Z takiego rozumienia misji Kościoła w pluralistycznym świecie wynikały jego przełomowe dokonania Jana Pawła II w chrześcijańskiej nauce społecznej: uwrażliwianie na “struktury grzechu” (“Solicitudo Rei Socialis”) tak w komunizmie jak i ekonomii liberalnej jak i akcent na osobistą odpowiedzialność człowieka za zło w sferze społecznej i ekonomicznej (np. zróżnicowana ocena teologii wyzwolenia).

 

Przeciw fundamentalizmowi i ideologicznemu liberalizmowi: duch Vaticanum II

 

Za nadzwyczaj ważny przełom w Kościele uważany jest Sobór Watykański II. Jednakże wiadomo, że procesy reformatorskie zainicjowane przez to wydarzenie, w życiu tak wielkiej społeczności jaką jest Kościół powszechny, muszą być rozłożone w czasie. Jednym ze zjawisk w posoborowym Kościele, coraz bardziej widocznym (a obserwujemy to na naszych oczach także i w Polsce), jest jego pęknięcie na dwa obozy: “fundamentalistyczny” i “liberalizujący”.

Przypomnienie ducha soborowego oznacza u Jana Pawła II kierowanie uwagi do źródła, w imię myśli Apostoła: “Skoro jeden z was mówi – ja jestem Pawła, a drugi – ja jestem Apollosa, to czyż nie postępujecie po ludzku? Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ani ten co sieje ani ten który podlewa, ale ten który daje wzrost – Bóg” (1 Kor, 3, 6).

Posoborowy przełom kontynuowany przez Jana Pawła II, który jako jego uczestnik w znacznym stopniu sam tworzył myślenie soborowe, miało wielki wpływ na działanie Watykanu, prace rzymskich kongregacji, reformy Kurii Rzymskiej i przeorientowanie myślenia “watykanocentrycznego” ku wrażliwości na “Kościół dla całego świata”.

 

Dwa płuca Europy – dwa płuca Kościoła: korzenie ekumenizmu i jego tło kulturowe

 

Europa po II wojnie światowej została podzielona na dwa obozy, na Wschód i Zachód. Kolejny wielki przełom spowodowany pontyfikat Jana Pawła II to rozbicie muru berlińskiego, i w ślad za tym znaczne wsparcie dla procesu integracji europejskiego kontynentu. Jest to obecne w papieskiej wizji od samego początku, co Papież uwyraźnił bardzo mocno już w Gnieźnie, 3 czerwca 1979 r (por. także 3.06.1997).

Przełamanie nieprzekraczalnej granicy między Wschodem i Zachodem, ukazywanie Europie perspektywy jej duchowych korzeni, budowanie mostów, zmierza do “powrotu do czystego, duchowego źródła chrześcijaństwa przed jego podziałem”. W takim spojrzeniu dokonana została przez Jana Pawła II istotna korekta “ekumenizmu jednowymiarowego”, gdzie np. w pewnych ośrodkach teologicznych i kościelnych Zachodniej Europy widzi się zagrożenia tzw. “zachowawczą linią Kościoła”, a zapomina się, że z punktu widzenia prawosławia już same dyskusje na tematy takie jak np. kapłaństwo kobiet, stanowią potwierdzenie “herezji zachodniego chrześcijaństwa”.

Integralna wizja jedności kulturowej i procesu ekumenicznego w sposób niezwykle wyrazisty dała się poznać w pielgrzymkach Papieża: do Grecji i na Ukrainę.

Znajdowało to przełożenie na bardzo zdawałoby się “sakralny” choć publiczny element życia Kościoła jakim jest liturgia. Papieskie ceremonie odbijały jak w zwierciadle tę linię przełomu przez wprowadzanie elementów wschodnich (błogosławieństwo ewangeliarzem, śpiewy Akatystu i inne) do liturgii łacińskiej. Nadmienić warto, że w liturgii znajdują swe odbicie także inne aspekty przełomu: dowartościowanie lokalnej kultury, roli laikatu, ekumenizm etc..

 

Dialog międzyreligijny – otwarcie wobec niewierzących – pokora posługi i odwaga wyznania win Kościoła

 

Żaden z Papieży nie dokonał tyle ile Jan Paweł II w dialogu międzyreligijnym, c od przełomu w relacjach chrześcijaństwa (a nie tylko Kościoła katolickiego!) z judaizmem poczynając. Żaden Papież nie miał też tyle pokory i odwagi aby w imieniu Kościoła wyznawać winy za “grzechy i przewinienia” oraz “zaniechanie działania” tam, gdzie wymagała tego Ewangelia dla dobra człowieka, bez zważania na jego religię (judaizm), wyznanie (prawosławie, reformacja), narodowość (konflikty wojenne) czy status społeczny (niewolnictwo). Logicznym skutkiem takiej linii pontyfikatu było m.in. rehabilitowanie Jana Husa czy Galileusza.

 

“Usymbolicznione” zagospodarowanie przestrzeni i czasu

 

Określenie to zaczerpnąłem z myśli M. Mc Luhana ale opisuje ono działanie Ojca Świętego bardzo trafnie. Przełomy w wielu dziedzinach życia jakie spowodował Jan Paweł II są skutkiem sposobu działania wyrażającego jego wielką moc duchową. Nazwałbym to “usymbolicznionym” przekształcaniem czasu i przestrzeni. Czas nabierał przyspieszenia oraz nasycenia treścią: nie był dla niego jak greckie “chronos”, oznaczający czas fizycznie mierzalny chronometrem ale jak biblijne “kairos” – okres pełen znaczeń i sensów (“oto teraz czas upragniony – oto teraz dzień zbawienia” – por. 2 Kor 6,2).

Z historii ludów i narodów Jan Paweł II potrafi wydobyć najcenniejsze, żywotne elementy a w “dzisiaj” Kościoła włączyć to, co zda się należeć do zamierzchłej przeszłości. Dlatego tak łatwo nawiązywał on dialog z rozmaitymi tradycjami kulturowymi i religijnymi.

Zaś w odniesieniu do przestrzeni czyli miejsc, przez samą obecność i przepowiadanie np. na ówczesnym Placu Zwycięstwa w Warszawie, czy na Placu Rewolucji w Hawanie sprawiał, że nie tylko czysto zewnętrzna symbolika zawarta w nazwie, ale rzeczywistość danego kraju odmienia się i jego historia (czas) zmienia kierunek biegu.

 

Przełom medialny

 

Ojciec Święty był największą osobowością medialną wszechczasów. Ale jego popularność medialna to nie tylko spektakularność działań, chociaż na brak takowych w jego wypadku nie możemy narzekać. Mówienie o wyjątkowości pontyfikatu tylko w kategoriach rekordów statystyk według Księgi Rekordów Guinessa, a to jest medialnie najłatwiejsze, nie trafia w istotę rzeczy.

Najbardziej przełomowe było to, że stale dokonywał on czegoś, z czym nie radzą sobie we współczesnym świecie ani nadawcy publiczni ani komercyjni: czynił z mediów bezpośrednie narzędzie komunikowania.

Dokonywał tego łącząc genialnie dwie linie komunikowania zdawałoby się nie do pogodzenia: “point to multipoint” i “point to point”, czyli komunikowanie najbardziej masowe z najbardziej personalnym. Jan Paweł II przemawiał do “tłumów”, a jednak każdy miał poczucie, że mówił do niego najbardziej osobiście.

Dlatego też głębia osobowości Jana Pawła II umykała mediom, bowiem był on dla nich niedoścignionym wzorcem.

 

Przełom “wiosny Kościoła”

 

Przypomnijmy, że papież ten nieustannie mówił nowej “wiośnie Kościoła”, a jego przepowiadanie skupiało uwagę i ożywiało szczególnie młodzież. Dynamiczny i bezpośredni dialog tego Starca z młodymi był jednym z najbardziej spektakularnych przełomów dokonanych w czasie jego pontyfikatu. Jan Paweł II – w nawiązaniu do swych doświadczeń z okresu duszpasterzowania w Krakowie – podczas każdej ze swych pielgrzymek zwracał się bezpośrednio do młodych, odkrywając w młodzieży te najgłębsze wartości, które nosi w swych sercach, często nawet w sposób nieuświadomiony. “Stawiając” niejako na młodych, Jan Paweł II konsekwentnie dążył do ożywienia i uruchomienia nowej energii w starzejących się Kościołach Zachodu. Ten pełen nadziei i ukierunkowany na przyszłość dialog znalazł swój najpełniejszy wyraz w Światowych Dniach Młodzieży – jednego z najbardziej spektakularnych zjawisk jego pontyfikatu.

Pamiętamy, że w Paryżu, w 1997 r. młodzież zaskoczyła tak socjologów jak hierarchię kościelną masowym przybyciem na pola Long Champs, a 2000 r. na Tor Vergata pod Rzymem. Te milionowe zgromadzenia młodych, których rodzice buntowali się w czasie rewolty 1968 r., nie miały już nic wspólnego ideowo z pokoleniem “dzieci kwiatów”, z wojującym z establishmentem państwa, Kościołów, obyczajami i normami “burżuazyjnego społeczeństwa”.

“Pope babies” – jak pisała anglojęzyczna prasa – w sierpniu 2000 r. pozostawiły swych “kultowych idoli”, zafascynowawszy się człowiekiem, który przypomina im te same prawdy, jakie odrzucili ich rodzice a zarazem mówi to, czego nie usłyszeli od nikogo: że są nadzieją Kościoła i świata. Wraz z nimi kierujował uwagę świata ku przyszłości.

http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,183,jan-pawel-ii-pontyfikat-przelomow.html

_________________________

UZDROWICIEL

UZDROWICIEL
Jan Paweł II
Andreas Englisch
Jeden cud dokonany po śmierci bł. Jana Pawła II zdecydował o jego beatyfikacji. Ale były także inne, jeszcze za życia Papieża.
Andreas Englisch przez dwadzieścia lat towarzyszył Ojcu Świętemu. Zbierał informacje i przyglądał się uzdrowieniom, jakie wydarzyły się za przyczyną Jana Pawła II. Na życzenie Papieża zachowywał wszystko w tajemnicy. Po raz pierwszy napisał o tym w 2011 roku. Zapis rozmów z osobami, które dzięki modlitwie Ojca Świętego wróciły do zdrowia, dowodzi niezwykłej relacji Jana Pawła II z Bogiem i ludźmi. Przedstawia fakty, których jeszcze nie znamy.
Dostępne też w formacie
książkaksiążka
Recenzję napisał(a):
Jan TurnauWpis na poniedziałek 23 kwietnia 2012
[…] Lektury: Andreas Englisch: “Uzdrowiciel Jan Paweł II”, tłumaczyła (świetnie) Paulina Filippi-Lechowska, WAM. Tytuł niemiecki jest jeszcze mocniejszy: “Der Wunderpapst”, czyli jakby “Papież cudotwórca”.
Rzecz czyta się jak kryminał, ale akcja jest potężnie apologetyczna: papież czynił cuda. Autorowi łatwiej uwierzyć nie tylko dlatego, że czaruje nas wartką i barwną narracją. Sama eklezjalna instytucja bynajmniej go nie zachwyca. Duchowni zapełniający książkę wydają mu się mało sympatyczni. Sam papież początkowo też: ot, ultrakonserwatysta i tyle. Jako niezmordowany towarzysz jego podróży, obserwujący go z bliska tyle razy, jest nim jednak coraz bardziej zafascynowany. Tym, że żenował go zwyczaj klękania i całowania go w rękę, że nie cierpiał luksusu, że każdy spotkany człowiek był dlań najważniejszy, że wręcz tonął w modlitwie. Nic to zresztą dziwnego, tym zadziwiał wszystkich, co go znali. Dziennikarza niemieckiego naszła jednak pasja niesamowita: weryfikować plotki na temat cudów, które Jan Paweł II czynił już za życia. Autor niezmordowanie poszukuje świadka podobnych wydarzeń. Cudu eucharystycznego: pewnej Koreance podana przez papieża hostia zamienia się w ustach w kawałeczek ludzkiego ciała. Uzdrowień: i to ludzi, do których papież zmierza wiedziony jakąś nieziemską siłą.W przeciwieństwie do Englischa nie musiałem się nigdy przekonywać do wiary chrześcijańskiej. Nie są mi do tego potrzebne cuda. Może raczej przeszkadzają: cuda, cudeńka… Sprzeczność z naturą? Ale co my o niej wiemy? Właściwie coraz mniej. Nawet i z samej książki Englischa dowiadujemy się, że niezwykłych uzdrowień jest o wiele więcej niż te, które służą wynoszeniu na ołtarze. Tylko tyle, że tam mamy tak zwany “kontekst religijny”: świadectwo, że ktoś się modlił o to do “obiektu”, beatyfikacji czy kanonizacji. Czyż jednak nie są bardziej oczywiste właśnie cuda zdziałane znacznie wyraźniej z pomocą samego świętego już za jego ziemskiego życia? Gdyby jednak miały służyć “sanktyfikacji” papieża, to byłaby z nim najcięższa sprawa. Bo on kazał je chować pod korcem żelaznym. To właśnie czyni książkę swoiście sensacyjną: autor docierał do prawdy z najwyższym trudem. Musiał przysięgać, że ujawni fakty dopiero, gdy cudotwórca umrze. Taki już był ten JP II.

Recenzję napisał(a):
“Gośc Niedzielny”

Bóg czyni rzeczy niepojęte

– Zawsze na niego patrzę. I każdego dnia pytam: dlaczego ja? – mówi w rozmowie z Andreasem Englischem don Alessandro. W jego kancelarii, dokładnie naprzeciwko biurka, wisi ogromny portret Jana Pawła II.

Alessandro Overa wychował się w Ouartieri Spagnoli, najgorszej z dzielnic Neapolu, rządzonej przez włoską mafię – kamorrę. Pragnienie zostania księdzem czuł w sobie od dziecka. Gdy w końcu udało mu się je spełnić, przełożeni zdecydowali, że będzie pracował w… swojej rodzinnej parafii. Bossowie Kamorry nie ułatwiali mu życia. Młody ksiądz, wkrótce poważnie zachorował. Gdy po pięciu latach walki z rakiem wydawało się, że pokonał nowotwór, choroba wróciła, atakując kości. Trafił do kliniki w Modenie. W tym samym czasie zaprzyjaźniony z nim bp Bruno Forte prowadził rekolekcje dla Jana Pawła II i opowiedział papieżowi o chorobie don Alessandra. Papież obiecał, że będzie się za niego modlił. Niedługo potem Alessandro Overa w niewytłumaczalny – z medycznego punktu widzenia – sposób odzyskał zdrowie.

Urodzony w meksykańskim Rio Grandę Heron Badillo miał cztery lata, gdy zachorował na białaczkę. Pewnego dnia usłyszał w telewizji, że do Meksyku przyjeżdża papież. Poprosił mamę, by zabrała go na trasę przejazdu Ojca Świętego. Gdy tam dotarli, stało się coś niezwykłego. Papież, witając się z różnymi ważnymi osobistościami, cały czas przeczesywał tłum wzrokiem, jakby kogoś szukał. Nagle przeszedł przez plac, prosto do matki Herona trzymającej na rękach bardzo słabego syna. Nic nie powiedział. Spojrzał jej tylko głęboko w oczy, pogłaskał chłopca i pocałował jego główkę. W tej samej chwili w niebo wzbił się biały gołąb. Następnego dnia Heron zaczął odzyskiwać zdrowie, a kilkanaście lat później podziękował papieżowi za drugie życie. Ten skomentował to krótko: Jak cudowne rzeczy potrafi zdziałać Bóg!”

Andreas Englisch, jeden z najwybitniejszych niemieckich watykanistów w Rzymie, przez 20 lat to warzyszył Ojcu Świętemu w jego podróżach po świecie. Zbierał też informacje na te mat nadzwyczajnych wydarzeń, m.in. uzdrowień, jakie dobry Bóg czynił za przyczyną Jana Pawła II”. Zbadał już kilkadziesiąt przypadków noszących znamiona cudu, gdy w 1999 r. – na wyraźną prośbę Ojca Świętego – obiecał jego rzecznikowi Joaąuinowi Navarro-Vallsowi, że dopóki papież żyje i przez kilka lat po jego śmierci, nie napisze o tym, czego był świadkiem. Obietnicy dotrzymał i dopiero, gdy Kościół podjął decyzję o beatyfikacji Jana Pawła II, wydał w Niemczech książkę “Papież cudów”. Niedawno, pod tytułem “Uzdrowiciel. Jan Paweł II”, została przetłumaczona na język polski i ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM. (ks.io)

******

Andreas Englisch (ur. 1963) – niemiecki korespondent z Watykanu. W1987 roku rozpoczął pracę w rzymskim biurze prasowym Springera, którym kierował od 1992 roku.

_________________________________

Franciszek o tym, dlaczego został papieżem

Podczas spotkania z dziećmi, mały Alessio zadał Ojcu świętemu pytanie o to, dlaczego zgodził się na zostanie papieżem.

 

Z Franciszkiem spotkała się piętnastka dzieci w wieku od ośmiu do trzynastu lat ze szkół jezuickich z całego świata. Ta audiencja miała związek z książką o pytaniach dzieci do Franciszka i jego odpowiedziach.

 

Alessio, włoski chłopczyk z Katanii, zapytał, dlaczego Franciszek zgodził się na zostanie papieżem.

 

Oto odpowiedź: “Był przy mnie mój wielki przyjaciel, Brazylijczyk, który ma obecnie ponad 80 lat, kardynał Hummes. Kiedy zobaczył, że mogę zostać wybrany, powiedział do mnie: «Nie martw się, to jest dzieło Ducha Świętego». Potem, gdy już zostałem wybrany, objął mnie i powiedział: «Nie zapominaj o biednych». Przypomniał mi o Duchu Świętym i o ubogich. To dlatego przekonał mnie do przyjęcia wyboru i do wybrania imienia Franciszek”.

 

Książka “Dzieci piszą listy, papież Franciszek odpowiada” ukaże się w marcu nakładem wydawnictwa WAM:

http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,4006,franciszek-o-tym-dlaczego-zostal-papiezem.html

______________________________

 

 

 

 

 

O autorze: Słowo Boże na dziś