W piątek 25.10.2013 byłam na spotkaniu autorskim Marcina Wolskiego /opisałam je /TUTAJ//. Zapytałam go: “jak byłby możliwy sojusz z Hitlerem, skoro był on przecież wariatem?”, nawiązując do książek Wolskiego “Wallenrod” i “Mocarstwo”. Pisarz odparł, że w 1938 r. szaleństwo Hitlera nie było jeszcze tak widoczne, nie popełnił on swych zbrodni, a nawet uprawiał “koronkową dyplomację”. Czyżby?
Tak się złożyło, że następnegp dnia, w sobotę, przeczytałam w “PlusMinus”, weekendowym dodatku do “Rzeczpospolitej” /26-27.10.2013/ artykuł “Polenaktion, zapomniany wstyd” /fragment – /TUTAJ//. Autorem jego jest dr Mikołaj Mirowski, historyk z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana.
Zgodnie ze zwyczajami tego środowiska dr Mirowski stara się obarczyć przynajmniej częścią winy za opisywane wydarzenia polskie władze i endecję /która w Polsce NIE rządziła/. Jego publikacja nie jest więc przesadnie wiarygodna, ale kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć się z niej można.
Chodzi tu o podjętą w październiku 1938 roku przez hitlerowców tzw. “Polenaktion”, czyli deportację z Niemiec Żydów posiadających polskie paszporty. Jak pisze Mirowski:
“Przodkowie Żydów deportowanych z III Rzeszy przybyli do Prus z zaboru rosyjskiego na przełomie XIX i XX wieku. Byli poddanymi cara. Wraz z odzyskaniem niepodległości przez Polskę w 1918 r. automatycznie stali się obywatelami polskimi. (…) W spisie powszechnym z 1933 r. około “38900 osób wyznania mojżeszowego, urodzonych w Niemczech miało obywatelstwo innego panstwa”.”.
Według Wikipedii /TUTAJ/:
“26 października 1938 roku szef służby bezpieczeństwa Rzeszy, Reinhard Heydrich, ogłosił rozporządzenie o natychmiastowym wydaleniu z Niemiec wszystkich polskich Żydów. Rozporządzenie to obejmowało także tych Żydów, którzy nie utrzymywali z Polską już żadnych kontaktów. Polenaktion przebiegała w następujący sposób: funkcjonariusze nazistowskiej policji dostarczali Żydom nakaz deportacji, po czym (nie pozwalając im wziąć ze sobą nawet najpotrzebniejszych rzeczy) dostarczali na stacje kolejowe. Stamtąd w zaplombowanych pociągach przewożono ich do granicy z Polską. W nocy z 27 na 28 października na granicznych stacjach w Zbąszynku, Bytomiu, pod Chojnicami i Wschową znalazło się kilka tysięcy Żydów, których Niemcy „przepchnęły” siłą do Polski.”.
Mirowski pisze o tym nieco inaczej:
“Szef SS i gestapo Heinrich Himmler natychmiast wydał sformułowany juz wcześniej rozkaz kategorycznego wydalenia polskich Żydów niezależnie od reakcji Warszawy. Warto dodać, że listy deportacyjne na potrzeby “akcji polskiej” niemiecka policja miała przygotowane juz od dłuższego czasu.”.
Ta deportacja była całkowitym zaskoczeniem dla strony polskiej. Szczególnie dramatyczna sytuacja powstala w przygranicznym pięciotysięcznym Zbąszyniu, w którym zjawiło się nagle ponad 9 tysiecy uchodźców, przygnanych przez Niemców /z ponad 17 tys. ogółem/. Mimo swych uprzedzeń dr. Mikołaj Mirowski musiał przyznać, że:
” Wbrew utartym liniom politycznego podziału w Zbąszyniu, zdominowanym i rzadzonym przez przedstawicieli Narodowej Demokracji mieszkańcy odnosili się do ofiar “akcji polskiej” serdecznie.”.
Istnieje też bezpośredni zwiazek między tymu deportacjami, a “Nocą Kryształową” z listopada 1938. Gdy Henryk Grynszpan dowiedział się, że jego rodzinę wygnano z Niemiec, poszedł do niemieckiego poselstwa w Paryżu i zabił sekretarza Ernsta vom Ratha. To morderstwo stalo się pretekstem do rozpętania pgromów Żydów podczas “Nocy Kryształowej”.
Jedynym powodem “Polenaktion” oraz “Nocy Kryształowej” była antysemicka obsesja Hitlera. Co wiecej ujawnił on przy okazji swój prawdziwy stosunek do Polski i Polaków. Polskie władze nie zostały nawet powiadomione o zamiarze przeprowadzenia deportacji, a Himmler oświadczył, że będzie działał niezależnie od reakcji Warszawy. Niemcy nie uznawały Polski za partnera z którym trzeba się liczyć.
Widać więc, że wbrew temu, co sądzi Marcin Wolski, Hitler już w 1938 roku był szaleńcem kierującym się przede wszystkim swoimi obsesjami, a Polska nie była przez niego uważana za partnera. Sojusz polsko-niemiecki nie był możliwy.
NSDAP od początku była wrogiem “traktatu wersalskiego” i traktowała o jego rewizjach i przyszłych wojnach, jak można było nie traktować tego poważnie, skoro Polska zawdzięczała swój byt i część państwa właśnie owemu traktatowi. Sojusz z Hitlerem nie był możliwy na zasadzie partnerskiej, być może na zasadzie wasalnej, jakby Polska zgodziła się na przesunięcie na wschód, no gdzieś tak pod Ural, to oczywiście czysta hipoteza z mojej strony, bo rzesza zyskała znaczenie tylko dzięki Stalinowi, była wspomagana przez Rosję, a później ZSRR stale, tak od 1923 roku (traktat w Rapallo). Jeśli jednak przyjąć taki scenariusz iż w 1938 roku jakimś cudem Polska i Niemcy razem by napadły na ZSRR, skończyło by się to o wiele szybciej niż agresja Niemiec na ZSRR w 1941, z prostej przyczyny, wówczas ZSRR posiadało potężne linie umocnień, niemożliwe do pokonania przy pomocy lekkich (wówczas) niemieckich czołgów i kawalerii, przy czym ZSRR wtedy posiadało najnowocześniejszą armię świata, niemiecki “blitzkrieg” byłby niemożliwy, paliwa też by taka połączona armia na taką agresję nie posiadała, w 1939 podczas agresji na Polskę Niemcy posiadali paliwa od kacapów, a tak skąd by to wzięli? W 1939 Francja nie powzięła żadnych kroków przeciw Niemcom, bo wszystko było sabotowane przez komintern, te siły, które sparaliżowały Francję w 1939, w przypadku agresji na ojczyznę wszystkich komuchów, w 1938 nie stałyby tak biernie, taka rzecz byłaby więc głupią imprezą i zakończyła by się dla Polski gorzej niż wynik ostatniej wojny, przynajmniej moim zdaniem. Pozdrawiam
PS Niemieckie obozy koncentracyjne funkcjonowały od dojścia Hitlera do władzy (w zasadzie wcześniej “dzkie obozy koncentracyjne prowadzone przez SA”) i nie było to wowczas żadną tajemnicą, podobnie jak “noc długich noży”. Nie było to co prawda wówczas porownywalne ze znanymi wtedy zbrodniami Stalina, ale jednanie się z jednym zbrodniarzem przeciwko drugiemu? To mi przypomina “mniejsze zła”, które czynią z ludzi “wyborców” w Polsce :)
PS2 Jeszcze jedno… co to znaczy “normalny polityk”? Hitler był normalnym politykiem i nie był wariatem, dobrze wiedział czego chce, czego chcą Niemcy i to niemieckie marzenie zrealizował, przegrał jednak wojnę, a świat wybaczy każdą zbrodnię, ale nigdy porażkę, dlatego dzisiaj Hitler jest wyklinany, ale równi mu zbrodniarze i więksi mają swoje pomniki. Dla przykładu III Rzesza chciała wymordować Polaków, Cyganów i kilka innych narodów, USA unicestwiło setki narodów i o tym się nie mówi w kategoriach ludobójstwa, podobnie Rosja/ZSRR… zwycięzców się nie osądza.
No właśnie, jeszcze te obozy koncentracyjne. Ja nie rozumiem, czemu Wolski, Ziemkiewicz i Zychowicz tak się upierają przy tego rodzaju “historii alternatywnej”. Wielu sądzi, że to propaganda “stronnictwa pruskiego”, czyli zwolenników IV Rzeszy pod wodza Angeli Merkel.
Całkiem możliwe że stoją za tymi teoriami jakieś “grupy interesu”. Być może jednak to tylko ich wyobraźnia jest chora. Podobne teorie słyszałem w latach 90tych ze strony środowisk nazistowskich, niemieckich (jawnie nazistowskich), które były propagowane przez grono osób w Polsce, były to osoby pochodzenia niemieckiego.
Podyskutujmy, porozmawiajmy, podebatujmy, to tak wiele daje.
A co by było gdyby Chrystusem został Judasz?
A tak wogóle to czemu nie został?! Przecież też się nadawał.
Itp., itd.
Rozmawiajmy, piszmy artykuły, wydajmy książki, róbmy audycje, pierzmy mózgi o ile coś z nich jeszcze się ostało…
Twórzmy Nowy Lepszy Świat.
@lju … z tym wspólnym atakiem na ZSRS w 1938r mogłoby być bardzo różnie .. przede wszystkim z uwagi na fakt że po czystkach 1937r Armia Czerwona miała potwornie przetrzebioną wyższą i średnią kadrę dowódczą. O miernej wartości tego co zostało świadczy przebieg wojny zimowej 1939/40 z Finlandią. Dopiero pod wpływem poniesionych tam ogromnych strat rozpoczął się proces gruntownej przebudowy i rozbudowy (notabene jeszcze niezakończony latem 1941 r).
Co do pozostałych uwag zgadzam się w 100%.
Przede wszystkim to nie zależało od nas, należy powiedzieć to wprost. A po czymś takim cały Zachód by się od nas odwrócił- wysoka stawka, pamiętajmy że i ‘normalnie’ z naszymi sojuszami nieraz groziło nam co najmniej rozczłonkowanie, stąd w historii wojen to, co nieraz opisywane jako bezsens- obrona prowincji itp. politycznie było arcyważne, chroniąc przed wydarciem ziem w razie nagłego pokoju przyklepanego przez mocarstwa. w sojusz nie wierze z prostej przyczyny: to częściowo Stalin wykreował Hitlera i nie dopuścił by do tego a nawet jakby, to wyszlibyśmy na tym znacznie gorzej pod każdym względem, choćby i wspólnie zająć pół Rosji. konieczność podpalenia Europy w razie konfliktu była naszym jedynym atutem i celem nakreślonym jeszcze za Piłsudskiego, niestety skrewiona przez jego następców.
Alians z Francją wymagał też ogromnych nakładów na armię, nie wiem jak Polska by się liczyła militarnie na przestarzałym stanie pokojowym, gdzie by znaleźć dla fuehrera chocby ochotniczą dywizję przeciw czerwonym. Przykłady powojennego dobrego traktowania paru sojuszników hyclera nie mogą zaś być żadną analogią, starczy chocby znać naszą własną historię. Potrzeba by też paru lat na urobienie opinii publicznej itp. a nie na ostatni dzwonek jak wszyscy byli przeświadczeni o biciu Niemca
@night-rat
no cóż … podpaliliśmy Europę i wyszliśmy na tym najgorzej ze wszystkich.
I medialnie wychodzimy do tej pory – jako “jedyni” sojusznicy Hitlera w mordowaniu Żydów w odróżnieniu od Włoch Mussoliniego, Francji Petaina, Chorwacji Pavelicia, Rumunii Antonescu, Węgier Horthy’ego.