Tak chyba można określić słowa reżysera “Hubala” wypowiedziane podczas spotkania opłatkowego Towarzystwa Gimnastycznego Sokół – 13 stycznia 2014 r.
Bohdan Poręba nie nakręci już tego filmu. Nie ulega jednak wątpliwości, jak bardzo jest on potrzebny. Czy doczekamy się twórcy, którego talent, odwaga i umiłowanie Polski pozwolą na wypełnienie tego artystycznego testamentu?
Drugim materiałem filmowym, którym chciałbym się podzielić jest godna uwagi homilia wygłoszona na pogrzebie naszego Wielkiego Reżysera:
O autorze: Asadow
Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
Tak, to prawda. Sfilmowanie Jedwabnego to konieczność. Oczywiście chodzi o film zrobiony uczciwie, bez antypolonizmu.
+
Poniższe słowa napiszę, ponieważ mam pisemną zgodę Synów Bohdana Poręby na upublicznienie ważnych informacji. Jestem lekarzem i kolegą Bohdana Poręby, byłem obecny przy jego śmierci i sporządzałem kartę zgonu. Jako przyczynę podałem niewydolność krążenia, prawdopodobny zawał serca, krwotok brzuszny i zatrzymanie krążenia w wyniku nagłej śmierci sercowej. Później (po około tygodniu) zwrócił mi uwagę Generał Grudniewski, że to mogła być śmierć na wskutek specjalnego specyfiku, który powoduje nagłe wykrzepianie krwi w wielu punktach ciała. Zadał mi pytanie – czy tak mogło być? Przeanalizowałem jeszcze raz objawy, które Poręba miał jak umierał i stwierdziłem, że to jest bardzo prawdopodobne. Wrogowie, przeciwnicy prawdy o Jedwabnem mogli byli go otruć, podając mu specyfik, który zadziałał po skumulowaniu się w wątrobie i zainicjowaniu nagłego wykrzepiania.
Oto jak umierał nasz przyjaciel Bohdan Poręba;
Prawdopodobnie proces umierania (otrucia specyfikiem opisanym przez Generała Grudniewskiego) zaczął się 24-go stycznia 2014 – to jest w piątek wieczorem (na stypie rozmawiałem z przyjacielem Poręby, który go gościł wtedy, w przeddzień śmierci i mi to powiedział, wcześniej powiedziała mi też o tym Wdowa – Pani Lucyna Jakubiak-Poręba). W ciągu nocy z piątku na sobotę proces chorobowy narastał, Bohdan zadzwonił do mnie z prośbą o przyjazd ok. godziny 10:30, ale ja właśnie jechałem na spotkanie z Kazimierzem Świtoniem do NOT-u i powiedziałem, że przyjadę później. To było spotkanie na temat Jedwabnego i obrony Krzyża w Oświęcimiu i na te spotkanie Poręba też się wybierał. Spotkanie trwało do godziny 14-tej i ja potem pojechałem do Jana Strzeżka, gdzie się zdrzemnąłem i coś zjedliśmy. Bohdan zadzwonił do mnie ponownie około 17:15, gdy przebywałem w mieszkaniu Jana Strzeżka na Mokotowie i stamtąd udałem się do niego na ulicę Targową właśnie w towarzystwie tego kolegi. Gdy Bohdan zadzwonił do mnie po raz pierwszy, zbagatelizowałem jego wołanie o pomoc. Natomiast gdy dzwonił po raz drugi – zdjęło mnie złe przeczucie. “Ty słuchaj, Poręba może umierać, mam złe przeczucie, pojedź ze mną” – tak powiedziałem do Jasia Strzeżka. Pojechaliśmy zatem moim autem na Pragę, zaparkowałem około 17:40, wjechaliśmy najpierw windą, potem weszliśmy po schodach, Bohdan leżał na wersalce, cierpiał. W mieszkaniu była Żona – Pani Lucyna. Poręba mówił, że nie może sobie miejsca znaleźć, że czy leży, czy siedzi, czy stoi – chce mu się wymiotować, ale nie wymiotuje. Zgłaszał ból brzucha i wskazywał na prawą stronę jamy brzusznej, na wysokości wątroby. Ciśnienie tętnicze miał 100/80. Nie miał obrzęków na kończynach. W pewnym momencie powiedział: “wiesz czuję tak jakby mi ktoś wyłączył włącznik w przedłużaczu”. Pomyślałem, że to są objawy niedokrwienia mózgu, przejawiające się jako zaburzenia mowy, czyli afazja. Stwierdziłem niepokojący stan, wezwałem pogotowie ratunkowe – około godziny 17:55. Wzywając podałem, że podejrzewam udar mózgu, krwotok do brzucha, być może zawał serca(?). O godzinie 18:00 Poręba poszedł o własnych siłach do łazienki, odczuwając nasilenie nudności. W łazience stracił przytomność. Usłyszeliśmy uderzenie głową (chyba) w drzwi do łazienki. Na potylicy rzeczywiście było otarcie naskórka i krwawienie (małe). Wyciągnęliśmy ciało z łazienki, ułożyliśmy w przedpokoju. Zainicjowałem reanimację, po kilkunastu uciśnięciach klatki piersiowej Bohdan wykonał parę wdechów samodzielnie, były to głębokie wdechy – ostatnie tchnienie. Więcej samodzielne oddechy już nie zdarzyly się. Przyjechał około 18:05 pierwszy zespół ratownictwa medycznego – ratownicy (dwóch mężczyzn i kobieta), potem kolejny (trzech mężczyzn, w tym jeden lekarz). Zmierzyli poziom glukozy – był około 160 miligramoprocent, czyli nieco powyżej normy, ale nie był to poziom niebezpieczny dla życia. Saturacja krwi tlenem nie była oznaczalna. W monitorze EKG gdy zaprzestawano masowania klatki piersiowej – linia izoelektryczna była. Bohdan Poręba pomimo reanimacji trwającej do godziny 18:45 nie odzyskał przytomności, umarł. Potem, po tygodniu, gdy zaalarmował mnie Generał Grudniewski – kilka razy z Wdową i Synami omawialiśmy to, że mogła to być śmierć spowodowana przez osoby trzecie, czyli otrucie. Jednak nie zdecydowaliśmy się na sekcję zwłok, ani badania toksykologicznie gdyż specyfik opisywany przez Generała Grudniewskiego rozkłada się szybko i nie jest możliwy do wykrycia.
Taka jest sprawa śmierci Bohdana Poręby, reżysera polskiego, człowieka prawdopodobnie otrutego za to, że skutecznie działał na rzecz powiedzenia prawdy o Jedwabnem. Jego działania stawiały tamę niesłychanemu barbarzyńskiemu atakowi na naród polski – czyli wymuszeniu na niewinnym polskim podatniku haraczu za Holokaust w wysokości 65 miliardów dolarów przez perfidnych hochsztaplerów. To jest bardzo prawdopodobny motyw działania na rzecz tej zaskakującej śmierci.
Największą zasługą reżysera Bohdana Poręby jest jak dotychczas nakręcenie w PRL jednego uczciwego filmu o polskich żołnierzach w czasie II wojny światowej…
Poza tym, tow. Bohdan Poręba był wierny sowieckiemu bolszewizmowi i jako jeden z nielicznych głosował na ostatnim zjeździe komunistycznej, sowieckiej partii zwanej PZPR przeciwko rozwiązaniu tej partii, a wcześniej popierał antypolską linię polityczną tow. Albina Siwaka… [sic!]
W latach 90. tow. Bohdan Poręba współpracował m.in. z Andrzejem Lepperem, Stanisławem Tymińskim i gen. Tadeuszem Wileckim, starając się powołać Blok Ludowo-Narodowy.
Po 2000 r. związał się on ze środowiskiem Bolesława Tejkowskiego, zostając członkiem zarządu Polskiego Komitetu Słowiańskiego, wchodzącego w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie.
Na te zarzuty mógłby tylko odpowiedzieć sam Bohdan Poręba, gdyby żył.
Nie usprawiedliwiam ani nie podzielam jego stosunku do komunizmu, PZPR czy postrzegania – wbrew faktom – Rosji, jako sojusznika Polski.
Przyznaję, że nie rozumiem jego postawy, widzę jakieś pęknięcie, brak konsekwencji w jego przekonaniach i politycznych wyborach.
Te błędy czy ciemne karty życiorysu nie zmiejszają jednak wagi jego słów na temat nieprawdziwości tez Grossa i obrazów rodzaju “Pokłosia”.
1)
Nieprawda, drogi blogerze “Andy-aandy” że Poręba “był wierny sowieckiemu bolszewizmowi”! Jako polskie dziecko przeżył wygonienie przez sowieckich bolszewików z Wilna i pamiętał to przez całe życie. Był polskim patriotą. Był człowiekiem inteligentnym i szybko zauważył, kto zawiaduje w ZSRR i PRL i – jak się nadarzyła okazja – stanął po stronie Słowian – to jest Rosjan i Polaków, którzy podjęli pracę, aby komunizm rozmontować od środka.
2)
Nieprawdę pisze bloger “Andy-aandy”, gdy przypisuje Porębie bolszewizm wskazując na chęć uratowania PZPR przed rozwiązaniem! Właśnie pod koniec swojego istnienia PZPR stawała się narodowa, polska, bardziej nasza niż obecne partie establishmentu. Pod koniec lat 80-tych ub. wieku we władzach PZPR pojawilo się wielu autentycznych Polaków, bez nie-polskich naleciałości. Popatrzmy – kto za rozwiązaniem PZPR głosował – głosowali ci, którzy tworzyli antypolski Okrągły Stół. To powinno nam dobitnie wskazywać – że Poręba miał rację wtedy, i że był polskim patriotą.
3)
Nieprawdę pisze bloger Andy-aandy, gdy oszczerczo pisze “antypolska linia polityczną tow. Albina Siwaka”! Pan Albin był autentycznym Polakiem, zawsze Polsce sprzyjał, obecnie dzielnie rozlicza i wskazuje na antypolskich zbrodniarzy doby komunistycznej i obecnej.
4)
Teksty Andy-aandy o Tejkowskim, Lepperze, Tymińskim i Wileckim też wymagają sprawdzenia. Dla mnie brzmią antypolsko i niewiarygodnie. Wileckiego i Leppera zdążyłem poznać osobiście i ich cenię – jako polskich polityków. Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg popełnionymi onegdaj w “Zachęcie”. Bardzo mi przykro.
napisał:
“Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg”
Wasz prymitywny i głupi antysemityzm pada już wam na wasz odmóżdżony czerep — stąd więc wasz prymitywny sposób myślenia blogerze…
Zresztą oskarżanie oponentów o “żydowski smród” jest podstawowym argumentem na waszym chamskim portalu zwanym neonówką. Dla wszystkich nazistowsko-bolszewickich meneli na Neon24 jest to bardzo wygodne — bo do takiego chamstwa nie trzeba mieć ani odrobiny inteligencji…
Poza tym, mnie pisanina niejakiego Sendeckiego ŚMIERDZI antypolskimi działaniami podejmowanymi przez bolszewicko-rosyjską agenturę w PRL-bis…
Pro-polskości nam trzeba, nie antysemityzmu, nie rusofobii, nie anty-Andyzmu, nie anty-Sendeckizmu.
Jako czytelnik śledzący Waszą dyskusję muszę obiektywnie stwierdzić: boksowanie poniżej linii wodnej zaczął E.S.
Proszę cię Eugeniuszu, cofnij się z tej drogi!
Szanowny Panie Andy-aandy
Proszę być ścisłym i odnieść się do zarzutów. Trzy razy i to w punktach wytknąłem Panu kłamstwo i Pan nie odpowiedział. Skupił się Pan na punkcie czwartym, który Pan przekręcił używając określenia “żydowski smród”. A przecież ja napisałem o antypolonizmie, który mi słusznie brzydko pachnie i się mi nieładnie kojarzy, bo obiektywnie jest czymś moralnie nagannym, bo antypolonizm jest formą walki z Bogiem i Maryją.
Pańska manipulacja polegająca na odniesieniu mnie do NEon24.pl jest nietrafiona, bo ja swoje narodowe poglądy publicznie wyrażam od roku 1995-go. Pięć lat zanim Oparę spotkałem i piętnaście lat zanim NEon24.pl (wcześniej NowyEkran.pl) powstał.
Co du bolszewickiej agentury na NEonie – to ja bardzo proszę mnie z tym nie mieszać. Pisywał oszczerstwa na tamtym portalu niejaki “Mind Service”, który kłamał, że zaprosiłem rosyjskiego ambasadora pod pomnik Dmowskiego żeby złożyć hołd Putinowi. A ja Jego Ekscelencję zaprosiłem po to, aby złożyć hołd Dmowskiemu właśnie. To są antypolskie kłamstwa, co się przeciwko Sendeckiemu i NEonowi wyprawia!
11 lutego 2014 godz. 14:13 - w odpowiedzi do: Asadow 12:52
Drogi Asadowie, słuszna uwaga – a zatem PRZEPRASZAM.
Podobieństwo imienia Pani Rottenberg i Andy-aandy’ego jest oczywiste. Owszem, przepraszam Ciebie i Pana “Andy-aandy’ego”, że użyłem słowa “śmierdzi” – zamieńmy je zatem na mniej kontrowersyjne pojęcie “nieładnie pachnie”, albo “brzydko się kojarzy z”. Pełna zgoda, poniosło mnie.
Natomiast proszę, zwróć uwagę, że “Andy-aandy” wymienił nazwiska Tejkowskiego, Leppera, Wileckiego i Tymińskiego – jakby oni były czymś niegodziwym, niedpouszczalnym. A ja akurat wyżej cenię tych Panów od większości czynnych politycznie polityków sejmowych i rządowych.
Podobnie wyżej cenię sobie narodowe skrzydło PZPR Albina Siwaka od współczesnych “partii” koalicyjnych i opozycyjnych, o których Michalkiewicz pisze – że były wystrugane z banana przez rodzime i obce służby wojskowe.
napisał:
“mniej kontrowersyjne pojęcie „nieładnie pachnie””
Nawet po tej “drobnej” zamianie miłośnika bolszewizmu PZPR-owskiego w wydaniu A. Siwaka — zamianie wzorowanej jednak na typowych nazistowsko-bolszewickich zwyczajach — dla mnie tow. Sendecki dalej śmierdzi prymitywnym i chamskim antysemityzmem…
Michalkiewicz ponoć pisze – że “partie” były wystrugane z banana przez rodzime i obce służby wojskowe. To znaczy, zupełnie tak samo jak jest wystrugany przez sowieckiego gen. Wileckiego obecny Neon24 Opary… [sic!]
Sowieckiego generała, takiego samego jak sowieccy generałowie i zbrodniarze Jaruzelski i Kiszczak — bowiem w tzw. LWP stopnie generalskie dawano za zasługi dla okupnta sowieckiego a nie dla Polski…
Dobrze byłoby też żeby p.Sendecki występował wyłącznie w swoim imieniu nie wieszając się na szyi p.Stanisława Michalkiewicza.
Równie dobrze bowiem mógłby się powoływać na autorytet Paderewskiego, Słowackiego, Mickiewicza i Norwida.
Tym bardziej bezkarnie, że wymienieni nie zaprotestują z przyczyn oczywistych.
Już raczej proszę pozostać przy kreowania “elity narodowej polskiej” w oparciu o wymienionych, słusznych,a wypróbowanych towarzyszy z Siwakiem Albinem na czele.
Z faktu, że jest tolerowany na forum StMa nie wynika bowiem nic więcej ponad tolerowanie właśnie.
11 lutego 2014 godz. 15:22 - w odpowiedzi do: zapinio 15:19
A Pan powyższy tekst napisał od siebie, czy w imieniu Pana Michalkiewicza? Pytam, bo to bardzo ważne rozróżnienie.
Cytowanie ogólno-dostępnych tekstów, bon-motów i złotych myśli Michalkiewicza wymaga kopyrajtu, wniosku na piśmie, czy wypicia z Panem bruderszaftu?
Zaraz, ja sobie przejrzę filmy z pogrzebu, i zobaczę w którym to rzędzie wśród elity narodowej polskiej Szanowny Pan był siedział… zaraz, zaraz?
[zatopił się w przeglądaniu i analizowaniu materiałów TELEWIZJI NARODOWEJ]
A p. Sendecki to z polskiego jaką odebrał ocenę na maturze ?
Osobliwie z rozumienia tekstu pisanego.
Proszę też spokojnie przyjąć do wiadomości, że nie mam najmniejszego zamiaru tłumaczyć się panu z czegokolwiek.
Cytowanie zaś wymaga nie kopyrajtu tylko przyzwoitości.
Pan zna takie pojęcie ?
W żadnym też razie nie mam ochoty na bruderszaft.
Dla zasady…
Pozwolę sobie wkleić tu komentarz z Neonu – autorstwa samego Poręby.
Mnie te słowa trochę pomagają dojrzeć przesłanki, dla których mógł głosować za nie-rozwiązywaniem się PZPR.
Mimo, że zgadzam się z rozwiązaniem tego skrótu w wykonaniu L. Moczulskiego:
Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji.
Mnie ciarki chodzą od lat pięćdziesiątych. Potem lata 1956 i 1968 były latami nadziei – 2000 samych UBowców opuściło Polskę ( patrz Brochocki). Zaczął się czas polonizacji kraju. Ale gdy na plecach “S” dostrzegłem starych, starych i nowych stalinowców, ciarki wróciły i chodzą po mnie cały czas. Swoimi nagraniami i artykułami a także “Zmartwychwstaniem”, usiłuję głośno wołać, uprzedzać, budzić. Czas zrozumieć, że nie wolno dziś dzielić na lepszych i gorszych Polaków, bo jednych i drugich czeka ten sam los. Teraz jest najważniejsze zobaczyć zagrożenia i wiązać fakty: zdrada aliantów 1939, 1943(patrz mój artykuł “wyrywane karty historii”), 1946 1980( nie uprzedzenie o stanie wojennym, znanym USA od Kuklińskiego”. Nasłanie Sorosa, Sachsa, Balcerowicza, Waltz. Dzisiejsza kolonizacja. Apetyty Niemców, banderowców i amerykańskich Żydów. Bohdan Poręba.
Nie całkiem o to mi chodziło. Bronisz Neonu (co jest OK – masz jak najbardziej prawo), ale także przynosisz tu tamtejszy zwyczaj (co już OK nie jest): że rozmowa z przedstawiania faktów i ich interpretowania zamienia się w wypowiadanie opinii na temat adwersarzy, jakości ich patriotyzmu lub przynależności do służb jednego z narodów z którymi mieliśmy lub mamy wciąż kłopoty. W tej nawalance nie są ważne fakty, wystarczy skojarzenie brzmienia nicka, a przede wszystkim – samo posiadanie odmiennego zdania…
Aby nie być jednostronnym – dostrzegam, że Andy-Aandy ten styl chętnie podejmuje. Co rozumiem – u Was obu, bo wierzę, że to miłość do Ojczyzny (tej samej! – czyli Polski) tak rozpala w Was emocje…
Ale ja, ignorant pragnący wydobyć się z ciemnoty i pół-leming chciałbym się czegoś dowiedzieć o naszej najnowszej historii, o tym jak patrzeć na postawy takich ludzi jak Poręba i w tym Wasze enuncjacje w oparciu o organoleptyczno-synestezyjne skojarzenia z wzajemnymi wypowiedziami nic a nic mi nie pomagają.
Śmiem pisać tu o własnych oczekiwaniach i pragnieniach tylko dla tego, że zuchwale wierzę, że są (lub przynajmniej powinny być) one podzielane przez czytelników “Ekspedyta”, wśród nich – tych młodych, dzielnych ludzi, od których będzie zależeć los naszej Ojczyzny.
No to pojechałem w patos…
Śmiejcie się ze mnie, ale spróbujcie proszę dysktuować porządnie i na ciekawe tematy.
P.S. Zacząłem pisać w odpowiedzi do E.S. ale skończyłem pisząc do wszystkich tu komentujących. Przepraszam za brak konsekwencji.
11 lutego 2014 godz. 16:26 - w odpowiedzi do: Asadow 15:58
O, i to jest właśnie clou testamentu Bohdana Poręby. Żebyśmy byli czujni, żebyśmy byli razem – w pracy przeciwko licznym Wrogom. Tego polskiego ducha właśnie dało się wyczuć w kościele i na cmentarzu.
+
Jest jeszcze jeden testament, który dzisiaj warto wspomnieć – to jest życzenie wspólnej pracy dla Polski wyrażone przez innego wielkiego Polaka – tj. Jana Kobylańskiego. Przed paru miesiącami zaapelował o szczególną współpracę między i z 36-cioma osobami narodowości polskiej. Wymienił w tym apelu konkretne nazwiska – z prośbą, aby owi ludzie ze sobą współpracowali. Gościł ich w swoich rezydencjach w Urugwaju i na Teneryfie, karmił, wspierał gorącą modlitwą i hojną ofiarą. Wśród wymienionych przez Prezesa są: Michalkiewicz, Korwin-Mikke, Struzik, Macierewicz – w sumie 36 nazwisk.
Dla mnie nieobecność wielu osób z tej listy na pogrzebie – była niezrozumiała, niepokojąca. Bardzo mnie poruszył szczególnie brak Redaktora Michalkiewicza, bo jego zawsze uważałem za osobę mającą wielkie rozeznanie spraw polskich i wyczucie sytuacji. Zawiodłem się na nim szczególnie, bo sygnalizowałem jemu konieczność bycia na tym pogrzebie – pisząc wprost na forum strony http://www.michalkiewicz.pl. Adresatem bezpośrednim mojej prośby był administrator tamtego forum – osoba o pseudonimie “zapinio”. Osoba o takim samym nicku występuje na forum “www.ekspedyt.org” i pisze cierpkie teskty pod moim adresem. Przykra sprawa.
Zawiodłem się również na młodszych kolegach z organizacji Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy. Ich nieobecność daje do myślenia i nie daje mi spokoju. Ja też kiedyś byłem w Młodzieży Wszechpolskiej, ale Oni się jednak ode mnie sporo różnią, zauważam z przykrością. Przesiąknęli giertychizmem i tarantulizmem, i trącą nim. Fuj!
A Bohdan był zaleceniom Pana Prezesa Kobylańskiego do końca posłuszny. W przeddzień śmierci w godzinach 09:00 – 14:00 był na spotkaniu z Marszałkiem Struzikiem właśnie. Żebrał o pieniądze na film o Jedwabnem.
11 lutego 2014 godz. 16:56 - w odpowiedzi do: Asadow 16:12
napisał:
“Aby nie być jednostronnym – dostrzegam, że Andy-Aandy ten styl chętnie podejmuje.
A co mam robić?
Całować Sendeckiego po rękach i prosić o jeszcze więcej chamstwa?
Ja przedstawiałem tylko fakty. Nie obrażałem reż. Poręby, wręcz przeciwnie pisałem o jego polskim filmie “Hubal”. Lecz chyba można napisać, że Poręba był jednak członkiem zarządu Polskiego Komitetu Słowiańskiego, wchodzącego w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie… A że to oznacza podległość Rosjanom dokładnie już wiadomo… [sic!]
Jednak, Sendecki starym zwyczajem bolszewicko-rosyjskich narodowców z neonówki — napisał, że to jest “żydowski smród”!
A więc z jednej strony mamy usiłowanie Sendeckiego, by się przedstawić jako “wielki Polak” — natomiast z drugiej strony typowe bolszewickie chamstwo zamiast argumentów…
Jakoś trochę wiem, trochę podejrzewam, że jestem młodszy od obydwu Panów i nie wypada mi Was pouczać.
Co prawda mam pewne prawa jako autor notki, pod którą dyskutujecie… :)
– ale chcę tylko prosić o cierpliwość i – mimo wszystko – wiarę w dobrą wolę drugiej strony.
Tak, Sendecki zaczął i wycofał się z tego niezgrabnie i półgębkiem :)
Nie należy mu się za to miłe traktowanie… i nie o to chodzi byśmy dla siebie byli mili…
kurwa, my musimy się kochać!
Teraz powiem coś bardzo poważnie, bo wierzę w to głęboko:
od Panów zdolności do porozumienia się zależy los Polski.
Tak, dokładnie od Pana Andy-Aandy oraz od Eugeniusza Sendeckiego. Oczywiście nie tylko od Was: od każdych dwóch Polaków, którzy kochają nasz Naród, naszą ziemię i chcą zmartwychwstania prawdziwie wolnej Polski.
Możecie walczyć o nie wspólnie – zachowując większość różniących Was przekonań. Potrzeba tylko uzgodnienia fundamentu, co do którego wszyscy się zgadzamy.
Musimy tak ze sobą rozmawiać, by kwestie doboru tapet czy analiza błędów przy poprzednich próbach wzniesienia budowli nie rozwalała ciągle pracy przy wylaniu tych fundamentów.
Bo ciągle ich nie mamy, ciągle kłócimy się o kolor szafek w kuchni i sprawy historyczne…
Przecież żaden z nas nie jest bolszewikiem, syjonistą ani rusofilem.
Musimy jakoś razem położyć ten fundament…
Owszem, obrażał Pan i kłamał na temat Poręby, PZPR, Siwaka. Wyliczyłem to Panu w trzech pierwszych punktach mojej wypowiedzi z godziny 08:33 z dnia 11 lutego 2014 i to podtrzymuję. Pan się do tych punktów nie odniósł, tylko idzie w zaparte, czepiając się drugorzędnego szczegółu z punktu czwartego.
Nadużył Pan pojęcia “antysemityzm” w odniesieniu do mnie i tutaj się Pan dał ewidentnie złapać. Bo ja nigdzie w swojej wypowiedzi nie użyłem określenia “żydowski smród”. Niech się Pan wczyta w moją wypowiedź. Porównałem Pańską wypowiedź do dorobku artystycznego Andy Rottenberg i wskazałem na jej konotacje antypolskie. Ja nawet nie wiem – jakiej narodowości jest Pani Rottenberg, bo może być Niemką, albo Skandynawką. ja po prostu posłużyłem się nią jako przykładem niedobrego dla Polski i Polaków zachowania. To Pan wyciąga jej rzekomą żydowskość.
Pan również nadużywa wobec mnie określenia “chamstwo”, gdy ja jestem człowiekiem kulturalnym i subtelnym, z niezręcznego określenia że mi “śmierdzi” – się wycofawszy i przeprosiwszy. A Szanowny Pan za swoje kłamliwe określenia i krzywdzące Zmarłego Porębę pomówienia, uproszczenia i nadużycia intelektualne – NIE PRZEPROSIŁ. Ucieka Pan od tematu i to jest nieuczciwe.
Pan “Asadow” jest osobą również kulturalną i grzeczną i słusznie upomniał nas w duchu miłości chrześcijańskiej, i ja w tym duchu na napomnienie odpowiedziałem. A Pan – brnie dalej i się ze złej drogi antypolonizmu nie nawraca. Bardzo mi przykro.
Jestem przekonany, że Andy-Aandy nie kłamał. Mógłby ewentualnie być w błędzie, ale powtarzanie nieprawdziwej informacji w którą się wierzy nie jest kłamstwem.
Mnie się jednak wydaje, że wasze argumenty trochę się miją, bo Ty piszesz raczej o pochodzeniu i dobrych chęciach (“był autentycznym Polakiem, zawsze sprzyjał Polsce”) a Andy o formacji i rzeczywistym wpływie na polityczny kształt Polski. Wszelkie walenrodyczne próby wykorzystania wpływów i kontaktów w ramach PZPR były obarczone trucizną wspierania podległej ZSRR, lewackiej, zakłamanej i w całokształcie – zdecydowanie antypolskiej formacji.
12 lutego 2014 godz. 00:11 - w odpowiedzi do: Asadow 19:02
Jeśli PZPR była “zdecydowanie antypolska” – to co możemy powiedzieć o partiach, które później powstały i doprowadziły do depopulacji Polski? o partiach, których rządy zagrażają biologicznemu bytowi narodu i państwa?
Znam osobiście Grudniewskiego i Siwaka, znałem św. Pam. Porębę i mojego Św. Pam. wuja ze Starachowic – dobrego polskiego lekarza. Wszyscy oni byli w PZPR i budowali Polskę, będąc autentycznymi polskimi patriotami. Porównuję ich do antypolaków, których znam z partii po-okrągło-stołowych, tych rozkradających Polskę. Porównanie wypada na korzyść narodowego (polskiego) skrzydła PZPR.
Widzę to tak: w PZPR byli być może jacyś prawdziwi patrioci, choć sama partia miała plugawe i antypolskie cele oraz nędzne fundamenty duchowe i intelektualne.
Po prostu wielu ludzi nie widziało wtedy innej szansy by jakoś wpływać na los Polski; ta desperacja brała się moim zdaniem często z różnej postaci, proweniencji i natężenia – antyklerykalizmu.
Siwak był jednak nieprzejednanym wrogiem Solidarności. Nie jej farbowanych przywódców, ale całego ruchu, tak?
Partie “III RP” czy postołowe mają świetny PR, o wiele skuteczniej mącą ludziom w głowach niż stara komuna, choć i w nich mogą zdarzać się uczciwi i oddani Polsce ludzie (tzn. obecnie chyba tylko w PiS i okolicach, bo tylko na początku PO mogło kogoś zwieść pozorami).
Czy nie jest w ogóle błędem przeciwstawianie sobie PZPR i obecnej lewicy (do której zaliczam wszystkie partie reprezentowane w Sejmie, za wyjątkiem może “Prawicy RP”)?
Ja tu widzę kontynuację. Pytanie, jak którekolwiek skrzydło PZPR ma się do obecnych zdrajców i zaprzańców udających polityków, to dla mnie pytanie “czy lepszy jest zepsuty kurczak, czy zepsuta kaczka?”.
Porównanie wypada na korzyść narodowego (polskiego) skrzydła PZPR.
Macica też czasami wypada.
Ja też znałem swojego wuja.
A także stryja.
I paru kuzynów.
(Tyle , że ŻADEN do PZPR nie należał.
A gdyby do gangu się był zapisał to zostałby z rodziny wykluczony.)
Zaiste powalająca argumentacja.
Dyskusje o walenrodycznych wyborach to nie ze mną Sendecki.
I walka o dobre imię starych peperaków.
Co do przyzwoitości to jest to jednak pojęcie panu zdecydowanie obce.
napisał:
“Owszem, obrażał Pan i kłamał na temat Poręby, PZPR, Siwaka. ”
— To Sendecki kłamie “na temat Poręby, PZPR, Siwaka”….
Bo ja jedynie zacytowałem ogólnie dostępne informacje — zresztą ze strony p. Poręby na Wikipedii…
— To Sendecki kłamie —
pisząc, że “Właśnie pod koniec swojego istnienia PZPR stawała się narodowa, polska, bardziej nasza niż obecne partie establishmentu.”
Zapomnieliście tow Sendecki o tym, że pod koniec swego istnienia zbrodniarze z SB na rozkaz pierwszego sekretrza PZPR i sowieckich agentów tow. Jaruzelskiego i tow. Kiszczaka — zamordowali ks. Popiełuszkę oraz kilku innych księży.
Czy na dokonywniu mordów na polskich księżach działających na rzecz wyzwolenia PRL z rąk sowieckich oprawców polegają te wasze “narodowe, polskie” zmiany w końcówce istnienia PZPR??? A może mordowano polskich księży na rozkaz wielkorusów z Moskwy wydany SOWIECKIM narodowcom w PZPR?
Sendecki napisał:
“Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg popełnionymi onegdaj w „Zachęcie”.”
Jeżeli takie chamskie i prymitywne usiłowanie obrażenia jakiejś osoby nie jest zwykłym antysemityzmem w czystej postaci — to ja jestem hinduskim maharadzą…
Bez względu na to, jaką można mieć opinię o antypolskich wyczynach niektórych tzw. historyków sztuki w PRL-bis,,,
Zresztą, tow. Sendecki, powinniście wiedzieć o tym, że jedynie ojciec Andy Rottenberg był polskim Żydem, natomiast jej matka pochodziła z rosyjskiej rodziny mieszczańskiej. [sic!]
Zaraz, zaraz. Antypolskie działania na płaszczyźnie kultury popełnione przez Andę Rotenberg onegdaj głęboko uraziły wrażliwe na piękno i prawdę elity polskie, i ja się mam zaszczyt do tych elit zaliczać. To, czy Rottenberg swoje działania wywodziła z tej czy innej przynależności narodowej – nie było tematem moich dociekań. Szatańskość artystycznego niszczenia polskości przez tą panią polegała na POMIESZANIU DOBRA I ZŁA – podobnie jak Pański, Drogi Panie “Andy-aandy” tekst o Bohdanie Porębie. Pan nie rozróżnia Polskiego Dobra, które istniało w dobie PRL-u i PZPR-u, i którego emanacją personalną był wtedy Albin Siwak i Bohdan Poręba od Anty-polskiego Zła, którego emanacją byli sataniści z czeluści chazarskiej, mordercy Słowian. No i jeszcze nick ma Pan podobny do imienia owej Pani Rottenberg. Ludziom polskiej elity to się źle kojarzy. Pański nick tchnie WASP-owską jakąś fascynacją (angielskie zdrobnienie od imienia Andrzej? Dlaczego?) i ową Andą z Zachęty.
Mnie Pański wpis zakłamujący prawdę o Polsce (PRL to też była Polska) zabolał bardzo.
Pan bardzo nietrafnie zinterpretował moją szczerą, polską mowę. Powinien Pan zauważyć – że to ja właśnie jestem wierny testamentowi Bohdana Poreby – kontynuując uczciwe rozliczenie PRL. Ja nie odcinam niczego “grubą kreską” jak Mazowiecki. Bo nie powinno się odcinać oprawców razem z ofiarami. Poręba był ofiarą Sowietów, był wyrzucony przez bolszewików z domu w ukochanym Wilnie (Pan wie co to Wilno? był tam? ja nie byłem, ale już to miasto kocham i tesknię!), szykanowany na studiach, zniewalany jako twórca, opluwany jako polityk, skazany na śmierć przez przemilczenie, zakłamanie. Niech Pan nie zrównuje polskiego reżysera pokazującego wbrew cenzurze pozytywnie i ciepło polskich księży wspierających Majora Hubala z oprawcami mordującymi i opluwającymi polskich księży. Niech Pan nie zrównuje Poręby, który o tych księżach zaśpiewał pieśń chwały – chociażby z Urbanem, który tych księży opluwał, czy Milewskim, Chrostowskim czy Piotrowskim, którzy zamordowali Księdza Jerzego.
Są dwie twarze PZPR-u – dobra i zła, polska i antypolska, ta dobra to twarz Poręby, Siwaka i mojego wuja ze Starachowic, a ta zła – to twarz Bermana, Minca i Geremka.
Jestem Polakiem i mam obowiązek stanąć w obronie prawdziwych Polaków z PZPR. Tych szlachetnych i prawych ludzi, którzy przemogli Zło i przekazali polskość następnym pokoleniom.
TOW SENDECKI NAPISAŁ
“Pan nie rozróżnia Polskiego Dobra, które istniało w dobie PRL-u i PZPR-u, i którego emanacją personalną był wtedy Albin Siwak”…
W taki razie — tow. Sendecki z narodowo-rosyjskich elit w PRL-bis wchodzących w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie — muszę wam napisć, że…
Takie bolszewickie propagandowe kretynizmy o dobrym PZPR z tow. A. Siwakiem — czyli PZPR mordującym polskich księży i działaczy “Solidarności” — to możecie wmawiać stalinowskim małpom w PRL-bis. Może jakieś zbolszewizowane młpy wam uwierzą… Może uwierzą wam jeszcze jacyś bolszewiccy politrucy z Neon24 szkalujący na czołówce tego portalu WSI — polskiego bohatera płk. R. Kuklińkiego
A ta cała wasza reszta o “obronie prawdziwych Polaków z PZPR. Tych szlachetnych i prawych ludzi, którzy przemogli Zło i przekazali polskość następnym pokoleniomģ to tylko propgandowy — to tylko i wyłącznie jakiś bolszewicko-rosyjski propagandowy bełkot.
Bolszewickie zło w PRL usiłował pokonać bł. Jan Paweł II, usiłowała przemóc znaczna grupa Polskich Patriotów należących do “Solidarności”.
W żadnym przypadku nie był to tow. Albin Siwak — wzywający rządzącą w PRL sowieckią agenturę z PZPR do zbrojnej rozprawy z polskimi patriotami w “Solidarności” i wojny z Polakami…
…czy Milewskim, Chrostowskim czy Piotrowskim, którzy zamordowali Księdza Jerzego.
Wiele wskazuje na to, że ta oficjalna wersja miała mało wspólnego z prawdą.
To, co mówi Sumliński brzmi dużo prawdopodobniej:
…Ktoś skonstatował, że jeżeli te zwłoki zostały wrzucone w nocy z 25 na 26, a nie 19 października, nie wyglądają na ciało, które spędziło pod wodą kilka dni. Mówiąc potocznie, postanowiono je “dopracować”, tak by przypominały zwłoki, które były w wodzie kilka dni. Dlaczego to jest informacja tak istotna? Otóż, przypomnijmy sobie, że Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękalę, Waldemara Chmielewskiego i Adama Pietruszkę zatrzymano 23 października i to jest bardzo ważny moment.
Oni nie mogli wrzucić ciała księdza do wody, prawda? Skoro już przebywali w areszcie.
To jest bardzo delikatny moment, bo ani ja, ani nikt rozsądny nie chce wchodzić w buty obrońców oprawców księdza Popiełuszki. Ja na pewno nie chcę. To była ekipa okrutnych ludzi, zwyrodnialców, którzy z całą pewnością męczyli księdza, pastwili się nad nim i mają na sumieniu wiele innych, strasznych czynów. Natomiast wiele przemawia za tym, że Piotrowski, Pękala, Chmielewski i Pietruszka najprawdopodobniej, podkreślam to słowo “najprawdopodobniej”, nie przekroczyli “granicy śmierci”, tylko męczyli księdza, chcieli księdza złamać. Po to Piotrowski miał magnetofon. Gdy to się nie udało, wiele przemawia za tym, że przekazali kapłana innej ekipie, prawdopodobnie powiązanej ze służbami zza wschodniej granicy.
Działał w związkach zawodowych. Od 1962 był działaczem PZPR. Od 1965 do 1971 pełnił funkcję I sekretarza POP w Zakładzie Robót Montażowych Kombinatu Budowalnego “Warszawa Wschód”. Od 1971 do 1980 był członkiem Komitetu Warszawskiego, a od 1976 członkiem jego egzekutywy. W 1980 został zastępcą członka Komitetu Centralnego, a członkiem KC w 1981. W latach 1981-1986 członek Biura Politycznego, a następnie dyplomata (radca Ambasady PRL w Libii do 1990)
Ogłoszono go także Człowiekiem roku w TVP. Posiadał specjalność „zbrojarz-betoniarz”, co – jak mawiali złośliwi – oddawało cechy jego osobowości i poglądy polityczne.
Albin Tojfels, postać epizodyczna z serialu Zmiennicy w reż. Stanisława Barei, “wypróbowany i niezłomny działacz świeckiej kulturystyki” i “bojownik o właściwy światopogląd”, stanowi aluzję do osoby Siwaka…
Dajcie spokój, Poręba już na Sądzie.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
Rozmawiałam raz z śp. Porębą i wydało mi się, że on nic nie rozumie z dzisiejszej rzeczywistości. Brał wszystko uczuciami, nie rozumem, jak wielu z nas- rozum może prawidłowo funkcjonować i wnioskować o ile nie ma w nim informacji wykluczających się nawzajem i tym samym usprzeczniających całość wiedzy.
Tak, to prawda. Sfilmowanie Jedwabnego to konieczność. Oczywiście chodzi o film zrobiony uczciwie, bez antypolonizmu.
+
Poniższe słowa napiszę, ponieważ mam pisemną zgodę Synów Bohdana Poręby na upublicznienie ważnych informacji. Jestem lekarzem i kolegą Bohdana Poręby, byłem obecny przy jego śmierci i sporządzałem kartę zgonu. Jako przyczynę podałem niewydolność krążenia, prawdopodobny zawał serca, krwotok brzuszny i zatrzymanie krążenia w wyniku nagłej śmierci sercowej. Później (po około tygodniu) zwrócił mi uwagę Generał Grudniewski, że to mogła być śmierć na wskutek specjalnego specyfiku, który powoduje nagłe wykrzepianie krwi w wielu punktach ciała. Zadał mi pytanie – czy tak mogło być? Przeanalizowałem jeszcze raz objawy, które Poręba miał jak umierał i stwierdziłem, że to jest bardzo prawdopodobne. Wrogowie, przeciwnicy prawdy o Jedwabnem mogli byli go otruć, podając mu specyfik, który zadziałał po skumulowaniu się w wątrobie i zainicjowaniu nagłego wykrzepiania.
Oto jak umierał nasz przyjaciel Bohdan Poręba;
Prawdopodobnie proces umierania (otrucia specyfikiem opisanym przez Generała Grudniewskiego) zaczął się 24-go stycznia 2014 – to jest w piątek wieczorem (na stypie rozmawiałem z przyjacielem Poręby, który go gościł wtedy, w przeddzień śmierci i mi to powiedział, wcześniej powiedziała mi też o tym Wdowa – Pani Lucyna Jakubiak-Poręba). W ciągu nocy z piątku na sobotę proces chorobowy narastał, Bohdan zadzwonił do mnie z prośbą o przyjazd ok. godziny 10:30, ale ja właśnie jechałem na spotkanie z Kazimierzem Świtoniem do NOT-u i powiedziałem, że przyjadę później. To było spotkanie na temat Jedwabnego i obrony Krzyża w Oświęcimiu i na te spotkanie Poręba też się wybierał. Spotkanie trwało do godziny 14-tej i ja potem pojechałem do Jana Strzeżka, gdzie się zdrzemnąłem i coś zjedliśmy. Bohdan zadzwonił do mnie ponownie około 17:15, gdy przebywałem w mieszkaniu Jana Strzeżka na Mokotowie i stamtąd udałem się do niego na ulicę Targową właśnie w towarzystwie tego kolegi. Gdy Bohdan zadzwonił do mnie po raz pierwszy, zbagatelizowałem jego wołanie o pomoc. Natomiast gdy dzwonił po raz drugi – zdjęło mnie złe przeczucie. “Ty słuchaj, Poręba może umierać, mam złe przeczucie, pojedź ze mną” – tak powiedziałem do Jasia Strzeżka. Pojechaliśmy zatem moim autem na Pragę, zaparkowałem około 17:40, wjechaliśmy najpierw windą, potem weszliśmy po schodach, Bohdan leżał na wersalce, cierpiał. W mieszkaniu była Żona – Pani Lucyna. Poręba mówił, że nie może sobie miejsca znaleźć, że czy leży, czy siedzi, czy stoi – chce mu się wymiotować, ale nie wymiotuje. Zgłaszał ból brzucha i wskazywał na prawą stronę jamy brzusznej, na wysokości wątroby. Ciśnienie tętnicze miał 100/80. Nie miał obrzęków na kończynach. W pewnym momencie powiedział: “wiesz czuję tak jakby mi ktoś wyłączył włącznik w przedłużaczu”. Pomyślałem, że to są objawy niedokrwienia mózgu, przejawiające się jako zaburzenia mowy, czyli afazja. Stwierdziłem niepokojący stan, wezwałem pogotowie ratunkowe – około godziny 17:55. Wzywając podałem, że podejrzewam udar mózgu, krwotok do brzucha, być może zawał serca(?). O godzinie 18:00 Poręba poszedł o własnych siłach do łazienki, odczuwając nasilenie nudności. W łazience stracił przytomność. Usłyszeliśmy uderzenie głową (chyba) w drzwi do łazienki. Na potylicy rzeczywiście było otarcie naskórka i krwawienie (małe). Wyciągnęliśmy ciało z łazienki, ułożyliśmy w przedpokoju. Zainicjowałem reanimację, po kilkunastu uciśnięciach klatki piersiowej Bohdan wykonał parę wdechów samodzielnie, były to głębokie wdechy – ostatnie tchnienie. Więcej samodzielne oddechy już nie zdarzyly się. Przyjechał około 18:05 pierwszy zespół ratownictwa medycznego – ratownicy (dwóch mężczyzn i kobieta), potem kolejny (trzech mężczyzn, w tym jeden lekarz). Zmierzyli poziom glukozy – był około 160 miligramoprocent, czyli nieco powyżej normy, ale nie był to poziom niebezpieczny dla życia. Saturacja krwi tlenem nie była oznaczalna. W monitorze EKG gdy zaprzestawano masowania klatki piersiowej – linia izoelektryczna była. Bohdan Poręba pomimo reanimacji trwającej do godziny 18:45 nie odzyskał przytomności, umarł. Potem, po tygodniu, gdy zaalarmował mnie Generał Grudniewski – kilka razy z Wdową i Synami omawialiśmy to, że mogła to być śmierć spowodowana przez osoby trzecie, czyli otrucie. Jednak nie zdecydowaliśmy się na sekcję zwłok, ani badania toksykologicznie gdyż specyfik opisywany przez Generała Grudniewskiego rozkłada się szybko i nie jest możliwy do wykrycia.
Taka jest sprawa śmierci Bohdana Poręby, reżysera polskiego, człowieka prawdopodobnie otrutego za to, że skutecznie działał na rzecz powiedzenia prawdy o Jedwabnem. Jego działania stawiały tamę niesłychanemu barbarzyńskiemu atakowi na naród polski – czyli wymuszeniu na niewinnym polskim podatniku haraczu za Holokaust w wysokości 65 miliardów dolarów przez perfidnych hochsztaplerów. To jest bardzo prawdopodobny motyw działania na rzecz tej zaskakującej śmierci.
Czy o taki testment chodzi???
Największą zasługą reżysera Bohdana Poręby jest jak dotychczas nakręcenie w PRL jednego uczciwego filmu o polskich żołnierzach w czasie II wojny światowej…
Poza tym, tow. Bohdan Poręba był wierny sowieckiemu bolszewizmowi i jako jeden z nielicznych głosował na ostatnim zjeździe komunistycznej, sowieckiej partii zwanej PZPR przeciwko rozwiązaniu tej partii, a wcześniej popierał antypolską linię polityczną tow. Albina Siwaka… [sic!]
W latach 90. tow. Bohdan Poręba współpracował m.in. z Andrzejem Lepperem, Stanisławem Tymińskim i gen. Tadeuszem Wileckim, starając się powołać Blok Ludowo-Narodowy.
Po 2000 r. związał się on ze środowiskiem Bolesława Tejkowskiego, zostając członkiem zarządu Polskiego Komitetu Słowiańskiego, wchodzącego w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie.
Na te zarzuty mógłby tylko odpowiedzieć sam Bohdan Poręba, gdyby żył.
Nie usprawiedliwiam ani nie podzielam jego stosunku do komunizmu, PZPR czy postrzegania – wbrew faktom – Rosji, jako sojusznika Polski.
Przyznaję, że nie rozumiem jego postawy, widzę jakieś pęknięcie, brak konsekwencji w jego przekonaniach i politycznych wyborach.
Te błędy czy ciemne karty życiorysu nie zmiejszają jednak wagi jego słów na temat nieprawdziwości tez Grossa i obrazów rodzaju “Pokłosia”.
1)
Nieprawda, drogi blogerze “Andy-aandy” że Poręba “był wierny sowieckiemu bolszewizmowi”! Jako polskie dziecko przeżył wygonienie przez sowieckich bolszewików z Wilna i pamiętał to przez całe życie. Był polskim patriotą. Był człowiekiem inteligentnym i szybko zauważył, kto zawiaduje w ZSRR i PRL i – jak się nadarzyła okazja – stanął po stronie Słowian – to jest Rosjan i Polaków, którzy podjęli pracę, aby komunizm rozmontować od środka.
2)
Nieprawdę pisze bloger “Andy-aandy”, gdy przypisuje Porębie bolszewizm wskazując na chęć uratowania PZPR przed rozwiązaniem! Właśnie pod koniec swojego istnienia PZPR stawała się narodowa, polska, bardziej nasza niż obecne partie establishmentu. Pod koniec lat 80-tych ub. wieku we władzach PZPR pojawilo się wielu autentycznych Polaków, bez nie-polskich naleciałości. Popatrzmy – kto za rozwiązaniem PZPR głosował – głosowali ci, którzy tworzyli antypolski Okrągły Stół. To powinno nam dobitnie wskazywać – że Poręba miał rację wtedy, i że był polskim patriotą.
3)
Nieprawdę pisze bloger Andy-aandy, gdy oszczerczo pisze “antypolska linia polityczną tow. Albina Siwaka”! Pan Albin był autentycznym Polakiem, zawsze Polsce sprzyjał, obecnie dzielnie rozlicza i wskazuje na antypolskich zbrodniarzy doby komunistycznej i obecnej.
4)
Teksty Andy-aandy o Tejkowskim, Lepperze, Tymińskim i Wileckim też wymagają sprawdzenia. Dla mnie brzmią antypolsko i niewiarygodnie. Wileckiego i Leppera zdążyłem poznać osobiście i ich cenię – jako polskich polityków. Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg popełnionymi onegdaj w “Zachęcie”. Bardzo mi przykro.
napisał:
“Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg”
Wasz prymitywny i głupi antysemityzm pada już wam na wasz odmóżdżony czerep — stąd więc wasz prymitywny sposób myślenia blogerze…
Zresztą oskarżanie oponentów o “żydowski smród” jest podstawowym argumentem na waszym chamskim portalu zwanym neonówką. Dla wszystkich nazistowsko-bolszewickich meneli na Neon24 jest to bardzo wygodne — bo do takiego chamstwa nie trzeba mieć ani odrobiny inteligencji…
Poza tym, mnie pisanina niejakiego Sendeckiego ŚMIERDZI antypolskimi działaniami podejmowanymi przez bolszewicko-rosyjską agenturę w PRL-bis…
@ A-A i E.S.
Panowie!
Litości!
Pro-polskości nam trzeba, nie antysemityzmu, nie rusofobii, nie anty-Andyzmu, nie anty-Sendeckizmu.
Jako czytelnik śledzący Waszą dyskusję muszę obiektywnie stwierdzić: boksowanie poniżej linii wodnej zaczął E.S.
Proszę cię Eugeniuszu, cofnij się z tej drogi!
Szanowny Panie Andy-aandy
Proszę być ścisłym i odnieść się do zarzutów. Trzy razy i to w punktach wytknąłem Panu kłamstwo i Pan nie odpowiedział. Skupił się Pan na punkcie czwartym, który Pan przekręcił używając określenia “żydowski smród”. A przecież ja napisałem o antypolonizmie, który mi słusznie brzydko pachnie i się mi nieładnie kojarzy, bo obiektywnie jest czymś moralnie nagannym, bo antypolonizm jest formą walki z Bogiem i Maryją.
Pańska manipulacja polegająca na odniesieniu mnie do NEon24.pl jest nietrafiona, bo ja swoje narodowe poglądy publicznie wyrażam od roku 1995-go. Pięć lat zanim Oparę spotkałem i piętnaście lat zanim NEon24.pl (wcześniej NowyEkran.pl) powstał.
Co du bolszewickiej agentury na NEonie – to ja bardzo proszę mnie z tym nie mieszać. Pisywał oszczerstwa na tamtym portalu niejaki “Mind Service”, który kłamał, że zaprosiłem rosyjskiego ambasadora pod pomnik Dmowskiego żeby złożyć hołd Putinowi. A ja Jego Ekscelencję zaprosiłem po to, aby złożyć hołd Dmowskiemu właśnie. To są antypolskie kłamstwa, co się przeciwko Sendeckiemu i NEonowi wyprawia!
Drogi Asadowie, słuszna uwaga – a zatem PRZEPRASZAM.
Podobieństwo imienia Pani Rottenberg i Andy-aandy’ego jest oczywiste. Owszem, przepraszam Ciebie i Pana “Andy-aandy’ego”, że użyłem słowa “śmierdzi” – zamieńmy je zatem na mniej kontrowersyjne pojęcie “nieładnie pachnie”, albo “brzydko się kojarzy z”. Pełna zgoda, poniosło mnie.
Natomiast proszę, zwróć uwagę, że “Andy-aandy” wymienił nazwiska Tejkowskiego, Leppera, Wileckiego i Tymińskiego – jakby oni były czymś niegodziwym, niedpouszczalnym. A ja akurat wyżej cenię tych Panów od większości czynnych politycznie polityków sejmowych i rządowych.
Podobnie wyżej cenię sobie narodowe skrzydło PZPR Albina Siwaka od współczesnych “partii” koalicyjnych i opozycyjnych, o których Michalkiewicz pisze – że były wystrugane z banana przez rodzime i obce służby wojskowe.
napisał:
“mniej kontrowersyjne pojęcie „nieładnie pachnie””
Nawet po tej “drobnej” zamianie miłośnika bolszewizmu PZPR-owskiego w wydaniu A. Siwaka — zamianie wzorowanej jednak na typowych nazistowsko-bolszewickich zwyczajach — dla mnie tow. Sendecki dalej śmierdzi prymitywnym i chamskim antysemityzmem…
Michalkiewicz ponoć pisze – że “partie” były wystrugane z banana przez rodzime i obce służby wojskowe. To znaczy, zupełnie tak samo jak jest wystrugany przez sowieckiego gen. Wileckiego obecny Neon24 Opary… [sic!]
Sowieckiego generała, takiego samego jak sowieccy generałowie i zbrodniarze Jaruzelski i Kiszczak — bowiem w tzw. LWP stopnie generalskie dawano za zasługi dla okupnta sowieckiego a nie dla Polski…
Dobrze byłoby też żeby p.Sendecki występował wyłącznie w swoim imieniu nie wieszając się na szyi p.Stanisława Michalkiewicza.
Równie dobrze bowiem mógłby się powoływać na autorytet Paderewskiego, Słowackiego, Mickiewicza i Norwida.
Tym bardziej bezkarnie, że wymienieni nie zaprotestują z przyczyn oczywistych.
Już raczej proszę pozostać przy kreowania “elity narodowej polskiej” w oparciu o wymienionych, słusznych,a wypróbowanych towarzyszy z Siwakiem Albinem na czele.
Z faktu, że jest tolerowany na forum StMa nie wynika bowiem nic więcej ponad tolerowanie właśnie.
A Pan powyższy tekst napisał od siebie, czy w imieniu Pana Michalkiewicza? Pytam, bo to bardzo ważne rozróżnienie.
Cytowanie ogólno-dostępnych tekstów, bon-motów i złotych myśli Michalkiewicza wymaga kopyrajtu, wniosku na piśmie, czy wypicia z Panem bruderszaftu?
Zaraz, ja sobie przejrzę filmy z pogrzebu, i zobaczę w którym to rzędzie wśród elity narodowej polskiej Szanowny Pan był siedział… zaraz, zaraz?
[zatopił się w przeglądaniu i analizowaniu materiałów TELEWIZJI NARODOWEJ]
A p. Sendecki to z polskiego jaką odebrał ocenę na maturze ?
Osobliwie z rozumienia tekstu pisanego.
Proszę też spokojnie przyjąć do wiadomości, że nie mam najmniejszego zamiaru tłumaczyć się panu z czegokolwiek.
Cytowanie zaś wymaga nie kopyrajtu tylko przyzwoitości.
Pan zna takie pojęcie ?
W żadnym też razie nie mam ochoty na bruderszaft.
Dla zasady…
Pozwolę sobie wkleić tu komentarz z Neonu – autorstwa samego Poręby.
Mnie te słowa trochę pomagają dojrzeć przesłanki, dla których mógł głosować za nie-rozwiązywaniem się PZPR.
Mimo, że zgadzam się z rozwiązaniem tego skrótu w wykonaniu L. Moczulskiego:
Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji.
Nie całkiem o to mi chodziło. Bronisz Neonu (co jest OK – masz jak najbardziej prawo), ale także przynosisz tu tamtejszy zwyczaj (co już OK nie jest): że rozmowa z przedstawiania faktów i ich interpretowania zamienia się w wypowiadanie opinii na temat adwersarzy, jakości ich patriotyzmu lub przynależności do służb jednego z narodów z którymi mieliśmy lub mamy wciąż kłopoty. W tej nawalance nie są ważne fakty, wystarczy skojarzenie brzmienia nicka, a przede wszystkim – samo posiadanie odmiennego zdania…
Aby nie być jednostronnym – dostrzegam, że Andy-Aandy ten styl chętnie podejmuje. Co rozumiem – u Was obu, bo wierzę, że to miłość do Ojczyzny (tej samej! – czyli Polski) tak rozpala w Was emocje…
Ale ja, ignorant pragnący wydobyć się z ciemnoty i pół-leming chciałbym się czegoś dowiedzieć o naszej najnowszej historii, o tym jak patrzeć na postawy takich ludzi jak Poręba i w tym Wasze enuncjacje w oparciu o organoleptyczno-synestezyjne skojarzenia z wzajemnymi wypowiedziami nic a nic mi nie pomagają.
Śmiem pisać tu o własnych oczekiwaniach i pragnieniach tylko dla tego, że zuchwale wierzę, że są (lub przynajmniej powinny być) one podzielane przez czytelników “Ekspedyta”, wśród nich – tych młodych, dzielnych ludzi, od których będzie zależeć los naszej Ojczyzny.
No to pojechałem w patos…
Śmiejcie się ze mnie, ale spróbujcie proszę dysktuować porządnie i na ciekawe tematy.
P.S. Zacząłem pisać w odpowiedzi do E.S. ale skończyłem pisząc do wszystkich tu komentujących. Przepraszam za brak konsekwencji.
O, i to jest właśnie clou testamentu Bohdana Poręby. Żebyśmy byli czujni, żebyśmy byli razem – w pracy przeciwko licznym Wrogom. Tego polskiego ducha właśnie dało się wyczuć w kościele i na cmentarzu.
+
Jest jeszcze jeden testament, który dzisiaj warto wspomnieć – to jest życzenie wspólnej pracy dla Polski wyrażone przez innego wielkiego Polaka – tj. Jana Kobylańskiego. Przed paru miesiącami zaapelował o szczególną współpracę między i z 36-cioma osobami narodowości polskiej. Wymienił w tym apelu konkretne nazwiska – z prośbą, aby owi ludzie ze sobą współpracowali. Gościł ich w swoich rezydencjach w Urugwaju i na Teneryfie, karmił, wspierał gorącą modlitwą i hojną ofiarą. Wśród wymienionych przez Prezesa są: Michalkiewicz, Korwin-Mikke, Struzik, Macierewicz – w sumie 36 nazwisk.
Dla mnie nieobecność wielu osób z tej listy na pogrzebie – była niezrozumiała, niepokojąca. Bardzo mnie poruszył szczególnie brak Redaktora Michalkiewicza, bo jego zawsze uważałem za osobę mającą wielkie rozeznanie spraw polskich i wyczucie sytuacji. Zawiodłem się na nim szczególnie, bo sygnalizowałem jemu konieczność bycia na tym pogrzebie – pisząc wprost na forum strony http://www.michalkiewicz.pl. Adresatem bezpośrednim mojej prośby był administrator tamtego forum – osoba o pseudonimie “zapinio”. Osoba o takim samym nicku występuje na forum “www.ekspedyt.org” i pisze cierpkie teskty pod moim adresem. Przykra sprawa.
Zawiodłem się również na młodszych kolegach z organizacji Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy. Ich nieobecność daje do myślenia i nie daje mi spokoju. Ja też kiedyś byłem w Młodzieży Wszechpolskiej, ale Oni się jednak ode mnie sporo różnią, zauważam z przykrością. Przesiąknęli giertychizmem i tarantulizmem, i trącą nim. Fuj!
A Bohdan był zaleceniom Pana Prezesa Kobylańskiego do końca posłuszny. W przeddzień śmierci w godzinach 09:00 – 14:00 był na spotkaniu z Marszałkiem Struzikiem właśnie. Żebrał o pieniądze na film o Jedwabnem.
napisał:
“Aby nie być jednostronnym – dostrzegam, że Andy-Aandy ten styl chętnie podejmuje.
A co mam robić?
Całować Sendeckiego po rękach i prosić o jeszcze więcej chamstwa?
Ja przedstawiałem tylko fakty. Nie obrażałem reż. Poręby, wręcz przeciwnie pisałem o jego polskim filmie “Hubal”. Lecz chyba można napisać, że Poręba był jednak członkiem zarządu Polskiego Komitetu Słowiańskiego, wchodzącego w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie… A że to oznacza podległość Rosjanom dokładnie już wiadomo… [sic!]
Jednak, Sendecki starym zwyczajem bolszewicko-rosyjskich narodowców z neonówki — napisał, że to jest “żydowski smród”!
A więc z jednej strony mamy usiłowanie Sendeckiego, by się przedstawić jako “wielki Polak” — natomiast z drugiej strony typowe bolszewickie chamstwo zamiast argumentów…
*
Jakoś trochę wiem, trochę podejrzewam, że jestem młodszy od obydwu Panów i nie wypada mi Was pouczać.
Co prawda mam pewne prawa jako autor notki, pod którą dyskutujecie… :)
– ale chcę tylko prosić o cierpliwość i – mimo wszystko – wiarę w dobrą wolę drugiej strony.
Tak, Sendecki zaczął i wycofał się z tego niezgrabnie i półgębkiem :)
Nie należy mu się za to miłe traktowanie… i nie o to chodzi byśmy dla siebie byli mili…
kurwa, my musimy się kochać!
Teraz powiem coś bardzo poważnie, bo wierzę w to głęboko:
od Panów zdolności do porozumienia się zależy los Polski.
Tak, dokładnie od Pana Andy-Aandy oraz od Eugeniusza Sendeckiego. Oczywiście nie tylko od Was: od każdych dwóch Polaków, którzy kochają nasz Naród, naszą ziemię i chcą zmartwychwstania prawdziwie wolnej Polski.
Możecie walczyć o nie wspólnie – zachowując większość różniących Was przekonań. Potrzeba tylko uzgodnienia fundamentu, co do którego wszyscy się zgadzamy.
Musimy tak ze sobą rozmawiać, by kwestie doboru tapet czy analiza błędów przy poprzednich próbach wzniesienia budowli nie rozwalała ciągle pracy przy wylaniu tych fundamentów.
Bo ciągle ich nie mamy, ciągle kłócimy się o kolor szafek w kuchni i sprawy historyczne…
Przecież żaden z nas nie jest bolszewikiem, syjonistą ani rusofilem.
Musimy jakoś razem położyć ten fundament…
Owszem, obrażał Pan i kłamał na temat Poręby, PZPR, Siwaka. Wyliczyłem to Panu w trzech pierwszych punktach mojej wypowiedzi z godziny 08:33 z dnia 11 lutego 2014 i to podtrzymuję. Pan się do tych punktów nie odniósł, tylko idzie w zaparte, czepiając się drugorzędnego szczegółu z punktu czwartego.
Nadużył Pan pojęcia “antysemityzm” w odniesieniu do mnie i tutaj się Pan dał ewidentnie złapać. Bo ja nigdzie w swojej wypowiedzi nie użyłem określenia “żydowski smród”. Niech się Pan wczyta w moją wypowiedź. Porównałem Pańską wypowiedź do dorobku artystycznego Andy Rottenberg i wskazałem na jej konotacje antypolskie. Ja nawet nie wiem – jakiej narodowości jest Pani Rottenberg, bo może być Niemką, albo Skandynawką. ja po prostu posłużyłem się nią jako przykładem niedobrego dla Polski i Polaków zachowania. To Pan wyciąga jej rzekomą żydowskość.
Pan również nadużywa wobec mnie określenia “chamstwo”, gdy ja jestem człowiekiem kulturalnym i subtelnym, z niezręcznego określenia że mi “śmierdzi” – się wycofawszy i przeprosiwszy. A Szanowny Pan za swoje kłamliwe określenia i krzywdzące Zmarłego Porębę pomówienia, uproszczenia i nadużycia intelektualne – NIE PRZEPROSIŁ. Ucieka Pan od tematu i to jest nieuczciwe.
Pan “Asadow” jest osobą również kulturalną i grzeczną i słusznie upomniał nas w duchu miłości chrześcijańskiej, i ja w tym duchu na napomnienie odpowiedziałem. A Pan – brnie dalej i się ze złej drogi antypolonizmu nie nawraca. Bardzo mi przykro.
Jestem przekonany, że Andy-Aandy nie kłamał. Mógłby ewentualnie być w błędzie, ale powtarzanie nieprawdziwej informacji w którą się wierzy nie jest kłamstwem.
Mnie się jednak wydaje, że wasze argumenty trochę się miją, bo Ty piszesz raczej o pochodzeniu i dobrych chęciach (“był autentycznym Polakiem, zawsze sprzyjał Polsce”) a Andy o formacji i rzeczywistym wpływie na polityczny kształt Polski. Wszelkie walenrodyczne próby wykorzystania wpływów i kontaktów w ramach PZPR były obarczone trucizną wspierania podległej ZSRR, lewackiej, zakłamanej i w całokształcie – zdecydowanie antypolskiej formacji.
Jeśli PZPR była “zdecydowanie antypolska” – to co możemy powiedzieć o partiach, które później powstały i doprowadziły do depopulacji Polski? o partiach, których rządy zagrażają biologicznemu bytowi narodu i państwa?
Znam osobiście Grudniewskiego i Siwaka, znałem św. Pam. Porębę i mojego Św. Pam. wuja ze Starachowic – dobrego polskiego lekarza. Wszyscy oni byli w PZPR i budowali Polskę, będąc autentycznymi polskimi patriotami. Porównuję ich do antypolaków, których znam z partii po-okrągło-stołowych, tych rozkradających Polskę. Porównanie wypada na korzyść narodowego (polskiego) skrzydła PZPR.
Widzę to tak: w PZPR byli być może jacyś prawdziwi patrioci, choć sama partia miała plugawe i antypolskie cele oraz nędzne fundamenty duchowe i intelektualne.
Po prostu wielu ludzi nie widziało wtedy innej szansy by jakoś wpływać na los Polski; ta desperacja brała się moim zdaniem często z różnej postaci, proweniencji i natężenia – antyklerykalizmu.
Siwak był jednak nieprzejednanym wrogiem Solidarności. Nie jej farbowanych przywódców, ale całego ruchu, tak?
Partie “III RP” czy postołowe mają świetny PR, o wiele skuteczniej mącą ludziom w głowach niż stara komuna, choć i w nich mogą zdarzać się uczciwi i oddani Polsce ludzie (tzn. obecnie chyba tylko w PiS i okolicach, bo tylko na początku PO mogło kogoś zwieść pozorami).
Czy nie jest w ogóle błędem przeciwstawianie sobie PZPR i obecnej lewicy (do której zaliczam wszystkie partie reprezentowane w Sejmie, za wyjątkiem może “Prawicy RP”)?
Ja tu widzę kontynuację. Pytanie, jak którekolwiek skrzydło PZPR ma się do obecnych zdrajców i zaprzańców udających polityków, to dla mnie pytanie “czy lepszy jest zepsuty kurczak, czy zepsuta kaczka?”.
Macica też czasami wypada.
Ja też znałem swojego wuja.
A także stryja.
I paru kuzynów.
(Tyle , że ŻADEN do PZPR nie należał.
A gdyby do gangu się był zapisał to zostałby z rodziny wykluczony.)
Zaiste powalająca argumentacja.
Dyskusje o walenrodycznych wyborach to nie ze mną Sendecki.
I walka o dobre imię starych peperaków.
Co do przyzwoitości to jest to jednak pojęcie panu zdecydowanie obce.
O endokomunie gdyby się komu poczytać chciało:
http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=24188&hilit=p.e.1984
Prawidłowy link:
http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=24188&hilit=p.e.1984#p339876
napisał:
“Owszem, obrażał Pan i kłamał na temat Poręby, PZPR, Siwaka. ”
— To Sendecki kłamie “na temat Poręby, PZPR, Siwaka”….
Bo ja jedynie zacytowałem ogólnie dostępne informacje — zresztą ze strony p. Poręby na Wikipedii…
— To Sendecki kłamie —
pisząc, że “Właśnie pod koniec swojego istnienia PZPR stawała się narodowa, polska, bardziej nasza niż obecne partie establishmentu.”
Zapomnieliście tow Sendecki o tym, że pod koniec swego istnienia zbrodniarze z SB na rozkaz pierwszego sekretrza PZPR i sowieckich agentów tow. Jaruzelskiego i tow. Kiszczaka — zamordowali ks. Popiełuszkę oraz kilku innych księży.
Czy na dokonywniu mordów na polskich księżach działających na rzecz wyzwolenia PRL z rąk sowieckich oprawców polegają te wasze “narodowe, polskie” zmiany w końcówce istnienia PZPR??? A może mordowano polskich księży na rozkaz wielkorusów z Moskwy wydany SOWIECKIM narodowcom w PZPR?
Sendecki napisał:
“Coś tu pisanina Andy-aandy śmierdzi. Mnie się ten nick kojarzy z antypolskimi dmuchami Andy Rottenberg popełnionymi onegdaj w „Zachęcie”.”
Jeżeli takie chamskie i prymitywne usiłowanie obrażenia jakiejś osoby nie jest zwykłym antysemityzmem w czystej postaci — to ja jestem hinduskim maharadzą…
Bez względu na to, jaką można mieć opinię o antypolskich wyczynach niektórych tzw. historyków sztuki w PRL-bis,,,
Zresztą, tow. Sendecki, powinniście wiedzieć o tym, że jedynie ojciec Andy Rottenberg był polskim Żydem, natomiast jej matka pochodziła z rosyjskiej rodziny mieszczańskiej. [sic!]
Dzięki ten link.
Zajrzałem tam — i widzę, że z tą dyskusją warto się zapozanć dokładniej…
:-)
Zaraz, zaraz. Antypolskie działania na płaszczyźnie kultury popełnione przez Andę Rotenberg onegdaj głęboko uraziły wrażliwe na piękno i prawdę elity polskie, i ja się mam zaszczyt do tych elit zaliczać. To, czy Rottenberg swoje działania wywodziła z tej czy innej przynależności narodowej – nie było tematem moich dociekań. Szatańskość artystycznego niszczenia polskości przez tą panią polegała na POMIESZANIU DOBRA I ZŁA – podobnie jak Pański, Drogi Panie “Andy-aandy” tekst o Bohdanie Porębie. Pan nie rozróżnia Polskiego Dobra, które istniało w dobie PRL-u i PZPR-u, i którego emanacją personalną był wtedy Albin Siwak i Bohdan Poręba od Anty-polskiego Zła, którego emanacją byli sataniści z czeluści chazarskiej, mordercy Słowian. No i jeszcze nick ma Pan podobny do imienia owej Pani Rottenberg. Ludziom polskiej elity to się źle kojarzy. Pański nick tchnie WASP-owską jakąś fascynacją (angielskie zdrobnienie od imienia Andrzej? Dlaczego?) i ową Andą z Zachęty.
Mnie Pański wpis zakłamujący prawdę o Polsce (PRL to też była Polska) zabolał bardzo.
Pan bardzo nietrafnie zinterpretował moją szczerą, polską mowę. Powinien Pan zauważyć – że to ja właśnie jestem wierny testamentowi Bohdana Poreby – kontynuując uczciwe rozliczenie PRL. Ja nie odcinam niczego “grubą kreską” jak Mazowiecki. Bo nie powinno się odcinać oprawców razem z ofiarami. Poręba był ofiarą Sowietów, był wyrzucony przez bolszewików z domu w ukochanym Wilnie (Pan wie co to Wilno? był tam? ja nie byłem, ale już to miasto kocham i tesknię!), szykanowany na studiach, zniewalany jako twórca, opluwany jako polityk, skazany na śmierć przez przemilczenie, zakłamanie. Niech Pan nie zrównuje polskiego reżysera pokazującego wbrew cenzurze pozytywnie i ciepło polskich księży wspierających Majora Hubala z oprawcami mordującymi i opluwającymi polskich księży. Niech Pan nie zrównuje Poręby, który o tych księżach zaśpiewał pieśń chwały – chociażby z Urbanem, który tych księży opluwał, czy Milewskim, Chrostowskim czy Piotrowskim, którzy zamordowali Księdza Jerzego.
Są dwie twarze PZPR-u – dobra i zła, polska i antypolska, ta dobra to twarz Poręby, Siwaka i mojego wuja ze Starachowic, a ta zła – to twarz Bermana, Minca i Geremka.
Jestem Polakiem i mam obowiązek stanąć w obronie prawdziwych Polaków z PZPR. Tych szlachetnych i prawych ludzi, którzy przemogli Zło i przekazali polskość następnym pokoleniom.
TOW SENDECKI NAPISAŁ
“Pan nie rozróżnia Polskiego Dobra, które istniało w dobie PRL-u i PZPR-u, i którego emanacją personalną był wtedy Albin Siwak”…
W taki razie — tow. Sendecki z narodowo-rosyjskich elit w PRL-bis wchodzących w skład Soboru Wszechsłowiańskiego z siedzibą w Moskwie — muszę wam napisć, że…
Takie bolszewickie propagandowe kretynizmy o dobrym PZPR z tow. A. Siwakiem — czyli PZPR mordującym polskich księży i działaczy “Solidarności” — to możecie wmawiać stalinowskim małpom w PRL-bis. Może jakieś zbolszewizowane młpy wam uwierzą… Może uwierzą wam jeszcze jacyś bolszewiccy politrucy z Neon24 szkalujący na czołówce tego portalu WSI — polskiego bohatera płk. R. Kuklińkiego
A ta cała wasza reszta o “obronie prawdziwych Polaków z PZPR. Tych szlachetnych i prawych ludzi, którzy przemogli Zło i przekazali polskość następnym pokoleniomģ to tylko propgandowy — to tylko i wyłącznie jakiś bolszewicko-rosyjski propagandowy bełkot.
Bolszewickie zło w PRL usiłował pokonać bł. Jan Paweł II, usiłowała przemóc znaczna grupa Polskich Patriotów należących do “Solidarności”.
W żadnym przypadku nie był to tow. Albin Siwak — wzywający rządzącą w PRL sowieckią agenturę z PZPR do zbrojnej rozprawy z polskimi patriotami w “Solidarności” i wojny z Polakami…
Wiele wskazuje na to, że ta oficjalna wersja miała mało wspólnego z prawdą.
To, co mówi Sumliński brzmi dużo prawdopodobniej:
…Ktoś skonstatował, że jeżeli te zwłoki zostały wrzucone w nocy z 25 na 26, a nie 19 października, nie wyglądają na ciało, które spędziło pod wodą kilka dni. Mówiąc potocznie, postanowiono je “dopracować”, tak by przypominały zwłoki, które były w wodzie kilka dni. Dlaczego to jest informacja tak istotna? Otóż, przypomnijmy sobie, że Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękalę, Waldemara Chmielewskiego i Adama Pietruszkę zatrzymano 23 października i to jest bardzo ważny moment.
Oni nie mogli wrzucić ciała księdza do wody, prawda? Skoro już przebywali w areszcie.
To jest bardzo delikatny moment, bo ani ja, ani nikt rozsądny nie chce wchodzić w buty obrońców oprawców księdza Popiełuszki. Ja na pewno nie chcę. To była ekipa okrutnych ludzi, zwyrodnialców, którzy z całą pewnością męczyli księdza, pastwili się nad nim i mają na sumieniu wiele innych, strasznych czynów. Natomiast wiele przemawia za tym, że Piotrowski, Pękala, Chmielewski i Pietruszka najprawdopodobniej, podkreślam to słowo “najprawdopodobniej”, nie przekroczyli “granicy śmierci”, tylko męczyli księdza, chcieli księdza złamać. Po to Piotrowski miał magnetofon. Gdy to się nie udało, wiele przemawia za tym, że przekazali kapłana innej ekipie, prawdopodobnie powiązanej ze służbami zza wschodniej granicy.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/news-kto-naprawde-zabil-ksiedza-popieluszke,nId,1050606?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
tow. Albin Siwak… (z Wikipedii)
Działał w związkach zawodowych. Od 1962 był działaczem PZPR. Od 1965 do 1971 pełnił funkcję I sekretarza POP w Zakładzie Robót Montażowych Kombinatu Budowalnego “Warszawa Wschód”. Od 1971 do 1980 był członkiem Komitetu Warszawskiego, a od 1976 członkiem jego egzekutywy. W 1980 został zastępcą członka Komitetu Centralnego, a członkiem KC w 1981. W latach 1981-1986 członek Biura Politycznego, a następnie dyplomata (radca Ambasady PRL w Libii do 1990)
Ogłoszono go także Człowiekiem roku w TVP. Posiadał specjalność „zbrojarz-betoniarz”, co – jak mawiali złośliwi – oddawało cechy jego osobowości i poglądy polityczne.
Albin Tojfels, postać epizodyczna z serialu Zmiennicy w reż. Stanisława Barei, “wypróbowany i niezłomny działacz świeckiej kulturystyki” i “bojownik o właściwy światopogląd”, stanowi aluzję do osoby Siwaka…
Dajcie spokój, Poręba już na Sądzie.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
Rozmawiałam raz z śp. Porębą i wydało mi się, że on nic nie rozumie z dzisiejszej rzeczywistości. Brał wszystko uczuciami, nie rozumem, jak wielu z nas- rozum może prawidłowo funkcjonować i wnioskować o ile nie ma w nim informacji wykluczających się nawzajem i tym samym usprzeczniających całość wiedzy.