Te dwie panie umieją się porozumieć ponad podziałami. Jedna jest mieszańcem- druga rasowym posokowcem. Jedna należy do księdza- druga do człowieka, który zawsze( nie czekając na wskazówki papieża Franciszka) troszczył się o stworzenie boże.
Byle do wiosny.
Kategoria: Archiwum , 22 marca 2013
Ten mieszaniec, to dużo ma z labradora – pewnie koncyliacyjny charakter….
Posokowce też nie skore do walk.
Ale nie zawsze tak jest:
Kiedyś przyjechała do mnie kuzynka z młodą, dwuletnią amstaffką – bardzo miłym i pogodnym pieskiem…, do momentu, gdy zobaczyła jednego z naszych kotów na podwórzu.
Uratował życie tylko dlatego, że w pobliżu rósł duży kasztanowiec.
Psa nie dało się uspokoić – tak szalał.
Ona, ta amstaffka,ponoć tak ma – nie cierpi kotów i zresztą ma już na sumieniu kilka.
Ale to nie wszystko.
Amstaffka bardzo wrogo zareagowała także na mojego psa, suczkę, wyżła niemieckiego, która podeszła do niej w przyjacielskich zamiarach (była jeszcze dużym szczeniakiem, który szukał kumpli do zabawy)
Kuzynka wyjaśniła mi, że jej ukochana amstaffka toleruje i bawi się z innymi psami, pod warunkiem, że nie są to suki.
Mi podobnie, jak Grazss, ta niższa kojarzy się z labradorem, a to ma doniosłe znaczenie, jeśli idzie o poddany i bezkonfliktowy charakter ;-)
Polonio, odwrotnie: ja się na rasach słabo wyznaję (znam tylko te, które sama kiedyś miałam i znajomi)- ale według mnie, labradoropodobny jest ten stojący.
A bezkonfliktowe to są obie, bo psy myśliwskie takie przeważnie są: one mają zużywać energię na pracę, a nie na kłótnie.
Zdarzało mi się uczestniczyć w polowaniach z psami – nie przypominam sobie, aby zdarzały się między nimi jakieś bezsensowne walki.
To mądre stworzenia.
Kurczak, faktycznie… Teraz to i jeden, i drugi to dla mnie labrador ;-)
Labradora nawet nigdy nie głaskałam, sama miałam na swoim podwórku jamnika i owczarka, Griszę – pisałam tu o nim kiedyś….
Nic tam, wklejam łeb labradora ;-)
Ja to zawsze sobie mówię, jakbym miała 9 żyć/życiów… to może i by mi się chciało prowadzić jakieś utarczki, kłócić się, udowadniać coś… a Tak jedno li tylko życie, szkoda go trochę…
Łeb ;-)
Pisałaś o psach, a wyszło coś o nas na tym forum. Bingo!
Ta siedząca to podobno posokowiec. Stojąca to Lula. Była już bohaterką reportażu. Została znaleziona w lesie pod Warszawą i oddana do domu nad jeziorem. Jej matka to mastiff. Ojciec nieznany. Najważniejsze jest wychowanie. Lula jeździ ze znajomym, który się nią zajął do pracy za granicę. Wie, że nie wolno wdawać się w awantury i jej pan nie będzie dochodził kto zaczął. Unika awantur i dlatego ma ciekawe życie.
Święte słowa. Szkoda życia na kłótnie:)
Taki był zamysł. Przepraszam, że się wciskam w cudzą rozmowę.
No popatrz, a jużem myślała, ze wcisnęłaś koledze Lulowemu drugiego pieska :))) Naprawdę :)
Nie, ale schodzą się u niego koleżanki Luli z całej wsi. (Znajdę jeszcze lepsze zdjęcia.) Zawsze miał z dziewczynami kłopot, który swego czasu moje ciocie nazywały embarras de richesse.
Pojęcie “mądrość” sugeruje świadomy wybór a tak nie jest w przypadku psów. Pies myśliwski ma tak mocny instynkt łowcy, że nic nie jest w stanie odwrócić jego uwagi jak wyczuje zwierza.
Piszę na podstawie obserwacji charta angielskiego a on chyba w miarę myśliwski jest ;). Żadnej mądrości u niego nie zauważyłem, samo utrapienie z takim psem.
Pani Kossobor!!!
Ale super, że Pani jest!
Haniu! Jutro będzie obrazek specjalnie dla Ciebie:)
Kiedy z moją zbójecką trójką (dwie goldenice i chart kaszubski)chodziłam do lasu, natychmiast dołączali się inni psiarze, bo było wiadomo, że w towarzystwie tych trzech naszych pokrak nawet najbardziej agresywny pies łagodnieje, czuje się bezpieczny, świetnie sie bawi i można go spokojnie spuścić ze smyczy, żeby się wyszalał z kumplami.
Nie na temat (chyba, cholera! nie wiem! :)))
Ewo, kochanie moje,
Znalazłem Twe listy w skrzynce mojej ale jeszcze nie doszedłem do nich.
Nie wiem co tam napisałaś, ale i tak dziekuję za nie.Dziękuję z góry. Z gór nawet! :))) Thanks from the mountain! :))) (http://englishblog.pl/thanks-from-the-mountain)*
*) White without = Biały bez – masakra! :-))))))))))
Przyznam, że rozczuliłeś mnie tym białym bzem (bezem?) ;]]]]]
OZu,
Pozdrawiam Cię.
Pozdrawiam z góry – i po polsku. Hm, o, mam –
&@%@$%)(*)!_!)(!KDJH*@#&^#}}}}]]]:->
Maciek
PS Nawet pewnie nie wiesz, ile mnie kosztują te modlitwy za Ciebie, za Rodzinę Twoją, za Twych bliskich. Jest wiele osób, które się za nas modlą. My o nich nie wiemy. Chciałem tu teraz Tobie powiedzieć – że one są. I że są takie. Nie po to mówię to, by obciążać Twoje sumienie! Spoko :) Mówię, by Ci powiedzieć, że jestem. I nie wiem jak to jest, ale jestem też dla Ciebie. Więc nie próbuj gwałtu. Ostrzegam.
Sursum corda!*
*) Nie umiesz. Nie chcesz. Nie wierzysz.
Nie chce mi się już więcej gadać o konfliktach (które oczywiście ja powoduję), no to się trochę powymądrzam.
Wszystkie tysiące odmian psów pochodzą od jednego, jedynego wilka szarego (Canis lupus), który został udomowiony około 10 tysięcy lat temu, pod koniec ostatniej epoki lodowcowej. Dzięki selektywnej hodowli kierowanej przez człowieka psy osiągnęły dzisiaj zadziwiającą różnorodność rozmiarów i kształtów. Kształt ciała, temperament, kolor i zdolności zostały radykalnie zmienione w drodze selekcji.
Ponieważ psy starzeją się około siedmiu razy szybciej niż ludzie, możemy oszacować, że minęło około tysiąca pokoleń psów od momentu oddzielenia od wilków.
Zdolni jesteśmy, prawda? A to dopiero początek…
Czynisz mnie wielkim twoim dłużnikiem. Nie wiem teraz, co robić i jak się odwdzięczyć. Ponieważ modlę się zawsze za moich wszystkich przyjaciół i współtowarzyszy (przyznam, szczególnie gorliwie w czasie startu i lądowania samolotu), to trochę tobie spłacam.
Sursum corda!
A o kotkach, byś wykładu nie zrobił ?
Skoro to początek…
Moja czarna Kinia i ja były byśmy zobowiązane :)
W żaden sposób i nigdy nie czynię Cię, ni nikogo, wielkim.
Twój cynizm jest… No doprawdy, stać Cię na więcej!
m
Do licha Delfinnie – patrz mi w twarz!
Gdzie ty tu widzisz cynizm?!
Trochę humoru i nic więcej.
Pamiętaj – JA PRZEDE WSZYSTKIM JESTEM DOBRODUSZNY !!! (mimo, że złośliwy, przyznam)
Gdzie ty tu widzisz cynizm?!
w płatnościach.
Przepraszam, ale dopiero wróciłam z rekolekcji i zajrzalam do komputera. Dzięki, kochany braciaszku, za biały bez i podziękowania z gór:)))
Panie Karolu,
ja tu tylko wpadam do Izy, bo najzwyczajniej bardzo mi Jej brakuje w pobliżu. No i te wszystkie pieski, zezowate kotki i koniki … :)))
A jak wpadam rzucić okiem gdzie indziej – to mnie ODRZUCA.
Droga Pani.
Proszę się nie odrzucać.
Ja na Panią tak czekałem, i się bałem, że już Pani nie wróci.
Tutaj pieprznik jak zwykle, niestety…
Ot właśnie teraz drą koty Pani Iza z Panem Januszem – never ending story, jak śpiewał pewien blondyn…
No ale co zrobić?
Owieczki krnąbrne i narowiste czasami.
pozdrawiam Panią serdecznie!
Dobra! :)
Chciałam coś znowu o koniach, ale nE znowu częściowo zdechł :(
Już marzę o siodle, ale zwały śniegu zsuwające się z dachu maneżu /który u Oli jest takim wielkim, białym namiotem/ mnie wstrzymują po ostatnim upadku z koniem. Cholerka, chyba starość? A jak ten śnieg się zsuwa, to koniki więcej takie gwałtownie spieprzające są ;) Na Hipodromie był świetny maneż – ogromna, kryta hala, ale bachorek twierdzi, że miał wyjątkowe szczęście do zsuwającego się po tym wielkim dachu śniegu akurat wtedy, gdy siedział na Denverze – iście zajeb…tym kucu walijskim, z hodowli pana Bedlińskiego w Nowym Ciechocinku. Loty koszące wykonywali we dwójkę takie, że wszyscy jeźdźcy zatrzymywali konie. Wyobraź sobie, że bachorek nigdy w takiej sytuacji z Denvera nie spadł :) To bardzo dobrana parka była.
No właśnie – wyłącznie pouczanie i pieprznik. SZKODA CZASU. Przynajmniej mojego. Tyle jest ciekawych spraw na świecie…
Pozdrawiam i komunikuję, że nie ma we mnie najmniejszej dawki masochizmu, by tu tkwić i “się wdawać”.
Lecę czytać o ułańskich koniach.
Ojtam, ojtam.
Przecież nie zakładam, że psy myśliwskie miałyby zdawać przynajmniej maturę.
Użyłam słowa w potocznym znaczeniu i każdy wie, o co chodzi.
A chart angielski… hm, dla tych psów została wyodrębniona specjalna grupa: psy gończe. Niby myśliwskie, ale jakoś inaczej.
Niewiele o nich wiem – czasem widuję je tylko na spacerze z eleganckimi paniami.
Prezentują się rzeczywiście uroczo i dostojnie.
W lesie, w pracy jeszcze żadnego nie widziałam.
@ izabela brodacka falzmann
…pewnie się Pani zdziwi, ale znam to miejsce-ten widok, pieski jachcik ………
Czas “odpływać” – znaczy. Przyjdę tu nieraz, poczytać Panią no i …posłuchać Ks. Wacława, bardzo mi się podoba.
Piszę do już “tegoPioruna”
Wszystkiego Dobrego /wszystkim/
Wszystkiego dobrego:)
Prześlę wam wiosnę w czwartek OK?
Hej, wpadłam, bo chciałaś jakieś zdjątko powiesić?
A tu nic nie wisi, za chwilę Wielki Tydzień i pewnie mniej będzie wypadało..,
No i nieoczekiwanie Jazgdyni dostał bana od Asadowa. Ciekawe, dlaczego?
Haniu. Powieszę w nocy. Zajrzyj jutro Sciskam.
A kto to wie. Mnie ostrzegają, że