Jak wynika z opublikowanych wyników najnowszych sondaży, Polacy najbardziej ufają agentom. Również postrzeganie tzw. III RP nie uległo zasadniczej zmianie. Ponad 80% ankietowanych uważa powstały po 1989 roku twór za państwo polskie, posiadające atrybut zewnętrznej i wewnętrznej wolności.
Po raz kolejny poza sejmem znalazło się ugrupowanie „Europa plus, Polska minus”. Na szczęście jak podkreślają analitycy sama idea działa skutecznie, a jej zwolennicy ulokowani są we wszystkich partiach politycznych. Oprócz ugrupowań skrajnych typu RN i NP politycy głównych opcji oraz ich elektorat opowiadają się za czytelną wizją zjednoczonej Europy.
Aby okrasić ten nudny komunikat, dorzucę złośliwie sączoną z kuluarów, znaną już niektórym plotkę. Podobno separatyści prorosyjscy zgodzili się na mediację separatystów prounijnych od Tuska. Sprawa dotyczy Ukrainy i zestrzelonego Boeninga 777.
Warto podkreślić, że obydwa nurty separatystyczne mają podobne cele. Opcja prorosyjska planując przyłączyć do Wszechrusi część Ukrainy, wydaje się nawet być mniej radykalna od opcji prounijnej, która pragnie oderwać od narodowych i katolickich korzeni cały obszar Polski. Ciekawe stanowisko zajmuje największa partia opozycyjna – PiS, głosząc rozsądne i wyważone hasło: Integracja tak, wypaczenia nie.
Wracając do kwestii agentury wpływu. Niestety tylko zaledwie mała (rosyjska) jej część została zdemaskowana przez wytrawnych znawców i określona na politycznej mapie kryptonimami JKM oraz RN. Część żydowska oraz niemiecka wciąż czeka na zdemaskowanie.
Niestety, środowiska „prawicowe” nie chcą ze sobą współpracować w tej kwestii. Przeszkodą jest dość wąska specjalizacja. PiS i eksperci Gazety Polskiej specjalizują się tylko w agenturze rosyjskiej, a reszta w rzadkich porywach wypowiada się o agenturze niemieckiej, a najrzadziej o żydowskiej i amerykańskiej.
Ciekawym eksperymentem byłaby prośba do polskich podmiotów politycznych o wypowiedź na temat:
JKM i RN – o agenturze rosyjskiej, PiS – o agenturze żydowskiej, PO – o agenturze niemieckiej. SLD jako twór powstały za „moskiewską pożyczkę” byłby wyłączony z tej „zabawy”.
Wyobrażacie sobie państwo Jarosława Kaczyńskiego mówiącego o niemiecko-rosyjskim kondominium pod żydowskim zarządem powierniczym, Wałęsę, Bartoszewskiego i Tuska wygłaszających odczyty o niemieckim sponsoringu, Komorowskiego wyliczającego swoich współpracowników po moskiewskich szkoleniach albo emitowany w odcinkach przez TVN lub TVP cykl o medialnych prostytutkach? Myślę, że wówczas w jednej chwili okazałoby się kto jest błaznem, kto agentem wpływu, a kto „tylko” użytecznym idiotą.
Bardzo trafne.
Nie doczekamy się oczywiście.
Pod latarnią najciemniej. Gdy agent wpływu osiąga rangę posła, ministra, a nawet wyżej eksponowane stanowisko, nie wypada już nazywać go agentem, tylko patriotą. Gdy Jaruzelski prosi ZSRR o interwencję, nie jest sowieckim agentem, tylko dba o dobro Polski, no nie? Gdy lekarz psychiatra zostaje ministrem obrony i rozmontowuje polską armię, nie nazywa się to agenturą, ale polską racją stanu. Gdy polski minister spraw zagranicznych w Berlinie oficjalnie wzywa Niemcy do przewodzenia całej Unii i chce ściślejszej z nią integracji, nie nazywamy tego niemiecką agenturą, ale polską polityką zagraniczną. Gdy ktoś wysyła polskie wojsko w afgańskie góry, aby za nasze pieniądze latami szukało tam Bin Ladena i pomagało w okupacji innych narodów, ten dobroczyńca załatwia w ten sposób Polakom ruch bezwizowy do USA. Tysiącom obywateli Izraela nadajemy polskie obywatelstwo, bo takie jest prawo (i sprawiedliwość) oraz tego domaga się tradycja polskiej gościnności. Nawet szef Mossadu otrzymał honorowe obywatelstwo Polski, więc zgodnie z tytułem notki zaufanie do obcej agentury rośnie, a nawet sięga już zenitu. Tak miesza się nam w głowach i już nam wszystko, czy obcy agent staje się narodowym bohaterem, czy bohater agentem.
Panu się miesza ?
Mnie nie.
Cała polska klasa polityczna wywodzi się z kręgów komunistycznych służb specjalnych lub przez te kręgi została desygnowana to noszenia zewnętrznych znamion władzy.To czy służby owe się przewerbowały i do kogo nie zmienia faktu , że są to ludzie z punktu widzenia polskiego interesu narodowego, moralności , etyki etc. najgorsi z najgorszych.
I żadna z przytoczonych przez Pana oczywistości nie zmienia faktu, że ich matecznikiem jest sowiecka Rosja,rządzona przez par excellence bandytów.
Znając panów, także z PiS, nie doczekamy się.
Cóż mogę dodać do komentarza? Jedynie to: ” Gdy lekarz psychiatra zostaje ministrem obrony i rozmontowuje polską armię…” notabene mający fundację finansowaną przez Niemców.
@zapinio
“że ich matecznikiem jest sowiecka Rosja”
Nie jedynym, bo oprócz “przewerbowania”, były nowe zaciągi /nie rosyjskie/.
Jestem niemal pewien, że owe nowe zaciągi nie pozostawały poza kontrolą zaciągów starych .
Ba…może nawet były okazją to wprowadzenia swoich ludzi.
?
To był tzw. ranking zaufania oraz kilka innych określających popularność partii. Sondaże, panie Karolu, nie są najważniejsze, tylko “głupota”. To ona jest domyślnym wątkiem wpisu.
A może byśmy sobie dali spokój z tymi wszystkimi sondażami.
Więcej są warte najnowsze ploty mojej sąsiadki. Bo mają związek z rzeczywistością.
Wiem, że Pan manifestacyjnie odcina się od bzdur, ale to jest częścią mapy w kolektywnym mózgu. Mapa oczywiście wiedzie na manowce, nie nas oczywiście, ale naszych rodaków, i dlatego o tym piszę.
Wypada dać dobry przykład.
Dlatego też nie dopuszczam do swojej głowy żadnych sondaży.