Jezus pragnie, aby wszystkie dusze poznały i podążały za Kościołem, który ustanowił, dlatego Kościół musi być rozpoznawalny na podstawie cech, które odróżniają go od wszystkich innych instytucji duchowych, które twierdzą, że są prawdziwym Kościołem. Kościół katolicki można rozpoznać jako prawdziwy Kościół na podstawie czterech znamion.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Porównanie cech Kościoła katolickiego i Kościoła synodalnego
Podobnie jak „małpi kościół” opisany przez biskupa Sheena, Kościół Synodalny ma „wszystkie cechy i charakterystykę Kościoła, ale na odwrót i pozbawiony jest jego boskiej treści”. Zatem, podczas gdy Kościół katolicki jest jeden, święty, powszechny i apostolski, Kościół Synodalny jest wieloraki, świętokradczy, rozdrobniony i rewolucyjny. To dzieło szatana.
Jednym z najbardziej kłopotliwych aspektów trwającego kryzysu w Kościele katolickim jest trudność, jaką wielu ludzi ma z uznaniem Kościoła katolickiego za ten, do którego wszystkie dusze muszą należeć, aby zadowolić Boga i dostąpić zbawienia. Niezliczone dusze opuściły Kościół lub nigdy do niego nie dołączyły, ponieważ widzą w Rzymie jedynie skandal: letnie i heretyckie duchowieństwo przewodzi kawiarnianym katolikom, którzy generalnie częściej popierają aborcję niż przestrzegają nakazów Kościoła.
Ta pozorna rzeczywistość jest jeszcze bardziej zagadkowa, gdy weźmiemy pod uwagę znamiona Kościoła. W swoim katechizmie z 1861 roku, „A Manual of the Catholic Religion”, o. F. X. Weninger opisał cel znamion Kościoła:
„Pytanie. Po jakich znakach możemy rozpoznać prawdziwy Kościół Chrystusowy? Odpowiedź. Po tych samych znakach, którymi Chrystus, nasz Pan, chciał wskazać Swój Kościół, aby był on rozpoznawalny spośród wszystkich innych instytucji doczesnych i duchowych i rozpoznawany jako taki przez cały świat.” (s. 86)
Jezus pragnie, aby wszystkie dusze poznały i podążały za Kościołem, który ustanowił, dlatego Kościół musi być rozpoznawalny na podstawie cech, które odróżniają go od wszystkich innych instytucji duchowych, które twierdzą, że są prawdziwym Kościołem. Kościół katolicki można rozpoznać jako prawdziwy Kościół na podstawie czterech znamion:
„P. Jakie są te cechy prawdziwego Kościoła Chrystusowego? O. Są to: Jedność, Świętość, Powszechność, Apostolskość lub Instytucja Apostolska. Innymi słowy: Kościół Chrystusowy jest jeden, święty, powszechny i apostolski.” (s. 86)
Katolicy uczą się tych cech Kościoła w ramach podstawowych lekcji katechizmu i wiemy, że prawdziwy Kościół nadal musi je posiadać. A jednak, patrząc na Rzym i pozorną hierarchię Kościoła, niemal niemożliwe jest dostrzeżenie czegokolwiek przypominającego cechy jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego.
Chociaż niewielu ludzi odważyło się to wyjaśnić, wroga okupacja papiestwa przez Franciszka była niezwykle cenna pod jednym kluczowym względem: jego Kościół Synodalny zapewnił wyraźnie identyfikowalny odpowiednik Kościoła Katolickiego. W ciągu dziesięcioleci od Soboru Watykańskiego II wielu poważnych katolików myślało o tak zwanym „Kościele Soborowym” w opozycji do Kościoła Katolickiego, ale nawet wielu tradycyjnych katolików kwestionowało to rozróżnienie. Jednakże wraz z Synodem o Synodalności Franciszek ostentacyjnie stworzył nowy kościół oparty na ramach Kościoła Soborowego. Jak omówiono w poprzednim artykule, ten nowy Kościół Synodalny jest jednoznacznie odrębny od Kościoła Katolickiego ze względu na: (a) nazwę, (b) historię, (c) członkostwo, (d) misję, (e) doktryny i (f) sposób, w jaki odkrywa swoje wierzenia.
Utworzenie Kościoła synodalnego przez Franciszka nie rozwiązało oczywiście wszystkich trudności, ale pozwala nam dostrzec, w jaki sposób Kościół katolicki jest nadal jeden, święty, powszechny i apostolski. Aby zilustrować, jak Kościół katolicki różni się od Kościoła synodalnego w odniesieniu do cech prawdziwego Kościoła Chrystusowego, możemy rozważyć opis każdej z tych cech przez o. Weningera w jego katechizmie.
Kościół jest jeden
„P. Co oznacza, że Kościół jest jeden? O. Oznacza to, że Kościół Chrystusowy, dzięki swojej wewnętrznej i zewnętrznej jedności, jest jednym widzialnym królestwem Bożym na ziemi. P. Na czym polega wewnętrzna, a na czym zewnętrzna jedność Kościoła? O. Jedność wewnętrzna polega na zachowaniu i wyznawaniu jednej i tej samej doktryny zbawienia, którą Chrystus objawił przez Siebie i Swoich Apostołów. Jedność zewnętrzna polega na połączeniu wszystkich członków Kościoła poprzez podporządkowanie ich przełożonym, biskupom i kapłanom, pod jedną i tą samą głową, namiestnikiem Chrystusa, następcą Piotra, Papieżem Rzymu.” (s. 86)
Biorąc pod uwagę jedność wewnętrzną, oczywiste jest, że tradycyjni katolicy nalegają na tę jedność, podczas gdy wyznawcy Kościoła synodalnego nie. Sofiści popierający Kościół synodalny mogą się w tej kwestii nie zgadzać, ale każdy, kto ma oczy otwarte, może dostrzec, że Kościół synodalny nie zachowuje ani nie wyznaje „jednej i tej samej doktryny zbawienia, którą Chrystus objawił przez Siebie i Swoich Apostołów”. Przeciwnie, doktryna Kościoła synodalnego jest otwarta na ewolucję, która zachodzi poprzez proces „słuchania” przez przywódców synodalnych wszystkich ochrzczonych dusz, a następnie pozwalania „Duchowi” określić, jakie powinno być nauczanie Kościoła synodalnego. Kościół synodalny prześladuje tych, którzy wierzą w wewnętrzną jedność Kościoła katolickiego.
Zewnętrzna jedność jest znacznie trudniejsza do dostrzeżenia, ponieważ jednym z zagadkowych aspektów kryzysu jest to, że pozorna hierarchia jest wspólna zarówno dla Kościoła katolickiego, jak i Kościoła synodalnego. Możemy jednak zidentyfikować rzeczywistą różnicę między Kościołem katolickim a Kościołem synodalnym pod względem posłuszeństwa praktykowanego przez tych, którzy podążają za poszczególnymi kościołami. Ci, którzy podążają za Kościołem synodalnym, często nie zgadzają się nie tylko z papieżami sprzed Soboru Watykańskiego II, ale także z papieżami posoborowymi, ponieważ ich kawiarniany katolicyzm skłania ich do porzucenia niezmiennych nauk, których nawet Franciszek nie mógł obalić. Możemy być pewni, na przykład, że duży odsetek tych, którzy podążają za Kościołem synodalnym, odrzuca również Humanae vitae Pawła VI. Z drugiej strony, tradycyjni katolicy podążają nie tylko za tym, czego nauczali papieże przedsoborowi, ale także za tym, czego papieże posoborowi faktycznie wymagali od katolików.
Na koniec możemy również rozważyć sposób, w jaki o. Weninger opisał powód, dla którego sektom protestanckim brakuje cech jedności:
„Jeśli chodzi o protestantów, nie mają oni jedności pochodzenia; nie pochodzą bowiem od Chrystusa ani od jednego, lecz od wielu różnych osób, takich jak Luter, Zuinglius, Kalwin itd. Stąd brak im jedności doktryny, kultu czy wyznawców. Od samego początku protestanci byli podzieleni w tej kwestii” (s. 92).
W dużej mierze tę samą analizę można zastosować do Kościoła synodalnego, ponieważ przyjęcie fałszywego ekumenizmu prowadzi go do akceptacji i promowania wszystkich religii protestanckich. Co więcej, skupienie się Kościoła synodalnego na wszystkich ochrzczonych duszach jako „Ludzie Bożym” zasadniczo pozycjonuje go jako protestantyzm w jedności z „biskupem Rzymu”.
Kościół katolicki jest więc jeden, natomiast Kościół synodalny jest wieloraki.
Kościół jest święty
„P. Dlaczego Kościół nazywany jest świętym? O. 1. Ponieważ Chrystus, Głowa Kościoła, jest najświętszy. 2. Ponieważ wszyscy, którzy wchodzą do Kościoła, są uświęceni przez Sakrament Chrztu. 3. Ponieważ posiada on najświętszą ofiarę, wraz ze świętymi prawami, sakramentami i ceremoniami. Ponadto, ponieważ promuje każdą cnotę, potępia każdą wadę i nie zawiera w sobie ani nie aprobuje niczego, co nie jest, o ile do niego należy, dobre i święte. 4. Ponieważ Duch Święty strzeże Kościoła zgodnie z obietnicami i zapewnieniami Chrystusa.” (s. 88)
W tym opisie najbardziej widoczna różnica między Kościołem katolickim a Kościołem synodalnym dotyczy punktu 3. Podczas gdy Kościół katolicki promuje wszelkie cnoty i potępia wszelkie wady, Kościół synodalny toleruje wiele wad, w szczególności te, których dopuszcza się wielu jego uprzywilejowanych członków, takich jak o. James Martin. Co bardziej uderzające, przywódcy Kościoła synodalnego regularnie potępiają tradycyjnych katolików za ich niezłomne wysiłki na rzecz zachowania i przekazywania opisanych powyżej elementów świętości Kościoła.
Kościół katolicki jest zatem święty, natomiast Kościół synodalny jest świętokradczy.
Kościół jest katolicki
„P. Dlaczego Kościół nazywa się powszechnym lub katolickim? O. Ponieważ Chrystus chciał, aby Jego Kościół był powszechny pod względem czasu, miejsca i osób. To znaczy, że chciał, aby był Kościołem wszystkich czasów, wszystkich plemion i wszystkich narodów.” (s. 89)
Ponieważ Kościół synodalny zdecydowanie zrywa z tradycją, nie jest uniwersalny w czasie. Ponadto, ponieważ dopuszcza ogromną różnorodność nauczania moralnego w różnych miejscach – co widać po sposobie, w jaki pozwolił biskupom afrykańskim odrzucić zezwolenie Fiducia Supplicans na udzielanie błogosławieństw związkom osób tej samej płci – brakuje mu dodatkowo tego znamiona uniwersalności czy katolicyzmu.
Z drugiej strony, tradycyjni katolicy są określani jako zacofani i sztywni właśnie dlatego, że demonstrują uniwersalny charakter Kościoła w odniesieniu do czasu, miejsca i osób. Tradycyjni katolicy nalegają na ten katolicki aspekt Kościoła, ponieważ poszukują prawdziwej, autentycznej Wiary, która musi być tą samą Wiarą, którą przez wieki praktykowali wielcy święci. Wielcy święci uznaliby religię praktykowaną przez tradycyjnych katolików za zasadniczo tę samą religię, którą sami praktykowali, a święci uznaliby bardzo niewiele w Kościele synodalnym, poza ogólnym duchem antykatolickim, z którym wielu z nich tak usilnie walczyło i modliło się, by mu się przeciwstawić.
Kościół katolicki jest zatem powszechny, czyli katolicki, natomiast Kościół synodalny jest rozdrobniony.
Kościół jest apostolski
„P. Dlaczego Kościół Chrystusowy nazywa się Apostolskim? O. Ponieważ Chrystus, nasz Pan, wybrał Apostołów jako pierwszych głosicieli Ewangelii i ponieważ następnie ustanowił Kościół za ich pośrednictwem. Musi zatem być możliwe wyprowadzenie do nich prawdziwego Kościoła Chrystusowego poprzez nieprzerwaną sukcesję jego przywódców, aby wskazać go jako pierwszy, na oczach całego świata, Apostolski, a zatem prawdziwy Kościół Chrystusowy. Żadne zgromadzenie, które nie jest w stanie tego uczynić, nie może być prawdziwym Kościołem Chrystusowym, ponieważ brakuje mu tego znaku, który Apostoł szczególnie wskazuje, pisząc: „Teraz więc nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie Apostołów” (Ef 2, 10, 20)” (s. 90)
Z czysto technicznego punktu widzenia, jeśli chodzi o śledzenie konsekracji biskupich, generalnie rzecz biorąc, zarówno Kościół katolicki, jak i Kościół synodalny zdają się posiadać tę cechę (choć niektórzy tradycyjni katolicy kwestionują nowy obrzęd konsekracji biskupich). Podobnie jak w przypadku zewnętrznego znaku jedności, przyczynia się to do dezorientacji w obliczu kryzysu. Jednakże, znamię to jest również jednym z najbardziej oczywistych sposobów rozróżnienia Kościoła katolickiego i Kościoła synodalnego, gdy zwrócimy uwagę na fakt, że heretycy nie mogą być biskupami katolickimi. Staje się to istotne, ponieważ wielu biskupów, którzy najbardziej entuzjastycznie popierają Kościół synodalny, sprzeciwia się wierze katolickiej w tak jawnym stopniu, że nie można ich uznać za katolików, co jest oczywiście warunkiem koniecznym, aby zostać biskupem katolickim. Ogólnie rzecz biorąc, zamiast dążyć do wiernego przestrzegania tego, co Kościół przekazał od Chrystusa Jego Apostołom i ich następcom, episkopat Kościoła synodalnego angażuje się w nieustanną rewolucję przeciwko tradycji Kościoła.
Zatem Kościół katolicki jest apostolski, natomiast Kościół synodalny jest rewolucyjny.
Wszystko to jest celowe. Jak omówiono w poprzednim artykule, Kościół Synodalny jest odwrotnością Kościoła Katolickiego:
„Przyjmując eklezjologiczną perspektywę Soboru Watykańskiego II, papież Franciszek kreśli obraz Kościoła synodalnego jako „odwróconej piramidy”, obejmującej Lud Boży i Kolegium Biskupów, którego jeden z członków, Następca Piotra, pełni szczególną posługę jedności. W tym przypadku szczyt znajduje się poniżej podstawy”. (Studium Międzynarodowej Komisji Teologicznej na temat synodalności)
Jeśli wydaje się to celową kpiną z Boga i Jego Kościoła, to dlatego, że nią jest. W rezultacie, być może najtrafniejszy opis Kościoła synodalnego pochodzi z proroczych słów biskupa Fultona Sheena z jego książki „Komunizm a sumienie Zachodu”:
„Pośród całej jego pozornej miłości do ludzkości i powierzchownej mowy o wolności i równości, będzie miał jedną wielką tajemnicę, której nikomu nie wyjawi: nie będzie wierzył w Boga. Ponieważ jego religią będzie braterstwo bez ojcostwa Boga, zwiedzie nawet wybranych. Założy kontrkościół, który będzie małpą Kościoła, ponieważ on, Diabeł, jest małpą Boga. Będzie on miał wszystkie cechy i charakterystykę Kościoła, ale na odwrót i będzie pozbawiony jego boskiej treści. Będzie mistycznym ciałem Antychrysta, które pod każdym względem będzie przypominało mistyczne ciało Chrystusa” (s. 24).
Podobnie jak „małpi kościół” opisany przez biskupa Sheena, Kościół Synodalny ma „wszystkie cechy i charakterystykę Kościoła, ale na odwrót i pozbawiony jest jego boskiej treści”. Zatem, podczas gdy Kościół katolicki jest jeden, święty, powszechny i apostolski, Kościół Synodalny jest wieloraki, świętokradczy, rozdrobniony i rewolucyjny. To dzieło szatana.
Zwykli katolicy, którzy naprawdę pragną pełnić wolę Bożą, mogą jeszcze nie zdawać sobie sprawy, że Kościół katolicki i Kościół synodalny to dwie różne rzeczy, ale wielu z nich czuje, że Kościół synodalny nie może być prawdziwym Kościołem Chrystusowym. Niestety, prowadzi to wiele dusz do błędnego przekonania, że Kościół katolicki utracił swoje cechy rozpoznawcze. Jednakże, gdy zrozumiemy, że Kościół synodalny został ustanowiony przez szatana i jego sługusów, aby sprzeciwiać się prawdziwemu Kościołowi Chrystusowemu, mamy więcej powodów niż kiedykolwiek, by odrzucić zło synodalności i zbliżyć się do Kościoła katolickiego. A jeśli szukamy Kościoła katolickiego, możemy go znaleźć, zauważając, że tradycyjni katolicy byli prześladowani przez Rzym przez dziesięciolecia za odmowę odejścia od niego. Małpi kościół szatana – Kościół synodalny – kocha wszystkich ludzi i słucha wszystkich ludzi, z wyjątkiem tych, którzy nie porzucą jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła. Niech Bóg obdarzy nas wielkim błogosławieństwem, abyśmy nigdy nie zostali zaakceptowani przez małpi kościół z piekła.
Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami!
_______________
◊

Analogie między pierwszą protestancką reformą w Anglii w 1549 roku i reformą Pawła VI po Soborze Watykańskim II – Nową Mszą, Nowymi Sakramentami Posoborowymi
nowy anglikański obrządek i nowe sakramenty w 1549 roku
[Artykuł z 1973 r.]
Ksiądz Noël Barbara
4. Nowy Obrządek Chrztu wprowadzony przez Pawła VI również zawiera, poza samym obrządkiem, tylko jeden znak Krzyża na czole “ochrzczonego”, w samym rycie nie ma żadnego.
Co do egzorcyzmu, nowy obrządek nie zawiera w ogóle żadnego mimo “doktrynalnych objaśnień” o ich występowaniu w pewnych narodowych wersjach. Nie możemy bowiem nazywać modlitwy, która kończy część zatytułowaną “celebrowanie Słowa Bożego” egzorcyzmem, gdyż w żadnym miejscu nie występuje rozkazująca forma nakazująca szatanowi opuścić duszę: “Opuść to dziecko, duchu nieczysty” lub “Zaklinam ciebie, duchu nieczysty, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, wyjdź z tego stworzenia Bożego”.
Tak więc, nie ma tam żadnego egzorcyzmu.
Wprowadzenie do Kościoła zostało zachowane .
Jeżeli porównywać oba obrządki Chrztu, to ten Pawła VI jest gorszy od tamtego z czasów reformy 1549 roku.
5. W nowym rycie Bierzmowania zachowane jest namaszczanie Świętym Krzyżmem; ale Krzyżmem, które zostało zmienione: to już nie jest Święte Krzyżmo Tradycji składające się z oliwy z oliwek i balsamu, uroczyście błogosławione przez biskupa w Wielki Czwartek. Teraz jest to dowolny rodzaj oleju, a nawet perfumy dobrane według własnego uznania, który może być pobłogosławiony przez jakiegokolwiek księdza w dowolnym dniu.
Ponadto, sakramentalna formuła Bierzmowania została zmieniona. Nie jest to już ta formuła, którą święty Kościół zawsze używał i która dlatego powinna być zachowana (1 Tym. VI, 20), lecz zupełnie nowa formuła.
Co więcej, namaszczaniu nie towarzyszy już potrójny znak Krzyża, oznaczający Trójcę Przenajświętszą. Zmiany są tego rodzaju, że ważność obrządku jest co najmniej wątpliwa
30. Nowa “Reformacja” nie oszczędziła oczywiście Ostatniego Namaszczenia, które stało się “Namaszczeniem Chorego”;
jako że była to nazwa nadana w pierwszych wiekach, zmiana ta wydaje się być nieszkodliwa. Jednak musimy zwrócić uwagę na fakt, że innowatorzy przyjęli tę nazwę,
ponieważ ułatwia to szerzenie heretyckiej doktryny protestanckiej, która zapewnia, że ten obrządek jest przeznaczony dla wszystkich chorych, obojętnie czy są w niebezpieczeństwie śmierci czy też nie,
w przeciwieństwie do nauki katolickiej rezerwującej ten sakrament dla tych, których choroba albo podeszły wiek stawia w niebezpieczeństwie śmierci (stąd też nazwa Ostatniego Namaszczenia).
Błędna idea jest widoczna w praktyce wszędzie a zwłaszcza w miejscach pielgrzymek gdzie odbywają się ceremonie udzielania kolektywnego Namaszczenia Chorych.
W tym przypadku ponownie mamy do czynienia ze zmianą formy a przede wszystkim materii sakramentu.
Pod pretekstem, że “oliwa z oliwek jest rzadkością albo jest bardzo trudno zdobyć ją w jakimś regionie” (czy Paweł VI zapomniał, że żyjemy w epoce “Concorda”?) jakikolwiek olej, błogosławiony przez jakiegokolwiek duchownego w dowolnym dniu może być odtąd użyty, “w przypadkach prawdziwej konieczności”, oczywiście: pozory muszą być zachowane!
Od czasu Soboru Watykańskiego II pozostawiono wolną rękę wszystkim heretykom; wszystko jest dozwolone z wyjątkiem wiary i praktyk świętego Kościoła katolickiego.
Jak za Elżbiety I w Anglii, Paweł VI dopilnował aby heretycy nie byli potępiani likwidując Święte Oficjum, które miało specjalny obowiązek uniemożliwiania heretykom czynienia szkód.
Sam Paweł VI uporczywie nalegał na ostateczne zaprzestanie stosowania kar:
“zamierzamy wprowadzić okres większej wolności w życiu Kościoła, i stąd dla każdego z jej synów… Formalna dyscyplina zostanie ograniczona, wszelkie arbitralne wyroki będą zniesione, jak również wszelka nietolerancja i absolutyzm” (9 lipca 1969 roku).
Zdemaskowanie braku autorytetu władzy Neokościoła Posoborowego
ksiądz NOËL BARBARA
“Człowiek chciałby stale z największą słodyczą i ścisłością powtarzać słowa prawdy, proste słowa nadprzyrodzonej prawdy zaczerpnięte z katechizmu; nie powiększać bardziej istniejącego zła, lecz raczej powinien pozwolić, dać się głęboko przekonać nauką, zaczerpniętą z Objawienia, że pewnego dnia Rzym zostanie uleczony, i że fałszywy kościół szybko zostanie zdemaskowany jako nie posiadający żadnej władzy.
Skoro tylko to się wydarzy, ten fałszywy kościół rozpadnie się w proch, ponieważ jego największa siła pochodzi z jego wewnętrznego zakłamania, prezentowanego jako prawda, które nie zostało skutecznie odrzucone z góry (przez hierarchów)
Taką nadzieję miał w sercu dominikanin ksiądz Roger-Thomas Calmel OP
– że pewnego dnia fałszywy kościół, pozbawiony swojej władzy, rozsypie się w nicość i Rzym powróci do normalności.
Ale fałszywy kościół nie rozpadnie się w magiczny sposób. Dla wielebnego ojca, intruz, który zajął i zaćmił rzeczywisty Kościół rozpadnie się w proch skoro tylko ujawnione zostanie to, że nie posiada żadnej władzy.
Ale tak długo jak odmawia się uznania tego faktu, tak długo jak “jego wewnętrzna kłamliwość” nadal będzie uchodzić za prawdę, ten fałszywy kościół nadal będzie prosperować i zaciemniać prawdziwy Kościół,
ponieważ “jego główna siła wywodzi się z faktu, że jego wewnętrzne zakłamanie uchodzi za prawdę, gdyż nie zostało skutecznie zdemaskowane przez hierarchię”.
“Pozorny” kościół! “Kościół”, który wydaje się być podobny i który sam prezentuje się jako Kościół katolicki i za taki uznawany jest przez świat. Co to za kościół? To “kościół soborowy”, organizacja zainstalowana w Rzymie w miejsce prawdziwego Kościoła. Ojciec Calmel nazywa go “pozornym” albo “fałszywym” kościołem by stało się jasnym, że nie jest to prawdziwy Kościół, Kościół założony przez Chrystusa. To na tym polega jego fałsz.
Kłamstwo, jak jest to rozumiane na całym świecie jest twierdzeniem przeciwstawnym prawdzie. Tkwiące wewnątrz pozornego kościoła i nieodłączne od niego kłamstwo polega na tym, że mieni się on Kościołem Jezusa Chrystusa, podczas gdy faktycznie, w samej swojej naturze, w swojej najgłębszej rzeczywistości, widzianej oczami Boga lub wiary, nie jest on tym, za co się podaje.
Będąc przekonanym o fakcie, że główna siła tego pozornego kościoła pochodzi z jego wewnętrznego fałszu uchodzącego za prawdę, wielebny ojciec ma nadzieję, że wkrótce fakt ten zostanie zdemaskowany z góry (przez zwierzchność) – tzn., ukazane będzie, że nie posiada on żadnego autorytetu władzy.
Władza jest współuczestnictwem w rządach Boga nad Jego stworzeniem.
Tylko On może jej udzielić.
Oto dlaczego Apostoł stwierdził tak wyraźnie: “Wszelka władza pochodzi od Boga” (Rzym. XIII, 1). Każdy zapewne potrafi pojąć, że zgodnie z tą zasadą, Bóg nie mógłby w żaden sposób delegować Swego prawa, Swej potęgi, Swych rządów organizacji, która posiada jedynie fałszywy pozór bycia Kościołem Jego Syna.
Władza Neokościoła jest całkowicie sztuczną, nieprawdziwą władzą, “uroszczeniem władzy”.
Aby ją zdekonspirować wystarczy tylko podnieść maskę, za którą się ukrywa; pokazać, co naprawdę jest pod tą maską, jako że w rzeczywistości, w obliczu Boga jest niczym.
Ujawnienie tego braku władzy oznacza także wyjaśnienie, uczynienie zrozumiałym i ogłoszenie, w porę i nie w porę, że ponieważ kościół ten kompletnie nie posiada autorytetu władzy, to doktryny, jakich naucza, decyzje, które podejmuje, zmiany, które wprowadza, innowacje, które ogłasza, sankcje, które nakłada, wszystkie one są całkowicie nieważne i bez żadnej wartości.
Ujawnienie tego braku autorytetu władzy oznacza w końcu by nalegać w porę i nie w porę… ale zawsze z nauką (II Tym. IV, 2), że to nie jest Kościół i nie posiada on niczego poza powierzchownym wyglądem Oblubienicy Chrystusa, w której szaty się ubrał. Kościół Chrystusa jest domem Bożym, jest kolumną i fundamentem prawdy (Efez. II, 19; I Tym. III, 15). W żaden sposób nie da się w ten sposób scharakteryzować nowego kościoła.
Właśnie dokładnie dlatego, że jest nicością, to władza którą sobie uzurpuje jest niczym innym jak tylko maską, za którą to skrywa fakt, że jest niebytem. I właśnie z tej przyczyny ojciec Calmel zapewnia, że gdy w końcu ten brak władzy stanie się jasnym, to Neokościół rozpadnie się w proch oraz stwierdza, że jego główne źródło siły jest w tym, że jego wewnętrzny fałsz uchodzi za prawdę.
Rzeczywiście, tu zawiera się jego główna siła, powiedziałbym, cała jego charyzma; tym co umożliwia mu istnienie, trwanie oraz nielegalną okupację i całkowite zaćmienie prawdziwego Kościoła to fakt, że “jego wewnętrzne łgarstwo przedstawiane jest jako prawda”.
Wyjaśniłem już tkwiącą w tym fałszywym kościele kłamliwość. Jedyne co muszę dodać to stwierdzenie, że jest to naprawdę mistyfikacja, szalbierstwo bez precedensu. Już od ponad dwudziestu lat temu pseudo-kościołowi udaje się oszukiwać cały świat, przyćmiewając prawdziwy Kościół. Od ponad dwudziestu lat ta zuchwała organizacja fałszuje bez zażenowania naukę Chrystusa.
Nie ma takiego heretyka, którego by nie tolerowała; nie ma takiego dogmatu, który by nie został poddany w wątpliwość z całkowitą bezkarnością. I dodając nikczemność do nikczemności, ta cyniczna organizacja w ciągu minionych dwudziestu lat tak doszczętnie otumaniła najlepszych synów Kościoła, że udało się jej skłonić te kapłańskie i konsekrowane dusze do popełnienia wszelkich wyobrażalnych świętokradztw. Jak można wyjaśnić tę tajemnicę niegodziwości?
Ojciec Calmel wyjaśnił to nam. Ten wewnętrzny fałsz ciągle trwa, ponieważ nie został “skutecznie napiętnowany przez zwierzchność”. W dniu, w którym się to dokona, fałszywy kościół zawali się i rozpadnie w proch.
Tak, rzeczywiście, gdy zrozumiałem podstęp i szalbierstwo tego fałszywego kościoła, Bóg dał mi łaskę zdemaskowania go, nawet u samych wrót Rzymu (2). Ale jako że jestem tylko prostym kapłanem, nie kwalifikowało się to jako “napiętnowanie przez zwierzchność (hierarchię)”.
Jedynie biskupi, następcy Apostołów mogą rozporządzać taką władzą. Jedynie oni mogą potępić wewnętrzny fałsz tego kościoła “jako zwierzchność”. Niestety ani arcybiskup Lefebvre, ani biskup de Castro Mayer, ani żaden inny katolicki prałat nie uczynił tego. (a)
Niewątpliwie arcybiskup Lefebvre i ci, którzy go wspierają sprzeciwili się i zaatakowali w energiczny sposób ten fałszywy kościół. Lecz nigdy nie podjęli się zadania “ujawnienia tego, że nie posiada on autorytetu władzy”.
Kiedy dominikanin ksiądz Roger Tomasz Calmel pragnął, by “człowiek został głęboko przekonany przez naukę Objawienia, że Rzym pewnego dnia zostanie uleczony, że fałszywy kościół rozpadnie się”,
nie myślał przez to ani nie powiedział, że wydarzy się to jako rezultat działania tych, którzy stawiają opór i ośmielają sprzeciwić się publicznie prawowitym władzom.
On nawet lepiej niż my wiedział, że Objawienie nigdy nie brałoby pod uwagę takiej skandalicznej sytuacji.
On gruntownie przestudiował teologię i wiedział, że “nie ma bowiem zwierzchności, jak tylko od Boga; te zaś, co są, od Boga są postanowione.
Tak więc, kto się sprzeciwia zwierzchności, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu. A ci, co się sprzeciwiają, ściągają na siebie potępienie” (Rzym. XIII, 1-2).
Wiedział również, że wilki są biegłe w ukrywaniu się w owczym przebraniu.
Z tego powodu zapewniał, że Rzym zostanie uleczony w dzień, w którym fałszywy kościół zostanie odarty ze swojej władzy,
w dzień gdy owcze przebranie zostanie zdarte z grzbietów wilków, tego dnia gdy wewnętrzne zakłamanie fałszywego kościoła zostanie napiętnowane z góry (przez zwierzchność, hierarchię).
Doprawdy, gdy to się wydarzy, uzurpatorski kościół w proch się rozpadnie. Ale ten dzień jeszcze nie nastał.
Nie miejcie co do tego wątpliwości.
Wykazanie, że fałszywy kościół nie ma żadnego autorytetu polega na ukazaniu, że jego głowa nie posiada autorytetu;
jest to pozbawienie go owczego przebrania, w jakie się przystroił.
Oznacza to przedstawienie wyjaśnienia i ogłoszenie, że jego władza, którą sobie uzurpuje jest sztuczna.
W istocie rzeczy, w obliczu Boga, on kompletnie nie posiada autorytetu władzy.
I dzieje się tak dlatego, ponieważ dla Wikariusza Chrystusa jest niemożliwym by publicznie nauczać błędów, wcześniej potępionych przez Kościół.
To samo co odnosi się do niego jest również prawdą w stosunku do fałszywego kościoła.
Jego największa siła pochodzi z jego wewnętrznego fałszu podającego się za prawdę.
Jego wewnętrzna kłamliwość zawiera się w tym, że prezentuje się on jak gdyby był papieżem, którym nie jest.
Aby pozbawić go autorytetu władzy wystarczy w wyraźny, jasny sposób przedstawić wiernym, że jedynym papieskim atrybutem u niego jest pozór, jaki uzyskał przez swój wybór i instalację na Tronie Piotrowym.
Wystarczy jedynie, aby prawdziwy następca Apostołów jasno i zrozumiale unaocznił wiernym,
że ten “papież” fałszywego kościoła nie cieszy się autorytetem Chrystusowej władzy,
by każdy mógł odmówić mu posiadania jego władzy.
Tylko w takich okolicznościach, przepowiednia ojca Rogera Tomasza Calmela może się wypełnić.
Odarty z autorytetu, napiętnowany z góry (przez zwierzchność), fałszywy kościół wraz ze swoją głową rozsypie się w proch, a wieczny Rzym zostanie uleczony.
Ksiądz Noël Barbar
Artykuł z katolickiego czasopisma “Fortes in Fide”, nr 10/11 z 1990 roku.
Oryginalny tytuł czasopisma w języku francuskim: “Forts dans la Foi”.
tł Mirosław Salawa
“Mieliśmy liberalnych papieży. Pierwszego liberalnego papieża (Jana XXIII), który wyszydził „proroków przeznaczenia” i zwołał pierwszy w historii Kościoła liberalny sobór. Bramy owczarni zostały otwarte, wilki weszły do stada i dokonały jego masakry.
Potem przyszedł drugi liberalny papież (Paweł VI), papież dwulicowy; odwrócił ołtarz, zniósł Ofiarę, sprofanował świątynię.
Trzeci liberalny papież Jan Paweł II pojawił się na scenie, papież praw człowieka, papież ekumeniczny, papież Zjednoczonych Religii. On umył ręce, zasłonił twarz wobec tak wielkiego zniszczenia po to, by nie widzieć krwawiących ran Córy Syjonu, śmiertelnych ran niepokalanej Oblubienicy Jezusa Chrystusa.”
abp Marcel Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali, „Te Deum”, Warszawa 2002
Religijny liberalizm pozbawia nas męczenników i misjonarzy, pozostawiając jedynie osoby kupczące religią, którym wtórują kobzy głoszące pokój w słowach, a nie w czynach!
abp Marcel Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali, „Te Deum”, Warszawa 2002
W liberalnym katolicyzmie (jest to termin, którego używam ze wstrętem, gdyż jest to bluźnierstwo) ma miejsce zdrada zasad, którym odmawia się ich uznania, jest to praktyczne odstępstwo od wiary w społeczne królestwo naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Z zupełną słusznością, mówiąc o katolickim liberalizmie, można powiedzieć: „Liberalizm jest grzechem”.
abp Marcel Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali, „Te Deum”, Warszawa 2002
Walczyliśmy przez półtora wieku o to, żeby nasze poglądy zwyciężyły w Kościele, i to nam się udało.
Wreszcie odbył się Drugi Sobór Watykański i zatriumfowaliśmy.
Od tej pory tezy i zasady liberalnego katolicyzmu ostatecznie i oficjalnie zostały uznane przez Kościół święty.
Marcel Prelot, Le libéralisme catholique.