W Polsce panuje lęk przed posiadaniem przez obywateli broni palnej. Dziś mamy jej sztuk tak mało, że w razie wojny otrzymałby ją jedynie co dziesiąty Polak – pisze Dawid Karbowiak.
Dawid Karbowiak, pasjonat wojskowości i felietonista, przypomina o sprawie majora Waldemara Nowakowskiego. W 2008 roku temu weteranowi AK i powstańcowi warszawskiemu zarekwirowano kolekcję broni, którą zbierał przez ponad 50 lat. Kolekcja była eksponowana nawet w szkołach, oglądały ją wycieczki. Państwo uznało jednak, że broń należy 79-letniemu majorowi zabrać. Odzyskał ją dopiero kilka miesięcy temu po wyroku Trybunału Praw Człowieka w Strassburgu.
Zdaniem Karbowiaka przykład ten pokazuje, jak bardzo Polska boi się udostępnienia broni obywatelom, zabierając nawet nieużytkowe eksponaty muzealne. Od końca II wojny światowej jesteśmy, jak pisze Karbowiak, sukcesywnie rozbrajani. „W rezultacie wyrosły pokolenia przekonane, że broń palna w zwykłym domu to coś, co ogląda się jedynie w filmach. Broń w rękach praworządnego obywatela stała się w świadomości społecznej abstrakcją. Daliśmy się rozbroić nie tylko fizycznie, ale również mentalnie” – stwierdza.
Dziś Polska znajduje się na 142 miejscu na świecie pod względem ilości sztuk broni palnej na 100 mieszkańców. To 36 lokata od końca. W naszym regionie słabiej uzbrojeni są tylko Litwini. Tymczasem Rosjanie posiadają już ponad 6 razy więcej broni, Niemcy – 23 razy więcej.
Zdaniem Karbowiaka posiadanie broni palnej to w Polsce „wciąż niejako temat tabu”. „Zdobycie pozwolenia na broń przez praworządnego, niekaranego, zdrowego psychicznie obywatela, mimo iż teoretycznie możliwe, wymaga nadal sporych pieniędzy, wytrwałości, cierpliwości oraz szczęścia” – pisze.
Felietonista dodaje, że „leży również edukacja w zakresie dostępu oraz użytkowania broni palnej”. Nie zajmują się odpowiednio tym tematem nie tylko szkoły, ale nawet stowarzyszenia, które w tym celu są teoretycznie powołane. Zdaniem Karbowiaka nikt w Polsce nie postuluje, by prawo liberalizować tak, jak ma to miejsce w USA. Jednak, jak sądzi, nie ma powodów, dla których „którego praworządny obywatel, który spełni wszelkie wymagania nie mógł w trybie administracyjnym otrzymać pozwolenia i kupić sobie pistoletu czy karabinu w celach sportowych, rekreacyjnych czy dla obrony”.
Karbowiak przypomina, że pozwolenia na broń wprowadzili w Polsce zaborcy. Jednak nawet oni rozumieli, że jej posiadanie jest niektórym po prostu potrzebne. Na terenie Królestwa Polskiego od 1906 rewolwery i amunicję do nich mógł kupić każdy dorosły i zdrowy Polak. Także po 1918, choć pozwolenia utrzymano, to zdobycie broni nie było dla normalnych ludzi niczym trudnym. Karbowiak uważa, iż poprzez liberalizację ustawy o posiadaniu broni palnej możemy stworzyć „społeczeństwo świadome, odpowiedzialne, obyte z bronią i przygotowane do jej użycia w obronie Ojczyzny”. Przytacza na koniec słowa japońskiego admirała Isoroku Yamamoto: „Inwazja na Stany Zjednoczone zakończy się porażką, bo każdy Amerykanin ma w domu broń i każdy z tych domów stanie się twierdzą”. Tymczasem w Polsce?
bjad/polska-zbrojna.pl
…Zapewne, Circ, o ten artykuł Ci chodzi:
http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/13089?t=Bron-w-domu-czyli-miec-czy-nie-miec
W/g moich wiadomości, Autor pomieszał “wszystko ze wszystkim”.
Statystki współczesne, które podał, są wręcz śmieszne (o historii nie mówię, nic o tym faktycznie nie wiem – no, może tyle, że jak przed wojną broń miał normalny obywatel, zdarzył sie wypadek przestrzelenia sufitu i zranienia sąsiada w stopę, to zapłacił odszkodowanie, przeprosił i tyle. Co tu miał prokurator do tego???)
Miesza kompletnie Autor raz że rodzaje broni palnej, dwa dostęp do konkretnych rodzajów dla obywateli w różnych krajach (już tylko o Europie mówię).
Oczywiście najistotniejszą kwestią jest to, że “pozwolenie na broń palną”(jeżeli jest wymagane) wydawane jest zwykle “do celów”: myśliwskich, sportowych, innych.
Troszku przy tym mija się z prawdą Autor, cyt.: “mimo nowelizacji UoBiA,(…)zdobycie pozwolenia na broń przez praworządnego(…)wymaga(…) oraz szczęścia.”
“Pozajączkowało” mu się dokładnie. Jest to ŚCISŁA i WYŁĄCZNIE procedura administracyjna. Nazywa się to “pozwolenie na broń do celów kolekcjonerskich”.
Spełniasz konkretne warunki – żadne WPA (wydział postępowań administracyjnych
danej Komendy Wojewódzkiej Policji) Ci nie podskoczy. W tym temacie uznaniowość się skończyła, i żadne “szczęście” nie jest potrzebne. Mogą Ci ewentualnie zasugerować, jeśli występujesz o pozwolenie na 100 sztuk, żebyś na razie zeszła do 20, a później rozszerzyła pozwolenie.
Nie masz prawa “noszenia”,(“przenoszenie” to co innego – nie moze byc załadowana) ale w domciu możesz trzymać naładowaną. (jakieś tam strasznie zabezpiaczane szafy S1 i inne głupstewka)
Nie wiem dlaczego, Autor słówkiem najdrobniejszym nie zająknął się n/t
broni – wszak palnej – czarnoprochowej. Bezzezwoleniowej. Idziesz do specjalistycznego sklepu i kupujesz. I NABITĄ wolno Ci nosić. Derringer dwulufowy, colt sześciostrzałowiec. (fakt, troszke przesadziłem w komencie do
Rebeliantki z tym kalibrem. O.54 to rękę kobiecie (i mężczyźnie też) ze stawów może wyrwać -).
Jam naprawdę tylko teoretyk, Circ. Broń krótką to tylko miałem w ręku.
Fachowcy to sa tu: bron.iweb.pl (tzw forum beżowe – oni już mają swoje zabaweczki, boją się cokolwiek “niepolitycznego” margnąć, coby im zabawek nie odebrano.(acz przyznam, że czasami dyskusje pasjonujące!)) Inaczej to widzą forumowicze ze strzelecka.net (niemniej fajne dyskusje, acz z innego punktu widzenia)
…takie coś, Circ, że “jeżeli broń zabija, to tak samo błędy ortograficzne robi długopis” to nie Twój poziom, ani zapewne żadnego z Legionistów.
Ale na dobry humor o poranku taka treść chyba Niczyjego intelektu nie obrazi:
“to nie jest karabin czy broń palna. To jednosuwowy silnik cieplny spalania wewnętrznego ze swobodnym tłokiem”
Nie wiem, jak tam z prawami autorskimi, więc jest to motto forumowicza Thrud na bron.iweb.pl
Pozdrawiam Cię serdecznie na nowy dzień, Circ, acz nie jestem przekonany, czy treść mego komentu nie poszła za daleko. Może zbyt dużo informacji, jak na Legion? (u Karbowiaka to wszak tabu) Co z tego, że ogólnie dostępnych? Jeżeli, jako wszak Autorka bloga, uznasz, że “coś za dużo/nie tak”, bądź uzna tak Asadow – spokojnie kasujcie.
Szacunku dla Was to na pewno u mnie nie naruszy. Raz jeszcze serdeczności!