Szanowni Państwo.
Dziś bardziej osobisty wpis.
Zastanawialiście się kiedyś nad istotą szczęścia?
Dopiero podczas wchodzenia w dorosłość zaczynam to rozumieć.
Według mnie, szczęście to częste przebywanie z ludźmi, których się lubi i którzy nas lubią. Szczęście to znalezienie swojej drugiej połówki. Szczęście to praca wykonywana z pasji, a nie dla pieniędzy. Szczęście to czynienie dobra wobec innych i niekrzywdzenie bliźniego. Szczęście to poznawanie świata i jego natury. Szczęście to przede wszystkim życie w środowisku, w którym Bóg jest na pierwszym miejscu. W każdym czynie, a nie tylko na ustach czy na godzinę w niedzielę.
W innym wypadku mamy do czynienia z życiem, które jest jednym wielkim cierpieniem z przerywnikami na “chwile”, jak w jednej z piosenek o tym, co w życiu jest piękne.
Ten drugi scenariusz obserwuję nie tylko u siebie, ale niemal u każdego, kogo znam. Konflikty moralne, półniewolnictwo, niewydolny system społeczno-gospodarczy, zagrożenia duchowe płynące z mediów, patologie rodzinne, to czynniki podcinające nam skrzydła.
Widzę to na co dzień wśród ludzi. Oficjalnie każdy do każdego się uśmiecha, ale gdy puszczają hamulce (przykładowo po kilku głębszych), nawet największy twardziel potrafi zapłakać nad tym, jak jest nieszczęśliwy
Być może właśnie mam okazję do tego by zagrać va-banque i postawić pełną pulę na znalezienie prawdziwego szczęścia.
I choć mam wiele do stracenia i zero pewności, że się uda.
Spróbuję je odnaleźć…
Nie jestem ekspertem od szczęścia, ale podzielę się swoją refleksją. Człowiek łatwo potrafi znaleźć coś, co daje mu chwilowe szczęście, np. jakąś zmysłową przyjemność, ale ono ma najmniejszą wartość. Warto poświęcić chwilowe szczęście, aby zdobyć szczęście bardziej trwałe. Największą wartość ma rzecz jasna szczęście wieczne, dla którego zdobycia warto poświęcić wszystko, co człowiek posiada.
“Dopiero podczas wchodzenia w dorosłość zaczynam to rozumieć.” Już jesteś szczęściarzem, bo to co w życiu jest najważniejsze zrozumiałeś “wchodząc” w dorosłość. Wielu potrzebuje na to całe życie.
Szczęśliwy znaczy błogosławiony. Z błogosławieństwem bożym każdy trud i wyrzeczenie daje radość i siły do jego przezwyciężenia. Czytając codziennie Słowo Boże znajdziesz wskazówki, drogowskazy jak realizować cele, które sobie wyznaczyłeś.
Szczęść Ci Boże.
Zgadzam się z moimi przedmówcami w kwestii szczęśliwych chwil i fundamentu trwałej dyspozycji do dłuższego i trwałego szczęścia, dorzucę kilka haseł: dom, rodzina, pasja, przyjaźń, miłość. Nie wszyscy to mają, część doświadcza tego okresowo, ale warto się starać.
Czyste sumienie, jako podstawa (wiedza, że dokładamy starań, by wypełniać Jego wolę).
Efektem jest pokój Chrystusowy. Tylko w tym pokoju może ukształtować się zdrowe poczucie szczęścia. W przeciwnym razie uczucia zakrywają tylko niezaleczone rany, które zadajemy sobie i innym i trwamy w rozerwaniu pomiędzy gonitwą za przyjemnościami (które bierzemy za szczęście) i ucieczką przed cierpieniem (które bierzemy za zło).
Miggor!
Idziesz do zakonu???
Nie, nawet do świeckiego się nie wybieram.
Co więc oznacza va-banque?
Autor w tym miejscu daje pole do popisu wyobraźni czytelnika :-)
To wszystko z mojej strony w tym wątku, w przyszłości dam znać co, znalazłem na swojej drodze.
Aha. Zakochałeś się i idealizujesz, jak to facet.
Ta chemia trwa dwa lata. Czasem dwa i pół.
Naukawcy mówią: Intensywnie bywa przez 3 miesiące do pół roku – maksimum darmowej dopaminy. Później wchodzą darmowe endorfiny, więc jest uspokojenie i niektórym to już nie wystarcza. Z czasem wygasa i to i związek zaczyna się sprawdzać. Ale niezależnie ile razy to zostanie powtórzone, zakochany i tak się tym nie przejmie ;)
Pudło moi drodzy. Temat uważam za zakończony. Dobranoc :)
Pamięć hormonalna jest odłączona od pamięci zdarzeń i intelektu, bo nie jest nieśmiertelną ludzką władzą duchową, ale zwierzęcą.
Czasem żałuję ;)
Miło napisane. Panie Migorrze, miło napisane…
Jedynie słówko:
zgrzyta.
To ta sama półka logiczna na której leży półciąża.
To po co się tu zlecieliśmy?
Znów makaron, ble.
Bo nie rozumiesz.
Te wszystkie fajerwerki będziesz miał po zyciu (jak zasłużysz), tylko bez chemii i bez ograniczeń.