We wtorek, 24.06.2014 o godz. 16:00 odbyła się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów /w Alejach Ujazdowskich w Warszawie/ manifestacja młodych domagających się dymisji rządu Tuska w związku z ujawnionymi taśmami ukazującymi łamanie prawa przez ministrów oraz przez prezesa NBP.
Demonstrację zorganizowały stowarzyszenia “Studenci dla Rzeczpospolitej, “Młodzi dla Polski” oraz “KoLiber”. Krótką relację z niej można znaleźć w portalu Niezalezna.pl /TUTAJ/, a zdjęcia są w portalu Fronda.pl /TUTAJ/.
Gdy pojawiłam się w Alejach Ujazdowskich na krótko przed 16:00 naprzeciwko wejścia do KPRM /po drugiej stronie al. Ujazdowskich/ gromadzili się ludzie, lecz było ich niewielu, ok. 40 osób. Ciągle jednak przybywali nowi, z biało czerwonymoi sztandarami. Pojawily się też transparenty /można je zobaczyć na zdjeciach z Fronda.pl /patrz link wyżej//. Gdy kilka minut po 16:00 organizator powitał zgromaqdzonych, było już ponad 100 osób, a ilość uczestnikow wciąż się zwiekszała /pod koniec, tuż przed 17:00 wzrosła do kilkuset/.
Kancelaria premiera była w remoncie. Stała w rusztowaniach i otaczał ją wysoki płot. Przed wejściem byli policjanci, wielu ich kręciło się też w poblizu manifestujących. Jeszcze przed rozpoczęciem demonstracji przez głośniki nadawano piosenki m. in. “Podziemna armia powraca”. Zaczęły się przemówienia.
Jako pierwsi zabrali głos Paweł Leszczyński ze “Studentów dla Rzeczpospolitej”, Piotr Mazurek z “KoLibra” oraz Mateusz Parys z “Młodzi dla Polski”. Pawła Leszczyńskiego szczególnie oburzyła rozmowa Belki z Sienkiewiczem i próba wykorzystania NBP do walki z opozycją. Przedstawiciel
“KoLibra” mówil o tym, ze władza PO ogranicza wolność obywateli, a w szcególności wolność słowa. Oprócz najazdu ABW na tygodnik “Wprost” wymienił sprawę Wojciecha Sumlińskiego. Wszyscy trzej domagali się dymisji rządu Tuska.
Po ich wystąpieniach Paweł Piekarczyk zaśpiewał kilka piosenek powstałych przez dodanie muzyki do wierszy Marcina Wolskiego, opublikowanych w “Gazecie Polskiej Codziennie”. Następnie głos zabierali inni działacze organizacji młodzieżowych m.in. prezes “Młodych dla Polski”, Sebastian Kaleta. Powiedział on: “Chcemy Polski bezpiecznej, a nie takiej wyłaniającej się z taśm”. Zebrani wznosili okrzyki “dymisja !!!”, albo “Tusk, dupa i kamieni kupa !!!”.
Nie tylko mlodzi się wypowiadali. Adam Borowski, jako przedstawiciel pokolenia “Solidarności” wezwał studentów do buntu i aktywności stawiając im za wzór studentów ukraińskich, walczących na Majdanie. Wystapiła też 82-letnia pani cytująca Piłsudskiego, Norwida i Wyspiańskiego.
Najciekawsze jednak nastąpiło na końcu. Najpierw głos zabrał redaktor naczelny “Gazety Polskiej”. Mówił on o obronie wolności slowa i przypomniał o tym, jak reżim Tuska robił rewizje w siedzibie jego gazety. Zaraz po Sakiewiczu przemawiał Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego. Opowiedział o manifestacjach w innych miastach Polski, w Krakowie, Rzeszowie, czy Zielonej Górze.
Zaprosił obecnych na demonstrację, zorganizowaną przez Ruch Narodowy, która odbędzie się w sobotę, 28.06, o godz. 12:00 na Placu Zamkowym koło Kolumny Zygmunta. Ja mam nadzieję, że ABW, prokuratura i policja doprowadziły właśnie do zgody między “GP” a RN i będą one współdziałać.
Demonstracja zakończyła się krótko przed 17:00. Organizatorzy wezwali do spokojnego rozejścia się. Znowu zabrzmialy patriotyczne piosenki z głośników. Porozmawiałam z pewnym panem, który narzekał na niską frekwencję na manifestacji. No coż jeśli urzadza się ją w dzień powszedni o 16:00 – trudno liczyć na tłumy. Co więcej, mamy teraz sesje i/lub wakacje.
Ja uważam zresztą, że teren przed KPRM nie bardzo nadaje się na demonstracje. Już ponad trzy lata temu pisalam /TUTAJ/:
“Za każdym razem miałam jednak wątpliwości, czy miejsce tych zgromadzeń wybrane było właściwie. Demonstracja to pokazywanie komuś czegoś. Powinna więc być widoczna. Otoczenie Kancelarii Premiera tego warunku nie spełnia, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Budynek Kancelarii Premiera znajduje się w Alejach Ujazdowskich pomiędzy Placem na Rozdrożu, a ulicą Bagatela, naprzeciw Łazienek. Są tam same urzędy, w których po godzinie 17:00 nikogo nie ma. (…)
Demonstracje przed siedzibami najwyższych władz należą do dawnej tradycji. Problem w tym, że w Warszawie położone są one w miejscach niedogodnych do tego celu. Z Belwederem jest ten sam problem, co z Kancelarią Premiera, a Sejm też jest na uboczu. Pozostaje tylko Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu. Może by więc manifestować pod pomnikami wiążącymi się jakoś z celami zgromadzenia. Pikiety w obronie wolności slowa mogłyby się na przykład odbywać pod pomnikiem Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu lub pomnikiem Słowackiego na Placu Bankowym. Organizatorzy powinni się nad tym zastanowić.”.
Dlaczego???