Bożena Ratter: Ja walczę o kilometry dla państwa polskiego – przedruk: Solidani2010.pl

Jakże gorzkie, ale prawdziwe słowa autorki artykułu.

 

 

 

 

 

 

 

 

Spór o Morskie Oko między Polską (Galicją) a Węgrami był sporem o przynależność nie tylko samego jeziora, ale całej wschodniej połaci Doliny Rybiego Potoku, razem 360 ha (Proces o “Morskie Oko” 1883-1908).

 

Uzurpował sobie prawo do tego terenu prywatny właściciel węgierskiej części Tatr, książe Christian Hohenlohe, bliski krewny ówczesnego Kanclerza Rzeszy.  Zdecydowano przekazać sprawę pod osąd szwajcarskiego trybunału związkowego , czyli sądu międzynarodowego. Austriacy drukowali fałszywe mapy by wykazać, że tereny należały przed rozbiorami Polski  do Węgier. Tymczasem hrabia Władysław Zamoyski znalazł stare kamienie rytownicze i udowodnił ,że były to ziemie w obrębie państwa polskiego. Gdy oponent w rozmowie  zapytał,czemu Pan się spiera o to , czy granica przebiega z tej czy drugiej strony rzeki, usiadł mu na kapeluszu a gdy właściciel kapelusza zaprotestował, hrabia odpowiedział: Pan się oburza z powodu kapelusza a ja walczę o kilometry dla państwa polskiego. Pisał do starosty nowotarskiego : sam mogę znieść wszystko i będę to sobie miał za zaszczyt ale ludzi działających ze mną i dla mnie nigdy zaczepiać nie pozwolę. Dlatego by wszystkie śledztwa ułatwić, oświadczam z góry gotowość przyjęcia na siebie odpowiedzialności za wszystko cokolwiek się stanie  przy Morskim Oku w obronie praw moich lub górali polskich. Niech mnie zamkną, powieszą a mnie przyjemnie będzie, że już raz przestanę patrzeć  na te łotrostwo. (Władysław hrabia Zamoyski- TV Historia)

 

Pozwalał góralom wypasać trzody na spornym terenie, wybudował też leśniczówkę i  bronił górali, którzy różnymi sposobami dokuczali zabiegającym bezprawnie o polskie Tatry.

1  września 1902 roku trybunał udał się  do Zakopanego na wizję lokalną i na miejscu okazało się, jakim oszustwem są przedstawiane przez Węgrów dowody. Dowodami w sprawie stały się dokumenty  kancelarii królewskiej na Wawelu, przywileje królów polskich, ustalenia graniczne z monarchami węgierskim czy austriackimi. Spór został wygrany, to, że w tym najgorszym momencie można coś było wygrać , miało znaczenie duchowe , psychologiczne dla Polaków, było zapowiedzią zbliżającej się niepodległości.

 

Hrabia Władysław Zamoyski wraz z siostrą i matką wiódł nadzwyczaj skromne życie. Służył polskiej sprawie, każdą złotówkę przeznaczał na pomoc potrzebującym i dla pomnożenia swego majątku, który zamierzał oddać wolnej Polsce. W jadalni  zostawiał włączoną tylko jedną żarówkę uzasadniając, ile czyni się w ten sposób oszczędności,wszak by do ust trafić jedna żarówka starczy.

Angażował się w sprawy gospodarcze i społeczne i zostawił tego bardzo trwały ślad. Były to  nie tylko liczne szkoły czy towarzystwa jak Towarzystwo  Gimnastyczne Sokół, któremu dał teren na budowę sokolni. W latach 1913-1916 udostępniał swoje dobra  harcerzom z Galicji, którzy jako jedyni mogli palić ogniska w Tatrach, bo to była sprawa narodowa. Tworzył nowoczesną infrastrukturę, budując wodociągi czy elektrownię w Kuźnicach , tworzył firmy np. spółkę handlową lokalną, wzniósł bazar polski na Krupówkach dla promocji polskiego handlu i kultury. I nawet w sporcie się zasłużył zezwalając na wybudowanie skoczni w dolinie Jaworzynki czy budując pierwszy w Polsce tor bobslejowy w 1913 roku wg wspólnego projektu A. Josta i Józefa Ramsa. Wspierał Brata Alberta w prowadzeniu jego dobroczynnej działalności i wszystkie prowadzone przez niego przytuliska. I nie raz do roku lecz każdego dnia zajmował się działalnością dobroczynną. W czasie zaborów stworzył w  Zakopanem uzdrowisko, które dysponując warunkami na poziomie europejskim stawało się letnią stolicą gdzie dyskutowano o sprawach Polski.

Prowadził akcję propagandową na rzecz Polski we Francji, w swoim paryskim mieszkaniu gromadził Polaków i Francuzów na długich rozmowach. Generał francuski napisał książkę o Wielkopolsce, wydana w 1908 roku we Francji wzbudziła zaciekawienie, skąd generał francuski zna tak doskonale sprawy Polski. W dokumentach odnaleziono korespondencję hrabiego, w której jest jego zalecenie udzielenia odpowiedzi generałowi na 91 pytań dotyczących Wielkopolski. Najlepszy gospodarz Polski, włodarz Polski tak nazywali go górale. Najwybitniejszy arystokrata przełomu XIX i XX wieku, rozwijał dorobek swoich przodków by przekazać go narodowi czyli nam wszystkim Polakom. Powołana przez niego   Fundacja Kórnicka w 1924 roku przekazała nam  majątek Zamoyskich , w tym Zakopane i Kuźnice.

To dziedzictwo, chronione i wzbogacane przez hrabiego i przekazane niepodległemu Państwu Polskiemu to tylko niewielka część tego dziedzictwa narodowego, które gromadzili dla nas światli  przodkowie, którego bronili przed zaborcami i najeźdźcami, głównie   niemieckim i sowieckim. Co dzieje się z czarnym złotem, o którym jeszcze tak niedawno śpiewano w wydanej  dla dzieci  Legendzie o Skarbniku ? Gdzie bohaterowie wymieniani w pieśniach pierwszomajowych, pola, sztolnie, fabryki, huty, które Janosikowie peerelowscy ofiarowali masom pracującym miast wyzysku kapitalistycznego? Wszystko sprzeniewierzone, stocznie, huty, kopalnie, parki, lasy, ziemia uprawiana w pocie czoła przez pokolenia, sprzedane dla wzbogacenia nielicznych , czasem za przysłowiowe  pół litra. Piękne perełki architektury i krajobrazu, odebrane prawowitym właścicielom bo przecież byli za bogaci i trzeba było ich własność „dać” ludowi, doprowadzone przez ekipy rządzących do ruiny miast być dumą narodową i źródłem dochodu nas wszystkich. Ewentualnie przechodzą w obce ręce lub ręce polskich kapitalistów, jeszcze niedawno będących „ludem”. W krajobrazie polskim pojawiły się  szkaradne pałace   otoczone murami dla oddzielenia  „możnowładców” XXI, którzy swoimi umiejętnościami i zdolnościami nijak się mają do przedwojennych włodarzy.

Jakże aktualne są słowa poety, które możemy skierować do rządzących:

Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapki wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur.

Ogólne Zarządzenie Nr 17 C Reichsführera SS, szefa niemieckiej policji i komisarza Rzeszy dla umocnienia niemieckości: powiat Zamość uznany zostaje za pierwszy niemiecki teren osiedleńczy Generalnej Guberni, Teren nr 2 GG. Podpisano Heinrich Himmler. W roku 1942 następują brutalne wysiedlenia mieszkańców wiosek z okolic Zamościa i przewożenia ich do obozu w Zamościu. Film „Róża i Jan „ , którego premiera odbyła się w 100 rocznicę urodzin Róży Zamoyskiej, nazwanej „Aniołem dobroci” ukazuje patriotyczną postawę rodziny Zamoyskich, którzy podczas II wojny światowej nieśli pomoc ludziom potrzebującym. Dzięki niezwykle ofiarnej postawie ordynata i jego żony oraz udziałowi  mieszkańców Zamościa i okolicznych wsi  udało się uratować około 500 dzieci z obozu przesiedleńczego w Zwierzyńcu. O organizacji pomocy, m.in. przygotowaniu kuchni polowej i przywożeniu zupy, gotowanej z produktów przywożonych przez mieszkańców wsi – mówi Jan Zamoyski. Ordynat miał nadzór główny, a ordynatowa była sercem i duszą wszystkiego – podkreśla Ewa Gruchalska. Róża Zamoyska zaangażowała do pomocy dzieciom szereg osób ze Zwierzyńca oraz ks. Stanisława Szepietowskiego. – Żona pokazywała swoim charakterem, że jeśli się twardo postawić Niemcom to oni ustępują – wspomina żonę ordynat Zamoyski, przywołując scenę ratowania przez panią Róże z rąk konwoju prowadzonej do obozu matki z dziećmi. O dostarczaniu do obozu bułeczek i mleka w butelkach ze smoczkami oraz zupy w kotłach, nawet dwa razy dziennie przez Różę Zamoyską, pomimo brutalnego jej traktowania przez Niemców – opowiadają uratowane dzieci: Zofia Borowiec i Marian Mulawa. Róża Zamoyska czyniła to będąc matką 2-ch malutkich córeczek, jedna z nich miała zaledwie rok.  Do domu ich przygarniętych zostało kilkoro dzieci, które wychowywały się z dziećmi Jana i Róży Zamoyskich.
A jak zachowają się obecni możnowładcy i wiodące media wobec Polaków  w Rosji i na Ukrainie zagrożonych konfliktem wojennym? Wobec tych, którzy wskutek zbrodniczej polityki  rozgrywających II wojnę światową oraz działań polskiego, komunistycznego rządu pozostali na zabranych terenach Polski? A jak my się zachowamy? Czy jesteśmy solidarni z tymi, którzy występując w obronie naszej wspólnej demokracji  zostali zatrzymani przez policję w siedzibie PKW? Czy mamy odwagę domagać się o uwolnienie działających w interesie państwa i o ukaranie winnych?

Niewiedza i indoktrynowanie nas przez utożsamiających się z czerwonym totalitaryzmem twórców imperium medialnego powoduje, iż nie okazujemy dumy z dorobku naszych Rodaków. Nie wierzmy w to, że świat ma o nas złe zdanie. Tak jak hrabia Zamoyski jechał do Francji dla pozytywnej propagandy polskiej  tak i władca imperium medialnego i jego  wychowankowie  jadą na zachód by rzucać kalumnie na Polskę. Nie dziwne więc , że w niemieckich mediach już nie tylko mowa o polskich obozach koncentracyjnych ale i o polskich gettach. Obowiązkiem naszym  jest powstrzymać tę intrygę fałszywie nas przedstawiającą.

Pamiętajmy, iż pierwszego ludobójstwa w XX wieku dokonali właśnie Niemcy w swojej afrykańskiej koloni, Namibi. Niemcy kolonizację utożsamiali z eksterminacją miejscowej ludności. W założonych przez nich w 1905 roku obozach koncentracyjnych dokonano zagłady 2-ch plemion, wymordowano około 100 000 tubylców. Więźniowie obozu koncentracyjnego zmuszani byli do nadludzkiego wysiłku, pracowały nawet 5-letnie dzieci. Otrzymywali jako rację dzienną garść ryżu i nieco mąki. Więźniowie musieli gotować odcięte głowy swoich ziomków, następnie odłamkami szkła zdrapać resztkę tkanki i czaszki wysyłane były do Berlina w celu „naukowych” badań. Badania prowadził lekarz, którym zafascynowany był Hitler i  już w “Mein Kampf” posłużył się wynikami jego badań. To na ich podstawie  podjął decyzję o eksterminacji Żydów i Murzynów.

W 2011 roku delegacja mieszkańców Namibii, potomków ocalałych  Herero i Namaqua udała się do Niemiec po odbiór 20 czaszek swoich wymordowanych przodków. Od lat czynili starania by Niemcy przeprosili za dokonane ludobójstwo, zwrócili im czaszki przodków, wypłacili odszkodowanie za zagrabione ziemie. Tylko jeden postulat został częściowo spełniony , był nim zwrot 20 czaszek nieopisanych, w związku z tym nie są pewni czy to właśnie czaszki ich przodków.

 

 

Co z nami się dzieje? Przecież nie wszyscy jesteśmy potomkami tych,  którzy mamieni kiełbasą  i władzą (mogli ją mieć bez jakiekolwiek wiedzy) dołączyli do czerwonej zarazy ze wschodu i w imię lojalności z samozwańczą władzą państwową mordowali w katowniach przedwojenną elitę, między innymi  przy ulicy Grójeckiej 27.

W tej kamienicy mieszkał też w czasie okupacji Ferdynand Ossendowski, podróżnik, geograf, reportażysta i pisarz oraz wnikliwy obserwator wdrażania projektu „postępowej”, bolszewickiej czyli komunistycznej ideologii, mającej przynieść  szczęście masom , w wyniku której zostało zamordowanych kilkadziesiąt milionów ludzi. Ferdynand Ossendowski podróżował po świecie niczym Halik i pisał książki, dzięki którym tysiące europejczyków miało okazję poznać świat. Tłumaczony był  na wiele języków, miał największe nakłady, najwięcej wznowień, najpoczytniejszy pisarz II RP pełnił rolę polskiego ambasadora. Stworzył nową jakość w literaturze polskiej, typ literatury podróżniczej, skierowanej głównie do młodzieży, jako reportażysta porównywany był do Herodota czy Marco Polo. Tatar z pochodzenia, urodził się koło Witebska w rodzinie lekarzy, nauczycieli, absolwent paryskiej Sorbony, chemik, kolega Marii Curie Skłodowskiej. Przez kilkanaście lat pracował   jako dziennikarz, publicysta, był akceptowany przez rosyjskojęzyczną inteligencję imperium rosyjskiego.

Naoczny świadek rewolucji i ludobójstwa dokonywanego przez bolszewików  napisał książkę o tym, jak bolszewicy przez morze krwi torowali sobie drogę do władzy kierowani przez czerwonego cara, Lenina. Dotarł też do dokumentów mówiących o tym , iż bolszewicy byli płatnymi, agentami sztabu niemieckiego. I to spowodowało, iż 18 stycznia 1945r gdy  do Warszawy wkroczyła Armia Czerwona rozpoczęto poszukiwania Ossendowskiego. Znaleźli go w grobie (zmarł 3 stycznia 1945r.) na cmentarzu w Milanówku. Dla upewnienia się, wezwali grabarza , kazali rozkopać grób , enkawudzista otworzył bagnetem szczękę a  wezwany stomatolog potwierdził tożsamość. Tym samym bagnetem otwarto puszkę i wypito butelkę samogonu na grobie pisarza. Książki Ferdynanda Ossendowskiego zostały usunięte z polskich bibliotek, pozycja 1090 na indeksie zakazanych książek przeznaczonych do spalenia przez czerwoną, samozwańczą władzę przybyłą ze wschodu. Człowieka, który wyrządził tak olbrzymią krzywdę wyobrażeniom świata pracy o wodzu rewolucji należało wykasować z pamięci społeczeństw.

25 lat po „odzyskaniu” wolności udało się urzeczywistnić wmurowanie tablicy  poświęconej pisarzowi, Ferdynandowi Ossendowskiemu. Ale z przygotowanej tablicy,  na życzenie mieszkańców domu przy ul. Grójeckiej 27, musiał zostać  wykasowany wyraz „antykomunista”, pozostał „pisarz i podróżnik”. W budynku tym w czasie wojny mieściła się komenda oddziałów Kamińskiego, oddziałów rosyjskich w służbie niemieckiej  tzw. RONA. W piwnicach urządzili katownię. Gdy przyszli sowieci, pomieszczenia przejęła NKWD a piwnice pozostały katownią. Gdy nie mogli już mordować  mieszkania przekazano rodzinom ale nie ofiar. Strach tam przechodzić, zwłaszcza po wydarzeniach w redakcji paryskiej, nienawiść do tych, którzy nie chcieli zaakceptować zbrodniczej ideologii wciąż trwa.

Ale my pozostali? Czy sprzedaliśmy  za błyszczące świetlne  dekorację ulic ,  za możliwość dokonywania zakupów w  “świątyniach” – galeriach handlowych, dumę ze wspaniałych przodków i odnoszonych przez nich sukcesów, dumę z dziedzictwa narodowego, które cenione było w świecie? Jak Aztekowie czy Inkowie zgodzimy się na odebranie nam za koraliki i lustereczka wielowiekowej tożsamości narodowej i kulturowej ?Czy dołączymy do konkwistadorów XXI wieku niszczących wielowiekowe kultury w imię pieniądza i bełkotliwych ideologii? Pamiętajmy, minister spraw zagranicznych Rosji złożył w 200 rocznicę rosyjskiego  ministerstwa kwiaty na grobie Adama Jerzego Czartoryskiego w Sieniawie , na grobie polskiego męża stanu, ministra spraw zagranicznych Imperium Rosyjskiego w latach 1804-1806. Wizyta odbyła się z pominięciem Warszawy. Świat, niezależnie od intencji liczy się z mądrymi dyplomatami.
Bożena Ratter

http://solidarni2010.pl/29882-bozena-ratter-ja-walcze-o-kilometry-dla-panstwa-polskiego.html

O autorze: Judyta