Aparat państwa w gruzach, po których buszują goryle z maczugami w przednich kończynach, z pianą na pyskach.
Jest to realistyczny obraz Polski w styczniu AD 2024.
Rozsądni ludzie muszą się zastanowić, dlaczego tak się stało, komu na tym zależy, i jakie są perspektywy.
Przecież po 1989-tym, po umowach Kiszczaka [WSI – GRU] z Panami z zachodu, zainstalowano w Warszawie mechanizm pozwalający na płynną zmianę rządów w obrębie najpierw „bandy czworga “, a gdzieś po roku 2000 – na kolejne wymiany PO-PiS.
Oni wiedzieli, że muszą się wymieniać, zaś nie orientujący się w polityce Polak sądził, że te „wybory”, to tak naprawdę. A marionetki „u władzy” posłusznie wykonywały polecenia, a to z Niemiec, potem formalnie z UE, a to od Żydów amerykańskich, formalnie „z USA”, czy z Izraela.
Cała ta grupa, oddzielona od narodu, a skupiona przy korycie władzy, naszpikowana była i jest gęsto agenturą, jak za dawnych czasów comber sarni – słoninką.
Zabawne zresztą, że ostatnio Jarosław Kaczyński w furii ujawnił oficjalnie w sejmie, prawdę znaną od 10-lecia, że Tusk to TW Oskar, ze Stasi. Zabawniejsze jeszcze, że [narzucony przez kogo?] Kaczyńskiemu i PiS-owi na premiera młody [syn Kornela] Morawiecki, to też agent Stasi – TW Jakub. Mamy więc od początku „przemian” samych agentów, jako marionetki – niby u Władzy. Nie warto tych Bolków, Olinów, Karolów [Docent], Alków szczegółowo wymieniać. Starcy, co to już stracili pamięć i młokosy, które poklepują głównie smartfony, mogę sobie znaleźć w googlach, póki AI tego nie usunie.
———————-
Stan państwa na 14 stycznia 2024:
Całkowite, jawne zerwanie nowej „władzy” z prawem, uczciwością, logiką. Różne bodnary, feministry itp męty „decydują o wszystkim ” [ na przykład Hyży Rój]. Na to w każdym razie wskazują telewizje, pozory. A może nawet niektórzy z nich w to wierzą, gdy bardziej uchlani?
Wszelkie [ustalone od stu czy więcej lat?] sposoby przekazywania władzy nowej ekipie – legły w gruzach. I gnoju. Czemu? Nie, to nie tylko poziom Kinderstube oraz moralny obecnych „polityków”. Ten poziom był przecież podobny przy poprzednich zmianach rządów.
To obecni główni wykonawcy, nie zaś motłoch dopuszczony do ministerstw, dostali z góry [to jest od realnych władz UE, szczytów lóż, może nawet od prezydium WHO], polecenia takich działań.
Nakazano swoim podwładnym w Polsce demonstrację brutalności, łamania praw i odwiecznych zwyczajów.
Nie, nie jest to powtórka z 13 grudnia Jaruzela.
Obecnie uderzają o wiele głębiej!
========================
Widzę dwa Sposoby zapisane w ich deskach lożowych:
I
Poprzez pogłębienie chaosu, bezprawia, pogardy dla przyzwoitości można [w ich planach] doprowadzić do wybuchów, nie skoordynowanych buntów, krwawych rozruchów.
Wtedy, przy pomocy wojsk sojuszniczych [głównie niemieckich, bo najbliżej], a też prywatnych firm wojskowo-bandyckich oraz skołowanego „Wojska Polskiego” ma nastąpić brutalne, krwawe uspokojenie „niesfornych Polaków “, pacyfikacja „tego kraju”.
II
Do tego stanu może też doprowadzić przerażenie, strach i bierność „tutejszej ludności”. Ona wtedy, poprzez swą „opinię” – poprosi – już tak pięknie wielonarodową UE o pomoc, Unię Europejską o interwencję i o POKÓJ.
—————————
W obu tych scenariuszach przewidziane są dwie możliwości, jako rezultaty.
Włączenie wszystkich regionów byłej Polski do Państwa Europejskiego,
– lub – wspólnie z Chabad Lubawicz, czy podobną siłą, podzielenie „tego kraju” mniej więcej według granic trzeciego rozbioru:
Zachód jako Warthegau, poprosi o bezpośrednie przyłączenie do Zielonej, Szczęśliwej Europy, a były zabór rosyjski i wschodnie połacie zaboru austriackiego rzucą się do budowy Rzeczpospolitej Trzech Narodów – Ukropolinu.
Wreszcie Jagiellońskie Marzenie spełni się, Lwów [no nie… Lviv] …wróci do Macierzy.
A ze wschodnich terenów obecnej Ukrainy powstanie Nowy Izrael. W Palestynie przecież buszują krwiożerczy Palestyńczycy! A tu przecież odwieczne ziemie Chazarów, przodków Żydów aszkenazim, jak już to odkryto i jawnie przekazano mediom w Izraelu. Społeczność żydowska w Rosji zapewne na to się zgodzi, część z nich entuzjastycznie, a część „dla świętego spokoju” i interesów.
Przy tej okazji Rosja imperialna zostanie wykastrowana, co zwiększy szansę na jakżeż upragniony przez „społeczność międzynarodową” Światowy Pokój.
—————–
To co powyżej, to bardzo prawdopodobny plan „dostojnych “, plan spisany jako Główna Deska Lożowa.
Czy musi się spełnić?
Nie jest prawdą, że Polacy to tłum bezmyślnych, goniących za wódą i spaniem, najlepiej zespołowym, leniwych baranów. Tak przecież ciągle nas charakteryzują, a media światowe są pod „właściwą komendą”, a mają pod sobą prawie wszystkie – również w Polsce.
Podam skrótowo parę przykładów z mojego, bardzo przecież wycinkowego, pola działań.
A. W połowie zeszłego wieku byłem wśród młodych, którzy studiowali, chcieli budować fizykę jądrową w Polsce. Pasterzowali nam profesorowie, którzy też nie byli jądrowcami, przerzucali się wtedy z innych dziedzin fizyki, też się uczyli.
Mieliśmy więc sporą swobodę badań, poszukiwań. Znaleźli się wtedy młodzi, pracowici [po 110 do 120 godzin tygodniowego tyrania], którzy mimo tej naukowej nędzy, braku kontaktów z Zachodem, stworzyli liczące się ciągle, jeszcze teraz osiągnięcia naukowe. Wszyscy oni albo odeszli, albo zostali później zmuszeni do wypełniania papierków, projects i „proposali”, – ale przecież byli!
B. W latach 80 w „podziemiu”, obok „komitetów ” i „zarządów ” pełnych agentury, więc kontrolowanych, poznałem, głównie przez ich wyniki, rzadko zaś osobiście, Samotne Wilki. Były więc one trudne do odnalezienia i ujarzmienia. To byli kandydaci na przyszłych generałów, ministrów, premierów.
Wszyscy oni zostali maczugą Sorosa wbici w ziemię – ale przecież byli!
C. Na początku lat 90, przed zakrzepnięciem – niby anonimowych – „dyrektyw nie do odrzucenia” poznałem sporo świetnych dalekowzrocznych strategów energetyki [Przykładowo: profesor Szargut, docent Aleksander Szpilewicz, Stanisław Albinowski]. I wielu innych.
Wszyscy oni zostali maczugą Sorosa wbić w ziemię – ale przecież byli!
D. Podobnie, lecz szerzej, mieliśmy wielu bardzo światłych polskich ekonomistów mieli gotowe programy wyjścia z gospodarki komunistycznej – ku dobrobytowi Polski i Polaków. Nie wymienię nazwisk, by nie budzić kłótni i jałowych przekomarzań. To byli kandydaci na przyszłych ministrów, premierów.
Wszyscy oni zostali maczugą Sorosa wbić w ziemię – ale przecież byli!
E. W czasie 20 lat burzliwego rozwoju Ruchu Jednomandatowych Okręgów Wyborczych znów poznałem wielu, między innymi wójtów starostów. To byli kandydaci na przyszłych generałów, ministrów, premierów.
Wszyscy oni zostali maczugą Sorosa wbić w ziemię – ale przecież byli!
Po śmierci Jerzego Przystawy Ruch ten został zapędzony na manowce przez przypadkowego celebrytę, Pawła K. , który zrobił to celowo (na czyje polecenie?), jak i z wrodzonej głupoty i nabytej pychy.
F. Stwierdzam teraz, w ciągu 17 lat harówki w mym portalu: W ostatnim dwudziestoleciu powstało kilku strategów, uczonych, napisali ważne książki, wnioski z których uwzględniali nawet ministrowie.
Ci ludzie nie zostali jeszcze wgnieceni w nawóz, siedzą sobie na emigracji wewnętrznej.
Więc kandydatów na mężów stanu mamy – i mieć będziemy.
Jak doprowadzić do przełomu, by to Oni doszli do głosu, do decyzji?
Parę sensownych propozycji zostało na razie zlekceważonych.
Może musimy o wiele mocniej dostać w dupę, by do nich, do tych ludzi się zwrócić, do tych propozycji powrócić?
Ale dobra diagnoza to połowa drogi do wyleczenia.
Ad majorem Dei gloriam.
Dla wyjaśnienia: tzw. deska to w żargonie masońskim referat wygłaszany na spotkaniu lożowym przez co najmniej mistrza. Może mieć charakter edukacyjny, szkoleniowy, instruktażowy (np. komu w tym sezonie się nie kłaniamy a kogo puszczamy w drzwiach przodem) i dotyczy szerokiej gamy zagadnień, z wyjątkiem okrytych masońskim tabu.
Pan Profesor ma świętą rację. Nie jest z nami tak źle. Zatem:
W angielskiej demokracji kandydat do Izby Gmin, czy to nominowany przez partię czy niezależny tzw. „independent”, musi spełnić 2 warunki:
1/ zdobyć podpisy 10 wyborców,
2/ wpłacić depozyt 500 &, który przepadnie jeśli nie uzyska 5 % głosów.
Ponadto państwo nie finansuje partii politycznych.
Dlaczego, do diaska, ta prosta i sprawdzona praktyka wyborcza nie może dotrzeć do głowy Polaka? Anglofobia czy co?
Wybory ogólnokrajowe zabetonowały na jakiś czas lewactwo i agenturę, ale idą wybory samorządowe. I na tych co demokrację bezpośrednią z obligatoryjnym referendum będą mieli w programie musimy głosować. Wprowadzić demokrację bezpośrednią oddolnie, od samorządów to jedyna szansa na zmiany. Rozpropagować ideę demokracji bezpośredniej by Polacy mieli coś do powiedzenia we własnym Państwie jest zadaniem dla publicystów i dziennikarzy nie-lewicowych. Dobrze by było zaszczepić tę ideę we wszystkich państwach europejskich, oprócz Szwajcarii, bo tam już jest. Tylko demokracja bezpośrednia może powstrzymać ten chaos oraz powyrzucać polityków działających wbrew interesom obywateli. Tylko obywatele w referendum mogą powstrzymać lewackie agendy, Szwaba, WHO i inne przestępcze organizacje i wpływowe osoby, bo nie da się ich masowo przekupić ani szantażować obywateli.
Dlaczego, do diaska, ta prosta i sprawdzona praktyka wyborcza nie może dotrzeć do głowy Polaka?
Pisze Pan, jakby nie wiedział, w jakim okupowanym polin żyjemy. Tu nie chodzi o “sprawiedliwe wybory” i “dotarcie do głowy Polaka” sprawdzonych w świecie praktyk wyborczych, ale o manipulowanie bardziej czy mniej topornymi technikami, bo w przeciwieństwie do Brytyjczyków, żyjemy tu w warunkach okupacji.
W wolnej przedwojennej Polsce wiele samorządów miejskich stosowało zasadę posiadania wystarczających środków majątkowych przez kandydata, umożliwiających mu poświęcenie się działalności publicznej. I ówczesne “głowy Polaków” doskonale sobie z tego zdawały sprawę, bez potrzeby informowania się w Londynie.
Wybory ogólnokrajowe zabetonowały na jakiś czas lewactwo i agenturę
Czyżby? Optymista z Pana.
..że na jakiś czas? ZSRR też miał trwać lata świetlne. Nie ma szans by ta zbrodnicza utopia neokomunistyczna przetrwała, problemem jest ile ofiar po drodze zbierze.
„manipulowanie bardziej czy mniej topornymi technikami, bo w przeciwieństwie do Brytyjczyków, żyjemy tu w warunkach okupacji”
pełna zgoda. Niemniej „po nocy jest zawsze dzień” i na ten dzień trzeba być przygotowanym. Nawet jak noc miałaby trwać latami. A nie jak w 1980/81 „ci zza płotu” (ocena x. kard. S. Wyszyńskiego) ukradli nam nasze zwycięstwo.
Na demokrację jesteśmy skazani bo nic lepszego nie wymyślono. Pan Profesor jest jednym z ostatnich żyjących, którzy po upadku komuny zaczęli proponować normalne obywatelskie urządzenie państwa polskiego. A tym rozwiązaniem jest angielska demokracja.