W czasie jednego z polskich kontrataków ksiądz zgłosił się do dowodzącego batalionem Mieczysława Słowikowskiego i mówi, że chciałby iść razem z żołnierzami. Chce iść na czele, chce prowadzić. I poszedł w pierwszym szeregu z krzyżem, jako kapłan prowadzący żołnierzy do walki.
Gdybyśmy puścili wodze fantazji i przenieśli się do czasów wojny polsko-sowieckiej, a ponadto zabrali ze sobą w podróż współczesne lewicowe media, to nietrudno sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja postępaków na polski nacjonalizm, utrudniający lewicowej awangardzie zwycięski marsz na zachód Europy. Warto przy okazji wiedzieć, że rodowód wybitnych reprezentantów lewicowej prasy ma korzenie wyrastające wprost z bagna zdegenerowanych antypolskich środowisk, sprzeciwiających się aktywnie polskiej niepodległości. W związku z tym, że nie wszyscy z grona najmłodszych czytelników mają wiedzę na ten temat, przypomnę na wstępie, w niezbędnym skrócie przypadek Ozjasza Szechtera, ojca Adama Michnika, redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”.
Ozjasz Szechter zgodnie z lansowaną postępową wersją historii był zasymilowanym Żydem, przyznającym się do polskości. Nie trzeba być specjalnie złośliwym, ani też spostrzegawczym, aby zauważyć, że owa polskość, z którą się ponoć utożsamiał, różniła się znacznie od tej wyssanej z mlekiem matki, skoro młody lewak Szechter dość szybko zdecydował się na współpracę z sowiecką agenturą, stając się prominentnym działaczem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Jesienią 1930 r. został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU i skazany w tzw. procesie łuckim za zdradę stanu, czyli działalność przeciwko niezawisłości i integralności Państwa Polskiego(1).
Ksiądz Ignacy Skorupka, bohater Bitwy Warszawskiej, miał inny rodowód od wyżej wymienionego. Ród Skorupków wywodził się z patriotycznej podlaskiej szlachty. Bohaterski kapłan był synem Adama Skorupki i Eleonory z Pomińskich, córki powstańca z 1863 roku. Gdy nadszedł czas przełomu, bardzo szybko zaczął robić to, czego nie znoszą dzisiejsze antypolskie media – wtrącać się do polityki(2). Wygłaszając patriotyczne, antybolszewickie kazania, przypominał o konkretnym wymiarze patriotyzmu – obowiązku obrony ojczyzny. Kazania wygłaszał w kościołach warszawskich, m.in. w katedrze warszawskiej św. Jana Chrzciciela.
Latem 1920 r., w obliczu zbliżających się wojsk sowieckich, zgłosił prośbę o skierowanie go do wojska jako kapelana. 8 sierpnia został mianowany kapelanem lotnym 1. batalionu 236. Pułku Piechoty Armii Ochotniczej. Batalion składał się głównie z młodzieży gimnazjalnej i akademickiej. 13 sierpnia wymaszerował wraz z batalionem, który został ostatecznie włączony do 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej.
„To dzieci ze szkół, gimnazjów i studenci – zupełnie nieprzygotowani do walki. 13 sierpnia 1920 zapadła decyzja o wyruszeniu ostatniej grupy przeciw nadchodzącym wojskom rosyjskim. Dzień później rozpoczęły się bardzo ciężkie walki pod Radzyminem i o wioskę Ossów. Niewielka miejscowość bez przerwy przechodziła z rąk do rąk. Sowieckie natarcia, polskie kontrataki i walki wewnątrz wioski.
– W czasie jednego z polskich kontrataków ksiądz zgłosił się do dowodzącego batalionem Mieczysława Słowikowskiego i mówi, że chciałby iść razem z żołnierzami – opowiadał gość audycji z cyklu “To już historia”. – Chce iść na czele, chce prowadzić. I poszedł w pierwszym szeregu z krzyżem, jako kapłan prowadzący żołnierzy do walki.
Zginął od postrzału kulą w głowę podczas udzielania żołnierzowi ostatniego namaszczenia”. (…)
Ciało księdza znaleziono dopiero po bitwie. W swoich wspomnieniach porucznik Słowikowski napisał: “Leżał trafiony w głowę, zdarto mu buty, zabrano zegarek. W ciele księdza znaleziono wiele pchnięć bagnetem. Był przez ludzi, którzy dopadli ciała, a być może zrywali właśnie krzyż, zegarek, buty, z wściekłością przebijany bagnetem”. (Polskie Radio Ks. Ignacy Skorupka – bohater spod Ossowa)
Bitwa pod Ossowem przeszła do historii jako pierwsza, która przyniosła klęskę Armii Czerwonej w bitwie o Warszawę.
________________________________________________________________________________
1) „Komuniści skazani w procesie łuckim, działając przeciw niepodległości Polski i jej integralności terytorialnej, pracowali na rzecz ZSRR, którego byli agenturą”. (Zwyczajna Agentura)
2) Jan Paweł II w encyklice Laborem Exercens określił politykę jako „roztropną troskę o dobro wspólne”. Wynika z tego, że każdy chrześcijanin ma nie tylko prawo, ale i obowiązek wtrącać się do polityki.
Grafika w ikonie wpisu: kadr z filmu Bitwa Warszawska
18. bitwa w dziejach świata
Opowiadamy o bitwie warszawskiej widzianej oczami zagranicznych korespondentów oraz dyplomatów, którzy latem 1920 roku znajdowali się w Warszawie, w odległości kilkudziesięciu kilometrów od linii frontu. Przedstawiamy ich relacje, wspomnienia, na gorąco opracowywane zapiski.
Szukamy odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście — tak jak wspominał jeden z ówczesnych angielskich dyplomatów — na przedpolu Warszawy rozegrała się 18. najważniejsza bitwa w dziejach świata?
Paniczyk ze szlacheckiego dworu, “polski nacjonalista” zaciąga się do wojska. Z filmu Wojna i Miłość.
Nie o ks.Skorupce, ale w tematyce 1920. Relacja Pułkownika Witolda Pileckiego (ochotnika do Auschwitz), z wojny polsko-bolszewickiej:
“Pilecki obserwował chaos w szeregach polskich żołnierzy. …
Jednakże na tle ogólnego odwrotu i chaosu w polskich szeregach Kompania Harcerska zachowywała ład oraz wielką wolę walki. Ponownie od czasu starć nad Niemnem walor ten wyróżnił skautów wileńskich (do których należał Pilecki – przyp. J. S.). I oto gdzieś na szlaku z Kuźnicy do Sokółki, na zgrupowanie, w którym znajdował się oddział Pileckiego, Rosjanie zorganizowali zasadzkę… Systematyczny ostrzał z broni maszynowej wywołał powszechny popłoch. Z opisu Pileckiego wynika niezbicie, że to postawa skautów wileńskich stała się źródłem decydującego zwrotu w warunkach ataku sowieckiego. Z racji swej bitności, formacja harcerzy przyciągnęła uwagę gen. Lucjana Żeligowskiego. Cieszący się sławą polski dowódca podążył w stronę wileńskiego oddziału. Nagle od tyłu – relacjonuje Witold . Tam też znajdował się Pilecki. Na pytanie generała z jaką formacją ma do czynienia, Witold wykrzyknął: Harcerze z Wilna. Fakt ten z pewnością mile zaskoczył Żeligowskiego – rodowitego . Pilecki tak zapamiętał tę chwilę: < Harcerze? – spojrzał po młodych twarzach zdziwiony – Nu, zaatakować wy możecie? – zapytał ze wschodnim akcentem generał. Witolda szarpnął gniew – za kogo on nas ma? (…) – chłopcy gotowi zwątpić w swe siły. Nie wiedząc, że rozmawia z gen. Żeligowskim
[generał zwykle pojawiał się na linii frontu w prostym mundurze szeregowca – K.T.]. Też pytanie – odkrzyknął dumnie – ma się rozumieć, że możemy! Nu, tak atakujcie. W tyraliery! Bagnet na broń! – padła komenda Witolda. Chłopcy poderwali się, pędząc w stronę lasku, odległego o 400 metrów. Zanim tam jednak dobiegli, dostrzegli znikający rosyjski oddział kawalerii – byli to kozacy…" Krzysztof Tracki, "Młodość Witolda Pileckiego", Warszawa 2014, s.121-122.
Bardzo ciekawy fragment (Żeligowski w mundurze szeregowca) oraz młodzi harcerze, chłopcy, którzy w odróżnieniu od dzisiejszych ciotowatych lemingów wiedzieli, że nieprzyjaciół należy bez zbędnych ceregieli pozabijać.