Nie chcę być mędrsza od biskupów, którzy wpadli na koncept, jak pogodzić podanie pigułki po z nauczaniem Kościoła, nie jest też moja wypowiedź arbitralną, jednak nasunęło mi się kilka refleksji po tym, jak media rozhuczały się nt. tej „postępowej” decyzji episkopatu niemieckiego (http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/420087,episkopat-niemiec-zgadza-sie-na-pigulke-po-dla-ofiar-gwaltow.html). Tych kilka uwag sporządziłam naprędce, wynikają one z mojej skromnej, ale z zapałem pogłębianej niegdyś wiedzy nt. płodności i godności rozrodu człowieka.
Dlaczego w oparciu o posiadaną wiedzę i wewnętrzny głos sumienia nie mogę się zgodzić z propozycją przedstawioną przez hierarchów?
- Tak naprawdę nigdy nie wiemy, kiedy i czy dojdzie do poczęcia się nowego człowieka. Do zapłodnienia dochodzi w bańce jajowodu, trochę potrwa zanim zapłodnione jajeczko po etapie bruzdkowania, jako zarodek implantuje się w ścianie macicy – endometrium (ok. 5-6 dni po zapłodnieniu), gdzie ma najlepsze warunki do rozwoju. Pierwszy podział zachodzi już 30 godzin po zapłodnieniu!!! Ok. 18. dnia życia zaczyna bić serduszko, sploty nerwowe kształtują się już wcześniej. Jednak to nie pojawienie się serduszka świadczy o tym, że powstaje człowiek. W momencie wniknięcia plemnika do jajeczka doszło już do zapłodnienia, powstało nowe odrębne życie. Ten człowiek ma już duszę!!!
- Znajomy kilka lat pracował na izbie przyjęć, widział jak wiele razy przychodziła młodzież prosząc o postinor, wydawano im, przyjmowali. Kilka razy widział opłakane skutki takiej decyzji: krwawienia, powikłania… Nie wiem, jaki środek „po” sugerują biskupi (escapelle, postinor duo???), ale z całą pewnością żaden z nich nie jest obojętnym dla zdrowia kobiety, już o rozwijającym się człowieku nie wspomnę. Owe pigułki ponoć nie wywołują aborcji (pięknie eufemistycznie nazywają to poronieniem, a to przecież kłamstwo!!!), tylko zapobiegają zapłodnieniu, ale przecież, jak pokazują badania prof. Rotzera do zapłodnienia może dojść już w 12. godzinie po akcie, a plemniki potrafią przebyć drogę od pochwy do jajowodów w zaledwie 1,5 godziny!!! (pomimo tego że gonadotropiny kosmówkowe, które „wyłapuje” test ciążowy, ujawniają się dopiero ok.7 dni po poczęciu…. Nie wiem, nie mam takiej wiedzy, podkreślam, jaki środek zaproponują tym biednym kobietom, ale będzie to na pewno środek blokujący hormon podtrzymujący ciążę – progesteron – a ten jest środkiem wczesnoporonnym.
- Najwięcej manipulowania będzie jednak przy owych 12 godzinach od… Kto będzie to liczył, kto udowodni, że gwałt miał miejsce 12 godzin temu, a nie 48? Kto poniesie moralną odpowiedzialność? Czy tabletka nie będzie miała skutków ubocznych, czy zostaną one przedstawione kobiecie, czy będą one przestrzegane przed ewentualnymi konsekwencjami dla zdrowia?
Zdaję sobie sprawę z tego, że problem ten ma wiele ujęć i nie można go przedstawiać li tylko jednostronnie, bo chodzi tu przecież o życie, o cierpienie, o trudne decyzje ludzi często niedojrzałych, które będą podejmowane w strachu, lęku, pod przymusem… Potrzeba silnego głosu moralności, silnego głosu sumienia. Co zatem z tym problemem uczynią w Polsce, bo na pewno znajdą się dopominacze…
Proszę wyjaśnijcie mi tą notatkę:
Wbrew wszelkim teoriom przeciwników antykoncepcji po, Postinor Duo nie jest lekiem wczesnoporonnym. Działa ona za nim zapłodniona komórka jajowa zagnieździ się w macicy. Tabletka przyjęta za późno (gdy już to się stanie) nie niszczy płodu, a co więcej podtrzymuje ciążę. Zawiera bowiem levonorgestrel z grupy progestagenów czyli hormonów, które wspomagają utrzymaniu ciąży. Nie należy go jednak przyjmować podczas ciąży, gdyż jak większość leków ma on zły wpływ na płód (http://www.tabletkipo.pl/postinor-duo.html).
Nie rozumiem zdań, które wytłuściłam, same sobie zaprzeczają… To podtrzymuje ciążę, czy szkodzi płodowi?
Może chodzi o to, że ten środek może wprawdzie podtrzymać ciążę, ale źle wpłynąć na rozwój płodu, coś tak, jak kiedyś owe słynne tabletki, bodajże na uspokojenie, które powodowały, że rodziły się dzieci bez kończyn….
pytanie, czy chodzi o rodzaj antykoncepcji, czy też nie pójdzie dalej, wykorzystane do promowania pigułek wczesnoporonnych. z podobnych powodów Kościół często się nie wypowiada szczegółowo nt. przeróżnych problemów, co dla niekumatych bywa objawem ‘zacofania’. prawdopodobnie stanowisko może przyczynić się do mniejszej liczby aborcji, choć nie znam intencji i kontekstu całej sytuacji, nie wiem nawet, co tam w Niemczech dopuszczają a co nie.
Zapewne jest tak jak piszesz, ale czy to nie jest bzdurny zapis?
Podtrzymuje ciążę, czyli hormonki, ale uszkadza dziecko… No i pojawia się punkt 4. kto odpowie za prenatalne uszkodzenia dzieci poczynione zastosowaniem pigułki..
Dziękuję za komentarz
Grazss trafił w sedno z odpowiedzią na Twoje pytanie.
A co do samej “tabletki po”, to wg mnie biskupi nadali dobry kierunek (np.poszukiwań naukowcom) – bo np. zablokowanie spodziewanego lada dzień jajeczkowania (w sytuacji gdy gwałt nastąpił w tym właśnie czasie) uchroni kobietę przed niechcianą ciążą a moralnie będzie OK. (Jako, że powtarzam, nastąpi zablokowanie jajeczkowania, nie zaś uniemożliwienie implantacji). Nie wiem czy istnieją takie środki. Wiem, że istnieć powinny. Potrzeba takich, bo to by niewątpliwie zmniejszyło ilość tragedii.
No i kolejna sprawa: roztkliwiasz się nad skutkami ubocznymi “pigułki po”. A wg mnie (oraz oglądu życiowych sytuacji) takie (jednorazowe) skutki uboczne to małe miki wobec hmmm… całego dramatu zapoczątkowanego gwałtem. Nadmieniam, że tu wg mnie nie chodzi o “legalizację” tabletek po (jak chcą mendia), tylko o rozgraniczenie kiedy takie użycie jest sprzeczne a kiedy nie jest sprzeczne z nauką Kościoła. Tym samym mówimy o jednorazowym (raz w życiu?? Może w ogóle nie? Oby!!) zażyciu preparatu hormonalnego. Nie mów mi, że od tego powstanie epidemia raków albo włosów na piętach.
IMHO biskupi pokazali granicę/rozgraniczenie a także wskazali kierunek badań, ku jakiemu powinni dążyć twórcy takich preparatów. To chwalebne, że (wreszcie) chcą chronić kobiety, wskazując przy tym (co naturalne) etyczne zasady tego postępowania “ochronnego”.
Mendialne pitolenie o łagodzeniu stanowiska jest… pitoleniem właśnie. Tu idzie raczej o rozgraniczenie a nie o “łagodzenie”.
Night-rat, Kościół powinien współpracować z ludźmi znającymi temat, parafie powinny typować osoby, które przejdą odpowiednie kursy, szkolenia, by nie było wsród zwykłych ludzi jakichś wątpliwości… Bark nam elementarnej wiedzy, zupełna ignorancja w tym zakresie…
Naprawdę wiele osób w dzisiejszej dobie wtargnięcia do macicy i możliwości obejrzenia małego dziecka i jego rozwoju, że moment zapłodnienia to moment implantacji zapłodnionego jaja, albo początek bicia serduszka…
Uświadamiać…
Bez kropki..
Tak, świadomie ominęłam dramat, jakiego doświadcza kobieta w związku z gwałtem, bo to straszne, nieludzkie, co musi przejść… Dlatego nigdy bym nie obwiniła kobiety za jej jakąkolwiek decyzję po tym strasznym dramacie, jaki przeszła… Nie można osądzać takich kobiet… tego nigdy robić nie wolno!!!
Co do powstrzymywania jajeczkowania farmakologicznego to z tego, co wiem, umożliwia to jedynie codzienna hormonalna antykoncepcja, która upośledza naturalną czynność organizmu kobiety… zagęszcza śluz, organizm kobiety ciągle jest w tzw. III fazie cyklu… Wejdź na stronę iner.pl tam jest bardzo dużo o tym…
Nie dopuścić zaś do uwolnienia komórki jajowej z pęcherzyka Graaffa – owulacji, wtedy, gdy jest ona już dojrzała, jest chyba mało prawdopodobne…
Fajnie by było, gdyby pojawił się tu ginekolog… ;-)
Toteż ja sobie gdybam o tej fizjologii tego grafa;). Bo może to jednak jest możliwe?? Ktoś to badał? Będę zdziwiona, jeśli się okaże, że tak;). Tj. nie wiem czy było to badane a powinno.
Na żadne strony wchodzić nie będę, szkoda mego czasu. Pisałam w uproszczeniu, bez rozwodzenia się nad szczegółami. Zwróć bowiem uwagę, że takie np. naturalne planowanie rodziny jest sprawą nową. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w ogóle w Kościele nie istniało. Czy to było złe? Dopóki nie było wiedzy naukowej w tym temacie, to owo “ciemniactwo” Kościoła złem nie było. Pojawiła się wiedza naukowa, w jej efekcie pojawiło się nowe nauczanie Kościoła (doprecyzowane). I dobrze. Teraz chciałabym żeby zaistniało zjawisko odwrotne – że Kościół zainspiruje naukowców do odpowiedzi na Twoje pytanie. Ten kierunek byłby bardzo pomocny dla skrzywdzonych kobiet!
Inna sprawa, że farmakologiczne wstrzymanie owulacji także na początku cyklu (gdy gwałt zaistniał w tym momencie) też “bezboleśnie” rozwiązuje problem.
Tak, byłoby fajnie jakby to wreszcie naukowo odbadali i podali “lajkonikom” do wiadomości.
Bardzo lubię czytać Twoje notki, ale dokładne rozważania na temat postinoru są dla mnie od czapy, wybacz. Przy całym szacunku.
Chcesz – bierzesz,
nie chcesz – nie bierzesz.
Dopóki ten lek jest dostępny w aptekach, nie ma sensu nad tym się roztkliwiać. To i tak najdalej posunięty kompromis.
Oczywiście też sądzę, że życie powstaje z chwilą wniknięcia plemnika do komórki jajowej.
Ba, sądzę nawet, że każdy rozpoczęty w miłości i wzajemnym poszanowaniu akt płciowy powoduje w psychicznej sferze narodzenie się “nowej dawki miłości”, nawet jeśli nie będzie z tego dziecka.
Natomiast niekiedy – niestety – tak już jest na tym padole, że mimo braku miłosnego aktu płciowego dochodzi do zapłodnienia (Gwałt, alkohol, nieprzemyślana lekkomyślność).
I takim ludziom postinor pomaga. Najczęściej pomaga sama świadomość, że coś zażyli. W 90% zapewne wystarczałoby placebo, bo aż tak łatwo to się w ciążę nie zachodzi … (no chyba że przed 20-tką…).
Gdybym ja będąc kobietą został zgwałcony, nie zastanawiałbym się nad zażyciem postinoru ani chwili.
Istnieje coś takiego, jak hierarchia wartości. Tutaj, gdy najprawdopodobniej jeszcze nie doszło do zapłodnienia, nie powinno się robić ludziom wyrzutów z tytułu zażycia tego środka.
No naprawdę.
// Nie należy go jednak przyjmować podczas ciąży, gdyż jak większość leków ma on zły wpływ na płód //
Prawdopodobnie jest to jakiś odpowiednik naszego Turinalu, leku zawierającego hormony męskie, które wytwarzają się w macicy podczas ciąży i podtrzymują ją. Turinal był lekiem na podtrzymanie zagrożonej ciąży, jednak gdy była zbyt słaba/nieprawidłowa powodował wczesne poronienie. Lek jednak wycofano, by powodował wiele wypadków masculinizacji płodu, co zaburzało płeć dziecka, zależnie od tego w jakim okresie rozwoju płodu przyjęto lek. W ciąży organizm kobiety wytwarza bardzo subtelną równowagę hormonalną i najmniejsza ingerencja hormonalna z zewnątrz może ją zaburzyć, stąd przypadki kłopotów z płcią, hermafrodytyzm, zaburzenie drugorzędnych cech płciowych itd.
Biskupi mogą mieć rację, ale trzeba by spytać katolickich ekspertów, choć z lekami zbyt krótko testowanymi nigdy nic nie wiadomo.
Pawle, dziękuję za komentarz…
Moja notka miała na celu wskazanie również na to, że po tej decyzji, którą zapewne niedługo uprawomocnią, pojawi się tyle samo braw, co i zastrzeżeń. Jestem daleka od myślenia, ze nagle jakaś wspaniałomyślna firma farma wymyśli środek tylko na bazie progesteronu, który to będzie blokował owulację i czynił kobietę niepłodną (nie piszę bezpłodną). To byłoby bardzo pobożne myślenie… Myślę, ze ta decyzja heirarchów stwarza też okazję dla mętnych moralnie…
Z drugiej strony mówisz o nieprzemyślanym współżyciu po alkoholu czy w jakimś młodzieńczym afekcie. Myślisz, że jak będzie ten cudowny środek postkoitalny, to ubędzie owych nieprzemyślanych seksualnych aktów? Otóż założę się, że ich przybędzie… No bo skoro mamy dozwoloną pigułkę “po”, i można tak łatwo pozbyć się lękliwego czekania do testu ciążowego, to po co się męczyć? Można wtedy podejmować współżycie nieplanowane/przygodne i korzystać ze zdobyczy farmakologii, i fajnie będzie…
Trzeba być bardzo ostrożnym.Mam nadzieję, ze niemiecki episkopat określi spektrum działania takiego środka oraz wyraźnie przekaże wiernym, w jakich sytuacjach można sięgnąć po takie rozwiązanie. Jeśli w ogóle możemy nazwać to rozwiązaniem.
Pozdrawiam serdecznie
Iza, mówisz o lekach krótko testowanych, wiesz może jakie to leki???
Bo ja szperam i szperam, ale nie znajduję ani jednej nazwy tych specyfików…
Proszę Państwa.
Bardzo mnie dziwi wiele Państwa wypowiedzi.
Albo albo.
Samo używanie słów – “lek”…
Tego typu substancje to żadne leki. One niczego i nikogo nie leczą. Wręcz przeciwnie.
Pierwsza sprawa.
Kto je produkuje.
Dziwnym trafem prym wiedzie IG Farben.
Sprawa następna.
Szanowni państwo.
Każdy żywy organizm po to żyje aby przekazać życie.
To jest najpotężniejsza, nieprzemożna siła jaka istnieje na tym świecie.
I teraz.
Jeśli coś ma zahamować ten proces musi być adekwatnie silne.
Na chłopski rozum.
Jeden drobny przedmiot, mała tabletka ma za zadanie skasowanie podstawowej funkcji życiowej.
Przestańcie drodzy Państwo zagłaskiwać temat.
W tej sprawie nie ma dobrych, miłych, bezpiecznych rozwiązań.
Jesteśmy świadkami opracowywania i wdrażania najskuteczniejszych technik unicestwiania życia.
Dzisiaj problem polega na tym i niewielu to dostrzega, że z życiem walczy się zanim się jeszcze narodzi. Na wiele sposobów. Pośrednio i bezpośrednio.
Ile znowu jest tych przypadków gwałtu?
Nabieracie się Państwo na tkliwe hisotryjki.
Dobrze wiecie, że takie “leki” stworzono dla statystycznych, typowych ludzi. Którzy mają to do siebie, że czasem “wpadają”.
Ludzie kochane!
Pomyślmy trzeźwo.
Prawdopodobnie większość ludzkość powstała przez “wpadanięcia”.
Gdyby rodzili się tylko ci, których chciano, to na przykład w takiej europie rosły by jeszcze pierwotne puszcze i latały po niej tury i inne niedźwiedzie jaskiniowe.
Dyskusja, którą prowdzicie zaczęła się od diabelskiej strony. Od tej strony, którą diabeł podpowiada.
Inne jest nauczanie kościoła.
Trzeba o tej sprawie zacząć myśleć o wiele, wiele wcześniej.
Zaczynając od ludzkiej godności, świętości życia. Świętości prawa do życia i do jego przekazywania, obowiązku jego przekazywania i jego ochrony.
Żadnych pigułek, należy ostrzej, przede wszystkim skuteczniej walczyć ze zjawiskiem gwałtów i seksu pozamałżeńskiego, a już zwłaszcza młodzieży, ba dzieci jeszcze z dorosłymi, czy między sobą także. Należy penalizować seks do 18 roku życia, obecna granica 15 lat to ZALEGALIZOWANA PEDOFILIA, tak nie powinno być, czemu ma to służyć? Jeżeli partner 15-latki ma 30 lat, to powinien dostać 15 lat paki (30 minus 15, zatem im starsi tym surowsza kara). Dziewczyna zaś do placówki wychowawczej najlepiej do prowadzonej przez surowe zakonnice. Najlepszą karą i jednocześnie środkiem wychowawczym jest praca, nauka.
Dzieci mają się uczyć, ale nie tego, na to przyjdzie właściwy czas.
Za gwałty powinna być kara śmierci, skoro jej nie ma to dożywocie i wieloletnie wyroki kiedy są przesłanki do łagodniejszego podejścia. Wtedy gwałcicieli zaczęłoby ubywać, postrach zrobiłby swoje. Do tego przepadek mienia w całości na rzecz ofiary i pokrycia kosztów jej leczenia, terapii, śledztwa, analiz. Teraz traktowane to jest niemalże jak wykroczenie, stanowczo zbyt łagodnie.
Jeżeli nawet taka pigułka jest antykoncepcyjna i naprawdę nie zabija poczętego już życia po tych powiedzmy 12 godzinach w co niezbyt wierzę… to i tak antykoncepcja jest zabroniona w KK. Żadnych pigułek nawet w takiej sytuacji niewątpliwie tragedii dziewczyny, kobiety. W kanonie katolickim to nie będzie.
Zatem mamy problem z niemieckim Kościołem. Poważny problem i to jeszcze spada na Papieża Niemca… ech. Niefajny akcent na koniec.
“Niefajny akcent na koniec.”
Dopiero Pan Marek musiał napisać tą oczywistą oczywistość.
Za przeproszeniem – kot jeszcze na stanowisku a myszy już harcują. A w zasadzie ciągle harcowały ale teraz już się rozbestwiają widać na całego.
Niemieccy biskupi po prostu NIEUDOLNIE próbują pogodzić bycie katolikami z tchórzliwą chęcią uniknięcia krytyki ateistycznych mediów. Ale spokojnie.
1) Orzeczenia niemieckiego episkopatu mogą obchodzić co najwyżej NIEMCÓW, nigdy Polaków.
2) Nawet w Niemczech niemiecki episkopat ma rangę JEDYNIE władzy biskupiej. Dowolny kardynał może obalić zdanie całego episkopatu bo jego orzeczenia mają wyższy priorytet.
3) Niemcy nie są katolickim krajem tylko PROTESTANCKIM, więc co sobie wymyślili niemieccy duchowni to ma raczej niewielki wpływ na resztę Kościoła Katolickiego.
Panie Karolu
Bardzo Panu dziękuję za ten uroczy komentarz. Tak właśnie powinniśmy reagować w obliczu podobnych sytuacji. Jeżeli rozmiękczymy choć trochę bezkompromisowe nauczanie KK, dojdzie do kolejnych i kolejnych, i kolejnych i tak będziemy to zmiękczać, zgąbczać… aż nauczanie Kościoła stanie się miałkie, niejakie, dwuznaczne… Właśnie, Pan postawił na jednoznaczność, bo tylko Prawda jedno znaczy…
Zasmuciłam się, bo wielu księży już wypowiedziało się nt. owej decyzji niemieckich hierarchów, nie dostrzegają w niej jednak niczego złego… Pomyślmy zatem i pójdźmy dalej, czy nie mamy teraz sytuacji, że coraz częściej trudno jest rozróżnić zło od dobra? Że co do pewnych kwestii, zwłaszcza tak arbitralnych, jak ochrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, pojawiają się rozbieżne opinie nawet w łonie Kościoła, i to wśród uczonych teologów!!! Znak czasów? Trzymajmy się Jednej Prawdy i módlmy się o jasność sumienia.
Pozdrawiam Pana serdecznie
Marku
Spodziewaj się łomotu od tych, co Twoją wypowiedź definiują jako oznakę ekstremizmu katolickiego ;-)
Dziękuję Ci
Bóg zapłać
Tak penalizacja!!!
Tego rodzaju decyzje ciążą ku powolnej depenalizacji czynów, które z gruntu są złe, niemoralne, sami wiemy, jakie cierpienie…
Szukanie wyjścia poprzez naginanie prawa moralnego, i to w nauczaniu Kościoła, jest przegięciem neomodernistycznej ideologii.
Sama już nie wiem, bo doczytałam tych parę głosów moralistów polskich, nikt prócz red. Terlikowskego jednoznacznie nie potępił decyzji biskupów…
Weź tu nie naraź się teraz na bycie kontra???
rip LunarBird CLH – dziękuję za słuszną uwagę
Wyrażam jednak obawę, ze skoro tam już grzebie się można powiedzieć w statutowym nauczaniu o moralności, to tylko kwestia czasu, gdy obudzimy się w momencie, gdy to będzie temat nr jeden najbardziej poczytnych portali internetowych… Nie chcę być złym prorokiem, ale każdy “gnój” posuwa się ruchem jednostajnie przyspieszonym w naszą stronę po pochyłej
Pozdrawiam serdecznie
Pani Polonio.
Bardzo dziękuję za dopowiedzenie.
Przepraszam, ale dotychczas nie napisałem tego co chciałem napisać.
W sprawie tzw. “aborcji”.
Jak jest moja wiedza, opinia, pogląd na ten temat.
To jest niesamowite, nie do uwierzenia, że najstraszniejszą, najokrutniejszą ze zbrodni sprowadzono do błahego gestu. Połknięcia małego przedmiotu.
Diabelski geniusz tego procederu oparty jest na tym, że nikt takich zabójstw nie widzi i nie słyszy. Łącznie z matką.
A jeśli nawet ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej to i tak można mu wmówić, że wszystko jest w porządku – bo znowu: nikt tego nie może zobaczyć i usłyszeć.
Opowiem Państwu historię.
Niestety ale nie będę się przejmował tym, że może ktoś się oburzy.
Zdecydowaliśmy się rozmawiać o sprawach ostatecznych, więc rozmawiajmy prawdziwie.
A więc.
Po całej Polsce rozrzucone są targi, giełdy.
Można tam znaleźć wszelki asortyment.
Ja lubiałem szczególnie buszować po kramach z narzędziami, starociami.
Nie wiem jak jest teraz, ale w dzieciństwie, przez wiele lat intrygował mnie jeden przedmiot, który zawsze był w sprzedarzy i w wielkiej ilości.
Znałem go z widzenia bardzo dobrze, ale do końca nie wiedziałem do czego służy.
Się później dowiedziałem co to było.
Łyżeczka domaciczna.
Proszę Państwa.
Nie wiem jak jest teraz, ale dawniej było tego zatrzęsienie.
Z narzędzi chirurgicznych tego zawsze było najwięcej.
Nie wierzę w przypadki.
To jest prawdziwy obraz naszego człowieczeństwa.
I to są fakty o których trzeba pamiętać gdy rozmawiamy o tzw. aborcji.
To jest zabijanie ludzi na niewyobrażalną skalę.
I nie deliberujmy o białych czy różowych ładnych i sterylnych tableteczkach.
To są najdoskonalsze obecnie istniejące narzędzia zbrodni.
Jeśli w dzisiejszych aptekach sprzedawano by zestawy “zrób to sama” ze stali chirurgicznej to prawdopodobnie nie dość, że nikt by tego nie kupił to wybuchła by wielka afera. Jak można epatować taką brutalnością, barbarzyństwem?!
Lepiej zastąpić zimną stal chemicznymi substancjami.
Nikt się nie będzie awanturował.
Ci co nawet może by ich chcieli zapytać, dopytać, sami się uciszą, bo faktycznie jak tu nie polubić “leku”?
P.S.
Nigdy tego przedmiotu nie kupiłem.
chemiczne, mechaniczne… jeden szajs
Eurobiskupy zrobią wszystko żeby się przypodobać światu.
Ciekawe który pierwszy zatańczy na rurze na środku prezbiterium, żeby “przyciągnąć młodzież”.
Za te 0,5 % “odpisu podatkowego” też zapewne musieli sprzedać coś diabłu.
Niebawem dowiemy się czy tym czymś znów jesteśmy my, czy “tylko” RM.
Chciwe, konformistyczne, tchórzliwe miernoty.
Nich mi ktoś pokaże wśród nich choć jeden intelekt, choć jednego charyzmatycznego przywódcę narodu, to odszczekam.
Panie Ptaszniku.
Wesoło nie jest. To prawda. Jest tragicznie.
Ale tym bardziej powinniśmy wyszukiwać dobra.
I je doceniać. I wspierać.
@Polonia
Wyrażam jednak obawę, ze skoro tam już grzebie się można powiedzieć w statutowym nauczaniu o moralności, to tylko kwestia czasu, gdy obudzimy się w momencie, gdy to będzie temat nr jeden najbardziej poczytnych portali internetowych…
1) To jasne, że szkopy (tradycyjnie już mający heretyckie zapędy – wystarczy przypomnieć Lutra i Zwinglego) zrobiły się “odważne” jak odchodzi papież. Ale jak wybrany zostanie nowy, to im rura zmięknie.
2) Papieża wybiera Konklawe. A większość obecnego będą stanowić kardynałowie osobiście nominowani przez Ratzingera. Chyba wie, kogo mianował na kardynałów, nie sądzisz?
Wniosek z powyższych – szczekanie heretyckich marzycieli w Niemczech pozostanie tylko szczekaniem. Po Vaticanum II też było wiele takiego szczekania, a potem przyszedł Jan Paweł II, jasno powiedział co i jak i szczekającym rury zmiękły. Jeden z niemieckich modernistycznych teologów nawet dostał zdaje się od Jana Pawła II zakaz wykładania katolickiej teologii za swoje szczekanie.
@Polonia
1) To jasne, że szkopy (tradycyjnie już mający heretyckie zapędy – wystarczy przypomnieć Lutra i Zwinglego) zrobiły się “odważne” jak odchodzi papież. Ale jak wybrany zostanie nowy, to im rura zmięknie.
2) Papieża wybiera Konklawe. A większość obecnego będą stanowić kardynałowie osobiście nominowani przez Ratzingera. Chyba wie, kogo mianował na kardynałów, nie sądzisz?
Wniosek z powyższych – szczekanie heretyckich marzycieli w Niemczech pozostanie tylko szczekaniem. Po Vaticanum II też było wiele takiego szczekania, a potem przyszedł Jan Paweł II, jasno powiedział co i jak i szczekającym rury zmiękły. Jeden z niemieckich modernistycznych teologów nawet dostał zdaje się od Jana Pawła II zakaz wykładania katolickiej teologii za swoje szczekanie.
@Polonio
//Iza, mówisz o lekach krótko testowanych, wiesz może jakie to leki???
Bo ja szperam i szperam, ale nie znajduję ani jednej nazwy tych specyfików…//
Nie szukałam nazw, odniosłam się do zacytowanej specyfiki działania.
//Postinor Duo nie jest lekiem wczesnoporonnym. Działa ona za nim zapłodniona komórka jajowa zagnieździ się w macicy. Tabletka przyjęta za późno (gdy już to się stanie) nie niszczy płodu, a co więcej podtrzymuje ciążę. Zawiera bowiem levonorgestrel z grupy progestagenów czyli hormonów, które wspomagają utrzymaniu ciąży. Nie należy go jednak przyjmować podczas ciąży, gdyż jak większość leków ma on zły wpływ na płód (http://www.tabletkipo.pl/postinor-duo.html).//
Tak samo był opisywany Turinal, który przepisano mi kiedy chodziłam z Weronką w ciąży. Przeczytałam ulotkę i pamiętam. Wzięłam może 3 tabletki, jak miałam bóle w podbrzuszu. Zostało mi i przy Pacyfiku też wzięłam ze dwie tabletki, kiedy czułam nacisk w brzuchu.
Kilka lat później usłyszałam w radiu, że go wycofali, bo było wiele przypadków masculinizacji płodu. Teraz może wrócił pod inną nazwą i nie ma już nikogo, by to ukrócić.
Dziękuję Bogu, że nie wzięłam całej zapisanej dawki, bo coś mnie tknęło.
O, znalazłam go, widać wrócił.
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2198
Nic nie piszą o tym, że może przyśpieszyć poronienie, kiedy płód jest nieprawidłowy, a mnie to mówił ginekolog, bo zawsze przepytuję lekarzy.
Teraz czytam, że Postinor to levonorgestrel z grupy progestagenów
A turinal to gestagen, czyli chyba to samo, albo podobne.
Gestageny – grupa hormonów steroidowych, które służą przygotowaniu organizmu do zajścia a następnie utrzymania ciąży. Głównym przedstawicielem gestagenów jest progesteron. Do grupy tej zaliczane są ponadto pochodne pregnanu, np. 17α-hydroksyprogesteron.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Progestageny
Wbrew początkowym zapewnieniom, Benedykt XVI nie zaaprobował wcześniej zmiany stanowiska w sprawie pigułek „po” w przypadku ofiar gwałtu.
Wbrew początkowym zapewnieniom, Benedykt XVI nie zaaprobował wcześniej zmiany stanowiska w sprawie pigułek „po” w przypadku ofiar gwałtu. Decyzja niemieckich hierarchów została uzasadniona założeniem, według którego na rynku pojawiły się preparaty nie posiadające działania poronnego. Jak ma wynikać z korespondencji między bioetykiem, profesorem Manfred Spiekerem a papieskim sekretarzem, arcybiskupem Georgiem Gänsweinem, zapewnienia kardynała Meisnera, według którego biskup Rzymu aprobuje decyzję niemieckich biskupów, nie odpowiadały rzeczywistości. Rozmowa papieskiego sekretarza z niemieckim hierarchą nie dotyczyła oceny biskupa Rzymu wobec tej kwestii moralnej.
Jak stwierdził metropolita Kolonii, „problem” stanowiska dot. zastosowania takich pigułek w przypadku ofiar gwałtu miał zostać skonsultowany z „kompetentnymi” osobami w Rzymie. O stanowisku niemieckiego episkopatu Benedykt XVI dowiedział się po jego wydaniu.
Skandaliczne orzeczenie niemieckich biskupów spotkało się z oczekiwanym poparciem światowego lewactwa i nieoczekiwanym poparciem części duchowieństwa i mediów w Polsce. Trudno sobie wyobrazić logikę, jaką kierują się niektórzy duchowni, poproszeni o komentarz przez media. Czytamy, że w sensie formalnym oświadczenie niemieckich biskupów nie odbiega od przyjętego i nauczanego w Kościele prawa moralnego, zwłaszcza że mowa o gwałcie.
Kierując się tą logiką, doprawdy nie trudno wyobrazić sobie sytuację w której już wkrótce biskupi „legalizują” prezerwatywę. Przy jej użyciu również nie dochodzi do poczęcia. A już gwałciciel używający prezerwatywy być może już wkrótce będzie mógł liczyć nawet na błogosławieństwo, za to, że z troską podszedł do swojej ofiary. Czy do tego właśnie ma zmierzać zmiękczanie stanowiska niektórych biskupów?
źródło: kath.net/ http://www.pch24.pl
W Polsce szeroko stosowany jest Misoprostol (zarejestrowany jako Cytotec) – lek pierwotnie stosowany w chorobie wrzodowej żołądka, ale ważniejsze okazało się jego działanie wczesnoporonne (podobnie, jak Viagra była pierwotnie lekiem na nadciśnienie tętnicze). Cytotec powoduje hiperstymulację mięśnia macicy, czyli po prostu wyciśnięcie zarodka z łona.
Inny lek to Mifepriston (tzw. tabletka RU486) – w Polsce do obrotu nie został dopuszczony, ale można go bez problemu kupić w internecie. Mifepriston należy do sterydów, przez co ma (podobnie zresztą jak Cytotec) liczne skutki uboczne. Zwłaszcza mogą one prowadzić do długotrwałych krwawień i bólów brzucha, nawet do miesiąca i powyżej, wymagając przewlekłego pobierania przez kobietę dodatkowych leków p-bólowych, prostaglandyn, czasem antybiotyków.
Nawet najwścieklejsze feministki – np. słynna pani Janice Raymond – wycofują się, z obawy o procesy odszkodowawcze – z pierwotnego hurra-optymizmu wobec RU486, tak zwanej “tabletki The Morning After” (czyli: do łyknięcia po stosunku). Inna sprawa, to łatwość zdobycia i przyjmowania leku. W sytuacji moralnego rozpasania, w jakim żyją społeczeństwa tzw. “liberalne” – gdy nie ma już właściwie żadnych barier dotyczących zachowań seksualnych – przyjmowanie takich tabletek staje się wieloletnim i nieomal codziennym nawykiem. A to prowadzi do kolejnych powikłań: deformacji narządu rodnego i możliwych uszkodzeń płodu w przyszłych ciążach.
Wydaje mi się, że pobieżnie tu zarysowany aspekt li-tylko medyczny wczesnej aborcji farmakologicznej, wyklucza wydawanie jakichś publicznych buńczucznych oświadczeń “za” przez osoby niezwiązane z medycyną. Można tylko zapłakać nad stanem umysłowym hierarchów niemieckich, którzy wymądrzają się na temat, o którym nie mają zielonego pojęcia. Pycha zaślepia. Widocznie daleko są od Boga, skoro tak zbłądzili.
Dla niemieckich hierarchów, Papież to tylko biskup Rzymu, a już przez gardło im nie przejdzie Ojciec Św.
Boga się nie boją, sami się potępiają i jeszcze innych ciągną w przepaść.
“Z drugiej strony mówisz o nieprzemyślanym współżyciu po alkoholu czy w jakimś młodzieńczym afekcie. Myślisz, że jak będzie ten cudowny środek postkoitalny, to ubędzie owych nieprzemyślanych seksualnych aktów? Otóż założę się, że ich przybędzie… No bo skoro mamy dozwoloną pigułkę „po”, i można tak łatwo pozbyć się lękliwego czekania do testu ciążowego, to po co się męczyć? Można wtedy podejmować współżycie nieplanowane/przygodne i korzystać ze zdobyczy farmakologii, i fajnie będzie…”
Swięte słowa.
Na pewno lekkomyślnych zachowań nie ubędzie.
Jednak samo to nie może uzasadniać wycofania postinoru.
Bo równie dobrze można byłoby argumentować, że skoro instytucja straży pożarnej, ogólnie dostępnej przecież, tel. 999, i to za darmochę, przyczynia się do bardziej lekkomyślnego obchodzenia się z ogniem, powinno się ją zlikwidować.
Analogię wziąłem od stoików.
Pozdrawiam,
dziś po prometejsku..
Powiem jeszcze, że w sprawach przedpostenoirdalnych nasze babcie znały niezawodną gaśnicę: ekran pełen ejdż-bi-o. Do wypicia jednym haustem.
Jeśli temperament niewielki, pomagało ugasić pragnienie.
Uzyskanie stałego zasilania “ogniem” to był istotny skok w rozwoju cywilizacji, jak wiadomo. Chyba nikt temu nie zaprzeczy.
O wiele większym natomiast było tego ognia ujarzmienie.
Szkoda tylko, że w niektórych krajach przy okazji tego permanentnego ujarzmiania żywiołów – w ramach niewłaściwie rozumianej propedeutyki – dokumentnie wygaszono to, co się już i tak ledwie tliło….
I w ten sposób dzięki nadgorliwemu klerowi wróciliśmy do etapu przedprometejskiego, czyli przedcywilizacyjnego.
A że brak u nas zadatków na desperados=kamikadze, który byłby gotowy poświęcić się i serwować sępowi codziennie swieżą wątróbkę na śniadanie, niczym owe słynne dania u Bliklego, he he, to mamy, co mamy:
http://www.youtube.com/watch?v=1HGLoUsSxi8
Katolicy mają elementarne zaległości nie tylko z łaciny. Także z greki. A może przede wszystkim z greki.
Zaczynając budowę naszej polskiej cywilizacji od Soboru Watykańskiego II (jak co niektórzy) lub od Gwiazdy Betlejemskiej pozbywamy świeżej wody ze źródła bijącego już od kilku tysięcy lat.
To już Sarmaci nawiązywali bezpośrednio do Greków.
A Chrystus nie narodził się na pustyni przecież, lecz w uciemiężonej, lecz cywilizowanej Galilei, gdzie prawo było prawem.
U nas w Polsce nawet tego nie ma, co powtarzam na prawo i lewo.