Do każdego rzekomo “zbawczego” programu trzeba przyłożyć triadę: BÓG – WŁASNOŚĆ – OJCZYZNA , taki wzorzec z Sevres.
BÓG – WŁASNOŚĆ – OJCZYZNA – a wszystko co ponad to – to głodne kawałki.
Im bliżej jest czegoś, o czym nie wiemy, a co jednak przewidujemy, pojawiają się liczne zbawcze programy, nawołujące do. Z para królem włącznie. Nie będę wyliczać – wszyscy tutaj jesteśmy raczej zorientowani a także czytamy Nowy Ekran. Po którym owe programy hasają obficie.
Po 23 latach od Okrągłego Stołu większość z nas, szczerze przecież zatroskanych o Ojczyznę, doszła do słusznego wniosku, że scena polityczna jest właśnie tylko sceną, aktorzy grają ustalone role, czasami każą nam klaskać i nazywa się to wyborami, lecz to i tak nie ma najmniejszego znaczenia dla przebiegu akcji. Gdy coś w życiu oficjalnym idzie nie tak – inspicjent wyciąga rozporządzenia rządowe i koniec dyskusji.
Są jednak momenty, gdy akcję trzeba nieco podkręcić, by publiczność nie opuściła teatru. Bo przecież aktorzy żyją wyłącznie ze sprzedanych biletów; bez publiczności byliby nikim.
Nie mamy naturalnie najmniejszego wpływu na inspicjenta i aktorów, a także na akcję. Ale… nie musimy kupować każdego programu tego teatru. Możemy nie przyjść na przedstawienie, gdy program będzie do kitu – po prostu.
A do kitu są wszystkie programy, również i te obficie hasające po portalach, w tym i Nowym Ekranie.
Jak rozpoznać program, który jest do kitu? To proste. Należy przyłożyć do niego wzorzec, taki metr z Sevres, zawierający się w trzech słowach: BÓG – WŁASNOŚĆ – OJCZYZNA.
Wówczas żadne, najbardziej zbawcze, barokowe, republikańskie i srańskie programy nie ostaną się, jako podstawa do ewentualnego budowania naszego państwa i urządzania go w cywilizowany sposób – polski, łaciński, a nie po turańsku, bizantyjsku czy żydowsku.
Te trzy elementy: BÓG – WŁASNOŚĆ – OJCZYZNA są elementami koniecznymi i dostatecznymi do rozpoznania jakiegokolwiek programu. Ponieważ aktor to człowiek do wynajęcia, takoż zawsze na scenie politycznej będą tacy właśnie aktorzy – nie łudźmy się, że „ktoś zbawi Polskę”, jak ostatnio głosi hit internetu. Nam pozostaje w zasadzie tylko selekcja programów.
BÓG – uzasadniać nie trzeba, bowiem w prawdziwej POLSKIEJ Polsce – bez Boga ani do proga. Bez Dekalogu po prostu nie można układać ani życia rodzinnego, ani życia społecznego, narodowego, o gospodarczym nie wspominając. Nie można nawet… prowadzić koniecznych niekiedy wojen, bowiem druga strona kieruje się innymi regułami. [Jakimi? Jedną z nich jest Katyń i wszystkie inne Katynie. Także wyżynanie polskiej inteligencji i ziemian przez Niemców w 1939 roku.]
WŁASNOŚĆ – człowiek bez oparcia o swoją własność jest figurą do wynajęcia, cymbałem brzmiącym, liściem na wietrze, oczekującym wyłącznie łaski pańskiej i ochłapu z pańskiego stołu. Da pociągnąć się, nie mając niczego do stracenia, na wszelkie barykady, zawsze oznakowane fałszywą flagą. Składa daninę krwi, którą konsumują bolki. Człowiek posiadający własność działa rozważnie, a przede wszystkim – ma możliwość działania. Może założyć sklep, portal, rozgłośnie radiową, studio telewizyjne, szkołę, uczelnię, gazetę. Nawet bank.
Skracając obserwowany okres czasu do lat powojennych, a więc od 1944 roku do dzisiaj – z całą pewnością można stwierdzić, że systematycznie i skutecznie wyzuwa się Polaków z własności. Czy to siłą, jak tuż po 1944 roku, czy łajdackim „prawodawstwem”, czy działaniem ekonomicznym. Rosnące, absurdalne! /od deszczówki, od garbów i od braku garbów/ podatki i opłaty nie są niczym innym w istocie, jak wyzuwaniem z własności. Kto tego nie rozumie – jest idiotą lub przestępcą i nie powinien zabierać głosu publicznie na temat „ratowania Ojczyzny”.
Własność nie stoi w opozycji do honoru. Bóg – Honor – Ojczyzna to triada rycerska. Rycerz, jak wiemy, miał za co walczyć, wyposażenie wojenne rycerza kosztowałomajątek /dobry dekstariusz z wojennym rzędem kosztował kilka wsi/. Obecne polskie społeczeństwo nie jest przesiąknięte etosem rycerskim. Cieszy się, że jeszcze ma ciepłą wodę w kranach i potrafi skutecznie podkulać ogon – bo też i cóż pozostaje niewolnikowi bez własności? Nie ma, poza rozpaczliwym buntem, żadnej możliwości działania i obrony. Bunty kończą się tylko przelewem krwi i systematycznym wyżynaniem kolejnych, prawdziwych, naturalnych przywódców. Stan zniewolenia nie ulega przecież zmianie. Buntować się skutecznie można posiadając broń i organizację. Bez pieniędzy, a więc bez własności – zrobić tego nie można. To ja chcę decydować, kto będzie przywódcą, kto będzie realizował moje potrzeby i wizje. To ja chcę – ze swojej własności – finansować politykę polską. Mam wówczas pewność, że to moje interesy będą realizowane, że cały wysiłek nie pójdzie na marne – jak wszystkie nasze dotychczasowe usiłowania.
Niech dotrze w końcu do wszystkich zacnych i tych mniej zacnych „programistów”, że wasze piramidalne konstrukcje programowe są o kant …. rozbić, bez gwarancji własności. Tak – prywatnej własności Polaków. I gwarancji swobodnego jej rozwoju.
Poza tym triadę Bóg – Honor – Ojczyzna już przerabialiśmy. Z żałosnym skutkiem. Niewolnik nie ma honoru – nie może mieć, po prostu. Takie pojęcie w niewolnictwie nie istnieje. Musi robić, co każą.
OJCZYZNA – a to jest właśnie WSPÓLNA WŁASNOŚĆ. Z suwerennym władztwem narodu.
C.b.d.o.
PS. Osoba prosta, wykonująca pracę gosposi, mająca w dupie etos, prawicę – lewicę a także Adama Michnika oraz przezacnych przywódców tzw. prawicowych i patriotycznych, głosowała na PiS i Kaczyńskiego tylko dlatego, że ten zapewnił jej nabycie skromnego mieszkania spółdzielczego, w którym mieszkała. Gdy JK oddał władzę w 2007 roku, pani Felicja płakała: “Pani Haniu, PRZEGRALIŚMY!”
I żeby było jasne: na panią Felicję wpłynęła jedynie możliwość uzyskania własności. Żadnym innym uczuciem ani do PiSu, ani do Jarosława Kaczyńskiego nie pałała.
Mądremu dość. A pani Felicja była mądra.
Ponieważ dzisiaj Elig powiesiła post o narodowcach – i dzięki Jej za to! – przeto sądzę, że mogę sobie pozwolić na przypomnienie własnych oczekiwań od programu narodowego :
http://kossobor.nowyekran.pl/post/78549,bog-wlasnosc-ojczyzna-i-glodne-kawalki
Niestety, zdjęcie wprowadzające nie chciało się wkleić, mimo instrukcji Delfinna :( A było to to samo zdjęcie zamku Niedzica, przepięknie wyrażające władztwo nad własnością.
O! Wkleiło się! Sorry, Chłpaki, ja tego jeszcze nie rozkminiłam i działam z doskoku: doskakuję, robię pac! i odskakuję.
Takie przywiązanie do własności to jednak przesada. Raz się ma, raz się nie ma, jak to w życiu. Jeden ma, drugi nie ma. Większość Polaków ma niewiele. Jak rozumię ich misją dziejową teraz powinno być pilnowanie majątków tych co mają dużo, aby coś im nie ubyło. Nie wiem czy to aż taki wielki zaszczyt, a cel aż taki szczytny?
Bogaci się też ślicznie potrafią prostytuować, żadnej reguły tutaj nie ma. Tylko oni prostytuują się wykwintnie, w towarzystwie wykwintnych trunków, a nie nalewki za 5 zł.
Już bym tak nie zestawiał Boga i własności. Bo Jezus jakoś tak poradził bogatemu młodzieńcowi, żeby biednym rozdał. Może to nie było zalecenie ogólne, ale jakaś wskazówka, żeby się tak nie przywiązywać do marności tego świata.
@technika
all ok done. w nocie sa jakies dwa elementy niezydentyfikowane – stad na wejrzeniu — puste przestrzenie. co to one sa?
Jestem przeciwnego zdania. Ewangelią proszę się tu może nie podpierać. Chodzi o zasadę własności Polaków i sądzę, że Pan nie zrozumiał notki. Co po latach komuny jest, niestety, dość powszechne.
I bogaci i biedni potrafią się ślicznie prostytuować. ale to zupełnie inny problem /co do biednych: kupowanie za kilka złotych głosów biedaków przez polityków- bodaj w Wałbrzychu czy gdzieś. ale to jest dość powszechne w RP/.
Jeżeli Pan zrozumiał, że narodowcy mają pilnować teraz majątków kulczyków – to nic Pan nie zrozumiał.
@ Delfinn
One są to takie, com je jednym cięgiem skopiowała z notki na nE. Looknij pod linkiem – to się zorientujesz.
Haniu, popieram Twój program. Przykład pani Felicji znakomity. Trzeba jednak dobitniej wytłumaczyć o co chodzi z tą własnością, jakie są jej ograniczenia. Gdyż inaczej jesteśmy opacznie rozumiani. Uważa się, ze chcemy pilnować stanu posiadania kulczyków.
To piszmy o tym, Izo. Śmiało!
Tak mi teraz przyszło do głowy, że jakby ODCIĄĆ kulczyków od państwowego i układowego cycka – to szybko byłoby po kulczykach. Sklep osiedlowy najwyżej mogliby prowadzić – jeśli by zdołali. No ale tam trzeba ciężko pracować – codziennie w nocy być na giełdzie towarowej, nie tej warszawskiej. No to kiedy do tefałenu i innego “Sukcesu”, takoż “Pudelka”? ;)
Zabrakło Honoru …
a ja jednak wolę Honor
@ karoljozef
Dla wielu w dzisiejszej epoce konsumpcji Honor jest czymś z minionej epoki. Pozdrawiam
Co wy z tym honorem? Kasa się liczy.
Prusacy co w XVIII wieku pracowali nad zniszczeniem Polski mieli taką maksymę, że Polakowi wystarczy pomachać przed nosem sakiewką i zrobi wszystko.
Z tym że oni biednego chłopstwa nie przekupywali lecz bogatych i wpływowych. Podobno Król Stanisław August Poniatowski gdy sprzedawał (nadawał za pieniądze, ceny zdaje się nie były nawet wysokie) jakiemuś zdrajcy jakiś order, to powiedział – ale jak pana będą wieszać, to zdejmij wcześniej ten order.
Honor jest sprawą oczywistą. Za honor nie kupi się broni do obrony. Można tylko honorowo dać się zabić.
Ale niewolnik /to nasz status, ludzi wyzutych z własności/ – nie ma honoru, jeśli chce żyć. Musi słuchać.
Chyba wszystko – dość skrótowo – wyłuszczyłam w notce.
Gdzie Wasz honor, Koledzy, gdy sejm uchwala kolejne świństwa? Hę? Honor nakazuje lać po mordach łajdaków, o ile pamiętam. Macie takie możliwości? Czy tak tylko sobie tu pitulimy o honorze?
Zrozumcie, proszę, że nas wszystkich sprowadzono do roli NIEWOLNIKÓW!
Moja nie rozumieć :( Tamta notka inna, imo. No i zdjecie też takie, że tutaj nie pasuej, a tam pasowalo.
No właśnie. Z tym też nie mogę się zgodzić:
//Poza tym triadę Bóg – Honor – Ojczyzna już przerabialiśmy. Z żałosnym skutkiem. //
Żałosny skutek jest taki, że jeszcze mówimy i myślimy (sic!) po polsku, a nie – po niemiecku albo rosyjsku. Więc z tą oceną skutków, to – z trochę większym szacunkiem dla naszych przodków – bym prosił.
Moja jeszcze bardziej nie rozumieć :(((
Treściowo – taka sama. Jechałam kopiarą po całości i te łapki się nie wkleiły, więc skasowałam zdanie nad nimi. Reszta – taka sama.
Pan Administrator jak zwykle napisze najmądrzej.
to pisałem ja, karoljozef
@ KOSSOBOR
Bez przesady, ja trochę zębów lewakom powybijałem… Fajna rzecz. Pozdrawiam
@ Asadow
Język, w którym mówią między sobą niewolnicy nie ma żadnego znaczenia dla ich właścicieli. Myśleć też sobie mogą – czemu nie? Ale muszą ROBIĆ to, co nakazują właściciele, bo czym mają się bronić? Macie zadekretowana pracę aż do us. śmierci, przymusowe szczepienia, totalną inwigilację, wkrótce ustawy przeciwko rodzinie. Polskiej, człowieczej rodzinie. I co? Pytam po raz wtóry? Z honorem na tę faktyczną rzeź idziemy? Bo tylko honor mamy. To bardzo cieniutkie, wobec zabierania nam Ojczyzny i atakowaniu Boga. Bardzo cieniutkie.
Marku, mam wielki szacunek dla przodków, wiele notek na ten temat zamieściłam na nE, gdzie miałam blog. Wiem, dlaczego przodkom wiele spraw się udawało. Wiem również, dlaczego zabrano im własność, by już nic się w Polsce nie udawało.
Wiem też sporo o tym, co zakończyło się słowami Becka w sejmie o honorze i blitzkriegiem we wrześniu 1939 roku. I wiem, jak te gnojki się potem zachowały i co z tego miał naród. I gdzie ten naród jest teraz.
Nikt więc mnie już nie weźmie na głodne kawałki. Wyleczyłam się z idealizmu bez sensu. Wolę idealizm z sensem, jeśli już.
Honorem nie wykształcisz dzieci, nie zbudujesz domu, nie…. etc.
Łapię się za głowę!!! Bo to ja jestem starszą panią i mogłabym tak rzewnie pitulić. A tu – młode chłopaki…
Zabiorą wam resztki wszystkiego – to dojrzejecie. Ale mnie to nie pociesza.
//Marku, mam wielki szacunek dla przodków, wiele notek na ten temat zamieściłam na nE, gdzie miałam blog. Wiem, dlaczego przodkom wiele spraw się udawało. Wiem również, dlaczego zabrano im własność, by już nic się w Polsce nie udawało.//
Toż ja się nie odnoszę do całokształtu, ale tylko tego jednego zdania, bezczelnie i świadomie wyrwanego przeze mnie z kontekstu.
Bądź dobrej myśli. Dla nacjonalizmu – ruchu narodowego, własność jest w należym dla niej miejscu w hierarchii ważności.
W słowie honor mieści się również prawe podejście do spraw własności.
Sęk w tym, że nie nie tylko to, ale dużo więcej.
P.S. a poza tym, zdaje się, że już praktycznie wszystko nam zabrali. Więc o tę naszą własność, aby zachować, czy wręcz odzyskać honor, czas się upomnieć.
dziwię się, że Pani takie rzeczy wypisuje
Zacząć należy od tego, że Pani autorskie zestawienie jest fałszywe.
W wersji z “minionej epoki” wszystkie trzy słowa tworzą całość, są spójne ideowo. Każde z tych słów można i należy pisać wielką literą.
Ich kolejność też jest istotna, bo to jest logiczny ciąg.
Wszystkie one są pojęciami ponad innymi, transcendentnymi.
Można by było ewentualnie dodać wiele słów. Ale tego się nie robi, gdyż te trzy właśnie są fundamentem dla całej reszty.
Polska tradycja, polskość nigdy nie stawiała własności, materii, wysoko. Wyżej niż ducha.
Tak już mamy.
Dlatego Warszawa nie jest dla Polaka miastem, miejscem, założeniem urbanistycznym, budynkami, sieciami komunikacyjnym. W tym sensie jest pokraczną namiastką tych wszystkich technicznych warunków materialnych jakie określają miasto.
Przykładem, a nawet wzorem spełniającym takie kryteria jest Paryż.
Doprawdy wyborny przykład na to jak można ładnie zestawić kupę kamieni, stali i szkła.
Drzew i kwiatków.
@ Karoljozef
Proszę się dziwić dalej, mnie to nie przeszkadza, chociaż szkoda…
Ja natomiast dalej będę “takie rzeczy wypisywała”, OK?
@ Asadow
Marku, jutro Ci odpowiem, teraz pisałam o narodowcach do Ciebie i już jestem umarta ze zmęczenia. PA! :)
Haniu
Pięknie to napisałaś.
Lecz hasło WŁASNOŚĆ musimy zacząć intensywnie rozwijać i omawiać.
Tobie już chyba tylko zostały papiery po mądrości i zapobiegliwości przodków. Resztę system ci odebrał.
Ja nie miałem nic oprócz etosu. Majątki i nawet papiery o nich zostały hen, daleko od Polski. A biedni rodzice, będący sensu stricte intelektualistami, mimo możności, wydawali pieniądze na książki i podróże, a nie na ziemię i kamienice. Komunizm miał przecież trwać wiecznie, a oni wolności nie dożyli.
Więc ja, osobiście zabrałem się za budowanie własności. A byłem na tyle głupi, że mimo namów, nie brałem udziału w jakże popularnych po transformacji przekrętach.
Więc co to jest WŁASNOŚĆ? To wartość synergicznie większa niż tylko zgromadzone dobra.
Musimy o tym poważnie podyskutować.
Serdeczności
Hanka.
Zasadniczo po zastanowieniu, nie mam nic do tej triady, wydaje mi się słusznym rozłożeniem akcentów, z jednym zastrzeżeniem, rozumieniem Boga. Bóg to nie tylko Dekalog, uświadomiłam to sobie kiedyś przy spowiedzi generalnej, kiedy rachunek sumienia zrobiłam z Dekalogu, a olałam przykazania Kościoła. Tuż przed spowiedzią mnie tknęło, że rachunek zrobiłam jak żyd, spowiednik też zauważył i zalecił, bym następny rachunek zrobiła z przykazań Kościoła.
Kiedyś zastanawiałam się nad tym czemu włożono honor do triady, co on znaczy w ogóle i po co jest i chodziło to za mną wiele dni, aż w kąpieli ( tak często bywa) mnie olśniło. Za Polski rycerskiej mało ludzi umiało czytać, nie było książek i gazet, stąd powstało niepisane prawo właśnie w postaci prawa honorowego. W domu uczono katolickich zasad i to przez pokolenia kształtowało sumienia w które wpisane było to prawo honorowe, powstałe na Dekalogu i ewangelicznej miłości do prawdy i cnót. Stąd w sądach przysięgano na Biblię i według niej rozsądzano sprawy, a umowy zawierano na gębę, albo na świstku. Tylko ważne umowy państwowe, przywileje, akty nadania spisywano na pergaminie. Nie wiem czy prawo państwowe było gdzieś spisane, to pojawiło się póżniej, kiedy monarchia zaczęła się rozpadać i powstały sejmiki i Sejm, trzecia władza, itd. Dziś prawo mamy koszmarnie przerośnięte i usprzecznione wewnętrznie. To prawo jest narzędziem zniewolenia narodu i jeśli ono się nie zmieni, własność nic nie da, bo wejdzie państwo i będzie ci dyktować na twoim co chce – łupić podatkami, nasyłać różne komisje, np nadzór budowlany, ekologów, sanepid, komornika, policję i tak cię dostaną.
Własność, czym ona jest i jakie skutki implikuje.. Nad tym trzeba się zastanowić, pochodzę z tym, może Duch św. mnie oświeci, ale najlepiej by było spytać prof. Guza.
Ty też przemyśl, czy własność, czy honor.
Haniu! Jestem pod wrażeniem. Co robili Prusacy przez okres zaborów? Niszczyli polską własność tak gospodarstwa ziemiańskie jak i chłopskie. Co robią nasi okupanci od 1939 roku – niszczą polską własność. I to się nie skończyło się wraz z transformacją, wręcz przeciwnie nabrało przyśpieszenia, prowadzone jest jedynie innymi metodami. Nie karabinem, nie wywłaszczeniami, lecz prawem, fiskalizmem, zadłużeniem. Jednocześnie w sposób cudowny zamieniono znaczenie słów, pod pojęcie klasy średniej wkładając zbiorowość wyróżnioną nie ze względu na posiadanie, lecz ze względu na dochody uzyskiwane z pracy najemnej.
Bez prawdziwej klasy średniej stworzonej na bazie własnej własności nigdy nie powstanie żadna prawdziwa partia prawicowa, zawsze będą wyrastać atrapy finansowane przez…, no właśnie przez kogo?
Nie bez przyczyny każda z partii, która była u władzy przez ostatnich 20 lat z obrzydzeniem podchodziła do tego, by stworzyć warunki do ekonomicznej emancypacji Polaków a za to robiła wszystko, by tej własności w zwykłych rękach było coraz mniej, zaś coraz więcej u wybranych.
Podobnie z bronią.
Jeśli mogę wyrazić swoją refleksję – Bóg to faktycznie nie tylko Dekalog, ale również Dekalog. W Dekalogu zawiera się już kwestia WŁASNOŚCI – “Nie będziesz kradł.” W związku z tym powielanie kwestii własności w “wezwaniu” jest zbędne.
Natomiast położenie akcentu na HONORZE jest czymś nowym:
“A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem Królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare”
– Mateusz 13:52
HONOR musi być jednak dobrze rozumiany. Jak rozumiano HONOR, kiedy formułowano tę popularną triadę? Jak można HONOR zdefiniować dzisiaj? Nie chodzi bynajmniej o zaperzanie się.
Naszła mnie właśnie taka myśl: Bóg jest miłosierny, wiele wybaczy. Ale nie tylko wobec Niego mamy być czyści. Hańba jest tym, co plami HONOR ludzki i przez ludzi jest postrzegana. Właśnie nasze elity są tak potwornie shańbionie, że wielu z tych ludzi winnych jest śmierci. O ile Bóg im może wybaczyć, bo to Jego sprawa, o tyle my – ludzie, pewnych rzeczy wybaczyć w sensie materialnym nie możemy. Zdrajcy nie mają HONORU.
Zdrajców trzeba ukarać przykładnie. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego uregulować prawem i nie możemy wszystkiego dowieść literą. Poznikały dokumenty. Wielu nie da się już ukarać, bo w sensie prawnym obowiązuje domniemanie niewinności. Ale w sensie HONORU, możemy tych ludzi odsunąć, jako shańbionych, bo przecież o wielu z nich w sposób oczywisty można mówić jako o tych, którzy się hańbą okryli. Nie mają HONORU, nie nadają się na żadne istotne stanowiska. W zasadzie zasługują jedynie na wykluczenie społeczne. Bez odwołania się do HONORU, ludzie Ci będą nadal funkcjonować w społeczeństwie.
Jak ukarać Kulczyka? Myślicie, że coś na niego znajdziecie? Ale odwołując się do HONORU i pewnych zasad, da się pokazać, że ci “giganci biznesu” są faktycznie “karłami moralności”.
Jax kiedyś wskazywał, że BÓG-HONOR-OJCZYZNA to jest wezwanie niepodzielne. I ja się z nim zgadzam. Polska to wprowadziła, jako coś nowego, wywiodła to ze skarbca Bożej Mądrości. Nie da się oddzielić tych trzech kwestii, bo jeśli traktować je poważnie to stanowią one JEDEN OBOWIĄZEK.
Jeśli chodzi o WŁASNOŚĆ, to ona przyjdzie jako konsekwencja. Godzien jest dobry pracownik swojej zapłaty. Natomiast stawianie na nią akcentu jest ocieraniem się o materializm. Takie “praktyczne”, “niemieckie” podejście. WŁASNOŚĆ służy do realizacji NIEPODZIELNEGO WEZWANIA, a nie jest tak, że Bóg i Ojczyzna mają służyć zdobywaniu WŁASNOŚCI. Koncentracja na tym jest małostkowością. Natomiast oczywiste jest, że obrona własności jest kwestią HONORU no i – jak wspomniałem – zawiera się to w Dekalogu.
space
Posted Luty 25, 2013 at 8:55 AM
Wiesz, wydaje mi się, że Hania wkładając w triadę WŁASNOŚĆ ma na myśli fundament zdrowego społeczeństwa.
Społeczeństwo bez własności i poczucia posiadania czegoś to niewolnicy.
Na gwałt musimy odbudować klasę średnią.
te dysproporcje, które teraz istnieją są tragiczne dla przyszłości kraju.
@jazgdyni
“Społeczeństwo bez własności i poczucia posiadania czegoś to niewolnicy.
Na gwałt musimy odbudować klasę średnią.
te dysproporcje, które teraz istnieją są tragiczne dla przyszłości kraju.”
Niewolnictwo w czasach współczesnych to stan ducha i umysłu. Nic to nie ma wspólnego z posiadanym majątkiem. To przekonanie że gromadząc majątek ktoś staje się bardziej wolny to ewidentna pułapka, zdaje się że produkcji żydowskiej, ale tutaj nie mam pewności.
@jazgdyni
Posted Luty 25, 2013 at 10:03 AM
//… ma na myśli fundament zdrowego społeczeństwa.//
Czy nie sądzisz, że prawidłowo ukształtowane sumienie – niemal instynktowna wiedza o tym “co jest prawe” należy także do tego fundamentu? I że podobnie jak w dziedzinie własności – i tu, fundament ten został mocno nadwyrężony?
Dlatego obstaję przy honorze, bo dotyczy całego fundamentu, nie pomijając własności, ani niczego innego.
W świetle katolickiej doktryny społecznej własność prywatna zawsze była uważana za najlepszą formę własności. Znajduje to wyraz już w nauce Tomasza z Akwinu, który w swojej Sumie teologicznej napisał, iż „każdy bardziej troszczy się o to, co należy do niego, niż o to, co jest wspólną własnością wszystkich albo grupy ludzi”. Argumentem efektywności kierowali się również hiszpańscy scholastycy (m.in. Domingo de Benez) jednocześnie uznając prawo własności za prawo naturalne.
Jan Paweł II wyraźnie stwierdza w encyklice Centesimus annus, iż własność prywatna, mająca najbardziej osobowy charakter jest podstawą „dla autonomii i rozwoju osoby”, a wcześniej papież Jan XXIII zauważa, iż likwidacja własności prywatnej jest pogwałceniem prawa boskiego i naturalnego.
@sigma
Tylko że wtedy nie istniały wielkie systemy które mamy obecnie i na których polegamy, od których zależne jest nasze życie. Myślę że nie muszę wymieniać, energetyka, gaz, drogi, itd. sporo tego. Czy jest rozumne uzależnianie naszego losu od decyzji kilku osób szukających zysku? Którym damy te systemy na własność.
Zresztą nawiązania do czasów tak dawnych są naprawdę bardzo mylące. To był inny świat. Właściciel niewolników mógł nimi pomiatać, ale miał interes aby na niego pracowali i się rozmnażali, a nie żeby mu wymarli – oni byli ze sobą związani wspólnym interesem. Podobnie było za feudalizmu, tylko zakres swobody chłopa pańszczyźnianego był większy. Natomiast teraz biznes z nikim i niczym nie jest związany. Nabić kasy, nawet zostawić po sobie pustynię, ale pieniążki już leżą bezpiecznie gdzieś tam i można zaczynać nowe życie na drugim końcu świata. Wtedy takich możliwości nie było. Jak szlachcic zrujnował swoją wieś, to zostawał takim śmiesznym szlachcicem co miał tylko szablę przy boku i bardzo się denerwował jak mu ktoś powiedział “chłopie”.
vortex
Posted Luty 25, 2013 at 11:40 AM
Nie wiem, jak Panu wychodzi, że Jan Paweł II i Jan XXIII należą do epoki feudalnej;)
Jeszcze raz powtarzam:
Jan Paweł II wyraźnie stwierdza w encyklice Centesimus annus, iż własność prywatna, mająca najbardziej osobowy charakter jest podstawą „dla autonomii i rozwoju osoby”, a wcześniej papież Jan XXIII zauważa, iż likwidacja własności prywatnej jest pogwałceniem prawa boskiego i naturalnego.
@ jazgdyni
Dla mnie prawo do własności jest czymś oczywistym – pod warunkiem, że własność ta została zdobyta w sposób uczciwy.
Natomiast samo hasło odbudowy klasy średniej i to jeszcze “na gwałt” nie bardzo jest dla mnie zrozumiałe ;) To znaczy, jest oczywiste, że potrzebujemy więcej ludzi, którzy posiadają więcej niż minimum, by egzystować i takich, kórych stać na poświęcenie części czasu lub pieniądza na cele inne niż zaspokojenie potrzeb najbliższych – a i z tym jest u wielu problem.
Nie da się jednak tego zrobić bez guntownej przebudowy tego kraju, poczynając od fundamentów. Tu jest prawie wszystko do wymiany. A jeśli zaczynać od fundamentów, to – na co prawie do znudzenia zwraca uwagę nasza “diskordianka” i tu należy jej przyznać rację – to wymagana jest wielka dyskusja na temat tych fundamentów. A więc muszą Polacy określić jaka filozofia ma być tą podstawą, co jest najważniejsze dla Człowieka, jako ewoluującej ku Bogu duszy w ciele i w budowanych przez niego społecznościach. Ostatecznie sprowadza się to do położenia akcentów na pewne dobra i wartości. I moim zdaniem nie należy tu wyróżniać własności, ponieważ porządek niższego rzędu -ziemski- ma być odbiciem porządku wyższego rzędu, czyli – niebieskiego. Tam nie ma czegoś takiego jak “moje”. Królestwo Boże w świadomości ludzkiej ma ewoluować ku takiej formie, w której to “moje” znika w sposób niemal naturalny. Nie w wyniku narzuconego prawa, ale ponieważ wszyscy pragną wszystkim wszystko oddawać, aby wspólnota Kościoła była pełna i prawdziwa. Nie oznacza to eliminacji “mojego” w sensie formalnym. Jeśli jednak położymy nacisk (akcent) na moje, czyli postawimy nieodpowiedni fundament, to się w pewnym momencie okaże, że realizacja głównego celu jest utrudniona.
A więc powtarzam, że WŁASNOŚĆ jest środkiem do realizacji wyższych celów. A u pani Hani jest, tak jakby była ona celem sama w sobie. Można to powiedzieć o BOGU, o HONORZE, o OJCZYŹNIE, ale nie da się tego powiedzieć o WŁASNOŚCI, która choć jest podstawowa i niezbędna, to jednak jest dobrem niższego rzędu – tak mi się wydaje.
Zgadzam się ze spacem i Asadowem, Honor jednak musi być, a Własność jest wartością niższą, podległą Honorowi.
Kolejność jest fundamentalnie ważna. Wystarczy zmienić kolejność fundamentaliów, a cała struktura prawdy się wali.
Ależ Wy, Kochani, lubicie bić pianę :)
Które słowo na którym miejscu… Doprawdy.
A ja Wam mówię, że można nie znać tych słów a przestrzegać przykazań:
– nie pożądaj rzeczy bliźniego swego,
– nie kradnij,
..i być dobrym, uczciwym człowiekiem.
A można je znać i się z nimi obnosić – i podstępnie ludźmi manipulować i odbierać im ich własność w białych rękawiczkach za pomocą wyrafinowanych mechanizmów…
@ Freedom
Powiedz proszę – konkretnie: co jest tutaj “biciem piany”. Czy uważasz, że precyzja, z jaką sformułowana jest filozofia państwa i prawa jest nieistotna? Owszem czyny stanowią o wykonaniu, ale na jakiej podstawie czynić? Skoro jest napisane “nie zabijaj”, to czy w związku z tym nie jesz ryb i mięsa? Nie zabijesz muchy? A zatem skoro można zabić, to na jakiej podstawie? Gdzieś pojawia się interpretacja i filozofia. Na czymś trzeba się opierać i to “coś” definiować. Czy nie uważasz, że tym muszą się zająć najmądrzejszy ludzie – profesorowie katoliccy oraz inni ludzie którzy prawdzie poświęcili swoje życie? Po co Bóg dał nam rozum? Czy nie jest to najważniejsza “władza poznawcza” człowieka? Czy mamy używać rozumu niekonsekwentnie? Minimalistycznie? Czy może jednak włożyć wielki wysiłek, aby tę władzę wykorzystać dla dobra ludzi w sposób jak najbardziej pełny? A czy nie oznacza to właśnie stanowienia rzeczywistości na bazie pewnej filozofii, którą się przez długi czas wypracowało?
Druga sprawa: kto sugerujesz, “że obnosi się”, że “w białych rękawiczkach”, że “manipuluje” i jakie “wyrafinowane mechanizmy” dokładnie masz na myśli?
@KOSSOBOR
“PS. Osoba prosta, wykonująca pracę gosposi, mająca w dupie etos, prawicę – lewicę a także Adama Michnika oraz przezacnych przywódców tzw. prawicowych i patriotycznych, głosowała na PiS i Kaczyńskiego tylko dlatego, że ten zapewnił jej nabycie skromnego mieszkania spółdzielczego, w którym mieszkała. Gdy JK oddał władzę w 2007 roku, pani Felicja płakała: „Pani Haniu, PRZEGRALIŚMY!”
I żeby było jasne: na panią Felicję wpłynęła jedynie możliwość uzyskania własności. Żadnym innym uczuciem ani do PiSu, ani do Jarosława Kaczyńskiego nie pałała.
Mądremu dość. A pani Felicja była mądra.”
—————————————
Wg mnie Pani Felicja niekoniecznie była, czy jest mądra na podstawie tej jednej decyzji, nawet małpa pójdzie za głosem korzyści osobistej, za bananem podanym. Może jest mądra w bardziej uniwersalnym ujęciu życiowym, ale czy wtedy byłaby gosposią? Może jest patriotką, ale wtedy w zasadzie nie powinna głosować nawet na PiS, to koncesjonowany patriotyzm systemowy NWO i stopniowo to dociera do bardziej wyrobionych wyborców PiS, do byłych wyborców… A gdyby to Palikot zapewnił jej to samo, albo więcej? Albo SLD, albo PO? To jest elektorat płynny, demagogiczny, oni zawsze uwierzą wszelkim zakłamanym populistom, czy to będzie PO, Samoobrona, czy PiS, czy inni znacznie gorsi. Czy też powinna na nich głosować, ze względu na swoją własność, osobisty interes mając w d… Polskę, Naród Polski, prawdziwe wartości z Bogiem i to co uosabia Katolicka Cywilizacja Polska? Czy Ty się nie zafiksowałaś za bardzo na własności i nie dostrzegasz niuansów z tym związanych? System poradzi sobie także z tymi co coś mają, co daje jakiś dochód. Kuszą np gmeraniem przy podatkach, ulgach. A co postulują tzw liberałowie? Kuszą np zaniechaniem zbierania podatków dochodowych, albo wprowadzeniem w pełni liniowego i niskiego, albo pogłównego, ale JEDNOCZEŚNI ci korwinowcy, zresztą nie tylko, bo całkiem podobni liberałowie od Balcerowicza (tak czuć czosnkiem i cyrklami) chcą tego samego – ukochanego podatku… katastralnego. To dopiero będzie jazda w takim kraju jak Polska, gdzie jakaś własność jeszcze jest (głównie dorobek z PRL jak domy na wsi, mieszkania zbudowane po wojnie), ale dochody (jakiekolwiek) ma połowa, a reszta ledwo żyje.
Zatem nie wystarczy szyld z paroma hasłami, ani nawet dobry program, za tym musi iść wiarygodność ruchu. Czy uwierzymy starym wyjadaczom znowu robiącym sobie z nas jaja od wczesnego UPR, ZCHN, a nawet jeszcze od KOR. Korowcy którzy mieli bronić robotników… teraz ich gnębią. To dopiero paradoks typowo rewolucyjny i wskazuje jasno kim jest ta bolszewia masońska.
Twórzmy SWÓJ RUCH NARODOWY, gorąco do tego namawiam, włączymy się w całość o ile się to zjednoczy, inaczej lepiej swoje robić dalej w małej skali. Zatem powołajmy nieformalny ruch katolicko-narodowy i zacznijmy rozmawiać o naszej partii. Partia zawsze jest głośniejsza od stowarzyszenia, zacząłbym od partii co ułatwi tworzenie później ruchu w sieci stowarzyszeń lokalnych, środowiskowych.
KOSSOBOR na pierwszą prezeskę naszej partii :)
Dwie uwagi:
Często w naszej historii właśnie ci najbardziej uwłaszczeni, i majętni rzekomo mający pełnić rolę elity pierwsi spieprzali, gdy przyszło niebezpieczeństwo (patrz legendarny już tłok na drodze na Zaleszczyki). Tak więc niekoniecznie własność pociąga za sobą chęć obrony tego, co posiadamy. Często (a może nawet najczęściej) po prostu posesjonaci, drżąc tyłkiem o stan posiadania, są największymi oportunistami.
Oczywiście w czasie pokoju Własność, jak słusznie zauważa autorka, jest największym gwarantem stabilności i odpowiedzialności.
A co do nieposiadającego nic zaścianka (zaściankiem w moim rozumieniu są dziś wszyscy nieposesjonaci):
Setki tysięcy gołodupców lub ludzi, którzy własnych morgów mieli tyle, co brudu za paznokciem, w czasie II wśw. najbardziej o ten nasz kraj walczyli, jak choćby pokazuje los Batalionów Chłopskich. Najliczniejszej grupy partyzanckiej.
Tak więc w kwestii triady: zdecydowanie preferuję HONOR zamiast WŁASNOŚCI.
Nawet przed Bogiem. Bo nie wierzę w żadnego Boga, który nie jest tożsamy z Honorem. Niewykluczone właśnie, że słowo “Honor”
jest imieniem Boga.
Z kolei samym pojęciem “Bóg” można obracać na lewo i prawo, i nabijać w imię tego pojecia wrogów na pal, a to z Bogiem niewiele ma wspólnego.
Z kolei słowem honor też można fechtować, jak pokazał przykład ministra spraw wewnętrznych Becka. Co więc wybrać. Radzę – w razie konfliktu wartości pomiędzy Bogiem a Honorem – wybrać z tych dwojga pojęć to, które w subiektywnym naszym przekonaniu jest dla nas bardziej zbliżone do trzeciego elementu Triady – Ojczyzny. Ryzyko pomyłki niewielkie. W razie wątpliwości należy wybrać to, co trudniejsze. Wymóg ponoszenia ofiary rzadko kiedy prowadzi na mylne drogi.
Ale to są wskazówki dla prawdziwego chrześcijanina, a nie dla Kowalskiego, który chce mieć pensję i piwo na wieczór.
W ten sposób (postawienie na równi Honoru i Boga) patriotyzm obejmuje i tych oportunistów z AL (w imię Boga – Pokoju szli na ugodę z czerwonymi) i tych z AK (w imię honoru z czerwonymi walczyli). I każda z tych walk, jeśli prowadzona w czystej intencji, była na swój sposób świętą.
Tak więc z tą własnością to ostrożnie. Ale to uwaga dla tych, którzy żyją nieco wyższymi wartościami. W megaskali lepiej preferować kult własności, bo to zawsze gwarant pokoju, rozwoju i stabilności stosunków społecznych. Nieprzypadkowo słowo oportunista jest tak bardzo zbliżone do słowa OPÓR. By niewyrobiony językowo posesjonat, słyszący tak określający go epitet, czuł się z siebie dumny i ruszył dupę.
Bingo z tą własnością, honorem i językiem. Jeśli w pojęciu własności pomieścimy nie tylko własność prywatną (weg z podatkiem katastralnym), ale i narodową (surowce są narodowe i weg od nich!, ziemia powyżej jakiejś tam powierzchni ma być w polskich rekach)), to dziwię się osobom, które oponują przed Twym programem.
Kochani, zadumałam się nad Zorillą Izy BF /sorry, konie są silniejsze od obowiązków blogerskich/ i teraz muszę pomykać do pracowni. Przeczytałam pobieżnie ostatnie komentarze – w nocy przeczytam je rzetelnie i sądzę, że raczej odpiszę oddzielnym postem. Zobaczę.
/// legendarny już tłok na drodze na Zaleszczyki///
Chcesz powiedzieć, że uciekali ziemianie i przemysłowcy??? Ciekawe jakie to elity mordowali potem hitlerowcy i bolszewicy. Z niecierpliwością czekam na ripostę ~Kossobor i IBF.
@Asadow
Posted Luty 25, 2013 at 2:18 AM
To nie jest zabawa w wyrywanie zdań z kontekstu. Tego w rozmowach o społeczeństwie nie idzie zrobić.
Wiem doskonale, co oznacza HONOR. Mam tak od urodzenia, sądzę :)
To nie jest notka o HONORZE.
@ OZu
“Więc co to jest WŁASNOŚĆ? To wartość synergicznie większa niż tylko zgromadzone dobra.
Musimy o tym poważnie podyskutować.”
Bingo + bingo, Janusz. Dzięki za odniesienie się do KONKRETU.
@circ
Posted Luty 25, 2013 at 7:56 AM
Naturalnie – Dekalog to skrót myślowy w tym sensie, że uważam go w kontekście krótkiej notki o własności za dostateczny.
Iza – liczyłam na Ciebie, ze to rozwiniesz :) Bo ja malutki żuczek jestem, o czym ci już mówiłam.
Wanna – jasne, to problem państwa również, czyli złego prawa /nadmiernego przywileju, udzielonego państwu/. Moja notka miała również i ten cel, by te kwestie poruszyć – może nie akurat w tym miejscu. To oddzielne, acz kompatybilne do własności zagadnienie.
Tylko jestem zdania, że najpierw własność, a dzięki niej – wpływ na politykę, a więc prawo państwowe.
Będziemy o tym z całą pewnością dyskutować.
[Ale wyłaź z wanny, bo nie wiadomo, czy jaka Szarlotka Corday gdzieś się nie czai ;)]
@Ewa Rembikowska
Posted Luty 25, 2013 at 8:26 AM
Witaj Ewuniu, miło Cię tu widzieć :)
Nic dodać. W III RP nadano miano warstwy średniej warstwie wyłącznie pasożytniczej. Stąd taki pęd m.in do polityki – zazwyczaj pęd bęcwałów i cwaniaków. I rzeczywiście ROBIONO WSZYSTKO, BY PRAWDZIWA WARSTWA ŚREDNIA w POLSCE NIE POWSTAŁA. Nie mówię o kulczykach, naturalnie.
Zdumiewająco zgodnie działały w tym kierunku WSZYSTKIE partie. Przypadek? Moim zdaniem – nie. To z góry założone czyszczenie pola dla … hm…… Kto tu będzie nadzorcą, na tej cudownej i bogatej ziemi, pozbawionej rozwścieczonych Arabów dookoła?
Majątek przyjaciół moich teściów był tuż przy granicy z Prusami Wschodnimi. Mówię o III Rzeszy, okres międzywojenny. Majątki prosperowały na czasowych kredytach – jak to w rolnictwie. Banki niemieckie oferowały korzystniejsze warunki, przeto państwo S. wzięli u Niemców taki kredyt. W krótkim czasie po tym, państwo S. zatrudnili dobrego szofera, który jakoś tak szczęśliwie się napatoczył. Nagle, nieoczekiwanie, bez racji ekonomicznych – ten kredyt szalenie podrożał. Państwo S. zaczęli mieć wielkie kłopoty, no ale wybuchła wojna. S. uciekli do Warszawy, bo Pomorze dla polskich ziemian stało się śmiertelną pułapką: miejscowi Niemcy, “Selbstschutz”, tworzyli listy proskrypcyjne ziemian, księży, inteligencji, działaczy, do których niemieckie komanda śmierci trafiały jak po sznurku. Część rodziny S. rozwalili w parku ich majątku pod Sztumem. Więc nasi S. uciekają do stolicy, a wiezie ich tenże szofer. Gdy niemcy zajęli Warszawę, państwa S. odwiedził ów szofer, już w niemieckim, oficerskim mundurze… Po prostu – pilnował interesu państwa niemieckiego, które dzięki numerowi z kredytem liczyło na przejęcie polskiego majątku. Wojna była szybsza, ale w sumie to niczego nie zmieniło w ostatecznym bilansie.
Tak Ci opowiadam, bo interesujesz się historią. A to konkret gospodarczy. I – polityczny.
Pozdrawiam serdecznie.
@space
Posted Luty 25, 2013 at 8:55 AM
Drogi Space,
dziękuję w imieniu PT Czytelników za Twój piękny i porządkujący wywód na temat honoru.
Ja tutaj jednak skupiam się na własności. I będę się przy niej upierać. :)
Serdeczności i miło Cię widzieć.
@vortex
Posted Luty 25, 2013 at 10:35 AM
Własność to o wiele, wiele więcej, niż gromadzenie majątku, Vorteksie.
Ja to wiem z historii rodziny. Nie ja jedna.
@sigma
Posted Luty 25, 2013 at 11:17 AM
Ewa, ja to po prostu jeszcze raz wklejam! Dzięki!. Może tutejszym misjonarzom PRAWDY to przemówi do rozsądku :)
W świetle katolickiej doktryny społecznej własność prywatna zawsze była uważana za najlepszą formę własności. Znajduje to wyraz już w nauce Tomasza z Akwinu, który w swojej Sumie teologicznej napisał, iż „każdy bardziej troszczy się o to, co należy do niego, niż o to, co jest wspólną własnością wszystkich albo grupy ludzi”. Argumentem efektywności kierowali się również hiszpańscy scholastycy (m.in. Domingo de Benez) jednocześnie uznając prawo własności za prawo naturalne.
Jan Paweł II wyraźnie stwierdza w encyklice Centesimus annus, iż własność prywatna, mająca najbardziej osobowy charakter jest podstawą „dla autonomii i rozwoju osoby”, a wcześniej papież Jan XXIII zauważa, iż likwidacja własności prywatnej jest pogwałceniem prawa boskiego i naturalnego.
@space
Posted Luty 25, 2013 at 12:29 PM
“A więc powtarzam, że WŁASNOŚĆ jest środkiem do realizacji wyższych celów. A u pani Hani jest, tak jakby była ona celem sama w sobie. Można to powiedzieć o BOGU, o HONORZE, o OJCZYŹNIE, ale nie da się tego powiedzieć o WŁASNOŚCI, która choć jest podstawowa i niezbędna, to jednak jest dobrem niższego rzędu – tak mi się wydaje.”
My możemy, naturalnie, dyskutować o hierarchii pojęć, ale nie to jest dzisiaj moim celem, a sprowokowanie do innego myślenia. Do innego – uważam że zdrowego i KONIECZNEGO – oceniania propozycji programowych w polityce. I, jak napisałam powyżej, Drogi Space, będę się przy tym upierać.
Chodzi mi o to, by ludzie zimno spojrzeli na proponowane/wciskane programy polityczne i NIE DALI SIĘ NABRAĆ na piękne słowa, pojęcia i patriotyczną muzykę. Tak, jak do tej pory.
I o to w tym wszystkim chodzi.
@Marek Kajdas
Posted Luty 25, 2013 at 5:37 PM
Cześć :)
Pani Felicja to normalna mądrość zwykłego człowieka, Marku. “Wzięła interes w swoje ręce”, sklep wraz ze wspólniczką i została przez nią wudutkana na sicher, wszedł komornik. Stąd to gosposiowanie, by się utrzymać. Katoliczka, naturalnie. [Właściwie wzięłam ją do mamy, bo byłam po poważnej operacji, a mama wymagała pewnej pielęgnacji. Po jakimś czasie pani Felicja weszła jakoś – na własną prośbę – w to gosposiowanie ogólne, a my, gołodupce artystyczne, pożyczaliśmy często na nią pieniądze na tygodniówkę :)))]I to jest – WIĘKSZOŚĆ elektoratu. I to są pragnienia WIĘKSZOŚCI elektoratu. I to są dobre pragnienia, najlepsze – bo przynoszą dobry skutek. Nie piramidalne konstrukcje filozoficzne i inne pierdoły np. “republikańskie”. Proste sprawy, których jak ognia unikają wszystkie ugrupowania – czego masz przecież świadomość. Chcesz mieć sukces polityczny? Zapewnij większości elektoratu własność i dobre, chroniące tę własność prawo. Wygrywasz w cuglach! Jeśli Cię wcześniej nie zabiją dżentelmeni z NWO. Masz większość w sejmie – i wtedy przystosowujesz prawo do paradygmatu. Naszego. Proste?
Więc odpinkolcie się, Kochani, od własności /że ona jakaś na drugim czy czwartym miejscu w hierarchii pojęć i zrozumcie zamysł.
A PARADYGMAT pielęgnujcie w sercach i umysłach waszych, dostojni mężowie i Ty, Droga Circ.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
@ Paweł Posted Luty 25, 2013 at 5:40 PM
Na Zaleszczyki spieprzała, Pawle, warstwa urzędnicza – istny rak II RP. Niekiedy sprytnie zostawiali żony, a na ucieczkę zabierali sekretarki, bo własnie byli w wieku zmiany dekoracji. II RP była państwem nieprzyjaznym własności – to swoja szosą. Minister spraw zagranicznych Beck pieprzył jak paw o HONORZE, a spieprzał pierwszy. /Zmarł u siebie, w Rumunii, bo to jakiś rumuński Żyd był. Ale HONOREM Polaków szermował./Jak oni wszyscy. Naród zaś pozostawili na wyrzynkę śmiertelnym wrogom. To zbyt obszerny temat i zostawmy to dzisiaj.
@bez kropki
Posted Luty 25, 2013 at 5:49 PM
Ja też nie mogę wyjść z podziwu, ku czemu na siłę skręca się te proste i oczywiste sprawy. A ja, zamiast malować oblicze Pańskie na cudnej starej desce, trawię tu czas.
Dzięki :)
@korwinista
Posted Luty 25, 2013 at 7:53 PM
Dzięki :) Już odpisałam koledze Pawłowi, kto wiał na Zaleszczyki. Ludzie honoru. Resztę narodu mordowano na miejscu.
@ All
Kochani,
strawiłam tu mnóstwo czasu dzisiaj, by według mnie – mówić o oczywistych oczywistościach.
Padam na twarz ze zmęczenia, robota leży, no ale może kogoś jednak przekonałam do roboczego paradygmatu, według którego należy oceniać programy polityczne?
Powtarzam więc: BÓG – WŁASNOŚĆ – OJCZYZNA. I zdania nie zmienię.
Bóg z Wami.
@KOSSOBOR
Posted Luty 25, 2013 at 9:31 PM
//To nie jest zabawa w wyrywanie zdań z kontekstu. Tego w rozmowach o społeczeństwie nie idzie zrobić.//
Ja na serio, nie dla zabawy wyrwałem to zdanie z kontekstu, ale Tyś to zrobiła pierwsza:
“Poza tym triadę Bóg – Honor – Ojczyzna już przerabialiśmy. Z żałosnym skutkiem. ”
Po prostu mylisz się, co do tego skutku.
@ As
Beck w sejmie o honorze i zagłada Polski. Ludzie honoru spieprzyli przez Zaleszczyki na Zachód. Używam skrótów myślowych. Triady z honorem nie odnoszę do żołnierzy, a do ideologów. Hough! że tak powiem.
Witam Szanowną Autorkę!
Tak!- własność jest jednym z podstawowych fundamentów naszego wzorca cywilizacyjnego.
A jaki ten wzorzec jest, nie muszę na tym forum nikomu wyjaśniać (chyba?), bo większość z tu obecnych Boga na ustach ciągle ma.
Otóż, jeśli więc o Bogu tak ciągle mówimy, to i ja tu też Go przywołam nakazami jakie udzielił nam po wsze czasy.
A więc w części DEKALOGU, która porusza zagadnienia moralne (od IV do X Przykazania) znajduje się Przykazanie VII, które ma bardzo prostą i jednoznaczną treść (zresztą jak i wszystkie pozostałe nakazy moralne), ta treść brzmi “NIE KRADNIJ”.
W tym momencie wielu z szanownych przedmówców zada sobie pytanie:
A co ma piernik do wiatraka, czyli kradzież do własności?
Otóż odpowiedź na taką dialektykę jest bardzo prosta:
Nie możesz dokonać kradzieży, jeśli nie ma własności!!!!!!
Tak więc dwa pojęcia:
KRADZIEŻ i WŁASNOŚĆ
zawsze są sobie tożsame i ze sobą związane.
Reasumując:
Bolszewiko-katolicy: NIE GADAJCIE BZDUR O BOGU, GDY ZASAD JEGO NIE PRZESTRZEGACIE!!!!
Nie dialektyzujcie rzeczywistości i nie naginajcie ZASAD dla swych własnych korzyści robiąc ludziom wodę z mózgów.
Bo ZASADA NIENARUSZALNOŚCI WŁASNOŚCI ZOSTAŁA ZAGWARANTOWANA NAM PRZEZ NAKAZ OD BOGA JAKO FUNDAMENT MIŁOŚCI DO NIEGO !!!!
Bo PRZESTRZEGANIE TYCH ZASAD JEST PODSTAWOWYM WARUNKIEM ZACHOWANIA BOŻEGO PORZĄDKU JAKI ON NAM NAKAZAŁ!!!!!
Weźmy teraz jako dowód rewolucyjne ruchy socjal-komunistyczne.
W co najpierw uderzano posługując się tą ideologią?
We własność, której odebranie miało gwarantować “sprawiedliwość społeczną”.
Otóż prawda była taka, że po przez odebranie własności zniewolono ludzi czyniąc z nich bezwolne stado niewolników.
Po odebraniu zaś własności i zniszczeniu elit zabrano się za walkę z BOGIEM I WIARĄ!!!!
Po to to zrobiono, aby upodlić ludzi do końca czyniąc z nich nie tylko niewolniczą siłę roboczą, ale również pozbawiając wszelkich zasad moralnych, aby uniemożliwić tym sposobem możliwość buntu tegoż tłumu niewolników.
Pozdrawiam.
AdNovum
26 lutego 2013 godz. 08:07
Brawo. Prosto i dobitnie.
Na ambonę z tobą ;)
Bardzo trudno rozstrzygnąć co pierwsze i ważniejsze, ale zawsze można zastosować kryterium ostateczne- za co ludzie gotowi są oddać życie, za własność, czy honor?
Wprawdzie ludzie idą na wojnę ratować własnosć swoją i wspólną, w ogóle wojny są o własność i władzę którą ona daje.
Bez własności nie ma władzy, nawet na swojej działce.
Ale gdyby tylko chodziło o własność, ludzie masowo przyłączaliby się do silniejszych, czyli np. Niemców, czy Rosjan. I wielu tak zrobiło, a my nazywaliśmy ich zdrajcami i ludźmi bez honoru.
dalej interesujące. oczywiście problem własności jest ważny, ojczyzna zawiera interes zbiorowy jako nasz własny i coś więcej.
przykładając tę miarkę do partii i zbawców mamy może Boga: zasady i zgodność, własność- jednostkową swobodę i położenie jednostek oraz ojczyznę- interes kraju i wspólną przyszłość.
tak więc na początek odpadają niegodni i wycieracze gęby, podobnie jeśli działania nie poprawiają losu ludzi ku normalności (własność) i wszystko co osłabia nasz wpływ, przyszłość i całą krainę.
może jaka angielska partia się w to zmieści, Boga nam uszanują, lewicy i unii nie muszą kochać, pomogą z własnością, miejscami pracy a że ojczyźnie nie dopomogą, nie ich wina, my musimy ;)
@ Ad novum. @ OZu
Dzięki. W punkt!
Mnie szalenie zaskoczyła ta tu dyskusja z filozoficzno – moralną pianą. Na nE atakowały mnie za poruszanie własności “czerwone łby”, a tu – paradygmatem we własność i dzielenie włosa na czworo. To dla mnie ogromne zaskoczenie… Kato-lewica?
Kato-lewicy przypominam uprzejmie, że pozbawianie ludzi własności i dzięki temu uzyskanie możliwości manipulowania ludźmi /np. rewolucje/ – to podstawowe postulaty masońskie.
Gdy ideolodzy /nawet nabożni/ pieprzą o honorze – zapalają mi się wszystkie czerwone lampki…
Night-racie,
Ojczyzna albo jest sumą poszczególnych własności, albo staje się terenem obozu koncentracyjnego.
Strażnicy mogą, owszem, zbudować basen narodowy, ale kretyństwo takich posunięć przecież jest wyraźne.
Kossobor:
Urzędnicy II RP z ich sowitymi pensjami to byli jednak posesjonaci z perspektywy niewiele posiadającego zapracowanego polskiego chłopa.
Nie można uogólniać, ale to górne warstwy urzędnicze pierwsze spinkoliły z kraju, a chłop pozostał i tworzył AK i Bataliony Chłopskie.
Zgadzam się natomiast z wnioskiem, że dworki szlacheckie były ostoją patriotyzmu i matecznikiem AK. Dlatego Stalin je zrównał z ziemią.
Jednak te resztki dawnej polskości były o wiele za słabe, by aktywnie wpływać na losy Polski przed 1939 r. Podobnie jak i dziś katolicy są o wiele za słabi, by wpływać na losy tego kraju.
Rządzi bylejakość spod znaku PO.
Rządzi Tusk schlebiający woli większości (to jest jego jedyna umiejętność i dlatego jest praktycznie nie do usunięcia).
Z drugiej strony nie możemy się obrażać na to społeczeństwo, że ma takie a nie inne preferencje, bo to w zdecydowanej większości są wnuki tych, którzy z ulgą przyjęli przyjście Armii Czerwonej, a potem albo przyjęli darowany im kawałek ziemi na własność, albo zatrudniali się w PGR-ach.
Elit, które mogłyby kontynuować ciągłość, chyba już nie ma, albo są całkowicie zmarginalizowane, albo wyemigrowały i zaczęły służyć sprawie ogólnoludzkiej, gdzieś tam tylko we wnętrzu odczuwając wyrzuty sumienia za pozostawienie Polski samej sobie…
Dlatego twierdzę, że nie ma sensu walka z faktami, tzn. ze zwycięstwem Armii Czerwonej. Nie ma sensu negowanie tego zwycięstwa.
Dla większości Polaków to było właśnie końcem wojny.
Z tego, co pozostało nam, trzeba mozolnie wybijać się na niezależność materialną i poszerzać sferę wolności. No niestety, innej drogi nie ma.
Większość tego narodu jest dotknięta nieuleczalną “czerwoną lemingozą”, a bez zdobycia minimalnego choćby majątku nie będzie w stanie wybić się na niepodległość.
Jednak zapewne są i takie jednostki, które nie posiadając nic, mają poczucie elementarnego honoru. Nie można tego wykluczyć.
@ Paweł
Pawle, ZSRR napadło na Polskę w 1939 razem z Niemcami wedle decyzji o wojnie podjętej w Moskwie, bez nich nie byłoby żadnej wojny, to był okupant, agresor i najeźdźca, nie rozumiem jak możesz pisać by ciemiężony zgadzał się z ciemiężycielem i godził na okupację swego kraju, zapomniał o najstraszliwszych zbrodniach?
Pozdrawiam
Kossobor,
troszkę nie nadążam z tym rozumieniem ojczyzny jako sumy własności, rozumiem, że nieco w opozycji do szemranych dóbr wspólnych, jak zaznaczano omawiając ‘honor’ w haśle BHO.
czy to coś w duchu określenia ‘liberalne poglądy’ z czasów caratu?
Prawo do własności jest prawem naturalnym, wspólnym wszystkim kulturom. Prawa naturalnego nie można człowiekowi odebrać, bo oparte zostało na jego naturze. Broni ono ludzkiej godności, określa fundamentalne prawa i obowiązki człowieka. Jako podstawowe prawa wymienia się: prawo do samoposiadania,czyli wolności, prawo własności, prawo do utrzymania życia oraz prawo do owoców pracy.
Prawo natury reprezentuje wartości samoistne, autonomiczne, uniwersalne i ponadczasowe, które są przeciwstawiane prawu pozytywnemu (łac. ius positivum) – stanowionemu w danym czasie przez określonych ludzi, zmienne na przestrzeni dziejów – pozytywizm prawniczy. Prawo natury ma uzasadniać (bronić) nienaruszalne prawa człowieka i jako takie jest uważane za nadrzędne wobec prawa stanowionego, wobec czego zwolennik prawa natury jest zwolniony z przestrzegania prawa stanowionego, gdy jest ono z nim w sprzeczności. W szczególności koncepcje prawa natury poszukują odpowiedzi na pytania: jakie powinno być prawo stanowione, co to znaczy sprawiedliwość oraz czy i kiedy można odmówić posłuszeństwa prawu stanowionemu.
W świetle dzieła zbawienia własność ma marginalne znaczenie, a nawet stanowi spore utrudnienie.
Własność jest synonimem ludzkiej godności i wyłącznie tak można ją uzasadniać za istotną.
odwieczne pytanie:
być czy trwać i jak to pogodzić jest w tej piosence Spotykanie grupy Quidam
http://www.quidam.pl/
Nie znam “liberalnych poglądów z czasów caratu”, niestety.
Oprócz własności prywatnej – własności obywateli, jest oczywista własność wspólna. A nie – “szemrana własność wspólna”.
Dzięki za uzupełnienie.
Jesteśmy na etapie, gdy prawo stanowione ma przewagę nad prawem naturalnym. A przede wszystkim posiada siłę egzekwowania. My zaś – nie posiadając własności – nie mamy faktycznej siły, by się temu przeciwstawić i obronić prawo naturalne.
Filozofowanie…
Własność daje o wiele większe możliwości czynienia dobra, tak ważnego w dziele zbawienia, niż brak własności.
20 Odrzekł Mu młodzieniec: “Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?” 21 Jezus mu odpowiedział: “Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” 22 Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Rozumiem intencje, Marku, ale zrób to sam. :)
Po sprzedaży domu miałam do dyspozycji jakąś sumę, która pozwoliła mi , z obopólną korzyścią, / na remonty i przystosowania nowego domu/, zatrudnić kilkanaście osób. To byli ludzie CIESZĄCY SIĘ MOŻLIWOŚCIĄ PRACY. Ja natomiast wyniosłam z domu godne traktowanie i opłacanie najętych pracowników.
Za swoją własność zrobiłeś Legion. Dobro, którego inaczej by nie było.
Za swoja własność ludzie robili takie cuda, czyniąc dobro, chwaląc Boga i uświęcając ziemię:
http://kossobor.nowyekran.pl/post/47535,tajemnica-kresow
Właśnie wróciłam ze Stoczka Klasztornego – również prywatnej fundacji…
Już nie chciałabym na ten temat dalej dyskutować – być może kłóci się to jednak z logiką, którą obdarował mnie Stwórca.
zapinam usta na zamek błyskawiczny
^_^