Gospodarka to nie wskaźniki makroekonomiczne. Gospodarka to ludzie. Ludzie, którzy zarabiają pieniądze – zaspokajając potrzeby innych – żeby potem je wydać, zaspokajając swoje własne potrzeby.
A wskaźniki makroekonomiczne to tylko statystyka, akademicka ciekawostka. To fetysz używany przez poltyków i media do mydlenia nam oczu i robienia nam wody z mózgu, który dla nas, ludzi – czyli dla gospodarki właśnie – nie ma większego znaczenia, jest tylko wtórną informacją statystyczną.
Dla przykładu:
Premier twierdzi (ostatnia konferencja po publikacji danych GUS), że “W ciągu pięciu lat kryzysu utrzymaliśmy najwyższy wzrost w Europie”.
Tyle jeśli chodzi o akademickie ciekawostki. A rzeczywistość jest taka, że w tym czasie wyemigrowało z naszego kraju ze 2 mln ludzi. Wyemigrowało, uciekając z zielonej wyspy Tuska z najwyższem wzrostem gospodarczym w Europie – do tej “zacofanej”, pogrążonej w kryzysie Europy, której skumulowany wzrost gospodarczy w tym czasie był w okolicach zera.
…że jak się podnosi podatki to rosną ceny (w tym koszty pracy) i maleją zarobki (w tym zyski). A jak się obniża podatki to ceny (koszty pracy) maleją a zarobki (zyski) rosną.
Zapraszam do obejrzenia i rozpowszechniania:
Dodaj komentarz