W skrócie DIP. Kojarzy się to z sosem, w którym macza się chleb lub bułkę. Rzecz w tym, że jest on wyjatkowo niestrawny. Te “zabawki PO” kosztowały grube miliony i wciąż nie działają jak należy.
Uszczęśliwili nas nimi: minister Sławomir Nowak /Dreamlinery, Pendolino/ oraz pani prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz /Inspiro/. Pojawieniu się każdego z tych “cudów techniki” towarzyszyła szumna kampania propagandowa przedstawiająca ich uzyskanie, jako niebywały sukces naszego kraju. A jak było w rzeczywistości?
Pionierzy to samoloty Dreamliner /produkcji Boeinga/ dla LOT-u. Pierwszy dotarł do nas 15.11.2012. Już jednak po kilku lotach Dreamlinery zostały uziemione w USA z powodu wady konstrukcyjnej /przegrzewanie się baterii/. Dopiero od kwietnia 2013 poszczególne linie lotnicze zaczęły znów ich używać.
W Polsce nastąpiło to 1 czerwca 2013. Kłopoty się jednak nie skończyły. Portal Wp.pl odnotował /TUTAJ/ 18 różnych usterek tych samolotów w ciągu 10 miesięcy od kwietnia 2013 do stycznia 2014. W dniu 3.02.2014 przyszła wiadomość o awarii komputera pokładowego na lotnisku w Warszawie /TUTAJ/. Usunięto ją wprawdzie po czterech godzinach, ale zaufania do tego samolotu to nie zwiększa.
Potem było Pendolino. W sierpniu, 12.08.2013, zrobiono wielką fetę z okazji przybycia tego włoskiego pociągu na Dworzec Centralny w Warszawie, bezskutecznie starając się ukryć fakt, że przyholowała go zwykła lokomotywa spalinowa. W Polsce nie ma torów,po których mógłby on jeździc i wykazać swe walory. Kupiono zreszta wersję bez mechanizmu wychylania wadonów o ogrzewania zawnetrznego. W zimie nie może on jeździć.
Był jeszcze krótkotrwały hałas w mediach mainstreamu z powodu osiągnięcia przez Pendolino 291 km/godz /na krótkim odcinku specjalnie przygotowanych torów/, po czym zapadła cisza. Przerwał ją dopiero reportaż Telewizji Superstacja o “rdzewiejacych Pendolino” /patrz – /TUTAJ/. Okazało się, że pięć pociągów /czyli wszystkie jakie mamy/ zimuje pod gołym niebem w szczerym polu zwanym dla niepoznaki Centrum Usług Serwisowych PKP. Czytamy:
“Składów tych specjalnie nikt nie pilnuje, stoją zasypane śniegiem i z soplami lodu, a każdy egzemplarz tej zabawki zakupionej przez byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, kosztował przecież około 84 mln zł (20 mln euro).”.
Pociągi metra warszawskiego zwane Inspiro /produkcji Siemensa/ pomogły niewątpliwie Hannie Gronkiewicz-Waltz wygrać referendum w październiku 2013. Powitano je z wielką pompą 6.10.2013, a juz nastepnego dnia w jednym z nich zepsuły się drzwi. To jeszcze nic, w dniu 17 listopada 2013 jeden z nich się zapalił i spowodował groźny pożar. Jak w przypadku Dreamlinerów przyczyną była wada konstrukcyjna. Inspiro wycofano z ruchu i od tego czasu stoja bezużytecznie. Wczoraj bloger Ewaryst Fedorowicz napisał na ten temat notkę “W poszukiwaniu zaginionego Inspiro” /TUTAJ/ w której stwierdził:
“Czy ktoś widział Inspiro?
No właśnie – ja, heavy user metra i fan zaprzysięgły (mam to na piśmie) patrzę, patrzę i wypatrzyć tego Inspiro nie mogę.
Inspiro – śliczny, błyszczący i nowością pachnący został, jak już pisałem, dopuszczony do użytku w trybie referendalnym.
Owszem, jakiś urzędnik podobno nie wykazywał się zrozumieniem i chciał dopuszczenia w trybie przewidzianym przepisami, czyli już po referendum, ale go – użyjmy skrótu myślowego – posunęli i następca już nieodzowne zrozumienie wykazał.
Nic dziwnego, że wykazał, skoro ten Inspiro do roboty aż się palił – tak.”.
Fedorowicz zauważył też, że Siemens wsławił się ostatnio skandalem łapówkarskim. W linkowanym poprzednio wpisie o Pendolino jest fragment:
“W grudniu 2013 roku w tygodniku „wSieci”, ukazał się wywiad z byłym prezesem spółki PKP Intercity Czesławem Warsewiczem, który nie owijając w bawełnę mówił o „przetargu” na zakup pociągu Pendolino tak: „ktoś za to coś wziął, gdzieś poszły łapówki, procenty, jakieś dziwne transfery. To był kuriozalny przetarg. Mieliśmy do wydania 3 mld zł. I ostatecznie w roku 2011, została złożona tylko jedna ważna oferta. Inne rzekomo nie spełniały wymogów! Tak się uczciwych, prawdziwych przetargów nie przeprowadza”. Ten przetarg od jakiegoś czasu bada CBA ale reportaż pokazany w telewizji Superstacja, jest swoistym podsumowaniem jak wydawane są ogromne publiczne pieniądze przez wysokich urzędników rządu Platformy i PSL-u.”.
Sprawa Dreamlinerów też wydaje się podejrzana. Z informacji z Wikipedii /TUTAJ/ wynika, że wieści o licznych usterkach Dreamlinerów pojawiły się wkrótce po pierwszym komercyjnym locie tego samolotu w grudniu 2009 roku. Dokonujący zakupu musiali o tym wiedzieć, podobnie jak ci ustawiający przetarg na Pendolino musieli zdawać sobie sprawę z tego, że nie nadaje się on na polskie tory i polski klimat. Zamiast przeznaczyć pieniądze na rozwój naszego przemysłu oraz infrastruktury marnuje się je na efektowne cacka typu “kwiatek do kożucha”, które w dodatku nie chcą działać..
Dodaj komentarz