Głosowania (nie mylić z wyborami, bo w prawdziwych wyborach Obywatel ma bierne prawo wyborcze), co parę lat temu wyjaśniłem w tekście objaśniającym fenomen szulersko-arytmetyczny, zwany metodą d’Hondta.
I nie wierzgać mi tu, bo nie napisałem czy ustalił?, a jedynie – czy zna?, a to różnica fundamentalna,
bo (jadąc Klasykiem) Polska nie jest brzydką panną bez posagu!
I od ustalania wyników są wyższe szarże, niż jakiś tam ambasador!
Co, że POTUS ustala?
No nie – to byłoby przegięcie.
Zresztą, przegięcie brzmi niebezpiecznie, bo POTUS teraz skupia się na utrzymywaniu równowagi.
Światowej?
No, póki co – schodkowej.
Kto zatem jest odpowiedni do wyników ustalania?
Moim zdaniem doskonale nadaje się do tego Pani Nuland, która nawet będąc jeszcze asystentem sekretarza stanu w administracji u Obamy, już potrafiła stawiać do pionu całą Nowogrodzką, co przeciekł w sposób kontrolowany Janecki.
U Bidena awansowała i jak się załatwia sprawy, pokazała ostatnio fikającym Murzynom, podczas inspekcji w Nigrze.
Póki co – werbalnie, ale już tam wokół Nigru szykuje się koalicja okrężna i orężna, która ma wymienić nowego prezydenta na starego, bo jak nie, to…
***
Funkcja ambasadora, a szczególnie ambasadora państwa, które sprawuje opiekę nad światem (nawet już nie całym, bo kiedy zajmowało się zabawą w świat jednobiegunowy, przegapiło nie taki znów krótki okres, gdy coś w rodzaju wyrostka, przekształciło się w biegun drugi i na dobitkę wciąż rosnący) wymaga wielu umiejętności.
Nie czas tu, w tym wpisie przytaczać je wszystkie, toteż wymienię umiejętność tylko jedną, ale – ważną.
Otóż ambasador opiekujący się Polską musi posiadać umiejętność biegania.
Skąd wiem?
A z rządowej telewizji i z prorządowego programu Salon Dziennikarski, w którym to programie, prowadzonym przez dziennikarzy prorządowych dubeltowo (bo ich jest dwóch – obaj jednakowi i Karnowscy do tego) zaproszony w gości redaktor Semka wypalił: 12.11.2022 od 16 min 50 sekundy:
„…my musimy też uważnie patrzeć na to, co będzie robić Ameryka.
Ja należę do pokolenia, które dobrze pamięta ten taki zapaszek, kiedy Ameryka zaczyna się martwić, że ktoś tam będzie za slaby.
Pamiętam wizytę Busha, w czasie której po raz pierwszy, z sukcesem, odegrano komedię pod tytułem, że Jaruzelski to wspaniały dżentelmen o angielskich manierach, pamiętam ambasadora amerykańskiego, który biegał po członkach OKP w sejmie, aby koniecznie wybrać Jaruzelskiego na prezydenta….”
Phi! Wielkie mi odkrycie!
Jak staram się przypominać przy każdej, stosownej okazji,
tak strategicznie położony i (wciąż) bogaty kraj jak ten Nad Wisłą, nie może pozostać niezaopiekowany.
No nie może i basta, bo nawet nie ma przeproś, a tym bardziej zmiłuj.
Nie może!
Toteż opiekę nad nim sprawują od wieków Ambasady (opiekuńcze).
Jak to było w „Psach”?
Czasy się zmieniają, ale ambasador zawsze jest w komisjach!
No, może niedokładnie zacytowałem, ale żem w wieku senioralnym, to mi wolno.
To znaczy – jeszcze wolno.
***
Nie wiem, czy ambasador Brzeziński już bieganie zaczął, czy czeka na moment konstruowania korupcjo-koalicji (dokładnie tak: koalicji w wersji korupcjo), ale wszystko wskazuje na to, że pobiegać będzie jednak musiał, chyba, że zastosowana zostanie metoda na rympał, co dzięki zaabsorbowaniu tzw. światowej opinii kolejnym krokiem do III wojny światowej, tym razem poczynionym w Palestynie, może być i prostsze w konstrukcji – i tańsze w utrzymaniu.
Może, ale – nie musi.
A zatem – biegnij, biegnij Forest – tfu! – Mark…
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/the-winner-is-dhondt-czyli-w-maju-duda-
http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/jak-pis-kondominium-na-kolonie-amerykanska-zamienil
Widocznie ambasador miał swego kapciowego, bo w innej wersji kuluarowej po członkach OKP nakazując im wybór Jaruzela, biegał pobożny poseł Wielowieyski. W nagrodę jego córcia Dominika została przyjęta do michnikoidów, gdzie przebywa do dziś.
To jak tam było? “Demokracja, demokracją, ale ktoś tym rządzić musi”.
Tajemnicą publiczną jest to, kim jest ten “ktoś”.
W każdej (nawet najlepszej!) rodzinie może znaleźć się qr*a – i w każdym takim przypadku coś lub ktoś za tym stoi.
Ten schowany pod ziemią.