Witam,
Gdy zastanawiamy się jak pomóc Polsce zazwyczaj spoglądamy na Dekalog Narodowy Ligi Polskiej. Wynika z niego, że walka ekonomiczna jest co najmniej tak samo ważna jak militarna czy polityczna.
Ostatnio coraz częściej mówimy o wspieraniu polskiej przedsiębiorczości poprzez kupowanie produktów o kodzie kreskowym zaczynającym się od 590. Niestety nie jest to do końca miarodajne bo spora część produktów o tym kodzie kreskowym jest produkowana poza granicami Polski, głównie w Chinach. Aby dokładnie rozpoznać czy produkt jest rzeczywiście polski należy poszukać informacji o producencie i sprawdzić jego prawdziwe pochodzenie. Wymaga to nieco zachodu. Aby Wam ułatwić to zadanie zamieszczam parę linków pomagających w tym dziele:
http://www.kupujnasze.pl/
http://www.kupujepolskieprodukty.pl
http://www.590powodow.pl/partnerzy.html
http://590x.pl/
http://www.madeinpolska.net/
Polecam też stronę:
http://wlascicielepolski.pl/
No i powinniśmy dołożyć jeszcze kolejne działanie – jakich zagranicznych produktów powinniśmy unikać bardziej niż innych. Jako, że ekonomia w tej chwili jest głównym narzędziem ekspansji Niemieckiej w Europie to może powinniśmy trochę im przeszkodzić? Od jakiegoś czasu już staram się nie kupować czegokolwiek z napisem Made in Germany lub z kodem kreskowym zaczynającym się od 400 do 440. Ograniczenie zakupów niemieckich produktów jest w tej chwili najlepszym, niezależnym od państwa sposobem na walkę z niemieckim planem opanowywania Europy.
Pomysł chwalebny, ale trochę daremny wysiłek. Ludzie i tak nie będą patrzeć na żadne kody kreskowe. A poziom życia jest już tak niski, że liczy się tylko cena. I to najczęściej z Biedronki.
Pamiętacie Państwo tzw. “bojkot Tesco” po słowach Jana Burego? On o tym mówił w dziennikach telewizyjnych o milionowej oglądalności, a nie niszowych portalach prawicowych.
Rezultat: pełne hipermarkety ludzi.
Bardziej bym optował za podatkami obrotowymi dla supermarketów.
Nie uważałbym jednak w taki sposób. Zawsze taką akcję się zaczyna od siebie i swoich znajomych. Ja nie kupuję nic niemieckiego i staram się kupować jak najwięcej polskich produktów (nie zawsze jest to łatwe gdy się mieszka w UK). Staram się propagować taką postawę wśród znajomych. I to działa – powoli zwiększamy zakupy polskich towarów i bojkotujemy niemieckie.
Wpis zamieściłem nie po to aby oddziaływać na masy, a po to aby parę chętnych i świadomych osób miało trochę więcej informacji aby łatwiej oddziaływać na następnych parę osób. Nie mówimy o inżynierii społecznej, a o wychowywaniu świadomych obywateli.
Na tym polega chyba cały paradoks, że żeby uprawiać patriotyzm gospodarczy, trzeba mieć sporo wolnej gotówki. Czytaj stać na to najczęściej Polaków poza granicami kraju :)
Ale z drugiej strony, gdyby tak wszystko na spokojnie przeliczyć, pewnie okazałoby się, że kupowanie taniej wcale się nam, jako narodowi, nie opłaca. Ale to temat pracę magisterską albo inną publikację.