Ponieważ po popełnieniu mojego posta „RAJ UTRACONY, ALE NIE NA ZAWSZE”…na Ekspedycie wynikła dosyć burzliwa dyskusja…(link)…nie powiem zdziwiłem się, gdyż obowiązkiem chrześcijanina, czy choćby ortodoksyjnego katolika, do których sam się zaliczam, jest szukanie prawdy i pogłębianie swojej wiedzy i wiary…reakcja była dosyć według mnie groteskowa…ze stwierdzeniem nawet na końcu , że skąd wiadomo, że ks Guido Bortoluzzi, ten który (miał wizję odnośnie Księgi Rodzaju) w ogóle istniał…dziwna to argumentacja, gdyż taki ksiądz istniał, a co ciekawe jego objawienia są można by rzec „kompatybilne” objawieniami włoskiej mistyczki Marii Valtorty, autorki słynnego dzieła Poemat Boga- Człowieka.
Zerkając na portale katolickie, na którym pojawił się wątek objawień ks Guido Bortoluzziego, zauważyłem właśnie takie typowe lekceważenie tematu, z lekką nutką sarkazmu…dla mnie jest to dziwne, gdyż samo to, że można utrzeć nos wyznawcom teorii ewolucji Darwina, jest cenne, a Kościołowi przecież o to chodzi, żeby kłamstwa demaskować. Argument, że wizje ks. Guido nic nie wnoszą do Objawienia jak najbardziej podtrzymuję…nic nie wnoszą, tylko pozwalają człowiekowi dokładniej zrozumieć sytuację, jaka wydarzyła się w Raju, a jest to możliwe tylko w tych, współczesnych czasach, gdzie człowiek potrafi ogarnąć tematykę genetyki.
„Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść tego nie możecie”. (Jn 16,12)
Mówi Maria Valtorta:
„Słyszę wiadomość, że odkryto w grocie szkielety człowieka-małpy”. Po długim zastanowieniu mówię:
„Jak mogą tak twierdzić?
Ludzie byli brzydcy. Małpie oblicza i figury są i dziś. Być może pierwotni ludzie byli inni niż my, jeśli chodzi o szkielet”. Przychodzi mi do głowy jeszcze inna myśl: „Inni pod względem urody. Nie mogę myśleć, że pierwsi ludzie byli brzydsi od nas, bo byli bliżej egzemplarza doskonałego, jaki Bóg stworzył i który z pewnością był bardzo piękny poza tym, że był potężny”.
Zastanawiam się, jak to jest możliwe, aby piękno dzieła stworzenia doskonałego mogło upodlić się do tego stopnia, aby pozwolić naukowcom negować stworzenie „człowieka” przez Boga i twierdzić, że się ewoluował od małpy.
Jezus mówi do mnie:
„Szukaj klucza w rozdziale 6 Księgi Rodzaju. Przeczytaj go”. Czytam.
Jezus pyta mnie:
„Rozumiesz?”.
„Nie Panie. Rozumiem, że ludzie stali się natychmiast skażeni i nic więcej. Nie wiem, jaki to ma związek z „człowiekiem-małpą”.
Jezus uśmiecha się i odpowiada:
„Nie tylko ty nie rozumiesz. Nie rozumieją mędrcy i nie rozumieją naukowcy, ani wierzący, ani ateiści. Słuchaj uważnie”.
I zaczyna recytować:
„I ponieważ ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i ponieważ mieli córki, synowie Boży (lub synowie Seta) widzieli, że córki człowiecze (córki Kaina) były piękne, brali za żony te, które im się najbardziej podobały…”. Zatem, po tym jak „Synowie Boży” połączyli się z „córkami ludzkimi” i one rodziły, wyszli z tego „ci ludzie silni, sławni przez wieki”. (Są to ci) ludzie, którzy z powodu ich silnych szkieletów zaskakują waszych naukowców, którzy wyciągają z tego wniosek, że na początku dziejów człowiek był o wiele wyższy i silniejszy od dzisiejszego, oraz z budowy ich czaszki dedukują, że człowiek pochodzi od małpy. Są to zwykłe błędy ludzi wobec misterium stworzenia.
Jeszcze nie rozumiesz?
Wyjaśnię ci lepiej. Jeśli nieposłuszeństwo wobec zakazu Boga i jego konsekwencje mogły zaszczepić zło w niewinnych, ze wszystkimi różnymi tego manifestacjami, jak rozwiązłość, obżarstwo, zazdrość, pycha, chciwość, i w krótkim czasie to zaszczepienie zaowocowało bratobójstwem spowodowanym przez pychę, złość i zazdrość, jako największa dekadencja … spowodował to drugi grzech?…”. (Drugi grzech to bratobójstwo Kaina, w odniesieniu do nieposłuszeństwa Adama, które było grzechem pierwszym – Nota redaktora).
Pan Jezus dalej kontynuuje, na stronie 341:
„….i Kain nie żałował. Zatem on i jego dzieci nie były nikim innym, jak potomkami zwierzęcia nazwanego człowiekiem… I mieli monstra za synów i córki, te monstra, którymi dziś zajmują się wasi naukowcy i które wprowadzają ich w błąd. Te monstra, które z powodu formy posiadały ogromną siłę i z powodu dzikiej piękności i bestialskiej namiętności, owoce związku Kaina i brzydkich z najbrzydszych dzieci Kaina i zwierząt, uwiodły Synów Bożych, to znaczy potomków Seta poprzez Enosa, Kenana, Mahalaleela, Jareda, (Enocha Jareda – nie pomyl z Enochem Kaina) Matuzalema, Lamecha i Noego, ojca Sema, Chama i Jafeta. Było to wtedy, kiedy Bóg, aby uniemożliwić gałęzi Synów Bożych stracenie wszystkiego w związkach z gałęzią dzieci ludzkich, zdecydował potop, aby zgasić pod wodą libido człowieka i zniszczyć monstra zrodzone z popędu płciowego bóstw bez Boga, nienasyconych w tym sensie, bo palonych ogniem szatana.
I człowiek, człowiek współczesny bredzi odnośnie rysów somatycznych i dołków policzkowych, i nie chcąc uznać Stworzyciela, bo jest zbyt hardy, aby uznać fakt, że został zrobiony, uznaje pochodzenie od bezrozumnych zwierząt! „Aby powiedzieć: My, sami, ewoluowaliśmy się od zwierząt aż do ludzi”. Degraduje się, degraduje się sam, bo nie chce upokorzyć się przed Bogiem.
I pochodzi. Och! Jeśli pochodzi! W czasie pierwszego skażenia miał wygląd zwierzęcia. Teraz nie posiada zdolności samodzielnego myślenia ani serca ani duszy, ciągle coraz bardziej związany ze złem, przyjął obraz szatana w wielu. Napisz to…. aby przeciwstawić się błędnym teoriom pseudo-uczonym…
Mógłbym wyjawić wielkie tajemnice. By człowiek wiedział, że czas dojrzał. Nie czas na zadowolenie tłumu bajkami. W metaforach antycznych historii kryją się prawdy kluczowe całego wszechświata… bo człowiek z wiedzy zdobędzie siły, aby podnieść się z otchłani…”.
Zatem, Jezus objawia, że grzech pierworodny był to grzech, który zepsuł nie tylko stosunek człowieka do Boga, lecz również wpłynął na naturę psychosomatyczną jego potomków, prowadząc w konsekwencji do upodlenia osoby ludzkiej, we wszystkich trzech manifestacjach: ciała, umysłu i ducha. I jeśli ten grzech jest tego zasięgu jest oczywiste, że zostaje on przeniesiony (na potomstwo) genetycznie.
Pan Bóg poprzez Valtortę otworzył drzwi temu Objawieniu, lecz nie mógł pogłębić tematu, który wymagał wyjaśnień, dlaczego Abel i Set byli doskonali, podczas gdy Kain, syn nieprawy był nosicielem zepsucia, bez konieczności rozróżnienia pomiędzy pierwszą Kobietą, prawowitą żoną Adama i samicą niższego gatunku od człowieka, która była zamieszana w grzech pierworodny.
Zatem brak wyjaśnienia tej różnicy w zapisach Valtorty był koniecznością, ponieważ temat dany Don Guido był bardzo szeroki i delikatny i wymagał osobnego objawienia, aby wyjawić w szczegółach tę rzeczywistość. Pominięcie tego wyjaśnienia przez Jezusa było, zatem w owym czasie konieczne i zamierzone, ze względu na złożoność tego tematu. I było to pominięcie przezorne, aby nie utrudnić akceptacji objawień Valtorty, już samych w sobie potężnych i które miały zawziętych przeciwników z powodów mniejszej rangi. Było również konieczne, aby wizjonerka posiadała pewne wiadomości na temat genetyki, a prawdopodobnie tak nie było. Zatem, we wszystkich objawieniach, które miały miejsce w przeszłości i w tych ostatnich Jezus, w przypadku Valtorty dostosowywał się do ówczesnej kultury. Tak wiec mówiąc o Ewie w sposób tradycyjny przypisał jej sentymenty i myśli, które były Adama, bez wyjawienia jej prawdziwej istoty. Oto skąd wypływa ta „pozorna” niezgodność; pozorna, bo oznaki i konkluzje są te same.
Odczekał z objawieniem odnośnie grzechu pierworodnego, aby osiągnęło właściwy skutek, gdy ludzkość będzie w stanie zrozumieć i docenić, poza wartością moralną, również jego wartość naukową. Jasne jest, zatem dlaczego Pan Bóg, w swoim zamierzeniu Miłosierdzia, interweniował dopiero teraz, aby wyjaśnić niejasności w Księdze Rodzaju. To objawienie jest sprawą niezmiernie poważną i dotyczy wszystkich trzech religii monoteistycznych, które należy przyjąć z odpowiednią powagą.
Przemyślmy to, co Bóg powiedział Valtorcie:
„W metaforach antycznych historii (Księga Rodzaju) kryją się prawdy kluczowe całego wszechświata… bo człowiek z wiedzy (to znaczy ze znajomości prawdy) zdobędzie siły, aby podnieść się z otchłani…”.
Myślę, że Kościół Katolicki nie powinien bać się tych objawień, a pochylić się nad nimi w celu rzuceniu nowego światła na Księgę Rodzaju…
źródło http://tv-pustelnia.pl/z_internetu/grzech_pierworodny_maria_valtorta_ks_guido.htm
Nie wierzę, że Jezus wypowiedział te słowa. Porównajmy je ze zdaniem z Listu do Efezjan: “Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.”
I cały fragment:
1 I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, 2 w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu. 3 Pośród nich także my wszyscy niegdyś postępowaliśmy według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych. I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni. 4 A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował,
5 i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni.
6 Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie, 7 aby w nadchodzących wiekach przemożne bogactwo Jego łaski wykazać na przykładzie dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. 8 Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. 10 Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
…wszystko jest łaską od Boga …wiedza też jest łaską i jeśli kto łączy wiedzę i tłumaczy ją przez pryzmat boży tzn porównuje do tego co pisze w Ewangeli to zdobędzie siły, aby oprzeć się złu…tu nie ma mowy o chlubieniu…czym że może się chlubić człowiek bez Ducha św..chyba tylko głupotą…nawet bez Ducha SW nie potrafi powiedzieć, że Jezus jest Panem…to charakteryzuje Synów Bożych, a dzięki łasce Chrztu na powrót nimi staliśmy się …tu nie ma mowy o uczynkach, nasze uczynki nas nie zbawią..nasz uczynek, który podoba się Bogu to akt uznania, że jest naszym Stwórcą i jego mamy kochać…więcej nic Mu ofiarować nie możemy…pozdrawiam niepoprawnie
Ludzie od tysięcy lat wiedzieli, jak krzyżować bydło, żeby potomstwo było lepsze (więcej mleka, mięsa, wełny). Rozumieli bez większych problemów, że cechy rodziców przenoszą się na dzieci. Nie byłoby problemy, gdyby zasadniczą część tej całej historii przekazano już wtedy. Natomiast argumentacja jest taka, że wiedza ludzi była za mała z genetyki. Ale to nie było potrzebne, aby zrozumieć istotę tej opowieści, którą promujesz, o tym, że były dwie linie ludzi, które krzyżowały się ze sobą, a jedna była skażona z natury. Jest inaczej – opowieść o Adamie i Ewie z Genesis mówi po prostu coś innego. A ta historia jest dopasowywaniem się na siłę i z “odwracaniem kota”. Mam inne zastrzeżenia, na niektóre nie odpowiedziałeś satysfakcjonująco, ale brak mi czasu i ochoty, by się nad tym rozwodzić.
Czy zależałoby wrogom Kościoła, żeby “za darmo” promować kłamstwo na temat historii Zbawienia? Oczywiście, że tak. Dlatego pytam nawet o to, czy ksiądz G.B. istniał. Poza tym, czy historia jego życia jest prawdziwa? A jak to wszystko sprawdzić, skoro nie był sławny i już nie żyje?
Czy zależałoby wrogom Kościoła, żeby „za darmo” promować kłamstwo na temat historii Zbawienia?
…tzn “za darmo źle”, a i za pieniądze “też źle”…a poza tym dlaczego zarzucasz, że to jest klamstwo na temat historii Zbawienia, jeśli wyraźnie tam pisze, że Chrystus odkupił człowieka i dał mu godność Dziecka Bożego…ja nie widzę sprzeczności, wręcz logikę dopełniającą Objawienie…
“A jak to wszystko sprawdzić, skoro nie był sławny i już nie żyje?”
..widzisz siostra Faustyna też nie była sławna i też nie żyje…a zobacz jakie dzieło :)))…pozdrawiam niepoprawnie
Ale genetyką tłumaczyć i śmierć, więc i potrzebę Odkupienia? Każdy z nas szybko zapętli się w konsekwencjach takich wnioskowań. A dość wulgarne, materialistyczne. Adamowi zachciało się zwierzęcia i skażone kreatury opanowały świat mimo potopu, wbrew planom boskim i stąd dalej grzech a skażenie w genach. Właściwie to nie żadne uzupełnienie ale jak dla mnie z resztą to cała nowa teologia.
Jakieś uzupełnienie Ks. Rdz to jest ale dlaczego akurat jej a nie wszystkiego z Pisma? Przecież wytłumaczenie kreacjonizmu ludzką nauką też nie jest najważniejsze. Jakoś to sugeruje między wierszami że może ujawni nam się resztę jak docenimy boską ‘wartość naukową’ i że ‘wiedza’ nas wyzwoli.
O ile ideowo to tłumaczenie i łączenie stanowisk to niektóre szczegóły jeszcze bardziej mogą być atakowane przez samych genetyków. Darwinizm sam się chwieje a ewolucja to nie Pierwsza Przyczyna. A to nie pierwsze próby takie, że jesteśmy eksperymentem genetycznym, są takie książki. No i skojarzenia z gnozą. Słowa Chrystusa jakieś odmienne nawet biorąc poprawkę. Nie ma też ani wspomnienia w Biblii jakby wszyscy prorocy znali niepełną prawdę a dopiero dziś… Chrystus jest ostatecznym objawieniem a kluczowe jest zrozumienie JEGO znaczenia, gdzież wobec tego wszelkie uzupełnienia cytatów z Biblii? Strasznie wtórne, mogą tylko jako objawienia prywatne dawać pełniejsze przeżywanie prawdy.
‘Problemem’ jest, że Kosciół nie zajmuje się odrzucaniem, co najwyżej nie zatwierdza. Jeśli nie zatwierdza, ma swoje powody a nam nie wolno przed nimi pochopnie ostrzegać, pozostaje więc skupić się na tym, co dla nas wnoszą
/Napisz to…. aby przeciwstawić się błędnym teoriom pseudo-uczonym…/
No właśnie a dlaczego cała Biblia nie jest historią walki skażonej rasy, wypierającej prawdziwą?
…aha jeśli chodzi o krzyżowanie ..to widzisz jest tu jednak jakiś błąd ludzki, jak piszesz, (żeby potomstwo było lepsze)..niestety żydzi aszkenazyjscy są obciążeni chorobami genetycznymi…
http://trybeus.neon24.pl/post/101092,jaszczury-z-oriona-prawdziwa-historia
… a to wzystko przez tzw chów wsobny (krewniaczy), który (nie czarujmy się) ma prowadzić do zachowania czystości rasy (po ludzku)..a jednak ma to miejsce i znów po ludzku problem jest rozwiązywany..dlatego ludzie od tysięcy lat może wiedzieli jak krzyżować , ale niestety pycha znów wzięła górę i doprowadziła ludzi do ruiny..i znów kłania się genetyka, jako kod boży, ale przez ludzi, a zwłaszcza grzech ludzi zepsuty…pozdrawiam niepoprawnie
…ależ jest …o tym pisze w Piśmie św..pokolenia Izraela były obciążone grzechami międzypokoleniowymi..to jest skażenie…proponuję wziąść udział w rekolekcjach O Witko…generalnie robi cały przegląd pokolenia Rodziny Patriarchów: Abrahama, Izaaka i Jakuba Rodziny Dawida, Rodziny Achaba, pięknie przedstawia skażoność tych rodów i przerwanie grzechu międzypokoleniowego przez Józefa..pozdrawiam niepoprawnie
http://www.se.neteasy.pl/opis-rekolekcji
//„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.”//
Byśmy mogli wierzyć, musimy WIEDZIEĆ w co wierzyć, co jest prawdą, a to zostało nam z łaski objawione i nadal Bóg swoje objawienie tłumaczy.
// Ludzie od tysięcy lat wiedzieli, jak krzyżować bydło, żeby potomstwo było lepsze (więcej mleka, mięsa, wełny).Nie byłoby problemy, gdyby zasadniczą część tej całej historii przekazano już wtedy. Natomiast argumentacja jest taka, że wiedza ludzi była za mała z genetyki. //
Nie krzyżowano międzygatunkowo, bo potomstwo było bezpłodne.. Teoria ewolucji która mieni się nauką i która zwiodła wielu ludzi twierdzeniem, że świat stworzył się sam pyta, jak powstały gatunki. Dzisiejsza genetyka jest w stanie dowieść naukowo czy to objawienie jest prawdziwe czy fałszywe. Jeśli jest prawdziwe, mamy dowód, że teoria ewolucji jest błędem i że Bóg jest Stwórcą świata. Czy to dla ciebie błahostka?
Ufam tylko Kościołowi.
Tak, dlatego rozum jest przed wiarą gdy chodzi o poznanie, jednak ten tekst – “człowiek z wiedzy zdobędzie siły, aby podnieść się z otchłani… ” jest reklamą gnozy.
Duch Święty udzielał wiedzy apostołom, mówili językami, których wcześniej się nie uczyli i rozumieli rzeczy nad którymi się nie zastanawiali.
Powiedzenie, że stali się świętymi dzięki wiedzy byłoby jednak nieporozumieniem, gdyż wszystko to zaszło za sprawą łaski Bożej i działania Ducha Świętego.
// „człowiek z wiedzy zdobędzie siły, aby podnieść się z otchłani… ” jest reklamą gnozy.//
Wiara bierze się ze słuchania Słowa (z wiedzy)- św. Paweł Apostoł
„Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mieliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani?
Jezus powiedział:
„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.
A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz.
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2013”
Autor: ks. Maciej Warowny
I jak rozprawisz się bez wiedzy (coraz doskonalszego rozumienia Słowa) z teorią ewolucji, która odwodzi miliony od wiary dając im zastępczą ”naukę” o tym, że człowiek pochodzi od małpy?
Czytamy Biblię, ale nie wszystko jeszcze rozumiemy. Nasza wiara ( w Słowo) poddawana jest bombardowaniu przez wroga i to on zmusza nas do obrony prawdy i szukania argumentów, by inni nie wpadli w sieci kłamliwej ”nauki” ( co dzieje się na codzień i co widzimy dobrze).
//Ufam tylko Kościołowi.//
http://mateusz.pl/ksiazki/vm-poch/poch_19.htm
Kto więc rozumie Słowo w pełni, skoro tyle sprzeczności między nami?
Bóg mówi do nas ciągle, objaśniając swoje Słowo.
http://circ.neon24.pl/post/101665,tak-umieraja-ci-co-numerowali-ludzi#comment_889399
Nie rozprawię się. Do tego potrzebne byłoby nie tylko coraz doskonalsze rozumienie Słowa, ale także wiedza obserwacyjna. Nie moja dziedzina.
Dodam tylko, że teoria ewolucji genetycznej nie odwodzi nikogo od wiary. Nie jest sprzeczna z objawieniem.
Bóg mógł zarówno zaprogramować wszystko w prawach natury i dać tylko początkową energię, jak i “ręcznie” sterować całym procesem. Ta pierwsza metoda nawet mocniej świadczyłaby o kunszcie i doskonałej wiedzy Stwórcy.
http://news.nationalgeographic.com/news/2010/05/100506-science-neanderthals-humans-mated-interbred-dna-gene/
Ker Than
Wiadomości dla National Geographic
Opublikowano 06 maja 2010
Kiedy następnym razem masz ochotę nazwać bliźniego neandertalczykiem, lepiej uważnie przyjżyj się sobie samemu w lustrze.
Według nowego badania DNA , większość ludzi maw nich niewiele neandertalczyka – co najmniej 1 do 4 procent osoby genetycznej .
Otwarty pierwsze badanie genetyczne dowody, że stałe ” nowoczesnych” ludzi – czyli Homo sapiens – interbred z ich neandertalczyka sąsiadów, którzy w tajemniczy sposób wymarli około 30.000 lat temu .
Co więcej,człowiek nowoczesny neandertalczyków gody najwyraźniej miały na Bliskim Wschodzie , tuż po współcześni ludzie opuścili Afrykę , a nie w Europie , jak od dawna podejrzewałem.
” Teraz możemy powiedzieć, że według wszelkiego prawdopodobieństwa , nie było przepływ genów od neandertalczyków do ludzi współczesnych ,” prowadzić nauka autor Ed Green z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz , powiedział w przygotowanym oświadczeniu .
To nie dziwi antropolog Erik Trinkhaus , którego szkielet roszczenia oparte nowoczesny człowiek neandertalczyków wcześniej zaprzeczył krzyżowanie – DNA dowody wydają się być potwierdzone przez nowe badania genów , które zostaną opublikowane jutro w czasopiśmie Science.
” Oni w końcu ujrzał światło … bo to było oczywiste dla wielu nas , że tak się stało ,” powiedział Trinkaus , z Washington University w St Louis , Missouri, który nie był częścią nowej nauki .
Trinkhaus dodaje, że większość żyjących ludzi ma prawdopodobnie znacznie więcej DNA neandertalczyka , niż sugerują nowe badania .
” Jeden do 4 procent to naprawdę minimum ,” Trinkaus dodał . ” Ale czy to jest 10 procent ? Dwadzieścia procent ? Nie mam pojęcia . ”
(Patrz również ” Neandertalczycy , ludzie współcześni interbred , Bone badanie sugeruje . ” )
Zaskakujące Spot for Human neandertalczyków Gody
Badania genetyczne zespół osiągnął swój wniosek po porównaniu genomów pięć salon ludzi – z Chin , Francji , Papui Nowej Gwinei , Afryki Południowej i Afryki Zachodniej , z dostępnych wersji “projektu rough” genomu neandertalczyka . ( Zapoznaj się z podstawami na genetyce . )
Wyniki wykazały , że DNA jest neandertalska 99,7 procent identyczne nowoczesnego ludzkiego DNA , w porównaniu do , na przykład , 98,8 procent dla nowoczesnych ludzi i szympansów , w zależności od badania . ( Powiązane : ” . Neandertalczycy Miał same” Gene język “jako ludzi współczesnych ” )
Ponadto, wszystkie współczesne grupy etniczne , inne niż Afrykanów , nosić śladów DNA neandertalczyka w ich genomach ,nauka mówi , co na początku zdziwienie naukowców . Choć nie skamieniałość znaleziono dowodów na neandertalczyków i ludzi współczesnych współistniejących w Afryce , neandertalczycy , jak współczesnych ludzi , uważa się, że pojawiły się na kontynencie.
” Jeśli powiedział archeologa , że chcesz znaleźć dowody wymiany genów między neandertalczyków i ludzi współczesnych i poprosił ich, aby odgadnąć, które [ salon ] ludności stwierdzono w większość powie Europejczyków , bo jest dobrze udokumentowane dowody archeologiczne , że żyją obok przez strony za kilka tysięcy lat , “powiedział nauka członek zespołu David Reich .
Na coś innego , nigdy nie neandertalczycy żyli w Chinach czy Papui Nowej Gwinei , w regionie Pacyfiku Melanezji , według archeologicznego . ( Patrz: ” Neandertalczycy Okresowe Znacznie dalej na wschód niż myśl . ” )
” Alefaktem jest, że Chińczycy i Melanezyjczycy są tak ściśle związane neandertalczyków ” jako Europejczyków , powiedział Reich ,genetyk ludności w Broad Institute MIT i Harvard University.
(Zobacz zdjęciazrekonstruowany neandertalczyka // http://ngm.nationalgeographic.com/2008/10/neanderthals/neanderthals-photography // i wypełnj quiz neandertalczyków // http://ngm.nationalgeographic.com/2008/10/neanderthals/quiz-interactive // . )
Neandertalczyk -Human One- Night Stand ?
Więc jak współcześni ludzie z DNA neandertalczyka kończy się w Azji i Melanezji ?
Neandertalczycy ,zespół badawczy mówi , prawdopodobnie zmieszane z początku Homo sapiens właśnie po tym, jak opuścił Afrykę , ale zanim Homo sapiens podziałem na różne grupy etniczne i rozproszone na całym świecie.
Pierwszą okazją do krzyżowania nastąpiło prawdopodobnie około 60.000 lat temu w regionach Bliskiego Wschodu przylegających do Afryki, gdzie dowody archeologiczne pokazuje dwóch gatunków pokrywały przez jakiś czas,zespół mówi .
I to nie miałaby dużo krycia wywierania wpływu , zgodnie z nauka współautor Rzeszy . Wyniki mogłyby wynikać z człowieka współczesnego neandertalczyków jedną noc stoiska lub z tysięcy międzygatunkowe assignations , powiedział.
( Powiązane : ” Neandertalczycy Dorastałem Szybki, ale dojrzałość płciową późno doszło . ” )
Więcej Dowody DNA Godów Human neandertalczyków
Nowe badanie nie jest sam w znalezieniu genetyczne ślady Homo sapiens Homo krzyżowania neanderthalensis .
Genetic antropolog Jeffrey Długi , który nazywanauka Science ” bardzo ekscytujące ,” współautorem nowej , dotychczas nieopublikowane badania , że znaleźli dowody DNA krzyżówek wczesnych ludzi współczesnych i ” archaicznych gatunków ludzkich ” , choć nie jest jasne, co . Przedstawił on wyniki swojego zespołu na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego antropologów w Albuquerque w Nowym Meksyku , w zeszłym miesiącu .
Zespół Longa osiągnął swoje wnioski po wyszukaniu genomy setek współczesnych ludzi o ” podpisami różnych procesów ewolucyjnych zmian DNA. ”
Podoba Ci się nowy papier Nauki , nauka Longa spekuluje, że krzyżowanie nastąpiło tuż po nasz gatunek opuścił Afrykę , ale nauka Longa nie obejmują analizę genomu neandertalczyka .
” W tym czasie rozpoczęliśmy projekt , nigdy nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek zobaczę empiryczne potwierdzenie tego, ” powiedział dawno , nawiązując do zespołu Naukowego dowodów DNA neandertalczyków “, więc jestem całkiem zadowolony to zobaczyć. “
Circ – to mundra kobieta! Tylko nieraz nie odróżnia; człowieka od Boga, życzeń od przekleństwa itp/td/etc oraz innych “drobnostek”…………
Dzięki Circ-a za BANA-bana-Bana !!!!
/ http://circ.neon24.pl/post/101665,tak-umieraja-ci-co-numerowali-ludzi#comment_889457 /
Bardzo dziękuję, poważnie!:
Życzę Ci Izo R. – aby ciągle śnili i śnili Ci się wszyscy zmarli, których pozbawiono za to ich grobów – bo nie-opłacili za swe groby /”cmentarnego servis abonamentu”/- czyli, źle się… “regulowali” i abyś ty miała tem samem raj/tu już ziemski!/
Dziękując serdecznie za bana /to trzeci mój u Ciebie, i… kolejny na własne me życzenie, wystarczy mi twych “frykasów”/.Niemam zamiaru zostać “vege”tar”jaNinem”
Jeszcze raz dziękuję i przesyłam wszystko co najlepsze /a wybierz sobie, moze buty jakiś śliczne(?).. lub-nie/ …
O t pad
http://news.discovery.com/human/evolution/neanderthal-skeleton-provides-evidence-of-interbreeding-with-humans-130327.htm
Pierwsze dziecko miłości człowieka z neandertalczykiem Znaleziono
27 marca 2013 17:00 ET / / Jennifer Viegas
Uważa się, że szczątki szkieletu osoby żyjącej w północnych Włoszech 40,000-30,000 lat temu wskazują na to, że była ona hybrydą człowieka i Neandertalczyka , – twierdzi artykuł opublikowany w PLoS ONE .
Jeśli dalsza analiza dowodziteoria poprawne,nadal należał do pierwszego znanego takiej hybrydy , zapewniając bezpośredni dowód , że ludzie i neandertalczycy krzyżowali się (interbred). Wstępne badania genetyczne określaDNA osób z Europy i Azji pochodzenie jest od 1 do 4 procent neandertalczyka .
Niniejsze opracowanie koncentruje się na osoby szczęki , którą odkryła w rock- schronu nazwie Riparo di Mezzena w Monti Lessini regionu Włoch . Oba neandertalczycy i ludzie współcześni zamieszkane Europę w tym czasie.
Zdjęcia: Twarze naszych przodków
” Od morfologii żuchwy ,twarz osoby Mezzena by wyglądało jakoś pośredni między klasycznych neandertalczyków , którzy mieli raczej oddala żuchwę (bez Chin ) , a współcześni ludzie , którzy prezentują wystającą dolną szczękę zsilnie opracowany podbródek , ” współautor Silvana Condemi ,antropolog , powiedział Discovery News .
Condemi jestCNRS kierownik badań na Uniwersytecie w Ai- Marseille. Ona i jej koledzy badali szczątki za pomocą analizy DNA i obrazowania 3D . Następnie porównano te wyniki z tych samych funkcji, z Homo sapiens .
Analiza genetyczna pokazuje , że jednostki mitochondrialnego DNA neandertalczyka . Ponieważ DNA jest przekazywana z matki na dziecko, badacze wnioskują , że to”kobieta neandertalczyka , który obcował z samców Homo sapiens . ”
WIADOMOŚCI : Neandertalczycy Brakowało umiejętności społecznych
Do czasu, współcześni ludzie przybyli w okolicy, neandertalczycy ustaliły już swoją własną kulturę , Mousterian , który trwał około 200.000 lat . Liczne narzędzia krzemienne , takie jak osie i punkty włóczni , były związane z Mousterian . Artefakty zazwyczaj znajdują się w schroniskach skalnych , takich jak Riparo di Mezzena i jaskiń w Europie.
Naukowcy odkryli , że chociażhybrydyzacja między dwoma gatunkami hominidów prawdopodobnie miała miejsce ,neandertalczycy nadal podtrzymywać swoje tradycje kulturowe .
Tointrygujący trop , ponieważ wskazuje, że scenariusz nie był tak prosty jak spotkanie się dwóch różnych grup i następujące po nim krzyżowanie się i połączenie obu populacji w jednolitą grupę pochodną.
NEWS : Neandertalczycy wymarli wcześniej niż myśli
http://news.discovery.com/human/evolution/neanderthal-died-out-earlier-130215.htm
Jak Condemi i jej koledzy napisali ,żuchwy wspiera teorię ” o powolnym procesie wymiany neandertalczyków przez najeźdźców współczesnych populacji ludzkich , jak również dodatkowych dokumentów potwierdzających zachowywanie tożsamości kultury neandertalczyków”.
Wcześniejsze znaleziska kopalne wskazują, że współcześni ludzie żyli w jaskini Włochy południu już w 45000 roku temu . Nowoczesne Dlatego ludzie i neandertalczycy żyli mniej więcej w tych samych regionach od tysięcy lat , ale nowe ludzi przybyłych z neandertalskiego perspektywy , może nie być mile widziane , i nie bez powodu . Zespół badawczy napomyka , że osobniki homo sapiens mogły gwałcić kobiety neandertalczyków , co przywodzi na myśl współczesne przypadki “czystek etnicznych”.
Ian Tattersall jest jednym z wiodących światowych ekspertów w neandertalczyków i skamieniałości człowieka . Jestpaleoantropolog iemerytowany kurator w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej.
Tattersall powiedział Discovery News , żehipoteza , przedstawiona w nowym dokumencie , ” jest bardzo intrygujące i jeden, który zwraca więcej badań . ”
Neandertalczyk kultura i czystej neandertalczycy wszystkie wymarły 35,000-30,000 lat temu .
Dymorfizm rozpatruje się w obrębie znalezisk z analogicznego okresu, gdzie kości o cechach neandertalskich i bardziej podobnych do współczesnego człowieka wykazują złożone zależności ewolucyjne. Najstarsze kości o przewadze cech współczesnego człowieka posiadają cechy neandertalskie oraz archaiczne nieneandertalskie. Z drugiej strony cechy rozróżnialne jako neandertalskie posiadają cechy współczesne. Porównanie cech neandertalczyka do współczesnego człowieka jest bardzo trudne, gdyż kości o cechach neandertalczyka występują w okresie 300 tysięcy lat. Zmiana cech ciągnęła się przez około 10 tys. lat od Bałkanów do Iberii. Najwcześniej cechy neandertalskie zanikają w centralnej Europie.
Porównanie materiału genetycznego obu gatunków wykazuje różnice w zaledwie ułamku procenta[24]. Jednocześnie stwierdzono istotne różnice genetyczne pomiędzy samymi neandertalczykami. Odkrycia w Portugalii (Lagar Velho), Rumunii (Pestera cu Oase) i na Morawach (Mladeč) sugerują, że mogło dochodzić do krzyżowania się H. sapiens neanderthalensis i H. sapiens sapiens. Na tej podstawie wysunięto hipotezę o możliwości wchłonięcia neandertalczyków do populacji współczesnego człowieka
Trwają spory, czy neandertalczycy mogli się krzyżować ze współczesnymi sobie Homo sapiens. Analiza zmienności mitochondrialnego DNA (mtDNA) człowieka współczesnego i porównanie jej z sekwencjami mtDNA neandertalczyków wskazuje, że współczesne populacje ludzkie nie zawierają mtDNA neandertalczyka – mtDNA są przekazywane wyłącznie w linii żeńskiej[26]. To wskazuje, że mitochondrialny DNA kobiet neandertalczyka nie występuje w obecnej puli genowej, co miałoby wskazywać na wymarcie tych ludzi; aczkolwiek wskazuje tylko na pochodzenie kobiet. Jednak chromosom X wykazuje większe różnice między H. neanderthalensis a H. sapiens sapiens niż pozostałe chromosomy co sugeruje przepływ genów w linii męskiej[1]. Najnowsze badania w tej dziedzinie przeprowadza zespół prof. Damiana Labudy z Uniwersytetu w Montrealu (Quebec), który zidentyfikował w chromosomie X część DNA różniącego się od innych. Zdaniem kanadyjskich badaczy jest to dziedzictwo neandertalskie. Sekwencja ta została zidentyfikowana u ludów na wszystkich kontynentach, łącznie z Australią, ale z wyjątkiem Afryki Subsaharyjskiej[27][28].
Badania allelu (+D) kodującego mikrocefalinę wskazują na pochodzenie genu z antycznej populacji człowieka. Wariant +D genu wprowadzony został do obecnej puli genowej ok. 37 tys. lat temu i teraz dominuje w puli genowej współczesnego człowieka. Rozprzestrzenienie się genu wynika z dodatniego efektu fenotypowego, jako że ten gen związany jest z rozwojem mózgu. Spośród możliwych populacji Evans, Lahn i inni za prawdopodobną wskazują populację Neandertalczyka, z której przez rzadkie krzyżowanie gen ten zdominował obecną pulę genową Homo sapiens. Frekwencja allelu typu +D jest mniejsza w sub-saharyjskiej Afryce, która zawiera allel -D mikrocefaliny, którego linia oddzielona jest o ponad milion lat ewolucji[29][30][31].
Najpóźniejsze ślady jego bytności znaleziono w Portugalii i Rumunii. Ślady węgla drzewnego i narzędzi kamiennych odkryte w jaskini Gorham w Gibraltarze sugerują, że mógł żyć jeszcze ok. 28-24 tys. lat temu[32].[ może wyginął w czasie potpu]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Neandertalczyk
A tu ciekawostka, a może znak, bo nie ma przypadków;
Nazwa neandertalczyk wprowadzona 1863 przez anglo-irlandzkiego geologa Williama Kinga pochodzi od nazwy doliny Neandertal w Niemczech, w której po raz pierwszy odkryto i rozpoznano jako należące do odrębnej odmiany człowieka szczątki neandertalczyka. Nazwa doliny z kolei pochodzi od siedemnastowiecznego pastora Joachima Neandera, którego nazwisko dosłownie znaczy nowy człowiek.
A tu w rękopisach z Qumran o Lilith i synach Bożych
http://translate.google.pl/
…nie gniewaj sie AS, ale tego bełkotu nie da się czytać… brzmi to jak nigerian scan “ludu Kuwejcie”
…http://salski.neon24.pl/post/99794,nigerian-scam-jestem-ludu-kuwejcie-jestem-zonaty-z-panem-richead-hamson-nigeryjskie-oszustwo
własnie przepuszczanie takich treści przez translator daje śmieszne efekty, moze byś napisał własnymi słowami co chciałeś przekazać…pozdrawiam niepoprawnie
…dziękuję Circ ,za komentarz, pomimo tego i tak nauka nie wyjaśnia wszystkiego, wiele jest sporów, bo i naukowcy sa różni i niektórzy mogą byc też pod naciskiem czyjegoś lobbingu…trzeba zauważyć jak wielu “wielkim tego świata” zależy, żeby mit ewolucji Darwina jednak straszył współczesnych ludzi… ciekawy wątek z tą doliną Neandertal…pozdrawiam niepoprawnie
Własnymi słowami… proszę:
istnieją przesłanki wspierające hipotezę, że człowiek współczesny(tak sobie) – homo sapiens – krzyżował się z neandertalskimi kobietami (samicami?).
Teoria ewolucji nie jest mitem. Jest tylko przyjętą powszechnie naukową hipotezą wyjaśniającą powstawanie gatunków.
…no widzisz, już lepiej…czyli podsumowując…jeśli przyjąć nazewnictwo i nazwę neandertalczyki zamienić na nazwę ancestry to wtedy możemy logicznie wytłumaczyć wizje ks Guido i pierwszy grzech Adama jako nieposłuszeństwo w sprawie swojej seksualnosci… jak juz powtórzyłem kilka razy prywatne objawienie ks Guido jest logiczne i spójne…KK na pewno kiedyś będzie musiał pochylić się nad tymi objawieniami, bo symboliczny opis już może nie być brany na poważnie..ale oczywiście grzech (skażenie ) idzie dalej i postępuje …jeszcze bardziej w dzisiejszym świecie, co będę chciał przeanalizować w osobnym poście, dla nas ratunkiem jest Chrystus, tym bardziej teraz widać po dziele miłosierdzia, ze Bóg nie chce zguby człowieka, a szczęścia dla niego…hybrydyzacja jest potwornym grzechem (skażeniem), którego człowiek nie zauważa, wizje ks Guido są ostatnim biciem na alarm dla przewrotnej ludzkości… jesli pozwolisz, to też tutaj wkleję tego posta …pozdrawiam niepoprawnie
..hipoteza nie udowodniona jest tylko …mitem …
Piszesz “grzech (skażenie)” jakby były to synonimy. Hybrydyzacja nie jest grzechem; jest nim nieposłuszeństwo. Skażenie nie jest grzechem tylko co najwyżej skutkiem grzechu.
Obawiam się, że od utożsamiania grzechu pierworodnego z zaburzeniem linii genetycznej droga wiedzie prosto do bajek o kosmitach, którzy prowadzili na Ziemii eksperymentalną hodowlę.
hipoteza naukowa musi spełniać pewne kryteria: przede wszystkim musi tłumaczyć istniejące dane obserwacyjne oraz przewidywać wyniki przyszłych doświadczeń (obserwacji). Dzięki temu można ją zawsze zfalsyfikować.
Mit może dotyczyć faktów nieweryfikowalnych.
Ależ bardzo proszę :)
Jeśli spłonąć na stosie, to w dobrym towarzystwie i to mającym poczucie humoru…
Pozdrawiam prostolinijnie.
..no co ja patrzę, hybrydyzacja nie jest grzechem ??? czy ja jestem na portalu katolickim?? uszczypnij mnie…:)
..nie nie jaszczurów z Oriona w to nie mieszaj ha ha ha…mam dziwne wrażenie, że próbujesz ośmieszyć temat…
Ty zobacz, co sam Św. Paweł opublikował na portalu katolickim:
“Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste.”
Jak nie idzie kijem, to pałką:
co w “hybrydyzacji” jest grzechem?
Zepsucie genotypu, czy nieposłuszeństwo?
Nauka wie coraz więcej, teraz wystarczy to zinterpretować jak należy.
Wszystkie badania potwierdzają tezę z objawienia, że na początku nastąpiło zmieszanie genów człowieka z małp (Adama z Lilith)
W badaniach DNA Neandertalczyków, przeprowadzonych przez Instytut Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku, porównano sekwencję DNA o łącznej długości 4 miliardów nukleotydów, pobranego z kości, z odpowiednimi sekwencjami DNA żyjącej populacji ludzkiej w Afryce, Azji i Europie. Znaleziono większe podobieństwo z Europejczykami i Azjatami niż z Afrykańczykami. Wskazuje to na krzyżowanie się populacji (ang. interbreeding)[4]. Możliwe więc, że neandertalczyka należy nazywać Homo sapiens neanderthalensis.
..św Paweł ma rację…że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, samo przez się nie będzie..ale Ty wiesz, że hybryda ludzko-zwierzęca nie powstanie sama od siebie, trzeba ją “wyprodukować” sztucznie w laboratoriach…więc co… dalej uważasz, że hybrydyzacja nie jest grzechem, nie jest nieczysta ???
..no tak, tylko niektórych temat przerasta …a ja myślę, że Bóg prosto przemawia do swojego stworzenia i objawia mu to, co w danej chwili jego rozum może pojąć…pozdrawiam niepoprawnie
Oczywiście, że jest, ale dlatego, że zabronił tego Bóg.
Tak naprawdę istnieje tylko jeden grzech: nieposłuszeństwo wobec Istoty Doskonałej.
Nauka nie ma ani jednego dowodu na poparcie teorii ewolucji, i mówi o tym prof. Guz, który rozmawiał z wieloma naukowcami najwyższej klasy, oni sami tak twierdzą. Miałam wrażenie , że to sobie już dawno uzgodniliśmy, ale widać nie.
Grzechem pierworodnym było nieposłuszeństwo- pierwsi rodzice mieli nie zrywać zakazanego ”owocu”. Pytanie-co było tym owocem? To objawienie daje tu bardzo wyczerpującą odpowiedź, która znajduje pokrycie w Biblii i daje nauce odpowiedzi na wiele fundamentalnych pytań, na które nauka dotąd nie ma odpowiedzi.
Ostatnie odkrycia potwierdzają, że człowiek zmieszał geny z półczłowiekiem, jakim był neandertalczyk, – ten zaś wg. objawienia był ”owocem” grzechu Adama, czyli zakazanego stosunku z Lilith z którego narodził się Kain, a póżniej potomstwo Lilith i Kaina, które miało ćwierć krwi Adama.
Cytuje : Lilit – w tradycji żydowskiej Lilit jest żeń skim demonem, krzywdzącym noworodki, ob lubienicą złego anioła Samaela (Szatana). Jak głosi legenda, była pierwszą żoną Adama. We dług rabiego Eliezera (Księga Adama i Ewy) Lilit codziennie rodziła Adamowi setkę dzieci. Zohar (Leviticus 19a) opisuje Lilit jako “ogniście na miętną istotę żeńską, która współżyła z pierw szym człowiekiem”, ale kiedy Bóg stworzył Ewę, “uniosła się w powietrze i odleciała nad Morze Czerwone”, skąd wciąż “próbuje usidlić ludzkość”. Lilit bywa utożsamiana (niesłusznie) z sową, o której mowa w Księdze Izajasza 34, 14. [W Biblii Tysiąclecia oraz w angielskim prze kładzie The New Jerusalem Bible, mowa nie o sowie, lecz wprost o Lilit, kojarzonej ze strzygą z żydowskiego folkloru. Pod postacią sowy Lilit pojawia się w licznych legendach żydowskich (zob. Unterman, Encyklopedia tradycji i legend ży dowskich, s. 158-159 – przyp. tłum.] W kabale Lilit jest demonem piątku i przedstawiana jest jako naga kobieta, której ciało przechodzi w wę żowe sploty. Po raz pierwszy Lilit pojawiła się w literaturze rabinackiej wczesnego średniowiecza (w pochodzącym z X w. Al fabecie Ben Sira), jednak jej imię pochodzi od Iili (Iilitu), żeńskiego demona w mitologii babilońsko-asyryjskiej. Rabini uważali Lilit za główną kusicielkę, demoniczną żonę Adama i matkę Kaina (zob. Thompson, Semitic Magic; Christian, The History and Prąctice o f Magic; Graves, Patai, Mity hebraj skie, s. 67-72). W tradycji talmudycznej oraz w kabale (Zohar) większość demonów jest śmiertelna, natomiast Lilit i dwa inne żeńskie duchy zła “będą żyły i szkodziły człowiekowi aż do czasów mesjańskich, kiedy to Bóg osta tecznie wypleni zło i nieczystość z powierzchni ziemi”. Jak twierdzi Scholem (Mada’e ha Jahadut II, 164), Lilit i Samael “wyemanowali spod Tro nu Bożej Chwały, który zachwiał się nieco wskutek ich [wspólnych] wysiłków”; wiadomo, rzecz jasna, że Samael (Szatan) przebywał nie gdyś w niebie, wcześniej jednak żadne źródła nie wspominały, że towarzyszyła mu tam Lilit. Lilit używa wielu imion, z których siedemnaście wyjawiła (pod przymusem) prorokowi Eliaszo wi. Pełną listę imion Lilit podano w Apendyksie. //
”Demon piątku”- piątek to dzień męczeńskiej śmierci na krzyżu, gdzie Chrystus (nowy Adam) pokonał grzech pierworodny, jak mówi teologia.
“Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie”.
Na ile potrafię to osądzić przy niezbyt wnikliwym badaniu – ta cała historia po prostu nie spełnia tego, co uważam za bliskie mojemu sercu kryteria szlachetności.
…no właśnie dobrze, ze jesteś chociaż szczery..”po niezbyt wnikliwym działaniu” nie spełnia tego co jest bliskie Twojemu sercu…
Space…& Asadow …miałem was za tytanów wiary, katolickości…troszke się zawiodłem…zdezerterowaliście z tematu..nie wiem dlaczego…ja dyskutowałem ze swoim księdzem…jest tutaj logika, a Wy zatrzymujecie się w Sadzie Bożym i obserwujecie zerwane jabłka (papierówki)i je liczycie…to nie tędy droga …pamiętajcie, że nam zostaje tylko wiara…tylko !!!…dowodów (po ludzku i w ludzkim mniemaniu) nie mamy na istnienie Boga…Bóg kazał nam wierzyć…bardziej będą błogosławieni, którzy nie widzieli , a jednak uwierzyli..pozdrawiam niepoprawnie i sursuum corda !!!
Nie mam tyle czasu co Ty, ot co.
Zgłaszam sprzeciw! :)
Dowodów na istnienie Boga, na mój chłopski rozum, mamy aż nadto. Jest ich pełno. Istnienie Boga nigdy nie budziło wątpliwości wśród ludzi – problemem było tylko poznanie PRAWDZIWEGO Boga.
Natomiast Twój cytat Trybeusie dotyczy osobnej kwestii wg mnie – “błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli” – bo przecież chodzi tutaj o zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – i o sam fakt, że Jezus Nazareński jest Synem Bożym, Chrystusem.
Krótko mówiąc – uwierzyć lub nie, można w Ewangelię, w Dobrą Nowinę, w to, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, który zmartwychwstał.
Natomiast istnienie Boga Ojca – jest faktem, na który mamy pełno dowodów.
Dla przykładu: jeśli ktoś był kiedykowliek zakochany, prawdziwie zakochany – a nie gorejący z pożądliwości – to jest chodzącym dowodem istnienia Boga.
Pożądanie i chuć są bowiem efektem naszej cielesności.
Natomiast miłość, która sprawia, że jesteśmy w stanie dla drugiej osoby poświęcić życie – i w przenośni i dosłownie – albo z uśmiechem i radością stawiać jej najmniejsze potrzeby ponad wszystkimi swoimi potrzebami – bo drugi człowiek jest dla nas ważniejszy niż my sami – taka miłość to jest w nas to, co jest “na obraz i podobieństwo Boże”. To jest dowód istnienia prawdziwego Boga.
Bez tego bylibyśmy tylko nieowłosionymi, dwunożnymi, bardzo inteligentnymi ssakami.
A z dowodów bardziej prozaicznych i materialnych, np. listek klonowy – to jest urządzenie aerodynamiczne wykorzystujące istniejące prawa fizyki, które zostało zaprjektowane w ten sposób, ze ma krawędź natarcia, profil aerodynamiczny oraz odpowiednio usytuaowany środek ciężkości – po to aby wykorzystać te prawa fizyki w określonym i zaplanowanym celu.
..a przecież tego urządzenia nie zaprojektował człowiek – tylko Ktoś inny to zrobił.
Jeśli ktoś uważa, że masowa produkcja jakiegokowiek działającego urządzenia aerodynamicznego, zaprojektowanego do wykorzystania znanych nam praw fizyki – może odbywać się we wszechświecie przypadkowo, jakimś przypadkowym zbiegiem okoliczności – to jest szalony, delikatnie mówiąc :)
I całe szczęście !!
Szczęśc Boże !!
Niedzielne czytanie..Ewangelia,,…aż tyle mowi,!!
Bracia i siostry ….milosci,odsuńmy walkę,zdradę,niepewność,zwadę….i wymachiwanie Paluchem..!! Kto ma racje…??
Nie żal wam tyle czasu cennego marnować nad rozdzielaniem włosa….na czworo..!!
Wszystko nalezy do ..Pana..do Niego..wasze i nasze…myślenie ..choc błędne czasem…On to przyjmuje,dalej ubolewa!!!
Oddaj Mu to co masz …najlepsze,cenne,szlachetne….podaj dłoń,chwile bliźniemu w potrzebie..budujcie wspólnotę !!!
Przyjdą po nas…On nam wskaże,szepnie do ucha i serca ….On zna ….nasze słabe i dobre chwile,wie gdzie nasze miejsce!
Witam!
Prawdziwego Boga tez poznajemy…Zawsze i wszędzie,o każdej porze…stworzył człowieka na swój obraz…
I to co jemu uczynisz….Mnie żeście …UCZYNILI …To takie skromne,małe ….ale to..GŁĘBIA MILOSCI..rowniez w Słowie!!
Pozdr serd…….dzieki za TV…podziemną.
Prawda nie podlega uzgodnieniom. To, że jesteś przekonana, że nauka nie ma na coś dowodów nie musi oznaczać, że jest tak w rzeczywistości.
Wydaje mi się, że jednym z problemów, przed którymi stoi biologia ewolucyjna jest to, że w ogóle marnie jest z dowodami na jakąkolwiek wersję ewolucji – czy to kreatywistyczną, czy – darwinowską.
Raczej można tu mówić o przesłankach za jedną drugą czy trzecią hipotezą.
Teoria ewolucji darwinowskiej dochrapała się całkiem udanego kawałka układanki: znane są mechanizmy pozwalające wytłumaczyć wszystkie (?) procesy potrzebne dla wyjaśnienia ewolucji gatunków w jej ramach. Oczywiście to, że coś jest możliwe nie oznacza jeszcze, że rzeczywiście miało miejsce.
Jest jednak jeszcze inny powód, dla którego warto brać serio ewolucjonizm.
W naukach przyrodniczych ważny jest nie tylko efekt końcowy, ale także sam proces dochodzenia do wiedzy o rzeczywistości materialnej.
Dobre teorie to nie tylko takie, które wiernie opisują realny świat, ale także takie, które umożliwiają stawianie dalszych pytań, dzięki którym poznajemy coraz dokładniej – coraz szerszy zakres zjawisk.
Dlatego nawet gdyby okazało się, że Bóg jest kiepskim programistą i musiał osobiście interweniować aby pokierować genezą poszczególnych rodzajów istot ziemskich, to teoria ta byłaby bezpłodna naukowo, ponieważ jeśli zakładamy świadome modyfikacje praw czy manipulacje genetyczne, wtedy nie ma miejsca na poszukiwanie stałych zasad i procesów zachodzących samoistnie – na mocy samych praw natury.
Póki co, uprawianie biologii w przekonaniu, że rządzi się ona stałymi prawami dostarcza cennych odkryć i pogłębia naszą wiedzę o rzeczywistości materialnej.
//Prawda nie podlega uzgodnieniom.//
Na poziomie poznania podlega. Mówimy, że coś jest tak, albo tak. Rozmawialiśmy o ewolucji, Poruszyciel przestawił żelazne dowody, do dziś pamiętam jego notkę- ty widać nie pamiętasz, bo to dla ciebie błaha wiedza, którą można wstawić w jakiś kąt zasobów pamięci, a może nie masz kontroli nad katalogiem pamięci. Zastanowiłabym się, co lub kto segreguje twoją pamięć, jaki paradygmat i czyj.
Wiara owszem, jest najważniejsza i chwała maluczkim, ale Bóg chce też mieć nasze zainteresowanie nim, pragnienie poznania, rozumienia. Jak masz przyjaciela, chcesz go poznawać bez końca, by stopić się z nim w jedno- wtedy jest szczęście i można pomilczeć razem, albo współpracować zgodnie, itd. Po śmierci osiągniemy ten stan w stopniu doskonałym. Nie porównywać się, by znależć różnice, ale zadbać o tę jedność.
Teoria darwinowska jest błędna, bo zakłada przypadek, nie inteligentne sprawstwo. Udało ci się kiedyś zrobić coś dobrego przez przypadek, bezmyślnie? Np. zrobić kanapkę przypadkowo, albo auto? Jesteśmy na podobieństwo Boga, ani On, ani my nie działamy bezmyślnie.
//Dlatego nawet gdyby okazało się, że Bóg jest kiepskim programistą i musiał osobiście interweniować aby pokierować genezą poszczególnych rodzajów istot ziemskich, to teoria ta byłaby bezpłodna naukowo, ponieważ jeśli zakładamy świadome modyfikacje praw czy manipulacje genetyczne, wtedy nie ma miejsca na poszukiwanie stałych zasad i procesów zachodzących samoistnie – na mocy samych praw natury.//
Pomyśl człowieku, który masz się za inteligentnego- gdyby Bóg wszystko zaprogramował włącznie z człowiekiem, jak wyglądałaby twoja wolność, kreatywność, szczęście? Czy w ogóle byłbyś zdolny cokolwiek sam pomyśleć?
Jeśli Stwórca założył w swoim programie ludzką wolność, to już nie jest program, ale ….co?
Mnie przychodzi na myśl jedno słowo- małżeństwo ( ślub, rodzina, partnerstwo, równość)
Chciałbyś być z kimś szczęśliwy programując go? O to szczęście tu chodziło przecież od początku.
A ty myślisz, że o co?
//Teoria ewolucji darwinowskiej dochrapała się całkiem udanego kawałka układanki: znane są mechanizmy pozwalające wytłumaczyć wszystkie (?) procesy potrzebne dla wyjaśnienia ewolucji gatunków w jej ramach.//
Tu nie idzie o stworzenie naukowej teorii, ale o odkrycie historii.
Czy naukowa teoria o tobie ma coś wspólnego z prawdą?
W zyciu każdego człowieka ważna jest jego historia. O historię tu chodzi, ona jest interesująca. Bóg afirmuje się w historii stworzenia.
To jest interesujące jak działał, po co, dlaczego, jak było. Co myślał Adam, co czuł, jaką miał historię. Ta nauka jest ważna.
Rzeczywistość nie jest zlepkiem teorii naukowych, ale historią osób, w tym Boskiej.
Ty nie wierzysz w Boga, ale w diabła, jak Jadczyk.
http://kasjopejanin.salon24.pl/311604,wszechswiat-wedlug-kasjopejanina-v-1-0
To jest przedziwne, jak umysł materialisty ciągnie do swego paradygmatu (założenia) i nie widzi, jak ten czyni go ślepym i głuchym.
Tyle się natłumaczyłam Jadczykowi, a on bierze to co napisałam by dowodzić że świat stworzyli Kasjopejanie. Opętaniec.
Tłumaczenie prawd wiary przez wiedzę danej epoki zawsze jest niedoskonałe, co najwyżej pomoże pełniej ją przeżyć ale przez zjawiska materialne już dowolnością nie jest. Kreacjonizm z natury nie przynależy nauce, trudno nam o powtarzalność tworzenia życia czy światów a równie weryfikowalne będzie to, że stworzono nas 5 minut temu (wraz z pamięcią itp. przyległościami), więc i nie ma co wyśmiewać ‘naukowo’ wiary, że było to np. 6 tys. lat temu. Teorie o kosmitach albo nawet powstaniu z odpadów nic nie wnoszą, bo gdzież tu cud życia i stworzenia, pierwsza przyczyna. Darwinizm był dziurawy jak sito ale zastąpiono go jakąś zmodernizowaną ogólną teorią ewolucji, co warto odgraniczać.
Szanowny Asadowie, a mnie sie nie wydaje ale wiem na podstawie doswiadczenia osobistego, ze zarowno biologia jak i nauka szerzej stoi przed nieco innym problem niz tu przedstawiles.
Mianowicie jest ogromnym problemem, ze w dyskursie akademickim w dziedzinach scislych dykutuje sie o tym co sie komu wydaje. Skutki tego bardzo latwo zaobserwowac w codziennym zyciu. Ja pracuje w telekomunikcji i na co dzien mam problem z “myslicielami”, otoz w mojej branzy w zasadzie wszystko jest znormalizowane, sa normy ITU czy ISO i w zasadzie kazde urzadzenie dostepne na rynku pracuje w oparciu o ktores z tych norm i to jest napisane oczywiscie w instrukcji obslugi. Nagminnie spotykam sie w pracy z ludzmi ktorzy interpretuja rozne ciekawostki w sieci na podstawie tego co im sie wydaje. Zamiast wziac dokumentacje do reki i po prostu przeczytac dlaczego cos sie dzieje.
Mnie poprostu skreca z ciekawosci jakie to mechanizmy rzekomo pozwalajace wytlumaczyc procesy potrzebne dla wyjaśnienia ewolucji.
Acha stawiam “flaszke”, Za podanie jednego naukowo udowodnionego mechanizmu ktory jakos by tlumaczyl procesy ewolucyjne.
Witam bracie!!
O napisałeś cos…co to instrukcja,jakie sie posługiwać i głowa nie kiwać !!
Biblisci piszą i piszą a my…utykamy własne FANTAZJE…ale jakoś mało widzimy Boga!….mało żyjemy BOGIEM!!
Tyle dzieł zostało wydanych…a Tu sie ciagle ..obraduje…i tak do końca …naszego życia …pozdr serd.wszystkich!!
Kiedyś ks.na Religi powiedział,ze długo dyskotowac o Bogu to grzech…to czasem zadaje rany….powiedz tak i słuchaj !!
Proszę Cię, przytocz choć jeden “żelazny” dowód z jego artykułu.
Uczciwie – z pamieci.
A czy ja twierdzę, że wszystko zaprogramował?
Każdy program zresztą, nawet używający procesów stochastycznych, działa według pewnych zasad, założeń i więzów, które nie powstają przypadkowo.
A możesz wyjawić, w jaki sposób rzekome błędy w dyskusjach akademickich powodują, że “Nagminnie spotykasz sie w pracy z ludzmi ktorzy interpretuja rozne ciekawostki w sieci na podstawie tego co im sie wydaje”?
To, że ludzie rozmawiają o tym, co im się wydaje nie stanowi wcale problemu.
Źle jest wtedy, gdy ludzie biorą coś, co się im wydaje za pewną wiedzę.
W ogóle błędem jest przeciwstawianie ewolucji kreacjonizmowi. Ewolucja oznacza po prostu rozwój. To, że istniały kiedyś gatunki, które obecnie nie istnieją i odwrotnie – kiedyś nie istniały współczesne gatunki jest dość dobrze udowodnionym faktem obserwacyjnym, zatem jakaś zmienność występuje na pewno.
Aby “działała” ewolucja darwinowska potrzebne są następujące procesy:
– przekazywanie cech z pokolenia na pokolenie
– mutacje, czyli powstawianie nowych cech
– sprzężenie zwrotne ze środowiskiem, czyli dobór naturalny
– specjacia czyli powstawianie separacji międzygatunkowej – proces który powoduje, że kiedy przekraczana jest pewna ilość zmian, to niemożliwe staje się rozmnażanie pomiędzy przedstawicielami gatunków pochodnych.
Myślę, że potrafisz sam zidentyfikować znane mechanizmy co najmniej kilku z tych procesów.
Ależ tak!
Jednak tej historii nie da się odkryć tak po prostu. Teorie naukowe nie są celem, ale narzędziem służącym do poznawania fragmentów tej historii.
To, co myślał Adam raczej nigdy nie stanie się przedmiotem nauki, chyba, że odkryjemy jakąś, dostępną współcześnie do odczytania, formę zapisu myśli pierwszego człowieka.
Na razie mamy problemy z ustaleniem co dokładnie mówili podczas ostatniego lotu piloci PLF-101 mimo, że na pokładzie był działający rejestrator.
Szanowny Asadowie,
chyba nieco opacznie mnie zrozumiałeś. Problem ja nie uważam, ze są “błędy w dyskusjach” tylko, że są wykłady i dyskusje które na uniwersytecie nie powinny mieć w ogóle miejsca. Nauki ścisłe zajmują się badaniem procesów przez badania które mogą być powtórzone dają spójne wyniki. Dalsze dywagacje na temat tych badań to już fantastyka naukowa. Kreacjonizm czy ewolucjonizm to szamanizm czystej postaci, bo hipotezy czy teorie wcale nie powinny występować w naukach ścisłych. Za przykład nieodbiegający od tematu głównego niech posłuży mi słynny melanizm przemysłowy na przykładzie krępaka brzozowego. Tj problem jest tego rodzaju, że jest/był to jeden z flagowych “dowodów” na darwinizm. I teraz tak nauka to jest badanie tego fenomenu i tak naprawdę, jesteśmy na początku drogi bo o ile spostrzegawcza obserwacja pewnego zjawiska stała się “naukowym dowodem w sprawie” o tyle to wszystko były domysły. Tak naprawdę do dziś nie do końca wiadomo jak działa ten mechanizm, dalej po oczyszczeniu atmosfery krępak znowu jaśnieje (czyli nieubłagany rozwój się cofnął :)). I dalej nic nie można o tym powiedzieć. A jak to wpływa na życie codzienne, no tak, że ja pamiętam dziada od podstawówki. A 70% klasy nic już nie pamięta, ale wie że na teorie ewolucji jest setka niezbitych dowodów ale to za nudne żeby pamiętać.
Co do tego co przedstawiłeś, to to nie teoria darwina, tylko założenia do niej (bezdyskusyjne zresztą). To dalej nic nie mówi o tym jak np. powstają organy, tkanki itd a to jest tu sprawa kluczowa.
Wielce Szanowny Parasolnikovowie,
Obawiam się, że uprawiasz fantastykę naukową na temat nauki, czyli fantastykę naukową do kwadratu (fn^2).
Badania, które dają spójne wyniki to materiał empiryczny. Ma on moc obalająco-potwierdzającą teorie i hipotezy :) To znaczy albo obala, albo potwierdza.
Hipotezy i teorie muszą występować w naukach ścisłych, bo tak się one właśnie rozwijają:
Fakty doświadczalne -> hipotezy -> teoria -> przewidywania -> nowe fakty doświadczalne (albo potwierdzają teorię i szuka się innych przewidywań, albo ją obalają i szuka się innej teorii).
Poza samymi wynikami (czyli tymi obserwacjami, które muszą być powtarzalne) istotne są hipotezy, teorie i inspiracje do nich prowadzące i nie ma nic złego w omawianiu ich tak długo, jeśli nie zakłamuje się podziału między tym, co udowodnione a tym, co do udowodnienia.
To prawda – często właśnie się to zakłamuje i jest to patologią. Odpowiedzialność ponoszą za to jednak konkretne osoby, a nie teorie czy hipotezy. Sam najwięcej tego łgarstwa widzę w popularyzacji nauki.
Bo w wykładach np. na fizyce wyraźnie mówi się o probablistycznym charakterze wszelkich dowodów (coś jest w fizyce prawdą tylko z określonym, skończonym p-stwem), tymczasem w rożnych Scientific American, Nature itd. pisze się “udowodniono, czy zmierzono, że to i śmo” pomijając ograniczony i tymczasowy charakter tych praw i pomiarów.
Rozumiem, że chodzi Ci o to, jak powstają nowe organy i tkanki, tak?
Np. jak doszło do powstania “projektu” płuc poczynając od jakiegoś wodnego stwora ze skrzelami do choćby najprymitywniejszego płaza lądowego?
Nie do pomyślenia?
Sęk w tym że opisany przez Darwina mechanizm doboru naturalnego MUSI DZIAŁAĆ. Jest faktem. To w zasadzie “prawo matematyczne”, raczej bezdyskusyjne dla każdego, kto je rozumie.
Pytanie jest inne: czy ten mechanizm bez udziału innych mechanizmów lub celowych interwencji w kodzie mógł spowodować tak szybki rozwój wielu gatunków?
A podstawowe pytanie dotyczy tego, w jaki NATURALNY sposób mogło w ogóle powstać życie w jego niewyobrażalnej złożoności, która przejawia się już w pojedynczym żywym organizmie, który może się replikować – to jest: w najprostszej komórce.
Jakbyś czytał moje myśli.
Wierzę, że powstanie życia oraz przeskok od zwierzęcia (“lilith”?) do człowieka to co najmniej dwa momenty, w których “Boży palec” dopomógł prawom natury (określanym błędnie jako “przypadek”).
Nie traktuję tego jako pewnika. Mógłbym się pogodzić zarówno z biogenezą oraz (z większymi oporami) – z duchową ewolucją od zwierzęcia do człowieka, jako efektami rozwoju ograniczonego wyłącznie stałymi prawami ustanowionymi przez Stwórcę.
Skoro jednak mamy doczynienia z bytem osobowym… nie widzę przeciwskazań dla “nad naturalnych” interwencji (które przecież z pewnością zdarzały się już za istnienia rodzaju ludzkiego).
To tylko moje domniemanie, ale podejrzewam, że przeciwnicy ewolucjonizmu zapominają, że nie mamy danych o ilości istniejących w danym okresie gatunków, tylko – o ilości istniejących w danym okresie gatunków, które pozostawiły wystarczająco trwałe ślady, by odnalazł je homo sapiens: skamieniałości, odciski itp.
Owszem – kambryjska “eksplozja” gatunków jest faktem obserwacyjnym, mogła być jednak poprzedzona ewolucją prostszych organizmów np. w porowatych skałach pod dnem oceanów, czy takich, po których nie zostały żadne ślady.
Tak jak ktoś tu jednak wspominał (może nawet Ty?) – umiejętność Stwórcy stworzenia życia bez “nadnaturalnej” interwencji, czyli poprzez doskonały plan co do stworzenia świata, też jest dowodem Jego wszechmocy. Powstanie w wyniku tzw. “przypadku” bytu samoreplikującego się z funckjonalnym DNA jest absurdalnie małe. Chyba, że Stwórca był bardzo “czasoprzestrzenio-rozrzutny” i użył metody “miliarda Chińczyków” do wykonania tego zadania. To jest to, w co wierzy mój ateistyczny Tato, nie zdając sobie sprawy z tego, jak małe są te liczby, o których mowa.
Wracając jednak do kwestii, którą poruszyłeś, założenie o możliwości duchowej ewolucji np. z naczelnych do człowieka bez nadnaturalnej interwencji niesie dla nas ogromne konsekwencje. Odpowiadamy bowiem wówczas nie tylko za nasze dzieci i wnuki i prawnuki itp. ale potencjalnie za cały Wszechświat pełen ewooluującyh bytów, z których może się rozwinąć świadomość na “obraz i podobieństwo” Boże. Byłoby to chyba sprzeczne z Objawieniem. Chyba, że to Nowe Stworzenie byłoby już naszym udziałem w Królestwie Bożym. Spekulacje…
Albo inaczej:… co trzeba zrobić aby małpa przyjęła, pojęła i pokochała Ducha Bożego, którego moglibyśmy jej przekazać? Może w pytaniach tych tkwią jakieś wskazówki wobec całej tej rozmowy? Faktycznie rozum i umiłowanie prawdy musi brać górę nad instynktami. Czyli odpowiedni “hardware” i tu wlicza się kod genetyczny i wynikające z tego: układ hormonalny, mózg, oraz “software”, czyli jakiś kod, który odpowiada za umiłowanie dążenia do prawdy. Czy nie czai się tu jednak (tak jak chyba powyżej), niebezpieczeństwo jakiegoś panteizmu? Niepokoi mnie na przykład słowo osoba == persona. “Persona” to po grecku “maska”. Czy osoba ludzka jest tylko maską? Dla kogo, dla czego? Dla Ducha Świętego właśnie? A może na tym Bożym poziomie już nie ma rozróżnienia między osobą, a materią, z której się składa? Bóg jest “wszystkim we wszystkich”, czy “wszystkim we wszystkim”? Wszystko mi się miesza w tej chwili! Chyba za trudne to na mój umysł – zwłaszcza o tej godzinie! :(
Jednak trzeba podchodzić z dystansem do takich spekulacji.
A z ufnością dziecka do słów Objawienia.
…Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
//Proszę Cię, przytocz choć jeden „żelazny” dowód z jego artykułu.
Uczciwie – z pamieci.//
Teoria prawdopodobieństwa i przykład z huraganem, który przeleciał nad złomowiskiem i ‘przypadkiem’ powstał z tego samochód.
Każde działo musi mieć autora- skoro zegarek stworzył człowiek, to i sam człowiek musi mieć swojego autora, podobnie jak i prawa wszechświata. Kto stworzył prawa?
Dodam od siebie-nie ma i nie było dwóch identycznych rzeczy w naturze, ani dwóch takich samych liści, kamyków, ludzi- jaki z tego wniosek?
Ponadto- jak wytłumaczyć chodzenie po wodzie, albo odrośnięcie nogi po modlitwie? Czy nauka jest w stanie wytłumaczyć wszystko bez przyjęcia, że istnieje Stwórca osobowy ( czyli samoświadoma, doskonała inteligentna istota? nie jakiś Pierwszy Architekt, ale Byt Absolutny, zyjący, obecny), albo będzie w stanie wytłumaczyć?
Aby „działała” ewolucja darwinowska potrzebne są następujące procesy:
– przekazywanie cech z pokolenia na pokolenie
[Cechy się mieszają i różnicują, ale w obrębie gatunku. Nie znaleziono osobników pośrednich. Z pokolenia na pokolenie przekazywane jest zdrowie, lub błąd. Dotąd nie spotkano ani jednej mutacji u jakiegokolwiek organizmu, która by go ulepszyła. Każdy organizm jest sam w sobie doskonały i doskonale przystosowany. Giną gatunki, ale nie spotkano, by jakikolwiek nowy się pojawił z mutacji. To, co nauka domyślnie bierze za mutację, jest całkowicie nowym zaprojektowanym tworem, o wyższej organizacji, nie ”polepszonym” starym. Nawet człowiek nie jest w stanie stworzyć nowego gatunku na bazie starego i nie zanosi się by mógł to zrobić w przyszłości.]
– mutacje, czyli powstawianie nowych cech
[ nie znaleziono ani jednej mutacji prowadzącej do skoku międzygatunkowego-jest hierarchiczny plan zorganizowanej całości, podziału na domeny, królestwa, klasy, rody, itd, nie oderwane procesy, np;
Domena eukarionty
Królestwo rośliny
Klad rośliny naczyniowe
Klad rośliny nasienne
Klasa okrytonasienne
Rząd goździkowce
Rodzina rdestowate
Rodzaj gryka
Np. domena eukarionty
Eukarionty, eukariota, eukarioty, organizmy eukariotyczne (Eukaryota, Eukarya), określane też jako jądrowce, jądrowe, organizmy jądrowe, karioty, kariota (Karyobionta) – organizmy zbudowane z komórek posiadających jądro komórkowe z chromosomami, co jest jednym z elementów odróżniających je od prokariotów. Jądro komórkowe odgraniczone jest od cytoplazmy podwójną błoną białkowo-lipidową. Nazwa naukowa pochodzi od greckich słów ευ (“dobry”, “prawdziwy”) i κάρυον (“orzech”, “jądro”).
W zależności od ujęcia systematycznego jądrowce są traktowane jako domena, królestwo, nadkrólestwo, lub cesarstwo. Najpopularniejszą z tych kategorii systematycznych jest obecnie domena. Do eukariotów zalicza się wszystkie organizmy komórkowe, z wyjątkiem bakterii i archeowców, a więc prokariotów. Szacunki dotyczące liczby gatunków w obrębie tej grupy wahają się pomiędzy 5 a 10 mln[1][2]. Według analiz przeprowadzonych przez naukowców z Census of Marine Life, opublikowanych w sierpniu 2011 roku, liczba ta wynosi 8,7 (±1,3) mln[3], z czego naukowo opisane zostały mniej niż dwa miliony[2].
Czy ten Plan mógłby zaburzyć jakiś przypadek? Czy ‘przypadek’ może wymyśleć co będzie z komórki z jądrem? Taki mądry jest? Seria takich ‘przypadków’ jest w stanie skonstruować tak potężny porządek z królestwami, rodzinami, rodzajami?
– sprzężenie zwrotne ze środowiskiem, czyli dobór naturalny
[ Ale co się z czym dobiera? Widziałam film o wilkach gdzie był samiec Alfa i samica Alfa cały czas prowadzone przez kamerę pod kątem, że oni stworzą potomstwo, tymczasem ku zdziwieniu naukowców, wilk Alfa wybrał najsłabszą samicę, tę ostatnią. Czyli najsilniejsze nie dobiera się z najsilniejszym. Pula silnych genów rozkłada się po całym stadzie, bo samica Alfa wybierze najsłabszego. Skąd te wilki to ”wiedzą”? Gdzie jest ośrodek tej wiedzy? Tę wiedzę nabyły w procesie ewolucji i doświadczenia ”ducha natury”? Tak musiało być od początku- silniejszy ze słabszym- to przygotowanie do misericordia, ta zasada jest logiką przenikającą całe stworzenie włącznie z człowiekiem]
– specjacia czyli powstawianie separacji międzygatunkowej – proces który powoduje, że kiedy przekraczana jest pewna ilość zmian, to niemożliwe staje się rozmnażanie pomiędzy przedstawicielami gatunków pochodnych.
[To hipoteza nie mająca potwierdzenia w rzeczywistości- nie znaleziono ogniw pośrednich.]
//Np. jak doszło do powstania „projektu” płuc poczynając od jakiegoś wodnego stwora ze skrzelami do choćby najprymitywniejszego płaza lądowego?//
Nie jak ”doszło”, ale jak Bóg wyprowadzał jedne formy z drugich.
Bo kto stworzył te ukwiały, czy gąbki?
Jak projektuję dom, to dach wynika jakoś z fundamentów,jak śledzić myśl, co nie znaczy, że dach sam się zaprojektował.
//Mógłbym się pogodzić zarówno z biogenezą oraz (z większymi oporami) – z duchową ewolucją od zwierzęcia do człowieka, jako efektami rozwoju ograniczonego wyłącznie stałymi prawami ustanowionymi przez Stwórcę.
Skoro jednak mamy doczynienia z bytem osobowym… nie widzę przeciwskazań dla „nad naturalnych” interwencji (które przecież z pewnością zdarzały się już za istnienia rodzaju ludzkiego).//
Czyli, Bóg zaprojektował mechanizm który sam się rozwija, a architekt tylko czasem wkłada swój palec?
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień czwarty.
20 Potem Bóg rzekł: “Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!” 21 Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre, 22 pobłogosławił je tymi słowami: “Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi”.
23 I tak upłynął wieczór i poranek – dzień piąty.
24 Potem Bóg rzekł: “Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!” I stało się tak. 25 Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre. 26 A wreszcie rzekł Bóg: “Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!”
27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
”Bóg widząc, że były dobre” – Bóg widzi, Bóg ocenia, Bóg daje błogosławieństwo końcowe ( daje przyzwolenie, opiekę i pomoc)
Terminem błogosławieństwo końcowe (lub skrótowo: błogosławieństwo; łac. Benedicto) określa się błogosławieństwo udzielane przez celebransa na koniec mszy świętej.
benedicto- nazwa łacińska, którego etymologia odnosi się do słów I dyktować znaczenie Bene “Dobrze powiedziane” Nazwa może być także interpretowane jako “jeden, który mówi dobrze.”
Na początku było Słowo.
Symbolika alfy i omegi pochodzi z Apokalipsy św. Jana, (Jak Alfa i Omega) gdzie określony w ten sposób jest Bóg (1,8; 21,6) Jezus (22,13), z dopowiedzeniami “Początek i Koniec” (1,8; 21,6; 22,13) i “Pierwszy i Ostatni” (22,13). Określenie to wyraża ideę, że świat pochodzi od Chrystusa jako Logosu i zmierza do niego jako do ostatecznego celu. Podobnie jak Α i Ω obejmują w ramy cały klasyczny grecki alfabet, w symbolice biblijnej Bóg Jezus jest zasadą sensu i trwania wszystkich rzeczy.
Symbolika Α i Ω pochodzi prawdopodobnie z literatury hellenistycznej i apokaliptyki religii żydowskiej. Wpływ hellenistyczny może polegać na zastosowaniu analogicznych epichorycznych formuł alfabetycznych, znanych zwłaszcza w Efezie – możliwość taką wskazał Ernest Bernard Allo w Saint Jean. L’Apocalypse (1933). Większe znaczenie ma jednak wpływ tekstów starotestamentowych, w których Bóg nazywany jest “Pierwszym i Ostatnim” (Iz 41,4; 43,10; 44,6)
Pomiędzy Alfą i Omegą są wszystkie litery (wszystkie zdarzenia) aż do (wszystkie twoje włosy policzone)
Taką ciekawą dość rzecz “na temat” znalazłem w “zakładkach”.
http://www.ingeneza.com/pl_ingeneza.html
Na początku na jeden klik wywiad z autorem. Tadeusz Teller, mgr-inż.-arch.-artysta-plastyk.
Co prawda osobiście uważam stawianie jakichkolwiek hipotez na bazie li tylko
jakichś innych (nie tylko nieudowodnionych, ale może i wręcz już zarzuconych)
teorii – traktując je jako aksjomat – za nieco dyskusyjne, niemniej tekst
potrafi po umyśle podrapać. (Swoją drogą – ostatni akapit bardzo ciekawy)
Pozwolę sobie jeszcze tu na drobne wprowadzenie dla Tych, którzy niespecjalnie fizyką się interesują (jak ja Sztuką np): od czasu do czasu Fizyka ogłasza, że
właśnie odkryła Teorię Wszystkiego. Dziurawe to zwykle jak rzeszoto, ale przez jakiś czas – MODNE. I tu moja pełna zgoda z Tellerem: wszystkie nauki przyrodnicze jakiś aspekt rzeczywistości pomijaja – “bo go nie widać”. (Acz sądze, że swoje oparcie ma superstrunach wziął właśnie z panującej wówczas, w
latach 90′, “mody”.)
I taka ciekawostka liczbowa, jako że Teller pisze o wielkościach rzędu 10 do potęgi minus 35. Utkwiło mi w pamięci bardzo obrazowe wytłumaczenie wielkości
10 do potęgi 35 (tej normalnej, plusowej).
Wyobrazujcie sobie (komu tam się chce) sześcian, o wymiarach 1km/1km/1km. Czysty diament (jako że najtwardszy). Raz na sto lat podchodzi człowiek i opiera na nim dłoń – przez króciutką chwilę. (No, może odrobinę ją przesunie)
Liczba 10 do 35-tej wyraża czas, w którym ten sześcian zostanie starty na pył.
W jakich jednostkach? Milleniach, wiekach? Nie. W SEKUNDACH.
Ale to tam takie dygresyjki. (E tam, Trybeusie, chyba się nie obrazisz, co?)
Natomiast rzeczą chyba najważniejszą jest to, czego w komentach (że jak zwykle mądrych – to inna bajka) nie poruszono.
Mianowicie założona przez tzw oficjalną naukę blokada nowych odkryć “nie po linii”. Tzn podważenie autorytetu szefów katedr (cały dorobek do d…, jako że z fałszywych/niesprawdzonych przesłanek powzięty) plus zburzenie myśli przewodniej grantodawców.
Jest taka książka, Trybeusie. Nazywa się to “Zakazana archeologia”.
Ktoś mi tę lekturę polecił dawno temu. Podchodziłem jak pies do jeża: ot, pewnie kolejna teoria spiskowa albo wynurzenia jakiegoś niedopieszczonego frustrata (prawie tysiąc stron).
A tu niespodzianka: fakty, fakty, fakty. Inne dowody na pochodzenie Człowieka.
(Nie tam Kosmici – stricte odkrycia archeologiczne)
Nb w oryginalnym podtytule jest: “The hidden history of the human race”.
Tak jak napisałem wcześniej – byłem bardzo sceptyczny. Ale jak mi kilka cytatów wrzucono (szczęśliwcy za oceanem, cholerka)- tylko 3 latka zajęło mi dotarcie do tej książki. Sprawdziłem wczoraj(bo to już dziś) czy nie pomyliłem aby tytułu: a tu proszę, nawet darmowo online jest(cuda-niewidy, Panie Dziejku…)
Jak mnie “skuszono” do tej ksiązki? Homo Sapiens podobno jest małolatem = 100 tys. lat. Ale KTO chodził w obuwiu lat temu milion/dwa (ca oczywiście, bo danych z książki nie pamiętam)?
Szewc – z założenia odpada… pozwalam sobie tym żartobliwym akcentem pozdrowić na dzisiejszy, nowy dzień i Ciebie, Trybeusie, i Wszystkich Komentatorów.
Faktycznie zapamiętałaś :)
Z rachunkiem prawdopodobieństwa jest jeden kłopot: nasze intuicje dotyczą sytuacji niewielkich ilości prób. Chociaż rozumiemy, że np. prawdopodobieństwo aby ani razu nie wypadła reszka przy dziesięciu rzutach monetą jest znikomo małe (1/1024), a przy zwiększaniu ilości prób będzie sobie jakoś rosło, to wydaje nam się, że zdarzenia o “kosmicznie” małym prawdopodobieństwie są praktycznie niemożliwe i tak już zostaje – niezależnie od ilości prób.
Tymczasem prawdopodobieństwo by przynajmniej raz wygrać w Lotto już przy ok. 240 mln gier staje się większe, niż prawdopodobieństwo przegranej w jednej grze. Innymi słowy, każdy, dowolnie mało prawdopodobny proces niemal na pewno się odbędzie, jeśli tylko próbujemy odpowiednią ilość razy.
Biorąc jeszcze raz przykład z grą w Lotto, mając do dyspozycji 3 mld lat wystarczyłoby nam grywać raz na ok. 45 tys lat aby zwiększyć prawdopodobieństwo wygranej do 0,9999999.
Oczywiście, że Bóg.
Nie dyskutujemy kto stworzył świat, tylko jak przebiegało stworzenie.
To, że lewactwo stara się wykorzystać np. teorię ewolucji darwinowskiej do lansowania ateizmu, to tylko ich intelektualny przekręt i nic więcej.
-> http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_06.htm
Podobnie z przykładami cudownych uzdrowień itp. Teoria ewolucji nie mówi nic na temat ingerencji Boga w historii ludzkości oraz poszczególnych ludzi.
Nie twierdzę, że istnieją takie pary, ale powoływanie tego jako dowodu ma istotną wadę: mamy tu tylko doczynienia z naszą intuicją, a nie z faktami.
Ile liści, kamyków widziałaś? Jaki to procent wszystkich liści i kamyków na świecie? Taka nasza pokora… wnioskujemy o całości na podstawie drobnego ułamka…
Nieprawda.
“Udokumentowano proces specjacji allopatrycznej w populacjach wójcika Phylloscopus trochiloides w Azji Zachodniej. Dwie populacje wójcika w Syberii Centralnej nie krzyżują się, połączone są jednak wąskim pasem mieszańców poprzez Wyżynę Tybetańską.”
Nieprawda.
“W roku 1983 pojawiły się pierwsze badania empiryczne potwierdzające teorię specjacji sympatrycznej. Macnair udokumentował powstanie bariery reprodukcyjnej u kroplika żółtego (Mimulus guttatus) pod wpływem naturalnej selekcji na tolerancję wysokiego stężenia jonów miedzi w glebie. Plejotropowym efektem odporności na miedź jest bardzo niska żywotność hybryd pomiędzy rasą odporną, a typem dzikim[1].”
Z ulepszaniem mamy doczynienia (niestety) w przypadku bakterii, które uodporniają się na antybiotyki. Nabywają one zdolność, dzięki której zwiększa się ich przeżywalność – ku naszemu utrapieniu.
To oczywiście dotyka innego tematu – co to znaczy ulepszenie gatunku. Czy zmiana, która powoduje cierpienie lub utrudnienia dla człowieka jest nim istotnie?
Tym niemniej proces nabywania korzystnych cech zachodzi również w przypadkach, w których jest to obojętne lub nawet korzystne dla ludzi, dlatego nie zmienia to mojej tezy w temacie.
J.w.
Czy biały człowiek jest nowym tworem, o wyższej organizacji w stosunku do czarnoskórych? Moim zdaniem jest on podgatunkiem (rasą) “polepszonym” – do życia w warunkach nasłonecznienia w szerokościach geograficznych Europy.
-> http://pl.wikipedia.org/wiki/Specjacja
Widzisz uporządkowaną strukturę i stosujesz założenie, że wszelkie uporządkowanie jest wynikiem świadomego projektowania, czy tak?
A co powiesz na to:
Każdy z “projektów” powstał samorzutnie na podstawie tej samej zasady “przyprawionej” przypadkiem.
Więcej: http://www.its.caltech.edu/~atomic/snowcrystals/class/class.htm
http://www.its.caltech.edu/~atomic/snowcrystals/alike/alike.htm
Kto stworzył zasadę? Bóg. Kto rządzi przypadkiem? Bóg. Zatem można powiedzieć, że każdy z tych płatków śniegu został zaprojektowany osobiście przez Boga, tym nie mniej możemy poznać pewne prawa, według kórych to projektowanie się odbywa. Nie inaczej jest w przypadku ewolucji darwinowskiej. Jeśli jest ona faktem, nie odbiera to autorstwa projektu Bogu.
Przykład: kiedy nasionko kroplika żółtego –
– pada na glebę o dużym stężeniu jonów miedzi, to rośnie mu się gorzej, bo nie jest do tego przystosowany. Jeśli jednak wiele tych kwiatków przetrwa i będą miały potomstwo, to te osobniki u których na skutek mutacji pojawi się większa odporność na wysokie stężenie miedzi będą miały większą przeżywalność niż neutralne lub o pogorszonej odporności.
Oczywiści prawdopodobieństwo pojawienia się tej cechy w potomstwie tej grupy będzie większe niż w przypadku osobników pozbawionych korzystnej mutacji.
Z czasem, na terenie występowania określonego bodźca chemicznego zacznie dominować liczebnie podgatunek posiadający wyższą odporność na ten bodziec.
Fajnie, że o tym (modach i odrzucaniu odkryć nie pasujących do aktualnego, “obowiązującego” modelu) napisałeś.
W podręczniku “Wstępu do fizyki” A.K. Wróblewskiego i K.Zakrzewskiego opisana została historia wyników pomiarów prędkości światła jako przykład pewnego rodzaju konformizmu wpływającego na rezultaty uzyskiwane w dziedzinie uważanej za ścisłą i obiektywnie weryfikowalną.
Do około 1940 r. wszystkim badaczom wychodziły wyniki w okolicach 299776 km/s. W czasie wojny przyjmowano tę wartość w radarach, okazało się jednak, że pojawiała się systematyczna rozbieżność z wynikami pomiarów robionych innymi metodami.
W związku z tym w 1946 r. wykonano nowe eksperymenty, które dały wartość 299792 km/s. Od tej pory większość pomiarów potwierdzała nowy wynik.
Podobno E.O.Lawrence (laureat Nobla w 1939 r.) skomentował to w ten sposób:
“W każdym wysoce precyzyjnym układzie doświadczalnym występuje początkowo szereg trudności aparaturowych, które prowadzą do uzyskiwania wyników znacznie odbiegających od przyjętej wartości wielkości fizycznej podlegającej pomiarom. W związku z tym badacz poszukuje źródeł błędów i szuka ich tak długo, aż uzyska wynik bliski wartości przyjętej za obowiązującą. W ten sposób można wyjaśnić dużą zgodność wyników wielu różnych eksperymentów dopuszczając jednocześnie możliwość, że wszystkie one obarczone są nieoczekiwanie dużym błędem systematycznym.”
Nauki przyrodnicze z ich metodologią są dość bezradne w obliczu znalezisk jednostkowych. Szanse na potwierdzenie hipotezy są w takim wypadku małe, a możliwość padnięcia ofiarą mistyfikacji czy jakiegoś trywialnego, acz początkowo trudnego do identyfikacji błędu – bardzo prawdopodobna.
Dlatego trochę rozumiem odrzucanie czy ignorowanie niepasujących do układanki znalezisk. Szkoda jednak, że w ogóle się je przemilcza, szczególnie w nauczaniu na poziomie szkół średnich i wyższych.
Sytuacje, o których wspominasz, kiedy jest już całkiem pokaźny materiał dowodowy falsyfikujący obowiązujące teorie, jest on jednak pomniejszany czy ukrywany by nie zaszkodzić autorytetowi możnych świata nauki, są jednak zwykłą patologią i sprzeniewierzeniem się misji dążenia do prawdy.
Próby te wyrządzają wielkie szkody i dają jedynie doraźne korzyści, które w końcu zostają przyćmione przez złą sławę należną nieuczciwym badaczom.
Pozdrawiam porannie :)
Miłego dnia!
To są bardzo ważne przemyślenia
3. Ta informacji może być przekodowana na elektromagnetyczną falę radiową (modulowaną) i z prędkością światła przesłana do radioodbiorników. Tam przetworzona na falę akustyczną może być odebrana przez organ słuchu i zakodowana w atomach mózgu wielu ludzi. Informacja nie jest energią fal które ją przenosiły, nie jest też materią atomów mózgu, które ją przetwarzają.
To niezaprzeczalna prawda i dobrze by było, gdyby Asadow dobrze się nad tym zastanowił.
Istotą stworzonego porządku natury nie jest materia, ale jej informacyjne zorganizowanie, myśl. Nie wiem czy słowo ingeneza jest trafne, bo zawiera jakąś predestynację. Słowo duch jest o wiele lepsze. Duch to intelekt i pamięć, plus wola w przypadku bytów osobowych.
//Z rachunkiem prawdopodobieństwa jest jeden kłopot: nasze intuicje dotyczą sytuacji niewielkich ilości prób. //
Naukowcy nie jeden raz policzyli prawdopodobieństwo powstania życia z przypadku i wyszło im, że jest to niemożliwe, nawet gdyby wszechświat istniał wiele więcej lat niż wskazują najdalej idące rachuby.
//Nie twierdzę, że istnieją takie pary, ale powoływanie tego jako dowodu ma istotną wadę: mamy tu tylko doczynienia z naszą intuicją, a nie z faktami.
Ile liści, kamyków widziałaś?//
Bliźnięta jednojajowe (ciąża monozygotyczna)
Jest ona dziełem całkowitego przypadku (?!) Powstaje, gdy jedna komórka jajowa zapłodniona przez jeden plemnik ulegnie podziałowi. W jego wyniku powstaną dwa zarodki, które będą swoimi „naturalnymi klonami”. Dzieci, które się urodzą będą „identyczne”, tej samej płci i bardzo ciężko będzie je odróżnić. Dzieje się dlatego że ich kod genetyczne będzie jednakowy.
Badania przeprowadził amerykańsko – szwedzko – holenderski zespół naukowców z University of Alabama w Birmingham, Leiden University Medical Center i VU University, Holandia oraz z Uppsala University i Karolinska Institutet, Szwecja z udziałem Jan Dumanski i Carl Bruder.
Pracami objęto 19 par bliźniąt jednojajowych. Ich DNA rzeczywiście jest bardzo podobne do siebie ale i różnice w nim występują są dość powszechnie. Podczas gdy jedno z rodzeństwa nie ma wcale jakiegoś odcinka, drugie może mieć go i do tego w kilku kopiach (tzw. zmienność liczby kopii, ang.Copy-NumberVariation, CNV). Stąd pewne choroby lub wady genetyczne mogą pojawić się u jednego z bliźniąt podczas gdy drugie zostanie zdrowe.
//Dwie populacje wójcika w Syberii Centralnej nie krzyżują się, połączone są jednak wąskim pasem mieszańców poprzez Wyżynę Tybetańską.”//
Ja się nie krzyżują, to jak się zmieszały?
Przeczytałam w wiki o wszystkich specjacjach i to nie są dowody na ewolucję, ale błędne interpretacje zjawisk.
Wśród ludzi też zdarza się niepłodność-można tym przypadkom przydać podobną interpretację- wziąć np. bezpłodną parę murzyna i białej kobiety i stwierdzić, że nagromadziło się za dużo różnic i natura przygotowuje ewolucję gatunku, albo wziąć zrośnięte bliźniaki które mają jedną głowę i cztery nogi i powiedzieć, że oto właśnie powstała specjacja przygotowująca czworonożnych ludzi.
Ewolucjoniści wynajdują coraz to idiotyczniejsze wytłumaczenia.
// Zatem można powiedzieć, że każdy z tych płatków śniegu został zaprojektowany osobiście przez Boga, tym nie mniej możemy poznać pewne prawa, według kórych to projektowanie się odbywa. Nie inaczej jest w przypadku ewolucji darwinowskiej. Jeśli jest ona faktem, nie odbiera to autorstwa projektu Bogu.//
Bóg nie zaprojektował przypadku. On zaprojektował konkretne byty substancjalne i je wykonał osobiście. Jeśli jakiś gatunek małp ma 46 choromosomów to dlatego, że Bóg je tam włożył. Jeśli z małp uczynił człowieka, to znaczy, że zaingerował osobiście w materiał genetyczny małp i go przemodelował. Ciało zwierząt to maszyna mniej doskonała niż ciało człowieka. Ciało człowieka też jest maszyną którą można przyrównać do biologicznego komputera, jednak takie porównanie to za mało, bo człowiek nie jest ani zwierzęciem, ani komputerem.Jest czymś daleko więcej. Co czyni go człowiekiem? To mógł zrobić tylko Bóg. Nawet najdoskonalszy komputer przyszłości nie będzie miał samoświadomości, nie będzie kochał, nie będzie altruistą, nie będzie twórczy. Pojęcie “sztuczna inteligencja” to fikcja, kłamstwo.
4. Treść informacji genetycznej, zakodowanej w atomach DNA, nie jest materią ani energią tych atomów które ją przenoszą, gdyż może ona być wielokrotnie przekodowana do innych atomów w nowych taśmach DNA.
5. Treść informacji, przenoszona z prędkością światła – fotonami, odwzorowana fotografią lub odebrana zmysłem wzroku, nie jest energią tych fotonów, jest Ingenezą .
To jest bardzo mądre. Tak właśnie jest. Filozofia nazywa to substancją.
Substancja, potocznie coś – jedno z podstawowych pojęć metafizyki i współczesnej ontologii, występujące jednak przede wszystkim w metafizyce klasycznej. Stworzone przez Arystotelesa, który używał greckiej nazw ousia i to ti en einai i uznał ją za główną kategorię (łacińską po raz pierwszy posłużył się Cyceron). Pojęcie to nie jest jednoznaczne:
Substancja pierwsza Arystotelesa to:
każde konkretne indywiduum
każdy przedmiot, któremu przysługuje autonomiczne istnienie
to samo co substrat, czyli wspólne podłoże dla wielu różnych właściwości (akcydensów)
Substancja druga to:
inna nazwa istoty, splot takich cech przedmiotu, które wyznaczają jego gatunek (jego atrybutów, cech istotowych).
To, o czym wszystko może być orzekane, ale co samo nie może być orzekane o niczym innym
Scjentystyczna krytyka pojęcia substancji
Substancja oznacza niezbędny element, bez którego nie może istnieć materia. Substancja znana w filozofii nie jest tożsama z materią, czy substancją w fizyce, czy też substancją chemiczną – scjentystycznie nastawieni filozofowie nauki i uczeni nie widzą racjonalnych podstaw wyodrębniania z materii czegoś niezbędnego do jej istnienia (cokolwiek by to nie miało znaczyć). W ten sposób przesuwamy bowiem wszystkie problemy w świat niemożliwy do zbadania (nikt nigdy substancji nie badał, w przeciwieństwie do materii), nie uzyskując w zamian żadnej odpowiedzi. Pojęcie substancji nie rozstrzyga nawet pytania dla którego było stworzone – bez czego nie może istnieć materia – gdyż wciąż nie wiemy bez czego nie może istnieć substancja. Co więcej, zgodnie z prawem zachowania materii materia (lub równoważna jej energia) zawsze istnieje i w żaden sposób nie da się jej zniszczyć. Niektórzy filozofowie przeczuwali jednak istnienie podobnych bytów jak substancja i wprowadzili je do swoich ontologii.
Ja wiem drogi Asadowie, nie jestem dobrym “pisarzem” i mogę pisać chaotycznie. Ale jak mam do Ciebie jeszcze mówić. Jeżeli w dyskursie o nauce każesz mi używać wyobraźni bo tak odczytuje twoje słowa “Nie do pomyślenia?”. I tak rozumiem filmik który tu przesłałeś opiera się on nie na narzędziach jakimi posługujemy się w biologi. Wszystko to oparte jest o wyobrażenie autora, następnego “myśliciela” mi podesłałeś :). Ja się zrewanżuje też filmikiem porusza kilka kwestii ale o naszym temacie też coś jest:
Hmm… nie nakładałbym Bogu ograniczeń, w jaki sposób powinien projektować.
W jego przypadku przypadkowość ma nieco inne znaczenie niż w naszym, skoro zna wyniki wszelkich zdarzeń losowych z góry :)
To bardzo ciekawe zdanie. Bo jeśli nie Bóg, to kto?
Jest jednak ciągle otwartą kwestią, czym jest przypadkowość.
W dziedzinach takich jak termodynamika odzwierciedla ona brak bełnej wiedzy lub niemożność poznania dostatecznej ilości informacji, by w sposób deterministyczny przewidzieć ewolucję danego układu. Okazuje się jednak, że prawa statystyczne “rządzą”, tyle tylko, że nie pozwalają na dowolną precyzję przewidywań.
W mechanice kwantowej jest jednak inaczej. Tutaj przypadkowość wydaje się być organicznie powiązana z badanymi obiektami. Udowodniono matematycznie i obserwacyjnie, że splątane fotony nie mają określonej polaryzacji, dopóki jej nie zmierzymy dla przynajmniej jednego z nich. Elektron nie znajduje się w jakimś miejscu, tylko nie wiadomo gdzie. Pojawia się w określonym punkcie przestrzeni wtedy, gdy chcemy jego lokalizację zmierzyć. Zanim to nastąpi, istnieje tyko “chmura prawdopodobieństwa” (oczywiście – coś więcej, jest to jakiś byt fizyczny a nie tylko wielkość matematyczna).
Czy powinno nas to niepokoić? Moim zdaniem – nie. Okazuje się, że już prawa natury mówią, że wszystko jest możliwe. Bóg nie musi zatem ich łamać, by modlącej się osobie odrosła noga.
Można powiedzieć, że przypadkowość kwantowa pozwala Bogu na dowolne interwencje, a my i tak nie będziemy nigdy pewni w tym życiu, czy za cudem stoi “przypadek” czy wola bytu osobowego.
..cześć Parasolnikov..dzięki za filmik , prof Dakowski jest niesamowitym człowiekiem, a co ważne mówi prostym językiem i to dociera do wielu ludzi, a przecież o to chodzi, żeby docierało… rzecz jasna…dla mnie osobiście przemawia to sformułowanie, że nie da się tłukąc młotkiem po zegarku zrobić lepszego modelu zegarka…co właśnie ewolucjoniści chcą nam wcisnąć…:))pozdrawiam niepoprawnie
:) dzięki za komentarz ..nic się nie obrażę…trudno jest to zrobić (mnie obrazić)he he…co do zakazanej archeologii to kiedyś wpadł mi filmik “zakazana archeologia”..tez jakoś podchodzę jak pies do jeża, ale kiedyś muszę to oglądnąć, tylko chciałem potwierdzić, czy to to samo..wkleję link do filmu..daj znać, czy to jest to samo …pozdrawiam niepoprawnie
Witam Serdecznie :)
A propos Pana Profesora. To mogę powiedzieć, że mnie niezwykle śmieszy jak na różnych forach się mówi, że nie mamy w Polsce elit. Ja śmiem wątpić szczególnie odkąd jestem tu w Czechach pracuje z ludźmi z całej Europy i z Amerykanami zdalnie. I nie wiem gdzie niby na świecie jakieś elity są jak nie u nas. Prof. Dakowski jest akurat tylko jednym przykładem ale przecież wymieniać można długo.
No wiesz? Wyobraźni trzeba używać w każdej działalności intelektualnej. Bez niej bylibyśmy komputerami, maszynami.
W naukach ścisłych w końcu musi być dowód matematyczny, pomiar, ale sytuacja jaką mamy teraz, gdy jak ktoś ładnie powiedział “fizyka coraz lepiej coś liczy, tylko coraz gorzej rozumie co liczy” świadczy o kryzysie, jest jakąś patologią.
No dobrze, zgadzamy się, że wyobraźnia nie może zastąpić ścisłego, powtarzalnego dowodu.
To, co przedstawia cytowany przeze mnie filmik, czyli opis ewolucji płuc nie kończy sprawy, jest raczej punktem wyjścia do szukania dowodów potwierdzających lub falsyfikujących przedstawioną hipotezę.
Masz rację, że biologia ewolucyjna nie będzie nigdy nauką ścisłą w takim sensie jak chemia czy fizyka, ponieważ nie da się zaobserwować procesów, które miały miejsce w przeszłości a do tego trwały porównywalnie długo, co czas istnienia ludzkości.
Kiedy nie da się czegoś bezpośrednio zbadać można jednak szukać poszlak i dowodów pośrednich. Jeśli nie można sprawdzić w sposób stuprocentowo pewny, jak coś się odbyło, to nadal można przebadać, który z możliwych scenariuszy był najbardziej prawdopodobny.
W tym wszystkim ważne jest by rzetelnie podawać nie tylko końcowe konkluzje takich badań poszlakowych, ale także prawdopodbieństwo prawdziwości wyników oraz wszelkie ograniczenia i przyjęte założenia.
Dlatego nie zakazywałbym nikomu prowadzenia badań na temat pochodzenia życia i gatunków. Domagałbym się jednak bezstronności i podawania całej prawdy i tylko prawdy. Niech domysł będzie nazywany domysłem a fakt – faktem, a nie na odwrót.
…ej Asadow..cosik mi tu uprawiasz swoistą propagandę…boisz sie prywatnych objawień ?…czego sie boisz, przecież nie gryzą …a może przedstawiasz stanowisko Kościoła ?…a może nie ? teoria ewolucji jest odrzucona przez Kościół…a my znowu musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbładami… ponawiam pytanie…”czy Legion jest portalem katolickim ?”…pozdrawiam niepoprawnie
Wyobraź sobie, że gatunek A żyje u podnóża góry. Potomny podgatunek B przenosi się nieco dalej okrążając ją. Podobnie jego potomstwo, tworzące podgatunek C. Sprawdzamy teraz czy A i C są jeszcze ciągle tym samym gatunkiem i okazuje się, że nie – ich mieszane pary nie mogą się rozmnażać.
Jednak podgatunek B może jeszcze tworzyć płodne pary zarówno z A jak i z C.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gatunek_pier%C5%9Bcieniowy
Co to za argument? Boisz się myśleć?
Jaka? i kiedy, w jakim dokumencie?
– Kreacjonizm też jest teorią ewolucji.
– Kościół, a w kazdym razie co najmniej dwaj papieże wypowiedzieli się w sprawie teorii ewolucji darwinowskiej, że nie jest ona sprzeczna z nauczaniem Kościoła.
Jeśli znajdujesz w nim coś niekatolickiego – wal śmiało.
..macie pozwolenie od jakiegoś biskupa (na piśmie), że macie prawo mianować się portalem katolickim ??…to jest ważne, bo jeśli nie macie (na piśmie), to może to wywoływać rozdźwięk w kościele…a tego trzeba unikać…
Od kiedy mówisz o nas “jesteście”? Myślałem, że “jesteśmy”!
Nie to samo, Trybeusie. Don Patton na swoich filmikach i w swoich wypowiedziach dąży wyłącznie do tego, by wszyscy przyjęli Jego punkt widzenia (“potwierdzając biblijny model stworzenia ziemi przez Boga” – vide opis tego filmu na YT, tamże droga naukowa(?)autora plus komentarze.)
Tymczasem Cremo z Thompsonem (autorzy wspomnianej książki) nic nam nie narzucają. Na bardzo mądrej, myślę, zasadzie: pokazujemy wam pewne fakty
plus mechanizmy. Nasza praca plus analiza. Nam wyszło tak i tak. Wqr(…)
jesteśmy, niemniej: wyciągnięcie wniosków – dla czytelników.
Pozdrowienia, Trybeusie.
P.S. jak uda mi się w poniedziałek tę książkę z wypożyczalni wyciągnąć,
to jakieś “clou programu” postaram się tu zamieścić.
Chyba nietrafione pytanie, Trybeusie – z całym szacunkiem.
Widzisz, gdyby Nasz Gospodarz Asadow zaczął sprzedawać wódkę, nazywając ją
“katolicka”, to może podpis/imprimatur biskupa miałby sens. (Co, nie pamiętasz modnych swego czasu wódeczek “koszernych” z podpisami Naczelnego Rabina?)
Osobiście widzę to tak: portal jest otwarty dla każdego. Jeżeli czy Ty, czy konkretny ksiądz (nie musi być wcale “w randze”) ma jakieś zarzuty/wątpliwości nt katolickości tego PRYWATNEGO portalu – to ja personalnie, jako drobny komentator, proszę o ARGUMENTY!!!
Wiem doskonale, Trybeusie, jak cholera Cię trzęsie z powodu rozp.(…)
NE. (nie tylko katolicki, ale i narodowy wszak)
Ale nie przerzucaj tego na nas tu (i Ciebie mam na myśli), dobra?
Pozdrawiam – a co, też niepoprawnie :)
hmmm… Może to, Asadowie, polega właśnie na przyjęciu a priori błędnych przesłanek (tak, znam logikę). Podgatunek B nie musi mieć nic wspólnego z gatunkiem A. Tym bardziej być “potomnym”. Może to zupełnie nowa jakość,
jak sądzicie? Że klasyfikacji nas uczono – cóż, nasza strata :)
Ryby, płazy, gady – a tu nagle Latimeria wyskakuje z sieci rybakom i zaczyna sobie turystycznie zwiedzać pobliskie okolice…
Aż się wprasza i wręcz łokciami rozpycha stara anegdota o profesorze zoologii, który natrafiwszy na żyrafę wrzasnął: “bzdura! takie zwierzę nie może istnieć!”
W linku, który podałeś, nic konkretnego niestety nie znalazłem. Teorie łamane przez z powietrza wziętą klasyfikację. “Panie, ja nie jestem mewa,
ja jestem zupełnie inny ptak” – “dobra, dobra, pysk macie taki sam, skrzydałka macie, fruwać potraficie – zdolna do służby wojskowej”
Przepraszam za mój wtręt do rozmowy Twojej z Circ – obie Strony pozdrawiam niedzielnie z wielkim, nieustającym szacunkiem.
Przepraszam, ale chyba przesadzasz z tą delikatnością :)
Jakbym chciał z kimś gadać na zasadzie wyłączności, to robiłbym to na mailu lub osobiście.
Wtrącaj się do woli – jestem zaszczycony. Circ na pewno także nie ma nic przeciwko.
Wracając do rzeczy – link dałem ze względu na znajdujący się tam opis zjawiska, bo najpierw musimy uzgodnić, o czym mówimy. Jeśli chodzi zaś o stopień udokumentowania – tak, masz rację. To wszystko może być naciągane. Badania genetyczne powinny dać wiarygodną odpowiedź na pytanie o pokrewieństwo, ale czy ktoś je przeprowadził (np. na mewach) – nie wiem.
Zdaję też sobie sprawę, że ogólnie – z obiektywnością i rzetelnością badań i publikacji nie jest dobrze – obowiązuje poprawność polityczna, cenzura. Wyniki niezgodne z “obowiązującą wykładnią” spychane są do podziemia.
Jednak cokolwiek miałoby kłamstwo u fundamentu, prędzej czy później – runie. W końcu się kiedyś dowiemy, jak to jest naprawdę, nawet z tymi mewami ;-)
he he he…dobre porównanie, chyba każdy wiedział, ze tam grama koszerności nie było, ale ciekawi mnie, że nie było głośnego ajwaj ze strony atasze szewachów i innych waissów…co do trzęsącej cholery:)), to faktycznie wszyscy chyba byli świadomi co do “misyjności” tego gremium…kiedys widziałem taki koment chyba na niepopkach, że kto jest na NE sam jest sobie winien, czy jakosik tak to leciało…no co, masochista (chyba ) jestem:)))))))..pozdrawiam niepoprawnie
hej, pewnie, że jesteśmy, troche mnie poniosło, ale AS zaskoczył mnie wiarą w małpy :))) pozdrawiam niepoprawnie
..dzięki, czekam więc z niecierpliwością, ale czy ta książka jest tak ciężko dostępna?pozdr
Z moją wiarą w małpy nic dziwnego – widziałem te zwierzaki na własne oczy.
Wierzę też w dinozaury, chociaż widziałem tylko ich kości. Nota bene część z nich – tu ukłon w stronę bliskiej Trybeusowi tematyki – ma zadziwiające podobieństwa anatomiczne do współczesnego drobiu.
Wierzę w końcu w Trybeusa, którego nie widziałem pod żadną postacią.
Pozdrawiam ewolucyjnie
Teraz już łatwo dostępna. I księgarnie internetowe, i darmowo online:
http://archeonova.wordpress.com/
Z tym, że nie udało mi się nigdzie doczytać, czy jest to zupełnie nowe wydanie, czy wznowienie tego z 1993r. – zarówno jeżeli chodzi o wersje księgarskie, jak i tę online.
Pozdrowienia – może chociaż u Ciebie przyjemniejsza pogoda…
ha…widzisz z dinozaurami jest bardzo ciekawie…wiesz czemu wyginęły ?Świadkowie Jehowy mają najlepsze wytłumaczenie, bo nie chciały wejść do Arki Noego…he he, to znaczy chciały, ale Noe kategorycznie się nie zgodził…:)))))pozdrawiam niepoprawnie
“Wierzę w końcu w Trybeusa, którego nie widziałem pod żadną postacią”…jak to…. a Kogut ???
…dzięki za link…nie u nas pogoda, jakby miało kurzyć śniegiem..brrrr pozdr
Wiesz, Asadowie – pozwolę sobie ująć to tak:
Warto być (nawet przesadnie) delikatnym, żeby tak miłe słowa od Gospodarza Portalu przeczytać. Przyjemniejsze to i dla mnie, i chyba Wszystkich Zainteresowanych, prawda? Jakieś takie pozytywne emocje/energie się tworzą.
I natychmiast przekładają się na nasz stosunek do ludzi (choćby przypadkowych) w realu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za zainteresowanie! Przyznam, że nieskromnie trochę na to liczyłem.
Któż, jak nie Artysta, może zrozumieć/poczuć drugiego Artystę?
Mi np tellerowski “Kanon Piękna” kompletnie nic nie mówi.
Symetria, odpowiednia cząstotliwość fal EM, która akurat mojemu mózgowi
spawia przyjemność?
Pozdrawiam Cię, Circ, serdecznie. (może też masz ładniejszą pogodę u Siebie niż u nas we Warszawie…)
Asadow bardzo się nad tym zastanawia – nieustająco.
Kiedyś z Poruszycielem nastukaliśmy ze sto komentów dyskutując o statusie ontycznym informacji.
Jeśli o informacji mowa, nie sposób nie wspomnieć św. pamięci pana Stanisława Hellera:
http://www.sheller.pl/index.php/using-joomla/extensions/components/content-component/article-category-list/35-professionals
Pełna zgoda.
Wierzę, że dobrze jest być delikatnym i uprzejmym, nawet gdy nikt tego nie wymaga ani za to nie nagradza.
Obym tylko zawsze o tym pamiętał, kiedy kieruję samochodem ;-)
Ukłony i serdeczności.
Wcale mu się nie dziwię. T-rexowi bym nie zaufał, a Diplodok naraziłby wszystkich. Arka mogłaby się nie unieść na wodzie albo wywrócić, gdy grubas przewracałby się przez sen na drugi bok.
Pogodę mamy brzydką, choć…właściwie jest ładnie, tak pastelowo.
Pozdrawiam.
Na Racjonaliście jest artykuł o jajach kukułki i ewolucji, oczywiście politpoprawny jak nalezy, słowo ewoluować pojawia się wiele razy..
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9226
Takie niesamowite podobieństwo pomaga kukułkom pozbyć się obowiązków rodzicielskich przez składanie jaj w gniazdach innych gatunków. Jeśli gospodarze nie potrafią odróżnić swoich jaj od obcych, wychowują pisklę kukułki jak własne. I płacą ciężką cenę za naiwność, ponieważ pisklęta kukułki często zabijają lub wygrywają w konkurencji ze swoim przybranym rodzeństwem.
Stosunek między kukułkami a ich gospodarzami jest klasycznym przykładem ewolucyjnego wyścigu zbrojeń. Kukułki ewoluują do składania jaj, które dokładnie odpowiadają jajom gospodarza, podczas gdy gospodarz rozwija coraz lepsze zdolności rozróżniania między jajami swoimi i kukułki.
Jak im wszystko pasuje. Ewolucja z niczym się nie liczy, świat zwierząt jest niemoralny, bo takim stworzył go Bóg. Ergo, Bóg potrzebuje zła, drapieżności,podstępu, używania siły w walce o przetrwanie, więc się nie krępujmy, poczęstujmy się cudzym ”jajem”, dzieckiem, domem.
To jest logika lewicy, stąd się wywodzi, od Lutra, przed Adorno, Darwina, Freuda.
A przecież przed grzechem były tylko zwierzeta roślinożerne i tylko człowiek mógł je zabijać by zdobyć pożywienie. Potem dopiero Kain zabił Abla w procesie ewolucyjnym, a zwierzęta zakosztowały ciał braci i człowieka. Porządek się pomieszał.
Tylko jeden akapit zrobił się pochyły, choć zaznaczyłam dwa. Drugi więc też jest cytatem.
//ale AS zaskoczył mnie wiarą w małpy //
Dopiero teraz widzisz, że nie zgadza mu się w umyśle katolicyzm z lewicą i mu to nie przeszkadza?
Naukę Guza bierze więc w gruby cudzysłów.
Coś Ci się chyba rozjechało pomiędzy myślą i klawiaturą.
To, że nie zgadza mi się w umyśle lewactwo z katolicyzmem to przecież prawidłowy wynik stosowania logiki. Gdyby mi się zgadzało, to dopiero byłby powód do niepokoju.
Podciąganie wszelkich teorii nauk przyrodniczych pod lewactwo to jednak przegięcie – wypaczenie prawdy – z niechlujstwa intelektualnego.
Żadna dziedzina wiedzy uprawiana uczciwie, nawet jeśli jej punktem wyjścia nie jest teologia, nie da wyników będących w sprzeczności z katolicyzmem.
I właśnie o to mi chodziło, Circ, kiedy napisałem o Artystach.
Z twojej wypowiedzi aż w oczy bije ten dar szerszego postrzegania świata.
Sądzę, że wielu ludzi (bo ja to na pewno) nie tylko nie wymyśliło by takiego zdania, ale wręcz zaskoczonych by było, że w ogóle można coś w taki sposób interpretować.
Pozdrawiam “pastelowo” :) na już nowy dzień.
Nie chcę się chwalić, ale bardzo lubię piękną pogodę. Piękną, tzn. taką kiedy drzewa są wyrywane z korzeniami, na niebie są wszelkie wariacje na temat odcieni stali, albo przynajmniej, kiedy jest stado chmur-olbrzymów.
Tumany kurzu, kartony i drób przeganiane wiatrem także są bardzo atrakcyjne… wizualnie ;-)
Pogoda ładna, tzn. kiedy słonko świeci… zieeeew… jest świetna do … niektórych prac szkutniczych oraz szuszenia prania.
Pozdrawiam razem z Filifionką, która wierzyła w trąbę powietrzną oraz porcelanowym kotem z obtłuczonym uchem.
//że w ogóle można coś w taki sposób interpretować.//
Ale to nie interpretacja, tylko prawda, jak nie odpowiadać automatycznie, tylko uczciwie spojrzeć przez okno, to widać.
Choć czy to uczciwość czy skrupulantyzm mający w pogardzie dyscyplinę potoczności, to nie wiem.
Może moje obnoszenie się z otwartymi oczami(lub tylko nonszalancja) jest nieuczciwe wobec tych, którzy patrzą wężej. (hm…”wężej” od węża ;D )
//Coś Ci się chyba rozjechało pomiędzy myślą i klawiaturą.//
Ale wiesz o co mi szło- o to, że usprzeczniony ogląd prawdy ci nie przeszkadza.
Przykład;
//Podciąganie wszelkich teorii nauk przyrodniczych pod lewactwo to jednak przegięcie – wypaczenie prawdy – z niechlujstwa intelektualnego.//
Nie wszystkich, ale tych które nie są nauką, ale polityczną propagandą, sprzeczną z nauką objawioną. Teologia jest nauką w pełnym tego słowa znaczeniu- jest naukowo niepodważalna. By ją podważyć, trzeba gigantyczne obszary zjawisk pominąć milczeniem, a nauka nie powinna pomijać niczego.
I tak np. psychologia pomija szukanie odpowiedzi na pytania o żródło chorób ”psychicznych”. Nauki przyrodnicze, jak i ścisłe pomijają szukanie odpowiedzi na pytanie o autorstwo praw natury.
Filozofia pomija pytanie o żródło zła. Fizyka pomija pytanie o żródło wszelkich fizycznych anomalii. Kognitywistyka pomija pytanie o istotę myśli i jej żródło. Prawo nie pyta o żródło prawdy, odrzuciło nawet definicję prawdy.
A teologia ma to wszystko i wie coraz więcej, czyli rozwija się.
Jak chodzi o rozwój, współczesna cywilizacja rozwija się tylko horyzontalnie i to coraz płycej,z naciskiem na technikę, w innych dziedzinach wręcz się cofa, co widać po kulturze, sztuce, prawie, naukach o człowieku, filozofii, historii, naukach politycznych, ekonomii itd.
To objawienie ks. Bortolucciego jest niesamowite. Odkąd przeczytałam je kilka lat temu, nie umiem już inaczej myśleć o człowieku jak tylko wyraźnie widzę, ile w nas instynktów zwierzęcych z tego pierwotnego zmieszania, którego miało nie być i jak one są potwornie zniewalające.
A mogliśmy być tacy piekni, jak dzieci.
I taki góral trybeus pojął to w lot, wszystko mu się poskładało w umyśle.
Na tą pogodę robiłam wczoraj imbir marynowany, piękny w kolorze.
http://www.savia.pl/kulinarni-lowcy-smakow/imbir-marynowany.php
O to mi chodziło, jak mówiłam o twoim umyśle.
Od 38 minuty mówi o teorii ewolucji Darwina
Im dalej, tym bardziej się zgadzam. Z ostatnim zdaniem – w pełni.
Z tym, że teologia ma to wszystko – tak, ma te wszystkie pytania (choćby implicite) ale nie wszystkie odpowiedzi.
To, że “Fizyka pomija pytanie o żródło wszelkich fizycznych anomalii. Kognitywistyka pomija pytanie o istotę myśli i jej żródło.” – to już nieporozumienie. Nauka o konserwacji dzieł sztuki też pomija te pytania. Czy przez to jest zła lub niepotrzebna?
Zrozum, że z naukami szczegółowymi jest jak z rzemiosłem. Mają swoje metody i obszar zastosowania. Nie można im stawiać zarzutu, że nie zajmują się wszystkim. Tzn. można, ale jaki ma to sens?
Problem pojawia się wtedy, gdy przedstawiciele tych dziedzin uzurpują sobie prawo do wypowiadania się na wszelkie tematy.
Kiedy np. Hawking pisze, że w jego teorii nie ma miejsca na Boga albo, że Bóg jest niepotrzebny do stworzenia wszechświata. Jest to nadużyciem, szczególnie, że większość czytelników jego książek popularyzujących kosmologię nie rozumie większości z tego, co czyta. Część być może nabiera przekonania, że ma doczynienia z jakimś super-umysłem, który przenika rzeczy niezrozumiałe dla zwykłych śmiertelników i w związku z tym, kiedy wypowiada się w jakiejkolwiek dziedzinie, to ma on zapewne rację.
Ks. Guz mówi tam raczej o antropologii darwinowskiej – używając terminu “teoria ewolucji Darwina”.
Podejrzewam, że autor “O pochodzeniu gatunków” miał jedynie pośredni wpływ na powstanie tej teorii.
“Fizyka pomija pytanie o żródło wszelkich fizycznych anomalii. ”
Nie wiesz, o czym mówisz! Wszelkie anomalie to jest właśnie to, co fizyków interesuje najbardziej :) To jest to, czego jeszcze nie rozumieją i każdy marzy o tym, by uzupełnić opis przyrody tak, by anomalie wyjaśniał.
A więc – całkowite pudło!
Spójrz, proszę. Mówisz i mówisz z wielką pewnością siebie i z entuzjazmem lobbujesz na rzecz jakiejś dziwnej i nie potwierdzonej przez Kościół teorii. Jednocześnie popełniasz tak grube błędy w swoim rozumowaniu. To powinno każdemu o zdrowym rozsądku zapalić lampę ostrzegawczą. Materia wymaga wyważenia i ogomnej ostrożności, a nie – nieprzemyślanych twierdzeń, których przecież w Twoich wypowiedziach może być dużo więcej.
//Zrozum, że z naukami szczegółowymi jest jak z rzemiosłem. Mają swoje metody i obszar zastosowania. Nie można im stawiać zarzutu, że nie zajmują się wszystkim. Tzn. można, ale jaki ma to sens?//
To ma taki sens, że nauka ma budować całościowy i niesprzeczny obraz świata mimo specjalizacji, tzn. wszystko odnosić do całości i do żródeł.
Tak było kiedyś na uniwersytetach, że teologia była obowiązkowa.
Wymóg liczenia się z Objawieniem był czynnikiem stymulującym rozwój nauk i inspirującym.
//Podejrzewam, że autor „O pochodzeniu gatunków” miał jedynie pośredni wpływ na powstanie tej teorii.//
Nie podejrzewaj, tylko słuchaj Guza, bo i o tym mówi w innym wykładzie, którego nie będę ci streszczać, bo nie jestem twoją boną.
Dziwię się, że nie interesują cię rzeczy ważne i szukasz ich raczej w swojej głowie niż u autorytetów.
Fizyka zajmuje się anomaliami, ale nie potrafi ich odczytać i rozwikłać, bo nie zna teologii-stąd brnie w ślepe uliczki.
Mówię tu o anomaliach mających żródło w duchu- fizyka szuka rozwiązań w materii.
1. Prośba, Asadowie: gdzie znajdę tę Waszą (z Poruszycielem) dysputę?
2. Świetny link! (Przyznam, że Heller dotąd mi jakoś “umknął”)
Po lekturze artykułu, biografii, próbie przegryzienia się przez “Ucztę
intelektualną”, tamże czytam Jego ksiązkę.
Na razie z tą “trójspójnością informacji” jeszcze mnie nie przekonał.
Nie widzę jeszcze powodu, żeby do braku sygnału potrzebny był
generator.
Plus przestrzeń a obiekt – kiedy pisał tę książkę takich doświadczeń jeszcze nie było:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Casimira
Widziałem to doświadczenie kiedyś na “Disc Sci”, więc zastrzeżeniami Wiki się nie przejmuję. Pozdrawiam serdecznie poranną porą.
Jeśli fizyka unika teologii, to właśnie dlatego, by pozostawać nadal fizyką. To, co daje się ująć w postaci praw matematycznych i dotyczy powtarzalnych eksperymentów, nie może być domeną teologii.
Dlatego ogromnym niebezpieczeństwem jest w mojej opini każda sytuacja, gdy teologia wchodzi na teren nauk przyrodniczych i zajmuje się materią zamiast ducha. W historii prowadziło to do zastojów w rozwoju nauki i ostatecznie – do ośmieszania Kościoła.
Nieco inaczej jest w wypadku opowieści “księdza Bortoluzziego”, która mi raczej wygląda na masoński podstęp. W wypadku geocentryzmu, na przykład, Kościół w pewien sztywny sposób narzucał duchową wizję na materialny obraz świata, tak, że obraz ten był zafałszowany. W zmodyfikowanej wersji Genesis jest jakby odwrotnie – chyba jeszcze gorzej – mamy bowiem odejście od objawienia w postaci opowieści i metafor duchowych i przejście do materialistycznej wizji tego, co wydarzyło się tuż po Stworzeniu – czyli wprost naturalizm.
Kategoryzowanie ludzi i dzielenie na lepszych i gorszych na podstawie cech materialnych – w tym wypadku ich kodu genetycznego – Szatanowi było od niepamiętnych czasów zawsze bardzo na jego kosmatą łapę.
Na szczęście mam prawo “stronić od wszystkiego, co ma choćby pozór zła”, od wszystkiegoo, czego nie dowiedziałem się od urzędu nauczycielskiego Kościoła. Dlatego pobieżnie przejrzałem tekst, za którym lobbujecie. Nie wnikałem, gdy dostałem od rozumu ostrzeżenie, żeby nie zatruwać sobie przypadkiem duszy błędnymi koncepcjami niewiadomego pochodzenia. Dzięki temu nie jest tak, że (cytując Ciebie ) “nie umiem już inaczej myśleć o człowieku”. Myślę tak, jak Kościół nakazał i nie wykraczam poza to. Gdyby mi Bóg kazał poza to wykraczać, namaściłby mnie ku temu. W swoim życiu przekonałem się, jak niedobrze jest błądzić z dala od Boga przez ufanie swojemu tylko rozumowi – tak bardzo przecież omylnemu.
..jeśli Bóg stworzył materię, to i stworzył prawa fizyki, więc jedno przenika drugie i jest spójną całością…przecież skoro Bóg stworzył materię, to ma absolutne prawo nią sie posługiwać, dlaczego miałby znów “czarować” coś z niczego…tak samo posłużył się materią, aby przyjść tutaj do materialnego świata, aby odkupić człowieka, wyobraźmy sobie rynek w Betlejem w dniu narodzenia Chrystusa, nagle obłok, mgła i staje przed ludźmi trzydziesto trzyletni mężczyzna i mówi, że jest Synem Bożym, przecież to byłby absurd, teologowie, a zwłaszcza ateiści i inne dziwaki do dziś dnia darliby gęby, że to zjawa, upiór, szatan etc. Bóg posłużył sie łonem ludzkim, aby przyjść na świat, po co miałby “kombinować” po ludzku jak robi to według swojego Planu, który jest ze wszechmiar perfekcyjny..fizyka, jako nauka powinna być dopełnieniem Planu i wyjaśnieniem, fizyka jest tylko małym narzędziem w Bożym Planie…
ALE!!!
..i Bóg może zawieszać prawa fizyki..tu przykład…lewitująca Mała Arabka i jej poderżnięte gardło przez jakiego araba nóż (materialny) przeniknął przez gardło (też materialne) i nie pozostawił rozcięcia..jak wytłumaczy to fizyk ??? nie ma bata… nie wytłumaczy, dlatego poleganie li tylko na fizyce (nauce) jest poważną nieroztropnością…pozdrawiam niepoprawnie
ps//”Nieco inaczej jest w wypadku opowieści „księdza Bortoluzziego”, która mi raczej wygląda na masoński podstęp.” //
..no właśnie, jest oskażenie teraz trzeba dostarczyć dowody…bo jeśli nauka miała by polegać na “wyglądaniu mi” to moglibyśmy se ino flaszke otworzyć i pobajdurzyć o błyskawicach…
..dlatego uważam, ze KK powinien powołać zespół genetyków, którzy by pochylili sie nad tym tematem i albo potwierdzili logiczność, albo definitywnie wykluczyli tą mozliwość ..pozdr
Mamy się ukorzyć, jako śmietnik złych genów i odrzucić teorię ewolucji, bo żyjemy w czasach genetyki- a gdzie tu miejsce na najważniejsze, na miłość, na nawrócenie? Nie sądzę też, by było to tylko uzupełnienie- jak się autor asekuruje- to objawienie sporego kalibru o wielkich skutkach. Najważniejsze jest odkrywanie woli Bożej i pełnia objawienia Chrystusa, wiadomo też, że cała mądrość tego świata jest niczym, mądrość to podejmowanie właściwych decyzji, nawracanie się, cała nauka KK polega na zachęcie do nawrócenia a nie wyjaśnianiu. Właśnie odzieranie wiary z mistyki to krok w stronę robienia z religii filozofii czy trend ku materializmowi.
Nie wolno pochopnie odrzucać, potępiać objawień prywatnych, przymusu wiary też nie ma natomiast obowiązani jesteśmy strzec czystości wiary skupiając się na najważniejszym. Zasadniczo są dwie podstawowe opcje, skąd to pochodzi, od Ducha albo … wiadomo. No i ew. trzecia, czyli ludzkie wymysły (nie wyklucza drugiej). Mając takie opcje ale szczęśliwie i przewodnictwo KK hmm nie ma co się zapalać z wiarą wobec nieuznanych nowinek. Przecież to niemal jak wiara w apokryfy a tu nie rozumem szukać, tylko przeżywać i w Duchu św. A Bóg przemawia i na inne sposoby na codzień.
//Jeśli fizyka unika teologii, to właśnie dlatego, by pozostawać nadal fizyką. To, co daje się ująć w postaci praw matematycznych i dotyczy powtarzalnych eksperymentów, nie może być domeną teologii.//
I to pozostawanie fizyką to jakaś chluba, czy cnota tej nauki?
Nauka nie jest po to tylko, by służyć pragmatycznym celom, ale by stworzyć spójną teorię wszystkiego, by wpisać się w całosć, tworzyć całość wiedzy. Jeśli fizyk stawia sobie założenia sprzeczne z teologią, traci tylko czas. Mamy dziś w fizyce mnóstw takich fałszywych teorii uznanych za prawdę, np. teorię Wielkiego Wybuchu, a w naukach przyrodniczych ewolucjonizm, w psychologii psychoanalizę, itd. Psychologia np. unika teologii i jak na tym wychodzi, koń widzi. Co ciekawe, ideologia gender akceptuje i unaukawia wszystkie te fikcje.
A kiedyś było inaczej, już u Greków- W metafizyce zawierają się wszelkie nauki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Metafizyka_%28Arystoteles%29
//Dlatego ogromnym niebezpieczeństwem jest w mojej opini każda sytuacja, gdy teologia wchodzi na teren nauk przyrodniczych i zajmuje się materią zamiast ducha. W historii prowadziło to do zastojów w rozwoju nauki i ostatecznie – do ośmieszania Kościoła.//
Senyszyn nie powstydziłaby się tego sądu.
Tak, Kościół został bardzo ośmieszony, bo nie zaakceptował ewolucji, psychoanalizy, komunizmu i teraz gender.
//Kategoryzowanie ludzi i dzielenie na lepszych i gorszych na podstawie cech materialnych – w tym wypadku ich kodu genetycznego – Szatanowi było od niepamiętnych czasów zawsze bardzo na jego kosmatą łapę.//
Mają narzędzie, eucharystię. Zapomniałeś?
//Dlatego pobieżnie przejrzałem tekst, za którym lobbujecie. Nie wnikałem, gdy dostałem od rozumu ostrzeżenie, żeby nie zatruwać sobie przypadkiem duszy błędnymi koncepcjami niewiadomego pochodzenia. //
Skoro nie przeczytałeś, może milcz pokornie. Nie pierwszy raz wypowiadasz się w temacie którego nie znasz, przedostatnio twierdziłeś kategorycznie o pysze, i wypowiadałeś się bez czytania linków.
Swietnie to uzasadniłeś trybeusie.
//Mamy się ukorzyć, jako śmietnik złych genów i odrzucić teorię ewolucji, bo żyjemy w czasach genetyki- a gdzie tu miejsce na najważniejsze, na miłość, na nawrócenie? //
No właśnie w Chrystusie. Nie przeczytałeś do końca.
To choroba wszystkich internautów, ważne teksty czytają po łebkach.
?
Jak to miło, że podajesz link, w którym znajduje się sprostowanie Twojej błędnej tezy ;-)
– Sama nazwa metafizyka – “poza fizyką” właśnie wzięła się stąd, że jej przedmiot rozważań jest inny niż nauk przyrodniczych. Nie zawiera ona zatem tych nauk, znajduje się w pewnym sensie przed lub ponad nimi (lub -pod – zależy jak patrzeć ;-), ale to ze względu na ogólność zasad którymi się zajmuje, a nie na inkluzywność jej zakresu badań.
Chcesz powiedzieć, że Twoim zdaniem wszechświat nie miał początku?
W naukach przyrodniczych żadnej teorii nie uznaje się za prawdę – robią to tylko kiepscy popularyzatorzy i ich nieroztropni czytelnicy.
Teorie są lepsze lub gorsze, ale każdy naukowieć wie (w każdym razie powinien wiedzieć), że są one przybliżeniem, obowiązującym do czasu znalezienia dokładniejszej lub bardziej ogólnej teorii.
Teoria wlk. wybuchu najlepiej z istniejących tłumaczy dane obserwacyjne, co nie oznacza, że przyjmuje się ją jako prawdę ostateczną i kompletną.
Ad. 1. http://delfin.neon24.pl/post/75125,total-ban-on-dat
Przy okazji – jeszcze jeden link na temat tu poruszony:
http://gps65.neon24.pl/post/75016,czlowiek-pochodzi-od-malpy
Ad. 2. Może nie tyle generator, ale chodzi o rozróżnienie braku sygnału od 0 (zera) logicznego. Np. gdy za komuny zapytalibyśmy kogoś, czy nie je mięsa, a on odpowiedziałby twierdząco, nie wiedzielibyśmy czy jest wegetarianinem, czy tylko nie ma znajomości w sklepie mięsnym.
W sposób bardzo namacalny z tym problemem zmagają się projektanci protokołów komunikacyjnych, którzy muszą jakoś odróżnić sytuację “gdy nikt niczego nie nadaje” od sytuacji, gdy druga strona nadaje ciąg zer logicznych.
-> http://en.wikipedia.org/wiki/Manchester_code
C.d.n.
Pozdrawiam.
//- Sama nazwa metafizyka – „poza fizyką” właśnie wzięła się stąd, że jej przedmiot rozważań jest inny niż nauk przyrodniczych. Nie zawiera ona zatem tych nauk, znajduje się w pewnym sensie przed lub ponad nimi (lub -pod – zależy jak patrzeć ;-), ale to ze względu na ogólność zasad którymi się zajmuje, a nie na inkluzywność jej zakresu badań.//
Uznaje się, że podstawą matematyki są aksjomaty matematyczne – tj. pomysły genialnych ludzi wytrzepane z buta o poranku, które zostały przyjęte przez pozostałych za podstawy matematyki i rozwijane w pewnej strukturze formalnej.
TO BŁĄD.
Matematyka jest rozumieniem rzeczywistości.
Każda treść myśli jest działaniem matematycznym.
Wystarczy wyłuskać to działanie matematyczne ze swojej świadomości i przekazać innym, żeby powstał aksjomat matematyczny:
Jak powstaje aksjomat matematyczny:
1. Stoję plecami oparty o ścianę, rozumiem, że nie zdołam się cofnąć i jestem w stanie zbudować na tym aksjomat matematyczny.
2. Stoję na wprost zamkniętych drzwi, rozumiem, że nie zdołam pokonać tych drzwi przechodząc przez dziurkę od klucza i jestem w stanie zbudować na tym aksjomat matematyczny.
To samo z fizyką.
Aksjomatyka to nauka znajdująca się ‘ponad naukami’, ale należąca do całości myślenia, jak i nauki szczegółowe, które potrzebują twierdzeń niedowodliwych, by przeprowadzać dowodzenie na niższych poziomach.
Teologia dostarcza nauce aksjomatów bez których nauka nie byłaby w stanie funkcjonować.
Można powiedzieć, że teologia jest emergentna względem nauk szczegółowych.
Emergencja (łac. emergo – wynurzam się) – często oznacza po prostu, że znany nam uproszczony opis zjawisk niższego poziomu nie jest wystarczający do opisania zjawiska wyższego poziomu (czyli nie wiemy, jak ono powstaje) (dlatego czynimy założenia i sprawdzamy, czy obliczenia się zgadzają.
Miłość to zasada stojąca ponad prawem (poza), a organizuje ona całe prawo, choć do niego nie należy.
Podobnie jest z teologią i naukami szczegółowymi.
Teologia dostarcza paradygmatów/twierdzeń podstawowych/założeń.
http://gps65.neon24.pl/post/75016,czlowiek-pochodzi-od-malpy
Masz w objawieniu ks. Bortoluzziego, w jaki sposób człowiek ‘pochodzi’ od małpy.
Pochodzi, ale nie stało się to na drodze ewolucji. To, w jaki sposób Bóg to uczynił nie było ewolucją w sensie przystosowania za pomocą mutacji, ale planowym działaniem Stwórcy.
Odróżnij proszę oskarżenie od podejrzenia. Podstawy do podejrzenia podawałem wielokrotnie, ale Wy się z nimi nie zgadzacie. Reszta z tego, co mówisz jest i była jasna (poza “gardłem Arabki” ;) i nie odpowiada na moje wątpliwości.
Dlatego, że Bóg mógł już wcześniej podać to “wyjaśnienie” w Prawdziwym Objawieniu dla wszystkich ludzi. Argument ze zbyt małą wiedzą Ludzkości tu nie działa, bo dziedziczenie cech ludzie znali “od zawsze” i poczęcie z ingerencji Boga znali “od zawsze” (np. syn Abrahama).
Dopóki Kościół tego nie zbadał, ja wolę nie ryzykować i nie brnąć w jakieś podejrzane knieje intelektualne. Wy se róbta jak chceta.
//I to pozostawanie fizyką to jakaś chluba, czy cnota tej nauki?//
To jest “inżynieria materii” i dopóki Bóg nie podaje nam na tacy praw fizyki, to jest cnota, że je zgadujemy. To wspaniała i fascynująca zabawa odgadywać Jego przepiękną myśl w tym, co stworzył. Poza tym nie każ szukać teologii w np. teorii stopów metali. (Choć wczorajsze czytanie z ST ma coś z tym wspólnego ;)
Asadow słusznie podkreślił, że metafizyka jest poza/ponad fizyką. Fizyk nie unika teologii tylko dlatego, że jest teologią. Fizyk, naukowiec w ogóle, szuka rozsądnych logicznych podstaw dla dalszego rozumowania, z którego mógłby wyprowadzić wnioski. Jeśli więc podasz aksjomaty teologiczne, z których wynikają prawa fizyki, dla których da się przeprowadzić eksperymenty i zweryfikować te aksjomaty, tak jak się postępuje w naukach przyrodniczych, to dodasz coś i do fizyki. Ale czy stać Cię na to? Czy jedynie na kontestowanie tego, co z ogromnym trudem wypracowali tytani umysłu matematycznego? Bo nie wynika WPROST z teologii?
//Senyszyn nie powstydziłaby się tego sądu.//
To nie jest argument. Psychoanaliza, komunizm i gender to nie są nauki przyrodnicze. Papież Jan Paweł II zaakceptował teorię ewolucji, jako możliwe narzędzie Pana Boga.
//Mają narzędzie, eucharystię. Zapomniałeś?//
Nie wszyscy “mają” “narzędzie” Eucharystię.
//może milcz pokornie//
Może jednak pozwól mi się wypowiadać tam, gdzie dostrzegam niejasności, aby ostrzegać innych, którzy moje argumenty przyjmują. Nie masz monopolu na sprawny rozum i nie wszystko możesz dostrzec i pojąć.
..no to jak mam podejść do sformułowania “wygląda mi to na masoński podstęp”…to najgorsze sformułowane oskarżenie, bo nie trzeba dostarczać dowodów..już dużo się tego w mediach przewala, wielu “ekspertów” wydaje wyroki w sformułowaniach typu “wydaje mi się” …”ja sądzę”…”jestem przekonany” itd a ja “jestem przekonany” :))))), że nie czytałeś całego tekstu, więc nie ma odniesienia do konkretnych sugestii w tych prywatnych objawieniach..Ty i night-rat operujecie ogólnikami..ja nie twierdzę i niechcę Was przekonywać do czegokolwiek, ale jako ludzie możemy podyskutować na ten temat…Kościół i tak kiedyś będzie musiał wgryźć się w ten temat…
…co do Twojego zdania cyt:
Dlatego, że Bóg mógł już wcześniej podać to „wyjaśnienie” w Prawdziwym Objawieniu dla wszystkich ludzi. Argument ze zbyt małą wiedzą Ludzkości tu nie działa, bo dziedziczenie cech ludzie znali „od zawsze” i poczęcie z ingerencji Boga znali „od zawsze” (np. syn Abrahama).
…skoro tak, to wyjaśnij mi proszę kwestię niepokalanego poczęcia NMP, co w Kościele jest dogmatem, a nauka tego nie może ogarnąć…tu nie ma mowy o dziedziczeniu :))) …a sam pisałeś, że ufasz Kościołowi…co na to fizyka (jako nauka rzecz jasna ??)…pozdrawiam niepoprawnie
Naciągany argument.
“Nowe przykazanie daję wam, byście się wzajemnie miłowali”.
Przykazanie miłości jest prawem; źródłem i esencją wszelkich zasad, ustawi i przepisów dobrego prawa.
“LOSOWO” OTWARTA książka z “objawieniem” i czytam, z prośbą do Boga o wskazówkę i ochronę:
———————-
§ 144 Tymczasem, Głos kontynuował: -MĘŻCZYZNA OBRÓCIŁNA ZŁE WSZYSTKIE RZECZY NAJDROGOCENNIEJSZE, I NIE TYLKO TE MATERIALNE, BĘDĄC W NIEWOLI DEMONA POŻĄDANIA, ZMYSŁOWOŚCI…następowały jeszcze innych pięć czy sześć słów, których nie pamiętam.Po raz drugi nadmieniał „demona”. Rozumiałem,że w tym przypadku nie odnosiło sięto do bezcielesnej, inteligentnej istoty, lecz do „pasji” złego człowieka. Jednocześnie nie mogłem zapomnieć zasad nabytych podczas mojego wykształcenia religijnego. Miałem w pamięci postać gryzącej Ewy i nachodziły mnie wątpliwości, czy widzenie to nie pochodziło od diabła. Zatem, pamiętając gest św. Bernadetty przed widzeniem w Lourdes i nie mając pod ręką różańca powiedziałem: Teraz sięz tobą policzę, niech się dzieje, co chce, nie możesz mnie zabić. Nawet gdybyś przewrócił dom.
§145 Cały w napięciu i przewidując najgorsze, podniosłem rękę, aby wykonać znak krzyża imówię: W imię… i nie mogę donieść ręki do czoła. Ciężka jak nigdy. Dochodzi tylko do nosa, więc muszę pochylić czoło, aby dotknąć palców na wysokości nosa i kontynuuję: Ojca i Syna i Ducha Świętego – wszystko bez przeszkód. Potem, chcąc dokonać egzorcyzmów znakiem krzyża na tym wirtualnym ekranie, i „Amen” w każdym z czterech punktów (krzyża–nt.), mówię głośno: -A-me-e-en. -Mówiąc A nie zdołałem podnieść ręki do górnego boku a tylko do dolnego. Ku memu wielkiemu zaskoczeniu słyszę Głos, który wydawał się echem mojego i głośny jak mój, nachodzi na moje słowo, podzielone na cztery oddzielne sylaby, jedno a raczej dwa słowa obrzmieniu: -VA BE-E-EN.- („va bene” – po włosku znaczy –„wszystko w porządku”). Byłem pewien,że powiedziałem „A-men”. Nie miałem kataru, abym wymówił „ben” zamiast „men”. Zanim zrozumiałem znaczenie tego sformułowania, które myślałem jest przeinaczeniem, zareagowałem mówiąc: -Panie Boże, zmieniacie moje słowa. Nie jestem Balaamem, (prorok, który miał występować przeciw Izraelowi; Lb 22,5) jestem zawsze po waszej stronie.
§146 W międzyczasie patrzyłem w kierunku drzwi, gdzie ucichł odgłos ostatniej sylaby „en”. Wewnętrzny Głos mi powiedział: -CO CHCESZ WIĘCEJ?- Po raz ostatni rzuciłem wzrokiem na to prymitywne mieszkanie, podczas gdy Chłopiec wychodził. Pod ścianą, po prawej stronie od wyjścia leżała kupa drew. Nie było żadnego legowiska ani też schodów, które prowadziłyby do hipotetycznego poddasza, ani też ogniska. Było to tylko pomieszczenie – pracownia.Pozostał mi do wyjaśnienia opór ręki, gdy chciałem ją podnieść do żądanego poziomu. Po dwóch próbach przekonałem się,że nie mogę zasłaniać ręką ekranu. Podniosłem rękę z boku ekranu, do góry, do dołu, do przodu i do tyłu. Wszystko w porządku. Fakt ten nie zaskakiwał mnie więcej, kiedy przypomniałem sobie,że wiele razy jakaś Siłatajemna opanowywała moje siły fizyczne i umysłowe. Pięknie jest poddać się grze Mądrości!
———————————————–
DZIWACZNE, CO? Jakieś, ekrany, jakieś wymówki dla niepełnego znaku Krzyża, małpowanie świętego słowa “Amen”?… Diabeł zawsze musi zostawić znaki, aby Bóg nie pozwolił mu nas łatwo zwieść. Ja to odczytuję jako ostrzeżenie. Bóg nie potrzebuje żadnych ekranów i pozwoliłby bez żadnych problemów na pełen znak Krzyża. A to pozostawia wątpliwości – “pozór zła”, którego MAMY UNIKAĆ. A ostatnie zdanie?…. Też dziwaczne.
//Kościół i tak kiedyś będzie musiał wgryźć się w ten temat…//
To niepokojące, że Ty już wiesz co Kościół “będzie musiał”… :/ Dla Ciebie to nie jest ostrzeżenie, że ulegasz własnej pysze?
..jakiej pysze, człowieku opamiętaj się…co Ty mi chcesz imputować…pochylam się nad objawieniami prywatnymi, (które nie są zakazane przez Kościół)i napotykam się na dziwną reakcję katolików..najgorszą z możliwych, czyli prześmiewczą…tutaj chyba coś nie teges…
cyt: Papież Jan Paweł II zaakceptował teorię ewolucji, jako możliwe narzędzie Pana Boga.
..tutaj prosiłbym Cię o wklejenie tej wypowiedzi JPII..tak k’woli ścisłości…bo jeśliby obserwował tu naszą dyskusję jakiś niezorientowany chrześcijanin, mógły odnieść wrażenie, że JPII zaakceptował teorię ewolucji, precyzuj wypowiedzi, bardzo Cię proszę…
Nie wiem, kto uważa, że aksjomaty matematyczne są “pomysłami genialnych ludzi wytrzepywanymi z buta o poranku” :)))
Twój opis jest dużo bliższy prawdzie.
Aksjomaty często pojawiają się przy próbie sformalizowania matematycznego opisu zjawisk świata materialnego.
Są one jednak często formułowane w początkowej fazie powstawania jakiejś teorii, ale wcale nie na samym początku, tylko gdy mamy już jakiś zarys pewnego formalizmu. Podobnie języki – nie rozpoczynają swojego istnienia od opracowania gramatyki i listy wyjątków.
Teologia nie jest potrzebna fizyce, chemii i biologii.
Jeśli dziedziny przyrodnicze uprawia się w uczciwy sposób, nie stworzą one teorii sprzecznej z Objawieniem.
Kiedy dobrze wiadomo, co jest założeniem, co tezą, a co – faktem doświadczalnym, to nawet jeśli nasze założenia przeczyłyby prawdom wiary, to i tak dojdziemy w końcu do prawdy.
Założenia nie muszą być prawdziwe, aby dowód na nich oparty był poprawny.
Taka technika nazywa się dowodzeniem nie wprost lub ad absurdum.
A mi się właśnie matematyka powyżej podstawówki zaczęła nie podobać. Jakś taka za ludzka się zrobiła. Za mało śliweczek już w niej było. A za dużo tak bo tak.
A z fizyką i chemią to już wogóle pieprznik.
Zakładam, że mogłem nie mieć szczęścia do nauczycieli…
Jak dla mnie, nauki przyrodnicze dostarczają wiedzy, jak wielkim Twórcą jest Stwórca. To schodki do punktu widokowego, z którego widać zapierający dech krajobraz.
Niestety, p-stwo trafienia na kiepskich nauczycieli jest bliskie 90%
Obniżanie poziomu nauczania to jeden z najdotkliwszych sposobów niszczenia naszego Narodu.
W ramach walki z wrogami Polski powinieneś się podciągnąć z matmy i nauk przyrodniczych. Gdyby uczyć analizy funkcji w powiązaniu z mechaniką newtonowską – obie stałyby się dużo lepiej przyswajalne.
Z fizyki – IMHO każdy absolwent szkoły średniej powinien rozumieć zarys historii powstania oraz główne idee teorii względności (ogólnej i szczególnej), mechaniki kwantowej, kwantowej teorii pola, modelu cząstek elementarnych i kosmologii współczesnej. Ze starszych spraw – mechanika klasyczna, elektromagnetyzm i termodynamika – oczywiście podstawą jest rozumienie mechanizmu zjawisk. Opis matematyczny zawsze można sobie przypomnieć lub się douczyć.
A w ogóle, gdyby mnie kto pytał, uczyłbym przedewszystkim teorii poznania (metodologii) oraz historii nauk przyrodniczych, a nie ich tymczasowych osiągnięć.
Pokazanie, skąd się wzięły poszczególne teorie, jaki mają materiał dowodowy oraz nierozwiązane problemy – dużo lepiej przygotowałby zarówno do bycia naukowcem, jak i – krytycznym odbiorcą literatury popularno-naukowej.
Umiejętności rachunkowe, rozwiązywanie zadań – mogłyby być w zakresie rozszerzonym, dla osób planujących studiować te dziedziny.
A jak z moją prośbą o cytat, gdzie – w jakim dokumencie czy wypowiedzi – KK odrzucił teorię ewolucji, jako sprzeczną z wiarą katolicką?
!!!
Jeśli nauka tak nie stawia sprawy przestaje nią być.
..widzisz sprawa nie jest jednoznaczna, Kosciół…zostawił sobie taką dyplomatyczną furtkę, że “nie odzrzuca, ale” i “nie przyjmuje, bo”…i tutaj widzisz zaczynaja się robić rózne takie dziwne rzeczy…ja jako członek Koscioła kategorycznie odrzucam teorie ewolucji…Ty jako członek Koscioła możesz wierzyć w tą teorie, ale tu jest pułapka..teoria nie ma swojego zakończenia, więc jest tylko teorią…
..to dwuznaczne stanowisko Kościoła jest być może niebezpieczne, ale może nie tak, jak całkowite odrzucenie teorii ewolucji (mam tu na myśli wrzenie całego ateistycznego świata, który nie czarujmy się ma mamonę i może wiele złego zrobić swoimi wpływami)…szatan rządzi światem, a my mamy wolna wolę, Bóg daje nam wskazówki, a my musimy sie określić pod jakim sztandarem występujemy (są tylko dwa)…uważam, że objawienia ks Guido byłyby pomocne w nowym spojrzeniu na tematkę “pochodzenia od małpy”..ale jak wiemy, że do Kościoła też wszedł swąd szatana, mówił to Papież Paweł VI..
Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę, wdarł się do Kościoła Bożego swąd (dym) szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak zaufania do Kościoła. Natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego “proroka” wypowiadającego się przy pomocy prasy lub przemawiającego w jakimkolwiek ruchu społecznym i żąda się od niego formułek dla prawdziwego życia! Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy! Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno tylko dla światła otworzyć! Krytyka i zwątpienie spowodowała wiedza, której celem powinno być ukazanie prawdy. Wiedza nie powinna nas oddalać od Boga, lecz uczyć nas jak Go szukać, by móc Go lepiej chwalić. Uczeni stawiają sobie najboleśniejsze pytania, opuścili głowy, w końcu oświadczyli: “Ja nie wiem nic, my nie wiemy nic, my nie możemy wiedzieć”. Nauka staje się źródłem zamieszania, a nawet absurdalnych sprzeczności. Uwielbia się postęp, ażeby go zaraz przez dziwaczne i radykalne rewolucje zniszczyć, by zaprzeczyć osiągnięciom i wrócić do prymitywu pomimo, że niedawno tak bardzo chwalono postęp o nowoczesnym świecie.
SWĄD SZATANA – fragment homilii Papieża Pawła VI z 1972
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-ogolnie-i-na-swiecie,2/swad-szatana-fragment-homilii-papieza-pawla-vi-z-1972,493.html
…mowa tutaj o nauce, jako źródle zamieszania…dlatego ” Wiedza nie powinna nas oddalać od Boga, lecz uczyć nas jak Go szukać, by móc Go lepiej chwalić.”
..kto ma uszy niechaj słucha…pozdrawiam niepoprawnie
ps…a Ty jak zinterpretujesz rozdział 6 Księgi Rodzaju.? ciekawym jest ?? :))
1 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. 2 Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały.
3 Wtedy Bóg rzekł: “Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat”. 4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.
Kościół nie może odrzucić “teorii ewolucji”, bo nie ma takiej teorii :-) Te termin to jest wielki wór, do którego wrzuca się tysiące tez przyrodniczych (biologicznych, paleontologicznych, itd), ideologicznych, propagandowych, filozoficznych, religijnych, spekulacyjnych i czysto fantastycznych, które wzajemnie się wykluczają i nie tworzą żadnej spójnej teorii. Jak mówi jeden z ewolucjonistów – to jest pokój wypełniony dymem, albo po naszemu byśmy powiedzieli, że to mętna woda, w której nic nie widać. Nie da się tego zbiorczo zanegować, bo nie wiadomo, co byłoby przedmiotem negacji. Właściwą metodą jest głoszenie prawdy o Bogu, człowieku, świecie i Kościół to robi.
Jeśli przez teorię ewolucji roboczo przyjmiemy biologiczną ewolucję darwinowską, która wyjaśnia zaistnienie człowieka to jej zaprzeczenie znajduje się w Katechizmie KK i wielu innych dokumentach Kościoła, więc nie ma potrzeby, aby Kościół wydawał osobne dokumenty adresowane do każdej fałszywej tezy jakiegoś żarliwego ewolucjonisty.
Na przykład:
Żadne losowe mutacje genów z doborem naturalnym do pomocy nie mogą skutkować nieśmiertelną duszą dla jakiegoś biologicznego organizmu, więc ewolucja darwinowska trwająca nawet miliardy razy dłużej niż wynosi łączny wiek wszechświata nie mogłaby doprowadzić do zaistnienia człowieka.
Hmm nie widzę dwuznacznego stanowiska Kościoła… nie ma też powodu by odrzucać czy przyjmować, liczy się zgodność z czymś wyższym. Z gigantami nie ma wielkiej zagadki, jak sie wczytać w Pismo to nieraz są nawiązania, liczy się przesłanie religijne a nie wytłumaczenie, a ono jest jasne. Buntownicy, żyjący pożądliwością jak Sodomici i zadufaniem w siłę, odrzucający mądrość, Dawid i Goliat, wywiadowcy Mojżesza też uznali, że inne ludy jawią się im jako giganci. Lud Izraela od początku stykał się z poganami i bez czystej wiary byłby zniszczony. Biblia to księga religijna a nie zbiór ciekawostek do wytłumaczenia
O odrzuceniu przez KK “teorii ewolucji” pisał Trybeus, chciałem więc dowiedzieć się, co miał na myśli.
Z tym, że “nie ma takiej teorii (ewolucji – dopisek mój – A.)” to jednak przesada. To prawda, że każdy, kto się nią zajmuje trochę inaczej definiuje jej zakres i że miesza się ją z ideologią materialistyczną.
Dlatego należałoby raczej powiedzieć, że nie ma jednej teorii ewolucji, tylko wiele różnych.
Oryginalna teoria Darwina i jej współczesne pochodne przede wszystkim mają na celu wyjaśnienie mechanizmów powstawania gatunków zwierząt, a nie zaistnienia człowieka.
Ok, a jak brzmi ta prawdziwa?
Nie zauważyłem, aby pytanie o powstanie człowieka było wyłączone z tych badań i celów. Teoria Darwina miała takie wzięcie i zaowocowała wielkim rozgłosem dla autora właśnie dzięki temu, że umożliwiła wyjaśnienie powstania człowieka bez udziału Boga. Dzisiaj spekulacje dotyczące mechanizmów ewolucyjnych świata zwierząt są przez neodarwinistów też swobodnie ekstrapolowane na człowieka w kontekście jego powstania.
Jeśli chodzi o to, co przede wszystkim jest celem teorii ewolucji to też nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Przyjrzyj się temu zdaniu amerykańskiego biologa Richarda Lewontina zajmującego się teorią ewolucji: “najpierw jestem materialistą, a dopiero potem naukowcem”, czyli przede wszystkim ideologia, a dopiero potem prawda. Celem jest zatem dowolna przekonująca teoria, która będzie wierna materializmowi.
//Jeśli dziedziny przyrodnicze uprawia się w uczciwy sposób, nie stworzą one teorii sprzecznej z Objawieniem.//
Niesprzeczność nie wystarczy. Grecy nie mogli wiedzieć bez Objawienia, że pamięć i wola są nieśmiertelne. Dopiero chrześcijaństwo to powiedziało.
A to sprawa fundamentalna dla wielu nauk, fizyki też, pośrednio.
Ale my znamy Prawdę, więc niesprzeczność wystarczy. To nie znającym Prawdy ona nie wystarczała, z naszego pkt widzenia, o ile chcieli czegoś więcej niż samej fizyki
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (University of California, Berkeley) opublikowali wyniki badań nad znalezionym przed 15 laty szkieletem hominida. Niewykluczone, że mamy do czynienia z najstarszym znanym nam przodkiem człowieka.
Odkryty szkielet należał do kobiety z gatunku Adripithecus ramidus i liczy sobie 4,4 miliona lat. Dotychczas najstarszymi znanymi nam szczątkami przodka człowieka był szkielet Lucy, której wiek oceniono na 3,2 miliona lat.
Ardi, bo tak nazwano “właścicielkę” szkieletu, żyła na terenie dzisiejszej Etiopii. Mierzyła około 1,20 metra wzrostu i poruszała się na dwóch nogach. Jej stopy były płaskie i prawdopodobnie nie mogła przebyć długiego dystansu w postaci wyprostowanej. Żyła również na drzewach, na co wskazuje przeciwstawny palec, jednak nie poruszała się po nich tak zręcznie jak szympansy. W przeciwieństwie jednak do nich, mogła, wędrując na dwóch nogach, przenosić ciężary i lepiej manipulowała przedmiotami bardziej sprawnie, niż szympansy.
Jak wyjaśnia Tim White, dyrektor Human Evolution Research Center, Ardi nie była szympansem, ale nie była też człowiekiem. Gdy wędrowała na czterech kończynach nie podpierała się kostkami kończyn górnych, jak szympansy czy goryle, ale całymi dłońmi. Żadne współczesne małpy tego nie robią.
http://kopalniawiedzy.pl/Ardi-Ardipithecus-ramidus-odkrycie-University-of-California-hominid-Lucy-Australopithecus,8650
I teraz, inaczej czyta to chrześcijanin, a inaczej ewolucjonista.
Chrześcijanin widzi ile w tym ideologii.
”Dzięki nim wiemy na przykład, że Ardi była wszystkożerna, a jej dieta różniła się od współcześnie żyjących małp afrykańskich. Artipithecus spędzał na ziemi sporo czasu, szukając roślin, grzybów, bezkręgowców i, niewykluczone, małych kręgowców. (pierwsi ludzie byli więc wegetarianami) Z czasem narodziła się Lucy i hominidy zaczęły rozprzestrzeniać się po sawannach. Wykształciły większe zęby trzonowe i przedtrzonowe, co umożliwiło im jedzenie twardych roślin i nasion, a któryś z nich wpadł na pomysł wykorzystania kamiennych narzędzi do zabijania dużych ssaków na mięso.( czy człowiek zabijał, bo wykształciły mu się zęby, czy dlatego, że się zdegenerował u zarania i zmieszał ze zwierzęciem? Czy pierwotne zwierzęta zabijały bo ewolucja selekcjonowała i wygrywał silniejszy, czy dlatego, że natura popsuła się po grzechu – diabeł dostał władzę i popsuł dzieło? )
O samej Ardi możemy powiedzieć jeszcze tyle, że ważyła około 50 kilogramów, a jej mózg był pięciokrotnie mniejszy od naszego. Był zatem wielkości mózgu współczesnych szympansów.
Uczeni zauważają, że mimo iż kości Ardi znaleziono w warstwie o 80 metrów głębszej niż kości Lucy, to jednak może być ona bezpośrednim przodkiem Lucy, a Lucy – naszym przodkiem. Jednak rozstrzygnięcie tej hipotezy będzie wymagało dalszych znalezisk i natrafienia na szkielety liczące sobie 3-5 milionów lat.”
W regionie Afar w Etiopii odkryto szczątki stopy hominida sprzed 3,4 mln lat. Nie należały one do przedstawiciela gatunku Australopithecus afarensis. Oznacza to, że w okresie między 3 a 4 mln lat temu występowało co najmniej dwóch wczesnych przodków człowieka, którzy poruszali się w różny sposób.
Część stopy znaleziono w lutym 2009 r. w rejonie nazywanym przez miejscowych Burtele. […] Stopa z Burtele pokazuje, że 3,4 mln lat temu, gdy gatunek słynnej Lucy poruszał się w pozycji wyprostowanej na dwóch nogach, w tym samym rejonie Etiopii “kręcił się” też inny hominid. Gatunek Lucy koegzystował z bliskimi krewnymi, którzy, jak ardipiteki, sprawniej poruszali się po drzewach […] – opowiada dr Yohannes Haile-Selassie, kurator działu antropologii fizycznej z The Cleveland Museum of Natural History.
The Cleveland Museum of Natural History Photo courtesy: Yohannes Haile-Selassie
Paluch stopy A. afarensis był ułożony równolegle do pozostałych 4 palców, natomiast w stopie z Burtele był on przeciwstawny, jak u wcześniejszego Ardipithecus ramidus.
Odkrycie było dość szokujące. Fosylia reprezentują kości, których nigdy nie widzieliśmy. Podczas gdy chwytny paluch mógł się poruszać na boki, nie było rozszerzenia w górnej części stawu, które umożliwiałoby zakres ruchów koniecznych do odpychania się od podłoża w czasie chodu dwunożnego. Na ziemi właściciel stopy z Burtele musiał się więc poruszać nieco niezdarnie – wyjaśnia dr Bruce Latimer z Case Western Reserve University.
http://kopalniawiedzy.pl/Afar-Etiopia-stopa-skamienialosc-Lucy-Australopithecus-afarensis-gatunek-hominid-Burtele,15531
Prawdziwa, czy właściwa?
O prawdziwości którejkolwiek z odmian TE nie umiem się wypowiedzieć, ponieważ weryfikacja ich założeń i wniosków jest procesem, który wciąż trwa.
Którą zaś teorię ewolucji darwinowskiej nazwać właściwą? No właśnie tę, która mówi o powstawaniu gatunków. Nie o powstaniu kosmosu, nie o pochodzeniu człowieka, tylko tę, według której gatunki zwierząt i roślin zmieniają się z czasem, aż stają się innymi gatunkami.
1. To właśnie dowodzi, że nauki przyrodnicze dopełniają się z teologią, a nie, że z niej wynikają lub się w niej zawierają.
2. Nauki przyrodnicze nie mogą badać tego, co nieśmiertelne, ponieważ żadne traktaty naukowe z zaświatów nie mogą być przekazane żywym.
3. Nieśmiertelność woli i pamięci nie mają znaczenia dla nauk przyrodniczych, ponieważ są one faktem w innej rzeczywistości niż doczesna. Przeciwnie, często obserwuje się śmierć pamięci, kiedy człowiek jeszcze żyje. Z wolą – rzadziej, ale też się to zdarza.
To bardzo zastanawiająca wypowiedź.
Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić gorliwego katolika, który mówi: “najpierw jestem naukowcem, a dopiero później – chrześcijaninem”?
Czy należy zatem rozumieć ją, jako deklarację nieuczciwości? Czy może jako stwierdzenie faktu, że wiara wyznacza ścieżki poznania rozumowi?
Nie mogę potępić postawy tego człowieka z powodu cytowanej wypowiedzi, tak jak nie potępił bym postawy katolika, który by przyznał, że gdyby pokazano mu dowody na fałszywość naszej wiary, to raczej uznałby, że go mylą zmysły, niż zaakceptował, że chrześcijaństwo wyrosło na oszustwie.
Wrócę jeszcze do tematu głównego, bo chcę, aby najważniejsze punkty krytyki przedstawionego przez Trybeusa objawienia zostały wyraźnie wypowiedziane. Pisał o tym Space i ja dodawałem swoje 3 grosze, ale pozwolę sobie to zebrać tutaj, w jednym miescu.
Idea, że grzech Adama i Ewy posiada skutki ujawniające się we wszystkich pokoleniach ludzi, dlatego, że polegał na popełnieniu zakazanej hybrydyzacji (na spłodzeniu potomka ze zwierzęcym przodkiem człowieka) – jest w swojej istocie dogłębnie materialistyczna. Circ wspominała tu o tym, że przed upadkiem pierwszych ludzi zwierzęta nie pożerały się wzajemnie. Dopowiem jeszcze, że nie było chorób i cierpienia. Jak skutki skażenia genetycznego jednej linii (człowieka) miałby się przenieść na całe stworzenie?
Dalej, zawarte w treści tego objawienia rozumienie doskonałości redukuje się wyłącznie do aspektu fizycznego, ponieważ duchowo – wśród doskonałych ludzi (“synów Boga”) panowało nieposłuszeństwo i kierowanie się żądzami cielesnymi (powtarzanie grzechu ich przodka – Adama, czyli łączenie się z przedstawicielkami zwierzęcej linii przodków człowieka).
Historie opowiedziane przez Valtortę i ks. Bortoluzziego tak na prawdę niczego nie tłumaczą, żadnej naszej wiedzy o istocie grzechu pierwszych ludzi nie poszerzają, wnoszą za to całkowicie obcy chrześcijaństwu element: możliwość odwrócenia sktutków grzechu pierworodnego na drodze manipulacji genetycznych.
Jednak Jezus powiedział, do rzekomo skażonych na poziomie biologicznym ludzi – „bądźcie i wy doskonali jak doskonały jest Ojciec Wasz Niebieski”.
Gdyby nasza niedoskonałość wynikała z posiadanego genotypu, byłoby to okrutnym żartem.
..cześć As…:))
piszesz :Jak skutki skażenia genetycznego jednej linii (człowieka) miałby się przenieść na całe stworzenie?
przecież podałem Ci cytat 6 rozdział Księgi Rodzaju wkleję go jeszcze raz
1 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. 2 Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały.
…tak się właśnie przeniosło…
cyt
wnoszą za to całkowicie obcy chrześcijaństwu element: możliwość odwrócenia sktutków grzechu pierworodnego na drodze manipulacji genetycznych.
no właśnie nie ma takiej możliwości, gdyż majstrowanie przy genetyce zawsze ma złe skutki…zawsze, jest to przekroczeniem pewnych kanonów natury, a naturę stworzył Bóg…
..żydzi aszkenazyjscy chą odwrócić swoją skłonność do chorób majstrując przy genetyce…ale mogą tylko pogorszyć swój stan…bo znów ingerują w naturę, poraz kolejny
„bądźcie i wy doskonali jak doskonały jest Ojciec Wasz Niebieski”.
..zgadza się…bądźcie doskonali, ale duchowo, niech duch ma kontrolę nad waszym ciałem, a nie odwrotnie…o tą doskonałość chodzi…”ciało [materialne]na nic się nie zda”
…pozdrawiam niepoprawnie
Ale w ten sposób skutki nie przeniosłyby się na rośliny i zwierzęta, chyba że i z nimi praczłowiek by współżył.
Pozdrawiam ortodoksyjnie ;-)
No właśnie, to tak oczywiste, a dotąd nikt tu chyba o tym nie wspominał! :) Widocznie Bóg do skażenia ludzio-ancestrów, które owocowały chorobami i śmiercią, dodał jeszcze na dobite choroby, śmierć i miesożerność zwierząt! Tak jakby to całe cierpienie rodzaju ludzkiego to były za małe konsekwencje, za mała kara!.
Są ponadto dwie interesujące możliwości wynikające z opowieści Bortoluzziego: albo ludzie żyli już przed dinozaurami, albo tyranozaur i veliciraptor … też były roślinożerne ;)
..przecież Księga Rodzaju skoncentrowana jest głównie na stworzeniu człowieka…6 rozdział nie mówi nic o roślinach i zwierzętach, a na braniu sobie za żony córki człowiecze prze Synów Bożych…zdaje się, że chcesz mnie ośmieszyć..:))pozdrawiam niepoprawnie
..śmierć ciała(materialnego) nie jest śmiercią duszy..co nas obchodzą zwierzęta i ich mięsożerność…to samo człowiek robi, jest mięsożerny..
..cierpienie rodzaju ludzkiego to nie jest kara ..to test na to, czy człowiek (według szatana małpa)potrafi osiągnąć boże spojrzenie na życie swoje tu na ziemi… dostaje Ducha Bożego i albo go przyjmie, albo odrzuci…jeśli jednak przedłoży 8 błogosławieństw ponad swoją chuć życia …będzie mieszkał z Bogiem…jeśli podąży za chucią…będzie potępiony…i nie śmiejcie się już… tym komentem zakańczam tą dysputę, bo widzę, że jeszcze czas nie nadszedł,a wielu katolików koncenruje sie na jabłkach, twierdząc, że jest to nauczanie Kościoła ..pozdrawiam niepoprawnie
WYGRAAALIŚMYYYY!!! ;D
..he he he..jeśli chodzi o sad i jabłka to niewątpliwie jesteście wygranymi ha ha ha..pozdrawiam niepoprawnie
O śmiechu nie ma mowy. Wcale nie sprowadzamy grzechu pierworodnego do jakiegoś specjalnego ligola czy innej renety. Księga rodzaju jest symboliczna. Jeśli ktoś myśli, że rozumie w pełni symbol węża, drzewa życia, owocu poznania dobra i zła – niech przeleje Ocean Spokojny do dołka w piasku i przemyśli to raz jeszcze.
Ha ha ha!
Pozdrawiam(y) (pisałem pod wypływem…)
Jak dołek w piasku jest wykopany na plaży Pacyfiku, to może i się udać!
Podoba mi się Twoje ortodoksyjne pozdrowienie – łączę się z Tobą we wpływie ;) Radujmy się nowootwartym Dniem Pańskim :)
na braniu sobie za żony córki człowiecze prze Synów Bożych
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_13.htm
Pozdrawiam(y) (z Iwkowej :)
Nie zlekceważyłem Twojego pytania, ale dwa razy próbowałem napisać odpowiedź i dwa razy mi ją “wcięło”.
Teraz DelfInn odpowiedział na to pytanie dużo lepiej niż to było w moich usiłowaniach, niech więc już tak pozostanie.
To trochę zbyt ‘nowoczesne’ jak dla mnie, by tego nauczać w przedszkolu. Na religii jakoś inaczej siostry zakonne prawiły, raczej dobrze, że nie musiały wspomnieć o alternatywnej wersji. Mam nadzieję, że nie zmienią się obrazki z grzechem Adama (a przy okazji nie wspomniano nic o namowach węża i Ewie).
Ks. Bortoluzzi musiał wiedzieć, czym jest grzech pierworodny i jego przekazywanie a to na pewno nie sprawa genetyki (Kościół nieraz tak mówił), chodzi o relację z Bogiem.
“owoce związku Kaina i brzydkich z najbrzydszych dzieci Kaina i zwierząt, uwiodły Synów Bożych”
“synowie Boży (lub synowie Seta) widzieli, że córki człowiecze (córki Kaina) były piękne, brali za żony te, które im się najbardziej podobały”, wyszli z tego „ci ludzie silni, sławni przez wieki”.
no to jak w końcu, kto kogo skusił, piękne czy brzydkie, dzieci widzę ładne- silne tylko z nienasyconym popędem, toż rodzice ich źle wychowali? tacy synowie boży… to Bóg nie stworzył wszystkiego, że dla Chrystusa część stworzenia ma być brzydka?
Ja prosty chłopak jestem ale u mnie na wsi byłoby to nie do pomyślenia, a jakby komu wspomnieć, co niby ten-tego-ten jego przodkowie robili to nie byłoby rozsądnie ani przyzwoicie.
//a przy okazji nie wspomniano nic o namowach węża i Ewie//
To bardzo istotny argument! Zważmy, że w Orginale wąż rozmawia z Ewą. Zwiedzenie Ewy nawet nie zaczyna się od dostrzeżęnia owocu, tylko od rozmowy ze zwodzicielem. A więc dotyka sfery rozumu i woli! A nie tylko sfery popędowej jednej z “ancestrzyc”, jak usiłuje się nam “przekazać” w “uzupełnieniu” Oryginału. Przeczytajmy jeszcze raz, uważnie:
//Upadek pierwszych ludzi
1 A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: “Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” 2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: “Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, 3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. 4 Wtedy rzekł wąż do niewiasty: “Na pewno nie umrzecie! 5 Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”.
6 Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. 7 A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. //
Jest mowa EWIDENTNIE o Ewie, której rozum i wola zwiedzone są przez szatana, a nie o jakiejś małpie. Szatan namawia Ewę, obiecując jej, że z mężem swoim staną się jak Bóg. To nie Adam pierwszy jest zwiedziony i grzeszy przeciw rozumowi i nakazowi Boga lecz Ewa. Ewa dostrzega, że “owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy”. A więc nie ma mowy o interpretacji, w której jakaś nie-ludzka samica ulega popędowi i “uwodzi” Adama i tak cały grzech spada na Adama (bo małpa przecież nie winna!).
Jeśli słowa w Oryginale mają jakiekolwiek znaczenie, a przecież wiemy, że mają, to nie można w żaden sposób zaakceptować przeróbki, bo nie tylko dodaje nowe interpretacje, ale zmienia znaczenie – zamiast tego, co uznawaliśmy (za Kościołem!) za prawdziwe, podaje nowe “prawdy”. Posłuchajmy: “To, co Ewa straciła przez niewierność, Maryja odzyskała przez wiarę”. Słowa te powtarzał kapłan tak długo… były one fałszywe?!
W dodatku w oczywisty sposób “nowa” interpretacja nie jest już piękna, głęboka i tajemnicza na Boży sposób, lecz degraduje wartość estetyczną, artystyczną tego, co poznawaliśmy od kilku tysięcy lat w głębi dusz. Wszystko to i wiele innych argumentów wskazuje, że są to najwyraźniej kłamstwa i należy się tego wystrzegać, jak pisze św. Paweł:
//Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. 7 Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty! //
Jest i więcej, wiemy że Kościół dość dokładnie wykłada znaczenie i grzechu pierworodnego, choćby po to, by ustrzec się herezji. A niektóre nauki czy sam KK po mojemu nieco zaprzeczają objawieniu-uzupełnieniu.
Wcześniej zaś, przy cz.1. zastanawiałem się w sobie, czy aby to tylko uzupełnienie, czy może to asekurancka nazwa, bo jak zacząłem rozważać to dochodziłem do różnych sprzecznych, heretyckich wniosków. Chcę przez to powiedzieć, że poza literalnym odczytaniem widzę tu skutki w niemal nowej teologii.
Nie tylko wąż, a Maryja Czysta? czy tu też mamy spodziewać się rewelacji? Bóg tak chciał, to uczynił, przecież analogiczne tłumaczenie genami czy stworzeniem dla bycia inkubatorem byłoby niesamowicie wulgarne!
Space, z tym grzechem Adama nie tak, że popędy hominidki, ksiądz z objawieniem mówił, że Adam zapłodnił inną samicę, bo chciał na skróty zaludnić ziemię, coś jakby chodziło o władzę na miarę Boga i nieliczenie się z jego planem.
“Uznajemy więc za Soborem Trydenckim, że grzech pierworodny wraz z naturą ludzką jest przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie, i że jest on własnym grzechem każdego” (Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 16.). (KKK 419)
albo to: przez mieszanie się z rasami niższymi nie skażamy naszej syno-bożej rasy lecz przecież popełniamy grzechy na własne konto. to grzech Adama obciążył świat i nas a nie to, że i póżniej Kainici, giganci i inni dobierali sie w niepasowne pary.
“Dlaczego generacjonizm błędnie wyjaśnia przekazywanie grzechu pierworodnego i pochodzenie duszy dziecka?
Nie można rozumieć przekazywania grzechu pierworodnego w ten sposób, że dziecko otrzymuje go wraz z duszą, która pochodzi od rodziców. Takie błędne tłumaczenie podaje tzw. generacjonizm (generacjanizm).
Kościół uczy, że dusza dziecka nie pochodzi tak jak jego ciało od rodziców, lecz zawsze jest stwarzana bezpośrednio przez Trójcę Świętą. Grzechu oczywiście nie daje duszy Bóg, lecz pojawia się on w trudny do zrozumienia dla nas sposób przez fakt zrodzenia, czyli przekazania natury zranionej przez grzech osobisty Adama i Ewy.’
– czyli to nie ludzie przekazują sobie duszę czy grzech pierworodny
No i zdaje się, że grzech ze śmiercią itp. został sprowadzony na wszystkich ludzi, więc synowie Boży grzeszyli, bo mieli skłonność do grzechu a nie że skusili się na mieszanie ras. Zdaje się też, że sa różne pożądliwości, nie tylko cielesne, zwykle oznacza ona skłonność do zła a nie musi być chucią z popędu płciowego.
Człowiek żywił się ptactwem, rybami i zwierzętami roślinożernymi przed grzechem. Nie było drapieżników.
Po grzechu człowiek zmieszał się nie tylko genami, czyli materią, ale przeszły na niego zwierzęce instynkty-człowiek stał się drapieżnikiem, podlega wszystkim zwierzęcym instynktom, stąd jego duch nie jest wolny.
Zwierzęta czują, że człowiek nie jest już ich Panem jako dziecko Boga, bo nie jest w pełni panem siebie, jest zwierzęciem podobnym im, cieleśnie i duchowo.
//Jest mowa EWIDENTNIE o Ewie, której rozum i wola zwiedzone są przez szatana, a nie o jakiejś małpie. Szatan namawia Ewę, obiecując jej, że z mężem swoim staną się jak Bóg.//
To skąd Lilith w pismach zydowskich?
Dobrą analizę zrobiłeś.
Ale ciągle mi coś nie pasuje.
//Nie tylko wąż, a Maryja Czysta? czy tu też mamy spodziewać się rewelacji? Bóg tak chciał, to uczynił, przecież analogiczne tłumaczenie genami czy stworzeniem dla bycia inkubatorem byłoby niesamowicie wulgarne!//
A jeśli była również Lilith, jak stoi w pismach żydowskich, a Kościół zbił je w jedną Ewę, bo nie umiał sobie poradzić z tematem dwóch kobiet bez tej nowej wiedzy? Dwie kobiety w tym jedna zła, byłyby sprzeczne z doskonałością Stworzenia i absolutną dobrocią Boga. Tyle, że ta pierwsza ‘kobieta’ była tylko mostem, samicą.
Nie widzę w tym nic wulgarnego. To teoria ewolucji jest wulgarna.
//„Uznajemy więc za Soborem Trydenckim, że grzech pierworodny wraz z naturą ludzką jest przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie, i że jest on własnym grzechem każdego” (Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 16.). (KKK 419)//
Zrodzenie, bo popsuła się drugorzędnie natura człowieka, czyli ciało i duch.
Salij trochę metnie tłumaczy;
// “Synowie Boży, widząc, że córki ludzkie są piękne, pojmowali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały” (Rdz 6,2). A więc małżeństwa te kształtowały się według praw cielesnej pożądliwości i szerzyła się poligamia. Poligamia — czyli grzech typowy dla Kainitów, bo przecież wlaśnie w pokoleniu Kaina pojawiło się po raz pierwszy wielożeństwo wśród ludzi (por. Rdz 4,19).//
Więc ciągle grzech obraca się wokół instynktów- seksu i mieszania z Kainitami. Skąd zwierzęca skłonność Kainitów do poligamii? Zwierzęta podlegają nieuporządkowanemu instynktowi zachowania gatunku, stąd mnożą się jak popadnie i z kim popadnie.
Skoro Kain byłby tak samo doskonałym tworem Boga jak Abel, dlaczego mieszanie się z Kainitami miałoby być tak niedobre? Co ma takiego Kain, że jego córki są jakby skażone?
I dlaczego mowa o córkach, nie synach? Po jakiej matce córki Boże byłyby tak cnotliwe i posłuszne Bogu, że nie brały sobie pogańskich synów za mężów?
I tu tajemnicze słowa z Rozważań Liturgicznych;
”Wydaje się, że św. Paweł miał taki sposób myślenia. Uważał, że grzech ojca w naturalny sposób przechodzi na dzieci i dalsze potomstwo. Nam jednak trudno zrozumieć tę prawdę w naszej perspektywie rozumienia przekazu życia. Niemniej można wyraźnie zobaczyć, że już u małych dzieci istnieje skłonność do egocentryzmu i złości. Wydaje się, że trzeba by mówić o dziedzictwie duchowym, które w jakiś sposób nakłada się na dziedzictwo genetyczne. Pewnie tajemnica dziedziczenia grzechu pierworodnego będzie nam objawiona dopiero na sądzie ostatecznym. Dla nas istotna jest prawda, że fatalność grzechu została przełamana łaską, która także jest dziedziczona duchowo. Tym razem już bez powiązań krwi. ”
http://www.tyniec.benedyktyni.pl/ps-po/22-pazdziernika-2013-r-wspomnienie-bl-jana-pawla-ii-papieza/
Tu na Pustelni cała książka ze zdjęciami.
http://tv-pustelnia.pl/z_internetu/ksiega_rodzaju.pdf
Ty zrozumiesz;
Jednym z ważnych maryjnych świateł dla o. Kolbego było objawienie, jakie w Lourdes 25 marca 1958 roku otrzymała Bernadetta Soubirous. Dziewczynka zapytała Panią, która się jej ukazała, o imię, a w odpowiedzi usłyszała: „Ja jestem Niepokalanym Poczęciem”. Zauważmy, że Maryja nie mówi jedynie, że jest niepokalanie poczęta, ale że jest Niepokalanym Poczęciem. O. Maksymilian stwierdza: „«Niepokalanie poczęta» – można trochę zrozumieć, ale «Niepokalane Poczęcie» pełne jest pocieszających tajemnic”. Okazuje się, że niepokalane poczęcie nie jest jedynie jakimś zewnętrznym darem Boga, ale jest częścią natury i osoby Maryi.
O. Kolbe pokazuje, że Maryja jest Niepokalanym Poczęciem mocą zamieszkującego w niej Ducha Świętego. Stąd zdumiewające zdanie, które znajdujemy w pismach świętego franciszkanina: „Niepokalana jest jakby Duchem Świętym wcielonym”. Ważne jest tutaj słówko „jakby”, bez którego takie zdanie trzeba by odrzucić jako herezję. Widać, że o. Maksymilianowi brakuje słów, by wyrazić – jak sam pisze – „Jej niewymowne zjednoczenie z Duchem Świętym”.
W niepokalanym stworzeniu pierwszego człowieka też musiał brać udział Duch św. bo było to poczęcie bezpośrednio uczynione mocą Boga, ponad prawami materii.
W podobny sposób musiała być poczęta Maryja i Jezus- bez jakiejkolwiek zmazy (obciążenia)
http://adam-czlowiek.blogspot.com/2013/12/jestem-niepokalane-poczecie.html
>pochylam się nad objawieniami prywatnymi, (które nie są zakazane przez Kościół)i napotykam się na dziwną reakcję katolików..najgorszą z możliwych, czyli prześmiewczą
Potrzebna modlitwa :)
Zazwyczaj, gdy czegoś nie rozumiemy a polegając na tym co wiemy i czym jesteśmy, wyśmiewamy niezrozumiałe. Myślę,że to całkiem normalne :) Jakby otwarcie na nowe, sposób poznania. Nie potępiałbym tego a tylko wzajemnie się uśmiechnął :) – o ile mnie stać. Stać Cię? ;-)
SC
>W niepokalanym stworzeniu pierwszego człowieka też musiał brać udział Duch św. bo było to poczęcie bezpośrednio uczynione mocą Boga, ponad prawami materii.
Chodzi o to, że prawa materii są sprzeczne z DŚw?
efhm..a jeszcze:
“W niepokalanym stworzeniu”
“bo było to poczęcie”
Sprzeczność.
Duch św. przekracza prawa materii, jak to widzimy w cudach.
Nie dziwiłabym się, gdyby ateusz postawił takie pytanie, a tak dziwię się.
Niepokalane stworzenie, bo jeśli objawienie ks. Bortoluzziego jest prawdziwe, to akt poczęcia i narodzin człowieka z małpy był niepokalany instynktem.
” Ale ziemia była skażona w oczach Boga i pełna nieprawości. I spojrzał Bóg na ziemię, a oto była skażona, gdyż wszelkie ciało skaziło drogę swoją na ziemi. Rzekł tedy Bóg do Noego: Położę kres wszelkiemu ciału, bo przez nie ziemia pełna jest nieprawości; zniszczę je wraz z ziemią.” Księga Rodzaju 6:11
http://www.imagic.pl/files/11847/owlosiony09.jpg
http://drugieserce.jaw.pl/lekarz/images/hipertrychoza.jpg
Przekracza to, co znamy i wydaje się nam, że rozumiemy.
Czyje tak naprawdę są prawa materii?
Czy można mówić o przekraczaniu praw w odniesieniu do Tego, który je ustanowił?
To my przejmujemy od ateuszy ich rozumienie pojęć takich jak prawa natury, przypadkowość. Dlatego istotny spór nie toczy się między pytaniem, czy za rozwojem gatunków stoi przypadek, czy “ręczna” ingerencja Boga, ale czy za przypadkiem stoi Bóg, czy haos.
//Czy można mówić o przekraczaniu praw w odniesieniu do Tego, który je ustanowił?//
Czy odcięta noga może „odrosnąć”? Znany dziennikarz „La Stampa” i autor wielu książek Vittorio Messori przedstawia historię najlepiej udokumentowanego dochodzenia w sprawie cudu „przywrócenia” – natychmiastowo i ostatecznie – nogi 23-letniemu Miguelowi Juanowi Pellicerowi. Noga ta, złamana kołem wozu, a później całkowicie zaatakowana przez gangrenę, została hiszpańskiemu chłopakowi odcięta (ponad dwa lata przed cudem) w publicznym szpitalu w Saragossie i zakopana na cmentarzu szpitalnym. Lekarze dokonali kauteryzacji kikuta gorącym żelazem. Czy ten cud może przekonać agnostyków i ateuszy, rzucających wyzwanie katolikom: „Pokażcie nam drewnianą nogę zawieszoną w sanktuarium jako wotum, a my także uwierzymy w wasze cuda!” Przekonajcie się sami.
http://www.tolle.pl/pozycja/cud
Tyle widzisz i nie wierzysz.
Bóg nie posługuje się przypadkiem. We wszechświecie nie ma przypadków. Za wszystkim stoi czyjaś wola- Boga, szatana lub człowieka- za Loyolą.
Za Dogmatyką Kościoła;
2. ”Dowód z istnienia istot żyjących. Dowód kosmologiczny wyprowadzić można również z istnienia istot żyjących. Żeby się nie powtarzać, wypadnie podkreślić dwa zjawiska, które w świetle badań przyrodniczych zdają się być bezspornym faktem:
Stan ziemi w początkach jej istnienia. Nasza ziemia, jak nas poucza geologia, znajdowała się ongiś w stanie ognistej masy, której temperatura sięgała kilku tysięcy stopni. Wskutek tej wysokiej temperatury nie tylko istoty żyjące, ale nawet najdrobniejsze zarodki życia nie mogły się utrzymać na ziemi. Owszem, najgłębsze pokłady ziemi nie wykazują najmniejszego śladu życia i dlatego ten okres tworzenia się skorupy ziemskiej nazywa się azoicznym, tj. okresem bez życia.
Życie powstaje tylko z życia. Z biologii wiemy, że z materii nieżyjącej nie może powstać nigdy coś żyjącego, nawet najmniejsza roślinka. Wchodzi tu w grę tak zwana kwestia samorództwa, że o ile zaistnieją pewne warunki, mogą z materii anorganicznej, martwej, powstać drogą samorództwa istoty żyjące. Tak sądzili niegdyś: Tales z Miletu, św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, i dziś również teoria ta ma wielu zwolenników.
Wracając do przyrodniczej teorii samorództwa, chociaż ona nie mówi o Bogu Stwórcy i nie zawiera żadnej pozytywnej ciągłości z treścią katolickiego dogmatu o zapoczątkowaniu życia wegetatywnego i zmysłowego, to jednak nie jest sprzeczna z katolickim ujęciem. Dlaczego? Teoria ta zamykając się w sferze rzeczywistości zjawiskowych nie wyklucza tego, iż Bóg jest pośrednim sprawcą życia, roślin i zwierząt, o ile udzielił materii nieożywionej zdolności do wydania tego życia – i dlatego nie godzi w dogmat o stworzeniu przez Boga tego życia.
“Wprawdzie ten, kto przyjmuje przyrodniczą teorię samorództwa, może z racji swych poglądów metafizycznych odrzucać pośrednią stwórczą ingerencję Bożą, ale co innego jest fakt, że ta teoria jako taka, niezależna od wciągnięcia jej w orbitę światopoglądu ateistycznego, nie zawiera pozytywnego wykluczenia idei Boga, jako pośredniego sprawcy życia wegetatywnego i zmysłowego” (Ks. Kazimierz Kłósak – “Teoria samorództwa wobec dogmatu o stworzeniu” T. P. Nr 282).
Do powstania życia prócz pierwiastków materialnych, potrzeba jeszcze pierwiastka życiowego, którego Stwórca użycza martwej materii.”
http://msza.net/i/cz08_05.html
Zespół pod kierownictwem Matthiasa Meyera przebadał kolejne szczątki człowiekowatych odnalezione w Sima de los Huesos w Hiszpanii. W latach 90-tych odnaleziono tam 28 szkieletów.
Odnalezione szczątki mają przynajmniej 300 tysięcy lat. Badaczom udało się zsekwencjować DNA mieszkańców hiszpańskiej jaskini i to pierwszy taki przypadek – do tej pory nie zrekonstruowano DNA pochodzącego z tak starych szczątków, które nie byłyby zachowane w wiecznej zmarzlinie.
Wyniki badań pozwoliły wstępnie zakwalifikować kości jako należące do przedstawicieli gatunku Homo heidelbergensis, choć szczątki równocześnie odznaczają się pewnym podobieństwem fizjologicznym do człowieka neandertalskiego. Mieszkańcy hiszpańskiej jaskini mieli wspólnego przodka z neandertalczykami i denisowianami – przedstawicielami niesklasyfikowanej dotąd grupy z rodzaju człowiekowatego, którego przedstawiciele żyli w plejstocenie. Badania genetyczne wykazały, że przedstawiciele tej grupy krzyżowali się z przodkami człowieka współczesnego. Aborygenów i Melanezyjczycy łączy z nimi najwięcej, aż 6 procent ich DNA.
Równocześnie, sukces ten zapowiada kolejne osiągnięcia w badaniach nad genomami kolejnych, tak dawnych, szczątków. – Jest to niezwykle ekscytujące – podkreśla Svante Pääbo, dyrektor Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku.
Read more: http://www.pch24.pl/kolejny-sukces-w-badaniu-praludzi,19663,i.html#ixzz2mw4aidhI
Jak to możliwe, by Neandertalczyk uznawany za małpę, bo do małpy podobny bardziej niż do człowieka mógł się mieszać z Homo Sapiens i płodzić mieszanki?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieszaniec
Człowiek więc ”pochodzi od małpy”, ale trzeba wiedzieć w jakim sensie- nie przez przypadek, ale dlatego, że taki jest warsztat Boga.
Neandertalczyk nie był małpą ani tak bezrozumną kreaturą, jak przedstawiano dawniej, co zresztą weszło w obiegowe znaczenie potoczne tak jak wyobrażenia o jaskiniowcach.
Trwają spory, czy to boczna gałąź- odrębny gatunek, czy może podgatunek, jednak gatunkowo z pewnością to człowiek. Mogło być znacznie więcej różnych takich ‘gałęzi’, zarówno wymarłych jak i krzyżujących się z innymi. A zwraca się uwagę na wiele korzyści genetycznych, jakie mogły dać mieszanie się różnych grup. Ciekawie jest, do dziś mimo nauki niewiele wiemy dalej, trudno nawet nieraz odróżniać lokalne odmiany od osobnych linii. Właściwie to niemal nieskończony wyścig wymyślania i obalania teorii z hipotezami bo nowe odkrycia wciąż dają więcej pytań niz odpowiedzi
Serdeczne i szczerze prawdziwe podziękowania, Asadowie.
(wybacz, że dopiero teraz – pospolitość skrzeczy – bliższe tłumaczenie u
Karljajozefa)
Delfin na N24 mnie “wystraszył” – zrozumiałem wówczas Jego wpis jako skierowany do konkretnej grupy ludzi: rehabilitantów, jako nowa (?)forma
terapii plus fachowo-anglojęzycznych. Darowałem więc sobie resztę.
Z GPS-em troszkę inaczej – przeczytałem, uznałem że to nic nowego dla mnie
i straciłem zainteresowanie.
A że takie wspaniałe komentarze, taka wspaniała dyskusja wyniknie i tu i tam – skąd miałem się spodziewać.
Już abstrahując od spraw stricte merytorycznych, poważnych – np “rozgryzienie” nicka strasznie mi się podobało. (a myślałem, że pierwszy na to wpadłem:))
I oczywiście wiersze Mamy Twojej, Asadowie. Zwłaszcza ten zacytowany.
A tu (może akurat nie znasz) ciekawostka:
id=111d2c#czytajdalej
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Prof-Krzysztof-Turlejski-samoswiadomosc-nie-powstala-przez-przypadek,wid,15767883,wiadomosc.html?tica
…Pozwolę sobie na krótką kontynuację, jako że po linku już nie było jak.
ad “Manchester code” – no niestety, “kompletnie inne mam połączenia neuronowe, żeby to zrozumieć” – po polsku, normalnym językiem: za głupi na to jestem. Różniczka to juz chyba na zawsze będzie dla mnie wyniczkiem odejmowanka:):):)
Nie wiem, jak to “robią” matematycy, że widzą/czują. Vide brydż sportowy
porównawczym inaczej zwany. Niby proste: opanowanie techniki pamięciowej plus rachunku prawdopodobieństwa. A czegoś jednak “normalnemu człowiekowi” brakuje.
Wrzuciłem matematyków, bo z artystami mi się kojarzą i z tym wierszem – inne postrzeganie świata. Szersze. Może więcej/bardziej mogą odczuć [bez wielkich słów].
Pozdrawiam – i czekam na obiecane cdn
P.S. Tak gwoli Twego dobrego humoru, to po lekturze linków, linków w linkach, linków w linkach w linkach (“śróddzidzie śróddzidzia śróddzidzia”) to parę dni sny miałem w ramkach monitora:):):)
Dobrego dnia!
//Neandertalczyk nie był małpą ani tak bezrozumną kreaturą, jak przedstawiano dawniej, co zresztą weszło w obiegowe znaczenie potoczne tak jak wyobrażenia o jaskiniowcach.//
Tak, bo tworzył sztukę. Był człowiekiem, ale dlaczego podobnym do małpy? Objawienie ks. Bortoluzziego mówi, że z Kaina i małpy-pomostu powstała nieplanowana ”rasa” ludzi którzy mieszali się z Homo Sapiens.
Póżniej samice ludzi-małp krzyżowały się z synami “Bożymi” czyli dziećmi Adama i Ewy,( co potwierdza archeologia) z których powstawały kolejne mieszanki cześciowo bezpłodne, dlatego Neandertalczyk wymarł.
Najlepszy chyba współczesny popularyzator ewolucji Carl Zimmer skarżył się niedawno na swym blogu (naukowe blogi to dziś może najlepsze źródło informacji, bo proces publikowania w renomowanych czasopismach, nawet internetowych, trwa często dłużej niż żywotność “najnowszych poglądów”), że w ciągu ostatniego roku musiał kilkakrotnie, i to radykalnie zmieniać swe zapatrywania na takie kluczowe aspekty antropologii jak koncepcja “pożegnania z Afryką”, stosunek do ewolucji multiregionalnej i problem odpowiedzialności człowieka współczesnego (kromaniończyka) za wymieranie neandertalczyków – i wciąż nie nadążał.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75476,9601770,Pozegnanie_z_Afryka_.html#ixzz2nE0thLhd
Z linka
Oczywiście, przecież po to jest teoria ewolucji, by uwiarygodnić fałsz, że bezcelowy świat wyłonił się z chaosu.
Materialiści robią ten błąd, że obserwują prawa przyrody i przypisują przypadkowi inteligentną siłę sprawczą, ale zadziwia ich, skąd w tym chaosie wzięły się niezmienne prawa materii- na to pytanie nie mają odpowiedzi, jak zauważył prof. Guz.
Poczekamy jeszcze trochę, a okaże się, że człowiek od początku miał mózg ludzki, a potem, że dusza ludzka jest wyjątkowa w kosmosie.
A zanieczyszczenie genami zwierzęcymi pochodzi z grzechu pierwszego człowieka.
Naukowcy z Instytutu Maxa Plancka w Lipsku to wybitni specjaliści od DNA praludzi. Maja już na koncie zsekwencjonowanie genomu neandertalczyka i syberyjskiego człowieka denisowskiego. Teraz zajęli się DNA znalezionym w kości ludzkiej sprzed 400 000 lat, pochodzącej z hiszpańskiej jaskini Sima de los Huesos.
Sima de los Huesos to stanowisko w górach Atapuerca w północnej Hiszpanii. W latach 1990. archeolodzy odkopali tam 28 szkieletów praludzi ze środkowego plejstocenu.
Zespół dra Juana-Luisa Arsuagi wydatował szczątki na około 600 000 – 300 000 lat temu i przypisał je do gatunku Homo heidelbergensis. Od 2010 roku trwały prace nad rekonstrukcją DNA ludzi z Sima de los Huesos. Nigdy wcześniej nie rekosntruowano tak starych genów niepochodzących z wiecznej zmarzliny.
Kiedy zsekwencjonowano mitochondrialne geny człowieka heidelbergskiego, porównano je ze znanym już DNA neandertalczyków i denisowian, a także człowieka anatomicznie współczesnego oraz niektórych gatunków małp.
Badania genetyczne wskazują, że ludzie żyli w Sima de los Huesos ok. 400 000 lat temu i posiadali wspólnego przodka z denisowianami (gatunek praczłowieka zamieszkujący Syberię w czasie, kiedy w Europie dominowali neandertalczycy). Przodek ten żył 700 000 lat temu.
– Zaskoczył nas fakt, że ludzi z Sima de los Huesos mieli wspólnego przodka z denisowianami, ale nie z neandertalczykami – mówi dr Matthias Meyer. – Cechy fizyczne szkieletów były podobne raczej do neandertalskich, spodziewaliśmy się zatem, że szczątki z Sima de los Huesos będą spokrewnione z oboma gatunkami, denisowianami i neandertalczykami – dodaje.
(ew/Sci-News)
>Duch św. przekracza prawa materii
Czemu nie: “wyznacza”?
Pozdrawiam
Przepraszam za niejasność. Szło mi o różnicę m. stworzeniem a poczęciem.
Stworzenie to akt twórczy, a poczęcie to tylko skutek stworzenia.