Rozpętała się dziś w mediach. Jaka była jej przyczyna? Oto pani Ewa Stankiewicz odważyła się zadać pytanie:
“czy jeśli ginie rodzina dziennikarzy razem z dzieckiem, czy to nie jest jakiś rodzaj prewencji środowiska, które chce zdyscyplinować po prostu swoich ludzi w Polsce. Oczywiście to może być bardzo oderwane od rzeczywistości i nie twierdzę, że tak jest, natomiast zadaję sobie to pytanie – stwierdziła publicystka. – Agentura rosyjska w Polsce jest i ponieważ w tej chwili coraz bardziej nasila się konflikt Polska-Rosja to jakby mocodawcy tej agentury muszą zdyscyplinować środowisko, które ma i wśród nich na pewno są dziennikarze, to wiemy.”.
Uczyniła to w radiu WNET wczoraj rano. Nic w tym na pozór dziwnego. Podobne myśli na temat katowickiej tragedii /kiedy to w wybuchu gazu zginął reporter TVN Dariusz Kmiecik wraz z rodziną/ niejednej osobie przychodziły do głowy. Oto komentarz na temat artykułu w “Fakcie”:
~wygramy
:W kopalni w wyniku mega winy kliki węglowej giną ludzie. Kmiecik prowadzi śledztwo. Znajduje tropy i dowody. I ginie Kmiecik i jego rodzina, i oczywiście materiały pracy Kmiecika. A wszystko dlatego, że nie odpuścił nawet wtedy, kiedy go straszyli, że zabiją mu dziecko i żonę. Ślązaki, jeśli dalej będziecie się dawali skubać tym blido i aleksodobnym mafiom, to znaczy, że ten wybuch nie tylko zabił rodzinę Kmiecików ale i wam wszystkim urwał jaja. Śmierć Kmiecików to nie przypadek ale zemsta za tropienie przekrętów węglem. Nie fanzolcie o wypadku, kiedy akurat dziennikarza śledczego dotyka wypadek zaraz po wypadku, który starał się wyjaśnić. 24 paź 19:00 ” /TUTAJ/.
Podobny komentarz na temat tekstu w portalu Wpolityce.pl /link poniżej/ pojawił się też dziś:
“i tyle w temacie 89.65.253.*2014-10-26 13:34:08 Ewa Stankiewicz ma rację. To podejrzana sprawa. Też słyszałem czym zajmowali się Kmiecik z żoną. Sprawa wybuchu metanu w kopalni w Mysłowicach i nieprawidłowości w tej kopalni.”
Jak więc widać, stawianie pytań na temat przyczyn nieszczęścia wydaje się jak najbardziej zasadne. Rosyjskie FSB wsławiło się w swoim czasie wysadzeniem w powietrze bloków mieszkalnych, by dać pretekst Putinowi do wszczęcia wojny w Czeczenii. Od tego czasu w podobnych przypadkach podejrzenia kierują się automatycznie w strone Rosjan oraz ich agentury. A tymczasem u nas….
Dziś w portalu Wirtualnemedia.pl pojawił się tekst “Szok i spór dziennikarzy po agenturalnej teorii Ewy Stankiewicz o śmierci Brygidy i Dariusza Kmiecików” /TUTAJ/. Opisano w nim reakcję środowiska dziennikarskiego na cytowana wyżej wypowiedź Ewy Stankiewicz. Nie dziwi to, że mainstream rzucił się na nią z wrzaskiem. Czegóż w końcu można się spodziewac po “Gazecie Wyborczej” i podobnych mediach.? Co zadziwia – to postawa “naszych”, “niezależnych” i “niepokornych” prawicowych publicystów. Wedłu tekstu w Wirtualnemedia.pl:
Samuel Pereira napisał na Twitterze, iż “wpis Ewy jest nie do zaakceptowania.”, Michal Szuldrzyński nazwal go “szalonym tekstem”, a Matek Magierowski w odpowiedzi na krytykę Ewy Stankiewicz ze strony maistreamu podkreślał, że dziennikarze liberalni nie odcinali się od kłamstw na temat Smoleńska. Łukasz Warzecha stwierdził, że “No tak, to faktycznie jest oderwane od rzeczywistości .” . Nawet dzisiejszy artykuł w portalu Wpolityce.pl “Co naprawdę powiedziała Ewa Stankiewicz o wybuchu w Katowicach? Wyraźnie ją poniosło, ale też wyraźnie zastrzegała: „dzielę się tylko i wyłącznie pytaniem”” /TUTAJ/ zawiera dobre rady cioci Kloci:
“nie zawsze warto różne teorie i wątpliwości, które u ludzi myślących są czymś naturalnym, od razu wygłaszać w radiu. Warto też wcześniej zastanowić się jak nasze słowa będą odebrane, warto skonfrontować je wcześniej z opiniami innych.”.
A niby dlaczego nie warto? Bo ktoś nas nazwie “oszołomem”? Jak mamy dojść do prawdy, jeśli będziemy się bać wygłaszać kontrowersyjne hipotezy? To i tak nic w porównaniu z tym, co dzieje się w Internecie. Pod notką Trescharchi /TUTAJ/zleciały się wszystkie trolle i hejterzy, pragnacy rozszarpać p. Ewę Stankiewicz na kawałki lub co najmniej spalić na stosie. Również w portalu Wpolityce.pl hejtu nie brakuje.
Może sie oczywiście okazać, że wątpliwości Ewy Stankiewicz nie były uzasadnione i prawdziwa okaże się wersja sugerowana przedwczoraj przez dziennik “Fakt” /TUTAJ/, że za katastrofę odpowiedzialny jest jeden z lokatorów, który nielegalnie podłączył się do sieci gazowej. Być może. Mieliśmy jednak w ostatnich latach tyle podejrzanych “wypadków” oraz “samobójstw”, że nie należy wykluczać tego typu przypuszczeń z góry. A już urządzanie histerycznych nagonek w celu “zamknięcia gęby” ich autorom jest karygodne. Co wiecej może ono tylko wzmóc podejrzenia /choćby były bezpodstawne/.
Pani Elig
Dziękuję serdecznie za ten ważny wpis. To, że mainstream wściekle atakuje Stankiewicz wcale mnie nie dziwi, ale skąd tyle wrogości do Pani Stankiewicz z “prawicowej” strony, nie mogę pojąć.
A dziennikarka ta nie zrobiła nic, poza zadaniem pytania, nie stwierdziła, że jest na 100% przekonana o zamachu.
Ale czy nie wolno zadawać trudnych pytań i nie mieć cienia podejrzeń w przypadku takiego wypadku? Gdy mówi się o tym, że dziennikarze badali afery węglowe, gdy mówi się o tym, że grożono im śmiercią? Gdy sam redaktor TVP z Katowic mówi na antenie, że on takich wybuchów na Śląsku nie pamięta? Gdy z katastrofy uratowali się wszyscy mieszkańcy, oprócz rodziny dziennikarzy?
Sam wyraziłem w tym wpisie, nie przesądzając, jak było, tylko apelując o jak najszersze zbadanie wszelkich okoliczności sprawy:
http://www.ekspedyt.org/migorr/2014/10/23/30333_czy-wierzycie-w-takie-zbiegi-okolicznosci.html
W jednym z komentarzy w Internecie pod tematem wybuchu trafiłem na niezwykle ciekawą informację. Ktoś sugerował, że jedną z ofiar słynnego wybuchu gazu w gdańskim wieżowcu w latach 90. był były oficer SB znający prawdę o agenturalności TW Bolka. Autor wpisu twierdził, że trudno tamten wybuch traktować, jako przypadek. Ktoś coś słyszał, ktoś coś wie na ten temat?
Psychoza? Być może, ale nic nie szkodzi, a nawet jest naszym obowiązkiem dojść do prawdy, jakakolwiek by nie była.
Oczywiście, że należy zadawać pytania. W bloku który wyleciał w powietrze w Gdańsku mieszkał ppłk Adam Hodysz, oficer SB, który od 1978 do 1984 współpracował z opozycją i “Solidarnością” a potem został aresztowany i skazany. Nic mu się szczęśliwie nie stało podczas wybuchu. W roku 1992 przekazał on Macierewiczowi teczke “Bolka”. Więcej informacji jest tu:
http://www.edwardstepien.pl/artykuly/artykuly-naukowe/05-sprawa-hodysza-i-siedlinskiego/
Zgoda, że “naszym obowiązkiem dojść do prawdy, jakakolwiek by nie była”.
I red. Ewa Stankiewicz zawsze do tego dąży…
— Przyłączam się do Migorr’a z podziękowaniami za ten tekst.
Red. Ewa Stankiewicz jest znienawidzona przez całe to zdziczałe medialne lewactwo — za swoją ofiarną walkę o prawdę w mass mediach.
Lecz na prawdę w postubeckich mass mediach w PRL-bis raczej nie można liczyć…