Warszawska Gazeta 08 – 14 kwietnia 2015 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
„JAM JEST DROGA, PRAWDA I ŻYCIE”, MÓWI CHRYSTUS
Ósmego maja obchodzimy uroczystość św. Stanisława biskupa – patrona Polski oraz ładu moralnego w ojczyźnie. Jedenastowieczny święty męczennik poniósł śmierć jako świadectwo dane wyższości prawa Bożego nad samowolą władcy i prawem stanowionym przez ludzi.
Biskup Stanisław upominał króla Bolesława Śmiałego za wiele grzechów: psucie, fałszowanie pieniądza, chciwość, rozwiązłość, pychę, okrucieństwo i mściwość. Po powrocie z przedłużających się latami wojen, po powrocie z wypraw na Ruś, mścił się król na żołnierzach dezerterach, ich niewiernych żonach oraz dzieciach zrodzonych z nieprawych związków ze sługami. W swoim zamiłowaniu do walki „wojnę przeciw obcym przeniósł na swoich” (Wincenty Kadłubek), z większą miłością traktował zwierzęta niż ludzi.
Św. Stanisław uznał, iż samo głoszenie zasad moralnych słowem nie wystarczy. Potrzebne jest świadectwo cierpienia. Naśladując proroka Eliasza i św. Jana Chrzciciela, po bezskutecznych upomnieniach sięgnął biskup po oręż ekskomuniki i anatemy. Poniósł śmierć przy ołtarzu z rozkazu króla. Porąbano jego ciało, które później cudownie się zrosło na znak dla Polski.
A król musiał abdykować i uciekać z Polski. Taka była wówczas skuteczność ekskomuniki. Zmarł jako pokutnik w Osjaku na Węgrzech.
Bazyli wielki poucza kapłanów, by pomni na przestrogę Ewangelii o niedawaniu rzeczy świętych psom i nierzucaniu pereł przed wieprze, nie bali się odmawiać Komunii świętej dostojnikom i koronowanym głowom za ich występki.
Ekskomunika wobec króla nastąpiła wtedy, gdy ten odmówił zmiany postępowania. Święty Stanisław liczył się z lojalnością wobec władcy, ale był najpierw posłuszny własnemu sumieniu i Bogu wobec krzywd narodu, świadom, że Boga trzeba bardziej słuchać niż ludzi. Król jako człowiek jest równy innym ludziom. Celem kary klątwy jest uratowanie władcy i obrona poddanych. Obowiązkiem pasterza jest bronić owiec, a nie opowiadać się po stronie wilków. „Nikt w Kościele nie jest większym szkodnikiem, niż taki, co działa przewrotnie, a ma święty tytuł i stanowisko, bo takiego winowajcy nikt nie śmie skarcić; a jeżeli przez szacunek należny stanowisku odbiera szacunek grzesznik, to jego grzech pociąga wielu naśladowców” (Grzegorz Wielki).
W europejskiej Christianitas biskup był widziany jako nosiciel prawdy i dobra z natury. Ale „jak są fałszywi aniołowie i fałszywi prorocy, tak są i fałszywi biskupi” (św. Augustyn).
„Źli kapłani to zagłada dla ludu” (Grzegorz Wielki).
Pasterze dusz drogo płacili za odwagę upominania możnych tego świata, znosili prześladowania, wygnanie, uwięzienie, aż po śmierć męczeńską.
„Biskupowi nie wolno udawać, że nie widzi, jakie życie ludzie prowadzą, ani cieszyć się ich pochwałami za przemilczanie, zwłaszcza gdy złe postępowanie prowadzi do nieszczęść” (św. Augustyn).
„Biskup pasterz prawdziwy i biskup najemnik w normalnych warunkach jednakowo się cieszą poważaniem; rozeznaje się ich dopiero wtedy, gdy krzywdziciel zagrozi owcom” (Grzegorz Wielki).
„Niesprzeciwianie się błędowi jest jego aprobatą, a kto nie broni prawdy, jest jej prześladowcą; kto nie przeciwstawia się oczywistemu występkowi, współdziała w nim” (papież Innocenty I).
„Marny to pasterz, którego cieszą pochwały wilka; pasterz nie może się podobać i wilkom, i owcom” (papież Anaklet).
Nauka Ojców Kościoła wynika ze słów Jezusa o dobrym pasterzu czytanych 9 maja (J 10, 11-16). W Ewangelii szóstej niedzieli Wielkanocnej słyszymy o nowym przykazaniu miłości: „To jest Moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”, mówi Jezus (J 15,12). Wzorem i motywem miłości bliźniego jest więc miłość i ofiara Chrystusa oraz Jego posłuszeństwo woli Ojca. Zachowując przykazania trzeba w tej miłości wytrwać do końca, żeby być zbawionym jako przyjaciel wybrany przez Jezusa.
Pamiętam wołanie Bożych owiec powtarzane w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela miesiąc temu w piątą rocznicę zbrodni smoleńskiej: „Chcemy prawdy!”.
Nie ma miłości bez prawdy, bez rozróżnienia wilków i owiec, katów i ofiar, dla dobra jednych i drugich, bo co w przyrodzie się nie zdarza, występuje mocą Bożą w świecie ludzkim: wilk może przemienić się w owcę. Tymczasem różne wilki wolą na razie udawać owce, a nawet pasterzy dla wprowadzenia w błąd łatwowiernych i bezmyślnych owieczek po to, aby owce zakochały się w wilkach, a nawet w nie się przemieniły.
Módlmy się więc w tym czasie decydującym o naszej przyszłości o rozum i wiarę, o miłość w prawdzie. Bez miłości i prawdy nie sposób po ludzku i po Bożemu żyć.
A Chrystus chce, żeby Polska żyła, bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Dodaj komentarz