Po prawie 6 latach wciąż nic nie wiemy o „zaginionym” rejestratorze lotu K3-63. Jest to istotne ze względu na to, że zapisu tego rejestratora nie da się sfałszować. „Nie znaleziono” nawet żadnej drobinki – najmniejszego śladu.
Z uwagi na to, że „katastrofa” w Smoleńsku wydarzyła się na ziemi, czyli nie w kosmosie, a ponadto teren „rozbicia Tupolewa” nie był bagnem, wulkanem, głębokim akwenem wodnym (oceanem), brak jakichkolwiek pozostałości nasuwa uzasadnione podejrzenia o jego celowym zniszczeniu. Rezygnacja z normalnego profesjonalnego śledztwa oraz lekceważenie państwa polskiego, na jakie pozwolił Rosjanom tzw. rząd Tuska zaowocowały tym, że rosyjskim służbom nawet nie chciało się dokonać mistyfikacji podrzucenia zniszczonych części rejestratora. Przy okazji warto przypomnieć, że według informacji zdobytych przez Witolda Gadowskiego w „katastrofie Smoleńskiej” były również zaangażowane służby „inne niż rosyjskie”.
K3-63 ma możliwość zapisania 25 godzin lotu na taśmie celuloidowej. Z tego właśnie powodu nie ma możliwości fałszowania zapisu. Rejestrator był umieszczony w zamkniętej, bakelitowej obudowie –niepalnej, nietopliwej, nierozpuszczalnej, lecz pod wpływem wysokich temperatur (ognia zewnętrznego) pękającej i zwęglającej się.
„Zapis odbywał się na ok. 10 metrach przezroczystej perforowanej taśmy filmowej szerokości 36 mm wystarczającej na około 25 godzin lotu. Zapisana taśma nawijała się do opancerzonego zasobnika zapewniającego jej niezniszczalność w przypadku poważnej awarii samolotu. Rejestrator zabudowany był pod podłogą w kabinie pasażerskiej”/ Flight Data Processing and Analysis in LOT Polish Airlines Ryszard Witkowski “LOT” Polish Airlines/.
Jako autor wpisu nie twierdzę, że rejestrator na pewno nie uległ destrukcji, lecz w świetle powyższego/ jeżeli to prawda/ wydaje się wątpliwe, aby nic z niego nie zostało.
Komisja rządowa Tuska stwierdziła, że urządzenie „nie zostało znalezione”, a propagandziści posunęli się do stwierdzenia, że rejestrator „został na pewno zniszczony”. Śmiała teza ze względu na brak przeprowadzonej autopsji miejsca zdarzenia – przeszukania i zabezpieczenia miejsca rozbicia Tupolewa.
Osobiście zastanawiam się kiedy aktualny rząd przeprowadzi ekshumację zwłok. Specjaliści od „wprowadzania w głąb” polskiej opinii publicznej Kopacz et consortes bredzili swego czasu o przekopywaniu ziemi na metr w głąb i o rzekomych sekcjach ciał polskich ofiar.
Moją ostatnią refleksją jest to, że w dzisiejszych działaniach KOD dostrzegam tę samą nienawiść do Kaczyńskiego i PiS-u, która umożliwiła 6 lat temu stworzenie odpowiedniej atmosfery, ułatwiającej przygotowanie i realizację sabotażu wymierzonego w polskiego prezydenta.
Rządowi PIS nie powinno zabraknąć odwagi w tej kwestii. Ekshumacje to bardzo ważny krok na drodze do odkłamania mitu “katastrofy” i ukarania POlszewickich zdrajców. Sprawa niestety nie jest prosta po sześciu latach niszczenia dowodów i zacierania śladów.
Rząd PiS-u jest słabym rządem, który potrzebuje mądrego wsparcia i inspiracji, ale nie jest łatwo wspierać kogoś, kto cię nie chce słuchać. Ponadto odnoszę wrażenie, że politycy PiS-u boją się utracić poparcie w niektórych kręgach amerykańskich i żydowskich. Z tego powodu nie myślą pewnie o wznowieniu innego ważnego śledztwa(Jedwabne).