* Piotr Zychowicz z miesięcznika “Historia Do Rzeczy” o środowiskach opiniotwórczych w PRL-bis z obozu wspierającego niegdyś sowieckich okupantów
W wywiadzie tym przeprowadzonym przez Błażeja Torańskiego i opublikowanym na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich red. Zychowich mówi także o “pojedynku” kilku miesięczników historycznych jakie ukazują się na rynku prasowym.
* * * * *
(…) W peerelu stał facet z pałą i walił nią tego, kto powiedział, że w Katyniu w tył głowy polskim oficerom strzelali bolszewicy. Dzisiaj działa to inaczej. Na przykład tak, że bardzo wpływowe środowiska związane z …
… “Gazetą Wyborczą”?
… nie chcę robić reklamy konkurencji, więc powiem: z jednym z ważnych dzienników ogólnopolskich (śmiech). Od 23 lat gazeta ta wmawia Polakom, że dobry Polak to jest taki, który patrzy tylko do przodu, na wspaniałą przyszłość zjednoczonej Europy, a nie babrze się w bagnie obleśnych spraw historycznych. Historia – wedle tej narracji – jest nudna, rodem z lamusa. Grzebanie w niej może wywołać bardzo nieprzyjemne objawy i skutki: narastanie patriotyzmu, który, jak wiadomo, łatwo przeradza się w nacjonalizm. A nacjonalizm tym ludziom kojarzy się od razu z rzucaniem kamieniami w okna żydowskich sklepów. Środowiska te żyją w ułudzie, w traumatycznych obawach, które nie mają związków z rzeczywistością. Środowiska te niepokoi także fakt, że poznawanie historii może sprowokować Polaków do zadawania pytań. A zadawanie pytań jest w Polsce …
… kłopotliwe?
Niepoprawne politycznie. Szczególnie, kiedy duża część środowisk opiniotwórczych kształtujących dzisiaj Polskę i prowadzących tę kampanię wywodzi się z obozu wspierającego niegdyś sowieckich okupantów. Przede wszystkim przez korzenie rodzinne – wielu ojców i innych członków rodzin tych ludzi wspierało kolaboracyjny reżim współpracujący z mocarstwem ościennym, współpracujący z zaborcą – Związkiem Sowieckim. Wobec Polaków ci ludzie zachowywali się często paskudnie. Mało tego, są przypadki, że osoby żyjące do dzisiaj mają coś na sumieniu. Na przykład prof. Zygmunt Bauman, który jest ostatnio guru i „autorytetem moralnym”, a był niegdyś w aparacie przemocy państwa komunistycznego. Wreszcie wielu ludzi, którzy chodzą dziś w glorii i chwale, są filarem życia intelektualnego i pouczają wszystkich na lewo i prawo, współpracowało z tajną policją komunistyczną, czyli czerwonym gestapo. Kiedy Polacy wnikliwiej interesują się historią, wszyscy ci ludzie zaczynają się czuć zagrożeni. Każą nam spoglądać w przyszłość, ponieważ boją się rozliczeń i kłopotliwych pytań. Ta historyczna amnezja ma tylko jeden wyjątek.
Jaki?
Sytuacje, w których Polacy zachowywali się brzydko wobec Żydów. Wtedy nagle cała machina propagandowa się przestawia i nagle ci sami ludzie przekonują nas, że trzeba szarpać rany, wyjaśniać ciemne strony, mówić sobie w oczy przykre prawdy. Ta pozorna niekonsekwencja wynika z tego samego motywu: chęci przeczołgania Polaków, wykazania ciemnemu polactwu, że zajmując się historią może tylko znaleźć w niej powody do wstydu.
(…)
Cytat za: http://www.sdp.pl/rozmowa-dnia-piotr-zychowicz-9-lutego-2013
Wstydliwy rodowód popleczników Platformy – list otwarty
data:16 stycznia 2013
Władza Platformy oparta jest na kultywowanej z pokolenia na pokolenie ideologii przemocy, kłamstwa, fałszu i obłudy – pisze Krzysztof Pasierbiewicz w swoim liście otwartym i przypomina:- słowa refrenu hymnu Polski Podziemnej: Do broni! Jezus Maryja! Do broni!!!
(…)
Wielu przyzwoitych ludzi zadaje sobie pytanie, czy ludziom Platformy nie wstyd, że gnębiąc opozycję prawicową zdeptali polityczny obyczaj. Że w dążeniu do partyjnej hegemonii sięgają do przestępczych metod. Że wprowadzili w Polsce prawo dżungli. Że kto silniejszy, ten lepszy. Że cham chama chamem pogania. Że znowu wpędzono Polskę w monstrualne długi. Że śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddano sowietom. Że Polaków protestujących pod stocznią nazwano wyjącym bydłem. Że bezczeszczono modlących się ludzi. Że usunięto wszystkich niewygodnych, choć byli genialnymi fachowcami… długo można by wymieniać.
Więc pytam. A czegoż można się było spodziewać po prawnukach renegatów stalinowskiej władzy??? Czegoż można było oczekiwać po potomkach popleczników Bieruta, Gomułki, Gierka, Moczara, Jaroszewicza, Rakowskiego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, na Donaldzie Tusku kończąc??? Co ci ludzie mogli wynieść z domu prócz prostactwa i służalczości wobec Moskwy? Poza wrodzoną żyłką do cwaniactwa, złodziejstwa, opilstwa i nieróbstwa??? Siła genów jest ogromna!!! Wciąż rządzą nami osobnicy wyzuci z wrażliwości i poczucia przyzwoitości.
Ja znam tę kategorię ludzi, gdyż pamiętam, jakimi metodami zaszczuto na śmierć mojego ojca w latach pięćdziesiątych. A potem obserwowałem jak dzieci, wnuki i prawnuki tych oprawców przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie co lukratywniejsze stanowiska w Państwie.
Ale wróćmy, jeszcze do czasów powojennych. Otóż prawie wcale nie mówi się o tym, że wtedy, obok Żołnierzy Wyklętych, którzy stanęli do walki z komuną pod bronią, do walki z czerwoną zarazą stanęli także Polacy, których orężem zamiast karabinów była ich uczciwość i postawa życiowa wyrosła z tradycji tysiącletniej Rzeczpospolitej. Mam na myśli tych, których w czasach stalinowskich nazywano “zaplutymi karłami reakcji”, za Gierka “wichrzycielami”, po okrągłym stole “oszołomami”, “nieudacznikami” i “ksenofobami”, kończąc na tych, których już w naszych czasach premier Tusk nazwał pogardliwie “moherowymi beretami”, czytaj: ludźmi gorszej kategorii.
(…)
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
O grzebaniu w życiorysach
Tadeusz Płużański
Do dziś komunistyczni prześladowcy mają w publicznej debacie decydujący głos. Ich dzieci są obecne na wysokich stanowiskach w polityce, gospodarce, mediach. I reagują histerycznie na wszelkie próby podważenia ich pozycji czy lustracji ich środowiska.
We wstępie do książki „Bestie” napisałem: „Nie jestem ani sędzią, ani prokuratorem, ani śledczym. Moim celem nie było poznanie motywów działania stalinowskich bestii, ich rozterek, co w Polsce cały czas jest mile widziane. Nie wieszanie komunistów i ich popleczników, ale historyczna prawda. Oczywiście, bestie powinny ponieść zasłużoną karę. W większości przypadków nie będzie to już jednak możliwe. Mordercy zmarli, kilku nawet w ostatnich miesiącach. Zmarli, nie będąc na ogół »nękani« przez wymiar sprawiedliwości III RP. Ale niektórzy żyją nadal, żyją obok nas. I mają kilkakrotnie wyższe emerytury od zwykłych śmiertelników. Moim celem było dotarcie do tych spraw, odnalezienie świadków zbrodni. Bo to im powinno się oddać głos, a nie ich prześladowcom”.
Niestety, do dziś prześladowcy mają w publicznej debacie głos decydujący. Komunistyczni oprawcy i ich dzieci, które w III RP nadal wpływają na rzeczywistość. Są obecne na wysokich stanowiskach w polityce, gospodarce, mediach. I reagują histerycznie na wszelkie próby podważenia ich pozycji czy jakiekolwiek próby lustracji ich środowiska. Pokazuje to obecna dyskusja wokół „grzebania w życiorysach”.
(…)
Za: http://niezalezna.pl/38312-o-grzebaniu-w-zyciorysach
ano trafne, nowoczesny patriotyzm takich to delektowanie się wynajdowaniem ciemnej przeszłości, nie własnej, rzecz jasna
O postbolszewickiej mafii, także bolszewicko-stalinowskiego sposobu myślenia oraz genealogii pseudo elit PRL-bis
Jak słusznie napisał Michalkiewicz w jednym ze swoich felietonów — w PRL-bis powstała nowa arystokracja… Niestety, jest to tylko bolszewicko-postkomunistyczna “arystokracja” powstała z rozkazu tow. Stalina, a której początki zostały wykreowane głównie z sowieckich zbrodniarzy, czyli funkcjonariuszy Smiersza i NKWD oraz rodzimych skomunizowanych kryminalistów.
Warto pamiętać, że wykreowani przez Stalina na “polskich patriotów” m.in. zostali tacy komunistyczni zbrodniarze jak Gomułka, Bierut, Jakub Berman, czy Hilary Minc.
Gomułka i Bierut byli obywatelami Związku Sowieckiego oraz członkami zbrodniczego NKWD. Natomiast, z uwagi na ich wyjątkowe pozycje w aparacie sowiecko-komunistycznego terroru w PRL — najprawdopodobniej i Berman i Minc (ten współpracował z NKWD) byli także wysokimi funkcjonariuszami sowieckich służb specjalnych. Zresztą i Smiersz i NKWD były w tych samych zbrodniczych strukturacah sowieckiego aparatu terroru.
W Polsce rządzą potomkowie tych i im podobnych komunistycznych zbrodniarzy — nazywani przez red. Michalkiewicza tą “nową arystokracją”.
Potomkom tych sowieckich zbrodniarzy i politruków, którzy rządzą w PRL-bis — przejęcie rządów w Polsce umożliwiło wymordowanie polskich patriotycznych elit przez sowieckich i niemieckich zbrodniarzy dwóch socjalistycznych zbrodniarzy i oprawców Polaków: czerwonych, tow. Stalina oraz brunatnych, parteigenosse Hitlera. Dzieci i wnuki tych zbrodnirzy, m.in. za pomocą antypolskiej propagandy w “Gazecie Wyborczej: — pilnie dbają o to, by komunistycznym zbrodniarzom w PRL-bis nie stała się żadna krzywd.
Jak pisze prof. Legutko “PRL został zaatakowany przez swoje własne dzieci – przez dysydentów komunistycznych, a także przez wielkoprzemysłową klasę robotniczą będącą wytworem peerelowskich reform.”
Z tymi właśnie dziećmi komunistyczno-bolszewickiego systemu, dziećmi przerobionymi na agenturę sowieckich służb specjalnych w PRL znaną jako TW — w czasie bolszewickiego cyrku nazwanego “okrągłym stołem” zawarli porozumienie agenci stalinowskiego Smiersza zwanego w PRL Informacją Wojskową, komunistyczny zbrodniarz tow. Jaruzelski oraz komunistyczny zbrodniarz tow. Kiszczak.
Dlatego prof. Legutko m.in. pisze: “Polska wzięta została w posiadanie przez biologicznych zwycięzców w wojnie, którą komunizm wydał narodowi”.