wtorek 17 czerwca 2014

Rok A, II, XI Tydzień Okresu Zwykłego

Wspomnienie św. brata Alberta Chmielowskiego, zakonnika.

Adam Chmielowski urodził się pod Krakowem w roku 1845. Brał udział w powstaniu styczniowym (stracił nogę). Był artystą malarzem, by następnie oddać się służbie ubogim. Założył Zgromadzenie Braci i Sióstr Posługujących Ubogim. Zmarł w Krakowie w roku 1916.

Patroni – Św. Albert Chmielowski, zakonnik*, św. Moling, św. Adulf, św. Nectan, św. Botulf, św. Alban, św. Avitus, św. Bessarion, św. Hypacjusz, św. Rajner z Pizy, św. Emilia de Vialai, św. Hervé, święci Nicander i Marcian, i święci Teresa i Sanchia z Portugalii.

 

 Pierwsze czytanie:

2 Krn 18, 25-31a. 33-34 Śmierć Achaba

Psalm responsoryjny:

Ps 51 (50), 3-4. 5-6ab. 11 i 16 (R.: por. 3a)

Śpiew przed Ewangelią:

J 13, 34

Ewangelia:

Mt 5, 43-48 Przykazanie miłości nieprzyjaciół

 

Kolor szat liturgicznych:Biały

Rozważania: ks. Wojciech Zimny · Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD

 

PIERWSZE CZYTANIE

2 Krn 18, 25-31a. 33-34 Śmierć Achaba

Czytanie z Drugiej Księgi Kronik

Król izraelski Achab rozkazał: «Weźcie Micheasza i zaprowadźcie go z powrotem do Amona, dowódcy miasta, i do syna królewskiego, Joasza, i powiedzcie: „Tak rzekł król: Wtrąćcie go do więzienia i żywcie chlebem i wodą jak najskąpiej, aż do mego powrotu w pokoju”». Na to Micheasz powiedział: «Gdybyś miał powrócić w pokoju, to znaczyłoby, że Pan nie mówił przeze mnie».
Jednak król izraelski i Jozafat, król judzki, wyruszyli na Ramot w Gileadzie. Tam król izraelski powiedział Jozafatowi: «Zanim pójdę w bój, przebiorę się. Ty zaś wdziej swoje szaty». Następnie król izraelski przebrał się i dopiero wtedy przystąpili do walki. A król Aramu wydał taki rozkaz dowódcom swoich rydwanów: «Nie walczcie ani z małym, ani z wielkim, lecz tylko z samym królem izraelskim!». Toteż kiedy dowódcy rydwanów zobaczyli Jozafata, powiedzieli: «Ten jest królem izraelskim!». Wtedy otoczyli go, aby z nim walczyć.
A pewien człowiek naciągnął łuk i przypadkiem ugodził króla izraelskiego między spojenia pancerza. Powiedział więc król woźnicy: «Zawróć i ratuj mię z tej walki, bo zostałem zraniony». Tego dnia rozgorzała walka, a król izraelski utrzymał się, stojąc na rydwanie naprzeciw Aramejczyków aż do wieczora, a zmarł o zachodzie słońca.

Oto Słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY:

Ps 51 (50), 3-4. 5-6ab. 11 i 16 (R.: por. 3a)

Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni.

Uznaję bowiem nieprawość swoją, *
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem *
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.

Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni.

Odwróć oblicze swe od moich grzechów *
i zmaż wszystkie moje przewinienia!
Uwolnij mnie, Boże od kary za krew przelaną
Boże, mój Zbawco, *
niech sławi mój język Twoją sprawiedliwość!

Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ:

J 13, 34

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali,
jak Ja was umiłowałem.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

 

EWANGELIA

Mt 5, 43-48 Przykazanie miłości nieprzyjaciół

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

Oto słowo Pańskie.

 

 św  Szczepan i

 

Pan Jezus dał nam przykazanie wzajemnej miłości: „abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”. Wzywał, abyśmy kochali nawet tych, którzy są naszymi nieprzyjaciółmi, gdyż to właśnie miłość jest wypełnieniem Prawa i drogą do królestwa Bożego. Doskonale wiedział o tym dzisiejszy patron, św. Albert Chmielowski (1845-1916). Z pokorą i oddaniem służył najbiedniejszym, aby nie zwątpili w miłość. Adorując Chrystusa, nauczył się, że trzeba być dobrym jak chleb i rozdawać siebie potrzebującym, nie czekając na wdzięczność. Potrafił dostrzec w drugim człowieku oblicze Chrystusa także wtedy, gdy było ono zniekształcone przez biedę i grzech.

Jakub Kruczek OP, „Oremus” czerwiec 2008, s. 68

 

JESTEŚCIE MOIMI PRZYJACIÓŁMI

„O Jezu, obym trwał w Twojej miłości” (J 15, 10)

Chrystus sam objawił nam głębię swojej miłości ku ludziom. „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca” (J 10, 14-15). Jezus pragnie stanowić ze swoimi uczniami wspólnotę życia, myśli, uczuć, podobną do tej, jaka istnieje między Nim a Ojcem. Nie chodzi tutaj o poznanie zimne, powierzchowne, lecz głębokie, wypływające z miłości. Jezus daje się poznać swoim jak przyjaciel zwierzający się przyjacielowi. Odsłania głębokie tajemnice swojego życia boskiego — nieustannej łączności z Ojcem i Duchem Świętym, misję, którą Mu Ojciec powierzył, miłość pobudzającą Go do ofiary za ludzi, i kontakty, jakie pragnie nawiązać z nimi. Jednym słowem, Jezus powiedział o sobie, o Ojcu, o Trójcy to wszystko, co rozum ludzki może pojąć; a w wieczór Ostatniej Wieczerzy oświadczył: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi… Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam to wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 14-15). Jest to wyraźne oświadczenie tej głębokiej przyjaźni, jaką On, na rozkaz Ojca przyszedł odnowić między Bogiem a ludźmi. I chciał tej przyjaźni dać poniekąd także nieskończoną miarę” kiedy mówił: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (tamże 9). Objawienie Jego miłości sięga szczytu: czyż może być większa miłość nad miłość nie stworzoną i wieczną, jaka istnieje w łonie Trójcy między Ojcem i Synem w Duchu Świętym? Jezus nie uważa, że to przesada odwoływać się do niej, i dodaje: „Trwajcie w miłości mojej… jak Ja… trwam w miłości Ojca mego” (tamże 10). Lecz równocześnie z boską miarą swojej miłości Jezus daje także tę ludzką, którą może dać tylko o tyle, o ile przybrał życie ziemskie. Powiedział już w przypowieści o dobrym pasterzu: „Życie moje oddaję za owce… Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję” (J 10, 15. 18). Jest to dobrowolna ofiara z życia, największy dowód miłości: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

  • Panie, Ty jesteś właśnie tym, kogo bardzo mi brakowało, i nigdy bym nie ośmielił się mieć tej nadziei, że będę Cię posiadał, wiedząc, jak jesteś wspaniały. Czyż mogłem myśleć, że będę mówił do Boga, tak jak mówię do człowieka?
    A oto Ty jesteś Bogiem, który żyje jak człowiek… O objawienie Boga światu… O Boże, Jezu Chryste, by poznać Cię, nie potrzebuję już dręczyć się; najlepszą rzeczą jest być prawdziwie człowiekiem. Ponieważ przyjąłeś moją naturę, nie ma nic ludzkiego, co nie mogłoby stać się moją religią, to jest więzią z Tobą.
    Przychodzę do Ciebie z moim sposobem myślenia, gdyż teraz, by poznać Boga, który stał się człowiekiem, najlepszą rzeczą jest posiadać oczy ciała i rozum ludzki. Przychodzę do Ciebie kochając na swój sposób, o Serce święte, którego uderzenia odmierzają miłość zgodnie z moim sercem… Przychodzę do Ciebie jak do swego brata, i w każdym człowieku — co za cud! — czczę Boga. Przychodzę do Ciebie cierpiąc na swój sposób, o Ukrzyżowany, którego krwi zakosztowała ziemia, a ludzie słyszeli jęki i sprzeciw…
    Przychodzę do Ciebie modląc się, jak umiem, Ty bowiem masz usta, by mi odpowiadać, bo miałeś matkę, niewiastę ziemską, tak jak ja ją miałem…
    Przychodzę do Ciebie z moimi grzechami, o Baranku Boży, który przyszedłeś wziąć je na siebie i zgładzić (P. Lyonnet).
  • O Panie mój, jak wielka jest dobroć Twoja! Bądź błogosławiony na wieki, niech Cię chwalą wszystkie stworzenia! Tak nas umiłowałeś, że z wszelką prawdą możemy mówić, że już nawet na tym wygnaniu raczysz udzielać się i obcować z duszami. Nawet dla cnotliwych i sprawiedliwych to obcowanie jest wielką Twoją hojnością i wspaniałomyślnością godną Ciebie, Panie mój, który gdy dajesz, dajesz po Bożemu! O szczodrobliwości nieskończona Boga mojego, jakże wspaniałe są dzieła Twoje! Zdumiewa się nad nimi, ktokolwiek oderwał się od wszystkiego, by lepiej zrozumieć prawdę. A jednak te wielkie łaski czynisz nawet tym duszom, które Cię ciężko obrażały!… Doprawdy rozum ustaje! I dalej postąpić nie mogę, kiedy o tym myślę. Bo i gdzież postąpiłabym, kiedy każdy mój krok byłby krokiem wstecz? Nie wiem, jak mam Ci dziękować za takie wielkie łaski (św. Teresa od Jezusa: Życie 18, 3).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 283

O autorze: miarka