Dobro samo rośnie, wystarczy tylko, że się oderwie od zła-Piątek, 29 stycznia 2016r.

Myśl dnia

Oto cud, który zdarza się za każdym razem ludziom prawdziwie kochającym:
im więcej dają, tym więcej posiadają.

Rainer Maria Rilke

Mój dziadek był wojownikiem. Myślę, że wiele rzeczy dzisiaj by go smuciło,
wielokrotnie czułby zawód. Ale myślę też, że nie traciłby nadziei.
Patrzyłby na ten czas jako moment wiary. Ludzie są w kryzysie i szukają czegoś,
co da im sens, co będzie prawdziwe.
ks. Munoz (wnuk Johna Wayne`a)
25359
Panie, jak nie słyszę wzrostu ziarna zasianego w ziemię, tak samo nie słyszę wzrostu łaski,
której obficie mi udzielasz. Spokojnie pozwalam wzrastać dobru we mnie, abym wydał plon.
_________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

_________________________________________________________________________________________________

PIĄTEK III TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
Św. Anieli Merici, dziewicy

Święta Aniela Merici

 

 

 

 

 

 

Bł. Bolesławy Marii Lament, dziewicy

Błogosławiona Bolesława Lament

 

 

 

 

 

 

 

 

PIERWSZE CZYTANIE (2 Sm 11,1-4a.5-10a.13-17.27c)

Grzech Dawida

Czytanie z Drugiej Księgi Samuela.

Na początku roku, gdy królowie zwykli udawać się na wojny, Dawid wyprawił Joaba i swoje sługi wraz z całym Izraelem. Spustoszyli oni ziemię Ammonitów i oblegali Rabba. Dawid natomiast pozostał w Jerozolimie.
Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: „To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty”. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: „Jestem brzemienna”.
Wtedy Dawid wyprawił posłańca do Joaba: „Przyślij do mnie Uriasza Chetytę”. Joab posłał więc Uriasza do Dawida. Kiedy się Uriasz stawił u niego, Dawid wypytywał się o powodzenie Joaba, ludu i walki. Następnie rzekł Dawid Uriaszowi: „Wstąp do swojego domu i umyj sobie nogi”. Uriasz opuścił pałac królewski, a za nim niesiono dar ze stołu króla. Uriasz położył się jednak u bramy pałacu królewskiego wraz ze wszystkimi sługami swojego pana, a nie poszedł do własnego domu. Przekazano wiadomość Dawidowi: „Uriasz nie wstąpił do swego domu”. Dawid zaprosił go, aby jadł i pił w jego obecności, aż go upoił. Wieczorem poszedł Uriasz, położył się na swym posłaniu między sługami swojego pana, a do domu swojego nie wstąpił.
Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba i posłał go za pośrednictwem Uriasza. W liście napisał: „Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął”.
Joab obejrzawszy miasto, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że walczyli tam dzielni żołnierze nieprzyjacielscy. Ludzie z miasta wypadli i natarli na Joaba. Byli zabici wśród ludu i sług Dawida; zginął też Uriasz Chetyta. Postępek, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 51,3-4.5-6ab.6cd-7.10-11)

Refren: Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Uznaję bowiem nieprawość swoją *
i grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem *
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.

Abyś okazał się sprawiedliwy w swym wyroku *
i prawy w swoim sądzie.
Oto urodziłem się obciążony winą *
i jako grzesznika poczęła mnie matka.

Spraw, abym usłyszał radość i wesele, *
niech się radują kości, które skruszyłeś.
Odwróć swe oblicze od moich grzechów *
i zmaż wszystkie moje przewinienia.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 11,25)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 4,26-34)

Rozwój królestwa Bożego

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Jezus mówił do tłumów:
„Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”.
Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”.
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Cierpliwe czekanie

Przypowieści z poprzednich dni, o ziarnie i świetle, dają nam pewność, że Bóg mówi do nas i pozwala poznać swoją wolę. Dziś otrzymujemy jeszcze inną pewność. Jezus jest prawdziwie obecny pośród nas i działa – daje wzrost. Jest to ukazane w obrazie ziarna zasianego w ziemię i powoli wyrastającego w postaci kłosa lub krzewu. Siłą ożywiającą ten wzrost jest Boża miłość. Ona potrafi przeobrazić to, co znikome, czy nawet to, co nie jest, w potęgę. Jezus ponadto wskazuje, że potrzeba do tego cierpliwości. Skoro Bóg cierpliwie czeka, abyśmy zaczęli wydawać plon, czyli nawracać się, to i my też mamy z cierpliwością czekać na wzrost Królestwa Bożego. Ono przez dwa tysiące lat wypuszcza wielkie gałęzie tworzące Kościół.

Panie, jak nie słyszę wzrostu ziarna zasianego w ziemię, tak samo nie słyszę wzrostu łaski, której obficie mi udzielasz. Spokojnie pozwalam wzrastać dobru we mnie, abym wydał plon.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”

  1. Mariusz Szmajdziński
    Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

______________________________

Bł. Bolesławy Marii Lament

0,13 / 11,07

Gdy słyszysz te słowa, już jesteś zwycięzcą. Zrobiłeś pierwszy krok do zbudowania królestwa Bożego. Teraz przed tobą kolejne zadanie. Za chwilę usłyszysz fragment Ewangelii o wzrastaniu w życiu duchowym, które przypomina rozwój drzewa.  

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Marka
Mk 4, 26-34
Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu». W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Życie duchowe zawiera trzy fazy: ziarna, kłosu i dojrzałego owocnego drzewa. Pierwsza z nich to faza bycia ziarnem – małym, niewidocznym, zależnym od innych, nieprzynoszącym owoców. Nie widać wtedy wzrostu, a same ziarno musi być nieustannie podlewane przez kogoś drugiego. Ty też masz prawo być w tej fazie rozwoju. Nie musisz od razu wydawać owoców.

Druga faza to bycie kłosem. Taka roślina stoi samodzielnie, widać na niej pierwsze liście, powoli daje schronienie innym – chociaż nadal jest krucha i mało stabilna. W jej życiu Bóg przychodzi poprzez pocieszenie i podlewa ją albo pozostawia ją w strapieniu, aby ją wzmocnić.

Trzecia, a zarazem ostatnia faza to bycie dojrzałym owocnym drzewem. Różni się ono od kłosa tym, że postawione w ziemi stoi stabilnie i staje się fundamentem dla innych. Celem drzewa jest owocowanie i wydawanie nowych nasion. Jest to najtrudniejsza faza wymagająca znoszenia wszystkich niedogodności. Takie drzewo jest chlubą Pana Boga.

Nie ważne, w której fazie rozwoju jesteś. Pokora oznacza, że w życiu duchowym znasz swoje miejsce. Każdy, obojętnie na jakim jest etapie rozwoju duchowego, potrzebuje wody żywej.

Proś dla siebie o wzmocnienie albo o umiejętność rozdawania siebie innym.
http://modlitwawdrodze.pl/home/
_________________________

Piątek 3 tygodnia w ciągu roku

Komentarz do I czytania (2 Sm 11, 1-4a. 5-10a. 13-17. 27c)

Dialog z grzechem, nawet krótki, może przerodzić się w długą rozmowę, którą będzie bardzo trudno zakończyć. Tak stało się z Dawidem. Grzech, jakiego dopuścił się z Batszebą, żoną Uriasza Chetyty, doprowadził do kolejnego grzechu. W sercu Dawida zrodził się bardzo przebiegły plan morderstwa jej prawowitego męża. Król Dawid został przez Boga szczególnie wybrany i umiłowany. Pan towarzyszył jego rządom, darząc go swoim błogosławieństwem. To jednak nie uchroniło Dawida od grzechu. Stał się zbyt mało uważny na pokusy. Człowiek przez całe życie jest narażony na grzech i musi wciąż uważać na to, na co patrzy, co mówi i co rodzi się w jego sercu. Brak ascezy może doprowadzić do duchowej klęski.

Komentarz do Ewangelii (Mk 4, 26-34)

Przyrównanie Królestwa Bożego do ziarnka gorczycy, najmniejszego z nasion na ziemi, ma nam uzmysłowić siłę, z jaką działa łaska Boża w sercach, które przyjmą ziarno. Otwarcie się na działania Boga nigdy nie pozostaje bezowocne. Czasem Pan wymagać będzie od nas cierpliwości i pokornego zaufania, dlatego na owoce trzeba będzie czekać nieco dłużej, ale nie oznacza to, że ich nie będzie. Kluczowa staje się reguła wypowiedziana przez Jezusa: Nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. W rozeznawaniu duchowym istnieje zasada, że po owocach poznajemy, czy dane postępowanie było dobre i zgodne z wolą Bożą. Uczmy się zatem cierpliwości i pokory, a łaska Boża będzie w nas działała.

Pomyśl:

O co proszę Boga, przychodząc na Eucharystię?
W jaki sposób walczę z pokusami?
Co ma wpływ na moją decyzję? Czy pytam Boga, jaka jest Jego wola?
Pełne teksty liturgiczne oraz komentarze znajdziesz w miesięczniku liturgicznym Od Słowa do Życia.

http://www.odslowadozycia.pl/pl/n/508
________________________

#Ewangelia: Dobro samo rośnie

Jezus mówił do tłumów: “Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak.

 

Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”.

 

Mówił jeszcze: “Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”.

 

W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom. Mk 4, 26-34

 

Przeczytaj komentarz.

 

Królestwo Boże, czyli dobro, rośnie samo, gdy tylko mu się na to pozwala. Nam się często wydaje, że wzrost dobra musi być okupiony wielkim wysiłkiem. Może jest w tym trochę racji, ale jeżeli jest tu potrzebny wysiłek, to tylko do tego, by oderwać się od zła.

 

Dobro nie rośnie w nas, ponieważ jesteśmy przywiązani do zła. Gdy odcinamy więzy ze złem, dobro automatycznie zaczyna wzrastać. Najpierw jest małe, ale ponieważ zawsze jest “ziarnem”, ma w sobie niesamowity potencjał.
Co jednak należy zrobić, aby zerwać ze złem? Trzeba zakochać się w dobru, trzeba chcieć jego “królowania”, czyli uczynić je zasadniczym kryterium podejmowanych decyzji. Dobro poniesie nas na wyżyny człowieczeństwa, bo ono ma wielką moc.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2744,ewangelia-dobro-samo-rosnie.html

_________________________________________________________________________________________________

Świętych Obcowanie

_________________________________________________________________________________________________

 

29 stycznia

 

Święta Aniela Merici Święta Aniela Merici, dziewica
Błogosławiona Bolesława Lament Błogosławiona Bolesława Lament, dziewica
Święty Józef Freinademetz Święty Józef Freinademetz, prezbiter
Błogosławiona Archaniela Girlani Błogosławiona Archaniela Girlani, dziewica
Sarkofag świętych Eucheriusza i Walerego Święty Walery, biskup
Święty Sulpicjusz Sewer Święty Sulpicjusz Sewer, biskup

 

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:

W Rzymie, przy drodze Nomentańskiej – świętych Papiasza i Maura, męczenników. Zachowały się wczesne ślady ich kultu, natomiast późna Pasja nie zasługuje na wiarę.

W Edessie, w Syrii – męczenników Sarbeliusza i Barbei, jego siostry. Zachowała się wczesna Pasja w języku syryjskim.

Na wysepce Houet, u wybrzeży bretońskich – św. Gildasa, opata. Z pochodzenia był Szkotem, ale czci doznaje przede wszystkim w bretońskiej diecezji Vannes. Rozmiłowany w samotności, Gildas słynął także z wielkiej wiedzy i dlatego nadano mu przydomek Mędrca. Pozostawił po sobie komentarz De poenitentia. Zmarł około roku 570. W hagiografii bretońskiej jest przedmiotem licznych sporów. Niektórzy rozróżniają mianowicie dwóch lub trzech Gildasów, ale współczesna krytyka historyczna skłania się ku przeświadczeniu o ich tożsamości.

oraz:

św. Konstancjusza z Perugii, biskupa i męczennika (+ II w.)

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-29.php3

________________________________________________________________________________________________

Franciszek: niech nasza słabość nie przemieni się w zepsucie

Prośmy Boga, aby słabość, prowadząca nas do grzechu, nigdy nie zamieniła się w zepsucie – mówił papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

 

Okazją, by powrócić do tego tematu było pierwsze dzisiejsze czytanie liturgiczne (2 Sm 11,1-4a.5-10a.13-17.27c), mówiące o biblijnej historii Dawida i Batszeby. Ojciec Święty wskazał, że diabeł sprawia, iż ludzie zepsuci nie odczuwają potrzeby Bożego przebaczenia.

 

Na wstępie Franciszek zauważył, że każdy z nas grzeszników może prosić Boga o przebaczenie win, a jeśli czynimy to szczerze, to możemy być również pewni, że to przebaczenie otrzymamy. Problem powstaje wówczas, kiedy człowiek jest zepsuty i nie odczuwa potrzeby, by prosić Pana Boga o przebaczenie swoich grzechów, bo wystarcza jemu władza, na której opiera się jego zepsucie.

 

Taką postawę zajmuje Dawid, zakochawszy się w Batszebie, małżonce Uriasza, jednego z dowódców swego wojska, walczących z daleka od domu. Dopuściwszy się cudzołóstwa i dowiedziawszy się, że kobieta zaszła w ciążę, Dawid obmyślił plan ukrycia swego grzechu.

 

Odwołał Uriasza z frontu, i zaproponował jemu, by udał się do swego domu. Ten jednak, z uwagi na to, że jego żołnierze umierali w walkach nie skorzystał z królewskiej propozycji. Wówczas Dawid kazał go upić, ale i w tej sytuacji nie poszedł do domu, by odpocząć i być z żoną. Wówczas napisał Dawid list do wodza swych wojsk, Joaba i posłał go za pośrednictwem Uriasza. Napisał w nim: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął. Skazał go na śmierć.

 

Papież zauważył, że Dawid jest święty, chociaż był grzesznikiem. Popadł w pożądliwość, a jednak Bóg go bardzo umiłował. Ten wspaniały, szlachetny Dawid dopuściwszy się cudzołóstwa czyni wszystko, co w jego mocy, aby ukryć swój grzech, aż po zabójstwo wiernego wojownika.

 

“To wydarzenie w życiu Dawida ukazuje nam, że każdy z nas może przejść przez podobne doświadczenie, przejść od grzechu do zepsucia. Dawid czyni tutaj pierwszy krok ku zepsuciu. Ma władzę, dysponuje siłami. Zatem zepsucie jest grzechem łatwiejszym dla nas wszystkich, którzy mamy pewną władzę, zarówno władzę kościelną, religijną jak ekonomiczną, czy polityczną … Bo diabeł sprawia, że czujemy się bezpiecznie: mnie się to uda” – powiedział Ojciec Święty.

 

Franciszek podkreślił, że mogą być takie sytuacje, w których nawyk grzechu lub fałszywe poczucie bezpieczeństwa sprawiają, iż grzech przestaje być grzechem, a staje się zepsuciem.

 

“Pan zawsze przebacza. Ale jedną z najbardziej odrażających cech zepsucia jest to, że człowiek, który jemu ulega nie odczuwa potrzeby proszenia o przebaczenie … Pomódlmy się dzisiaj za Kościół, począwszy od nas, za papieża, za biskupów, za kapłanów, za osoby konsekrowane, za wiernych świeckich: «Zachowaj nas Panie od zepsucia. Tak Panie, wszyscy jesteśmy grzesznikami , ale obyśmy nigdy nie byli zepsuci!». Prośmy o tę łaskę” – zakończył swoją homilię Ojciec Święty.

http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,3879,franciszek-niech-nasza-slabosc-nie-przemieni-sie-w-zepsucie.html

___________________________

Wielkie jest Boże miłosierdzie

Posłaniec

O miłosierdziu Bożym świadczy każda stronica Pisma Świętego. Prawie we wszystkich psalmach pojawia się, a często dominuje wątek o wielkiej łaskawości Boga, który szuka i zbawia człowieka.

 

Łaska Boża jest wieczna (por. Ps 103; Ps 138) – to modlitwa powtarzająca się jak refren. Łaskawość Boga jest zachętą dla człowieka, by Mu zaufał: Powierz Panu swą drogę i zaufaj Mu, a reszty On sam dokona (Ps 37, 5). Warto przywołać modlitwę z Księgi Daniela (3, 25-45). Bóg okazuje swoje miłosierdzie przez dar wybrania: Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom (Pwt 7, 7-8). Bóg ma także pewne cechy macierzyńskie, z wielką troską i czułością zwraca się do człowieka: Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy (Iz 66, 13).
W Nowym Testamencie Pieśń Zachariasza wychwala miłosierną miłość Boga, działającego w historii Narodu Wybranego: Miłosierdzie okaże ojcom naszym i wspomni na swoje święte Przymierze, na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi (Łk 1, 72-73). Podobnie Magnificat: Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie (Łk 1, 50). Miłosierdzie wam i pokój – oto przesłanie Boga dla swego Kościoła (Jud 1, 2). Miłosiernej miłości uczy św. Paweł w Hymnie o miłości z Pierwszego Listu do Koryntian. Wszystkie cztery Ewangelie mówią nam o delikatności i łagodności Jezusa, który trzciny nadłamanej nie złamie i nie dogasi knotka o nikłym płomyku (por. Mt 12, 20).
Przez dar chrztu świętego i duchowe bogactwo wspólnoty Kościoła uczestniczymy w łasce miłosierdzia, której możemy zakosztować, będąc blisko Jezusa Chrystusa. On nas zaprasza, by codziennie czerpać z Jego nieskończonej miłości.
Sercem chrześcijańskiej wiary jest Tajemnica Paschalna, o której pisał św. Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia. Jest to tajemnica miłości ukrzyżowanej. Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał – aż po śmierć na krzyżu (por. J 3, 16). W tak dramatyczny sposób miłość Boga okazała się silniejsza od grzechu, lęku, zagubienia i niszczącej śmierci. Dlatego napełnieni nadzieją możemy usłyszeć wezwanie zmartwychwstałego Pana: Przestań się lękać! (Ap 1, 17). Jest przecież z nami Jezus – niezawodny Dawca nadziei. Z chwilą śmierci Jezusa na krzyżu na wzgórzu Golgoty w świecie zwyciężyła miłość, potwierdzona Jego zmartwychwstaniem.
Nic więc dziwnego, że pielgrzymi odwiedzający Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach pragną zobaczyć kamień węgielny tej świątyni. Został on wzięty z góry Kalwarii w Jerozolimie. Wierni chcą go dotknąć, by osobiście doświadczyć tajemnicy zbawienia płynącego z Jezusowego krzyża. To właśnie na drodze wiodącej na Golgotę, trwając z Maryją pod krzyżem Jej Syna, chrześcijanin uczy się hojnie odpowiadać na Bożą miłość.
Do serdecznej rozmowy z Ukrzyżowanym Panem zachęca św. IgnacyLoyola w Ćwiczeniach duchownych (53). A Jan Paweł II przypominał, że krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka (Dives in misericordia, 8).
Święto Bożego Miłosierdzia rodziło się w blaskach wielkanocnego poranka. Pan Jezus wskazywał św. Siostrze Faustynie, by w pierwszą niedzielę po Wielkanocy uczcić Boże Miłosierdzie (por. Dzienniczek, 280). Tak też się stało za sprawą polskiego papieża dla dobra całego Kościoła. Doznajemy niejako przynaglenia, abyśmy korzystając z daru miłosiernej miłości Boga, sami z dnia na dzień oddawali swe życie, praktykując miłosierdzie wobec braci. Uświadamiamy sobie, że Bóg, okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie – mówił Jan Paweł II w homilii na Błoniach w 2002 r. Wszyscy otrzymaliśmy misję głoszenia słowem i świadectwem życia miłosierdzia Bożego: Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść “iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście” (por. Dzienniczek, 1732). Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia (z homilii Jana Pawła II w Łagiewnikach w 2002 r.).
Jesteśmy wezwani, by czerpać ze źródła Bożego miłosierdzia. Bóg pragnie przebaczyć nawet najcięższe nasze grzechy. On wyrywa nas z wewnętrznego chaosu i zagubienia. W ogniu Bożej miłości także nasze serce pałać będzie pragnieniem nawrócenia. Każdy człowiek szukający nadziei może odnaleźć w Bogu ukojenie. To On wybiera czasy i miejsca, w których objawia swoją niezgłębioną miłość do człowieka. Jedynym lekarstwem dla grzesznika jest Boży pocałunek, Boże przebaczenie na miarę miłości płynącej z Jezusowego krzyża. Podczas Mszy św., po odmówieniu Ojcze nasz, modlimy się: Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jako penitent i spowiednik doświadczam w sakramencie pojednania, jak wielkie jest Boże miłosierdzie.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2291,wielkie-jest-boze-milosierdzie.html

_____________________________

Na czym polega miłość miłosierna?

TakRodzinie

Wtul się w ramiona Ojca jak małe dziecko i daj mu się ubrać w ciepłe ciuchy… żeby nie zmarznąć.

 

Miłosierdzie Boże to – obok świętości i sprawiedliwości – największy przymiot Boga. Lubię czytać “Dzienniczek” św. Faustyny i dostrzegam, że Jezusowi zależy nie tyle na odsłonięciu rąbka zasłony, za którą kryje się tajemnicza Boża rzeczywistość, ile raczej na wskazaniu, jak z tego wielkiego daru korzystać. Spójrzmy na kilka fragmentów Słowa Bożego.

 

Trzeba cię ubrać

 

W ogrodzie Eden pierwsi rodzice mogli się cieszyć obecnością dobrego Ojca w sposób nieograniczony. Chłonęli wszechogarniającą miłość, tulili się jak małe dzieci w ramionach Ojca, dzielili się z Nim swoimi odczuciami, myślami. Po dramatycznym upadku pojawiło się odczucie smutku, głębokie poczucie utraty czegoś najważniejszego, czegoś, co przed chwilą było takie oczywiste, a teraz już zostało zabrane bezpowrotnie. Zapewne nie do końca możemy sobie wyobrazić, jak wielki był ból naszych prarodziców. Jednak pojawiają się tu dwa fragmenty mocno wnikające w nieograniczoną Bożą dobroć. Najpierw słowa skierowane do kusiciela: “Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15). Jest to tak zwana Protoewangelia – pierwsza dobra nowina, pierwsza pociecha po tym wielkim upadku, która jednocześnie zapowiada kolejną, ostateczną, będącą także urzeczywistnieniem się Bożego Miłosierdzia wobec ludzkości na poziomie najwyższym. Nieco niżej czytamy: “Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich” (Rdz 3, 21). Bardzo lubię ten obraz. Kochający Tato trochę się zdenerwował, nakrzyczał na dzieci, mówiąc po ludzku. Ale po chwili, jakby trochę się uspokoiwszy, przygotował dla nich ubranka, aby nie zmarzły i nie pokaleczyły się. Bez wątpienia Bóg jest sprawiedliwy, ale jednocześnie jakże dobroduszny. Przebacza, pokazuje, że wszystko uda się naprawić, a tymczasem trzeba się ubrać, aby nie było zimno.

 

Te wymowne obrazy nie straciły na aktualności. Jesteśmy słabi, będziemy upadać. Zawsze mamy jednak możliwość powrotu, przyjścia do Jezusa i na nowo zatopienia się w Jego miłości. Niezależnie od naszego upadku najlepszy Ojciec troszczy się o każdy szczegół naszego życia, przyodziewa nas, karmi. Robi to bezwarunkowo, bezinteresownie, bez uprzedzeń i zniechęceń. To właśnie jest istota miłosierdzia.

 

Muszę cię wychować

 

Zawsze z dużym poruszeniem czytam tekst z Drugiej Księgi Machabejskiej: “Proszę więc tych, którzy będą czytali tę księgę, aby nie wpadli w przygnębienie z powodu tego, co trzeba było znieść; żeby raczej na to zwracali uwagę, że prześladowania były nie po to, aby zniszczyć, ale aby wychować nasz naród (…). A więc nigdy nie cofa On od nas swojego miłosierdzia; choć wychowuje przez prześladowania, to jednak nie opuszcza swojego ludu” (2 Mch 6, 12. 16). Zachęcam do przeczytania tej części, którą pominąłem. Tuż wcześniej jest ukazany opis niezwykle brutalnych prześladowań, jakie spotkały Izraelitów. Autor natchniony wyjaśnia, że Bóg czasami dopuszcza takie sytuacje. Może trochę dziwnie brzmi stwierdzenie, że jest to czynnik wychowawczy, ale we współpracy ze Stwórcą zawsze powinniśmy pytać, jaka nauka płynie dla nas ze wszystkich trudnych sytuacji. Nie brakuje ich w życiu rodziny, narodu czy szerzej rozumianej społeczności. Różne nieszczęścia, kataklizmy, prześladowania, utrudnienia dzieją się za Bożym dopustem. Sam Bóg nie jest ich “przyczyną sprawczą”, nie mści się na nas, ale pozwala, aby się działy, realizowały, oczekując wyciągnięcia wniosków. Czynności wychowawcze realizowane z miłości, pragnienia dobra, potrzeby uchronienia wychowanka od nieszczęść największych, jak dalej podkreśla autor tekstu, są przejawem miłosierdzia. I tu także pojawia się potwierdzenie, że nawet kiedy w nas rodzi się odczucie opuszczenia przez Boga, On nigdy nas nie opuszcza. Na tym polega pełnia miłości.

 

Odzyskaj zdrowie

 

Wcielenie Słowa Bożego przyniosło na świat możliwość doświadczenia Bożej Miłości Miłosiernej w sposób najpełniejszy. Jezus, jak ze smutkiem podkreśla Ewangelista Jan, przyszedł do swoich, ale swoi Go nie poznali. Poznali prości pasterze. Poznali rybacy, cudzołożnice, znienawidzeni celnicy, odrzuceni żebracy. Miłosierdzie to postawa Jezusa wyrażona w słowach: “Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Łk 5, 31-32). Mistrz wyraźnie wskazuje, że całego siebie chce dać potrzebującym. Ludzie z marginesu społecznego byli grzesznikami, chorymi potrzebującymi lekarza. Ale byli nimi także przedstawiciele elity żydowskiej. Do nich ten szczególny Lekarz też przyszedł i za nich również umarł. W wielu miejscach Nowego Testamentu odnajdujemy potwierdzenie tych słów Jezusa wskazujących na cel Jego misji.

 

Na czym polega miłość miłosierna? Nie jest to tylko gotowość do bezgranicznego i bezwarunkowego wybaczania. To nade wszystko bycie dla drugiej osoby. Właśnie tak, jak widzimy już od trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju w obrazie Boga – Krawca czyniącego odzienie i ubierającego zagubione dzieci. Widzimy w postawie Jezusa spalającego się dla najbliższych, niemającego czasu na odpoczynek i dobry posiłek, wędrującego w upale i chłodzie, niepragnącego niczego dla siebie, niezabiegającego o względy i sławę. To bardzo jasny obraz i czytelne przesłanie, którego realizacji bardzo potrzebuje dzisiejszy świat.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2275,na-czym-polega-milosc-milosierna.html

_____________________________

Konkretna propozycja na rok miłosierdzia

Obchodzimy wyjątkowy rok miłosierdzia. Czy wiecie jak najlepiej go przeżyć i konkretnie wprowadzić w życie to, o czym mówi Franciszek? Przeczytajcie, co proponuje s. Ewa Bartosiewicz.

 

Wczoraj spotkałam Jezusa. Nie na Eucharystii, nie na Adoracji, ale na ulicy. Poprosił mnie o coś do jedzenia, ale ja się bardzo spieszyłam i nie mogłam mu pomóc.

 

Biegłam, żeby zdążyć na chociaż pół godziny modlitwy w Godzinie Łaski. A to przecież była ważna Godzina Łaski, bo zaczynał się równocześnie Rok Miłosierdzia! Nie byłam jednak całkiem bez sumienia i pomyślałam, że skoro się spieszę, to może zrobię wyjątek od nie dawania ludziom gotówki i jednak wygrzebię coś z portfela. Niestety miałam tam tylko 50 zł banknot. Zamknęłam portfel i przepraszając pana, nie spojrzawszy mu nawet w oczy, pobiegłam dalej.

 

I w pewnym momencie mnie tknęło, co ja właściwie zrobiłam? W szkole omawiam z uczniami przypowieść o miłosiernym samarytaninie, uczynki miłosierdzia i scenę umycia stóp uczniom przez Jezusa. Mówimy o roku miłosierdzia i o tym, że mamy pomagać sobie wzajemnie, a ja nie byłam w stanie zatrzymać się na chwilę, by nakarmić człowieka, bo spieszyłam się na modlitwę? Egzamin oblany z kretesem.

 

W grudniu Franciszek otworzył na oścież drzwi Bazyliki Św. Piotra, rozpoczynając ten szczególny rok jubileuszowy. Tylko, że w tym roku nie chodzi o to, żebyśmy doświadczyli szczególnego miłosierdzia ze strony Pana Boga, bo On jest maksymalnie miłosierny każdego dnia. On jest nieskończenie miłosierny, więc nie może być bardziej w tym roku.

 

Ten rok jest dla nas. Żebyśmy w końcu przestali robić sobie wymówki jak kapłan i lewita, tylko zakasali rękawy i wzięli się do roboty na serio. Oby nam życie przynosiło coraz więcej okazji do nauki, bo to nie ma być miłosierdzie w teorii, ale do głębi duszy i do szpiku kości praktyczne.

 

Tekst pochodzi z bloga s. Ewy Bartosiewicz “mały świat siostry Ewy”.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2254,konkretna-propozycja-na-rok-milosierdzia.html

_______________________________

Nasze kłopoty z miłosierdziem

Dariusz Piórkowski SJ

“Miłosierdzie i chrześcijaństwo jest wielką sprawą naszych dni. Jeżeliby nie było miłosierdzia, nie byłoby chrześcijaństwa: to jedno i to samo” (kard. Karol Wojtyła)

 

Z miłosierdziem Boga mamy często większe trudności niż z Jego sprawiedliwością. Dlatego Papież Franciszek zachęca nas, byśmy w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia “na nowo odkryli miłosierne oblicze Ojca”, nie przekreślając równocześnie sprawiedliwości Boga. Jest w nas wiele powodów, które sprawiają, że boimy się miłosierdzia. Często też nie potrafimy go właściwie przyjąć, a potem okazywać bliźnim.

 

Na początku Wielkiego Postu zapraszam na dni skupienia, podczas których w świetle przypowieści Jezusa i tekstów Ojców Kościoła przyjrzymy się, jak na człowieka i świat patrzy miłosierny Bóg, a także posłuchamy, co o naszych oporach wobec miłosierdzia Boga mówi Ewangelia.

 

W trakcie sesji przewidziany jest cykl konferencji, czas na osobistą refleksję, modlitwę, wspólne Eucharystie, adorację, bycie w ciszy, możliwość rozmowy i spowiedzi.

 

Termin: 12-14 lutego 2016

Miejsce: Centrum Duchowości Księży Jezuitów w Częstochowie

Prowadzący: o. Dariusz Piórkowski SJ, dyrektor Wydawnictwa WAM

 

Formularz zgłoszeniowy i szczegółowe informacje można znaleźć na: czestochowa-jezuici.pl

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,24700,nasze-klopoty-z-milosierdziem.html

_____________________________

Zmień swój obraz Boga

Szum z Nieba

Miłosierdzie Boże jest dziś najpopularniejszym tematem duchowym. Kult miłosierdzia rozwija się w błyskawicznym tempie i widać, że ta duchowość obecnie najbardziej przemawia do ludzi. Jednak z miłosierdzia Bożego wypływają też konsekwencje, które czasem trudno nam przyjąć, ponieważ… są wymagające.

 

Pierwsze nawrócenie

 

Spotkanie z miłosierdziem Bożym powinno prowadzić do dwóch rodzajów nawrócenia. Pierwsze dotyczy naszego patrzenia na Boga i rozumienia Go – czyli naszego obrazu Boga. Drugie natomiast dotyczy naśladowania Bożego miłosierdzia i przemiany naszego serca w Serce Boże. Jedno i drugie nawrócenie jest konieczne – wydaje się jednak, że bardzo często skupiamy się tylko na tym pierwszym. A czasem nawet do niego nie dochodzi, bo koncentrujemy się tylko na kulcie miłosierdzia.

 

Nowy obraz Boga

 

Teologia Boga miłosiernego odrodziła się po II wojnie światowej. Jej propagatorem był bł. ks. Michał Sopoćko oraz św. Jan Paweł II. Początki odrodzenia kultu miłosierdzia były jednak trudne – ks. Michał miał wielu przeciwników, a w 1959 r. ówczesna Kongregacja Nauki Wiary apelowała, aby powstrzymać rozszerzanie się pism i obrazów, które propagują nabożeństwo do Bożego miłosierdzia.

 

Nikt nie podważał faktu, że Bóg jest miłosierny, ale nie było zgody na kult miłosierdzia i na nadmierne podkreślanie tego przymiotu Bożego. Szły za tym obawy duszpasterskie, że człowiek przestanie wymagać od siebie, bo we wszystkim będzie widział miłosierdzie Boże.
To właśnie Jan Paweł II przyczynił się do rozwoju rozumienia miłosierdzia Bożego. Kiedy został papieżem, sukcesywnie i konsekwentnie wprowadzał ten kult. Ten proces trwa i nie został jeszcze zakończony. Do dziś spotykamy osoby duchowne, które słysząc o miłosierdziu Bożym zawsze dodają: “Owszem, ale przede wszystkim sprawiedliwość Boża!”. To tak, jakby ktoś na słowa: “masz czułego męża” dodawał zawsze: “…ale też groźnego”.

 

Nauka przez doświadczanie

 

Miłosierdzie jest przymiotem Boga. Spotkanie z Bogiem miłosiernym sprawia, że przestaję się Boga bać. Uzdrawia się we mnie Jego obraz. Doświadczam, że jest On dobrym Ojcem, który zawsze na mnie czeka i w tym czekaniu jest bardzo cierpliwy. I jest to cierpliwość boska, czyli bez końca! Doświadczenie miłosierdzia buduje w nas wiarę, że Bóg nie przyszedł na ziemię, aby potępić człowieka, ale po to, aby go zbawić.

 

Pierwsze nawrócenie związane jest z zanurzeniem się w takim patrzeniu na Boga i w głębokim doświadczeniu, że taki właśnie jest Pan. To zmiana stylu myślenia i zmiana sposobu odczuwania. Tego nawrócenia nie można wyczytać z książek, nauczyć się z filmów. Ono jest konsekwencją prawdziwego spotkania z Bogiem miłosiernym.
Owocem tego nawrócenia jest pragnienie życia nieustannie w stanie łaski uświęcającej. Jeśli upadnę – wracam do miłosierdzia. Choć spowiedź nie będzie nigdy łatwa (gdyby taka była, to znaczy, że nie ma w nas wystarczającego żalu) – to jest ona powrotem do dobrego Ojca. Ten powrót cieszy, bo to kolejne przytulenie się do Ojca. Nie chcę Go ranić, ale jeśli to się zdarzy – bardzo pragnę na nowo być przez Niego przytulony.

 

Drugie nawrócenie 

 

Zmiana obrazu Boga to pierwsze nawrócenie. Odtąd już nie widzę Boga srogiego, którego celem jest obarczyć mnie krzyżem, ale widzę i doświadczam Boga miłosiernego, dobrego – który mnie kocha totalnie i to się nigdy nie zmieni! Drugie nawrócenie związane jest z naśladowaniem doświadczonego miłosierdzia w swojej codzienności.

 

Skoro Bóg jest dla mnie taki dobry, to teraz chcę być taki sam dla innych ludzi – bo Bóg dla nich taki jest. W Ewangelii Bóg wielokrotnie mówi uczniom o konieczności naśladowania Go i o miłości wzajemnej.

 

Naśladowanie Miłości

 

Jeśli twój Bóg jest surowy, to będziesz Go naśladował w surowości i będziesz taki również dla innych. A jeśli twój Bóg jest miłosierny, to naśladowanie Go będzie związane z byciem miłosiernym. Hymn o miłości (por. 1 Kor 13) opisuje, na czym polega miłość i miłosierdzie. To opis miłości, którą jest Bóg, to opis Boga: cierpliwy, łaskawy, nie szuka swego, nie zazdrości, nie unosi się gniewem, wszystko znosi, wszystko przetrzyma itd.

 

Każdy z tych Jego przymiotów jest nieskończony, podobnie jak miłość, którą jest Bóg, jest nieskończona. Dlatego też naśladowanie miłosierdzia Bożego jest drogą bez końca – to zadanie na całe życie.
W tym drugim nawróceniu nie możemy powiedzieć: “Ja już byłam cierpliwa dla męża przez 15 lat. Koniec, teraz jego kolej”. Nie możemy tak powiedzieć, bo Bóg tak nam nie mówi. Nie możemy też powiedzieć: “Ja już przebaczyłem synowi sto razy, niech w końcu on chociaż raz powie «przepraszam»”. Bóg umarł za nas, zanim powiedzieliśmy mu “przepraszam”! Jego miłosierdzie jest wcześniejsze od naszego “przepraszam”.
Droga naśladowania Bożego miłosierdzia jest piękna i porywająca, choć trudna jednocześnie. To cudowna przygoda życia, w której możemy co chwilę doświadczać mocy Bożej w nas. Gdy nie mamy siły być miłosierni – doświadczamy, jak Duch nas przemienia od wewnątrz i uzdalnia do tego, co jeszcze przed chwilą wydawało sie niemożliwe.

 

Na przykład: już myślałem, że zacznę kogoś obgadywać, bo tak mnie wyprowadził z równowagi. Nawet przekleństwa pojawiły się w mojej głowie. A za moment doświadczam, jak puszczają mi emocje, a Bóg zatrzymuje mój język przed złym słowem.

 

Coraz bardziej się wyciszam i mam poczucie, że to łaska z nieba – bo sam z siebie nie umiałbym się zatrzymać. Wtedy zaczynam rozumieć, że to owocuje wczorajszy różaniec albo dzisiejsza Eucharystia.

 

Zaczyna się rok miłosierdzia. Niech to będzie rok naszego codziennego nawracania się ku miłosierdziu. Bardzo bym chciał, aby tak było ze mną.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2199,zmien-swoj-obraz-boga.html

_____________________

John Wayne. Kowboj, który został katolikiem

To był mężczyzna jakich mało. Symbol męstwa i odwagi, kojarzony przede wszystkim z kowbojami i westernami. Ale czy wiesz, że został katolikiem na łożu śmierci? Poznaj historię jego nawrócenia.

 

John Wayne pracował w Hollywood przez ponad 50 lat, grał w ponad 160 filmach (w większości z nich główną rolę). Zyskał popularność dzięki rolom w westernach, został legendą i symbolem Stanów Zjednoczonych. Zdobył oskara za “Prawdziwe męstwo” (1969). Jego gra w filmach “Rio Bravo” oraz “Poszukiwacze” do dziś wzbudza podziw. John Wayne zmarł w wieku 72 lat na raka żołądka w 1979 roku. W dniu śmierci został katolikiem.

 

Wayne urodził się w kościele prezbiteriańskim i przez większość swojego życia nie był aktywnym chrześcijaninem. Wielu wypomina mu dwa rozwody oraz liczne związki pozamałżeńskie. Sam Wayne wielokrotnie żartował, że był “zawałowym katolikiem” – że dopiero w ostatniej minucie swojego życia porozmawia z księdzem. Dotrzymał obietnicy. Pod koniec życia coś zaczęło się zmieniać.

 

W połowie lat 60. wykryto u niego raka płuc. Aktor początkowo się nie poddawał, założył nawet specjalną fundację mającą na celu wsparcie tych, którzy walczyli z rakiem. W 1974 roku zdiagnozowano u niego nawrót choroby, a ostatecznym ciosem była informacja o raku żołądka, która pojawiła się niecałe dwa lata przed śmiercią.

 

Wayne kilka lat wcześniej obserwował chorobę swojego przyjaciela, Johna Forda (reżysera westernów, w których grał Wayne), który zmarł z różańcem w dłoni w towarzystwie katolickiego kapłana.

 

14 marca 1979 roku jeden z synów Wayne’a – Michael – zapytał ojca, czy może go odwiedzić abp Marcos McGrath. Aktor spędził z hierarchą niemal cały dzień. Trzy miesiące później, 10 czerwca, John Wayne otrzymał wszystkie sakramenty. Tego samego dnia zmarł.

 

– Do czasu, gdy umierał w szpitalu, ojciec nie był nawet ochrzczony – wspomina Patrick, jego syn – Był w śpiączce przez 10 dni przed śmiercią. Przychodziłem do niego i rozmawiałem z nim, nawet wtedy gdy spał. (…) W poniedziałek [gdy zmarł – przyp. KW] byłem przy nim, jego stan ciągle się pogarszał. Zadzwonił telefon – był to katolicki kapelan, który chciał odwiedzić ojca, mimo że ten był w śpiączce.

 

– Powiedziałem: “Tato, kapelan chce cię odwiedzić”. Oczywiście nie oczekiwałem odpowiedzi. Wstałem i zacząłem iść w stronę drzwi. Wtedy usłyszałem – “OK”. Byłem w szoku – mówi Patrick.

 

– Po 40 minutach przyszedł kapłan, a tata znów zapadł w śpiączkę. Powiedziałem “Tato, przyszedł kapelan”. I znów usłyszałem – “OK”! Zostawiłem ich na 15 minut. Rozmawiali. Gdy kapłan wyszedł, powiedział że ochrzcił tatę – dodaje Patrick.

Obecnie jeden z jego wnuków, Matthew Munoz, został księdzem. Jest on wnukiem jego pierwszej żony, Josephine Saenz, która po rozpadzie małżeństwa do końca życia żyła samotnie. Jak wspomina ks. Munoz, modliła się o nawrócenie dla swojego męża. Dodaje, że jego dziadek żałował, że nie został katolikiem wcześniej, oskarżając o to swój pracowity styl życia.

 

– Mój dziadek był wojownikiem. Myślę, że wiele rzeczy dzisiaj by go smuciło, wielokrotnie czułby zawód. Ale myślę też, że nie traciłby nadziei. Patrzyłby na ten czas jako moment wiary. Ludzie są w kryzysie i szukają czegoś, co da im sens, co będzie prawdziwe – mówi ks. Munoz.

 

– Myślę, że patrząc na obecne czasy powiedziałby – nie zniechęcajcie się! Myślę, że zachęcałby nas, by się angażować, by nie chować się w jakiejś skorupie i bronić się (…). Myślę, że sam by się angażował i działałby na rzecz dobra. To robił w swoich czasach – mówi ks. Munoz.

http://www.deon.pl/po-godzinach/ludzie-i-inspiracje/art,322,john-wayne-kowboj-ktory-zostal-katolikiem.html

__________________________

RADY DLA MŁODEGO DŻENTELMENA

RADY DLA MŁODEGO DŻENTELMENA
Alexi Lubomirski

Jeśli jest się księciem w dzisiejszym świecie, trzeba być też księciem w swoim sercu i w swoich działaniach.

Książęcy tytuł nie znaczy obecnie zbyt wiele. O szlachectwie, honorze i klasie mężczyzny decydują dziś już tylko jego czyny. Kiedy Alexi Lubomirski wziął po raz pierwszy na ręce swojego syna, zdecydował, że chce mu przekazać, jak żyć godnie i pięknie.

Wówczas napisał właśnie ten unikatowy przewodnik po życiu dla młodych dżentelmenów.

Teraz także chłopiec bliski Twojemu sercu może dowiedzieć się, jak zostać księciem naszych czasów!

Książka o której informowały wszystkie światowe media, nareszcie w Polsce!

Książe Alexi Lubomirski łączy w sobie polską, francuską, angielską i peruwiańską krew. Światowej sławy fotograf mody – autor sesji m.in. Sharon Stone, Gwyneth Paltrow, Natalie Portman, Kate Winslet, Nicole Kidman i wielu innych gwiazd wybiegów i ekranu.

http://www.deon.pl/po-godzinach/ludzie-i-inspiracje/art,322,john-wayne-kowboj-ktory-zostal-katolikiem.html

http://www.deon.pl/po-godzinach/ludzie-i-inspiracje/art,322,john-wayne-kowboj-ktory-zostal-katolikiem.html

Zwiastun filmu o św. Ignacym. Zapowiada się dobre kino

_______________________________

i drugi film na wieczór dla całej rodziny …. dostępny na youtube.com pt. Bezcenny Dar

 

O autorze: Słowo Boże na dziś