Waldemar Łysiak przypomniał sobie, iż właśnie mija 15 rocznica oderwania Kosowa od Serbii. Uraczył więc nas z tej okazji felietonem “Kosowski horror” opublikowanym w ostatnim numerze tygodnika “Do Rzeczy” /nr 33/2014/. Zaczął swój tekst od stwierdzenia:
“Kosowo i tak skupiłoby nowe zainteresowanie światowych mediów, ujawniono bowiem właśnie rolę amerykańskiej firmy pijarowej Ruder Finn w długoletnim robieniu całemu światu wody z mózgu a propos Kosowa. Głośnym echem odbił się wywiad dyrektora Ruder Finn, Jamesa Harffa dla telewizji francuskiej.”.
Sprawdziłam w Internecie. Taki wywiad faktycznie miał miejsce, tyle że w roku 1993 – na sześć lat przed wojną w Kosowie. Wspomniana firma uprawiała antyserbską propagandę na zamówienie Chorwacji /patrz – /TUTAJ/. Dalej Łysiak twierdzi, że:
“Hitler (…) włączył Kosowo do wielkiej Albanii. Rżnięto wtedy kosowskich Serbów bezlitośnie sprowadzając na ich miejsce kolejne hordy muzułmanów”.
Nie jest to prawda. W angielskiej Wikipedii /TUTAJ/ czytamy:
” Nonetheless, these conflicts were relatively low-level compared with other areas of Yugoslavia during the war years, with one Serb historian estimating that 3,000 Albanians and 4,000 Serbs and Montenegrins were killed, and two others estimating war dead at 12,000 Albanians and 10,000 Serbs and Montenegrins.[55] An official investigation conducted by the Yugoslav government in 1964 recorded nearly 8,000 war-related fatalities in Kosovo between 1941 and 1945, 5,489 of whom were Serb and Montenegrin and 2,177 of whom were Albanian.[56] It is not disputed that between 1941 and 1945 tens of thousands of Serbs, mostly recent colonists, fled from Kosovo. Estimates range from 30,000 to 100,000.[57] There had been large-scale Albanian immigration from Albania to Kosovo which is by some scholars estimated in the range from 72,000[58][59] to 260,000 people (with a tendency to escalate, the last figure being in a petition of 1985). Some historians and contemporary references emphasize that a large-scale migration of Albanians from Albania to Kosovo is not recorded in Axis documents.[60]”.
Trudno tu mówić o jakichś masowych rzeziach Serbów. W dalszym ciągu swego felietonu Łysiak przechodzi do wydarzeń roku 1999. Pisze:
“Gdy Belgrad próbował pacyfikować bunt [Albańczyków] – światowy Salon ogłosił wyrok na Serbów, i NATO zaczęło bombardować Jugosławię [wtedy Serbię + Czarnogórę] dywanowo.”.
I znowu kłamstwo. Doskonale to pamiętam. Naloty amerykańskie /NATO było przykrywką/ były skierowane punktowo w stronę różnych obiektów infrastruktury /n.p. most w Nowym Sadzie, czy fabryka samochodów Yugo/. Doszło do tego, że cywile ustawiali się na mostach w Belgradzie, by chronić je przed bombardowaniem. O żadnych “dywanowych nalotach” mowy nie było. Jedyną zmasowaną akcją było zrzucanie na linie energetyczne grafitowych włókien, by doprowadzić do zwarć.
Łysiak próbuje następnie demaskować antyserbską propagandę posługując się bądź anonimowymi wypowiedziami /”Serbowie nie dokonują żadnych czystek”/, badź odwołując się do filmu z 2001 roku “Na początku było kłamstwo” /obszerne omówienie – /TUTAJ//. Wydaje mi się jednak, że głównym celem nakręcenia tego obrazu był atak na ministra Scharpinga.
Łysiak wydaje się nie mieć pojęcia o tym, że wg Wikipedii /angielskiej/ już w 1931 roku 60% ludności Kosowa to byli Albańczycy. Sześćdziesiąt lat później w Kosowie było ich 81%. Wynikło to głównie stąd, że Albańczycy mają trzy razy wyższą stopę urodzin niż Serbowie. W 2009 mieszkalo w Kosowie 88% Albańczyków i 7% Serbów. W 1991 ok 194 tys. Serbów mieszkalo w Kosowie, a w 2009 – ok. 126 tys.
Znowu według cytowanej uprzednio angielskiej Wikipedii:
“During the conflict, roughly a million ethnic Albanians fled or were forcefully driven from Kosovo. In 1999 more than 11,000 deaths were reported to Carla Del Ponte by her prosecutors.[82] Some 3,000 people are still missing, of which 2,500 are Albanian, 400 Serbs and 100 Roma.[83] Ultimately by June, Milošević had agreed to a foreign military presence within Kosovo and withdrawal of his troops.”. W felietonie nie ma o tym ani słowa.
Dość osobliwie pojmuje Łysiak cele wojny w Kosowie:
“O co więc chodziło? O wyrwanie Serbom dużego kawałka terytorium w prezencie dla muzułmanów”.
To bzdura. Celem tej wojny bylo doprowadzenie do upadku reżimu Miloszewicia i znaczne ograniczenie w ten sposób wpływów Rosji na Bałkanach. Łysiak powołuje się na opinię Christophera Daliso , który twierdzi, ze Albańczycy wypędzili z Kosowa 230 tys. Serbów. To zupełnie nieprawdopodobne, skoro według CIA The World Factbook w 2009 w Kosowie żyło tylko o 68 tys. mniej Serbów niż w 1991 r /gdy było ich tylko 194 tys./
Warto przeczytać polemikę Stephena Schwartza z Julią Gorin /TUTAJ/. Pani Gorin wyrażała nieco podobne poglądy, co Łysiak. Schwartz pisze m. in.: “Christopher Deliso is not a serious journalist, but a columnist at Dennis Raimondo’s antiwar.com website.”.
Waldemar Łysiak kończy swój tekst następującym zdaniem: “A mnie żaden salonowiec nie przeprosił jeszcze za wyzwiska miotane gdy miałem rację 15 lat temu.”. No cóż, na przeprosiny trzeba zasłużyć. Omawiany felieton Łysiaka jest tak samo kłamliwy jak antyserbska propaganda firmy Ruder Finn. Tylko ostrze kłamstw skierowane jest w przeciwną stronę.
Parę lat temu nawrócony aborcjonista z Serbii mówił o tym jak gigantyczna była za komunizmu skala aborcji w Serbii-jakieś 2/3 dzieci i jak nagła ateizacja społeczeństwa.
Nie pamiętam gdzie ostatnio czytałem – w Nowym Jorku, na dziś, 50%. Wg oficjalnych danych.
A ludziska się dziwią, że niedobry Pan Bóg powodzie zsyła, tajfuny itp.
w latach 1955-1991 dokonano w całej Jugosławii 5,737,126 aborcji – oficjalnie. Szacuje się, że nieoficjalnie dochodzi do tego 3,209,207, co daje razem prawie 9 milionów. w latach 80′ ilość ciąż kończących się aborcją oscylowała pomiędzy 45-50%. W samej Serbii było to w tym czasie średnio prawie 70%. Obecnie to jest ok 22%.
http://www.johnstonsarchive.net/policy/abortion/ab-serbia.html
W Nowym Jorku to jest ok. 40%. Do 50% dobijają w Bronksie.
http://www.johnstonsarchive.net/policy/abortion/usac/ab-usac2-NYC.html
Szanowni Państwo.
Udało nam się. Bardzo nam się udało.
A czym się rózni odebranie Serbii Kosowskiego Pola od próby odebrania Polsce Gniezna oraz Grunwaldu/Tannenbergu?
PS.
jeżeli kto uważa anglojęzyczną wikipedię za najwazniejsze źródło wiedzy o Europie i Bałkanach ..to powinien sobie strzelić w łeb – najlepiej z Colta M.1911).
Elig, Pani stronniczość mnie czasami przeraża.
W Hadze okazało się, że zarzuty wobec Miloszewicia bazują na kłamstwach i “faktach medialnych”, więc pryskały jak bańki mydlane. Nie potrafiono mu udowodnić ludobójstwa, a nie można było go uznać za niewinnego i wypuścić, bo to byłaby kompromitacja, więc zapadł nagle na zdrowiu i popełnił samobójstwo. Serbia to scenariusz podobny do broni chemicznej u Saddama Husajna, której nikt nie mógł na miejscu znaleźć, ale “demokracja” w Iraku już została siłą zaprowadzona przy znaczącej pomocy ze strony Polski, naszej krwi (mój znajomy tam zginął) i za nasze pieniądze. Owoce widzimy dzisiaj gołym okiem – ponad milion ofiar wojny i obecny holokaust Chrześcijan.
W wyniku omawianej wojny USA mają teraz na Bałkanach największą bazę wojskową w Europie i to był jeden z głównych celów tej wojny, aby zabezpieczyć strategiczne interesy imperium dobra w tym rejonie świata. Siłą rzeczy wpływy Rosji zostały ograniczone, co jest dobre, ale przedstawianie USA w roli misjonarzy pokoju na Bałkanach jest fałszywym obrazem.
Monika zaciśnij zęby.
Serbowie to doprawdy potężny naród. Warto z Nimi być.
A czy wojna na Bałkanach to nie zasługa naszych zachodnich sąsiadów? Jestem ciekaw po ilu latach wyjdzie, że UCK było finansowane z jakiejś fundacji, w której spory udział miały instytucje mające siedziby n a terenie RFN. Niemcy działają z zgodnie z zasadą tym jesteś silniejszy czym słabszy jest twój sąsiad. Być może Jugosławia to nie bezpośredni sąsiad, ale nic nie szkodzi by ją podzielić na czym mniejsze kawałki.
Zapominami zupełnie o armii Yugoli w RFN. Ci ludzie zostali kupieni demoralizującym kursem marki i wracając do siebie, o ile wracali, nie identyfikowali się z mieszkającą tam chołotą. Pytanie retoryczne: ilu z powracających było agentami?
My u siebie zupełnie zapominamy o tych co są obecnie w Niemczech i Anglii.
Jeden zdemoralizowany sukinsyn może zdziałać wiele, vide Józef Retinger.
Zdemoralizowane skurwysyny zostały w Polsce.
Te 3 mln członków PZPR, te kadry ludowego wojska polskiego, milicji obywatelskiej (pisowania zamierzona) etc., czyli polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza człowieków sowieckich wiernych młodzieńczej miłości ,prawdziwej ojczyźnie wszystkich komunistów Związkowi Radzieckiemu (jakby się teraz nie nazywał), która ich wszak wykształciła.
Ci degeneraci wraz z rodzinami zostali w Polsce, bo:
– cóż mogliby robić na tym Zachodzie, przecież do zmywaka nie zwyczajni, a do niczego więcej się nigdy nie nadawali,
– do dzisiaj są przekonani, że stanowią elitę narodu.
Jeśli pan sugeruje, że ludzie, którzy wyjechali za granicę to agentura natomiast patriotami są Wileckie,Dukaczewskie,Siwaki i inne podobne tłumoki to powinien pan dostać w mordę.
Co najmniej.
I jeszcze jedno wystawiający oceny polski patrioto.
Hołota, a nie chołota.
Szkoła podstawowa.
Miło widzieć wpis szanownego Pana!
Pozdrawiam serdecznie.