Posunięta do granic absurdu genderowa rewolucja w świecie zachodnim oraz szeroko pojęta polityczna poprawność jest trudna do zrozumienia dla zwykłych Polaków, którzy nadal zachowują w tej mierze choć trochę zdrowego rozsądku. W jednej ze swoich publikacji, Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że jest to spowodowane być może faktem, iż Polacy nigdy nie znali czym jest nietolerancja i brak równości w pierwotnym tego słowa znaczeniu. W przeciwieństwie do mieszkańców Zachodu, głównie Ameryki, w której jeszcze kilkadziesiąt lat temu rzeczywiście mieliśmy do czynienia z dyskryminacją i podeptaniem praw człowieka oraz czymś co Ziemkiewicz nazywa “Wiktoriańską obłudą” w dziedzinie seksualności. Publicysta pisze:
“Łatwiej nam zrozumieć obłęd rewolucji seksualnej, gdy zapoznamy się (…) z glebą, na której ona wyrosła” [1]
I dalej, przytacza kilka anegdot ze świata Zachodu, które byłyby nie do pomyślenia w zaściankowej, szowinistycznej i antysemickiej podobno Polsce. Otóż Jan Karski w jednym z hotelów usłyszał rutynowe pytanie: “Żyd czy Murzyn? Bo jeśli tak to won. To hotel dla porządnych gości”. Na marginesie zostawię już absurd wynikający z pytania Karskiego o to czy jest Murzynem. W latach 70. Amerykanie nie mogli kupić prezerwatywy nie tylko w miejscach poza apteką, ale też po wylegitymowaniu się, że jest się żonatym. Homoseksualistom zachodnim do pewnego czasu groziło nawet w skrajnych wypadkach aresztowanie za preferencje seksualne. Albo historia z lat 60. w Belgii, gdy pewna Polka nie mogła podjąć pieniędzy ze swojego konta w banku z powodu braku mężczyzny u jej boku. Inna rzecz z działki feministycznej, prawa wyborcze kobiet w takim Liechtensteinie przyznano dopiero w 1984 roku. Wszyscy też znamy segregację rasową w Stanach Zjednoczonych, uznawanie Murzynów za podludzi i nakaz ustępowania im miejsca w komunikacji miejskiej na rzecz Białych.
Czy w związku z tymi anegdotami łatwiej poznać źródła politycznej poprawności, która było nie było, wynika ze szlachetnych pobudek?
Niestety, na Zachodzie na tej niwie tolerancji “wajcha” została przesunięta za daleko i doszliśmy do momentu, w którym tolerancję i równość w sensie stricto, zastąpił genderowy totalitaryzm, czego odpryski powoli dochodzą również do Polski. Moim zdaniem głownie za sprawą wielkich światowych koncernów, które na szlachetnej fali walki o prawa człowieka doszli do wniosku, że zamieniając tę falę na tsunami, stworzą sobie idealnego klienta. Czyli zniewolonego, zatomizowanego, pozbawionego wspólnot moralnych i duchowych, takich jak rodzina czy Kościół. A skoro tak, to jednocześnie potwornie konsumpcyjnego.
Co optymistyczne, nadchodzą pierwsze sygnały, że obłędna poprawność polityczna Zachodu tworzy nową glebę, tym razem pod kontrrewolucję zdroworozsądkową. Wydaje się, że rewolucja seksualna zaszła po prostu za daleko. Odpowiedzią na to są fakty ze świata Zachodu, które jeszcze kilka lat temu byłyby zupełnie nie do pomyślenia.
We Francji powstał niespotykany w takiej skali ruch w obronie rodziny (kilka kilkusettysięcznych marszy w Paryżu), który sprzeciwia się małżeństwom homoseksualnym i adopcji dzieci przez takie pary. Podkreślę to, We Francji, europejskim symbolu buntu wobec Boga i najbardziej bezpruderyjnym kraju świata. Są sondaże w tym państwie, które wskazują znienawidzony przez lewaków Front Narodowy Marine Le Pen jako lidera wyścigu po władzę. To dopiero będą jaja, feministki przeciwko… pierwszej pani prezydent kobiety (oby w przyszłości to nastąpiło) Le Pen. Podobnie jest w całej Europie, która drży przed rzekomymi “faszystami”, “homofobami”, “eurosceptykami”, “antyimigrantami”, “antysemitami”, jacy w niespotykanej dotąd liczbie mają trafić do Parlamentu Europejskiego. W Wielkiej Brytanii duże poparcie zyskuje partia znanego brukselskiego showmana Nigela Farage’a, co nie pozostaje bez wpływu na Partię Konserwatywną, która by utrzymać prawicowych wyborców zmienia retorykę na antyeuropejską i antyimigracyjną (słynna wypowiedź Camerona o Polakach). Ostatnio słyszeliśmy też doniesienia o protestach w Europie przeciwko dzisiejszej rezolucji Parlamentu Europejskiego o “niedyskryminowaniu” homoseksualistów. I wcale nie tak skromnych, jak ta w Warszawie. Choćby w Belgii, światowego królestwa cywilizacji śmierci (ostatnio przegłosowana eutanazja wobec dzieci bez zgody rodziców). Słyszeliśmy doniesienia o protestach światopoglądowych w Hiszpanii, zniszczonej przez lewackie zapędy Zapatero. Od wielu lat, o czym wie każdy, mamy do czynienia z kontrrewolucję cywilizacyjną na Węgrzech.
Jest zatem jakaś nadzieja na zmianę, jest pierwszy promyk mówiący o tym, że oszalały totalitaryzm politycznej poprawności zaszedł za daleko w swoich dążeniach, co powoli spotyka się z oporem zwykłych Europejczyków. Tak, jak za daleko kiedyś poszło nieposzanowanie praw człowieka na Zachodzie wyrażone przez anegdoty Ziemkiewicza. Oby to wahadło przesunęło się na prawo, naprawdę jest na to szansa, co jeszcze niedawno wydawało się kompletnie niemożliwe. Co więcej, jestem pewien, że ono się przesunie. Jak to mówi ksiądz Oko, Bóg ostatecznie prędzej czy później zwycięży, a naszą rolą jest minimalizować straty i starać się, żeby to jednak było “prędzej”.
Polakom pozostaje też pochwalić się przed całym światem, jak daleko był do nas Zachód w kwestii poszanowania praw kobiet i mniejszości. W sensie stricto, a nie w wypaczonym sensie genderowym.
[1] Ziemkiewicz Rafał, Uwarzałem Że, s. 31.
Źródło grafiki:
http://www.la-croix.com/var/bayard/storage/images/lacroix/actualite/france/au-moins-1-4-million-de-manifestants-selon-les-organisateurs-de-la-manif-pour-tous-_ng_-2013-03-24-924554/32564422-1-fre-FR/Au-moins-1-4-million-de-manifestants-selon-les-organisateurs-de-La-manif-pour-tous_article_popin.jpg
Dodaj komentarz