Gangsterstwo akademickie

Przestrzeń publiczną zelektryzowały „taśmy Wieczorka” – ministra nauki, który do tej pory nauką się nie parał, ale jako minister-kiler głosił, że naprawiając domenę akademicką, wypali patologię gorącym żelazem. Taśmy pokazały jednak metody ministra uformowanego mentalnie i organizacyjnie w nie do końca upadłym systemie komunistycznym. Sądząc, że ma władzę absolutną, szantażował rektora publicznej uczelni, aby ten się podał do dymisji, bo inaczej zlikwiduje jego szkołę. A takiej mocy prawnej minister nad uczelniami nie ma, więc zadziałał jak prawdziwy kiler. „Zabija” też PAN i instytuty badawcze. Takie poczynania mnie nie szokują, gdyż niedawno składałem ubolewanie na poczynania ministra, wskazujące na akceptację i realizację komunistycznej etyki nikczemnego postępowania na najwyższych szczeblach akademickich. Po takiej aferze minister winien stracić posadę, ale tytułów nikt mu nie odbierze, bo ich nie ma! Na swojej stronie figuruje jako „magister inżynier elektryk”, a na stronie ministerstwa brak informacji o tytułach czy osiągnięciach naukowych. Struktura polskiej domeny akademickiej jest tak wadliwa, że nie wiadomo, kto teraz będzie wypalał gorącym żelazem patologie ministra i jemu podobnych. Są one ogromne, trwające nieprzerwanie od instalacji systemu komunistycznego i przeszły – można rzec – bezstratnie transformację ustrojową, a nawet się nasiliły w III RP. Niestety, nie ma monitoringu patologii i tylko od czasu do czasu jakieś większe afery ujawniane są w przestrzeni publicznej, ale na ogół bez analizy ich uwarunkowań systemowych. Żadna z reform plag akademickich nie ograniczyła, a wiele z nich nawet się nasiliło. Współodpowiedzialność utytułowanego środowiska akademickiego jest oczywista, bo kto milczy, ten przyzwala, a wobec nikczemnego postępowania zachowuje (nie)taktowne milczenie. W wolnej – podobno – Polsce, na uczelniach akademicy boją się mówić, a nawet myśleć. Gangsterstwo akademickie na niższych szczeblach nie było potępiane, więc awansowało na same szczyty

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.