Juź w październiku 2009 napisałam notkę “Jak dziennikarze wyszli na sojuszu z PO?” /TUTAJ/. Jej tezy powtórzyłam w lutym 2012 we wpisie “Jak Platforma Obywatelska niszczy swoich zwolennków?” /TUTAJ/. Pisałam w nich:
“Trzeba powiedzieć, że wyszli oni na nim [sojuszu z PO] jak Zabłocki na mydle. Wydaje mi się, że nigdy jeszcze sytuacja dziennikarzy nie była tak zła, jak za rządów Platformy Obywatelskiej. Weźmy na przykład sprawę zniesienia emerytur pomostowych. Dziennikarze są jedną z niewielu grup zawodowych, które straciły prawo do wcześniejszych emerytur, nie uzyskując nic w zamian. (…) Ostatnio, przy okazji głośnej sprawy podsłuchów wyszło na jaw, do jakiego stopnia władza nie liczy się z dziennikarzami. Oto ABW rutynowo podsłuchuje ich rozmowy” i dalej:
“Bezrobocie wsród dziennikarzy staje się coraz większym problemem. (…) Jaka jest przyczyna wyżej opisanej sytuacji? Paradoksalnie, jest nią entuzjastyczne i bezwarunkowe poparcie, jakiego dziennikarze i pracownicy mediów udzielili rządzącej PO. (…) Skutek tego jest taki, że obecna władza całkowicie lekceważy dziennikarzy, uważając, iż i tak ma ich poparcie zapewnione. (…) Wielu dziennikarzy zaczyna przypominać psy łaszace się do nóg pana, który częstuje je kopniakami.”.
Jeśli dodamy do tego skutki działalności “funkcjonariuszy medialnych”, “hien dziennikarskich” oraz zwykłej agentury, to mamy obraz raczej pogardzanej grupy zawodowej. W badaniu CBOS z 2009 roku “dziennikarz” zajął 18 miejsce w rankingu prestiżu zawodów za m.in. kierowcą autobusu i rolnikiem, a tuż przed policjantem /TUTAJ/.
Gdy byłam w Domu Dziennikarza przy Foksal wpadło mi w ręce numer 3/106 “Forum Dziennikarzy” z października 2012 /TUTAJ/, a w nim artykuł Błażeja Torańskiego “Dziennikarze na bruku”. Czytamy:
“To jakaś paranoja (…) nie analizowano kwalifikacji, ani doświadczeń. Wiem, że zdecydowała ekonomia, ale skutek jest taki, że doświadczeni dziennikarze wypadają z gry, a zastępują ich młodzi .”media-workerzy”
Wydawca płaci im o wiele mniejsze pieniądze i niezależnie od tego, co przyniosą, redaktorzy nie przejmują się, tylko materiały przerabiają.”.
Dziennikarzom proponuje się wciąż obniżki płacy. Ci, co się nie zgadzają muszą odejść. Bez pardonu zwalniają wszyscy wydawcy. Torański pisze: “Aktualnie średnia płaca dziennikarza działu krajowego “Rzeczpospolitej” /sprzed Hajdarowicza i wraz z wierszówką/ to 3,5-4 tys. zł.
Nie tylko w prasie tak jest. Parę dni temu dowiedzieliśmy się, że TVP zwalnia 550 osób, w tym wielu dziennikarzy i przenosi ich na rok do firmy zewnętrznej. Co potem – nie wiadomo. Tak wyglada sytuacja na szczytach hierarchii dziennikarskich, w ogólnokrajowej prasie oraz telewizji. A co dzieje się w prasie lokalnej i niszowych pismach typu “Wróżka”?
Tego dowiemy się najlepiej. czytając opowiadania Gabriela “Coryllusa” Maciejewskiego z tomu “Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu”. Na 30 zamieszczonych tam utworów, aż 14 to to opowiednio ubarwione wspomnienia z pracy autora w powiatowych gazetach, magazynach publikujących teksty o UFO lub portalach internetowych w których można było wstawiać “michałki” pod kilkoma pseudonimami.
Te historie są bardzo zabawne, ale jest to śmiech przez łzy. Zrozumiałam świetnie, dlaczego Coryllus, po spędzeniu kilkunastu najlepszych lat życia na opisywaniu nieudolnych kryminalistów, UFO nad Pruszkowem, czy też powiększania cycków za pomocą hipnozy, atakuje teraz z furią na swoim blogu dziennikarzy, zwłaszcza t.zw. “naszych”.
Jednej tylko rzeczy nie wiem. Co zrobią wydawcy, właściciele mediów, reklamiarze i inni, gdy uda się im zniechęcić wszystkich do zawodu dziennikarza. Wbrew pozorom, opisani wyżej “media workerzy”, amatorscy “dziennikarze obywatelscy” i blogerzy NIE sa w stanie zastapić profesjonalistów. Na samym “kicie” też daleko się nie zajedzie. To tak, jak z “Big Brother”. Pierwsza edycja przyciągała miliony. Na czwartą nikt nie mógł już patrzeć.
PS. Jeśli tytuł tej notki wydał się komuś znajomy, to nic dziwnego. Pochodzi on z ksiażki Rafała Ziemkiewicza “Pieprzony los kataryniarza”, wydanej w 1995. Ona też traktowała o dziennikarzach i pracownikach agencji informacyjnych działających w futurystycznej scenerii cyberprzestrzeni.
…a Paweł Pietkun na zmywaku w Anglii zasuwa…
Niegłupia notka ŁŁ na 3o: “Na co Polsce niezależny dziennikarz?”(sprzed 4 dni)
Jak dla mnie świetny, żywy i “jeszcze ciepły” przykład z życia w temacie.
Z mojej skromnej strony dzięki za poruszenie problemu, Elig.
Może chociaż kilka osób, czytających Twój tekst, zrozumie, że ich pojęcie o dziennikarzach nijak ma się do rzeczywistości (nie piszę tu o Legionistach – o czytelnikach i tyle).
…a swoją drogą, idąc oczko dalej i wychodząc nieco poza Twój tekst – czy stricte Blogerzy naprawdę uważają, że jakikolwiek wpływ mają na linię programową portalu, że faktycznie go “tworzą”? Mam na myśli dyskusje na ten temat na NE.
(tu, jeśli, Autorko, pozwolisz – słówko do Asadowa: jeżeli będę miał kiedykolwiek pretensje do działania portalu Legion, to od tego są e-maile)
Pozdrawiam i ciepło, i z należnym szacunkiem -rvw.
Podam link do notki o Pietkunie:
http://3obieg.pl/na-co-polsce-niezalezny-dziennikarz
Swoją drogą w tym 3obiegu Parol wkrótce sam zostanie. No cóż, sam jest sobie winien. Gdyby dwa i pół roku wcześniej nie powtarzał głupawo: “Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby” i posłał Oparę na drzewo, to dziś mógłby mieć portal z najlepszymi blogerami. Był wtedy entuzjazm w narodzie.
Pani notka dotyczy dziennikarzy, ale tak dzieje się również w wielu innych zawodach. Zamienia się specjalistów na miernych, ale wiernych. Młodych po studniach, jak się zatrudni, to na umowy śmieciowe z obietnicą (jak się wykaże) na umowę stałą. Tylko jak ten młody ma się wykazać, jak nie ma kto go nauczyć, a wymaga się od niego bylejakości byle szybko.
Wszystkie redukowane grupy zawodowe głosowały na PO. Mają zapłatę.
Co do dziennikarzy, to istotnie brak dobrych piór i dobrego warsztatu. Blogerzy, nawet najlepsi ich nie zastąpią.
Już w lutym 2012 pisałam, że PO niszczy swych zwolenników. Najbardziej dostają w d… lemingi.
…dzięki za fachowe wrzucenie linka. Jakoś nie potrafię tego robić – z
lenistwem nie ma to nic wspólnego :)
Po Twojej inspirującej notce n/t badań Eurostatu, poszukałem źródeł.
Dowiedziałem się, czym PPS od PPP się różni, co to za zwierzę “wskaźnik Big
Maca”, że “koszyk” GUS rokrocznie ustala nie wiadomo na jakich zasadach.
Nie chodzi mi o “zabawę w statystyki” – nowej, ciekawej wiedzy nabyłem dzięki Twojej notce. Podziękowania!
Gwoli uśmiechu: Karoljozef zapytał: “komu się poprawiło?” Ano alkoholikom-wegeterianom. Wódki o 100% więcej mogą kupić, ale wołowiny minus 12%
(dane 2000-2010) Przepraszam, że nie bezpośrednio pod Twoim tekstem.
…ad “swoją drogą…”. Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam – nawet słoneczko się pokazało.
Ładnie i prosto zebrane. Cóż, tej luki nikt nie wypełni a dziennikarz stał się jakby wypełniaczem treści i kompilatorem raczej. Może to równanie w dół, ten wyścig głupoty w mediach też ma swój wpływ. Za niedługo z lepszych ostaną się tylko agenci wpływu ;)
A jak z prasą lokalną? Przed laty stwierdziłem, że umiera, nie wiem jak jest teraz