Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Krowodrzy za wiedzą i zgodą prokuratur nadrzędnych nadal linczuje ekonomistę dr. Zbigniewa Kękusia.
Nie chce odstąpić od kierowania go na sądową obserwację psychiatryczną w zakładzie zamkniętym, mimo że „wątpliwości co do jego poczytalności” są mało wiarygodne, a zarzucany mu czyn wysoce nieprawdopodobny.
Pisałam już kilkakrotnie o dr. Zbigniewie Kękusiu z Krakowa, który naraził się prominentnym prawnikom, krytykując ich za utrudnianie ponad 10 lat temu kontaktów z synami, gdy trwał jego proces rozwodowy.
Kękuś – oskarżony o naruszanie w Internecie czci sędziów i profesora Zolla – wielokrotnie dowodził, że nie popełnił tych czynów. Mimo to, sąd nie chce rozstrzygnąć sprawy merytorycznie, za to poddano ekonomistę (pracującego wcześniej na prestiżowych stanowiskach menedżerskich) upokarzającej procedurze, mającej – jak się wydaje – wykazać, że jest „wariatem”. Gdy Kękuś – słusznie – nie chciał się poddać badaniom psychiatrycznym, bo nie było do tego podstaw, Sąd Rejonowy w Dębicy wydawał postanowienia o przymusowym doprowadzeniu go na badania.
W dniu 5 maja 2014 r. podczas przewożenia przez Policję do izby zatrzymań, skuty Kękuś wyskakując z radiowozu, przewrócił się i upadł na policjanta. Na tej podstawie sprokurowano wobec niego kuriozalny zarzut, że próbował się „samouwolnić” i spowodował obrażenia funkcjonariuszy.
Prokuratura nigdy nie przeprowadziła rzetelnego postępowania dowodowego w tej sprawie. W związku z tym należałoby po raz kolejny zapytać:
- Czy jedyną podstawą do stwierdzenia wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przez Kękusia zarzucanego mu czynu mogą być zeznania policjantów, w oczywisty sposób wzajemnie sprzeczne i rażąco niewiarygodne?
- Dlaczego nie wyjaśniono powodów, dla których policjanci nie opisali rzekomego przestępstwa w „Protokole zatrzymania” Kękusia, a złożyli obciążające go zeznania dopiero później?
- Dlaczego nie przeprowadzono wizji lokalnej czy też eksperymentu procesowego dotyczącego inkryminowanego zdarzenia, o który to eksperyment Kękuś wielokrotnie wnosił, zaprzeczając wersji podawanej przez policjantów?
- Czy nie ośmiesza organów ścigania twierdzenie, że jeden z policjantów doznał obrażeń w postaci “obrzęku lewego nadgarstka i stłuczenia lewego łokcia”, gdy “podejmował czynności w celu zapobieżenia ucieczki” poprzez “obezwładnianie Kękusia”? Czy nie należy uznać, że działania policjanta, który “stłukł” sobie nadgarstek i łokieć podczas rzucania osoby konwojowanej na ziemię, jest niefachowe i nieudolne i nie może za nie odpowiadać osoba obezwładniana?
- Z jakich powodów nie uwzględniono, że Kękuś nie miał żadnego motywu do uciekania w związku z tym, iż został zatrzymany tylko na 48 godzin w celu doprowadzenia do gabinetu psychiatrów na badania w związku z oskarżaniem go o czyny o niskiej sankcji karnej (przestępstwa przeciwko czci), które nie znajdowały potwierdzenia w materiale dowodowym, a ich karalność w większości uległa przedawnieniu?
- Z jakich powodów nie poinformowano Kękusia, że biegli psychiatrzy prowadzą badanie m.in. w związku z zarzutem podjęcia przez niego rzekomej próby ucieczki? Dlaczego badanie było prowadzone, pomimo tego że podejrzany nie miał na tym etapie postępowania adwokata z urzędu, co jest poważnym naruszeniem prawa do obrony?
- Z jakich powodów prokuratura mylnie informowała Sąd, iż Kękuś był karany, co jest oczywistą nieprawdą?
Odpowiedź Prokurator Rejonowej dla Krakowa Krowodrzy z dnia 21 maja 2015 r. brzmiała:
Agata Chmiclarczyk – Skiba
Pytania uszczegółowiłam i ponownie przekazałam prokuratorom krakowskim, mając nadzieję, że odniosą się w końcu do nich profesjonalnie zamiast udzielać – jak dotychczas – zdawkowych i arbitralnych odpowiedzi, takich jak w piśmie z dnia 21 maja 2015 r.
Zapytałam też, czy prokuraturze jest znane Postanowienie SN z dnia 18 lutego 2009 r., IV KK 306/08 o treści:
Żaden przepis prawa nie zwalnia sądu z obowiązku ustalenia, czy oskarżony, który według opinii biegłych psychiatrów jest niepoczytalny w rozumieniu art. 31 § 1 k.k. popełnił zarzucany mu czyn. Użyte sformułowania w art. 31 § 1 k.k. “w czasie czynu” oraz w art. 414 § 1 k.p.k. “w chwili czynu” wskazują jednoznacznie, iż musi zachodzić zbieżność w czasie dwóch zaszłości, a więc czynu oskarżonego oraz jego niepoczytalności.
Z orzeczenia powyższego jednoznacznie wynika, że przed badaniem poczytalności należy przede wszystkim wykazać, iż czyn zabroniony miał w ogóle miejsce.
Nadto chciałam wiedzieć, czy PR Kraków Krowodrza jest zdania, że śledztwo w praworządnym państwie może się ograniczyć tylko do przeprowadzenia dowodów wskazanych przez pokrzywdzonych, w tym przypadku funkcjonariuszy publicznych? Czy nie ma żadnej potrzeby ustosunkowania się do dowodów zawnioskowanych przez podejrzanego?
Niestety, ponowna odpowiedź z 1 czerwca 2015 r. była znowu niekonkretna. a nawet niezrozumiała:
Ostatnie stwierdzenie dotyczy również tzw. Pani pytań uzupełniających, dotyczących zarzutu pozbawienia prawa do obrony, motywów działania Zbigniewa Kękusia oraz wykonywanych w sprawie czynności procesowych ( przeprowadzanych dowodów), jak i danych o karalności.
Wyrażam uznanie dla znajomości pani orzecznictwa Sądu Najwyższego ( w kontekście przytoczonego przez Panią orzeczenia), podkreślając w tym miejscu, iż za pismem z dn. 21-05-2015r. ju ż udzielono Pani odpowiedzi dotyczących spełnienia wymogów art. 203 kpk jak i braków podstaw do wstrzymania obserwacji psychiatrycznej prawomocnie orzeczonej przez Sąd wobec podejrzanego w sprawie 2Ds 542/14.
Końcowo, po raz kolejny wskazuję, iż materiał dowodowy jest weryfikowany oraz analizowany.
Prokurator Rejonowy Małgorzata Lipska.
Ręce opadają.
Czekamy na pomoc Prezydenta-Elekta
Wobec uporu Prokuratury, a w ślad za naszą wizytą w biurze pana Prezydenta-Elekta Andrzeja Dudy w dniu 18 maja w Krakowie (wówczas jeszcze kandydata w wyborach prezydenckich), „Warszawska Gazeta” zwróciła się o pilną pomoc panu Zbigniewowi Kękusiowi poprzez złożenie wniosku do Prokuratury o wstrzymanie obserwacji psychiatrycznej Z. Kękusia w celu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa, czy zarzucany mu czyn miał w ogóle miejsce, co w naszej ocenie budzi wielkie wątpliwości.
Konkludowaliśmy, że „utracona cześć” profesora Zolla jest dodatkowym argumentem za tym, aby postępowania wobec pana Zbigniewa Kękusia były prowadzone bez popełniania najmniejszych nawet błędów procesowych, gdyż byłoby rzeczą nadzwyczaj niekorzystną dla dobra wymiaru sprawiedliwości, aby cześć i godność prominentnego prawnika, który czuje się pokrzywdzony, była chroniona z naruszeniem praw osoby podejrzanej.
__________________________________________________________________________________________________
Grafika w ikonie
Wcześniejszy tekst na ten temat:
http://konserwatysta100.salon24.pl/648999,kekus-i-talaga-z-krakowa-ida-do-psychuszki-pomozmy
8 miesięcy wcześniej mówiłam:
Casus Grzegorza Brauna – leżąc twarzą do ziemi pobił pięciu policjantów. Podobnie jak w przypadku p. Kękusia zeznania policjantów wzajemnie się wykluczały i były oderwane od rzeczywistości.
Mam wrażenie, że cała sprawa p. Kękusia toczy się również w oparach absurdu, ponieważ sędziowie i prokuratorzy w swoich postępowaniach z premedytacją odcinają się od rzeczywistości. Cały wysiłek wkładają na spreparowanie takiej wymyślonej narracji prawnej, która pozwoli użyć dostępnych przepisów do linczu na Kękusiu, jak to trafnie nazwałaś. Fikcyjne przesłanki skutkują realną represją. Ręka sprawiedliwości jeszcze dosięgnie tę koterię.
Oby jak najszybciej.