Oglądając dziś stojących ludzi w sklepie, kupujących słodkości dla swych pociech na mikołajki, stwierdziłem, że ani Ci ludzie w większości się polityką nie interesują, ani nawet nie chcieliby bardziej się angażować. To tak jakby poza nimi.
Swoje pasje, a przede wszystkim rodzina, o to właśnie o co sie troszczą.
Demokracja to zwichnęła.
Dlatego jestem za tym by powstała polityczna elita, która specjalizowała się właśnie w polityce. Po co nastręczać polityka innych ludzi.
Strażacy, policja, wojsko, duchowni- to służba. Nie ma tu demokracji ludu. Polityka powinna wrocić do roli służebnej, politycy powinni służyć dobru wspólnemu, niestety demokracja powoduje, że jest to zwyczajnie niemożliwe. W Sejmie co najmniej połowa osób ani nie ma kompetencji ani nie myśli o służbie. Lecz o włądzy, pieniądzach i karierze.
Obserwacja ludzi w sklepie słuszna, nawet to: “Ci ludzie w większości się polityką nie interesują”.
Nie interesują się bo są racjonalni – skoro wybrali sobie “demokratycznie” tyrana, to nie mają już żadnego wpływu na politykę przez kolejne 4 lata.
Zarazem skoro nie obalają systemu, który ogranicza krąg wybieranych do “służb politycznych” do wygodnych korporacjom prywatnym i ich satelitom, typu media elityw waadzy, to ZREZYGNOWALI Z DEMOKRACJI NA RZECZ FASZYZMU, a nawet zgodzili się na przewrotne nazywanie tego faszyzmu demokracją. Mało tego – oni zgodzili się, że te “służby polityczne” będą służyły dobru ich faszystowskich panów, czy nawet “dobru wspólnego globalistów”, a nie dobrom wspólnym Narodu, wśród których Państwo jest najważniejszym. Mało tego, godząc się na faszystowskich, globalnych panów oni faktycznie rezygnują z Państwa, wyrzekają się Narodu, wyrzekają się praw do wszelkich dobr wspólnych w wypracowanych przez swój Naród w ponad 1000 letniej historii. Mało tego, oni swoją biernością zdradzają nie tylko część Narodu, co już zakończyła swój ziemski pobyt, zdradzają tych, co aktualnie żyją, a chcieliby odpowiedzialnie walczyć o swoją wolność i inne cnoty i świętości, oraz zdradzają zwłaszcza tych, co jeszcze są za mali by walczyć o swoje, albo się jeszcze nie narodzili – przez to że godzą się na wyprzedaż i ruinę wszystkiego, co polskie, oraz zadłużenie Państwa do poziomu niespłacalności, a więc pozbawiają ich i ostoi materialnej i kulturalnej i praw do swojej tożsamości, do czucia się sobą i u siebie.
“Swoje pasje”, czyli rozrywki. Rodzina też rozrywkowo, dla przyjemności, na “tu i teraz”, bo już troska o rodzinę to odpowiedzialność za jej przyszłość, to wychowanie dla życia po Bożemu we wspólnocie podobnych sobie. Troszczyć się o rodzinę to zajmować się polityką aktywnie, to na bieżąco kontrolować władzę (z wykorzystaniem wolnych mediów) i same media nadające na rynek publiczny. Nie da się wyłączyć rodziny z życia wspólnoty narodowej, bo albo stanie ona na pozycji zdrajców i pasożytów, w powszechnym potępieniu, albo wejdzie w upodlenia i zniewolenia, a więc w upadek i samozatracenie.
Słodycze na mikołajki na długo w samooszukiwaniu się nie pomogą.
Demokracja to zwichnęła.
Nie demokracja, a brak demokracji, a lata faktycznego faszyzmu, zwłaszcza ostatniego XXlecia (z małymi przerwami) i komuny, a wcześniej rządów faszystowskich za II wojny.
Demokracja to sprawiedliwość wspólnotowa. Jakże mogłaby szkodzić życiu politycznemu i rodzinnemu ? Spokojnie można powierzać demokracji nadzór nad polityką, tak jak i całej sprawiedliwości nadzór nad prawem, nad jego tworzeniem i wykonaniem, nad władzą, ekonomią, w tym gospodarką, nad ideologią i środkami przemocy państwowej.
To dopiero przy dobru wspólnotowym wyrastać mogą nasze dobra indywidualne. Bez okrzepnięcia we wspólnocie podobnych sobie są one nietrwałe i złudne. Nawet rodzina nic nie znaczy bez szerokiego kontekstu narodowego, bez tradycji i historii.
Dlatego jestem za tym by powstała polityczna elita, która specjalizowała się właśnie w polityce. Po co nastręczać polityka innych ludzi.
To jest typowy głos faszysty. Człowiek roztropny “nikomu nie oddaje władzy nad sobą” (Syr 33, 20).
Demokracja (ta prawdziwa, z obywatelską aktywnością i samoorganizacją) ma moc trzymać “elity polityczne” “za pysk”.
Nam potrzeba elit, ale ducha. To nasz duch, nasze człowieczeństwo dojrzałe ma panować nad naszym życiem politycznym.
Żydokomuna nam je wymordowała, a od Okrągłego Stołu je demoralizuje, a nawet morduje. Tu jest problem. A ubliżanie demokracji to ślepy załek.
Ubliżanie demokracji to bardzo fajna rozrywka. To o czym piszesz to nie demokracja, to nierealna, utopijna wizja marzeń, która nigdy nie ziści się w tak dużym kraju jak Polska.
Oddawanie władzy nad sobą nie jest roztropne, dlatego władza, która powinna służyć, powinna zajmować się sprawami, które nie czynią obywatela niewolnikiem.
,,Demokracja to sprawiedliwość wspólnotowa.”- czym?
,,Nawet rodzina nic nie znaczy bez szerokiego kontekstu narodowego, bez tradycji i historii.”- nie skomentuję tego.
Aha w czasie II wojny światowej w Polsce nie było rządów faszystowskich, były nazistowskie, a różnica jest spora.
Dużo jest w tym temacie sceptyków, co to nie chcą nawet spróbować. Uczciwe podejście do tego tematu wymaga tworzenia struktur oddolnych i to bez nadziei na zajęcie później eksponowanego stanowiska. To wymaga pokory na rzecz dobra wspólnoty narodowej, wymaga poświęcenia, nie obiecuje szybkich efektów. To wszystko jest więc niewdzięczne w naszym faszystowskim “ładzie” nastawionym na “sukces tu i teraz”.
Sceptycy widzą, że trzeba tu dużej siły przebicia, żeby przeforsować swoją ideę choćby w mediach będących w rękach “demokratów”, a faktycznych faszystów.
Gdy spróbują, przekonają się, że do tworzenia struktur “oddolnych” nie potrzeba nawet mediów. Czas na media przychodzi kiedy struktury obywatelskie wolne i niezależne już działają i trzeba się jednoczyć w struktury wyższego rzędu.
Dużej siły przebicia to trzeba, kiedy chce się rywalizować już o samą władzę ODGÓRNĄ, kiedy przyjmie się faszystowskie reguły walki o władzę narzucaną później odgórnie społeczeństwu.
Tu faszyści (choćby kazali się nazywać demokratami nawet szkolnym dzieciom i emerytom, czy choćby faszystami, czy “gorszymi jak faszyści” nazywali swoich oponentów politycznych, bojowników o prawdę) zawsze się mocno okopują i obstawiają aparatem terroru, by “władzy raz zdobytej nie oddać nigdy”.
Zapominają, że faszyzm zawsze będzie przestępstwem niezależnie od praaw, których sobie naustanawia i nigdy nie będzie miał legitymacji moralnej do sprawowania władzy nad społeczeństwem, że nawet wygrana w demokratycznych wyborach nie daje mu legitymacji do godzenia w interes narodu zwłaszcza widziany dalekowzrocznie, że nie daje mu legitymacji do kłamstwa, zdrady i pasożytnictwa, w tym do zadłużania Państwa ponad realne możliwości spłaty długu, a także do niszczenia państwowej substancji obronnej i gospodarczej. Na obalenie waadzy faszystowskiej starczy oddolna odmowa dalszego uczestnictwa w jej orgii bezprawia faktycznego, czyli rządach “praw kaduka”, praaw stanowionych z widzimisię waadzy w interesie nie społecznym, a samej tej waadzy i jej faszystowskich płatników, tej władzy nie tworzonej z potrzeb sprawiedliwości, a z zasady “przywożonej w teczkach. To po prostu ich zmiata i co najwyżej mogą jeszcze trochę porządzić krwawym reżimem, np seryjnych samobójców, czy “pancernych brzóz”, ale już są politycznymi trupami.
No i wreszcie dlaczegóż to demokracja “nigdy nie ziści się w tak dużym kraju jak Polska” ?
Przecież mieliśmy już ponad 300 lat demokracji szlacheckiej (amerykańska wytrzymała niewiele ponad 100 lat i od 1913 przeszła w faktyczny faszyzm, choć wtedy jeszcze nie było tej nazwy – kontrolę nad dolarem przejęła prywatna korporacja Rezerwa Federalna i Ameryka stała się krajem faktycznych niewolników), mamy więc bogate doświadczenia, wiemy co należy robić lepiej, a do czego nie dopuszczać. A i Polska była wtedy krajem znaczne większym, jak dzisiejsza, największym w Europie i jednym z większych w świecie. Poza tym dzisiejsza Polska jest praktycznie monolitem narodowym. To wielki plus dla stanowienia oddolnej władzy demokratycznej.
Warunek podstawowy żeby władza służyła obywatelom, którzy władzy nad sobą nie oddają jest, aby ci obywatele byli zorganizowani w mocne struktury nie tylko do wybierania władz (oby nie swoich dyktatorów), ale i ich odwoływania kiedy tylko okazuje się, że nie spełniają pokładanej w nich nadziei, nie dotrzymują kontraktu, do realizacji którego zostały przez społeczeństwo obywatelskie wynajęte.
To wymaga przede wszystkim, aby media nadające na rynek publiczny a patrzące władzy na ręce były w rękach autentycznych organizacji obywatelskich.
A dlaczegóż to nie ?
Czyżbyśmy mieli wracać do wspólnot plemiennych ?
Czyżby rodzina, czy w ogóle jakakolwiek ludzka niezależna struktura mogła przetrwać globalizację, będącą w sumie to próbą ustanowienia rządów globalnej mafii ?
Czy nie widzisz, jak potężne wysiłki są wkładane w niszczenie rodziny już na etapie formowania się faszyzmu globalnego, te wszystkie genderyzmy i feminizmy, prawa antyrodzicielskie, czy wychowania bezstresowe, i że to jest powiązane właśnie z niszczeniem Narodu, tradycji i historii, a nadto religii i całej kultury, i całej cywilizacji łacińskiej ?
To dosyć rozpowszechniony błędny pogląd. Niemcy wtedy były zarówno nazistowskie, jak i faszystowskie. W ogóle to Hitler dochodząc do władzy obiecał “wszystko wszystkim”, a później lawirował.
Jeśli chodzi o niemiecki faszyzm w Polsce, to mówi Ci coś IG Farben, Bayer i Oświęcim ? Czy wiesz, kto finansował całe niemieckie zbrojenia i organizował proniemiecko światową opinię publiczną ? Kto później spijał całą śmietankę z niemieckich zwycięstw i miał przejąć wszelkie korzyści z podbojów, doświadczeń i eksperymentów, kto przejął później niemieckich fachowców i niemiecki przemysł i do dziś pompuje setki miliardów dolarów w niemieckie banki, przeniósł europejską produkcję przemysłową do Chin, ale niemieckiej nie ruszył ?
Faszyzm to związek korporacji prywatnych i państwa. To definicja Mussoliniego, który dobrze wiedział, co mówi. Z czasem faszyzm przechodzi w związek korporacji prywatnych i w globalizm. Zamiast państwa z definicji Mussoliniego są już tylko skorumpowane, zdradzieckie władze państwowe i organizacji międzynarodowych z ONZ na czele (dziś od Nowego Jorku przez Brukselę i Warszawę, po Władywostok). Faszystowskie korporacje nie tylko dyktatorsko narzucają warunki państwom, ale wręcz nakładają na nie podatki.
Za Hitlera naziści służyli faszystom. Podobnie zresztę było i z komuną. Komuniści służyli faszystom. To faszyści sfinansowali Rewolucję Październikową, to później do nich wypełnionymi statkami płynęły skarby Rosji, to oni do dziś mają w Rosji przywileje i mimo rozpaczliwych poczynań Putina sprawują faktyczną władzę. To samo i amerykańskim i europejskim liberalizmem. To też tylko atrapa. On też służy faszystom.
A faszyzm ma swojego naturalnego wroga – właśnie demokrację, właśnie ten niepozorny głos ludu.
I niedługo go usłyszymy, bo lud już jest zagrożony w swoim bycie, już globaliści zaczęli akty jego eksterminacji na dużą skalę. Jedni twierdzą, że planuje sie wymordowanie “tylko” 2-3 miliardów ludzi, inni, że 90% ludzkiej populacji.
/Aha w czasie II wojny światowej w Polsce nie było rządów faszystowskich, były nazistowskie, a różnica jest spora./
ja bym je nazwał niemieckimi, a nawet hitlerowskimi. nawet ten niemiecki nazizm nie był narodowym socjalizmem tylko hitleryzmem a i nie wziął sie z niczego, to nie było nagłe opętanie ale dekady (jak nie dłużej) w tym kierunku
/A faszyzm ma swojego naturalnego wroga – właśnie demokrację, właśnie ten niepozorny głos ludu./
z zastrzeżeniem, że chodzi o własne samostanowienie a nie tzw. ‘demokrację’, w której są wady wszelkich możliwych systemów a główna zaletą jest manipulacja i wszelkie szlachetne idee na miarę masońskich haseł