W dawnych klasycznych westernach często pojawiali się łowcy nagród – faceci, którzy na własną rękę łapali poszukiwanych przestępców i dostarczali ich wymiarowi sprawiedliwości, inkasując pieniądze za ich schwytanie. Obecnie coś podobnego mamy na wschodzie Ukrainy.
Oto według portalu Onet.pl /TUTAJ/:
“Właściciel jednego z największych banków na Ukrainie, Ihor Kołomojski ogłosił polowanie na “zielone ludki”. Za przekazanie ukraińskiej władzy żywego bojownika można otrzymać niemałe pieniądze. Każdy żywy separatysta to 10 tys. dolarów nagrody, a za odbicie zajętego budynku można dostać nawet 200 tysięcy.”.
Ihor Kołomojski jest gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego. Po pięciu dniach /czyli23.04.2014/ z Onetu.pl /TUTAJ/ można się było dowiedzieć o pierwszych efektach tej akcji:
“W obwodzie dniepropietrowskim na Ukrainie mieszkańcy zatrzymali już ośmiu rosyjskich dywersantów. To efekt trwającej od tygodnia akcji miejscowych władz i biznesmenów, którzy płacą za zatrzymanych.”.
Ta oddolna działalność wygląda lepiej od “operacji antyterrorystycznej” ogłoszonej 10 dni temu przez wladze w Kijowie. Dopiero dziś dało sie usłyszeć o jakichkolwiek jej rezultatach. Na drogach prowadzących do Doniecka pojawiły się posterunki ukraińskiej policji, konfiskującej broń i wyparto separatystów z małego, pięciotysiecznego Swiatohirska /TUTAJ/.
Ciekawą notkę “Ataki ZSRR na IIRP – ataki Rosji na Ukrainę 2014?” /TUTAJ/ znalazłam dziś w Salonie24. Bloger Alter Sikorowitz stwierdził w niej, że Putin stosuje obecnie tę samą taktykę nasyłania grup dywersantów co Lenin w 1924 roku. Interesujace jest jednak, że w obszernym artykule Wojciecha Góreckiego “Dwie Ukrainy” /początek – /TUTAJ// opublikowanym w ostatnim numerze tygodnika “Do Rzeczy” /nr17/2014/ nie ma o tym ani słowa. Autor cytuje kijowskiego politologa, Fesenkę, który:
“przytacza wyniki sondażu przeprowadzonego na wschodzie oraz południu kraju już po aneksji Krymu: za ścisłymi związkami z Rosją opowiada się 15–25 proc. tamtejszej ludności (najmniej w Charkowie, najwięcej w Doniecku), mniej więcej tyle samo – około 20 proc. – popiera nowe władze w Kijowie. Wewnątrzukraiński rozłam pogłębia perspektywa konfliktu z Moskwą.”.
W dalszym ciągu artykułu cytowany jest też dziennikarz Oleksij Macuka z niezależnego serwisu internetowego Nowyny Donbasu. Uważa on, że za powstaniem separatystycznej Republiki Donieckiej stoi miejscowy oligarcha Rinat Achmetow. Wojciech Gorecki opisuje następnie sytuację panującą w Doniecku, gdzie patrole policji nie reagują na separatystów okupujących gmachy publiczne. Przytacza też wypowiedź Nadieżdy Sawinskiej, szefowej charkowskiego Euromajdanu, która twierdzi, iż:
“gdyby nagle przyszły zielone ludziki i powiedziały, że od jutra będzie tu Rosja, ludzie wzruszyliby tylko ramionami. Oczywiście, ktoś podjąby walkę, ktoś by protestował, ktoś wyjechałby w głąb Ukrainy – ale wiekszość wróciłaby do swoich zajęć.”.
Uzupełnieniem omawianego artykułu jest wypowiedź gubernatora obwodu Donieckiego /TUTAJ/ mówiącego, że:
“Separatyści, którzy ogłaszają powstanie samozwańczych republik na kształt Donieckiej Republiki Ludowej, narażają region na całkowitą izolację – ostrzegł gubernator obwodu donieckiego Serhij Taruta. (…) Oznacza to, że za dwa miesiące nikt nie będzie wypłacał emerytur. Górnicy nie dostaną wypłat, bo nie będzie komu sprzedawać węgla. Matki z dziećmi i inwalidzi nie otrzymają zapomóg, bo nie będzie skąd brać na nie pieniędzy – podkreślił.”.
Z linkowanego materiału TV Republika dowiadujemy się też, że:
“Prorosyjscy separatyści, którzy od ponad dwóch tygodni okupują siedzibę administracji obwodowej w Doniecku, „proklamowali” Doniecką Republikę Ludową 7 kwietnia. Tego dnia postanowili także o przyłączeniu jej do Federacji Rosyjskiej. Deklarację w tej sprawie uchwaliło 50 osób, które nazywają swe gremium „radą ludową” obwodu donieckiego.”.
A tymczasem po Świetach Wielkanocnych Rosja jest coraz bardziej agresywna. Minister Ławrow oświadczył 23.04., że jeśli interesy Rosji będą naruszone to rosyjskie czołgi wjadą na Ukrainę tak, jak kiedyś do Gruzji. Zarzadzono także nowe ćwiczenia armii rosyjskiej koło Rostowa.
Dodaj komentarz