Nowe prawo w zasadzie zmusza firmy do umieszczania wszelkich, nawet tylko potencjalnie „dla dorosłych”, treści za barierą identyfikacyjną – co oznacza, że użytkownik musi udowodnić swój wiek, zanim uzyska do nich dostęp. Sposoby na to są różne: można użyć karty kredytowej lub pozwolić systemowi opartemu na sztucznej inteligencji zeskanować twarz za pomocą kamery internetowej, aby określić wiek.
Nie martw się, nie będzie przechowywać danych, jedynie zgaduje twój wiek, a nie skanuje twojej twarzy i nie przesyła jej do jakiegoś centrum przechowywania danych. Obiecali, że tego nie zrobią.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Normalsi zauważają globalne wdrażanie „weryfikacji wieku”
Omawialiśmy już wcześniej [vide bonus -AC] klauzulę weryfikacji wieku w ramach brytyjskiej ustawy o bezpieczeństwie online, która weszła w życie na początku tego tygodnia. Wspominaliśmy również o tym, że Wielka Brytania nie jest w tym osamotniona.
Australia wprowadziła wiosną swój „zakaz mediów społecznościowych”, który w rzeczywistości jest jedynie systemem weryfikacji wieku. Teraz rozszerza go również na wyszukiwarki i YouTube. UE dała firmom technologicznym 12 miesięcy na wdrożenie „surowych” środków weryfikacji wieku i obecnie testuje własną aplikację w pięciu krajach. Meksyk, Irlandia, Kanada i co najmniej 27 z 50 stanów USA … wszystkie dołączają do akcji.
I nie dotyczy to tylko krajów – teraz firmy robią to na własną rękę. YouTube ogłosił wczoraj, że wprowadzi „weryfikację wieku” dla użytkowników z USA.
Problem w tych planach polega na tym, że są one w zasadzie lustrzanym odbiciem planów rządowych. Zamiast zmuszać użytkowników do potwierdzania tożsamości, YouTube będzie wykorzystywać sztuczną inteligencję do „oszacowania” wieku. Jeśli „oszacują”, że masz mniej niż 18 lat, nałożą ograniczenia na twoje konto, a jeśli „błędnie” oznaczą cię jako osobę niepełnoletnią, będziesz musiał przesłać skan twarzy lub numer karty kredytowej, aby „skorygować błąd”.
Jeśli brzmi to jak rozróżnienie bez znaczenia [a distinction without a difference], to dlatego, że tak właśnie jest.
Wdrażanie weryfikacji wieku stale postępuje.
Reakcja na to zjawisko – zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na całym świecie – jest raczej zachęcająca: wszyscy tego nienawidzą.
Nie mówię o tym, że posłowie Partii Reform idą na sesję pytań, żeby krytykować ustawę. Cały sens tej partii polega na krytykowaniu rzeczy, które rzekomo podobają się „rozsądnym centrystom”. To również stwarza warunki do potencjalnej dyskusji o zakazie VPN.
Nie, mówię o setkach tysięcy ludzi, którzy domagają się od rządu uchylenia ustawy. Albo o tysiącach oburzonych komentatorów w całym internecie.
Wydaje się, że wiele osób nie tylko nienawidzi, ale też… zauważa to.
Ludzie, po których nie spodziewalibyście się komentarzy na ten temat, dostrzegają ten gigantyczny globalny zbieg okoliczności i zwracają na to uwagę. Dlatego na Reddicie pojawiają się wątki takie jak ten czy podobne posty.
Nasz tweet na ten temat zebrał ponad 7000 polubień. Nie jest to może imponująca liczba, ale jest to znak, że w jakiś sposób udało nam się przebić przez szczelną bańkę, w której od lat byliśmy zamknięci na wszystkich głównych platformach społecznościowych.
Jeśli to przebudzenie jest prawdziwe i naturalne, takie jak to, które widzieliśmy podczas pandemii covid-19, to coś będzie musiało się zmienić.
Obrona oparta na zasadzie „pomyśl o dzieciach!”, w której po prostu oskarżasz każdego krytykującego dany akt o bycie pedofilem (jak na przykład w tym tweecie brytyjskiego posła Petera Kyle’a), nie wystarczy.
If you want to overturn the Online Safety Act you are on the side of predators. It is as simple as that. https://t.co/oVArgFvpcW
— Peter Kyle (@peterkyle) July 29, 2025
Podejście mediów, które omawiają globalne wdrożenie weryfikacji wieku tak, jakby było to nieuniknione i jak gdyby stało się faktem dokonanym (patrz artykuł w Wired), prawdopodobnie również nie zadziała.
Nie zdziwcie się, jeśli w niedalekiej przyszłości wydarzy się jakaś duża operacja psychologiczna, w której bohaterem historii będzie weryfikacja wieku online.
____________________
Quick Take: Global “Age Verification” Rollout Has Normies Noticing, Kit Knightly, Aug 1, 2025
◊
BONUS
Dlaczego brytyjski system weryfikacji wieku (prawdopodobnie) nie zadziała
Najnowsza próba kontrolowania Internetu to kolejny dowód na to, że osoby sprawujące władzę tak naprawdę nigdy go nie rozumiały.
W piątek oficjalnie weszła w życie klauzula „weryfikacji wieku” brytyjskiej ustawy o bezpieczeństwie w Internecie. W rezultacie nastąpił gwałtowny wzrost dyskusji i wiele osób w końcu zrozumiało, co tak naprawdę oznacza to prawo.
Ludzie często wpisują w wyszukiwarkę Google frazę „VPN”. To dobrze. Później dojdziemy do tego dlaczego.
Niestety, w dużej mierze to tylko próba bycia mądrym po szkodzie. Ostrzegaliśmy przed ustawą OSA od czasu, gdy po raz pierwszy została poruszona (przez Konserwatystów, żeby przypomnieć, że „strony” to iluzja), i jesteśmy już raczej poza punktem, w którym świadomość miałaby znaczenie.
Nowe prawo w zasadzie zmusza firmy do umieszczania wszelkich, nawet tylko potencjalnie „dla dorosłych”, treści za barierą identyfikacyjną – co oznacza, że użytkownik musi udowodnić swój wiek, zanim uzyska do nich dostęp. Sposoby na to są różne: można użyć karty kredytowej lub pozwolić systemowi opartemu na sztucznej inteligencji zeskanować twarz za pomocą kamery internetowej, aby określić wiek.
Nie martw się, nie będzie przechowywać danych, a jedynie zgaduje twój wiek, a nie skanuje twojej twarzy i nie przesyła jej do jakiegoś centrum przechowywania danych. Obiecali, że tego nie zrobią.
Naprawdę kluczowa jest tutaj kwestia, co dokładnie oznacza termin „treści dla dorosłych”. Przywołują one – i rzeczywiście mają na celu przywoływać – pornografię. Ustawa była reklamowana jako narzędzie do uniemożliwienia dzieciom dostępu do niemal nieskończonej ilości pornografii rozproszonej po sieci, ale pornografia jest tu najmniej istotna.
„Treści dla dorosłych” mogą również oznaczać przemoc, samobójstwa, znęcanie się nad zwierzętami, wojnę, narkotyki… lub wszelkie doniesienia medialne i/lub dyskusje na ten temat. Mogą również oznaczać „teorie spiskowe”, zwłaszcza te, które mogą „narazić dzieci na krzywdę”, takie jak nastroje antyszczepionkowe, lub powodować „radykalizację”.
W rzeczywistości może potencjalnie oznaczać cokolwiek zechce, a to jest właśnie ten rodzaj rzeczy, który oni UWIELBIAJĄ umieszczać w nowych przepisach.
Ale nie chcę tu powtarzać tych punktów. Nasze wcześniejsze relacje na ten temat można przeczytać TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
Dzisiaj chciałbym porozmawiać o tym, w jaki sposób OSA będzie się rozprzestrzeniać i dlaczego nie będzie to miało większego znaczenia, jeśli tak się stanie.
W weekend na Twitterze/X szeroko komentowano, że platforma Elona Muska nakłada ograniczenia wiekowe na użytkowników z UE, a nie tylko z Wielkiej Brytanii. Ludzie żartowali, że amerykańska platforma nie potrafi odróżnić Wielkiej Brytanii od Europy.
O wiele bardziej prawdopodobne jest, że przygotowują się na niedaleką przyszłość, kiedy UE uruchomi własny system weryfikacji wieku.
Australia, jak to często bywa, zapoczątkowała ten totalitarny proces wiosną (pisaliśmy o tym tutaj). Irlandia poszła w jej ślady na początku tego miesiąca. Kanada i Meksyk nie pozostają daleko w tyle. Amerykańska ustawa o bezpieczeństwie dzieci w Internecie (KOSA) postępuje wolniej, ale tylko najwięksi optymiści obstawialiby, że nie zostanie ostatecznie uchwalona.
Trend ten jest równie przewidywalny, co nieunikniony.
Musimy po raz kolejny zadać sobie pytanie, jaka jest funkcjonalna różnica między rządem ogólnoświatowym a 197 niemal identycznymi rządami narodowymi? Odpowiedź brzmi: „żadna”.
To jest obecny model globalnej władzy. Sto głów hydry udających, że ciało, do którego są przyczepione, nie istnieje.
A ta hydra naprawdę, NAPRAWDĘ chce kontrolować internet.
Dobra wiadomość, przynajmniej moim zdaniem, jest taka, że nie sądzę, żeby mogli. Nie sądzę, żeby to zadziałało.
Chociaż… w pewnym sensie może tak.
To znormalizuje potwierdzanie tożsamości i proszenie o pozwolenie. Jeszcze bardziej przyzwyczai ludzi do myśli, że rząd patrzy im przez ramię, i jeszcze bardziej utrwali wszelkie nawyki samoograniczania i wewnętrznej cenzury, które narzucają takie postępowanie.
Nic na to nie poradzisz, poza trącaniem ludzi i przypominaniem im, że „to nie jest normalne”. Czymkolwiek przeciwieństwo „normalizacji” jest (Antynormalizacją? Dziwactwem?).
Ale to tylko połowa, ta psychospołeczna. Druga połowa, czyli faktyczne kontrolowanie internetu – nie sądzę, aby była w ich zasięgu. Nie jestem nawet pewien, czy to możliwe.
Nie wierzę, że Internet da się kontrolować w sposób, w jaki oni tego chcą. Nie sądzę, żeby establishment choć przez sekundę zdawał sobie sprawę z tego, co wyzwala, udostępniając Internet tak szeroko. I nie sądzę, żeby kiedykolwiek stworzyli tego potwora, gdyby wiedzieli.
I myślę, że od tamtej pory cały czas próbują nadrobić zaległości.
Ten brak zrozumienia internetu jest dość powszechnie ukazywany w komiczny i trywialny sposób. Weźmy na przykład popularne nagranie prezentera CNN pytającego: „Kim jest ten 4chan?”, albo uroczyste przyrzeczenie Davida Camerona o zakazie szyfrowania (co jest praktycznie niemożliwe).
Oni po prostu tego nie rozumieją.
Weźmy na przykład te środki weryfikacji wieku. Wspomnieliśmy już, że ludzie po prostu używają VPN-ów, aby to obejść. Mówi się o tym, że rząd w odpowiedzi zakaże VPN-ów (mało prawdopodobne) lub zmusi ich do urzędowej „rejestracji” (bardziej prawdopodobne), ale to typowy przykład braku wyobraźni i podejścia, który sprawia, że ich pełny sukces jest tak mało prawdopodobny.
Zawsze reagują. Zatykają przecieki i walą po łbach. Ale pozostają w tyle.
Ludzie wciąż korzystają z torrentów. Piratebay był zamykany pięćdziesiąt tysięcy razy. Nadal istnieje. Jeśli pewnego dnia przestanie, to coś innego się pojawi.
Prawdopodobnie w ciągu kilku tygodni od wdrożenia systemu weryfikacji wieku pojawi się kilkanaście sposobów na jego obejście. Będzie to tylko nieznacznie wolniejsze niż uświadomienie sobie przez 17-latków, że wystarczy kliknąć przycisk „Mam ukończone 18 lat”.
Internet ewoluuje. Jest dynamiczny i organiczny. Gdy jedna ścieżka zostaje zablokowana, nieformalne armie tysięcy anonimowych mózgowców szukają obejść w chmurze obliczeniowej.
Nie twierdzę, że wszystko jest w porządku. Nie tworzę mema z negatywną paniką…
…przynajmniej tak mi się wydaje.
OSA i wszystkie podobne organizacje są okropne. Umożliwiają cenzurę i domagają się nadzoru. Sprawiają, że środowisko staje się bardziej wrogie, ale nie niezdatne do życia. Choć wyraźnie stanowią zagrożenie… po prostu nie mogę postrzegać ich jako zagrożenia egzystencjalnego.
Mogę się mylić. Może po prostu mam dobry humor i widzę na niebie zamki z cukrowej waty.
Na razie pobrałbym Tora, póki jeszcze można. A potem, jeśli zostanie zbanowany, kupiony lub skompromitowany, to cokolwiek, co go zastąpi. Tak po prostu działa internet. I na szczęście dla nas, decydenci nigdy tego tak naprawdę nie zrozumieli.
____________________
Why the UK’s age verification system (probably) won’t work, Kit Knightly, Jul 29, 2025
−∗−
Więcej: OSA



Polacy inwigilowani na potęgę. Tak służby korzystają z dostępu do danych, 31.07.2025